GLOCK standard optymalny
US DoD, Forsvarets mediearkiv, Andrzej Krugler
Gdy 30 lat temu pojawiły się pierwsze Glocki 17, niektórzy od razu zachwycili się ich prostą, futurystyczną naówczas formą „narzędzia do strzelania”, inni byli zdegustowani tak uproszczoną - w porównaniu choćby do tradycyjnych rozwiązań i rasowych linii Colta M1911A1 czy Beretty 92 - konstrukcją oraz odważnym wykorzystaniem tworzywa sztucznego. Czas potwierdził słuszność koncepcji twórców austriackiego pistoletu, który po krótkim okresie przełamywania nieufności stał się jednym z najbardziej popularnych i cenionych wzorów broni krótkiej na świecie.
Zobacz także
Katarzyna Niebrzydowska, Transactor Security Sp. z o.o. Bezzałogowy system ochrony granic i walki z terroryzmem - VTOL EOS C
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych....
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych. Instytucje te, w tym przede wszystkim Straż Graniczna, są odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa narodowego poprzez stały nadzór nad granicami i monitorowanie wszelkich potencjalnych zagrożeń.
Redakcja, BMF Centrum Specjalistycznego Sprzętu Mobilnego Winmate G101TG - zaawansowany kontroler dronów dla wymagających
Systemy bezzałogowe odgrywają coraz większą rolę w operacjach policyjnych i wojskowych. Wykorzystywane są przede wszystkim w misjach obserwacyjnych, wywiadowczych i rozpoznawczych, zapewniając nieocenione...
Systemy bezzałogowe odgrywają coraz większą rolę w operacjach policyjnych i wojskowych. Wykorzystywane są przede wszystkim w misjach obserwacyjnych, wywiadowczych i rozpoznawczych, zapewniając nieocenione korzyści, przy mniejszym narażaniu zdrowia i życia żołnierzy oraz funkcjonariuszy.
Transactor Security Sp. z o.o. Zastosowanie bezzałogowych statków powietrznych kategorii VTOL w ochronie granic państwowych
Ochrona granic stanowi jedną z podstawowych funkcji państwa. Ich nienaruszalność jest ważnym czynnikiem zapewnienia bytu narodowego i suwerenności kraju. Każde państwo dysponuje określoną organizacją do...
Ochrona granic stanowi jedną z podstawowych funkcji państwa. Ich nienaruszalność jest ważnym czynnikiem zapewnienia bytu narodowego i suwerenności kraju. Każde państwo dysponuje określoną organizacją do ochrony swoich granic, albowiem jest to jeden z najważniejszych czynników, które mają duży wpływ na bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne.
Wpływ na to miał oczywiście również odpowiedni moment premiery oraz umiejętne działanie firmy Glock GmbH, która potrafiła doskonale promować swój sztandarowy produkt i wykorzystać jego rosnącą popularność do podbijania światowych rynków. Dziś to cała gama pistoletów w różnych kalibrach i wielkościach, reklamowana sloganem Glock Perfection. Czy rzeczywiście jest to broń perfekcyjna? Bynajmniej - wiele innych pistoletów przewyższa glocka w niektórych punktach, ale z wielu względów wciąż stanowi on najbardziej optymalne połączenie najistotniejszych cech użytkowych, dzięki czemu zdobył tak mocną pozycję także w siłach i służbach specjalnych.
W chwili powstania Glock był konstrukcją niemal rewolucyjną, zrywał bowiem w dużej mierze z obowiązującymi wówczas kanonami budowy większości pistoletów bojowych. I choć tak naprawdę nie był konstrukcyjnie pionierem, bo wykorzystywał znane wcześniej pomysły, to jego przemyślana, poprawnie zaprojektowana konstrukcja dała zadziwiająco udany efekt. Jednocześnie Glock nie miał istotnie słabych punktów i choć nie wszystkim spodobały się rozwiązania w nim zastosowane, to przy zrozumieniu koncepcji przyświecającej twórcom tej broni jej poprawność konstrukcyjna nie powinna budzić zastrzeżeń nawet tych, którzy nie gustują w pistoletach bezkurkowych.
Zapewne wielu zadawało sobie pytanie: w jaki sposób tak dobrze udało się to akurat Gastonowi Glockowi, człowiekowi nieposiadającemu w dodatku żadnego doświadczenia w tej dziedzinie? Amerykański znawca broni Patrick Sweeney zaskakująco, ale bardzo celnie, zauważył na łamach „The Gun Digest Book of the Glock” z 2008 r., że austriacki przedsiębiorca osiągnął tak dobry efekt właśnie dlatego, że nigdy wcześniej nie projektował pistoletów – zaczynał od czystej kartki papieru, z w pełni otwartym umysłem. Nie ograniczało go więc przywiązanie do wcześniejszych wyobrażeń i koncepcji, ani typowe dla wielu wytwórni broni myślenie przez pryzmat niechęci do tworzenia czegoś nowego, jeśli można zmodyfikować coś istniejącego, a nawet do wprowadzania radykalnych zmian w dotychczasowych produktach lub koniecznym do tego oprzyrządowaniu.
Gaston Glock dysponował oczywiście przydatnym doświadczeniem, choć niezwiązanym bezpośrednio z bronią strzelecką. Z wykształcenia inżynier-mechanik i konstruktor sprzętu mechanicznego, praktykując w różnych firmach, np. przy produkcji ręcznych wiertarek, wspinał się powoli po niższych szczeblach technicznych, aż w latach 60. zaczął zarządzać niewielką wytwórnią chłodnic samochodowych pod Wiedniem. Równolegle do tego założył w 1963 r., wraz ze swą żoną Helgą, firmę Glock GmbH – w garażu obok swego domu w Deutsch-Wagram wytwarzał za pomocą używanej radzieckiej prasy do metalu niewielkie partie mosiężnych zawiasów i klamek do drzwi oraz okien, z czasem zaś zainteresował się tworzywami sztucznymi i zaczął również produkować wykonane z nich drobne elementy, takie jak prowadnice do szuflad, karnisze czy części do rolet okiennych.
