BIG MAC

RWS Cetus, Canadian MoD, US Navy, McMillan
Historia współczesnych wielkokalibrowych karabinów wyborowych, zwanych też ze względu na zasadnicze przeznaczenie antysprzętowymi, liczy już ponad 30 lat. Wśród coraz liczniejszych wzorów takiej broni wciąż najbardziej uznanym karabinem powtarzalnym pozostaje TAC-50 amerykańskiej firmy McMillan, stworzony we współpracy ze snajperami z oddziałów specjalnych działających w różnych częściach świata i doskonalony w wyniku wieloletniej współpracy z nimi.
Zobacz także
Marcin Kaczmarek Bezzałogowe bojowe statki powietrzne w służbie Sił Zbrojnych RP

Od pierwszego dnia rosyjskiego najazdu na Ukrainę obie walczące strony intensywnie wykorzystują bezzałogowe bojowe statki powietrzne (UCAV – Unmanned Combat Aerial Vehicle) różnych klas. UCAV jako nowy...
Od pierwszego dnia rosyjskiego najazdu na Ukrainę obie walczące strony intensywnie wykorzystują bezzałogowe bojowe statki powietrzne (UCAV – Unmanned Combat Aerial Vehicle) różnych klas. UCAV jako nowy powietrzny środek bojowy na stałe zagościł na współczesnym polu walki, stając się synonimem jednej z najgroźniejszych i najskuteczniejszych broni (oręża, które stało się wymogiem dla każdej nowoczesnej armii XXI wieku).
Tomasz Łukaszewski Prezentacja systemu ROSY, granatów i amunicji oraz pojazdów Wirus SOF w Zielonce

Na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce, 9 maja, wraz z partnerami, firmami Rheinmetall AG, Dynamit Nobel Defence (DND) oraz spółką Concept, Griffin Group Defence zaprezentował...
Na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce, 9 maja, wraz z partnerami, firmami Rheinmetall AG, Dynamit Nobel Defence (DND) oraz spółką Concept, Griffin Group Defence zaprezentował sprzęt i rozwiązania skierowane dla służb mundurowych, jak wojsko, policja czy straż graniczna.
Adam Przybysławski (Stowarzyszenie Strzeleckie „Walther”) Karabin Mosin wz. 1891 a wojna w Ukrainie w XXI wieku

Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące...
Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące używania przez strony konfliktu zbrojnego w Ukrainie karabinu Mosin wz. 1891, najczęściej wzoru 1891/30 w wersji snajperskiej, zachęcają do bliższego przyjrzenia się tej konstrukcji i przypomnienia jej historii oraz omówienia odniesień do czasów współczesnych.
Wkbw zostały nazwane kiedyś „dzieckiem z nieprawego łoża” klasycznego karabinu snajperskiego i karabinu przeciwpancernego, ale tak naprawdę są przykładem bardzo racjonalnego mariażu ich cech z popularną amunicją wielkokalibrową – ewolucji wynikającej z konkretnego zapotrzebowania pola walki.
Do lat 40. ubiegłego wieku powstało w różnych krajach kilkanaście typów karabinów przeciwpancernych, które jednak już w trakcie II wojny światowej zaczęły wyraźnie tracić na znaczeniu, w związku z pojawieniem się bardziej efektywnych od nich granatników przeciwpancernych oraz wzmocnieniem opancerzenia czołgów.
Wydawało się, że ta kategoria broni pójdzie całkowicie w zapomnienie, ale choć w swej dotychczasowej roli zasadniczej broni przeciwpancernej nie miała już szans, bardzo szybko zaczęły się poszukiwania czegoś podobnego, czym można by razić cele punktowe z odległości przekraczającej zasięg pozostałej broni strzeleckiej.
Rozwiązanie nasuwało się samo: to także miał być karabin strzelający najmocniejszą do przyjęcia amunicją o dużym zasięgu, tyle że dla ułatwienia precyzyjnego celowania zaopatrzony w celownik optyczny. Ze względów ekonomicznych najlepiej zaś, by strzelał jednym z już istniejących i łatwo dostępnych typów nabojów. Na Zachodzie wybór amunicji do takiej broni był oczywisty – najsilniejszym typem o bardzo dobrych osiągach, który można było wykorzystać do karabinu obsługiwanego przez pojedynczego żołnierza, był bardzo wysoko oceniany nabój do wkm-ów Browninga kalibru 12,7 mm, znanych od jego oznaczenia w calach (.50 BMG) jako „pięćdziesiątki”.
