KBK Operatora
SPECIAL OPS
Operatorzy, jak obecnie określa się żołnierzy zespołów bojowych sił specjalnych, od początku historii takich formacji zgłaszali zapotrzebowanie na broń i wyposażenie wyspecjalizowanepod kątem stawianych im wymagających zadań. Chociaż wciąż w dużej mierze posługują się standardowym uzbrojeniem piechoty – czasem w udoskonalonej, zmodyfikowanej wersji, czasem lepszymi, bardziej odpowiadającymi im typami z oferty najbardziej renomowanych producentów – to do realizacji niektórych działań w określonych sytuacjach muszą dysponować specjalistycznymi narzędziami, spełniającymi szczególne wymagania. W przypadku operatorów wykonujących najtrudniejsze zadania „niskoprofilowe” we wrogim środowisku oraz szturmowe w najbliższym kontakcie z przeciwnikiem i w ograniczonych przestrzeniach, główne poszukiwania na tym polu dotyczą broni łączącej jak największą skuteczność ogniową z jak najbardziej kompaktowymi gabarytami, a przy tym w razie potrzeby, co równie ważne dla skrytości działania, efektywnie wytłumionej.
Operators, as we nowadays call the soldiers of the combat teams of special forces, from the very beginning of existence of such formations, required weapons and equipment that had to be special in terms in carrying out with them the demanding tasks the operators had to face. Although the SOF soldiers mostly use the standard infantry weapons, sometimes in the upgraded, modified version, or the improved ones from the most reputable manufactures - to accomplish missions in certain situations they require the right tools that meet very specific needs. In terms of the operators carrying out the most difficult "low-profile" tasks in a hostile environment or these of the assault character in direct contact and in close quarters, the research concerns mostly the firearms that connect the most effective firepower with compact size, and - if there is such a necessity, which is equally important for the low-profile actions - effectively sound-suppressed.
Zdjęcia: AAC, BT AG, DVIDS/US DoD, FNH, Heckler & Koch GmbH, SIG Sauer
Zobacz także
Katarzyna Niebrzydowska, Transactor Security Sp. z o.o. Bezzałogowy system ochrony granic i walki z terroryzmem - VTOL EOS C
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych....
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych. Instytucje te, w tym przede wszystkim Straż Graniczna, są odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa narodowego poprzez stały nadzór nad granicami i monitorowanie wszelkich potencjalnych zagrożeń.
Redakcja, BMF Centrum Specjalistycznego Sprzętu Mobilnego Winmate G101TG - zaawansowany kontroler dronów dla wymagających
Systemy bezzałogowe odgrywają coraz większą rolę w operacjach policyjnych i wojskowych. Wykorzystywane są przede wszystkim w misjach obserwacyjnych, wywiadowczych i rozpoznawczych, zapewniając nieocenione...
Systemy bezzałogowe odgrywają coraz większą rolę w operacjach policyjnych i wojskowych. Wykorzystywane są przede wszystkim w misjach obserwacyjnych, wywiadowczych i rozpoznawczych, zapewniając nieocenione korzyści, przy mniejszym narażaniu zdrowia i życia żołnierzy oraz funkcjonariuszy.
Transactor Security Sp. z o.o. Zastosowanie bezzałogowych statków powietrznych kategorii VTOL w ochronie granic państwowych
Ochrona granic stanowi jedną z podstawowych funkcji państwa. Ich nienaruszalność jest ważnym czynnikiem zapewnienia bytu narodowego i suwerenności kraju. Każde państwo dysponuje określoną organizacją do...
Ochrona granic stanowi jedną z podstawowych funkcji państwa. Ich nienaruszalność jest ważnym czynnikiem zapewnienia bytu narodowego i suwerenności kraju. Każde państwo dysponuje określoną organizacją do ochrony swoich granic, albowiem jest to jeden z najważniejszych czynników, które mają duży wpływ na bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne.
Przez lata najprostszym rozwiązaniem takich potrzeb komandosów było wyposażanie ich w maksymalnie skrócone, tj. krótkolufowe i wyposażone w kolby składane odmiany standardowych karabinów i karabinków piechoty. To jednak, choć zapewniało w jakimś stopniu oczekiwane zmniejszenie gabarytów broni, wiązało się z pogorszeniem ich parametrów balistycznych oraz niosło inne, niepożądane skutki.
Szybkie pociski amunicji karabinowej i pośredniej wymagały dla zapewnienia im właściwych osiągów odpowiedniej długości lufy, a jej skrócenie negatywnie odbijało się na ich zasięgu – co komandosi, walczący najczęściej z zaskoczenia na krótkich dystansach, byli jeszcze w stanie zaakceptować – ale także, w związku z szybszym spadkiem prędkości i energii pocisków, na celności, przebijalności i skuteczności rażenia celów.
