"Weterani nie szukają współczucia, chcą tylko dalej normalnie żyć" / "They aren’t looking for sympathy, they are looking to continue living"
Wywiad z Bryanem Adamsem, autorem cyklu portretów brytyjskich żołnierzy "Okaleczeni: Świadectwo Wojny" / An interview with Bryan Adams, author of a series of British soldiers’ portraits "Wounded: The Legacy of War"
Joe Townsend, luty 2013. Royal Marines
Jedno zdjęcie niejednokrotnie przekazuje więcej niż setki słów. Jeśli fotografię wykonuje człowiek od lat codziennie pracujący ze słowem, np. piosenkarz i autor tekstów, tym bardziej coś w tym musi być. Bryan Adams w "krótkich żołnierskich słowach” opowiada o zdjęciach brytyjskich weteranów, które zrobił i zebrał w cykl pt. "Okaleczeni: Świadectwo Wojny". Fotografie można oglądać od dziś w Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki Czasu" w Toruniu, w ramach Festiwalu Camerimage. Wystawa potrwa do 31 stycznia 2016 r.
One picture may often convey more than hundreds of words. If a photo is taken by a man who has worked with words on daily basis for several years, then there must be something more in it. Bryan Adams, in a couple of “soldier’s words” talks about the pictures of the British veterans he took and collected in a series “Wouned: The Legacy of War”. You can see the photographs since today in the Centre of Contemporary Art in Torun as part of the Camerimage Festival. The exhibition will be on display till 31st January, 2016. (scroll down to read the English version)
Zobacz także
Tomasz Łukaszewski Jesteśmy przygotowani na każde zagrożenie
Rozmowa z insp. Łukaszem Pikułą, Dowódcą Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA”.
Rozmowa z insp. Łukaszem Pikułą, Dowódcą Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA”.
Tomasz Łukaszewski Nie widzę problemu
Rozmowa z Sebastianem Grzywaczem – ociemniałym mówcą motywacyjnym, fanem boksu, skoków spadochronowych i strzelectwa, prowadzącym szkolenia dla służb mundurowych i jednostek specjalnych. Rozmawiał: Tomasz...
Rozmowa z Sebastianem Grzywaczem – ociemniałym mówcą motywacyjnym, fanem boksu, skoków spadochronowych i strzelectwa, prowadzącym szkolenia dla służb mundurowych i jednostek specjalnych. Rozmawiał: Tomasz Łukaszewski Zdjęcia: arch. Sebastiana Grzywacza
Tomasz Łukaszewski Bezpieczeństwo nie jest drogie – jego brak kosztuje
Rozmowa z prof. dr. hab. Kubą Jałoszyńskim – ekspertem zajmującym się problematyką związaną z walką z zagrożeniami terrorystycznymi, organizacją i funkcjonowaniem jednostek kontrterrorystycznych. Byłym...
Rozmowa z prof. dr. hab. Kubą Jałoszyńskim – ekspertem zajmującym się problematyką związaną z walką z zagrożeniami terrorystycznymi, organizacją i funkcjonowaniem jednostek kontrterrorystycznych. Byłym funkcjonariuszem policji z 23-letnim stażem pracy w jednostce KT, dowódcą warszawskiego pododdziału KT, twórcą centralnego pododdziału kontrterrorystycznego - obecnie to CPKP „BOA”, nauczycielem akademickim w Akademii Policji w Szczytnie, członkiem Rady Naukowej Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium...
Błażej Bierczyński: Działa Pan jako fotograf już od dłuższego czasu. Jak zaczęła się ta pasja? Czy wynikła w poszukiwań czegoś, co uzupełniłoby wyrażanie siebie, czegoś komplementarnego wobec tworzonej muzyki?
Bryan Adams: Zaczęło się to od tego, że robiąc zdjęcia dokumentowałem po prostu moją pracę, a z czasem zająłem się tym bardziej na poważnie, tworząc okładki dla moich płyt.
Pana dziadkowie i ojciec służyli w Armii Brytyjskiej. Czy to był właśnie powód dla którego zdecydował się Pan sfotografować brytyjskich żołnierzy?
Ten fakt mógł mieć swój udział, ale nie był głównym powodem. Przede wszystkim podobało mi się to, że mogę coś zrobić dla tych ludzi poprzez zwiększenie świadomości społecznej.
Czy ze względu na silne tradycje wojskowe w Pana rodzinie, traktuje Pan swoją pracę fotografa, który wykonał portrety weteranów, jako rodzaj służby?
