Lekkie wsparcie lotnicze?

Fot. USAF
Siły specjalne od początków swojego istnienia we współczesnej formie zależne były od współpracy z innymi rodzajami wojsk, zwłaszcza wojskami lotniczymi. Oprócz szeregu innych zadań, zwłaszcza transportowych, jednym z istotnych elementów lotniczego wsparcia operacji specjalnych jest wsparcie ogniowe. Jego znaczenie uwidoczniły konflikty asymetryczne.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”

Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu

Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu

Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Działania prowadzone przez siły specjalne, a także konwencjonalne zaangażowane w działania przeciwpartyzanckie i przeciwterrorystyczne, w odróżnieniu od zadań wykonywanych w konwencjonalnych konfliktach zbrojnych stawiają lotnictwu specyficzne wymagania.
W konfliktach asymetrycznych przeciwnik jest trudnym celem do zaatakowania z powietrza. Niewielkie grupy partyzantów czy terrorystów, są z reguły wysoce mobilne. Ukrywają się wśród ludności cywilnej, starają się przebywać w terenie zapewniającym im ukrycie – zależnie od sytuacji mogą to być obszary leśne, miasta, mogą to być góry. Potrzeby logistyczne są niewielkie i w dużej części mogą zostać łatwo zaspokojone przy pomocy lokalnie dostępnych zasobów, dotyczy to zwłaszcza żywności czy środków transportu. Nawet uzbrojenie można – w pewnych granicach produkować na miejscu lub zdobywać na przeciwniku.
Tymczasem nawet batalion zmechanizowany dowolnej nowoczesnej armii jest uwiązany do ramienia logistycznego. Wysoka mobilność, odporność i siła ognia mają swoją cenę. Aby ów batalion był w stanie funkcjonować, wymaga regularnych dostaw materiałów pędnych i smarów, amunicji i to przynajmniej kilku typów – od nabojów do indywidualnej broni strzeleckiej po przeciwpancerne pociski kierowane, nie wspominając o częściach zamiennych.
Nietrudno więc zauważyć że zwalczanie z powietrza sił konwencjonalnych i nieregularnych oznacza dwa odrębne zestawy wymagań stawianych lotnictwu. Większość sił powietrznych a także formacji lotniczych wojsk lądowych i częściowo marynarki wojennej była i jest przygotowana do walki z przeciwnikiem konwencjonalnym, symetrycznym.
Samoloty szturmowe czy uderzeniowe musiały przetrwać w środowisku pełnym zagrożeń – od nieprzyjacielskiego lotnictwa myśliwskiego, poprzez rakietową i artyleryjską obronę przeciwlotniczą, z zasady wielowarstwową. Jednocześnie musiały uderzać na cele relatywnie łatwe do wykrycia, o dużych gabarytach, wobec których celowe było, wręcz konieczne użycie uzbrojenia o dużej sile rażenia – z bronią nuklearną włącznie.
Powstające w okresie zimnej wojny samoloty miały zwalczać całe pododdziały i oddziały wojsk przeciwnika, ale także ich zaplecze – bazy logistyczne, stanowiska dowodzenia, infrastrukturę komunikacyjną. Stąd samoloty takie jak F-105 Thunderchief, Su-7B, MiG-27 czy A-7 Corsair II wykazują więcej podobieństw niż różnic – mimo że powstawały w różnych okresach zimnej wojny, i miały wykonywać nieco inne zadania. Charakterystyczne jest także to, że trzy z czterech tych konstrukcji to zaadaptowane do zadań szturmowych samoloty myśliwskie.
Trwające podczas zimnej wojny „gorące” konflikty lokalne, w dużej części będące konfliktami nieregularnymi wymagały jednak innych narzędzi. Zwalczanie partyzantów wymaga przede wszystkim posiadania zdolności do ich wykrycia, a więc pozostawania przez długi czas nad zagrożonym obszarem, także w nocy, zdolności do precyzyjnego używania uzbrojenia – zwłaszcza podczas zadań bezpośredniego wsparcia ogniowego wojsk lądowych czy grup specjalnych. Nie są natomiast potrzebne takie cechy jak prędkość ponaddźwiękowa czy zdolność do pokonywania silnej obrony przeciwlotniczej – partyzanci z definicji nie mają własnego lotnictwa i dysponują co najwyżej lekką bronią przeciwlotniczą.