Szybszy spadek ciśnienia w krótszej lufie mógł przy tym powodować pogorszenie niezawodności działania automatyki broni, a krótkolufowe wersje cechowało podczas strzelania wyraźne zwiększenie huku i płomienia wylotowego. Przykładowo, ładunek prochowy naboju 5,56 mm NATO spala się w całości w lufie o długości co najmniej 12 cali, w przypadku krótszych zaś proces ten kończy się ze znacznie zwiększonymi efektami dźwiękowo-wizualnymi za jej wylotem, co jest nie tylko silnie demaskujące, ale i bardzo nieprzyjemne dla strzelca oraz otoczenia, a przez to utrudniające zwłaszcza zespołowe działanie w ograniczonych przestrzeniach. Zastosowanie tłumika w celu przeciwdziałania tym niechcianym zjawiskom, ale i w ogóle do zamaskowania prowadzenia ognia, typowe w warunkach operacji specjalnych, oznaczało niestety ponowne wydłużenie broni, a poza tym przy naddźwiękowej prędkości pocisków nie było wystarczająco efektywne, specjalne typy poddźwiękowe miały natomiast jeszcze słabsze osiągi.
Najkrótsze wersje subkarabinkowe popularnego amerykańskiego M16, z lufami 10,5 cala lub krótszymi, okazywały się więc wygodniejsze przy operowaniu w niektórych warunkach (cqb – close quarters battle), do ukrycia czy podczas desantowania (choć umieszczenie mechanizmu powrotnego w tej konstrukcji za komorą zamkową wyklucza zastosowanie kolby składanej np. zawiasowo tuż za nią, istotnie skracającej długość całkowitą broni), ale z wyżej wymienionych względów trudno je uznać za optymalne uzbrojenie komandosów. Szerzej rozpowszechnione w związku z tym karabinki M4, z lufami średniej długości 14,5 cala, zapewniały zaś pociskom osiągi nieodstające prawie na średnich dystansach od tych wystrzeliwanych ze standardowego M16, ale taka broń, z dłuższą lufą i tylko częściowo skracaną długością kolby (osadzonej teleskopowo na wystającej z tyłu komory zamkowej rurze mieszczącej mechanizm powrotny) nie miała już kompaktowego charakteru – tym bardziej po zamontowaniu na wylocie lufy tłumika.
Dla piechoty, w której lżejsze karabinki tej wielkości są coraz bardziej rozpowszechnione i wypierają pełnowymiarowe, taka broń stanowi znaczący krok na rzecz komfortu w codziennym jej użytkowaniu, w pojazdach, warunkach miejskich itd. – oczywiście przy zmniejszeniu zasięgu ogniowego do bardziej praktycznego, choć nie w każdych warunkach, vide Afganistan. Dla operatorów sił specjalnych to jednak za mało, gdy mają działać naprawdę skrycie, operować w budynkach lub innych obiektach.
Pewnym rozwiązaniem wydawało się uzupełnianie karabinków pistoletami maszynowymi, które miały mniejsze wymiary i były podatniejsze na wyciszenie, np. HK MP5 SD z integralnym, bardzo efektywnym tłumikiem dźwięku, przez HK MP5 i jego najkrótszy wariant MP5K z dołączanymi tłumikami. To jednak wiązało się z korzystaniem z innego typu amunicji, która z kolei sprawdzała się tylko na bliskich dystansach. Pociski najpopularniejszego naboju pistoletowego 9 mm x 19 Parabellum mają dużo mniejszy zasięg od amunicji pośredniej, słabą przebijalność osłon balistycznych, a w standardowej wersji pełnopłaszczowej przeciętną moc obalającą i większą podatność na rykoszetowanie. Szansą wydawało się być pojawienie nowej klasy pistoletów maszynowych na nowe typy amunicji mikrokalibrowej, o budowie pocisków zbliżonej do tych w nabojach pośrednich. Projektowano je w odpowiedzi na poszukiwania tzw. przyszłościowej broni do obrony osobistej (Personal Defense Weapon), w celu przezbrojenie w taką broń, ze względów ekonomicznych i praktycznych, dwóch trzecich personelu nowoczesnych armii, nie przeznaczonego do bezpośredniego prowadzenia walki za pomocą broni strzeleckiej, gdyż pełni inne funkcje.
Ani belgijski FN P90 („SPECIAL OPS” 1/2014) do amunicji 5,7 mm x 28 SS190, ani niemiecki HK MP7 („SPECIAL OPS” 6/2016) na nabój 4,6 mm x 33 należące do tej klasy, nigdy co prawda nie osiągnęły takiej popularności, za to bardzo szybko pewne ich zalety dostrzeżone zostały przez siły specjalne. Były małogabarytowe i poręczne, zasilane lekką amunicją, która oferowała znacznie większy zasięg skuteczny od typowych pistoletów maszynowych oraz stosunkowo wysoką przebijalność osłon balistycznych, jednak moc obalająca małych pocisków pozostawiała nieco do życzenia, dlatego szkolono w rażeniu celu co najmniej kilkoma, wystrzeliwanymi w ten sam rejon jak najszybciej po sobie.
