Collateral Damage
czyli kiedy ofiary postronne uznaje się za usprawiedliwione straty operacji bojowej

Cellateral Damage - "niezamierzone" straty wśród ludności cywilnej
Działania specjalne szczególnie w XXI wieku kojarzone są z precyzyjnymi uderzeniami w konkretny cel. Niezależnie, czy jest to efekt działania operatora, który podświetla laserem cel dla rakiety odpalonej z samolotu, czy atak drona kierowanego przez pilota siedzącego przed monitorem na innym kontynencie.
Zdjęcia: arch. Radosława Tyślewicza, arch. Navala
Zobacz także
Karolina Wojtasik Co ty wiesz o operacji SAMUM

Ta scena bardzo szybko stała się kultowa. Oto trójka amerykańskich funkcjonariuszy w piwnicy ambasady RP w Iraku usiłuje nauczyć się wymowy swoich nowych danych. Nazwiska oczywiście obfitują w szeleszczące...
Ta scena bardzo szybko stała się kultowa. Oto trójka amerykańskich funkcjonariuszy w piwnicy ambasady RP w Iraku usiłuje nauczyć się wymowy swoich nowych danych. Nazwiska oczywiście obfitują w szeleszczące głoski, które dla każdego, z wyjątkiem Polaka, brzmią jak brzęczenie muchy. Czas mija, a „być albo nie być” całej operacji zależy od tego, czy Amerykanin w stosownej chwili powie bez akcentu „Grzegorz Ćwikliński”. Wygląda na to, że nie powie. Wtedy wkracza Bogusław Linda w roli wzorowanej na postaci...
Anna Grabowska-Siwiec Czy można było lepiej?

Czas transformacji jest próbą dla każdego państwa, które ją przechodzi. Nie można przeprowadzić jej idealnie. To tak jakby chcieć dorastać bez burzy hormonów i nastoletnich emocji. Nie można nie popełnić...
Czas transformacji jest próbą dla każdego państwa, które ją przechodzi. Nie można przeprowadzić jej idealnie. To tak jakby chcieć dorastać bez burzy hormonów i nastoletnich emocji. Nie można nie popełnić błędów. Tak było i z Polską. Przechodzenie z systemu niedemokratycznego do demokracji zachodniej naznaczone było niedoskonałościami, brakiem doświadczenia, a także dużą ilością oczekiwań i ideałów. W takiej atmosferze budowano cywilne służby specjalne III RP. I nawet gdyby wówczas była to najważniejsza...
Marcin Szymański (www.colonelweekly.pl) Ukraina: Raport Lato 2023

