Operacja w Sanoku, dowodzenie i snajperzy

Fot. FBI
Wydarzenia w Sanoku po raz kolejny ustawiły Policję oraz jej jednostki antyterrorystyczne w świetle reflektorów mediów. Bez znajomości wielu faktów trudno dokonać jednoznacznej oceny podjętych wówczas decyzji, nie jest to też celem tego wpisu. Można jednak pozwolić sobie na zadanie pytań i ocenę kontekstu w jakim te działania miały miejsce.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”

Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu

Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu

Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Jednostki antyterrorystyczne Policji istnieją w Polsce od końca lat siedemdziesiątych. Trudno wskazywać na sytuację, która byłaby jednoznaczną klęską ani nawet porażką samych funkcjonariuszy. Nie była nią Magdalenka, trudno określić takim mianem Sanok. Każda jednostka, w każdej służbie funkcjonuje w określonym systemie i jeśli można szukać gdzieś porażek czy klęsk – problem jest szerszy, systemowy.
Jednostki tego rodzaju są bowiem niezwykle specyficznym narzędziem przewidzianym do użycia w sytuacjach które przekraczają siły i środki jakimi rozporządzają konwencjonalne struktury policji. Za tym idzie konieczność ich specjalnego wyszkolenia, wyposażenia, ale także zdolności do wsparcia ich działań i kierowania nimi. Jeśli system nie jest kompletny, jest wadliwy i nieskuteczny tak jak wadliwe było by zebranie drużyny sportowej z graczy reprezentujących skrajnie różny poziom.
Dokładna – o ile to możliwe na podstawie jawnych informacji – ocena procesów decyzyjnych być może będzie możliwa po publikacji raportu dotyczącego omawianych wydarzeń. Pozostaje mieć nadzieję, że wyjaśnione zostanie zwłaszcza to, dlaczego doszło do tak drastycznej zmiany profilu operacji (z zaplanowanego zatrzymania wysokiego ryzyka na „oblężenie”), dlaczego na miejsce skierowano tak duże siły policyjne – w tym z centralnej jednostki kontrterrorystycznej, jakie możliwości uzyskania informacji o osobach wewnątrz obleganego mieszkania były dostępne dowodzącym (w szczególności to, czy sytuację można było uznać za zakładniczą czy też nie) oraz dlaczego z wdrożeniem wariantu siłowego czekano niemal dwanaście godzin.
Faktem jest bowiem, że sytuacje zatrzymań wysokiego ryzyka oraz zakładnicze są niezwykle zróżnicowane, i trudno traktować jako powtarzalne, typowe czy niezwykle podobne do siebie zdarzenia.
Znane są sytuacje w których długie przygotowania miały uzasadnienie (duża liczba zakładników, sprawców, silne uzbrojenie przestępców, charakterystyka terenu). Są też znane przypadki, gdzie działanie dynamiczne, zdecydowane i mające na celu jak najszybsze odsunięcie zagrożenia dla życia zakładników, osób postronnych czy funkcjonariuszy było najbardziej racjonalnym wyborem.
Komentarze polityków i publicystów sprawiają, że powraca sprawa przepisów policyjnych. Zwraca się uwagę na nieobecność w polskim prawie regulacji dotyczących użycia broni przez strzelca wyborowego. Pojawiły się też sugestie – bezpośrednio nawiązujące do przygotowywanej od lat ustawy o użyciu środków przymusu bezpośredniego i broni palnej – poszerzenia uprawnień Policji w tym zakresie.
Faktem jest że szereg środków i metod działania jakie są wykorzystywane w działaniach jednostek specjalnych Policji nie jest jednoznacznie ujęty w przepisach. Tak jest choćby z przepisami dotyczącymi użycia broni. Nie jest jednak problemem ich rozszerzenie, co doprecyzowanie. Użycie siły przez funkcjonariuszy jest bowiem materią delikatną, podatną na nadużycia, jeśli siły będą używać osoby w niewystarczającym stopniu przygotowane, a zwłaszcza jeśli mowa jest o konstrukcjach prawnych zezwalających na oddanie strzału bez ostrzeżenia, na rozkaz dowodzącego operacją, czy w sposób dopuszczający intencjonalne pozbawienie życia