Tej broni, choć trafiła do wielu jednostek specjalnych, ostatecznie również nie uznano w nich za optymalną w działaniach nawet na krótkich dystansach. Operatorzy potrzebowali kompaktowej broni, ale łączącej wysoką celność mimo krótkiej lufy, z dużą mocą obalającą pocisków, zdolnych skutecznie przebijać osłony, lecz bez nadmiernej penetracji celu (by oddać mu jak najwięcej energii, ale pozostać w nim, nie zagrażając innym osobom w pobliżu), także podczas strzelania z wykorzystaniem tłumika. Taką mieszankę precyzji i śmiercionośności, a jednocześnie łatwość wyciszenia, mogła zapewnić tylko amunicja z dużym i ciężkim pociskiem, który porusza się wolniej oraz lepiej dystrybuuje energię w celu niż lekkie i szybkie mikrokalibrowe, czy 5,56 mm. Nie mógł to być jednak krótki i obły pocisk pistoletowy, niezdolny do przebijania niektórych osłon, szybko wytracający prędkość, a przez to o małym zasięgu.
Konieczny był nowy typ amunicji pośredniej dużego kalibru, najlepiej o ogólnych wymiarach zbliżonych do rozpowszechnionego 5,56 mm NATO, by łatwiej zaprojektować do niej broń automatyczną na bazie popularnych typów (np. kbk M4), ale o masie i prędkości początkowej pocisku pozwalającej zapewnić wysoką celność oraz energię kinetyczną nawet po wystrzeleniu z krótkiej, wytłumionej lufy. Amerykańskie siły specjalne z uwagą śledziły pojawianie się tego rodzaju nabojów, takich jak 6,8 Remington SPC (6,8 mm x 43 Special Purpose Cartridge) czy 6,5 Grendel (6,5 mm × 39), ale największe ich zainteresowanie wzbudził nowy typ .300 Blackout, zaprezentowany przez znaną wytwórnię tłumików AAC (Advanced Armament Corporation) z Lawrenceville, w stanie Georgia (obecnie z siedzibą w Huntsville w Alabamie).
Jeśli pominąć pionierskie prace nad podobnym nabojem 7,62 mm x 28, prowadzone już w latach 60. w USAF Armament Lab, to początki amunicji .300 sięgają lat 90., a jej pierwotnym twórcą był Amerykanin J.D. Jones z firmy SSK Industries z Wintersville, w Ohio. Owocem licznych eksperymentów Jonesa z amunicją, zaopatrywaną w pociski odmiennych kalibrów w celu osiągnięcia najlepszej skuteczności, m.in. przy strzelaniu także bez przekraczania przez nie prędkości dźwięku, była seria nabojów klasy wildcat kalibru od 6 do 12,7 mm, z oznaczeniem JDJ lub Whisper (ang. szept), a wśród nich .300 Whisper – 7,62 mm x 34.
Wildcat to używane w USA określenie amunicji o niestandardowym wykonaniu, bez sprecyzowanych i zatwierdzonych przez takie instytucje jak amerykańska SAAMI (Sporting Arms and Ammunition Manufacturers’ Institute) lub międzynarodowa CIP (Commission internationale permanente pour l’épreuve des armes à feu portatives) parametrów, zapewniających bezpieczeństwo stosowania, z reguły nieosiągalnej w szerokim handlu. Jones co prawda zastrzegł nazwę Whisper jako własny znak towarowy, a 12 listopada 1992 r. uzyskał wyłączne prawa do używania nazwy .300 Whisper (licencję nabyła od niego także firma Thompson Center Arms), lecz nie zadbał o zastrzeżenia patentowe, ani skodyfikowanie swego naboju przez SAAMI. Stąd na amerykańskim rynku prawie identyczna amunicja wildcat – z niewielkim różnicami wymiarowymi i generowanego ciśnienia – zaczęła być oferowana także przez innych wytwórców, stosujących jedynie odmienne oznaczenia, np. .300 Fireball, .300-221, .300 Warrior carbine.
.300 Whisper powstał pierwotnie jako oferta na rynek cywilny, do strzelania rekreacyjnego do metalowych celów reaktywnych oraz polowań na silne zwierzęta średniej wielkości, np. dzikie świnie i jelenie, wobec których cywilny odpowiednik nabojów 5,56 mm NATO, czyli .223 Remington, nie zawsze okazywał się dostatecznie skuteczny. Ponieważ cywilni strzelcy w USA oprócz małokalibrowej broni myśliwskiej i sportowej powszechnie sięgają także po tak klasyfikowane karabinki samopowtarzalne, będące odpowiednikami tych samopowtarzalno-samoczynnych o zasadniczo bojowym przeznaczeniu, nabój .300 Whisper otwierał jednocześnie nowe możliwości dla broni wojskowo-policyjnej. Był to wielozadaniowy nabój, który – w zależności od masy zastosowanego pocisku – miał być z lekkim naddźwiękowym skuteczniejszy na średnich dystansach od popularnej amunicji 5,56 mm NATO, a z ciężkim poddźwiękowym również łatwiejszy do wyciszenia przy zachowaniu dobrej celności i mocy obalającej. Nabojom kalibru 5,56 mm od dawna zarzucano bowiem zbyt małą moc, w rozumieniu przekazywania przez lekki i szybki pocisk (z lufy 20-calowej ponad 900 m/s przy masie 4,1 g) zbyt małej energii kinetycznej podczas uderzenia w cel, tj. w zakresie balistyki terminalnej. Zwłaszcza podczas strzelania z karabinków krótkolufowych, gdy osiągający mniejszą prędkość pocisk nie zawsze ulegał fragmentacji po wejściu w miękki cel.