Z pewnością traktuję to jako dokument będący głosem w czasach kiedy kobiety i mężczyźni wracali wojny z okrutnymi ranami i nikt z początku nie chciał o tym wiedzieć i o tym rozmawiać. Teraz, oczywiście, odbiór zmienił się dzięki zaangażowaniu rodziny królewskiej i organizacji charytatywnych, wspierających weteranów.
Czy miał Pan jakieś obawy dotyczące projektu, gdy Caroline Froggatt (zastępca redaktora naczelnego wiadomości brytyjskiej stacji ITN – przyp. red.) zaproponowała Panu realizację tematu?
Nie, nie obawiałem się niczego, gdyż to był wówczas jedynie pomysł. Caroline miała zamiar wydać kalendarz ze zdjęciami, ja zaś pomyślałem, że może po prostu zaczniemy robić zdjęcia i zobaczymy, czy nie wyjdzie z tego coś więcej, jak np. wystawa. W końcu miałem wystarczająco dużo materiału, by zaprezentować go mojemu wydawcy, Gerhardowi Steidlowi. Pomysł bardzo mu się spodobał i wtedy właśnie zacząłem robić zdjęcia do książki.
Zdjęcia są uderzające w swej surowości, intymne, z pewnością zbudowane na zupełnej otwartości i szczerości wobec drugiego człowieka. Czy nawiązywanie relacji z żołnierzami było długim procesem?
Nie, żołnierze podchodzili do tego bardzo na luzie, w większości byli podekscytowani faktem, że wezmą udział w sesji zdjęciowej i będą mogli opowiedzieć swoją historię.
Dla wielu z fotografowanych żołnierzy, zdjęcia które Pan wykonał były pierwszymi od bardzo długiego czasu – np. momentu, kiedy zostali ranni, a także pierwszymi, na których mogli zobaczyć siebie oczami innej osoby. Kiedy spotykał Pan weteranów, jakie były ich obawy? Jakie przeszkody musieliście razem pokonać? Czy był ktoś, kto zrezygnował z sesji po wejściu do studia, mówiąc np. „Przepraszam, nie dam rady.”?
Pokazywałem weteranom zdjęcia, które wcześniej zrobiłem ich kolegom i był to zwykle moment przełamania pierwszych lodów. Był tylko jeden żołnierz, który nie chciał pokazywać swoich ran na fotografii i oczywiście uszanowałem jego wolę.
Jak wyglądały sesje? Jak przygotowywał się Pan do pracy? Czy wcześniej spotykał się Pan z żołnierzami, by lepiej ich poznać, wysłuchać historii. Jak i kiedy powstawała koncepcja stworzenia portretów poszczególnych żołnierzy?
Tak naprawdę nie było specjalnych przygotowań, żołnierze przychodzili do mojego studia zwykle ze swoimi rodzinami, z dziewczynami, wypijaliśmy herbatę i przechodziliśmy do robienia zdjęć. (czytaj dalej >>>)
English version
Blazej Bierczynski: You’ve been working as a photographer for quite a long time now. How did your passion start? Was it a result of searching for a more complete expression, something complementary to your music?
Bryan Adams: I was just using cameras to document my work and later on it got more serious doing my own album covers
Your grandfathers and father served in the British Army. Was that the reason why you decided to depict the British soldiers?
It may have helped, but it wasn’t the reason. I just liked the idea of doing something to raise awareness for these people.
Since you have strong military traditions in your family, do you consider your work as a photographer of veterans a kind of a service too?
I certainly consider it a document to this certain time when men and women were coming back from the wars so badly wounded and no one wanted to know about it initially. Now of course the perception has changed massively thanks to the intervention of the royals and charities that have created support.
Did you have any anxieties concerning the project when Caroline Froggatt (ed. note: ITN Deputy News Editor) approached you with the idea?
I had no anxieties about the project, as it was just an idea to begin with. She had wanted to do a calendar originally, and my reaction was let's just start and make some pictures, and maybe it would be an exhibition. Eventually I had enough work to present to my book publisher, Gerhard Steidl. He loved it and it was then I started shooting for the book.
The photographs are very raw, striking and intimate, surely built on complete openness and honesty towards the other human being. Was it a long process to built a relationship with soldiers?
No, they were easy going and most of them were excited to do the photos and tell their story.
For many of the photographed soldiers, the pictures you took were the first ones for a long time – e.g. since the moment they got injured, and the first ones where they could see themselves with somebody else’s eyes. When you met the vets, what were their anxieties? What obstacles did you have to break through together? Have anyone resigned when they came to your studio and said something like “I’m sorry, I cannot do this.”?
I would show everyone the photos I had taken of their comrades, and that usually broke the ice. There was only one man that wouldn’t show his wounds, and you have to respect everyone’s wishes under these circumstances.
