Druga młodość

Druga młodość US DoD, Kimber, Springfield, archiwum autora
„M1911 to projekt dany nam przez samego Boga za pośrednictwem Johna M. Browninga, będący uosobieniem tego, jakie powinno być narzędzie do zabijania” – te słowa płk. Roberta Coatesa z 1998 r., gdy dowodził elitarną kompanią rozpoznawczą USMC 1st Force Recon, doskonale oddają stosunek wielu Amerykanów do pistoletu, przyjętego do uzbrojenia sto lat temu, ale nadal utrzymującego znaczącą pozycję w uzbrojeniu, przede wszystkim jednostek specjalnych. Niezależnie od tego, na ile „nineteen eleven” zawdzięcza to swej legendzie, a na ile optymalnym, sprawdzonym rozwiązaniom technicznym, wspartym amerykańskim przekonaniem, że jedynie „czterdziestkapiątka” to prawdziwie bojowy pistolet w odpowiednim kalibrze, ta wiekowa już konstrukcja jest pod względem „stażu bojowego” prawdziwym fenomenem w historii współczesnej broni strzeleckiej.
Zobacz także
Adam Przybysławski (Stowarzyszenie Strzeleckie „Walther”) Karabin Mosin wz. 1891 a wojna w Ukrainie w XXI wieku

Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące...
Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące używania przez strony konfliktu zbrojnego w Ukrainie karabinu Mosin wz. 1891, najczęściej wzoru 1891/30 w wersji snajperskiej, zachęcają do bliższego przyjrzenia się tej konstrukcji i przypomnienia jej historii oraz omówienia odniesień do czasów współczesnych.
Marcin Kaczmarek Mazurskie BORSUKI

BWP (Bojowy Wóz Piechoty) - uzbrojony, opancerzony pojazd gąsienicowy lub kołowy przeznaczony do transportu oraz wsparcia ogniowego żołnierzy na polu walki. Aktualnie Wojsko Polskie testuje i rozpoczyna...
BWP (Bojowy Wóz Piechoty) - uzbrojony, opancerzony pojazd gąsienicowy lub kołowy przeznaczony do transportu oraz wsparcia ogniowego żołnierzy na polu walki. Aktualnie Wojsko Polskie testuje i rozpoczyna wdrażanie do produkcji oraz użytkowania rewolucyjnego na skalę światową gąsienicowego, bojowego wozu piechoty Borsuk (jednego z nielicznych mogących pokonywać przeszkody wodne z marszu - bez przygotowania), wykorzystującego pionierski system ogniowy bezzałogowej wieży ZSSW-30, będącej ewenementem...
Andrzej Podgórski Broń wojny ukraińskiej

Do niedawna myśleliśmy, że wojna jugosłowiańska będzie ostatnim konfliktem w Europie. Niestety, mylne okazało się powszechne przekonanie o tym, że konflikty zbrojne w naszej rozwiniętej technologicznie...
Do niedawna myśleliśmy, że wojna jugosłowiańska będzie ostatnim konfliktem w Europie. Niestety, mylne okazało się powszechne przekonanie o tym, że konflikty zbrojne w naszej rozwiniętej technologicznie i kulturowo cywilizacji się skończyły, gdyż nawet w tych czasach budzi się w człowieku barbarzyńca. Jak miał powiedzieć Pablo Neruda: „Na wojnach zabijają się ludzie, którzy się nie znają. Robią to w imię interesów tych, którzy się doskonale znają, ale się nie zabijają”. W tym przypadku interes narodu...
29 marca 1911 roku sekretarz wojny USA Jacob M. Dickinson oficjalnie przyjął do uzbrojenia pistolet firmy Colt Patent Firearms Manufacturing Company na nabój .45 ACP (11,43×23 mm), któremu War Department nadał oznaczenie: US Pistol Automatic, Cal. 45, M1911. Do wybuchu I wojny światowej zamówienia rządowe sięgnęły 140 tysięcy egzemplarzy, dostarczonych przez zakłady Colta w Hartford i przez Springfield Armory (Springfi eld, Massachusetts). W 1926 roku pojawiła się nieco poprawiona wersja M1911A1, zewnętrznie łatwa do odróżnienia przede wszystkim po zaokrąglonej tylnej linii chwytu, produkowana podczas II wojny światowej przez rosnącą liczbę wytwórni (m.in. Remington, Ithaca, Savage, Singer, Union Switch&Signal). Rozpoczęła ona niemający końca ciąg odmian tego pistoletu, o różnej wielkości, długości luf, wykończeniu, w różnych kalibrach, z różną pojemnością magazynków, szkieletach z różnych materiałów, do użytku służbowego oraz komercyjnego na rynek cywilny, do samoobrony i celów sportowych.
Liczbę wyprodukowanych egzemplarzy tylko tych pierwszych ocenia się na powyżej 2,7 miliona. „Dziewięćsetjedenastka” była kopiowana lub wytwarzana z pewnymi modyfikacjami także poza granicami USA, np. w Argentynie, Brazylii, Chinach, Filipinach, Hiszpanii, Kanadzie, Meksyku, Niemczech, Norwegii, RPA, Turcji czy Włoszech. W Stanach Zjednoczonych, ale nie tylko. Dziesiątki firm oferuje tuning M1911 – specjalne wykonanie i modyfi kacje poszczególnych części, kompletną broń w oryginalnej wersji „custom” oraz wszelakie akcesoria do niej – można więc według własnych wymagań dobierać wyrafi nowane podzespoły u różnych producentów lub zamówić specjalną wersję o określonych cechach, a jedynym ograniczeniem pod tym względem jest ilość przeznaczonych na to środków finansowych. Ceny wahają się od 350 USD za chińskie kopie made in Norinco i niewiele droższe, mimo zupełnie niezłej jakości, pistolety filipińskiej firmy Armscor (Arms Corporation of the Philippines), po nawet od 1500 do 4000 USD za najlepsze, wyczynowe i taktyczne odmiany wyspecjalizowanych producentów, takich jak np. Dan Wesson, Wilson Combat, Ed Brown, Les Baer, Nighthawk Custom, STI.