Rozwiązaniem miał być nabój z cięższym i wolniejszym pociskiem większego kalibru, ale nadający się nadal m.in. do broni automatycznej z rodziny AR-15 (M16), w której lufę kalibru 5,56 mm (.223) zastąpiłaby lufa o przewodzie 7,62 mm (.30). W tym celu musiał jednak bazować na łusce, której dno byłoby wymiarowo zgodne lub maksymalnie zbliżone do dna naboju 5,56 mm, by pasowały do czoła istniejących już zamków takich karabinków.
J.D. Jones wykorzystał do tego naboju łuski amunicji .221 Fireball (5,6 mm x 35), produkowanej od 1963 r. przez firmę Remington do powtarzalnych pistoletów sportowych. Małe pociski tej amunicji już wcześniej zdarzało się strzelcom sportowym samodzielnie wymieniać na większego kalibru, lepiej obalające metalowe cele. Łuska naboju .221 Fireball miała bowiem wymiary pozwalające, po przycięciu jej szyjki, łatwo dostosować ją do pocisku kalibru 7,62 mm. Bardziej oczywistym wyborem wydawałoby się sięgnięcie po łuski amunicji .223 Remington, ale w dostępnych na początku lat 90. zdarzały się zbyt istotne różnice m.in. w grubości ścianek szyjki, co przy ich skracaniu i wykańczaniu stwarzało problemy z zachowaniem odpowiedniej dla odmiennego pocisku. Potęgowały się one w przypadku łusek wojskowej amunicji 5,56 mm NATO różnego pochodzenia.
W skróconej do 34 mm łusce nowego naboju został osadzony pocisk kalibru 7,62 mm, zbliżony gabarytowo do stosowanego w amunicji karabinowej .308 Winchester i ponad trzykrotnie cięższy od tego w 5,56 mm NATO. Do strzelania z luf o skoku gwintu przewodu lufy 1:8 cali dobrano pocisk firmy Sierra o masie 16 g (240 grain), a ze skokiem 1:10 cali o masie 14 g (220 gr) – oba dłuższe od łuski, w której je mocowano. Oprócz nich .300 Whisper oferowana była z ośmiogramowym (125 gr) lekkim pociskiem naddźwiękowym, osiągającym prędkość wylotową ok. 650–730 m/s. Ładunek prochu, np. H110, musi być w przypadku pocisków ciężkich bardzo precyzyjnie odmierzony, by zapewnić maksymalną prędkość lotu pocisku tuż poniżej bariery dźwięku, która nie jest przecież sztywna. W ten sposób powstał nabój oferujący na krótkich i średnich dystansach energię podobną do 5,56 mm NATO, ale balistykę terminalną pocisków naddźwiękowych zbliżoną do radzieckiego 7,62 mm x 39 wz. 43, a przy tym lepszą od niej celność oraz skuteczne rażenie celów żywych przy strzelaniu zarówno z dłuższych, jak i krótszych luf.
Zastosowanie mniejszego ładunku prochowego i ciężkiego pocisku przełożyły się na miękki odrzut, sprzyjający prowadzeniu celnego i szybkiego ognia oraz na łatwe wyciszenie tłumikiem strzału pociskiem poddźwiękowym, do poziomu niższego niż w uznanym 9 mm pm HK MP5SD – przy tym ze znacznie wyższą energią (ponad 700 J), zasięgiem skutecznym i dużo lepszą celnością na dalszych dystansach.
.300 Whisper początkowo nie zdobył szerszej popularności, zwłaszcza że pojawił się tuż przed wprowadzeniem w 1994 r. ograniczeń w dostępie do broni „szturmowej” w USA. Trochę złego przyniosły mu także przypadki strzelania przez niezbyt zorientowanych cywili z broni o komorze nabojowej wykonanej dokładnie pod parametry amunicji Jonesa nabojami z innych wytwórni, z łuskami przerabianymi z .223 Rem, co skutkowało czasem zacięciami, szczególnie przy ogniu ciągłym – kojarzonymi w uproszczony sposób z nabojami .300 Whisper jako takimi. Tzw. Globalna wojna z terroryzmem (GWOT), doświadczenia z kampanii w Iraku i Afganistanie, przyniosły jednak w pierwszym dziesięcioleciu nowego wieku wzrost zainteresowania alternatywnymi typami amunicji, bardziej efektywnymi od 5,56 mm, w środowisku wojskowym i policyjnym. Atrakcyjność naboju .300 Whisper podnosiła łatwość dostosowywania doń istniejących już wzorów broni na amunicję 5,56 mm NATO – w teorii wystarczyło wymienić lufę na mającą kaliber 7,62 mm. Wymiary nowego naboju nie wymagały wprowadzania istotnych zmian w komorze zamkowej, nawet zasilanie mogło się odbywać z prawie identycznych magazynków. Nabój Jonesa z powodzeniem sprawdzał się w adaptowanych do tego kalibru karabinkach rodziny AR, najlepiej w tych z regulatorem gazowym, przestawianym w zależności od tego, czy strzelanie odbywało się amunicją z pociskami lekkimi, czy ciężkimi.
