Dziwna wojna krymska

Fot. USAF
Wraz z włączeniem Półwyspu Krymskiego do Federacji Rosyjskiej wydarzenia na Krymie wyraźnie zmierzają w kierunku końca aktywnego użycia sił zbrojnych. Można spodziewać się, że ta kwestia długo pozostanie kością niezgody w relacjach Rosji z Ukrainą i może być odczuwalna także w innych obszarach, w tym stosunkach polsko – rosyjskich. Istotnym problemem jest także wyciągnięcie racjonalnych wniosków z tych wydarzeń.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”

Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu

Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu

Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Faktem jest, że Krym został przejęty przez Rosję i w wyniku dobrze zaplanowanej i przeprowadzonej kampanii politycznej i psychologicznej, wspieranej jedynie przez siły zbrojne (tudzież ochotniczą samoobronę w ubraniach ze sklepu jak stwierdził swego czasu Władimir Putin). Operacja ta upokorzyła nowe, prozachodnie władze w Kijowie. Ukraińska marynarka wojenna utraciła pięćdziesiąt okrętów, punkty bazowania i praktycznie przestała istnieć. Łączne straty po obu stronach to jak dotąd trzy osoby zabite.
Pod względem militarnym, w oczy rzuca się przede wszystkim właśnie fakt tak znaczącego ograniczenia użycia siły. Cała operacja wojsk rosyjskich miała przede wszystkim charakter demonstracji siły. Zarazem siły ukraińskie ograniczyły się do stawiania biernego oporu.
Ten element zasługuje na szersze omówienie. W ręce Rosjan dostało się kilkadziesiąt okrętów, a najgroźniejszą bronią użytą do ich zdobycia były...granaty hukowe. Nie ma informacji wskazujących na to, aby na okrętach próbowano uczynić niezdatnymi do użytku kluczowe systemy (a zwłaszcza uzbrojenie) a tym bardziej dokonać samozatopienia. Okręty nie zostały także zawczasu wyprowadzone w morze. Podobnie w instalacjach lądowych przejmowano uzbrojenie i prawdopodobnie także inny ważny sprzęt.
Fakt że zarówno dowódca ukraińskich sił morskich, jak również znaczna część żołnierzy zdecydowała się przejść do rosyjskich sił zbrojnych jest w tym kontekście bardzo znaczący. Jest to bowiem problem lojalności i posłuszeństwa. Od żołnierzy należy oczekiwać że będą lojalni wobec swojego państwa – ale które państwo w tym konflikcie jest „swoim” dla tych żołnierzy?
Podziały te są wyraźnym pokłosiem, bardzo oddalonym w czasie, rozpadu ZSRR. Armia Radziecka była typową armią dwudziestego wieku, gdzie oczekiwano lojalności i posłuszeństwa wobec państwa, w zamian jednak, oprócz symboli, żołnierze – a przede wszystkim kadra zawodowa – mogli liczyć także na stabilność materialną.
Rozpad ZSRR oznaczał także rozpad armii. Żołnierze – niezależnie od swojej narodowości – musieli wybierać, czy pozostaną w służbie w dotychczasowym miejscu (stają się przykładowo obywatelami Ukrainy) czy wyjadą, co oznaczało układanie sobie życia na miejscu od zera. Trzeba przy tym pamiętać, że znajdujące się w stanie katastrofy gospodarczej państwa postradzieckie (z Rosją włącznie) nie miały środków na zapewnienie żołnierzom godziwej egzystencji o gotowości bojowej nie mówiąc.
Na wolę walki ukraińskich żołnierzy nie mógł także mieć wpływu fakt, że Krym zamieszkały jest w większości przez Rosjan. Walka oznaczała by nie tylko strzelanie do sąsiadów czy znajomych, oznaczała by także toczenie jej na w dużej mierze obcym terytorium, więc w obliczu przewagi militarnej Rosji, wszelkie potencjalnie możliwe scenariusze – na przykład działań nieregularnych – nie miałyby racji bytu.
Czy w wymiarze strategicznym doszło do znaczącej zmiany? Mimo wielu wyrażanych w mediach opinii przyrównujących aneksję Krymu do wydarzeń z końca lat trzydziestych ubiegłego stulecia, taka zmiana nie nastąpiła. Nie była to bowiem klasyczna inwazja Półwyspu Krymskiego, ponieważ siły rosyjskie już tam stacjonowały i to od wielu lat. Sam obszar był także od dawna obszarem spornym.
Trudno także uznać za efektywne dążenia do zwiększenia, w różny sposób, konwencjonalnego potencjału NATO, jakie wyrażane są przez niektórych polityków i komentatorów. Trudno za adekwatne uznać także postulaty jakieś znaczącej przebudowy Wojska Polskiego, z powrotem do obowiązkowej służby wojskowej na czele. Oczywiście, można sobie wyobrazić scenariusz, w którym Polska odtworzy, ponosząc znaczne koszty lądowy potencjał konwencjonalny, pozyskane zostaną nowe czołgi, systemy artyleryjskie, utworzone zostaną wojska obrony terytorialnej i tym podobne.
Jednak o ile taki wariant nie doprowadzi do bankructwa budżetu państwa, to pojawi się pytanie o efektywność takich sił. Nie można bowiem zapominać, że dla sił konwencjonalnych przeciwnikiem są wojska o podobnym charakterze. Walka z innym przeciwnikiem wymaga głębokiej restrukturyzacji, choćby tymczasowej, co wykazują doświadczenia z konfliktów asymetrycznych, od Irlandii Północnej po Afganistan.
To samo może mieć miejsce w sytuacji w której sytuacja kryzysowa będzie miała charakter zbliżony do wydarzeń na Krymie, a więc kryzysu politycznego, połączonego z presją psychologiczną i ekonomiczną, z ewentualnym ograniczonym i ostrożnym precyzyjnym użyciem siły.
Takim działaniem może być, choćby aktywność obcej floty na ważnych dla Polski morskich szlakach komunikacyjnych na Bałtyku, połączona z presją psychologiczną a być może także atakami upozorowanymi na zamachy terrorystyczne, wymierzone w żeglugę handlową, mające stanowić pretekst do obecności obcej floty na tych wodach. Mogą to być demonstracje siły w postaci naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej czy demonstracyjnych przelotów tuż przy jej granicach.
Możliwych scenariuszy, pozostających w szarej strefie pomiędzy presją polityczną a konwencjonalnym konfliktem zbrojnym jest bardzo wiele. Wspólnym mianownikiem jest to, że wszystkie omijają potencjał konwencjonalnych sił lądowych. Siła w nich wykorzystywana jest jedynie jako czynnik psychologicznej presji a jej ewentualne użycie nie wiąże się z działaniami zbrojnymi na dużą skalę. Będzie miało charakter precyzyjnych uderzeń wymierzonych w ważne obiekty (w tym mające żywotne znaczenie dla gospodarki) lub wręcz osoby (decydentów politycznych, dowódców wojskowych).
To oznacza że pożądany jest nie rozwój ilościowy sił zbrojnych. Pożądany jest rozwój jakościowy, w kierunku dalszej modernizacji tych struktur które mogą wykonywać zadania w jak najszerszym spektrum - od czasu pokoju, poprzez kryzys po konflikt zbrojny – i wobec przeciwników o bardzo różnym charakterze.
To z kolei oznacza że wciąż największe zapotrzebowanie będzie występować na środki precyzyjnego rażenia – także przenoszone przez samoloty i okręty oraz środki (także bazowania morskiego) zdolne do dostarczenia precyzyjnych informacji pozwalających na użycie tych pierwszych.