Mimo tak skromnego zaplecza inżynier Glock okazał się na tyle przedsiębiorczy, że zdobył duże zamówienia austriackiej armii, najpierw na szybko zdobywające popularność polimerowe elementy wyposażenia osobistego (klamry pasów, sprzączki do oporządzenia z wysokiej wytrzymałości odmian nylonu DuPont), plastikowe części granatów ręcznych oraz skrzynki amunicyjne itp., a następnie noże i składane łopatki saperskie z uchwytami z tworzywa sztucznego oraz metalowe taśmy do km MG74. Garażowa wytwórnia zatrudniała już wtedy 38 osób, a solidność produktów i ich rozsądne ceny zapewniły firmie Glock GmbH mocną pozycję wśród wojskowych dostawców, z czym wiązały się też dobre kontakty w ministerstwie obrony.
Podczas sporadycznych odwiedzin w ministerstwie inż. Glock uważnie wyłapywał sygnały wskazujące na otwieranie się nowych możliwości współpracy. Któregoś dnia lutego 1980 r. natknął się na dwóch pułkowników, dyskutujących o wymaganiach stawianych nowemu pistoletowi, który powinien zastąpić podstawowe w austriackich siłach zbrojnych, przestarzałe niemieckie Walthery P38 oraz używane w mniejszej liczbie belgijskie Browningi HP i amerykańskie M1911A1.
Oficerowie wypowiadali m.in. krytyczne uwagi na temat krajowego monopolisty w produkcji broni strzeleckiej, czyli firmy Steyr, która od pięciu lat nie potrafiła przygotować pistoletu w pełni spełniającego oczekiwania Bundesheer. Gaston Glock włączył się do rozmowy, pytając, czy inna firma może także przedstawić swoją ofertę takiej broni, na co otrzymał odpowiedź twierdzącą, ale z zaznaczeniem, że zostało bardzo mało czasu, ministerstwo nie partycypuje finansowo w pracach i oczywiście trzeba spełnić konkretne wymagania założeń taktyczno-technicznych. Po pobieżnym zapoznaniu się z planowanymi ZTT Glock uznał, że zadanie nie wydaje się trudne – jak przyznał po latach, wynikało to z tego, że wówczas nawet nie do końca rozróżniał pistolet od rewolweru, a o broni krótkiej myślał w kategoriach... kolejnego elementu na żołnierski pas.
Oficerów rozbawiła pewność człowieka, który nie mając żadnej wiedzy o broni strzeleckiej, chciał jako absolutny debiutant zająć się tym, z czym nie radzi sobie tak renomowany producent broni, jak Steyr, ale inż. Glock zgłosił się w bardzo sprzyjającym momencie – socjalistyczny rząd Austrii był zdecydowanie przeciwny sięganiu po broń z zagranicy (testy z 1979 r. wskazywały, że największe szanse ma włoska Beretta 92), a poza Steyrem GB brakowało innych krajowych propozycji. Być może firma Glock GmbH nie zapowiadała się w roli nowej wytwórni broni obiecująco, ale miała opinię bardzo solidnego wykonawcy i dostawcy, dlatego odpowiedzialny za zamówienia płk Friedrich Dechant (szef Biura Technologii Obronnych) uznał, że w obliczu problemów ze Steyrem należy dać jej szansę, wspomagając szczegółowymi wskazówkami. Czy miały na to wpływ także przyjacielskie kontakty Glocka z politykami partii rządzącej, o tym nikt nie wspomina.
Ogłoszone w maju 1980 wielopunktowe ZTT dla P80 (Pistole der 80er Jahre, czyli pistolet lat 80.) określały m.in., że ma to być broń samopowtarzalna na nabój 9 mm Parabellum, z co najmniej 8-nabojowym, szybkowymiennym magazynkiem, absolutnie niegrożąca przypadkowym wystrzałem w wyniku uderzeń, wstrząsów lub upadków z wysokości do 2 m, nawet na stalową płytę, łatwa do rozkładania bez użycia narzędzi, jej części muszą być wymienne między różnymi egzemplarzami, a ich liczba nie może przekraczać 58 (jak w P38). Ocenie miało podlegać 36 parametrów pistoletu, od gabarytów, po wytrzymałość zespołów na zużycie. Oczywiście oczekiwano wysokiej niezawodności działania w każdych warunkach – w czasie oddania 10 000 strzałów dopuszczalne było tylko 20 zacięć, które można usunąć bez użycia narzędzi.
Tymczasem Gaston Glock, którego całe doświadczenie z bronią ograniczało się do krótkiego, jak twierdził, kilkudniowego przeszkolenia w Wehrmachcie w latach 1944–1945, zaczął przygotowania do udziału w konkursie na P80 od zakupu kilku najwyżej ocenianych wówczas pistoletów – Beretty 92F, SIG-Sauera P220 i CZ-75 – oraz standardu w Bundesheer, Walthera P38. Rozkładając je zapoznawał się z najpopularniejszymi zasadami działania, budową części i zespołów, metodami ich wykonania oraz różnicami w przyjętych rozwiązaniach. Następnie poświęcił parę tygodni na studiowanie w biurze patentowym przeróżnych projektów, innowacji i technologii broni krótkiej XX wieku. 8 maja 1980 r. w domku letniskowym Glocków nad jeziorem w Velden, doszło do spotkania, które dało początek koncepcji nowego pistoletu.