W USA już na początku 1946 r. por. Frank B. Conway eksperymentował na poligonie Aberdeen Proving Ground, w stanie Maryland, z zaopatrzonym w celownik optyczny, zmodyfikowanym niemieckim karabinem przeciwpancernym PzB 39, w którym oryginalną lufę zastąpił lufą od wkm Browning HB M2 z dodanym specjalnym, dwukomorowym hamulcem wylotowym.
W czasie wojny koreańskiej odnotowano przypadki dostosowywania, z oddolnej inicjatywy, radzieckich karabinów przeciwpancernych PTRD, zdobytych na oddziałach północnokoreańskich lub chińskich, do amunicji .50 BMG i wykorzystywania ich do strzelania wyborowego. Nawet na cywilnym rynku amerykańskim powstawały dla pasjonatów strzelania na bardzo duże odległości przeróbki brytyjskich karabinów ppanc. Boys (Rifle, Anti-Tank, .55 in, Boys) na taki nabój. Zainteresowanie dalekosiężnymi karabinami do niszczenia celów punktowych na odległym od własnego, często opanowanym przez przeciwnika, terenie, wzrosło także w czasie wojny wietnamskiej. W ograniczonym zakresie wykorzystywano w tym celu wkmy M-2 HB, z których strzelano ogniem pojedynczym, odnotowując czasami doskonałe wyniki. Najgłośniejszym przykładem był rekordowy strzał słynnego snajpera amerykańskiej piechoty morskiej sierż. Carlosa Hathcocka, który z takiej broni zaopatrzonej w celownik Unertl o powiększeniu ośmiokrotnym, trafił partyzanta Vietcongu z odległości 2300 m – i to pierwszym strzałem. Podobne rezultaty na dystansach nawet „jedynie” półtora kilometra były wystarczająco zachęcające, by rozbudzić wyobraźnię wojskowych i konstruktorów broni, ale wykorzystanie do takich celów wielkokalibrowego karabinu maszynowego, ważącego z podstawą około 50 kg i przystosowanego przede wszystkim do prowadzenia ognia ciągłego, było dalekie od ideału. Gdy w latach 70., wraz z przeniesieniem zainteresowania armii amerykańskiej z dżungli Azji Południowowschodniej na tereny Bliskiego Wschodu i Europy, wzrosło znaczenie snajperów i strzelania wyborowego na dużych dystansach, nie trzeba było już długo czekać na powstanie pierwszych oryginalnych konstrukcji karabinów wyborowych dalekiego zasięgu.
Pierwsze prace miały bardzo ograniczony charakter i nie przyniosły jeszcze istotnych zamówień wojskowych, ale już na przełomie lat 70. i 80. pojawiły się pogłoski o używaniu przez amerykańskie siły specjalne w Ameryce Południowej karabinów zdolnych bardzo celnie i skutecznie razić z ponadprzeciętnej odległości. Pierwsze konstrukcje ujawniono jednak dopiero parę lat później. Siły zbrojne USA testowały na początku lat 80. prototypy karabinów kalibru .50 z trzech firm. State Arms Company z Waunakee w Wisconsin przekazała dość klasycznej konstrukcji jednostrzałowe karabiny, z drewnianym łożem i zamkiem suwliwo-obrotowym lub wahadłowym Sharpsa: Target, SWAT i Sniper z celownikiem Leupolda 3–12 x. Jerry Haskins opracował również jednostrzałowy karabin M500 (US pat. 3 494 216), wykonany przez RAI (Research Armament Industries) z Jacksonville w Arkansas, które zostały zakupione w niedużych ilościach przez siły specjalne amerykańskiej marynarki Navy SEAL oraz snajperów piechoty morskiej i były wykorzystywane bojowo podczas inwazji na Grenadę oraz walk w Bejrucie. Koniunkturę wyczuł także Ronnie Barrett z Tennessee, który w 1982 r. przedstawił samopowtarzalny karabin M82, odnosząc po jego dopracowaniu najbardziej spektakularny sukces. W 1989 r. jego broń została przyjęta do uzbrojenia armii szwedzkiej, a rok później wybrana przez amerykańskie siły zbrojne, szybko zdobywając pozycję najpopularniejszego wkbw na świecie jako „Light Fifty”.