Wiele z tych cech miały śmigłowce i do dziś są one jednym z zasadniczych narzędzi działań przeciwko partyzantom czy terrorystom – także we współczesnych konfliktach. Ich możliwości mają swoją cenę – śmigłowce są wolniejsze niż samoloty, mniejszy jest ich promień działania, są także konstrukcjami bardziej skomplikowanymi. Samoloty pionowego startu i lądowania a więc konstrukcje w założeniu łączące cechy jednych i drugich wciąż pozostają wyjątkiem, mimo dekad prac badawczo – rozwojowych.
Wobec tego, lekkie samoloty szturmowe, szybsze i o większym zasięgu niż śmigłowce, ale wolniejsze i tańsze od klasycznych maszyn bojowych, przeznaczone do działań przeciwpartyzanckich mogą wydawać się obiecującą ścieżką. Podążyli nią już Amerykanie podczas wojny wietnamskiej.
Lata sześćdziesiąte zaowocowały barwną mieszanką samolotów przeciwpartyzanckich. Sięgnięto po samoloty z czasów poprzednich wojen, jak Douglas A-1 Skyrider czy Douglas A-26 Invader. Do zadań wsparcia ogniowego zaadaptowano samoloty szkolne, jak Cessna T-37, tworząc odmianę bojową A-37. Pojawiły się uzbrojone samoloty transportowe – AC-47, później AC-119 i wreszcie używane w kolejnych wersjach do dziś AC-130. Wreszcie, na wietnamskim niebie były także obecne skonstruowane specjalnie pod kątem tego konfliktu OV-10 Bronco, będące wynikiem programu Light Armed Reconnaissance Aircraft.
Tą mieszankę uzupełniały maszyny eksperymentalne, od przeciwpartyzanckich adaptacji słynnego myśliwca P-51 (F-51D Cavalier Mustang, używane w Boliwii i Salwadorze) po uzbrojoną wersję lekkiego samolotu transportowego Pilatus PC-6, oznaczoną AU-23 Peacemaker.
Te poczynania nie były jedynie domeną Amerykanów. Francuzi podczas wojny w Algierii wykorzystywali uzbrojone samoloty szkolne T-28 i morskie myśliwce F4U-7 Corsair. W Argentynie powstał wyspecjalizowany samolot FMA IA 58 Pucara. We Włoszech z samolotu szkolnego Aermacchi MB-326 stworzono jednomiejscową maszynę szturmową MB-326K, produkowaną na licencji w Republice Południowej Afryki jako Atlas Impala. Nawet w Jugosławii powstał lekki jednosilnikowy J-20. Wreszcie, w licznych innych państwach rolę samolotów przeciwpartyzanckich pełniły inne samoloty szkolne lub pozyskane z drugiej ręki przestarzałe śmigłowe lub odrzutowe samoloty bojowe.
Mimo że problem działań nieregularnych w kolejnych dekadach tylko zyskiwał na znaczeniu, to jednak w dziedzinie samolotów przeciwpartyzanckich panował zastój. W wielu państwach Ameryki Łacińskiej przez szereg lat używano amerykańskich A-37B, do kilku państw – w tym Kolumbii, Wenezueli i na Filipiny trafiły OV-10. Ponadto samoloty tego typu wykorzystywane były także w działaniach przeciwko kartelom narkotykowym w Ameryce Łacińskiej, jednak już nie jako samoloty szturmowe, ale rozpylające środki trujące nad plantacjami koki.
Projekty nowych, wyspecjalizowanych samolotów tej kategorii powstawały cały czas, trudno wskazać aby kolejne wyszły poza fazę prototypów. Były wśród nich bardzo różne koncepcje, od zupełnie nowych lekkich samolotów jak ARES znanego konstruktora nieortodoksyjnych samolotów, Burta Rutana, były uzbrojone wersje samolotów rolniczych (Air-Tractor AT-802U).