Płk Dechant, który nie tylko dysponował głęboką wiedzą na temat uzbrojenia, jako nadzorujący jego wdrażanie do Bundesheer, ale był również uznanym strzelcem, ściągnął tam takich ekspertów, jak Richard Silvestri oraz Siegfried Hübner – znany autor artykułów i książek bronioznawczych oraz praktyk strzelania typu bojowego. Z reguły zapomina się, że to właśnie oni trzej są prawdziwymi ojcami najpopularniejszego dziś pistoletu, znanego wyłącznie od nazwiska Gastona Glocka, postrzeganego w związku z tym (i w kontekście braku wcześniejszego doświadczenia w projektowaniu broni) jako genialnego konstruktora.
Oczywiście włożył on jeszcze wiele pracy technicznej, wysiłku organizacyjnego i pieniędzy w zrealizowanie wytycznych wyżej wymienionych specjalistów, ale – jak z przekąsem podkreślił Ingo Wieser w rozmowie z autorem książki „Glock: The Rise of America’s Gun”, Paulem M. Barrettem – bez Dechanta i Hübnera Glock nadal produkowałby kółka do rolet. Porucznik Wieser już kilka lat wcześniej zajmował się, jako podwładny płk. Dechanta, poszukiwaniami następcy P38, a następnie testami porównawczymi kandydatów na P80. Służył też wieloma sugestiami, które pomagały ulepszać prototyp Glocka. O jego udziale jednak szybko zapomniano, nic więc dziwnego, że nie negując ważnej roli Gastona Glocka, sugerował sceptyczne podejście do propagowanego obrazu „twórcy” P80 i przypominał o wkładzie wielu innych osób w jego powstanie oraz kontekście politycznym, w związku z którym nieznany inżynier otrzymał niezwykłą szansę i duże wsparcie. Gwoli sprawiedliwości trzeba zaznaczyć, że np. płk Dechant po zakończeniu kariery wojskowej został zatrudniony przez Glock GmbH.
Podczas wspomnianego spotkania, goście Gastona Glocka na jego prośbę dokładnie opisali, jaki powinien być pistolet przyszłości dla armii i służb bezpieczeństwa. Lista spisanych odręcznie wskazówek zajęła dwie strony papieru, podpisane na końcu przez zgromadzonych specjalistów i do dzisiaj przechowywana jest w firmie Glock GmbH. Poza oczywistymi oczekiwaniami, co do jak najwyższej niezawodności (10 000 strzałów przy maksymalnie jednym zacięciu na tysiąc), nawet przy strzelaniu w trudnych warunkach (śnieg, lód, błoto) oraz żywotności co najmniej 40 000 strzałów, miał mieć prostą budowę z nie więcej niż 40 częściami w łatwo wymiennych zespołach, wykonanych – poza lufą i zamkiem – w dużej mierze tanimi metodami tłoczenia metalu lub z tworzywa sztucznego, zachowując w całości wysoką odporność na rdzewienie. Nowy pistolet powinien być zasilany z łatwego do szybkiej wymiany magazynka o możliwie dużej pojemności, mieć prostą formę, by mógł być łatwo dobywany i chowany do kabury, ze szkieletem nie szerszym niż 30 mm i masą do 800 g.
Za najlepszy kąt pochylenia chwytu, ułatwiający błyskawiczne, instynktowne wymierzenie broni w cel, uznano 22°. Spust winien być lekki, by zapewnić szybkie i celne strzelanie – Hübner i Silvestri preferowali siłę spustu około 1,5 kg, natomiast płk Dechant nieco większą, rzędu 2–3 kg. Jedna z najistotniejszych wskazówek dotyczyła systemu zabezpieczania broni. Eksperci sugerowali, że nowy pistolet nie powinien mieć żadnych zewnętrznych bezpieczników nastawnych, gdyż zarówno krajowe, jak i zagraniczne statystyki użycia broni krótkiej wskazywały, że są one bardzo często powodem problemów: użytkownicy zazwyczaj w stresie nie pamiętają lub zapominają sprawdzić, czy pistolet jest zabezpieczony, czy nie, w związku z czym nie mogą dostatecznie szybko oddać strzału albo oddają strzały przypadkowe. W ciągu następnych dwóch tygodni inż. Glock, nosząc przy sobie P38, przekonał się, że faktycznie zbyt często nie ma pewności, w jakim położeniu jest bezpiecznik nastawny na jego zamku, co opóźniałoby otwarcie ognia w razie nagłej potrzeby.
Eksperci zostawili listę wytycznych Gastonowi Glockowi, podobno w przekonaniu, że ich kompleksowe zrealizowanie jest raczej niewykonalne. Niezrażony tym inżynier rozpoczął prace nad prototypem – bynajmniej nie samodzielnie, gdyż zatrudnił do pomocy doświadczony personel techniczny, z inż. Reinholdem Hirschheiterem na czele. Pozyskał także do swej firmy wykwalifikowany personel z pewnej upadającej wytwórni kamer, doskonale znający się na produkcji elementów z tworzyw sztucznych zaawansowana metodą wtryskową. Sam natomiast testował wieczorami wczesne prototypy na specjalnie w tym celu przygotowanej, piwnicznej strzelnicy, strzelając z lewej ręki by, jak opowiadał, w razie rozerwania prototypu nie odnieść ran prawej, niezbędnej do wykonywania kolejnych rysunków projektowych. Wziął też parę lekcji strzelania w akademii policyjnej i prywatnie, żeby przekonać się co i na ile jest istotne w broni krótkiej od strony użytkowej.
