SPECIAL OPS: Rok temu pojawiła się informacja, że zeszłoroczna Selekcja była ostatnia. W tym roku Selekcja odbyła się ponownie i planowo. Co wydarzyło się przez ten czas?
Mjr rez. Arkadiusz Kups: Selekcję zakończyłem na XX edycji, choć już wcześniej sygnalizowałem, że powoli będę chciał „wygaszać” imprezę. Tak miało być. Impreza rozgrywana od 1998 roku pochłaniała sporo czasu na organizację i przygotowania. Warto przypomnieć, że cały czas zachowano warunek, iż uczestnik nie ponosi żadnych kosztów startu w imprezie i to też wymagało od nas wiele zachodu, aby znaleźć sponsorów czy partnerów, dzięki którym będzie to możliwe.
Koszty organizacji są spore: to z reguły 100 uczestników, 30 instruktorów i przy obecności kamer jeszcze 12-osobowa ekipa realizacji TV. Przygotowania formalne rozpoczynają się rok wcześniej i praktycznie już od sierpnia zaczyna się organizacja imprezy, która ma się odbyć w czerwcu.
Kolejnym powodem był spadek zainteresowania imprezą. Kiedyś na starcie zjawiało się 600–700 osób i z tej grupy po preselekcji wybierałem najlepszą setkę do gry na poligonie. Liczba startujących zmniejszała się jednak z roku na rok. Widocznie dzisiejsze pokolenie jest nieco inaczej nastawione do ekstremalnych wysiłków czy wyzwań. Dziś chyba łatwiej wystartować w jakimś ekstremalnym biegu i zrobić to w ciągu 2 czy 3 godzin, niż zmagać się ze swoimi słabościami przez pięć dni i nocy.
W Selekcji nie ma możliwości, aby uczestnik z trasy wysyłał swoje zdjęcia na portale czy FB, bo to nieco inne wyzwanie, a warunki diametralnie inne.
XX Selekcja miała być ostatnią, ale po tym, jak zaczęły przychodzić listy ze wspomnieniami uczestników wcześniejszych edycji do książki o tej imprezie, wydawanej przez Bellonę, trochę szerzej otworzyłem oczy na jej wartość. Nie wiedziałem, że Selekcja dla wielu była aż takim mocnym motywatorem czy celem – i to na wiele lat.
Czytaj też: Zakończyła się 21. Selekcja >>>
Kiedy zagłębiłem się w te 30 listów, jakie napłynęły, mój obraz
Selekcji nieco się zmienił. Czytając o tym, jak ludzie trenowali,
przygotowywali się, startowali... a potem po odpadnięciu ponownie
pracowali nad sobą, zrozumiałem, że chyba też trzeba spróbować po raz
kolejny. Czuję do Selekcji ogromny sentyment, bo to przecież kawał
czasu, ale powodem powrotu do organizacji imprezy były przede wszystkim
wspomniane treści zawarte w listach. Jej motto od wielu lat brzmi:
„dopóki walczysz jesteś zwycięzcą” i to ma motywować także nas,
organizatorów. Podjąłem więc decyzję, że jeszcze raz zorganizuję
i poprowadzę Selekcję.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
[trening, szkolenie, selekcja, wywiad]