M1911A1 szybko zdobył uznanie pierwszych formacji specjalnych już podczas II wojny światowej, choć wówczas był jednocześnie powszechnie używanym, standardowym pistoletem w uzbrojeniu także wielu konwencjonalnych jednostek zachodnich aliantów. Duża moc obalająca potężnej amunicji .45 ACP, ergonomiczność i szybkość obsługi oraz prosta, bardzo niezawodna konstrukcja sprawiły, że mimo sporej wielkości i masy oraz niezbyt pojemnego magazynka, stał się on bardzo cenioną bronią właśnie w wielu jednostkach specjalnego przeznaczenia. Był podstawowym pistoletem m.in. polskich komandosów z 1. Samodzielnej Kompanii Commando (No. 10 Inter-Allied-Commando, 6 Troop), żołnierzy sił specjalnych z Samodzielnej Kompanii Grenadierów oraz, obok mniejszego Colta M1903 Pocket Hammerless, „Cichociemnych” spadochroniarzy AK. Brytyjska służba specjalna SOE (Zarząd Operacji Specjalnych), w której w pionie operacyjnym szkolili się i działali m.in. polscy „Cichociemni”, zakupiła na jego potrzeby także argentyńskie wersje M1911A1, Ballester-Molina/HAFDASA oraz hiszpańskie Llama V na nabój .38 ACP – oba bez charakterystycznego dla pierwowzoru bezpiecznika chwytowego.
1st SFOD-D
W Stanach Zjednoczonych „nineteen eleven” pozostawała podstawowym typem broni krótkiej we wszystkich rodzajach tamtejszych sił zbrojnych, w tym ich pododdziałów specjalnych, aż do połowy lat 80., gdy na jej następcę wybrano jako M9 włoską Berettę M92FS na nabój 9 mm Parabellum. Proces zastępowania starej „czterdziestkipiątki” trwał wiele lat i jeszcze podczas pierwszej wojny w Iraku w 1991 r. niektóre konwencjonalne jednostki amerykańskie miały w swym uzbrojeniu M1911A1, noszone przez żołnierzy najczęściej w staromodnych skórzanych kaburach M7 shoulder holster. Nigdy nie zniknęły one jednak całkowicie z arsenału wojsk USA, a to za sprawą sił specjalnych, których niektóre formacje uznały, że sprawdzona „czterdziestkapiątka” jest nadal bardziej odpowiednia pod kątem ich misji, a zwłaszcza CQB. Ten typ pistoletu był podstawową bronią boczną operatorów kontrterrorystycznej jednostki 1st SFOD-Delta od jej utworzenia w 1977 r. i choć dziś nie ma już takiego statusu, pozostaje nadal w użyciu, przedkładany przez niektórych z nich nad nowocześniejsze wzory.
Oczywiście, w czasie formowania Delty, M1911A1 był powszechnie używany w całej US Army, a ponieważ pierwszą bronią szturmową jednostki były nienajnowsze, ale zapewniające wysoką moc obalającą pistolety maszynowe M3A1 „Grease Gun” na nabój .45 ACP, w naturalny sposób został on uzupełniony o pistolet na tę samą, bardzo efektywną i masowo zalegającą w magazynach amunicję. Ciężki i niezbyt celny pm został wkrótce zastąpiony lepszymi, natomiast „jedenastka” pozostała standardem, tyle że z czasem w wersjach znacznie udoskonalanych i dopracowywanych przez rusznikarzy jednostki (w późniejszych latach być może również z pomocą wyspecjalizowanych firm zewnętrznych, np. Les Baer). Brak szczegółowych informacji na temat dokonywanych przez nich zmian i doboru specjalnie wykonanych podzespołów, ale niewątpliwie służyły one podniesieniu niezawodności działania i ergonomiczności broni oraz zwiększeniu jej celności i szybkości obsługi oraz kontroli w czasie szybkiego strzelania. Na nielicznych zdjęciach Delty z ostatnich misji, np. w Iraku w 2005 r., można obok glocków dostrzec w kaburach jej żołnierzy „jedenastki” z lekkim i szybkim, szkieletowym kurkiem, obustronnym, powiększonym i lepiej ukształtowanym bezpiecznikiem nastawnym, powiększoną ostrogą bezpiecznika chwytowego (tzw. ogon bobra – beavertail) w górnej części chwytu, chroniącą przed uderzeniem kurka w grzbiet dłoni obejmującej chwyt oraz z niestandardowymi okładzinami chwytu, zaopatrzonego w powiększony wlot gniazda magazynka (magwell, u nas potocznie i nieco na wyrost zwany „lejkiem”).
Oprócz tych widocznych zmian, bez wątpienia tuning objął również wiele części wewnętrznych, poczynając od lufy, magazynka i wyciągu łusek, czyli tych, których jakość ma zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania broni. Pewne wyobrażenie o kierunku tych modyfi kacji może dać zapoznanie się np. z produkowanym przed 2008 r. na rynek cywilny pistoletem NHC Vickers Tactical, czyli M1911 z oferty firmy Nighthawk Custom z Berryville, w stanie Arkansas, tuningowanym zgodnie ze wskazówkami Larry’ego Vickersa – słynnego instruktora strzelectwa i taktyki, który ma za sobą 15 lat służby w 1st SFOD-D, w tym udział w operacjach w Panamie i Iraku. Szczegółowo można prześledzić natomiast podobny proces doskonalenia M1911A1 w formacji, która do niedawna nie była zaliczana w USA do sił specjalnych, a jedynie specjalistycznych pododdziałów rozpoznawczych, niemniej stanowiła w tamtejszym korpusie piechoty morskiej ich odpowiednik, który ostatecznie wyewoluował w lutym 2006 roku w Marine Corps Forces Special Operations Command (MARSOC), podległy US SOCOM.