Bardzo praktyczne podejście, ukierunkowane na osiągnięcie przede wszystkim właśnie jak najlepszych walorów użytkowych – w połączeniu z dążeniem do maksymalnego uproszczenia konstrukcji i obsługi – sprawiło że prototyp Gastona Glocka nie grzeszył urodą oraz wyraźnie różnił się od większości ówczesnych pistoletów pudełkowatym zamkiem osadzonym na polimerowym szkielecie, stanowiącym jeden element z chwytem i osłoną spustu. Przełom lat 70./80. był okresem „plastikowego boomu”, który nie ominął także austriackich sił zbrojnych, przezbrajanych m.in. w nowe karabinki Steyr AUG, w konstrukcji których szeroko wykorzystano tworzywo sztuczne. Użycie polimeru jako materiału do produkcji części pistoletu, w tym szkieletu, doskonale więc wpisywało się w ten trend, ale do tej pory nie odnotowano na świecie sukcesów na tym polu. Co prawda, znany był już niemiecki HK VP70 (nie licząc polskich prototypów P-75 i Tul) ze szkieletem z tworzywa, ale był to pistolet z zamkiem nieryglowanym, a przez kiepski mechanizm spustowy i tak nie zdobył szerszego uznania. Tymczasem lekki polimerowy szkielet był nie tylko prostszy i tańszy w produkcji, ułatwiał zmniejszenie masy broni, ale i lepiej od metalowego pochłaniał energię odrzutu.
Odważnie użyte przez Glocka specjalne tworzywo Polymer 2 na bazie nylonu 6 (którego dokładny skład chemiczny nadal pozostaje tajemnica firmową), dawniej zwane czasem także moplenem, cechowała bardzo wysoka wytrzymałość, nie nagrzewało się, ani nie wyziębiało tak jak metal, zachowując odporność w przedziale od –40 do +200°C, nie wymagało też praktycznie żadnej konserwacji. Z tego materiału wykonano: szkielet broni z chwytem, korpus dwurzędowego magazynka i jego podajnik, język spustowy oraz oś prowadnicy sprężyny powrotnej. Natomiast na takie ważne części, jak lufa i zamek, a także wszystkie sprężyny, kołki i inne drobiazgi składające się na wewnętrzną budowę pistoletu, wykorzystano wysokiej jakości stal (538 g z 680 g jego masy to metal). Zamek powstawał z jednolitego kawałka stali walcowej, bez spawania czy nitowania. Pudełkowata forma ułatwiała i skracała proces jego wykonania, pozostawiając mniej możliwości popełnienia przy tym błędów.
Generalnie pistolet powstający w firmie Glock GmbH nie miał żadnych odkrywczych, ani oryginalnych rozwiązań – nowatorskość wynikała wyłącznie z priorytetowego dążenia do osiągnięcia w nim maksymalnej prostoty budowy i obsługi, oraz bardzo zręcznej kompilacji znanych już, choć nie zawsze docenionych szerzej pomysłów, z nowoczesnymi materiałami i metodami produkcji. Działał na popularnej zasadzie wykorzystania energii krótkiego odrzutu lufy, ryglującej zamek przez przekoszenie w płaszczyźnie pionowej. Ruch tylnego końca lufy wynikał ze współdziałania ukośnego występu brody lufy z osadzonym w szkielecie, metalowym blokiem ryglującym.
Funkcję rygli lufy pełniła pogrubiona komora nabojowa, uformowana w prostopadłościan wchodzący w okno wyrzutowe łusek, wycięte w górnej i prawej powierzchni zamka – dzięki grubym ścianom szczególnie odporna na stosowanie nabojów o podwyższonym ciśnieniu (+P, +P+). Całość dobrze już znana wtedy ze szwajcarsko-niemieckiego SIG-Sauera P220, a zastosowana po raz pierwszy jeszcze w 1913 r. w brytyjskim No1 Mk 1 firmy Webley & Scott. Zamiast spawania tarciowego występu do lufy, jak w P220, Glock wybrał jedynie tańszą, ale zapewniającą nie mniejszą wytrzymałość, technologię wprasowywania na lufę prostopadłościennej nasady z występem, wykonanej jako odlew precyzyjny metodą tracenia wosku.
Innowacyjny był sześcioforemny (heksagonalny) profil gwintu w lufie o skoku 250 mm, pośredni między klasycznym a poligonalnym. Przekrój poprzeczny przewodu lufy miał zarys wieloboku, z polami z sześciu łuków o dużym promieniu krzywizny. Powierzchnię wewnętrzną i zewnętrzną lufy wykończono unikalną technologią Tenifer o twardości 68–70 HRC, która czyni jej powierzchnie bardzo odpornymi na ścieranie, działanie temperatury, gazów prochowych oraz innych czynników zewnętrznych. Wraz z heksagonalnym profilem pozwala to dłużej utrzymać zarys gwintu lufy i znacznie zwiększa jej żywotność balistyczną.
Taki przewód, poza łatwiejszym czyszczeniem, zapewnia również lepsze uszczelnienie (mniejsze przecieki gazów prochowych między pociskiem i przewodem lufy), co powoduje wzrost prędkości początkowej pocisku w porównaniu do uzyskiwanych w lufach konwencjonalnych (w przypadku amunicji 9 mm Parabellum ok. 10%) oraz większą precyzję strzału. Zamek pistoletu także otrzymał ochronną powłokę Tenifer, która – co ważne – nie ma charakteru pokrycia zewnętrznego lecz molekularnie przenika w głąb stali. Przetarcia na krawędziach wczesnych egzemplarzy bynajmniej nie oznaczały naruszenia tej powłoki, a jedynie ubytki powierzchniowego czernienia, które było wynikiem oddzielnego procesu chemicznego, początkowo słabszej jakości, ale z czasem radykalnie poprawionego. Teniferowe wykończenie metalowych części wraz z polimerowym szkieletem zapewniły tej austriackiej broni nadzwyczajną odporność na czynniki zewnętrzne, z potem i wodą morską włącznie.
