Kosmos a bezpieczeństwo. Historia.
Start promu kosmicznego Columbia do misji STS-1, 12.04.1981 Fot. NASA
Dwunasty dzień kwietnia jest rocznicą szczególną, i to podwójną. Tego dnia w 1961 roku miał miejsce pierwszy lot kosmiczny człowieka. Dwadzieścia lat później, pierwszy raz wystrzelony został prom kosmiczny.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Zarówno trwający sto osiem minut lot Gagarina, będący pojedynczym okrążeniem planety, jak i trzydniowy lot wahadłowca Columbia (z załogą J. Young i R.Crippen) były wydarzeniami pionierskimi pod względem naukowym i technicznym. Zarazem, były one ściśle związane z obronnością i bezpieczeństwem państw, podejmujących kosmiczne wyzwanie. Pierwsze programy rakietowe w wieku dwudziestym które wyszły poza fazę eksperymentów, były programami wojskowymi, a rakiety jako takie były używane jako broń już kilkaset lat temu, z interesującymi polskimi akcentami.
O ile w 1945 roku zwycięzcy posługiwali się bronią rakietową na dużą skalę w formie niekierowanych pocisków rakietowych głównie odpalanych z samolotów, tudzież artylerii (BM-13 Katiusza i podobne konstrukcje niemieckie) lub broni przeciwpancernej piechoty, to pokonani w wojnie Niemcy na froncie rakiet okazali się zwycięzcami. Dla Amerykanów była to wręcz klęska. Nie można inaczej nazwać tej sytuacji. Przedwojenne rakiety czołowego amerykańskiego badacza, Goddarda, którego prace współfinansowało także wojsko, nigdy nie przekroczyły wysokości trzech kilometrów. Tymczasem Werhner von Braun, wykorzystując poparcie przywódców hitlerowskich Niemiec i zasoby totalitarnego państwa, zdołał nie tylko skonstruować sprawną rakietę dalekiego zasięgu, jaką była V-2, ale co ważniejsze, zbudować cały kompleks naukowy i produkcyjny, który wynalazek przekształcił w masowo używaną broń. Na cele w Zachodniej Europie odpalono ponad trzy tysiące pocisków. Wyniki tych prac po wojnie wykorzystał zarówno Wschód jak i Zachód.
Także w sferze prac teoretycznych Amerykanie zostali z tyłu. Podstawy teorii lotu kosmicznego nakreślił w Rosji (jeszcze carskiej) syn polskiego zesłańca, Konstanty Ciołkowski, a dalsze ważne opracowania są dziełem Niemców Obertha i Hohmanna. Nie może więc dziwić, że właśnie konstruktorzy w Niemczech oraz ZSRR osiągnęli sukcesy, wynikające także ze stworzenia ośrodków badawczych, w których prace prowadziły zespoły naukowców i inżynierów, a nie samotni eksperymentatorzy, jak Goddard, którego zakres problemów technicznych po prostu przerósł.
Pierwsze sukcesy radzieckiego programu kosmicznego, były dalszym upokorzeniem dla Amerykanów. Możliwość umieszczenia na orbicie satelity oznaczała że istnieje odpowiednio silna rakieta nośna, która w razie potrzeby może przenosić głowicę nuklearną. Loty zwierząt a wreszcie człowieka stanowiły wyraźny znak przewagi technicznej nad przeciwnikiem, i nie był to tylko symbol.
Przestrzeń kosmiczna niemal natychmiast została wykorzystana w celach militarnych. Skoro udało wysłać a następnie sprowadzić na Ziemię statek kosmiczny, oznaczało to że można wysłać na orbitę człowieka lub urządzenie automatyczne które wykona zdjęcia obcego państwa i powróci z tym materiałem, podobnie jak wcześniej samoloty rozpoznawcze – ale jego lot będzie dużo trudniejszy do wykrycia lub zakłócenia, nie będzie też problemem naruszenie przestrzeni powietrznej. Dzięki umieszczeniu na orbicie stacji przekaźnikowych lub urządzeń nawigacyjnych, dużo łatwiejsza mogła stać się nawigacja i utrzymywanie łączności – także dużo mniej zależnej od lądowej infrastruktury. Przestrzeń kosmiczna mogła potencjalnie stać się miejscem w którym umieszczane są systemy uzbrojenia. Wreszcie, same badania naukowe i postęp techniczny wynikający z programów kosmicznych, są istotne dla prac nad nowymi rodzajami broni i innymi zagadnieniami ważnymi dla bezpieczeństwa państwa, o propagandowym znaczeniu lotów kosmicznych nie mówiąc.
Już w 1959 roku Amerykanie wystrzelili pierwsze satelity rozpoznania fotograficznego i rozpoczęli eksperymenty z satelitami telekomunikacyjnymi, początkowo umieszczając je na niskich orbitach, a już kilka lat później dysponowali pierwszymi satelitami meteorologicznymi oraz wczesnego ostrzegania strategicznego (mającymi wykrywać odpalenia rakiet balistycznych). Radzieckie prace w tym kierunku były równie intensywne i blisko związane także z programem lotów załogowych.