How did the photo shoot look like? How did you prepare for the work? Did you meet the soldiers earlier to get to know them better, hear their stories. How and when did you come up with the concept how to portray the troops in your pictures?
There wasn’t much to it, everyone would come to the studio, usually with their families or girlfriends and we’d have a cup of tea and do some photos. (next page >>>)
Zdarzały się jakieś zabawne momenty w czasie sesji?
Było ich bardzo dużo, większość fotografowanych żołnierzy po prostu żartowała sobie razem ze swoimi bliskimi, którzy im towarzyszyli podczas sesji.
Niektóre zdjęcia są czarno-białe, inne kolorowe. Jaki jest w tym jakiś schemat? Czy była to kwestia munduru (jak w przypadku sierż. Ricka Clementa czy kpr. Hanny Campbell) czy jakiegoś innego czynnika? Czy celem białego tła było uzyskanie silniejszej ekspozycji? Szczerości? Otwartości? Prawdy?
Chciałem, by zdjęcia przekazywały rzeczywistość, skupiały się w całości tylko i wyłącznie na fotografowanych ludziach, bez niczego rozpraszającego w tle.
Czy realizacja zdjęć bazowała na Pana sugestiach, które były konsultowane z żołnierzami? Czy może wizja w całości należała do Pana i weterani w pełnym zaufaniu oddawali się w Pana ręce? Czy zależało to od tego, co chciał Pan dokładnie pokazać?
Pracowaliśmy po prostu razem tak długo aż otrzymaliśmy w pełni to, co chcieliśmy osiągnąć, by opowiedzieć historię. Czasami wystarczyło kilka zdjęć i było po wszystkim.
Ostatnie zdjęcie w książce przedstawia kaprala Ryana Knighta bez żadnych widocznych fizycznych ran, ale mimo tego ta fotografia również niesie ze sobą siny przekaz, nawiązujący do poprzednich 99 zdjęć.
Tak, kapral cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD), a przekaz jest prosty: odniesione rany nie zawsze są widoczne
Czy któraś z historii lub fotografii jest Panu szczególnie bliska?
Jestem w kontakcie z Rickiem Clementem, który stracił obie nogi i wykazał się ogromną determinacją, by móc znów chodzić, korzystając z protez kończyn. W tym miesiącu postawił swoje pierwsze kroki po długich miesiącach rehabilitacji. To człowiek-legenda.
Pana zdjęcia można odnieść do wierszy Wilfreda Owena, Siegfrieda Sassoona czy obrazów Fredericka Varleya, artystów tworzących w czasie I wojny światowej. Jak Pana „Dziedzictwo wojny” różni się od ich perspektywy? Jaki jest Pana osobisty przekaz?
Obrazy są często romantyczną wersją wydarzeń i bardzo mocno różnią się od zdjęć. Moje fotografie żołnierzy niosą prawdę, są surowe i pragnę, by oglądający je ludzie zrozumieli opowiadaną historię oraz trudy, którym żołnierze musieli stawić czoła. Weterani nie szukają współczucia, chcą tylko dalej normalnie żyć.
Dziękujemy za rozmowę.
English version
Were there any funny moments during the photo shoots?
Many, and most of them were making fun with their friends they had brought along.
Some of the pictures are B&W, some have full colors. What was the pattern? Was it the matter of the uniform (as in case of Sergeant Rick Clement or Corporal Hannah Campbell) or any other factor? Was the white background a mean of a stronger exposure? Honesty? Openness? Pure truth?
I just wanted the photos to look very real, with focus completely on the individuals themselves, nothing in the background.
Were the pictures based on your suggestions and consulted with the soldiers? Or only yours and the vets trusted you fully on this matter? Did that depend on what you wanted to show precisely?
Yes, we would just work until it looked like we had what we needed to tell each story. Sometimes it was only a few photos and we were done.
The last photograph in your book present Corporal Ryan Knight with no visible physical injuries, but this picture is still a strong message and corresponds with the previous 99 pictures. What is the story of this photo?
Yes, he suffers from Posttraumatic stress disorder, the message is: wounds are not always visible.
Is any of the stories or photographs especially close to you?
I’ve kept in touch with Rick Clement who lost his legs, he has been determined to walk again with prosthetic limbs. He took his first steps this month after months of rehabilitation. He’s an absolute legend.
Your pictures can be referred to poems of Wilfred Owen, Siegfried Sassoon or paintings of Frederick Varley, the World War I artists. How is your “Legacy of War” different from their approach? What is your personal message?
Paintings often romanticise things and are very different to photos. My photos of these soldiers are truthful and raw and I want the viewer to understand their story and hardships they’ve endured. They aren’t looking for sympathy, they are looking to continue living.
Thank you for the interview.