MEU (SOC) .45
Po utworzeniu w połowie lat 80. MEU (SOC) (Marine Expeditionary Unit (Special Operations Capable)), do misji włączonych w nie plutonów marines z kompanii Force Reconnaissance (Force Recon) weszły oprócz rozpoznawczych, również te z kategorii Direct Action związane z opanowywaniem lub odbijaniem brzegowych instalacji energetycznych, odzyskiwaniem utraconych na wrogim terenie załóg lotniczych i innego personelu (TRAP), działaniami abordażowymi na morskich platformach wiertniczych GOPLAT i VBSS na jednostkach pływających, także w związku z zapobieganiem proliferacji broni masowego rażenia, a nawet w razie konieczności z ratowaniem zakładników (In-Extremis Hostage Rescue).
W każdej z nich rola krótkiej broni bocznej była o wiele istotniejsza, niż w działaniach konwenc jonalnych. Żołnierze Force Recon oraz instruktorzy ze Special Operations Training Group uznali więc, że odpowiedniejszy dla nich będzie udoskonalony M1911A1 na silną amunicję, niż nowy M9, którego pociski kalibru 9 mm ocenili jako zbyt słabe pod względem mocy obalającej do niezawodnej eliminacji przeciwników w dynamicznych starciach. Brak samonapinania (napinania kurka naciskiem na język spustowy) w starszej konstrukcji nie był uważany w ich pododdziałach za minus, gdyż do akcji uderzeniowych wchodzili i tak z bronią w położeniu cocked and locked, czyli z nabojem w lufi e, zabezpieczoną przy kurku napiętym (tj. natychmiast po odbezpieczeniu gotową do strzału), co umożliwiała konstrukcja M1911A1, ale nie Beretty, w której zabezpieczenie było równoznaczne ze zwolnieniem kurka do przedniego położenia bez strzału.
Na korzyść „jedenastki” przemawiało także samo położenie bezpiecznika na szkielecie, w wygodnym zasięgu kciuka dłoni obejmującej chwyt, podczas gdy w M9 bezpiecznik znajdował się wyżej, na zamku, a podczas szybkiego przeładowania mógł on być przypadkowo przestawiany. Dużo mniejsza pojemność jednorzędowego, siedmionabojowego magazynka nie stanowiła dla zwiadowców problemu w szybkiej w obsłudze broni, mającej charakter dodatkowy, podczas działań zespołowych. Wszystko to sprawiło, że Force Recon zwrócili się do rusznikarzy Korpusu z Rifle Team Equipment (RTE) Repair Shop, Weapons Training Bn., w Quantico, z prośbą o przygotowanie na ich potrzeby odpowiednio zmodyfikowanych i dopracowanych M1911A1. Działający w imieniu zwiadowców płk Robert Young przekazał serię specyfikacji, na podstawie których wykwalifikowany personel z następcy RTE, czyli Precision Weapons Section (PWS), wykonał, poczynając od 1985 r., 789 pierwszych pistoletów, przyjętych w 1987 r. ofi cjalnie do uzbrojenia USMC jako Pistol, Caliber .45, MEU (SOC) (National Stock Number 1005-01-370-7353).
Szkielety pochodziły z wojskowych M1911A1 GI Mil-Spec produkcji Springfielda, zalegających magazyny Korpusu. Niektóre pochodziły jeszcze sprzed 1945 r., co jednak nie miało żadnego negatywnego wpływu na ich jakość – każdy został pieczołowicie wybrany z wielu, dokładnie sprawdzony, rampa wślizgowa na drodze naboju z magazynka do komory nabojowej lufy dokładnie wypolerowana, a wszystkie powierzchnie doszlifowano i odnowiono ich pokrycie. Pierwsze zamki dostarczyła z bieżącej produkcji, zgodnej z wcześniejszą specyfikacją wojskową, firma Springfi eld Armory. Zamki te, z charakterystycznym logiem ze skrzyżowanymi lufami dział na prawym boku, za oknem wyrzutowym, dokładnie spasowano ze szkieletami, a następnie w jednych i drugich fachowcy z PWS zamontowali zamiast standardowych części wewnętrznych pochodzenia wielkoseryjnego nowe, wysokiej jakości, zamówione u różnych, wyspecjalizowanych producentów. Lufa w wyczynowej wersji pochodziła z firmy Bar-Sto Precision Machine, lekki, aluminiowy spust sportowy (Match) z trzema otworami i oporze rzędu 20–22 N był marki Videcki.
Kurek z okrągłą główką i otworem przelotowym dla zmniejszenia masy, a przez to zwiększenia szybkości działania, zaczerpnięto początkowo z krótszych Coltów Commander, a następne sprowadzano z firmy MGW Ltd. Zakład Clark Custom Guns Inc. dostarczył dopracowany, pewniejszy w działaniu bezpiecznik chwytowy. Obustronny bezpiecznik typu 201-A z wydłużonymi i ergonomicznie wyprofi lowanymi dźwigniami oraz łożysko lufy były dziełem King’s Gun Works, natomiast podwyższone, wyraźniejsze przyrządy celownicze przygotowano na miejscu, w PWS. Wiele drobnych elementów zakupiono w Nowlin Manufacturing, w tym gniazdo sprężyny uderzeniowej w tylnej, dolnej części chwytu, z płaskim grzbietem jak w starszym M1911 oraz przelotką od dołu dla linki zabezpieczającej broń. Metalowe części każdego pistoletu wykończono parkeryzowaniem, a każdy z nich otrzymał otaczające chwyt także od przodu, czarne okładziny Pachmayr GM-45CS z twardej, kratkowanej gumy, z małymi złotymi medalionami firmowymi pośrodku bocznych powierzchni. W komplecie znajdowało się siedem niezawodnych magazynków Wilson-Rogers (Wilson Combat) ze stali nierdzewnej, z bocznymi wycięciami umożliwiającymi kontrolę napełnienia i z powiększonym denkiem magazynka z czarnego tworzywa sztucznego. Chociaż w późniejszych latach Wilson oferował równie niezawodne magazynki na osiem nabojów, marines nieodmiennie zamawiali siedmionabojowe.
