„No Such Agency” i epopeja Snowdena

Gmach centrali NSA w bazie Fort Meade Fot. National Security Agency
Ujawnienie szeroko zakrojonej inwigilacji użytkowników niektórych sieci telefonicznych i usług internetowych, prowadzonych przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego w ramach programu PRISM oraz losy osoby która ujawniła ten program, Edwarda Snowdena, są zdarzeniami, których szersze tło wymyka się pobieżnym ocenom.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”

Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu

Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu

Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Jak zwykle bywa w tego typu sprawach, dominuje przekaz emocjonalny, który tłumi znane fakty. Snowden stał się już dla jednych świętym, dla innych męczennikiem, emocjonalne komentarze mediów i polityków dotyczyły zarówno wymienianych w kontekście tej sprawy korporacji, jak i administracji Obamy.
Co wiadomo o tej sprawie? Wiadomo głównie tyle ile ujawnił Snowden oraz to co potwierdziły władze. Jest jasne, że program inwigilacji miał charakter rozbudowany, ale istniały podstawy prawne w postaci ustawy FISA (Foregin Intelligence Survelliance Act). Ustawa ta pochodzi z końca lat siedemdziesiątych, i reguluje zakres działalności prowadzonej na terenie Stanów Zjednoczonych przez służby specjalne. W skrócie, ustawa ta dotyczy kontroli operacyjnej (w formie inwigilacji elektronicznej) prowadzonej wobec zagranicznych służb wywiadowczych, organizacji terrorystycznych oraz osób działających na ich korzyść na terenie Stanów Zjednoczonych.
Ustawa ta reguluje zakres inwigilacji, przypadki gdy możliwe jest jej prowadzenie bez nakazu sądu, procedury sądowej kontroli (istnieje odrębny, obradujący w trybie niejawnym sąd rozpatrujący wnioski o wydanie nakazu inwigilacji) i jako taka, ustawa jest odrębna od reguł rządzących typowo wewnętrznym, policyjnym postępowaniem, także obejmującym kontrolę operacyjną. Ustawa to była kilkakrotnie zmieniana, także przez głośną „ustawę patriotyczną” (PATRIOT Act) uchwaloną tuż po zamachach 11 września 2001 roku.
Oczywistym jest, że świat z czasów uchwalenia FISA jest inny niż po 11 września. Inaczej wyglądają międzynarodowe powiązania grup terrorystycznych (samą ustawę zresztą zmieniano z tego powodu) , nieco inaczej wygląda szpiegostwo, inaczej przepływają informacje, inne są możliwości ich pozyskiwania i analizowania. Nie może dziwić, że rządy, a zwłaszcza rząd amerykański dążą do pozyskiwania informacji z jak największej liczny dostępnych źródeł. Zarazem, gdy coraz trudniej wyznaczyć granicę pomiędzy tym co „wewnętrzne” i „zagraniczne”, także w zakresie zagrożeń, zwłaszcza gdy mowa o płynnych w swojej strukturze grupach terrorystycznych, zacierają się granice opisujące wcześniejsze metody walki z zagrożeniami takimi jak Al-Kaida, czy szerzej ruch islamskiego fundamentalizmu. Jak pokazują znane przykłady w działalność tą zaangażowani są także obywatele amerykańscy czy osoby na stałe osiadłe w Stanach Zjednoczonych, działający z inspiracji osób będących obywatelami państw obcych.
Wielokrotnie środki komunikacji, zwłaszcza internetowej, stwarzają problem w rozgraniczeniu geograficznego i legalnego statusu – jak bowiem traktować korespondencję elektroniczną pomiędzy nadawcami z przykładowo Nigerii i Pakistanu, a przechodzącą przez amerykański serwer? Takie przykłady można mnożyć. Kontrowersje i spory związane z PRISM nie są niczym nowym, takie problemy dotyczą nie współcześnie tylko inwigilacji elektronicznej, ale każdego innego obszaru bezpieczeństwa państwa, zwłaszcza w aspekcie walki z terrorystami, by przywołać choćby kontrowersje wobec obozu w bazie Guantanamo oraz ataków lotniczych z użyciem samolotów bezzałogowych.
National Security Agency, odpowiedzialna za rozpoznanie elektroniczne oraz ochronę kryptograficzną amerykańskich władz i sił zbrojnych od lat pięćdziesiątych była wykorzystywana do gromadzenia szerokiego zakresu informacji. Przez wiele lat jej istnienie było tajemnicą, do tego stopnia że jej skrót żartobliwie rozwijano jako „No Such Agency”. W świecie zimnej wojny, rywalizacji pomiędzy mocarstwami, znaczenie wywiadu elektronicznego było tak duże, że według niektórych ocen, budżet i stan zatrudnienia są większe niż w przypadku FBI i CIA razem wziętych.
Dodać trzeba, że obok zasobów tej agencji, narzędziami do inwigilacji elektronicznej, rozpoznania elektronicznego i zbliżonymi (w tym działań w cyberprzestrzeni) dysponują także poszczególne rodzaje sił zbrojnych oraz inne służby wywiadowcze, zwłaszcza FBI. To daje amerykańskiemu rządowi istniejący od dawna, potężny aparat rozpoznania i inwigilacji. Można sądzić że jest to aparat który w wielu wypadkach okazywał się skuteczny. Naiwnością byłoby sądzić, że rząd ten tego nie wykorzystuje, bo w końcu po to go stworzono – wobec czego nikogo choćby pobieżnie obeznanego z tymi zagadnieniami nie może dziwić że takie lub inne grupy, czy osoby były w ten sposób inwigilowane.
Oczywiście, w przypadku państwa demokratycznego w grę wchodzą także inne wartości, jak ochrona praw własnych obywateli. Ale także tutaj, sprawa Snowdena nie jest niczym nowym. Od lat zimnej wojny, kontrowersje związane z wykorzystaniem służb specjalnych do inwigilacji własnych obywateli, regularnie powracają. Mało kto pamięta, że pierwsze kontrowersje dotyczyły prowadzonego przez trzy dekady (1945 – 1975) programu Shamrock, w ramach którego monitorowana była korespondencja telegraficzna tysięcy osób, co stało się jednym z powodów uchwalenia ustawy FISA. Późniejsze spory dotyczyły już inwigilacji internetowej, a system nasłuchu ECHELON był trzynaście lat temu na tyle głośny, że stał się ulubionym wątkiem teorii spiskowych.
Wreszcie sama rola jaką odgrywa obecnie Edward Snowden jest wciąż niejasna. Mimo, że początkowo nazwany whistleblowerem, zaniepokojonym praktykami służb specjalnych, to jednak fakt szukania schronienia w pozostającym pod chińską jurysdykcją Hong Kongu, a następnie w Rosji, sugerują że gra ma wymiar mniej jednoznaczny a w jej tle są interesy mocarstw, także tych dużo mniej niż USA przywiązanych do wolności wypowiedzi i ich służb specjalnych. Trzeba przy tym pamiętać, że wcześniej szereg osób nagłaśniało problemy legalności działań amerykańskich służb, w tym zwłaszcza NSA, jednak poza Snowdenem, żadna nie zachowała się w sposób dający powód do podejrzeń o współpracę z obcymi wywiadami.
Reasumując, sprawa PRISM, mimo że głośna, wykorzystywana w grze politycznej na skalę międzynarodową, bulwersująca opinię publiczną, nie jest niczym nowym w dziejach służb specjalnych. Spory dotyczące granic inwigilacji, sprowadzające się do dylematy wolność kontra bezpieczeństwo, będą ciągnąć się dalej i być może nigdy nie zostanie wypracowany konsensus w tej materii.