Twórcę .300 Whisper wyprzedziła jednak AAC, której zespół badawczo-rozwojowy, kierowany przez Roberta Silversa i wspierany przez współzałożyciela firmy Kevina Brittinghama, przygotował we współpracy z Remington Defense (partnerem we Freedom Group, któremu Brittingham odsprzedał firmę w 2009 r.) i przedstawił na przełomie 2009/2010 r. prawie identyczny nabój, z tą różnicą, że początkowo skupiła się zasadniczo na przygotowaniu podstawowego typu z 8-gramowym pociskiem naddźwiękowym o wyraźnie większej skuteczności od 5,56 mm M855 przy strzelaniu nawet z bardzo krótkolufowych karabinków bez regulatora gazowego, nie głowiąc się pociskami do broni wytłumionej, które pojawiły się dopiero później.
Choć AAC również na pierwszym etapie sięgnęła po łuski .221 Fireball, to ostatecznie wykorzystała w swym projekcie skrócone łuski .223 Remington, lepszej jakości niż dostępne dawniej. Nabój .300 AAC Blackout (BLK) jest praktycznie identyczny jak .300 Whisper, a różnice zwymiarowania komór nabojowych pod nie są minimalne. Łuska .300 BLK ma długość 34,7 mm – stąd nabój ten nosi oznaczenie 7,62 mm x 35 – i nieco dłuższą w stosunku do długości całkowitej szyjkę. Wg AAC jej nabojów nie powinno się stosować do broni z komorami nabojowymi wykonanymi wg specyfikacji .300 Whisper, gdyż nawet w tak minimalnie krótszej i ciaśniejszej na ostatnim odcinku może generować ciśnienie wyższe od dopuszczalnego.
Jednak znany amerykański producent amunicji, firma Hornady Mfg Co, w której ofercie znajdują się obecnie również naboje .300 Whisper, zapewnia, że mogą być one stosowane zarówno do broni konstruowanej do nich, jak i do .300 BLK, a na lufach karabinków niektórych marek znajdują się potwierdzające to oznaczenia 300 Whisper/300 Blackout np. lufie Smith & Wesson M&P-15, bez zarzutu funkcjonującego zarówno z amunicją nad- i poddźwiękową. Nabój AAC pojawił się przede wszystkim dlatego, że jego poprzednik nie został usankcjonowany przez SAAMI, co w pewnym sensie wykorzystał nowy producent, zyskując 17 stycznia 2011 r. niezbędne zatwierdzenia standaryzacyjne tej organizacji dla swego .300 BLK, dziś produkowanego przez blisko sto firm.
Podczas Modern Day Marine 2010 zaprezentowano amunicję .300 AAC BLK z pociskami pełnopłaszczowymi 123 gr MC (Metal Case) oraz 155 gr OTM i poddźwiękowymi 220 gr OTM z wgłębieniem wierzchołkowym (Opent Tip Match), w pełni skuteczne do około 300 m. Te pierwsze, wystrzelone z lufy długości tylko 9 cali, mają energię wylotową większą niż 5,56 mm pocisk M855 z kbk M4 z lufą 14,5 cala, bliższą osiąganej z 16-calowej, a w cel uderzają z energią większą o 37 procent. Wszystkie zapewniają oczywiście dużo lepsze charakterystyki balistyczne niż 9 mm Parabellum, od trzykrotnie większego zasięgu i wyższej precyzji na dystansach powyżej 25 m po, zwłaszcza w przypadku najcięższego pocisku poddźwiękowego, większą moc obalającą. Pociski 5,56 mm mają co prawda większą przebijalność, lecz po pokonaniu przeszkody łatwo tracą skuteczność. Nabój .300 BLK generuje większy odrzut od nich, ale odczuwalny jest on jako stosunkowo łagodny. Jeszcze raz warto podkreślić też świetne wyciszenie strzałów tej amunicji z pociskami o prędkości poddźwiękowej.
Widząc zainteresowanie US SOCOM firma AAC szybko poszła za ciosem i przygotowała w oparciu o sugestie operatorów z czołowych jednostek JSOC, „Delty” i Navy SEAL Devgru, broń na amunicję .300 BLK, która zastąpiłaby zarówno 5,56 mm subkarabinki, jak i 9 mm pm HK MP5 SD podczas cqb oraz operacji low-profile. Nowa broń, opracowana przez zespół Kevina Brittinghama pod nadzorem menadżera projektu Johna Hollistera stanowiła skrzyżowanie cech najkrótszych M4 i wytłumionego MP5 SD3 i została zaprezentowana w październiku 2011 r. na corocznej wystawie stowarzyszenia AUSA (Association of the US Army) pod nazwą Honey Badger, czyli ratel/miodożer LVC (Low Visibility Carbine).
