Iluzja siły
Fot. USAF
Pierwsze dni września to rocznica jednego z najbardziej znaczących dla historii jednostek specjalnych wydarzenia, jakim była tragedia podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w roku 1972.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Wiele miejsca poświęcono już opisom i analizom tego co zaszło 5 i 6 września tamtego roku. Trudno określić je inaczej niż klęska, a wręcz kompromitacja niemieckiej policji. Próba odbicia izraelskich sportowców z rąk terrorystów należących do organizacji „Czarny Wrzesień” była skazana na porażkę od samego początku.
Policja nie dysponowała przygotowaną do takich zadań jednostką, doraźnie zebrani funkcjonariusze nie byli ani odpowiednio wyposażeni – w tym w odpowiednią broń i sprzęt łączności, niektórzy wręcz zdezerterowali z wyznaczonych im stanowisk. Fatalne w skutkach okazało się słabe rozpoznanie – w sztabie kryzysowym sądzono, że terrorystów jest mniej niż faktycznie było. Takich błędów popełniono więcej, choć należy pamiętać, że była to sytuacja wówczas będąca nowością dla sił policyjnych i w roku 1972 w Europie nie istniała żadna jednostka specjalna wyszkolona pod kątem operacji ratowania zakładników.
Utworzenie takich jednostek było zasadniczą konsekwencją wydarzeń monachijskich. W ciągu dziesięciu lat większość państw zachodnioeuropejskich, a także niektóre położone wówczas po wschodniej stronie „żelaznej kurtyny” dysponowała takimi formacjami. Dziś trudno wskazać nowoczesne państwo które nie dysponuje większymi lub mniejszymi jednostkami specjalnymi w policji lub wojsku, a ich obecność wydaje się rzeczą oczywistą.
Naturalnym jest także to, że siły te są skuteczne. W wyniku zarówno doświadczeń z kryzysu w Monachium, jak i innych sytuacji, w tym licznych wówczas uprowadzeń samolotów, wypracowano sposoby rozwiązywania, także siłowego w razie potrzeby, takich sytuacji. Szczególnie spektakularny jest przykład Niemiec i efekty jakie przyniosło utworzenie jednostki GSG-9 (oraz innych jednostek policyjnych) ale nie można pominąć efektów operacji prowadzonych przez jednostki specjalne Izraela, Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Natomiast porażki i klęski jakie miały miejsce w tym czasie, można przypisywać głównie złamaniu zasad prowadzenia operacji ratowania zakładników i nie wyciągnięciu wniosków z wydarzeń z roku 1972.
Nie oznacza to jednak, że nastąpiło swoiste zamknięcie procesu szkolenia, że wypracowano jakieś już zawsze działające narzędzia i można uznać problem walki z terrorystami, a zwłaszcza sytuacji zakładniczych za trwale rozwiązany. Składa się na to kilka powodów.
Przede wszystkim, proces szkolenia i doskonalenia sił i struktur bezpieczeństwa, w tym jednostek specjalnych, nigdy nie może być uznany za zakończony. Wynika to ze stale zmieniających się zagrożeń, i było to szczególnie widoczne w ostatnich dekadach, gdy terroryzm świecki (głównie lewacki) ustąpił miejsca różnym nurtom fundamentalizmu religijnego, z islamskim na czele. Wiązała się z tym daleko idąca ewolucja stosowanych przez terrorystów metod działania. Niektóre z nich są były i są tak zaskakujące dla współczesnej policji jak kiedyś sytuacje zakładnicze, i tak samo jak kiedyś, dotychczas stosowane narzędzia przestają być skuteczne. Zamach z 11 września 2001 roku był tego najbardziej widocznym i tragicznym w skutkach jak dotąd przykładem.
Oprócz tej ewolucji na dużą, strategiczną skalę, ma także miejsce stała ewolucja na poziomie taktycznym. Terroryści nie są bowiem ani ślepi, ani naiwni. Nawet pobieżna analiza zamachów dokonywanych przez osoby powiązane z Al-Kaidą, członków Tymczasowej IRA czy kolejnych pokoleń Frakcji Czerwonej Armii pokazuje jak szybkie są procesy nauki na - cudzych głównie - błędach. Terroryści często przekuwają własną słabość organizacyjną i liczebną w siłę, podejmując decyzje szybciej niż hierarchiczne organizacje, czasem rozgrywając przewidywalność ich zachowań przeciwko nim – tak jak zdarzyło się to choćby w Warrenpoint w Irlandii Północnej w roku 1979.
Te czynniki sprawiają, że siły które muszą reagować na sytuacje kryzysowe, muszą być stale modernizowane, adekwatnie do zmieniających się warunków. Dotyczy to każdego elementu, od ram prawnych poprzez struktury po szkolenie i wyposażenie, także indywidualne. W przypadku Monachium jednymi z ważniejszych problemów były drastyczne braki w zakresie szkolenia i wyposażenia indywidualnego. Jest to problem pozornie oczywisty, ale nie dla wszystkich, zwłaszcza decydentów.
Kolejnym problemem jest zdolność do podejmowania decyzji o użyciu dostępnych sił. Za jedną z największych patologii każdego procesu decyzyjnego można uznać właśnie tytułową „iluzję siły”. Wynika ona z posiadania widocznego potencjału, takiego jak choćby jednostki specjalne, ale którego proces doskonalenia został zahamowany lub w inny sposób zakłócony, czy to od strony kadrowej, szkolenia czy wyposażenia.
System bezpieczeństwa z definicji składa się z wielu elementów. Aby uzyskać określone możliwości, na przykład w zakresie użycia strzelców wyborowych, nie wystarczy zakup samych karabinów wyborowych i wydanie ich użytkownikom. Potrzebne jest wiele innych elementów, choćby odpowiednie zaplecze szkoleniowe, o właściwej selekcji i szkoleniu ludzi nie mówiąc. Tak dzieje się w przypadku każdego innego rodzaju szkolenia, wyposażenia, każdej zdolności jaką powinien mieć system bezpieczeństwa państwa. Znów – jest to oczywiste – ale nie zawsze w świecie biurokratycznej hierarchii, dla której często liczą się inne czynniki. Łatwiej jest niestety zakupić jakiś rodzaj sprzętu i uznać że problem został rozwiązany, niż wdrożyć długi i kosztowny proces kompleksowej modernizacji, który może oznaczać duże wyższe wydatki i zmiany organizacyjne.
W takim stanie rzeczy, pozornie wszystko jest w jak najlepszym porządku, zwłaszcza w oczach wysokich rangą decydentów. Struktury istnieją, wyposażenie zostało zakupione, być może urządzono ćwiczenie które w ocenie przełożonych zakończyło się sukcesem. Niestety, w takich przypadkach, zaczyna się odliczanie do sytuacji kryzysowej, która okaże się być zbyt złożoną, zbyt zaskakującą, przerastającą możliwości istniejących struktur i jednostek.
W porównaniu z decyzyjnymi patologiami omawianymi w jednym z wcześniejszych wpisów, taki stan rzeczy jest patologią porównywalną z chorobą zakaźną w okresie inkubacji. Tak samo jak w medycynie, może on trwać lata, bez widocznych nieuzbrojonym okiem objawów, choć mogą dać o sobie znać zwiastuny nadchodzącego kryzysu. Niestety, zbyt często reakcja na takie sytuacje następowała – zarówno w Polsce, jak i na świecie – po wydarzeniach tak drastycznych w skutkach, że wymuszających daleko idące, wręcz rewolucyjne przemiany w systemie bezpieczeństwa państwa.