Zanim to nastąpiło, poszukujące wkbw jednostki specjalne USA sięgnęły jednak po powtarzalne karabiny innego producenta. Gale McMillan najpierw założył w 1973 r. firmę MFS (McMillan Fiberglass Stocks), w ramach której przez następne jedenaście lat wytwarzał wraz ze swym synem Kelly’m osady, tj. kolby z łożami z włókna szklanego, do powtarzalnej broni myśliwskiej i sportowej. Równolegle składał czasem wraz z braćmi, na zamówienie niektórych klientów, kompletne karabiny z dopracowywanych elementów od innych producentów, ale także własnych – osady pochodziły z MFS, Millard „Mac” McMillan wykonywał ręcznie systemy zamkowe opracowane przez Pata McMillana, bracia własnoręcznie produkowali także lufy o wyjątkowej celności (do Maca należał światowy rekord skupienia podczas zawodów benchrest w 1973 r., w strzelaniu pięcioma nabojami z odległości 100 m, oczywiście z karabinu wykonanego przez braci McMillan). Gdy ich umiejętności zdobyły szersze uznanie, a zapotrzebowanie na taką broń wzrosło, Gale zarejestrował w 1984 r. oddzielną od MFS spółkę G. McMillan and Co. Inc. Jego syn kontynuował produkcję kolb, a Gale skupił się na tworzeniu, przy ich wykorzystaniu, własnych karabinów powtarzalnych, wyrabiając do nich z pomocą braci mechanizmy zamkowe i lufy. Wśród klienteli szybko rozwijającej się firmy McMillana znaleźli się m.in. członkowie powołanego w USA w 1985 r. stowarzyszenia FCSA (Fifty Caliber Shooters Association), skupiającego fanów strzelania z karabinów kalibru .50. Gale McMillan już w latach 70. próbował zainteresować tego rodzaju konstrukcjami ze swego warsztatu przedstawicieli wojska, ale siły zbrojne potrzebowały jeszcze trochę czasu, by dostrzec tkwiący w nich potencjał. Zaangażowany m.in. w organizację zawodów NRA Camp Perry Championships, utrzymywał jednak stały kontakt ze strzelcami wojskowymi, którzy wystawiali mu wysokie referencje, jako wybitnemu fachowcowi od broni precyzyjnej. W 1975 r. Gale McMillan został dzięki temu konsultantem przy doskonaleniu karabinu snajperskiego Korpusu Piechoty Morskiej i wniósł w ów projekt trwały wkład, gdyż marines przyjęli do uzbrojenia 7,62-mm Remingtony M40A1 właśnie z opracowanym przez niego łożem (również późniejsze modernizacje tej broni dla USMC i US Army korzystały z różnych osad marki McMillan). Precyzyjną bronią McMillan zainteresowały się również Delta i Navy SEALs, zamawiając co najmniej 460 sztuk karabinów M86 na nabój 7,62 mm x 51 oraz .300 WinMag. Sprostanie rosnącym zamówieniom zmusiło Gale’a McMillana do oddania kontroli nad jego wytwórnią inwestorowi Wesleyowi W. Harrisowi. Od 1987 r. nosiła ona nazwę Harris-McMillan Gunworks (Wes Harris pełnił w niej funkcję prezydenta), zaczęła zdobywać pierwsze duże kontrakty wojskowe i skupiać się na produkcji broni całkowicie własnej konstrukcji.