Ten niewielki drapieżny ssak z rodziny łasicowatych, podobny nieco budową do rosomaka, znany jest z waleczności i odporności. Noszący jego imię kompaktowy subkarabinek AAC oparty był na konstrukcji M4, ale wyposażony w integralny tłumik dźwięku i kolbę wzorowaną na tej z MP5. Jej dwa szynowe ramiona przesuwały się w szczelinach na zewnątrz specjalnie w tym celu przeprojektowanej komory zamkowej (uppera), skrócono też mechanizm powrotny (buffer) za komorą, by kolba w stanie złożonym dochodziła jak najbliżej niej. Broń miała wymiary mniejsze niż MP5 SD3, identyczne jak MP7 z tłumikiem, a pod względem poręczności oraz obsługowo pozostawała identyczna jak M4 i była zasilana z takich samych magazynków. Pokazany w następnym roku na targach Shot Show jako LVAW (Low Visibility Assault Weapon), 7,62 mm Honey Badger strzelał ciszej od uznanego niemieckiego pm, zapewniając o wiele większy zasięg skuteczny i celność oraz znacznie większą moc obalającą niż subkbk kalibru 5,56 mm.
Chociaż prototypy były bardzo obiecujące i spotkały się z wielkim zainteresowaniem, a wręcz kibicowaniem operatorów czołowych jednostek do walki z terroryzmem, to po rozstaniu Kevina Brittinghama z Remingtonem z powodów finansowych projekt utknął, a Freedom Group zdecydowała, że dział badawczo-rozwojowy AAC powinien skupić wysiłki na znajdującymi zbyt tłumikami i innymi akcesoriami, z których była najbardziej znana ta firma. W jej ofercie pozostał tylko subkbk MPW (Multi-Purpose Weapon) na nabój .300 BLK z możliwością dołączenia tłumika AAC oraz uppery z lufami do tej amunicji, długości 9, 12,5 i 16 cali. Brittingham przez pewien czas kierował działem tłumików w firmie SIG Sauer, po czym w 2016 r. założył nową firmę Q, z którą próbuje sił m.in. oferując na rynku cywilnym subkbk Honey Badger w różnych konfiguracjach. Pochodną pojawienia się LVC/LVAW było stworzenie przez kilka innych firm mniej lub bardziej podobnych, lekkich dwuramiennych kolb wysuwanych ze skróconymi bufferami do kbk i pm z rodziny AR (np. HK416C, Troy M7A1 PDW z kolbą Tomahawk Short, NEA CCS, MVB Industries PDW ARC itp.).
Na nieustające zainteresowanie czołowych amerykańskich, ale także brytyjskich jednostek specjalnych bronią klasy LVAW/PDW zareagowała tymczasem niemiecka SIG Sauer Inc., a dokładnie jej siostrzana spółka z USA, i można jedynie domyślać się roli, jaką odegrał w tym Kevin Brittingham. Od dawna oferująca cenione uzbrojenie najwyższej jakości i posiadająca dobre kontakty m.in. ze środowiskiem operatorów JSOC, w ostatnim czasie firma zdobyła rozgłos dzięki swojemu karabinkowi MCX z 2015 r. Powstał on jako konkretna odpowiedź na potrzeby jednostek US SOCOM, zapewne według wskazówek i fachowych rad ich personelu. Oczekiwano broni krótszej i lżejszej od kbk M4, z możliwością konfiguracji na poziomie użytkownika, nie tylko przez wymianę luf na innej długości, ale także na inną amunicję. Podobnie jak Honey Badger firmy AAC, miał to być też małogabarytowy odpowiednik MP5 SD, strzelający silniejszą amunicją .300 BLK.
W odróżnieniu od innych kbk, które powstawały jako broń 5,56 mm, a dopiero później były dostosowywane do 300 BLK, MCX od początku był projektowany w sposób optymalizujący jego konstrukcję do niezawodnego znoszenia obciążeń strzelaniem różną amunicją oraz z użyciem tłumika, podobnie jak do łatwej wymiany lufy i innych elementów nawet w warunkach polowych. Szeroki opis tej broni zamieściliśmy w „SPECIAL OPS” nr 2/2017, tu więc tylko przypomnijmy, że choć konstrukcyjnie jest bardzo zbliżona do M4 w odmianie z tłokowym mechanizmem gazowym, to różni się od niego zwłaszcza odejściem od mechanizmu powrotnego w rurowym „buffer tube” za komorą zamkową, którego długość pozwala tylko na nieduży zakres teleskopowego skracania osadzonej nań kolby. Próba skracania tej części wraz z długością sprężyny mechanizmu powrotnego i suwadła, które we wstecznym położeniu wchodzi w głąb rury nie rozwiązuje w pełni problemu, a z reguły odbija się negatywnie na niezawodności działania broni.