Rusznikarze z PWS ręcznie spasowywali wszystkie elementy, co niestety oznaczało, że nie były one wymienne między różnymi egzemplarzami pistoletów MEU (SOC) .45. Mimo początkowych problemów z trwałością niektórych części, efektem końcowym była świetnie działająca broń, zdolna bez problemu wytrzymać kilkadziesiąt tysięcy strzałów, bo taką mniej więcej ilość oddają Force Recon w czasie cyklu treningowego i późniejszych misji. Co 8–10 tysięcy strzałów pistolety przechodzą kontrolę i w razie potrzeby renowację w PWS, ale docelowo podstawowe naprawy i wymiany zużytych części mają być wykonywane już na szczeblu kompanii, przez mniej wykwalifikowanych techników uzbrojenia. Co ciekawe, ponieważ priorytetem podczas przygotowywania tej broni było osiągnięcie jak najwyższej niezawodności, nie określono wstępnie dla niej żadnych wysokich wymagań pod względem celności. W rękach zwiadowców pistolety MEU (SOC) bez trudu jednak z odległości około 20 m mieszczą wszystkie pociski w kole o średnicy poniżej 3 cali, co jest zupełnie wystarczającym wynikiem dla broni bojowej.
Od połowy lat 80. powstało blisko 2000 takich pistoletów, z czego w służbie pozostaje ponad tysiąc, po 500 w pododdziałach przydzielonych do Floty Atlantyku i Pacyfi ku, w pięciu kolejnych wariantach, różniących się drobnymi szczegółami. Po pierwszym, opisanym wcześniej, pojawił się wariant II, który otrzymał zamki Springfi elda z logiem fi rmowym przeniesionym zza okna wyrzutowego, przed nie, to jest bliżej wylotu lufy oraz z podcięciem tylnej krawędzi okna wyrzutowego, w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa przycinania usuwanej łuski wracającym w przednie położenie zamkiem, czyli wystąpienia tzw. „fajki”. Zamki Springfi eld PX4546 wariantu III mają dodatkowe radełkowanie w przedniej części bocznych powierzchni i poza wspomnianym podcięciem jeszcze nieco powiększone okna wyrzutowe łusek. Wariant IV zaopatrzono w nowe bezpieczniki chwytowe firmy Ed Brown, z wyraźnym i radełkowanym występem, język spustowy i kurek wyprodukowane przez Cylinder&Slide, sprężynę uderzeniową Wolff, a wyrzutnik EXT45 i przycisk zwalniania magazynka z zakładów Caspian Arms. W Wilson Combat zamówiono dodatkowe amortyzatory Shock-Buffs do mechanizmu powrotnego. Zamki dostarczane w tym okresie przez Springfi eld Armory miały rzadsze, szersze i głębsze radełkowania oraz fi rmowe przyrządy celownicze. Część egzemplarzy otrzymywała zamki Caspiana z drobnym radełkowaniem pod nieco mniejszym kątem. Wreszcie ostatni wariant V wyróżniają przyrządy celownicze firmy Novak LMC01 z punktami trytowymi (osadzane także w pistoletach w wariancie IV podczas ich serisowania) oraz nowy bezpiecznik chwytowy Ed Brown Wide R892, wprowadzony w związku z zakończeniem produkcji poprzednio wykorzystywanego typu King’s 201-A.
Od 2008 r. PWS wykorzystywał do budowy swych pistoletów MEU (SOC) również szkielety ze źródła zewnętrznego – firmy Caspian Arms Ltd. z Wolcott, w stanie Vermont. Do przenoszenia broni bocznej Force Recon używali kabur udowych Safariland 3004 i 3005 z kodeksu, uzupełnianych z czasem ich nowszymi wersjami. W 2009 r. tak kompletowanym w Quantico „jedenastkom” nadano nową ofi cjalną nazwę: M45 Close Quarters Combat Pistol. Ich cywilnym odpowiednikiem były pistolety przygotowywane w zbliżony sposób przez firmę IBA (Iron Brigade Armory), należącą do byłego pułkownika USMC.
MARSOC i ICQBP
Tymczasem, już ponad dziesięć lat temu specjalne rozpoznanie USMC zaczęło domagać się doposażenia swych pistoletów w szynę ułatwiającą montaż oświetlenia taktycznego i wskaźników laserowych. PWS zaopatrywała dotąd MEU (SOC) .45 w latarki taktyczne SureFire 310R z włącznikiem pod środkowy palec, mocowanym na chwycie za pomocą obejmy przykręcanej górnymi śrubami jego okładzin. W 1998 r. dowódca 1st Force ppłk Robert Coates zgłosił potrzebę unowocześnienia używanych „czterdziestekpiątek”, w tym zaopatrzenia w uniwersalną szynę montażową Picatinny M1913. PWS zareagowała bardzo szybko eksperymentami z szynami mocowanymi do standardowych szkieletów, ale ich wynik okazał się niezadowalający. PWS zajęta w tym czasie m.in. projektami broni wyborowej (karabiny M40A3, M82A, DMR i SAM), powoli traciła zdolność sprawnego dostarczania kolejnych egzemplarzy pistoletów MEU (SOC) .45, co w końcu przyniosło w 2003 r. rozesłanie do zewnętrznych producentów broni zapytań o możliwość zaoferowania Korpusowi unowocześnionej broni krótkiej o tożsamych charakterystykach. Wśród trzech chętnych znalazła się firma Kimber America, której w tym samym roku zaproponowano dostarczenie do testów 86 sztuk pistoletów MCP-1 (Marine Corps Pistol) stanowiących zmodernizowaną odmianę M1911, z perspektywą na zamówienie w liczbie 750 egzemplarzy. Oczekiwano żywotności powyżej 30 tysięcy strzałów, awarii (MRBF) nie częstszych niż co 5000, a wskazane co 10 000 strzałów, zaś zacięć, możliwych do usunięcia w ciągu 10 sekund (MRBS) nie częściej niż raz na 300 strzałów, a najlepiej powyżej 900.