Renoma, jaką przyniósł Harris-McMillan M86, otworzyła drogę do prób wojskowych dla pierwszego wielkokalibrowego kbw McMillana, czyli M87. W zasadzie była to powiększona wersja tego pierwszego, ale pozbawiona magazynka, a więc jednostrzałowa – powtarzalny karabin o masie 11,79 kg, z czterotaktowym zamkiem suwliwo-obrotowym ze stali nierdzewnej, lufą długości 29 cali zakończoną dużym, walcowym hamulcem wylotowym z licznymi otworami na obwodzie oraz z syntetyczną osadą czarnej barwy, z prostym łożem przechodzącym w kolbę o klasycznej formie. Broń McMillana przewyższała wyraźnie konkurentów celnością i skupieniem, testowanym na dystansie do 2000 m, ale wymagała pewnych zmian, ponieważ ogólna forma i konstrukcja, do przyjęcia przy sportowym strzelaniu benchrestowym, była zupełnie niepraktyczna dla snajperów wojskowych. Prawie równocześnie powstała więc najpierw odmiana M87R ze stałym magazynkiem pięcionabojowym i zamontowanym od przodu zakończenia łoża dwójnogiem firmy Parker-Hale, zastąpionym wkrótce własnym, lżejszym wzorem pod końcowym odcinkiem łoża. Klasyczną kolbę zastąpiono w nim nową typu thumb-hole, z wydzielonym chwytem pistoletowym, za którym znajdował się otwór do przełożenia kciuka. Na żądanie komandosów US Navy pojawiła się następnie odmiana Combo 50, której kolba mogła zostać oddzielona dzięki zastosowaniu połączenia Take-Down System, do obsługi którego jako klucz wykorzystywano wyjęty zamek karabinu. Pozwalało to skrócić stosunkowo długą broń na czas transportu do około 1 metra. Ostatecznie w 1988 r. amerykańskie jednostki specjalne, a przede wszystkim oddziały Navy SEAL, zamówiły około 300 sztuk karabinów w lżejszej (10,89 kg) odmianie M88 ELR: jednostrzałowych, ze skróconym łożem w kolorze czarnym lub z nadrukiem kamuflującym i stałą lub odłączalną kolbą, która mogła być zaopatrzona w regulowaną pod względem wysokości bakę. W amerykańskiej marynarce wojennej otrzymały one oznaczenie M-88 U.S. NAVY Long Range Sniper Rifle .50 BMG cal. W świecie sił specjalnych pojawienie się tak specyficznej broni w arsenale m.in. Delty i SEAL Team Six (później Devgru) nie mogło pozostać niezauważone, a to przyniosło kolejne zamówienia, choć z racji specjalistycznego charakteru wkbw i zdobywania dopiero przez nie mocnej pozycji w uzbrojeniu, nie była to sprzedaż masowa. M87 i M88 trafiły na początku lat 90. do brytyjskiej SAS, w 1990 r. małą partię M88 zakupiła Legia Cudzoziemska, wykorzystując je m.in. w działaniach antysnajperskich podczas misji na Bałkanach, ich śladem w 1994 r. około 50 sztuk M87R (w odmianie lekkiej ELR) nabyli komandosi francuskiej piechoty morskiej dla swych strzelców TELD (tireur d’élite longue distance), rok później siły specjalne tureckiej żandarmerii, a w 1997 r. na parę sztuk nadeszło zamówienie z Niemiec. Pojedyncze egzemplarze M87 i M87R znalazły się również na wyposażeniu antyterrorystycznej jednostki STF z RPA i specjalnych zespołów ochraniających instalacje nadzorowane przez agencję Atomic Energy Comission w USA.
Tymczasem w 1990 r. Gale McMillan opuścił firmę kierowaną przez Wesa Harrisa, uznając, że nie ma kontroli nad jakością produkcji, ani wpływu na decyzje biznesowe. Niedługo potem doszło między nimi do sporu sądowego, gdyż Harris oferował swą broń nadal pod marką McMillan (czy też wspólną Harris-McMillan), a na to były pracownik nie godził się, nie chcąc już firmować swym nazwiskiem tych karabinów. Decyzją sądu Harris mógł sprzedawać odtąd broń ze swych zakładów wyłącznie pod etykietą Harris Gunwork, aż około 2000 r. ostatecznie zamknął działalność. Zanim to nastąpiło, na rynku pojawiły się kolejne wersje wielkokalibrowych karabinów McMillana. W 1992 r. M-92 Bull Pup LRSR (Long Range Sniper Rifle) z pięcionabojowym magazynkiem stałym, zbudowany w układzie bullpup, tj. z chwytem pistoletowym i mechanizmem spustowym przeniesionymi przed komorę zamkową, co pozwoliło zmniejszyć długość całkowitą broni przy zachowaniu dotychczasowej długości lufy. Nie wzbudził on jednak szerszego zainteresowania, dlatego powrócono do klasycznego układu i rok później wprowadzono do oferty pod nazwą M93 zmodernizowaną odmianę M87R ELR z wymiennym magazynkiem na 5 lub 10 nabojów. Została ona zaopatrzona w kolbę, którą można było złożyć na zawiasie na lewą stronę komory zamkowej, kolba posiadała regulowaną wysokość baki, a w chwycie pistoletowym pojawił się wysuwany wspornik typu monopod. W 1994 r. takie karabiny zakupiła Arabia Saudyjska, a rok później armia Pakistanu. W tym okresie dotychczasowy hamulec wylotowy o średniej efektywności, gdyż redukujący odrzut broni tylko do około 140 J, został zastąpiony znacznie lepszym nowym typem sporego urządzenia wylotowego, które kierowało gazy wylotowe przez trzy boczne komory z każdej strony ukośnie w tył od kierunku wystrzału. M95 Ultra Light stanowił jednostrzałową lub magazynkową odmianę M93 z kolbą stałą, o masie zmniejszonej do 8,16 kg, dzięki m.in. zastosowaniu lekkiej komory gazowej ze stopu tytanowego oraz lufy z kompozytu grafitowego, jedynie z wkładką ze stali. Podobnie jak zaprezentowany rok po nim samopowtarzalny M-96 Semi-Automatic LRS nie zdobył on szerszej popularności, choć nieliczne egzemplarze M96 zostały zakupione (raczej w charakterze broni do testów) przez armie norweską, szwedzką i malezyjską. Produkcja wszystkich powyższych typów ustała w 2000 r.