Wyróżnikiem, który od razu rzucał się w oczy, było zastosowanie bijnikowego mechanizmu spustowo-uderzeniowego, ze wstępnym częściowym napinaniem iglicy przy ruchu wstecznym zamka (podczas ręcznego lub automatycznego przeładowania broni). Do oddania strzału konieczne jest cofnięcie do końca półnapiętej iglicy, to jest całkowite ściśnięcie jej sprężyny uderzeniowej, przez naciśnięcie na język spustowy i w tym samym cyklu nacisku na spust zwolnienie iglicy/bijnika. Mechanizm taki pozwala strzelać tylko z wyłącznego samonapinania (DAO), ale wstępne napięcie iglicy sprawia, że siła i droga spustu konieczne do jej zwolnienia są zdecydowanie mniejsze niż w pistoletach ze zwykłym mechanizmem DA/DAO (pełnym napinaniem iglicy lub kurka spustem), co ułatwia szybkie i celne strzelanie. Krótki reset spustu sprzyja natomiast szybkiemu oddawaniu kolejnych strzałów.
Układ bijnikowy z wyłącznym częściowym napinaniem, oczywiście nieco unowocześniony w pistolecie Glocka, był również znany już wcześniej, z innej austriackiej broni – starszego o ponad 70 lat pistoletu Roth-Steyr M07. Inna rzecz, że od lat zapomnianym, zwłaszcza w broni wojskowej, na rzecz mechanizmu kurkowego SA/DA. Gaston Glock dostrzegł, że bijnikowy mechanizm jest szybszy, prostszy, lżejszy i zajmuje mniej miejsca, a brak charakterystycznej dla mechanizmu kurkowego dużej sprężyny uderzeniowej, umieszczonej wertykalnie pod kurkiem, ułatwia niższe osadzenie zamka nad chwytem oraz zredukowanie wymiarów chwytu i wygospodarowanie w nim miejsca na pojemniejszy magazynek.
O ile jednak w zwykłym DAO długa droga i opór spustu mogą dostatecznie chronić przed oddaniem przypadkowego strzału, to system z wstępnie napinaną iglicą i „lekkim” spustem wymagał dodania odpowiednich zabezpieczeń wewnętrznych, by nawet przy braku bezpiecznika nastawnego pistolet mógł być bez obaw przenoszony z nabojem w lufie, zachowując gotowość do szybkiego oddania strzału tylko przez proste naciśnięcie na język spustowy. I znów pomocny okazał się jeden z dawnych projektów: spust prototypu Glocka został zaopatrzony w odmianę znanego z niemieckiego pistoletu Sauer M30 (Behördenmodell) bezpiecznika spustowego, opracowanego przez Friedricha Zehnera. Ma on postać małego języczka pośrodku języka spustowego i blokuje jego cofanie – a przez to i ruch szyny spustowej – dopóki spust nie zostanie prawidłowo naciśnięty.
Chroni to głównie przed niechcianym strzałem w wyniku zaczepienia o coś częścią spustu. Drugi bezpiecznik to tylna blokada iglicy, rolę której odgrywa występ szyny spustowej napinający iglicę. Dopóki szyna pozostaje nieruchoma, dopóty stoi on na drodze zęba w dolnej, tylnej części iglicy, w związku z czym nie może ona przesunąć się w kierunku komory nabojowej ani pod wpływem swej sprężyny uderzeniowej, ani tym bardziej bezwładnościowo, w wyniku jakiegoś silnego wstrząsu, np. upadku broni na twarde podłoże (stąd angielska nazwa tego bezpiecznika: drop safety). Dopiero pod wpływem nacisku na spust cofająca się szyna naciskając swym występem na ząb iglicy, a następnie opadając w wycięciu bloku sterującego, zwalnia bijnik, schodząc z drogi tego zęba.
W zasadzie te dwa bezpieczniki byłyby wystarczające, ale na życzenie wojska w pistolecie dodano po końcowych testach konkursu na P80 jeszcze trzeci – samoczynną przednią blokadę iglicy (ang. firing pin safety, strike safety), znaną z niemieckiego Walthera P38. Ma ona postać małego tłoczka, który naciskany od góry sprężyną wchodzi prostopadle w końcowy odcinek kanału iglicznego, zagradzając drogę iglicy. Na ostatnim etapie naciskania na spust specjalny występ szyny spustowej unosi blokadę, umożliwiając zwalnianej właśnie iglicy zbicie spłonki naboju w komorze nabojowej lufy. Ten bezpiecznik ma chronić przed przypadkowym strzałem w wyniku pęknięcia iglicy lub innego uszkodzenia mechanizmu spustowo-uderzeniowego, a oprócz tego wypełnia rolę podobną do tylnej blokady.
Wszystkie trzy bezpieczniki wyłączają się samoczynnie wraz z naciskiem na język spustowy, a jego zwolnienie w dowolnym momencie, zanim padnie strzał, powoduje natychmiast ich automatyczne zadziałanie. Firma Glock GmbH nadała później przyjętemu rozwiązaniu mechanizmu spustowo-uderzeniowego z potrójnym zabezpieczeniem wewnętrznym nazwę Safe Action. Oczywiście skuteczność takiego systemu zależy także od strzelca – jeśli kładzie palec na spuście przy dobywaniu broni i później, a w stresie lub podczas ruchu nieświadomie nań naciska, to automatyczne bezpieczniki mogą nie wystarczyć. Jak wiadomo, najważniejszym elementem, odpowiadającym za bezpieczne (celowe) używanie broni, którego nie zastąpi żaden bezpiecznik nastawny, jest głowa...