Zanim rozwinięto negocjacje, w Korpusie powstała na podstawie Force Recon, wydzielona do dyspozycji US SOCOM, eksperymentalna jednostka specjalna, będąca zalążkiem przyszłych sił operacji specjalnych piechoty morskiej. Oficjalnie powołana do życia 20 czerwca 2003 roku, nosiła nazwę Marine Corps Detachment One, US SOCOM lub Marine Corps SOCOM Detachment One (Det 1) i potrzebowała szybko wielu rodzajów nowego wyposażenia, w tym ulepszonej broni krótkiej. By nie tracić czasu na długotrwałe ustalanie najlepszych, docelowych rozwiązań, Special Operations Forces Project Officer z ośrodka Natick Soldier System Center, Jon Laplume, zaproponował złożenie pilnego zamówienia na pistolet o charakterze przejściowym między dotychczas używanymi, a ostatecznym wyborem – Interim CQB (ICQB) Pistol. Nie miał on zastąpić MEU (SOC) .45, lecz uzupełnić braki, wchodząc głównie na wyposażenie kilkudziesięciu żołnierzy Det-1, zanim nie zostanie wybrany bardziej przyszłościowy typ pistoletu.
Zwiadowcy ze wschodniego wybrzeża, utrzymujący bliskie kontakty szkoleniowe z funkcjonariuszami jednostki specjalnej policji Los Angeles, słynnego LAPD SWAT, zwrócili uwagę na używane przez nich odmiany „jedenastki” dostarczane przez Kimber Mfg. Przedstawiciele Det-1 szybko nawiązali kontakt z Chrisem Corino, odpowiedzialnym za broń służbową w fi rmie Kimber America, w rezultacie czego w krótkim czasie skonfi gurowano kimberowską wersję M1911 na ich potrzeby.
Wyjściowym modelem był Kimber Series I Custom Classic 5” Gov z pięciocalową lufą, bez bezpiecznika automatycznego (blokady iglicy), co pozwoliło zmniejszyć opór spustu, z wewnętrznym wyciągiem sprężystym, żerdzią mechanizmu powrotnego o standardowej długości (czyli krótką), płaskim grzbietem chwytu z wewnętrznym uszkiem dla linki zabezpieczającej w dolnej części, obustronnym bezpiecznikiem o ergonomicznych dźwigniach i wydłużoną ostrogą bezpiecznika chwytowego – tak jak w broni kompletowanej przez PWS. Pistolet firmy Kimber posiadał wszystkie główne części i zespoły z tej wytwórni, uzupełnione o sprawdzone przyrządy celownicze Tritium Novak LoMount, bezpiecznik chwytowy Ed Brown Wide, przykręcaną przed osłoną spustu krótką szyną montażową Dawson Precision Rail, plus magazynki Wilson-Rogers 47D. Zamiast okładzin Pachmayra zastosowano Simonich G-10 Gunner Grips fi rmy Simonich Knives and Strider Knives, z bardzo wytrzymałego tworzywa sztucznego G-10 w kolorze coyote brown. Zewnętrzne powierzchnie broni, której żywotność ma być nie mniejsza niż 50 000 strzałów, zostały wykończone fosforanowaniem manganowym, zgodnie ze standardem MIL-STD-171.
Pistolety ICQB zostały zaopatrzone w 6-woltowe wodoodporne oświetlenie taktyczne SureFire Integrated Military Pistol Light (IMPL), spiralną „smycz” Gemtech TRL Tactical Retention Lanyards oraz kydeksowe kabury Safariland 6004. W zakładach Kimber America powstało około 200 egzemplarzy ICQB pod katalogowym oznaczeniem MCP-1, z których żaden nie został sprzedany poza piechotę morską. Na rynek cywilny fi rma oferuje prawie identyczny pistolet Kimber Custom TLE RL II z nieco bardziej skomplikowanym zabezpieczeniem, długą (full length) żerdzią mechanizmu powrotnego, bez uszka dla „smyczy”, z własnym płaskim bezpiecznikiem chwytowym, własnymi okładzinami chwytu, celownikiem Meprolight Tritium i szkieletem z integralną szyną Kimber Tactical Rail.
W styczniu 2004 roku Marine Corps Systems Command (MCSC) z Quantico ujawnił plany zakupu aż 1100 nowych pistoletów Improved MEU (SOC) za ok. 1,9 mln USD. Oferty złożyły fi rmy: Colt z modelem 01070RG (Rail Gun), zbudowanym na podstawie linii pistoletów XSE, w kolorze piaskowym i z nocnymi przyrządami celowniczymi Novaka, Springfield Armory z pistoletem Loaded MC Operator ze szkieletem w kolorze olive-drab green i czarnym zamkiem (odwzorowujący większość rozwiązań ostatnich MEU (SOC), z okładzinami Pachmayra włącznie, ale z integralną szyną montażową w dolnej części szkieletu; litery MC wskazują na Marine Corps – małą partię tych nowoczesnych „jedenastek” dyskretnie zakupiła jedna z wojskowych jednostek specjalnych USA) oraz wytwórnia Karl Lippard Design z Colorado Springs, która przedstawiła model Close Quarter Battle Pistol.