Po rozstaniu się Gale’a McMillana z Wesem Harrisem do zawierającej w nazwie nazwisko tego pierwszego wytwórni osad karabinowych MFS zaczęły trafiać zapytania, gdzie można nabyć broń tej marki, znanej w środowisku strzelców z wysokiej jakości wykonania i celności. Pod ich wpływem Kelly D. McMillan i jego brat Rock, prowadzący pod nazwą McMillan Machine specjalistyczny zakład produkujący części do takich karabinów, postanowili zarejestrować nową firmę McMillan Brothers Rifle Company. Kelly przygotowywał cieszące się powszechną renomą kompozytowe osady karabinowe i zajął się stroną marketingową, natomiast Rock, jako inżynier uznawany za nieustępującego umiejętnościami swemu ojcu, techniczną częścią produkcji precyzyjnych karabinów powtarzalnych pod handlową marką McBROS. Aby uniknąć mylenia ich produktów ze starszymi karabinami ojca i oferowanymi przez Harrisa, dokonali widocznych zmian m.in. w konstrukcji swych komór zamkowych, co sprawiło również, że części tych pierwszych nie są wymienne z odpowiednikami nowej firmy.
W 1996 r. bracia McMillan przygotowali nowe wcielenie taktycznego wkbw tej marki na nabój .50 BMG, nadając mu miano TAC-50. Tak jak poprzednicy, jest to broń powtarzalna, zachowująca wynikającą z benchrestowych korzeni wybitną precyzję przy strzelaniu na ekstremalne odległości. Karabin wyposażony jest w ciężką, wyczynową lufę z gwintem prawoskrętnym o skoku 15-calowym (38 cm) i sześciu bruzdach, dostarczaną przez jednego z najlepszych amerykańskich producentów luf najwyższej klasy, Lilja Precision Rifle Barrels Inc. Wykonana z zachowaniem najwyższej precyzji z nierdzewnej stali chromowo-molibdenowej, osadzona jest w komorze zamkowej w sposób samonośny, a więc bez stykania się na całej swej długości z łożem lub jakimikolwiek innymi elementami broni.
W poprzednikach gładka, w TAC-50 ma wzdłużnie żłobkowaną zewnętrzną powierzchnię, co z jednej strony zmniejszyło jej masę, a z drugiej, zwiększyło powierzchnię oddawania ciepła. Zakończona jest urządzeniem wylotowym o znacznie mniejszych gabarytach i masie, dawniej z trzema, później z czterema otwartymi komorami z obu stron, które znacznie skuteczniej ograniczają odrzut broni niż starsze typy.