Twórcy MCX zastąpili więc typowy dla AR-ów mechanizm powrotny innym, mieszczącym się w komorze zamkowej nad przeprojektowanym suwadłem, a dzięki temu mogli zastosować kolby znacznie bardziej skracające w stanie złożonym długość całkowitą broni. MCX z najkrótszą, mierzącą tylko 6,75 cala lufą do amunicji .300 BLK, zoptymalizowaną do strzelania z tłumikiem SRD762-QD wchodzący głęboko w łoże, otrzymał nazwę Low Visibility Assault Weapon (LVAW) „Black Mamba”. Taka broń testowana była przez operatorów amerykańskich sił specjalnych, m.in. w warunkach działań bojowych przeciwko ISIS na Bliskim Wschodzie, zainteresowanie nią pojawiło się także ze strony jednostki specjalnej Flotylla 13 izraelskiej marynarki wojennej. Jako pierwsi oficjalnie wprowadzili na swe wyposażenie kbk MCX na nabój .300 BLK w grudniu 2016 r., w liczbie 195 egzemplarzy, komandosi holenderskiej marynarki NL-MARSOF, a zamówienie wersji z kolbą dostosowaną do użytku z hełmami wyposażonymi w balistyczną osłonę twarzy wskazuje, że trafią w ręce operatorów szwadronu kontrterrorystycznego M (UIM). Holendrzy zamówili do nich 1 820 000 sztuk amunicji, z czego 244 000 z pociskiem poddźwiękowym.
SIG Sauer nie spoczął jednak na laurach po pierwszych sukcesach MCX, które trafiły już także na uzbrojenie kilku policyjnych jednostek kontrterrorystycznych (estońskie K-Komando, CTSFO z londyńskiego SC&O19, Gegana Brimob z Indonezji, SEK i BFE niemieckiego kraju Schleswig-Holstein oraz w Berlinie). Pod koniec lata ubiegłego roku firma wprowadziła do swej oferty ultrakrótką wersję tej broni, z lufami do naboju 5,56 mm i .300 BLK długości zaledwie 140 mm, o dopasowanym do ciężkich pocisków skoku gwintu 1,5 cala. Początkowe oznaczenie MCX-K, zmieniono szybko na MCX Rattler, czyli grzechotnik, co podobno nawiązuje do „grzechoczącego” odgłosu przy prowadzeniu ognia seriami z tej broni, ale może też nawiązywać ze względu na kompaktowe gabaryty do również znanej z tego psiej rasy.
Nowy subkbk mierzy jedynie 406 mm z kolbą złożoną i 597 mm z rozłożoną, a jego masa nie przekracza 2,4 kg. Lekka kolba „Kate Moss” o prostej konstrukcji składana jest zawiasowo na lewą stronę komory zamkowej i mieści się w obrysie środkowej części broni, nie zasłaniając w tej pozycji „manipulatorów”, by nie przeszkadzać w ich szybkiej obsłudze i prowadzeniu ognia. Można ją wymienić na znaną z MCX kolbę wysuwaną. W odróżnieniu od większych poprzedników z wymienną lufą Rattler oferowany jest w jednym z dwóch kalibrów jako konkretna broń o jednej długości lufy oraz jako zestaw komory zamkowej z takową (upper) do łączenia z komorą spustową innych MCX lub przy wykorzystaniu specjalnego adaptera z takimi komorami innych kbk systemu AR.
Odmiana z lufą na nabój .300 BLK wyposażona jest w mechanizm gazowy o krótkim skoku tłoka, z dwupozycyjnym regulatorem gazowym, przestawianym odpowiednio do strzelania z wykorzystaniem tłumika dźwięku lub bez niego, amunicją z pociskiem pod- lub naddźwiękowym. Wersja na amunicję 5,56 mm jest pozbawiona regulatora i dostosowana, ze względu na generowanie przezeń odmiennego ciśnienia w bardzo krótkim mechanizmie gazowym, tylko do prowadzenia ognia amunicją naddźwiękową, bez użycia tłumika. Wynika to z odmiennych ciśnień generowanych. Rattler pozbawiony jest ręcznego dopychacza suwadła na komorze zamkowej, by ograniczyć ilość wystających elementów, utrudniających szybkie dobywanie broni z ukrycia. Z tych samych względów zmieniono profil odbijacza łusek za oknem wyrzutowym oraz nadano nietypowy profil chwytowi pistoletowemu. Subkbk został wyposażony w gładkie łoże z z sześcioma otworami montażowymi systemu M-LOK (we wczesnych prototypach stosowano system Keymod).
Rattler sprowadził karabinki do wielkości małych pistoletów maszynowych, takich jak MP5K PDW przy zachowaniu mocy ogniowej tych pierwszych, a w wersji .300 BLK nawet w pewnych zakresach zapewniając lepszą. Oczywiście nie został zaprojektowany jako zamiennik nawet najkrótszych 5,56 mm subkbk np. z lufą 10,5 cala. To raczej wyspecjalizowane narzędzie do bardzo specjalnych zadań i warunków „black ops”, gdy broń musi być przenoszona w sposób niewidoczny lub konieczne jest łatwe operowanie nią w bardzo ograniczonych przestrzeniach, ale oferująca mimo wybitnie kompaktowych wymiarów lepszą balistykę pocisków, zasięg, penetrację pośrednich barier i moc obalającą niż zbliżone gabarytowo typy na mniej efektywną amunicję pistoletową, w tym mikrokalibrowe 5,7 i 4,6 mm.