Tymczasem, w ramach interwencyjnego uzupełniania niedoborów, MCSC przekazał do Det-1 pięćdziesiąt sztuk innych zmodernizowanych „jedenastek”: Professional Model ze Springfi eld Armory, jakie używają regionalne oddziały FBI SWAT, ale z okładzinami Pachmayera i bez trytowych punktów na przyrządach celowniczych. Jedynym ukłonem w stronę oczekiwań komandosów piechoty morskiej było dodanie uszka do „smyczy”, lecz z drugiej strony zakupione bez jakiejkolwiek konsultacji z Det-1 nie miały nocnych przyrządów celowniczych, a poszerzony wlot gniazda magazynka z firmy Smith&Alexander jedynie utrudniał dołączanie do broni niedostosowanych do niego magazynków Wilsona o zbyt niskiej stopce. W tych egzemplarzach z pierwszej serii produkcyjnej brakowało też wymaganej w jednostce szyny montażowej, a do wyjmowania łożyska niezbędny był specjalny przyrząd. 1st Force Recon testowała już ten model w latach 90. i uznała, że bardzo dokładnie spasowanie części tych pistoletów, gwarantujące wysoką celność, będzie miało negatywny wpływ na niezawodność działania broni w trudnych warunkach polowych, sprzyjających zanieczyszczeniu mechanizmów. To wszystko sprawiało, że choć był to zupełnie niezły pistolet dla FBI, w piechocie morskiej traktowany był jako daleki od oczekiwań.
FBI
Federalne Biuro Śledcze powróciło do „jedenastek” ogłaszając w 1994 r. konkurs (RFP 6564) na strzelającego nabojem .45 ACP następcę zmodyfikowanych przez Wayne’a Novaka 9-mm Browningów High-Power Mk 2 i pistoletów SIG-Sauer P226 w uzbrojeniu swej centralnej, kontrterrorystycznej jednostki specjalnej Hostage Rescue Team (HRT). Zwycięską ofertę przedłożyła firma Les Baer Custom Inc., która przygotowała na tę okazję broń opartą na stalowym szkielecie Hi Cap Para kanadyjskiej fi rmy Para-Ordnance. Szkielet ten został opracowany dla pistoletu P14-45, zasilanego z dwurzędowego magazynka o bardzo dużej jak na klon „jedenastki” kalibru 11,43 mm pojemności 14 nabojów. Les Baer połączył go z własnym zamkiem, na którym osadził ceniony celownik Novak LoMount i wysoką muszkę.
Pistolet otrzymał oczywiście szereg odpowiednio dobranych i dopracowanych części, począwszy od lekkiego aluminiowego spustu i szkieletowego kurka, po obustronny bezpiecznik nastawny z wydłużonymi dźwigniami o przyjaznym profilu oraz bezpiecznik chwytowy z wyraźnym występem i wydłużoną ostrogą. Zamek z radełkowaniem w tylnej i przedniej części bocznych ścianek oraz szkielet z drobnym kratkowaniem grzbietu i przedniej powierzchni chwytu dla zwiększenia pewności ujęcia broni, otrzymały specjalne antykorozyjne pokrycie Black-T. Przy strzelaniu bez podparcia z odległości 25 m nabojami Federal Hydra-Shock pistolety Les Baer HRT miały utrzymywać skupienie w granicach 5 cm. Pierwsze egzemplarze dostarczone HRT trapiły różne problemy, wynikające w największej mierze z zawodnego działania 14-nabojowych magazynków i udało się im zaradzić dopiero z pomocą renomowanego specjalisty Steve’a Nastoffa. Z planowanych 250 sztuk ostatecznie FBI odebrała tylko 75, płacąc zawrotną cenę 4240 USD za każdy. Firma Les Baer odbiła sobie niepełną realizację zamówienia oferując w następnych latach na rynek cywilny podobny model SRP (Swift Response Pistol) za prawie 3000 USD od sztuki. Po pewnym czasie jednak wycofała się z dwurzędowego magazynka i dostosowanego do niego szkieletu z dość pękatym chwytem, na rzecz jednorzędowego.
FBI również dała sobie spokój z dążeniem do „jedenastki” z magazynkiem tak pojemnym jak w „cudownych dziewiątkach” i w 1996 r. zaprosiła do zgłaszania ofert (RFP 6990) na specjalnie wykonane, bardziej klasyczne „czterdziestkipiątki” z magazynkiem jednorzędowym, dla HRT i swych 56 regionalnych pododdziałów SWAT, wyposażonych dotąd w bardzo dobre, ale strzelające nabojem kalibru 9 mm SIG-Sauery P226. Nadzorująca je i koordynująca ich współdziałanie Critical Incident Response Group (CIRG) FBI ogłosiła w październiku bardzo szczegółową, 70-stronicową specyfi kację dla nowej broni, zawierającą wymagania wyraźnie wskazujące, że chodzi o customized 1911. Do konkursu stanęło dziewięć firm:, Colt MfG. Co., C-More Systems (próbująca zwiększyć szanse Colta przez wystawienie pod swą marką pistoletu z tej wytwórni), Cylinder&Slide Shop (która wycofała się w trakcie testów), Kimber America, Les Baer Custom, Novak, Professional Gunsmithing Inc. (Pro Gun), Springfi eld Armory i Wilson Combat.