Misje załogowe, oprócz korzyści propagandowych miały na celu opanowanie podstawowych technik i rozwiązań umożliwiających także militarną eksploatację Kosmosu. Po pierwszych lotach jednoosobowych statków (także grupowych i locie kobiety) przyszedł czas na statki z załogą wieloosobową i wyjście załóg w otwartą przestrzeń kosmiczną, zbliżanie i łącznie statków na orbicie, loty długotrwałe i zmiany orbit. Z jednej strony, miało to umożliwić lot na Księżyc. Z drugiej strony – pozwalało myśleć o stałych bazach na orbicie Ziemi. Bazy te miały służyć także celom wojskowym. W roku 1963, amerykańskie Siły Powietrzne rozpoczęły swój program załogowy, mający na celu umieszczenie rozpoznawczej załogowej stacji orbitalnej, a podobny projekt przygotowywał także Związek Radziecki.
Lot na orbitę okołoksiężycową w grudniu 1968 roku (Apollo 8) i lądowanie na Księżycu 20 lipca 1969 (Apollo 11) były olbrzymim sukcesem propagandowym Stanów Zjednoczonych, uwikłanych we frustrujący konflikt wietnamski, rozrywanych konfliktami wewnętrznymi. Na programie kosmicznym odcisnęły swoje piętno tragiczne wypadki astronautów podczas treningów, w których straciło życie ośmiu z nich. Udało się wysłać łącznie dziewięć załóg w pobliże Księżyca, sześć razy na nim wylądować (dwa loty nie miały lądowania w programie) i w sposób skuteczny rozwiązać kryzys powstały podczas misji Apollo 13. Mimo przedwczesnego – z powodów cięć budżetowych - przerwania programu, zakończonego misją Apollo 17 (pierwotnie ostania misja nosiłaby numer 20), uzyskano cenne dane naukowe, w tym znaczną ilość próbek skał i gleby. Prace badawczo – rozwojowe przyniosły istotny postęp w technice lotniczej, elektronice i informatyce.
Nade wszystko, okazało się że zaplecze naukowe i przemysłowe oparte na zachodnich zasadach, w tym swobody przepływu informacji i inicjatywy jednostki jest w stanie lepiej sobie poradzić z finansowaniem i zarządzaniem tak skomplikowanym projektem. Koncerny i ośrodki badawcze pracujące dla programu kosmicznego, zaangażowane były także w programy zbrojeniowe, których stopień skomplikowania i zaawansowania technicznego rósł niemal z dnia na dzień. Nie może dziwić, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wdrożono całą gamę środków precyzyjnego rażenia oraz innych, nierzadko do dziś używanych, systemów uzbrojenia. Jednocześnie, owe systemy rutynowo już korzystały ze środków kosmicznych. Nie doszło – z powodów finansowych, jak i politycznych – do umieszczenia w przestrzeni kosmicznej systemów uzbrojenia, a „wojny gwiezdne” czasów Reagana były bardziej sposobem ekonomicznego nacisku na ZSRR niż realną wizją. Jednak od lat siedemdziesiątych normą jest wykorzystywanie satelitów jako nośników systemów rozpoznania, zarówno obrazowego jak i radioelektronicznego, systemów nawigacji, łączności i gromadzenia danych meteorologicznych.
Między innymi dla potrzeb wynoszenia i obsługi satelitów wojskowych, Stany Zjednoczone, licząc na obniżenie kosztów, podjęły budowę samolotów kosmicznych wielokrotnego użytku (Space Shuttle), dla których zbudowano specjalny kompleks w bazie Vandenberg. Długotrwały radziecki program stacji kosmicznych (łącznie siedem stacji Salut i stacja Mir) miał także zastosowanie wojskowe. Oprócz najbardziej widowiskowych lotów załogowych, zdolność do wynoszenia na orbitę satelitów uzyskało szereg państw, w tym Francja, Wielka Brytania, Chiny, Japonia, Indie, Izrael a lista ta się powiększa. Jednocześnie z uwagi na obciążenia finansowe, wzrasta znaczenie wspólnych programów kosmicznych, takich jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna czy europejski program Ariane. Zwiększa się także liczba państw, które dysponują satelitami, które wykupują starty u podwykonawców komercyjnych. Czasem nie wymagana jest nawet infrastruktura wyrzutni – niewielkie satelity można umieścić na orbicie za pomocą relatywnie niewielkiej rakiety odpalanej z samolotu.
Jak dotąd właśnie systemy bezzałogowe są najważniejszą częścią przemysłu kosmicznego, a z wielu systemów korzysta się codziennie. Trudno wyobrazić sobie dziś dużą operację specjalną bez rozpoznania satelitarnego, łączności zapewnianej przez łącza satelitarne czy wreszcie bez nawigacji satelitarnej. Ma to jednak swoje konsekwencje, gdyż te produkty dostępne są także dla podmiotów niepaństwowych, w tym terrorystów, którzy mogą je zwyczajnie kupić. Ma to swoje dalsze konsekwencje, którym poświęcony będzie kolejny wpis.