Wbrew popularnej wersji, głoszącej jakoby ostateczny prototyp glocka powstał zaledwie w pół roku, proces ten trwał około osiemnastu miesięcy. To oczywiście również stosunkowo krótki okres na przygotowanie od podstaw w pełni udanego pistoletu, bo zazwyczaj takie przedsięwzięcie zajmuje nawet doświadczonym firmom 3–4 lata. Już wcześniej, 30 kwietnia 1981 r., Gaston Glock uzyskał nań w Austrii patent (WO 82/03910, opublikowany 1982-11-11), a ponieważ był to jego siedemnasty projekt, pistoletowi nadano firmową nazwę Glock 17, nawiązując tym także do dużej pojemności magazynka, mieszczącego 17 nabojów 9 mm Parabellum. Do testów wojskowych dopuszczano jednak nie prototypy, lecz wyłącznie broń wytwarzaną seryjnie, dlatego konieczne było jeszcze stworzenie linii produkcyjnej, m.in. z nowoczesnymi obrabiarkami numerycznymi CNC.
19 maja 1982 r., po blisko roku własnych testów i wprowadzania ulepszeń, spółka Glock GmbH przekazała siłom zbrojnym cztery pierwsze egzemplarze seryjne swego kandydata na P80. Ponieważ była to zupełna nowość, armia poddała je najpierw wstępnemu testowi dopuszczającemu do konkursu. Polegał on na oddaniu 10 000 strzałów, podczas których nie mogło dojść do więcej niż 20 zacięć – w broni Gastona Glocka odnotowano tylko jedno. Przez kilka kolejnych miesięcy poświęconych na wszechstronne, komisyjne testowanie, glocki rywalizowały z P7 M8, P7 M13 i P9S niemieckiej firmy Heckler&Koch, ze szwajcarsko-niemieckimi SIG-Sauerami P220 i P226, włoską Berettą 92SB-F, zmodernizowanym Browningiem HP z belgijskiej Fabrique Nationale oraz krajowym Steyrem GB. Tylko ten ostatni miał pojemniejszy magazynek (na 18 nabojów), ale żaden z „metalowych” kandydatów nie był tak lekki i prosty jak Glock (34 części, w porównaniu do 53. Siga, 70. Beretty, 77. P9).
Glock okazał się jednak przede wszystkim bezkonkurencyjny podczas testów na wytrzymałość i niezawodność, w których najsłabiej wypadł Steyr GB. Testom poddano łącznie 18 egzemplarzy glocków, a werdykt armii głosił, że spełniły one jej wszystkie wymagania. Nie bez znaczenia była także ich cena jednostkowa, o około jedną czwartą niższa niż konkurentów – procentowała prostota rozwiązań glocka oraz nowoczesność przyjętych materiałów i technologii produkcji. 5 listopada 1982 minister obrony złożył oficjalne gratulacje Gastonowi Glockowi, informując, że jego pistolet osiągnął najwyższą ilość punktów, bo aż 88,7% możliwych. Tym samym Glock 17 został wybrany na nowy pistolet Bundesheer P80, a następnie także policji austriackiej. Na życzenie armii dodano tylko wspomnianą wyżej, przednią, automatyczna blokadę iglicy, z którą w dodatkowych testach w 1983 r. pistolet uzyskał aż 94% możliwych punktów. Jeszcze w tym samym roku austriackie ministerstwo obrony zamówiło w Glock GmbH pierwsze 25 000 sztuk Pistole 80.
Sukces w ojczyźnie szybko został zauważony także za granicą. Departament Obrony USA zamówił cztery egzemplarze Glocków do nieoficjalnych badań, po których producenta z Deutsch-Wagram zaproszono do udziału w konkursie na nowy pistolet dla amerykańskich sił zbrojnych XM9 Personal Defense Pistol Trials. Gaston Glock zmuszony był jednak odmówić, gdyż czas na dostarczenie 35 sztuk pistoletów i spełnienie innych procedur konkursu był nierealistycznie krótki, w tym czasie Glock GmbH nie była też gotowa do uruchomienia produkcji w USA, co było jednym z obowiązkowych warunków. Już rok później Glock 17 został wybrany na nową broń krótką (P80) armii norweskiej, w związku z czym zatwierdzono go jako standard NATO z numerem NSN 1005-25-133-6775. W tym samym czasie austriacki emigrant Karl Walter, który zajął się w imieniu Glock GmbH marketingiem na terenie USA, rozpoczął tam intensywną kampanię promocyjną Glocka 17 – od artykułu w miesięczniku „Soldier of Fortune” nr 10/1984, po wyposażanie w te pistolety bohaterów najgłośniejszych filmów akcji Hollywoodu.
Od 1985 r., mimo prób blokowania przez różne środowiska (m.in. propagowanie bajek o broni terrorystów niewykrywalnej przez żadne czujniki), rozpoczęła się amerykańska kariera Glocka, zarówno na rynku cywilnym, jak i wśród służb Law Enforcement. W następnych latach trafił do wyposażenia około 65% agencji federalnych, stanowych i różnych lokalnych departamentów policji (w tym największych np. NYPD), to jest większej ich liczby, niż wyposażonych w pistolety wszystkich innych producentów razem wziętych. W 1987 r. decyzję o wprowadzeniu do uzbrojenia Glocków podjęły holenderskie siły zbrojne, choć standardową bronią pistolety te stały się w nich dopiero od 1994 r., wypierając też niemieckie Walthery P5 w policji tego kraju. W 1988 r. Glocki zostały podstawową bronią krótką armii szwedzkiej jako Pistol 88.