Trzy z nich poniosły porażkę podczas testowania celności proponowanych przez nie broni, które nie osiągnęły minimalnych wymagań FBI, dotyczących skupienia przestrzelin dziesięciostrzałowej serii z 25 jardów w kole o średnicy poniżej półtora cala, przynajmniej z dwóch na pięć dostarczonych do testów egzemplarzy. Były to pistolety Colta, Wilsona i Kimber America – co ciekawe, ten ostatni okazał się pod tym względem najgorszy ze skupieniem w granicach 3,5 cala. Konkurs wygrała propozycja firmy Les Baer, której jednak nakazano wymianę regulowanego celownika własnej produkcji na określony w specyfi kacji, ulubiony nie tylko przez strzelców FBI typ Novak LoMount. Tuż przed podpisaniem kontraktu Les Baer wycofał się jednak w obawie, że nie podoła wymaganiom związanym z zapewnieniem serwisu i napraw gwarancyjnych. Komercyjny SRP z jednorzędowym magazynkiem w ofercie tej firmy stanowi cywilny odpowiednik broni która była bliska wprowadzenia przez FBI. Na polu walki pozostały Pro Guns oraz Springfield i ostatecznie w 1998 r., m.in. w związku z większymi mocami produkcyjnymi wytwórni z Massachusetts, wybrano pistolet oferowany przez tę drugą, znany na tym etapie jako Custom FBI. Zamówienie dotyczyło dostarczania przez następne dziesięć lat po 500 sztuk zwycięskich pistoletów rocznie.
Springfield Amory nie wprowadziła tej broni do masowej produkcji, lecz powierzyła ją swemu specjalistycznemu warsztatowi Custom Shop, gdzie ręcznie, z bardzo małymi tolerancjami, dopasowuje się każdy element pieczołowicie przygotowywanych małoseryjnych pistoletów. W dopracowaniu szczegółów i tym razem dopomógł Steve Nastoff. Za jego radą zmieniono na przykład magazynki z zalecanego przez FBI typu Wilson 47D na lepiej sprawdzające się w tym pistolecie ośmionabojowe Model 45-747M FBI Contract, dostarczane przez Metalform. Pierwsze 260 egzemplarzy pistoletów dla jednostek specjalnych Biura miało na zamku oznaczenie Bureau Model i numery zaczynające się od liter FBI, kolejnym nadano oznaczenie Professional Model i numery rozpoczęte literami CRG. Springfield buduje swoje pistolety z części produkowanych w brazylijskich zakładach IMBEL, Fabrica de Itajuba.
W pochodzących stamtąd, kutych ze stali zamkach (z powiększonym oknem wyrzutowym w celu niezawodnego usuwania łusek) i szkieletach zamontowano dokładnie spasowaną z łożyskiem lufę firmy Nowlin ze stali nierdzewnej, przyrządy celownicze Novaka z trzema punktami trytowymi, lekki aluminiowy spust Videcki o oporze 2,27–2,95 kG, obustronny ergonomiczny bezpiecznik nastawny Wilson Combat Tactical Ambidextrous, wyrzutnik i wyciąg Bulletproof od Wilsona, bardzo trwałe sprężyny Wolffa, magwell Smith&Alexander, ułatwiający szybkie wprowadzanie magazynka do gniazda w chwycie. Zgodnie z pedantycznym wymogiem FBI przednia część chwytu i płaskie gniazdo sprężyny uderzeniowej w jego grzbiecie zostały pokryte drobną kratką nacięć o gęstości ustalonej przez zamawiającego na 20 LPI (linii na cal). Dość tradycyjne okładki chwytu wykonane są z afrykańskiego drewna CocoBolo brązowej barwy, a metalowe części otrzymały specjalne pokrycie Black-T. Do każdego egzemplarza dodano po sześć ośmionabojowych magazynków stalowych z powiększonym denkiem (kopytkiem) bumper pad z czarnej gumy. Pistolety cechuje bardzo dobra celność, a ich żywotność to 50 000 strzałów.
Identyczne pistolety dostępne są także w komercyjnej ofercie firmy za około 2600 USD. Od pewnego czasu dostępna jest nowsza wersja z integralną szyną montażową przed osłoną spustu Springfi eld Custom Professional Light Rail .45. W 2000 r. w ofercie tego producenta znalazła się także tańsza odmiana pistoletu Professional pod nazwą Tactical Response Pistol (TRP). Główne różnice to dodatkowe radełkowanie w przedniej części zamka, okładziny chwytu z kompozytu G10, długa żerdź mechanizmu powrotnego i pokrycie Amory Kote. TRP może mieć regulowany celownik i w wersji Light Rail szkielet z szyną montażową w dolnej części. Takie pistolety z oświetleniem taktycznym Insight Tech M6 trafiły prawdopodobnie do uzbrojenia US Marshals Service Special Operations Group.
Los Angeles PD
„Jedenastki” były podstawową bronią krótką w wiodącej i jednej z najbardziej znanych jednostek specjalnych amerykańskiej policji – Los Angeles Police Departament SWAT – od utworzenia jej w ramach Metropolitan Division policji „Miasta Aniołów” w 1967 r. W 2002 r. podjęto decyzję o zakupie partii nowych „czterdziestekpiątek” w najodpowiedniejszej wersji jednego, wybranego producenta. Do testów wybrano broń pięciu najbardziej renomowanych producentów, ale nie były to specjalnie przygotowywane dla tej jednostki konfiguracje zespołów i części, jak w wyżej opisywanych przykładach, lecz broń bazowa z aktualnej oferty tych firm, w odmianie najlepiej spełniającej oczekiwania SWAT. W kwietniu 2003 ogłoszono, że wybór został okonany i w lipcu każdy z 80 funkcjonariuszy jednostki otrzyma po dwa pistolety wyprodukowane przez Kimber America. LAPD SWAT zamówił model Kimber Custom II w wersji TLE (Tactical Law Enforcement), zaopatrzonej w przyrządy celownicze izraelskiej firmy Meprolight z trzema zielonymi punktami trytowymi, ułatwiającymi ich zgrywanie po zmroku.