Do wprowadzania naboju do lufy, jej ryglowania oraz usuwania wystrzelonej łuski lub naboju, służy masywny czterotaktowy zamek suwliwo-obrotowy, obsługiwany ręcznie przed i po każdym strzale. Ryglowanie komory nabojowej lufy odbywa się przez obrót zamka o około 60 stopni, zamykający ją za pomocą dwóch solidnych rygli, umieszczonych symetrycznie po bokach przedniej części zamka. Funkcję dodatkowego rygla ustalającego zamek w pozycji zamkniętej pełni jego rękojeść, wchodząca ciasno w odpowiednie wycięcie osady. Długa, odgięta nieco od komory zamkowej i z powiększonym uchwytem sprawia, że operowanie zamkiem jest wygodne i szybkie nawet w rękawicach. Czółko zamka posiada powiększone zagłębienie dla dna łuski, co z jednej strony wzmacnia układ lufa-zamek w przypadku rozerwania łuski, a z drugiej zapewnia precyzyjniejsze wprowadzania naboju w odpowiednim położeniu do komory nabojowej. Zamek posiada między ryglami szeroki pazur wyciągu, wzorowany na sprawdzonym rozwiązaniu z fińskich karabinów Sako i trzpieniowy wyrzutnik w czole zamka. Gruby trzon zamkowy ma na zewnętrznej powierzchni spiralne rowki, które nieco zmniejszają jego masę, a przede wszystkim zapobiegają zacięciom w wypadku dostania się drobnych zanieczyszczeń między zamek a komorę zamkową. Ręczne pasowanie zamka, zwłaszcza jego rygli do lufy, z wielką precyzją i starannością oraz ciasnymi tolerancjami, to jedna z cech przekładających się na ponadprzeciętną celność TAC-50. W starszych egzemplarzach zamek pozostawał w naturalnym kolorze stali, ale obecnie większość części metalowych otrzymuje bardzo wytrzymałe, odporne na ścieranie pokrycie polimerowe Duracoat lub niklowo-teflonowe NP3, o właściwościach antykorozyjnych i antyodblaskowych, w kolorze czarnym, oliwkowym, szarym, piaskowym lub FDE. Karabin posiada jednooporowy, gładko działający mechanizm spustowy typu Remington, o oporze fabrycznie ustawionym na 1,59 kg (z możliwością regulacjiw zakresie 1,59–2,04 kg), z charakterystycznym dla tej konstrukcji bezpiecznikiem, poruszającym się tuż za rączką zamkową, wzdłuż osi podłużnej broni, łatwym w obsłudze kciukiem. Opcjonalnie można zastosować w tej broni wyczynowy spust Jewell.
Stalowa komora zamkowa mocowana jest dokładnie w osadzie typu McMillan Take Down 50 Caliber, wykonanej z bardzo wytrzymałego laminatu włókna szklanego z żywicą epoksydową, pokrytego bardzo odporną farbą poliuretanową, najczęściej w kolorze oliwkowym lub piaskowym. Łoże stanowi jeden element z wyprofilowanym ergonomicznie chwytem pistoletowym, którego kształt odpowiada wielkości dłoni większości strzelców. Z tyłu nad nim znajduje się metalowa tuleja, do szybkiego i solidnego mocowania kolby, odłączanej przez poluzowanie tulei, w celu wygodniejszego lub dyskretniejszego przenoszenia karabinu. Sama kolba posiada możliwość indywidualnego dopasowania długości przez strzelca, dzięki dodawaniu lub ujmowaniu gumowych podkładek dystansowych pod trzewikiem z takiego samego materiału, wraz z którym amortyzują odrzut (maksymalnie cztery: dwie o grubości 1,28 cm i dwie 0,64 cm). W celu zapewnienia odpowiedniego oparcia policzkowi regulowana jest także wysokość nakładkowej baki-poduszki podpoliczkowej, typu siodłowego. Dobrze dobrana geometria kolby wraz z efektywnym urządzeniem wylotowym czynią karabin McMillan stosunkowo nieuciążliwym przy strzelaniu silną amunicją wielkokalibrową. Ze względu na masę broni oraz w celu zapewnienia jak najbardziej stabilnej pozycji podczas oczekiwania na strzał i strzelania TAC-50 przeznaczony jest standardowo do używania z dwójnogiem, zamontowanym na trzpieniu wyprowadzonym z przedniej części łoża. Mocny dwójnóg wykonany jest ze stali i ma regulację długości nóżek, składanych na czas transportu w przód, pod lufę. Zasilanie broni odbywa się z wymiennego magazynka pudełkowego na pięć nabojów, zwalnianego za pomocą dźwigni umieszczonej przed jego gniazdem. Karabin nie posiada żadnych mechanicznych przyrządów celowniczych, a do osadzania celowników optycznych (Leupold, NightForce, US Optics) służy szyna Picatinny MIL-STD-1913, przytwierdzona pięcioma śrubkami do grzbietu komory zamkowej.