W ciągu pierwszych dziesięciu lat od powstania Glocka 17 do co najmniej 45 krajów sprzedano 350 000 sztuk tej broni, z czego 250 000 w USA – a był to dopiero początek. W ostatnim roku ubiegłego wieku wytwórnia z Deutsch-Wagram wypuściła dwumilionowy egzemplarz pistoletu, z dumą prezentowany na targach SHOT Show 2000 w Las Vegas. Światowe sukcesy zmusiły Glock GmbH do utworzenia przedstawicielstw w różnych regionach świata: w 1986 r. powstało takowe w Stanach Zjednoczonych (Glock Inc., Smyrna, stan Georgia), we Francji (Rueil Malmaison – już nie istniejące), Glock America S.A., dawniej w Caracas, następnie na Antylach Holenderskich (Curacao), a obecnie w stolicy Urugwaju Montevideo, Glock Asia Pacific Ltd w Hong Kongu oraz Glock Middle East FZE w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (Dubaju).
Firma Gastona Glocka unika jednak udzielania komukolwiek licencji na swoje produkty i nawet częściowego przenoszenia produkcji – wyjątek stanowi krajowa filia w Ferlach, otwarta w 1988 r. Większość części wytwarzana jest jednak wciąż w Deutsch-Wagram, gdzie w 2000 r. otwarto nową, zatrudniającą kilkuset pracowników fabrykę, o powierzchni większej o 70%. W starym obiekcie kontynuowane są procesy wymagające obróbki skrawaniem, w nowym m.in. wytwarzane są części z tworzywa i odbywa się montaż, a także mieści się zaplecze logistyczne, działy marketingu, sprzedaży i techniczny.
Pewien przełom nastąpił w lipcu ubiegłego roku. Rosyjska Grupa Kompanii Promtechnołogii, jako pierwsza firma zewnętrzna podpisała umowę z Glock GmbH na montaż i sprzedaż w Rosji pistoletów samopowtarzalnych tej marki na rynku cywilnym do celów sportowych i samoobrony. Pierwsza partia 2000 egzemplarzy została zmontowana w zakładach w Moskwie pod nadzorem specjalistów z Deutsch-Wagram. Glocki 17 stały się ostatnio popularne w rosyjskich formacjach specjalnych, np. kontrterrorystycznych jednostkach CSN FSB i policyjnych SOBR (dawniej OMSN) – w 2009 r. tamtejsze ministerstwo spraw wewnętrznych zatwierdziło je do użytku służbowego i zakupiło pierwsze 400 sztuk dla podległych sił.
Docenienie danego typu broni przez siły specjalne zawsze stanowiło dlań doskonałe referencje i przydawało renomy. Nie inaczej było też w przypadku Glocków, które zostały spopularyzowane nie tylko z racji zdobywania masowych kontraktów, ale także jako wybór elity profesjonalistów, zwłaszcza z krajów, które produkują własne, uznane modele pistoletów. Pomijając wejście na wyposażenie austriackich sił specjalnych (Cobra, na sugestie której powstała także wersja G18 strzelająca seriami; Wega, SEG, MEK, Jagdkommandos) Glock 17 szybko trafił do uzbrojenia słynnej niemieckiej GSG-9 i niektórych SEK tamtejszej policji, w samej Europie do m.in. brytyjskich, francuskich, holenderskich, greckich, czeskich, rumuńskich, serbskich policyjnych jednostek kontrterrorystycznych, belgijskiej CGSU (ex-ESI/SIE) i UEI hiszpańskiej Guardia Civil, antyterrorystów z policji Australii, Nowej Zelandii, Izraela, Indii oraz wielu innych krajów Azji i Ameryki Łacińskiej, od Argentyny po Panamę i Meksyk.
W Polsce Zarządzeniem nr 43 KGP z 31 grudnia 1996 w sprawie wprowadzenia na uzbrojenie Policji pistoletów Glock 17 i 19 (7200 sztuk zakupionych w latach 90., 5709 dodatkowych G19 w marcu 2007) stały się one podstawową bronią krótką m.in. w BOA i SPAP, a w dużej mierze także w SAT i CBŚ, a Decyzja nr 140 KGP z 24. kwietnia 2001 uzupełniła je oficjalnie o subkompaktowe G26 (1713 egzemplarzy w 2008 r.). Glock II i III generacji to także podstawowy pistolet w BOR, oddziałach specjalnych naszej Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej. Choć jednostki podległe DWS WP (poza JW Formoza) wprowadziły jako standard niemieckie HK USP, to niektórzy operatorzy GROM i JW Komandosów używają G17.
Podobnie rzecz się ma także we francuskich siłach specjalnych – Glocki są najszerzej używane przez 1. RPIMa i płetwonurków z Commando Hubert. Odporność G17 na destrukcyjne działanie słonej wody morskiej została doceniona również przez morskich komandosów z izraelskiej Shayetet 13, portugalskiej DAE, holenderskich MARSOF (Amfverkpel i UIM). We Włoszech glocki wypierają krajowe Beretty z arsenałów tamtejszych sił specjalnych (9. Pułk Col Moschin, 17 Stormo Incursori, GIS, NOCS), a w szwajcarskich SIG-Sauery (wojskowa jednostka specjalna AAD 10, MP Spez Det, policje kantonu Vaud, Schwyz, Berna, Fribourgu, Genewy, Graubünden, Lozanny, Monthey i Wallis). Glock GmbH zaopatruje tez w swoje pistolety korpus karabinierów Watykanu.