Za racjonalny kierunek zmian w prawie należy uznać takie doprecyzowanie istniejących już przepisów (nawet skomplikowanych w odrębny akt prawny) które jednoznacznie wskażą jednostki specjalne (antyterrorystyczne) w Policji oraz niektórych innych służbach, jako jedyne uprawnione do stosowania niektórych, typowych dla tych formacji środków. Tylko te jednostki potrzebują takowych, natomiast nadmierne rozszerzanie uprawnień może doprowadzić do ich nadużywania w wyniku braku odpowiedniego szkolenia, nadzoru lub wręcz celowego naginania przepisów w imię partykularnych interesów służb lub ich komórek organizacyjnych.
Sytuacja do jakiej doszło w Sanoku ilustruje też jeszcze jeden istotny problem organizacyjny. Doszło do niej daleko od Warszawy, na południowo – wschodnim krańcu Polski. Sytuacja była na tyle wygodna, że siły skierowane z Warszawy zdążyły dotrzeć na miejsce. Gdyby siły wydzielone przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych były niedostępne (np. zaangażowane w inne działania) , transport lotniczy (choćby z racji pogody, czy niedostępności śmigłowców) byłby niemożliwy operacja spoczęła by w na barkach rzeszowskiego pododdziału antyterrorystycznego. Gdyby sytuacja przerodziła się w bardziej złożoną – na przykład „aktywnego strzelca” - zdolność do działania sił wojewódzkich była by rozstrzygająca.
Znanych jest wiele przykładów sytuacji kryzysowych, które miały miejsce w oddaleniu od stolicy (choćby sytuacja zakładnicza w Jeleniej Górze, czy wydarzenia w areszcie w Sieradzu).
Mimo wyraźnych i trwających od wielu lat tendencji do centralizacji całego systemu bezpieczeństwa państwa, co ma także wymiar w przypadku sił antyterrorystycznych. Model w którym jednostka centralna – z zasady o największym potencjale i przewidziana do użycia w najtrudniejszych sytuacjach (także za granicą) uzupełniona jest przez regionalne jednostki specjalne , jest w Europie (i nie tylko ) często spotykany, wręcz powszechny. Nie da się bowiem przeskoczyć uwarunkowań fizycznych i geograficznych.
System jaki przyjęto w Polsce, w Milicji a później pozostawiono w Policji jest rozwiązaniem adekwatnym do polskich warunków i odpowiadającym w ogólnych założeniach rozwiązaniom praktykowanym na świecie (niektóre z państw przyjęły takie rozwiązania wręcz znacznie później). Biorąc pod uwagę aktualne zagrożenia, ten kręgosłup systemu antyterrorystycznego państwa powinien być stale wzmacniany, przede wszystkim w zakresie szkolenia i utrzymania w służbie wyszkolonych dużym kosztem specjalistów oraz stałego doskonalenia wyposażenia i uzbrojenia. Priorytetem powinny być kadry, gdyż sprzęt zawsze można kupić, a selekcja i szkolenie ludzi trwa długo.
W ostatnich dziesięciu latach, jednostki specjalne w Polsce – w Policji, Siłach Zbrojnych, innych służbach przeszły znaczną ewolucję. Wiele jednostek zostało sformowanych, inne przeformowano. Szereg służb nabyło broń strzelecką i wyposażenie indywidualne stojące na najwyższym światowym poziomie. Jednak nawet najlepsze umundurowanie, kamizelki i karabinki nie zastąpią adekwatnego do potrzeb i efektywnego systemu zarządzania kryzysowego, właściwej polityki kadrowej oraz szkoleń i takiego zestrojenia całego systemu aby był on czymś więcej niż sumą jego elementów składowych. Wymaga to rozwiązań i podejścia systemowego do bezpieczeństwa państwa i jego obywateli, co w Polsce wciąż jest dobrem deficytowym.