Doskonała celność rzędu nawet 0,5 MOA przy użyciu wyczynowej amunicji sprawiła, że jednostki specjalne wybierają TAC-50 nie tylko jako skuteczną broń antysprzętową, do niszczenia pojedynczymi strzałami takich celów jak lekko opancerzone pojazdy, radary, sprzęt łączności, a nawet samoloty i śmigłowce na lotniskach, ale także do zwalczania celów żywych z bardzo dużych odległości, w tym kryjących się za osłonami. TAC-50 zastąpił starsze McMillany w arsenale Navy SEAL jako Mark 15 Mod 0 SASR (Special Applications Sniper Rifle), otrzymując natowski numer katalogowy NSN 1005015257716. Wykorzystują go również zespoły minersko-pirotechniczne EOD US Navy, do neutralizacji precyzyjnymi strzałami z daleka niebezpiecznych urządzeń wybuchowych typu IED. W 2000 r. został przyjęty do uzbrojenia sił zbrojnych Kanady jako C15 LRSW (Long Range Sniper Weapon), początkowo z celownikiem Leupold Mark 4-16x40 mm LR/T M1, które zastąpiono później typem PMII 5-25x56 firmy Schmidt & Bender oraz z tłumikiem dźwięku BR Tuote T8M50BMG Reflex. W marcu 2003 r. snajper z pułku PPCLI (Princess Patricia’s Canadian Light Infantry), kapral Rob Furlong, ustanowił w Afganistanie za pomocą tej broni światowy rekord, odnotowując najdłuższy podówczas strzał snajperski, w wyniku którego zlikwidowano żywy cel. Podczas działań w dolinie Szah-i-Kot w ramach operacji „Anakonda” najpierw kpr Arron Perry zastrzelił talibskiego bojownika z odległości 2310 m, a następnego kpr Furlong trafił pociskiem Hornady A-MAX VLD o masie 750 grain z 2430 m. Śmiertelne trafienie miało, co prawda, miejsce dopiero przy trzecim strzale (pierwszy pocisk chybił, drugi trafił w plecak rebelianta, który w ferworze walki albo się tym nie przejął, albo nie zorientował co do charakteru zagrożenia), strzelec zaś podkreślał później, że na pewno znaczenie przy strzelaniu na tak daleki dystans miał tzw. czynnik szczęścia, niemniej przyniosło to rozgłos nie tylko kanadyjskiemu snajperowi, ale i używanej przez niego broni. Rekord ten został pobity dopiero w 2009 r. przez Brytyjczyka kpr. Craiga Harrisona, który w Helmandzie oddał celny strzał z odległości większej o 45 metrów z karabinu AI L115A3 LRR na nabój .338 Lapua Magnum, a w 2012 r. zespół snajperski z kompanii Delta australijskiego 2. pułku Commando odnotował w tej samej prowincji Afganistanu potwierdzone trafienie z karabinu M82A1 aż z 2815 metrów. W każdym przypadku była to oczywiście wypadkowa bardzo wielu czynników, począwszy od sprzyjających warunków zewnętrznych, przez doświadczenie strzelca i właśnie żołnierskie szczęście, dlatego nie sposób przypisywać sukcesu wyłącznie samej broni. Nie zmienia to faktu, że wśród wkbw na nabój .50 BMG amerykański TAC-50 należy do najcelniejszych. W ślad za sealsami, taką broń zakupiły formacje specjalne m.in. z Filipin, Gruzji, Izraela, Jordanii, Paragwaju, Peru i Turcji. W 2009 r. kolejne 115 sztuk zamówiła armia USA.
Dwa lata wcześniej drogi braci McMillan rozeszły się i od tej pory firma pod kierownictwem Kelly’ego nosi nazwę McMillan Firearms Manufacturing LLC (MFM), a wraz z jego McMillan Fiberglass Stocks Inc. weszła od 2008 r. w skład korporacji McMillan Group International LLC w Phoenix, w stanie Arizona. Profil firmy zmienił się z budowania głównie ekskluzywnych karabinów, dopasowanych pod potrzeby klientów (ang. customized), na uruchomienie dwóch równoległych linii wytwarzania kompletnych, własnych modeli: myśliwskich i bojowych (tactical). 27 listopada 2013 r. właściciele McMillan Firearms odsprzedali ten dział korporacji, produkujący broń strzelecką, koncernowi Strategic Armory Corps LLC (SAC), do którego należy także słynny producent tłumików AWC Systems Technology, wytwórnia doskonałych karabinów powtarzalnych Surgeon Rifles, Inc., a od lipca 2013 r. także znana firma Armalite. Kelly McMillan i jego brat Ryan będą pełnić funkcję konsultantów, monitorujących dalszą historię broni marki pochodzącej od ich nazwiska.
Obecnie TAC-50 oferowany jest sam lub z zestawem wyposażenia, obejmującym m.in. celownik optyczny Leupold Mk 4 16x40 mm M1 Mil Dot, sztywny neseser transportowy Pelican Case 1750 i torbę McMillan Drag Bag oraz pas nośny Turner Saddlery Synthetic Leather Sling. Za dopłatą: tłumik Elite Iron lub AAC Cyclop, długa szyna Picatinny pod przystawki noktowizyjne i inne akcesoria McCann NV Rail Mount, spust Jewell oraz celownik Nightforce NXS 8-32 x 56 mm Mil Dot.