W USA Blocki różnych kalibrów są używane przez wiele jednostek SWAT, CIA, US Marshals Service (G22, w Special Operations Group tej służby czasem równolegle do „czterdziestekpiątek” firmy Kimber pistolety Glock 22 i 23), agentów antynarkotykowej DEA (G22, 23, 27) i FBI (G22, opcjonalnie G19, 23 i 27). Od niedawna słynna jednostka kontrterrorystyczna Federalnego Biura Śledczego HRT zastępuje swe klasyczne M1911A1 Professional firmy Springfield (Special Ops nr 4 (11) 2011) strzelającymi taką samą amunicją.45 ACP Glockami 21.
Równie topowe referencje zapewnia broni z Deutsch-Wagram coraz powszechniejsze stosowanie przez operatorów Delty/CAG/ACE pistoletów Glock 22 na amunicję .40 S&W (10×22 mm), często z magazynkami typu „Plus 2” na 17 nabojów i aluminiowym „lejkiem” Sentinel Design Glock Magazine Well firmy Austere Provisions Company, ułatwiającym szybkie wprowadzanie magazynka do chwytu. Takie same używane są przez instruktorów SFARTEC John F. Kennedy Special Warfare Center and School z Fort Bragg. 9 mm Glocki 17 i 19 stanowią ostatnio także coraz częściej broń osobistą „Zielonych Beretów”, a nawet Rangerów.
Część z nich prawdopodobnie trafiła do ich arsenałów przy okazji współpracy z zaopatrywanymi w takie pistolety formacjami irackimi i afgańskimi. Najnowszy sukces Glock GmbH to wybór G17 najnowszej, czwartej generacji, na nową broń krótka przez armię brytyjską. Wygrał z tak mocnymi konkurentami jak SIG P226, S&W M&P9, Beretta PX4 i HK P30 nie tylko ze względu na swe charakterystyki, ale także dzięki utrwalonej przez lata opinii i pozycji na rynku oraz zaproponowaniu przez producenta lepszej oferty cenowej.
Glock wybierany jest ze względu na jego prostą, ergonomiczną budowę, pozbawioną wielu elementów niepotrzebnych doświadczonym strzelcom, zapewniającą gotowość do natychmiastowego użycia bez zbędnych dodatkowych manipulacji w połączeniu z bezpieczeństwem przenoszenia z nabojem w lufie. „Szybki” spust z krótkim resetem, heksagonalny przekrój lufy, jej niskie położenia nad chwytem, dobry chwyt z przyjaznego materiału, subiektywnie mały odrzut i podrzut przy strzelaniu – to cechy, które sprzyjają szybkiemu i celnemu strzelaniu. Pojemny magazynek zapewnia nie tylko dużą siłę ognia, ale jest lekki, pewny w działaniu, przyjemniejszy w ładowaniu niż metalowe oraz... stosunkowo tani. Prosta forma bez znacząco wystających elementów ułatwia skryte umieszczenie pistoletu przy sobie oraz szybkość dobywania, a mała masa długotrwałe noszenie.
Pod względem niezawodności to pierwsza liga, o ile nie stosuje się zbyt nietypowej amunicji oraz pamięta, że jak każdy pistolet na lekkim, polimerowym szkielecie, Glock wymaga mocnego trzymania w czasie strzelania, by jego mechanizmy działały prawidłowo – przy tzw. wiotkich nadgarstkach brak silnego podparcia chwytu może skutkować przycinaniem lub niewyrzucaniem łusek. Rozkładanie i czyszczenie Glocka są bardzo proste, a jego odporność na zanieczyszczenia i inne szkodliwe czynniki ponadprzeciętna. Żywotność i odporność Glocków (pomijając standardową muszkę z tworzywa sztucznego, która jest podatna na uszkodzenia i warta szybkiego zastąpienia metalowym zamiennikiem firmowym lub innych producentów: MMC, Heinie, Novak, Trijicon, Wilson Combat, Ashley Express lub IWI), jest wręcz legendarna: nie brakuje egzemplarzy, które nie sprawiają wrażenia specjalnie wyeksploatowanych nawet po 100 000 wystrzałów, a podczas testów potrafią wytrzymać i 400 000.
Dla porównania: dobrej klasy pistolet wytrzymuje około 50 000 strzałów, a oficjalny resurs polskiego Wista P94 to... 3000. Oczywiście, jak w każdej broni, zdarzają się w końcu drobne awarie, np. pęknięcie sprężyny, ale dostępność i nieduża cena takich części sprawia, że nie stanowi to problemu. Ta, wynikająca z popularności, łatwa dostępność części zapasowych, zamienników i akcesoriów wraz z ofertą wielu odmian w stopniowo ulepszanych generacjach (różnych kalibrów, różnej wielkości, wersji specjalnych np. z kompensatorami, sportowych lub treningowych FX, AC, UTM, Practice, Reset) to plusy, które potrafią – wraz z wyżej wymienionymi zaletami, utrwaloną, sprawdzoną marką i ceną na przystępnym poziomie – zaważyć na wyborze właśnie tego austriackiego pistoletu przez wiele formacji, zamiast ciekawych, nowych typów innych producentów, nawet jeśli czasem wydają się przebijać Glocka jakimiś szczegółami.
W jego przypadku nie ma większych problemów ani ze znalezieniem w racjonalnej cenie zgodnej z oczekiwaniami kabury, ani z montażem osprzętu znanych producentów. Do Glocka, jako pierwszego tworzone są nowe akcesoria, takie jak kolby dostawne czy zestawy do konwersji w karabinek. To wszystko zapewniło pistoletowi Gastona Glocka najmocniejszą obecnie pozycję wśród współczesnej broni krótkiej. I nawet jeśli nie jest to typ idealny, i dałoby się w nim nadal jeszcze poprawić parę szczegółów, to na pewno stanowi bardzo mocny, pod wieloma względami optymalny standard, którego nie udaje się osiągnąć wielu innym producentom.