Firmie SIG Sauer udało się stworzyć najkrótszy subkbk na rynku, łatwy do ukrycia i bardzo poręczny, idealny do walki na bliskich odległościach, ale wystarczająco skuteczny nawet na dystansie 100 i więcej metrów. Teoretycznie powinien zapewnić właściwe osiągi pocisków nawet do 300 m, ale w końcu nie do tego jest przeznaczony. Pociski naddźwiękowe wystrzelone z tak krótkiej lufy i na tym dystansie przebijają miękkie kamizelki kuloodporne klasy NIJ IIIA.
Rattlery używane są już, obok kbk MCX, przez kontrterrorystów londyńskiej policji, co pozwala domniemywać, że przynajmniej testowo trafiły już także i do słynnego brytyjskiego 22. Pułku SAS, jego morskiego partnera SBS i być może prowadzącej specjalne działania wywiadowcze w różnych środowiskach jednostki SRR. Jeśli jeszcze to nie nastąpiło, choćby ze względów finansowych, to zapewne będą to jedni z pierwszych klientów na tę broń po US SOCOM, które 9 marca 2017 r. ogłosiło poszukiwania broni PDW (zapytanie Solicitation Nr H92222-17-RFI-DW), w wymagania co do której doskonale wpisuje się MCX Rattler, czy też pochodzący z niego zestaw komory zamkowej z lufą i kolbą. Na razie amerykańskie Dowództwo Operacji Specjalnych chce pozyskać 10 zestawów, umożliwiających konwersję bez użycia narzędzi posiadanych 5,56 mm karabinków M4/M4A1 do konfiguracji małogabarytowej broni klasy PDW z dwoma lufami do wyboru: na nabój .300 BLK i 5,56 mm, tłumikiem dźwięku, celownikiem kolimatorowym Wilcox Boss 300 BLK Optic (6-200) dostosowanym do balistyki tej pierwszej amunicji, plus przystawką powiększającą SIG Sauer Juliet 4x Magnifier.
Testy przeprowadzone przez Naval Surface Warfare Center w Crane, stan Indiana, zadecydują o zakupie dużych partii takich zestawów dla operatorów jednostek SOCOM wykonujących specyficzne zadania, wymagające właśnie tak kompaktowej, a jednocześnie bardzo skutecznej broni.
Wszystko to nie pozostało niezauważone przez innych producentów uzbrojenia. Słynna niemiecka Heckler & Koch GmbH już ponad 10 lat temu próbowała nadać bardziej kompaktowe wymiary swemu HK416 przez zastosowanie 9-calowej lufy i kolby wysuwanej. HK416C (od Compact lub Commando) zapewniał pociskom 5,56 mm prędkość wylotową 730 m/s i celnośc 4 MOA (12 cm na 100 m), ale nie zdobył szerszego uznania, choć niewielkie ilości trafiły do arsenałów m.in. jednostek specjalnych brytyjskiej i niemieckiej policji, sił specjalnych Republiki Filipin, ochroniarzy przywódców państwa malezyjskiego i polskiego CBŚP.
Po tym jak AAC pokazała na Shot Show w 2011 r. w Las Vegas swe uppery z lufą na nabój 7,62 mm x 35 także na komorach spustowych HK416, a amunicja ta zaczęła zyskiwać popularność, wzmocnioną sukcesami MCX, w końcu i producent tych pierwszych zdecydował się wejść na rynek z ich odmianą dostosowaną do .300 Blackout/.300 Whisper. Zaprezentowane po raz pierwszy na ubiegłorocznej wystawie Enforce Tac w Norymberdze, pojawiły się HK337, czyli „czterystaszesnastka” z lufą długości 228 mm, długością całkowitą ze standardową kolbą 710/760 mm i masie 3,3 kg, a obok podobna wersja popularnego subkbk HK G36C, czyli HK237 o zbliżonych gabarytach, dostosowany do magazynków AR, w tym roku także z nowym typem kolby wysuwanej a la MP7 i oprócz lufy 9-calowej, z mierzącą 12,5 cala.
Oba z lekkimi łożami, w których wykonano interfejsowe otwory montażowe sytemu HKey, do obu przewidziano też tłumiki BT Rotex-IIA. Sama firma BT AG wprowadziła do swej oferty odmianę kbk BT APC-556 na nabój .300 BLK lub Whisper (zastosowany już wcześniej do jej specjalistycznego karabinka wyborowego SPR300 – „SPECIAL OPS” 2/2015) z różnymi typami kolb, oznaczoną APC300. Nie osiągnięto w tym przypadku jednak bardzo kompaktowych wymiarów: przy lufie długości 280 mm całkowita długość broni z kolbą złożoną i rozłożoną to 582/816 mm, ale masa to 3,8 kg.