W 2012 r. w ofercie znalazła się odmiana TAC-50 A1 z łożem wydłużonym o 5 cali, dla lepszego wyważenia broni na przesuniętym w związku z tym w przód dwójnogu o lżejszych nóżkach, z dodanym wspornikiem w kolbie, nieco węższym chwytem, podniesioną o parę centymetrów osią kolby i regulowaną baką, wykrojoną z jej górnej części, a także dźwignią zwalniania magazynka przeniesioną za jego gniazdo, tuż przed osłonę spustu. TAC-50 A1-R2 to natomiast wariant wyposażony w szybko odłączalną kolbę z hydraulicznym pochłaniaczem odrzutu w jej wnętrzu, który wg producenta w ciągu 6 milisekund potrafi zamortyzować o 90 procent siłę odrzutu, zmieniając ją z „kopnięcia” w spowolnione pchnięcie. Karabiny kalibru 12,7 mm uzupełniają mniejsze modele o zbliżonej budowie: TAC-338 na nabój .338 LM oraz jednostrzałowy TAC-416 na amunicję .416 Barrett.
W 2011 r. za zgodą Kelly’ego McMillana TAC-50 trafił do oferty szwajcarsko-niemieckiej firmy SIG-Sauer, w której brakowało broni tego kalibru. David Grimshaw, pełniący funkcję menedżera produkcji systemów broni specjalnej, wprowadził w nim kilka zmian. Zmniejszono masę komory zamkowej, chwyt pistoletowy otrzymał taką samą formę jak w pistoletach P250 z tej wytwórni, kosmetycznym poprawkom uległa kolba, wyszczuplono też łoże, w którego bocznych powierzchniach wykonano wgłębienia na wzór łoża karabinu Blaser Tactical 2 (TAC 2), sprzedawanego również przez SIG-Sauer. W tej odmianie, lżejszej o 1,13 kg słynny „Big Mac” pozostaje w ofercie tej firmy jako SIG-50.
Bardzo ciekawą propozycją jest TAC-50 w nowoczesnej osadzie Saber-FORRST (Folding Rifle Stock System Tactical) Model 1 Tactical Modular Rifle Chassis firmy Ashbury Precision Ordnance (APO) z Charlottesville w stanie Wirdżinia. Taktyczny system łoża ze składaną kolbą zaprojektowano w 2004 r., a po prawie siedmiu latach dopracowywania i zabezpieczeniu aż 14 zastrzeżeniami patentowymi zaczął być oferowany najpierw do popularnych karabinów powtarzalnych, takich jak HS-Precision HTR, McMillan G30, Remington 700, Surgeon 591, Sako TRG-42, Savage 110BA i Weatherby Vanguard, niestety za niebagatelną kwotę około 2500 dolarów, a w przypadku broni większego kalibru nawet za ponad 4000. Połączenie TAC-50 z Saber-FORRST zaprezentowano po raz pierwszy podczas wystawy SHOT Show w 2010 r. Łoże APO w kolorze czarnym, zielonym, FDE lub „nordyckim szarym”, osłaniające na długim odcinku lufę, wykonane jest z aluminium lotniczego 7075-T6 oraz włókna węglowego, cechuje je wysoka wytrzymałość i niska masa. Broń zyskuje bardzo długą,
12-calową jednolitą szynę Picatinny wzdłuż grzbietu komory zamkowej i łoża, a trzy dodatkowe długie odcinki można przykręcić po jego bokach oraz od spodu. Odrębny chwyt może zostać zamieniony według upodobań, na dowolny z szerokiej oferty licznych producentów akcesoriów do broni z rodziny M16, począwszy od proponowanego typu MIAD firmy Magpul. Do tego dochodzi wszechstronnie regulowana kolba ze wspornikiem, składana zawiasowo na lewy bok broni. W takiej osadzie TAC-50 ma masę zmniejszoną o prawie 1,4 kg, co warto porównać z ponad 16 kg polskiego wkbw Tor (co prawda z lufą dłuższą o około 14 cm, ale mimo układu bullpup tylko 10 cm krótszego) lub około 15 kg brytyjskiego AW50 o krótszej lufie. Według niepotwierdzonych informacji trwają przymiarki do zakupu APO Saber-FORRST Mod 1 dla słynnych „pięćdziesiątek” McMillana w arsenale Navy SEAL.