Pistolety te posiadają od razu większość cech budowy, jakich oczekują wymagający klienci z jednostek specjalnych: wysokiej jakości lufę wykonaną metodą ubytkową, lekki aluminiowy spust o oporze ok. 1,8–2,3 kG, szybki kurek z zaokrągloną główką, powiększoną ostrogę bezpiecznika chwytowego, powiększone okno wyrzutowe łusek z podcięciem tylnej krawędzi i dodatkowe radełkowanie przedniej części zamka. SWAT z Los Angeles nie ujął wśród nich jedynie obustronnego bezpiecznika nastawnego. Dostarczone tej jednostce pistolety mają tylko wydłużoną dźwignię bezpiecznika po lewej stronie szkieletu, a siedmionabojowe magazynki zakończone są od dołu zwykłym, płaskim dnem, o tylko nieco wydłużonej do przodu płytce, dla ułatwienia ich wyciągania. Niewyszukane są też okładki chwytu z twardej, klasycznie kratkowanej czarnej gumy. Pewną innowacją jest natomiast budowa bezpiecznika automatycznego Mark II Firing Pin Safety System, aktywowanego nie naciskiem na spust, lecz podczas wciskania bezpiecznika chwytowego. Zaletą tego, niepowiązanego z językiem spustowym sposobu zwalniania blokady iglicy jest uniknięcie podwyższania oporu spustu.
Jeden z pistoletów używanych przez funkcjonariusza SWAT został zaopatrzony w użytkowany już ponad 20 lat typ oświetlenia taktycznego SureFire Classic 610R Tactical Pitol Light (6 V, 60 lumenów), skonstruowanego przez firmę SureFire z pomocą ówczesnego zbrojmistrza LAPD SWAT Boba Webera. Drugi pistolet przeznaczony jest do noszenia i używania bez akcesoriów. Egzemplarze zakupione przez jednostkę mają naniesiony na prawym boku zamka, poniżej okna wyrzutowego, napis LAPD SWAT CUSTOM II, podczas gdy ich odpowiedniki oferowane na wolnym rynku: CUSTOM TLE II.
Numery seryjne tych pierwszych zaczynają się od zestawu liter i cyfr KLA114, gdzie K to pierwsza litera nazwy producenta, dwie następne litery wskazują Los Angeles, a w połączeniu z liczbą 114 stanowią numer wywoławczy tamtejszej jednostki SWAT. Kimber produkuje też wersje Custom TLE/RL II, której szkielet posiada szynę montażową Kimber Tactical Rail, zastosowaną także w bardziej wyszukanych modelach Tactical Entry II i Warrior. Podstawowy TLE kosztuje około 1000 USD, co wywołało komentarze, że policjantów z LA po prostu nie było stać na dwukrotnie droższe specjalne wersje pistoletów innych renomowanych producentów, np. takie jak zakupiono ich kolegom z FBI. Niemniej, wybrany w 2003 r. typ z powodzeniem spełnia do tej pory swą rolę w LAPD SWAT i dobrze znosi intensywne treningi strzeleckie tej jednostki.
Rekomendacja SWAT zachęciła inną jednostkę tamtejszej policji, funkcjonującą od 1965 r. Specjalną Sekcję Śledczą (Special Investigation Section – SIS), szkoloną do inwigilacji i rozpracowywania struktur najgroźniejszej przestępczości zorganizowanej, do zwrócenia się w 2005 r. do Kimber America z prośbą o opracowanie także dla jej nieumundurowanych detektywów specjalnej odmiany M1911. Specyfika ich służby, podczas której często operują w środowiskach przestępczych stale gotowi na różne zagrożenia sprawia, że muszą nawet bardziej polegać na celności i niezawodności noszonej w ukryciu broni krótkiej, niż funkcjonariusze jednostki taktycznej. Dwa lata później powstała seria pistoletów Kimber SIS z charakterystycznymi nacięciami na zamku ułatwiającymi pewny chwyt podczas przeładowania, stylizowanymi na litery tworzące skrót nazwy sekcji.
Obejmuje ona dwa modele pełnowymiarowe Custom i Custom/RL z szyną w szkielecie, kompaktowy model Ultra z trzycalową lufą i semicompact Pro z lufą długości czterech cali, stanowiący odpowiednik Colta Commandera. Dwa ostatnie cechują pogrubione lufy (bull barrel), mocowane w zamku bez łożyska oraz długie żerdzie mechanizmów powrotnych. Wszystkie mają wysokie, kanciaste przyrządy celownicze SIS Night Sights z trzema punktami trytowymi, obustronne powiększone dźwignie bezpieczników i magazynki KimPro Tac-Mag z grubą, wystającą poza chwyt, gumową stopką, o pojemności ośmiu nabojów, z wyjątkiem przeznaczonych do SIS Ultra o krótszym chwycie, siedmionabojowych. Chwyty tych pistoletów mają, podobnie jak te w broni SWAT, kratkowaną przednią powierzchnię (30 LPI), ale odmienne okładki z utwardzonego, warstwowego drewna ciemnej barwy, częściowo gładkie, a częściowo z chropowatą fakturą. Wysoka jakość wykonania zapewnia im bardzo dobrą celność i niezawodność działania.
Wysoki status nowych wersji „dziewięćsetjedenastek” w najlepszych jednostkach sił zbrojnych i służb policyjnych Stanów Zjednoczonych to wynik zrozumiałego cenienia budzącej szacunek stopping power stosowanej do nich amunicji .45 ACP i wciąż optymalnych rozwiązań konstrukcyjnych. Trzeba jednak pamiętać, że naprawdę wysoką celność i niezawodność zapewnia im w dużej mierze niestandardowe wykonanie Część z nich to wspaniałe przykłady doskonałej, ale kosztownej rusznikarskiej roboty i szczegółowego dopracowania, typowego bardziej dla broni wyczynowej, niż służbowej. Wspomniany weteran Delty Force Larry Vickers, spytany niedawno przez dziennikarza „Military Times” czy posługuje się tego typu „czterdziestkąpiątką” odpowiedział: „Nie, strzelam z Glocka. Jeśli nie chcesz bawić się w doskonalenie takiego pistoletu i ponieść sporych wydatków, by został naprawdę dobrze stuningowany, zapomnij o nim”.