Także w Polsce zdarzyły się takie projekty, z uzbrojonymi wariantem rolniczego PZL-106 Kruk i wielozadaniowej PZL-104 Wilga włącznie. W latach siedemdziesiątych istniał także projekt budowy bojowej wersji szkolnej Iskry, jednak jedynym efektem był prototyp wersji Iskra 200BR – obecnie znajduje się muzeum w Drzonowie.
Będący efektem doświadczeń konfliktów w Iraku i Afganistanie amerykański program Light Attack/Armed Reconnaissance (LAAR) , w przeciwieństwie do wspomnianego już Light Armed Reconnaissance Aircraft, choć ewidentnie nawiązywał do niego nazwą, nie przyniósł nowego OV-10, tym razem na użytek konfliktu w Afganistanie. Za ironię losu może być poczytywany fakt że nowa wersja OV-10 była zgłoszona to tego programu, który jednak nie zakończył się ostatecznym rozstrzygnięciem.
Inne lekkie samoloty bojowe także nie odniosły spektakularnych sukcesów. Aermacchi MB-339, następca MB-236, był również oferowany w jednomiejscowej wersji szturmowej, ale ta wersja powstała w jednym egzemplarzu. Podobny BAE Hawk 200 znalazł tylko czterech nabywców, czeski L159 trafił tylko do uzbrojenia czeskich sił powietrznych a niedawno część samolotów odkupiła amerykańska firma zajmująca się usługami szkoleniowymi dla wojska.
Z perspektywy lat, można ocenić że w rozwoju samolotów przeciwpartyzanckich, zwycięstwo – przynajmniej w wymiarze rynków zbytu należy do samolotów szkolno – bojowych, w mniejszym lub większym stopniu zdolnych do przenoszenia uzbrojenia oraz urządzeń rozpoznawczych. Szczególny sukces odniósł brazylijski EMB-314, wykorzystywany przez brazylijskie siły powietrzne do walki z przemytem narkotyków w Amazonii oraz odnoszący sukcesy w walkach w Kolumbii. Samolot ten testowany był także przez amerykańskie siły zbrojne, pod kątem użycia go do wsparcia sił specjalnych. Podobnie inne maszyny tej klasy, zwłaszcza szwajcarskie PC-7 i PC09 oraz odrzutowe L-39, BAE Hawk różnych wersji (dwumiejscowych) czy francusko – niemieckie Alpha Jet, były i są wykorzystywane w różnych konfliktach lokalnych, zwłaszcza w działaniach przeciwpartyzanckich.
Przewaga uzbrojonej maszyny szkolnej nad wyspecjalizowanym samolotem przeciwpartyzanckim jest wyraźna z logistycznego i organizacyjnego punktu widzenia. Każde siły powietrzne potrzebują samolotów szkolnych, można więc w ten sposób pozyskać samolot zdolny do wykonywania dwóch zakresów zadań w jednej cenie. Jest to szczególnie ważne dla mniej zamożnych państw. W przypadku posiadania większych sił, unifikacja pomiędzy samolotami szkolnymi a bojowymi ma oczywiste korzyści. Wreszcie, w maszynie dwumiejscowej możliwe jest umieszczenie oprócz pilota obserwatora lub operatora systemów uzbrojenia.
Wyspecjalizowany samolot przeciwpartyzancki oprócz komplikacji logistycznych i szkoleniowych oznacza także konieczność zapłacenia innej ceny, jaką jest wąska specjalizacja. Szansa przetrwania dowolnej lekkiej maszyny bojowej na konwencjonalnym polu walki jest niewielka, a wręcz zerowa. W przypadku państw które oprócz konfliktów asymetrycznych muszą liczyć się z potencjalnym konfliktem konwencjonalnym, jest to istotny problem.
To z kolei oznacza że państwa takie jak Polska które muszą liczyć się z możliwym udziałem w konfliktach o różnym charakterze, muszą wybierać rozwiązania bardziej uniwersalne, co przekłada się na używanie typowych wielozadaniowych samolotów bojowych (jak F-16) także w działaniach asymetrycznych, jeśli sytuacja tego wymaga, ewentualnie uzupełnianych samolotami szkolno – bojowymi, a w przyszłości w coraz większym stopniu, bezzałogowymi statkami powietrznymi.