Od kilku tygodni linia frontu w Ukrainie pulsuje jak sinusoida. Sukcesom obrońców towarzyszą kontrataki Rosjan, trudno na ten moment mówić o jakichkolwiek rozstrzygnięciach. „Tempo” i „momentum” – dwie...
Od kilku tygodni linia frontu w Ukrainie pulsuje jak sinusoida. Sukcesom obrońców towarzyszą kontrataki Rosjan, trudno na ten moment mówić o jakichkolwiek rozstrzygnięciach. „Tempo” i „momentum” – dwie z kilku zasadniczych cech militarnych kampanii – wciąż nie towarzyszą letniej kontrofensywie. Tymczasem my – Zachód, docieramy do bardzo niebezpiecznego punktu. Przyzwyczajamy się do wojny na wschodzie, jesteśmy coraz mniej wrażliwi na doniesienia z rejonu walk. Przestrzeń medialną wypełniają inne...
Aktualnie celem działań specjalnych są wręcz chirurgiczne operacje, w których każda „przypadkowa” ofiara niebędąca celem akcji może pociągnąć za sobą nie tylko sankcje karne dla członków sił zbrojnych, ale również sankcje międzynarodowe dla państwa, któremu one podlegają. Niestety nadal, pomimo niekwestionowanego rozwoju technologii wojskowych i środków bojowych, dochodzi do „strat ubocznych” wśród osób cywilnych, co z kolei budzi nie tylko zrozumiałe emocje w mediach, ale ma również wpływ na realizację operacji specjalnych.
Postanowiliśmy krótko przedstawić problem przypadkowej utraty życia w wyniku użycia siły zbrojnej oraz znaczenia zasady proporcjonalności podczas ataku. Rozważania teoretyczno-prawne zostaną skonfrontowane z przykładami działań sił zbrojnych USA i Izraela oraz wybranych państw europejskich. Zagadnienie jest tym bardziej interesujące, że choć operacje specjalne – co do zasady – wiążą się z collateral damage, to w XXI wieku doszło do istotnych zmian w postrzeganiu tej kwestii przez władze państwowe i sztaby dowódcze sił zbrojnych.
Pojęcie „collateral damage”
Zacznijmy od samego pojęcia „collateral damage”, które w polskiej nomenklaturze wojskowej najczęściej tłumaczone jest jako „straty uboczne” (czasami też „przypadkowe” czy „incydentalne”). Pojęcie to wywodzi się od łac. „collateralis”, będącego synonimem przymiotnika „dodatkowy” czy „równoległy”.
W rozumieniu międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych (MPHKZ) „collateral damage” oznacza przypadkowe, tj. „niezamierzone” straty w życiu ludzkim wśród ludności cywilnej, ranieniu osób cywilnych, szkodach w dobrach o charakterze cywilnym lub połączeniu tych strat i szkód będących wynikiem ataku na dozwolony cel wojskowy, przy czym – co do zasady – straty te (a zwłaszcza ich wielkość) były objęte świadomością osób planujących atak i zatwierdzających jego przeprowadzenie. Śmierć osób postronnych będzie zatem określona mianem „strat ubocznych” jedynie wówczas, gdy osoby i/lub dobra cywilne nie były bezpośrednim celem ataku, choć prawdopodobieństwo ich zaistnienia było znane dowództwu wojskowemu.
Termin „collateral damage” jest od lat szeroko krytykowany jako swoisty eufemizm „odczłowieczający” osoby niewalczące, które zostały zranione lub zabite na skutek przeprowadzonego ataku zbrojnego.
Termin „collateral damage” oznacza zatem śmierć, obrażenia lub inne szkody (w tym materialne zniszczenia), które są przypadkowym skutkiem działań wojennych, a – co mamy nadzieję stwierdzą Państwo po lekturze niniejszego artykułu – de facto są przewidywalne i stanowią przedmiot głębokich analiz i badań ze strony zainteresowanych państw i ich sił zbrojnych, organizacji międzynarodowych i instytucji zajmujących się szeroko pojętą ochroną praw człowieka. Były one także wielokrotnie przedmiotem śledztw wszczynanych w myśl zasady powszechnej jurysdykcji (powszechna jurysdykcja – kompetencja państwa w zakresie ścigania sprawców niektórych zbrodni międzynarodowych, niezależnie od miejsca, w którym zostały one popełnione, i bez względu na przynależność narodową sprawców i ofiar).
Czytaj też: Selektywna eliminacja >>>
Collateral damage – przypadkowe straty w życiu ludzkim wśród ludności cywilnej, ranieniu osób cywilnych, szkodach w dobrach o charakterze cywilnym lub połączeniu tych strat i szkód będących wynikiem ataku na dozwolony cel wojskowy, przy czym „przypadkowy” należy tu rozumieć jako zarówno niezamierzony, jak i niepożądany. Pojęcie to powstało w nawiązaniu do zasady proporcjonalności ataku, ujętej w normy MPHKZ.
Straty w ludności cywilnej – kiedy są dopuszczalne w MPHKZ?
Jakkolwiek w świetle doniesień medialnych każda śmierć osoby postronnej może być określona mianem „zbrodni”, to w MPHKZ wyraźnie wskazano, że nie każde zranienie czy śmierć osoby cywilnej niebiorącej udziału w walce są niedopuszczalne. W myśl I Protokołu Dodatkowego do konwencji genewskich z 1977 r. (I PD) zakazane jest jedynie przeprowadzenie takich ataków, „które mogłyby spowodować niezamierzone straty w życiu ludzkim wśród ludności cywilnej, ranienia osób cywilnych, szkody w dobrach o charakterze cywilnym lub takie straty i szkody łącznie, których rozmiary byłyby nadmierne do oczekiwanej konkretnej i bezpośredniej korzyści wojskowej” (art. 57.2.a.(iii) I PD).
Dobitnie ujął to Luis Moreno-Ocampo (główny prokurator w Międzynarodowym Trybunale Karnym, badający zarzuty dotyczące popełnienia zbrodni wojennych w Iraku w 2003 r.), stwierdzając, iż „zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym (…) śmierć cywilów podczas konfliktu zbrojnego, bez względu na to, jak poważna i godna pożałowania jest, sama w sobie nie stanowi zbrodni wojennej. Międzynarodowe prawo humanitarne i Statut Rzymski zezwalają stronom wojującym na przeprowadzanie proporcjonalnych ataków na cele wojskowe, nawet jeśli wiadomo, że dojdzie do niektórych ofiar śmiertelnych lub rannych wśród cywilów. Z przestępstwem mamy do czynienia wtedy, gdy dochodzi do zamierzonego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej (…) lub gdy atak na cel wojskowy ma miejsce ze świadomością, że przypadkowe obrażenia osób cywilnych byłyby wyraźnie nadmierne w stosunku do przewidywanej korzyści wojskowej (…)”.
Tym samym, im większa „konkretna i bezpośrednia korzyść wojskowa”, tym większe „straty uboczne” po stronie osób i/lub obiektów cywilnych będą uznawane za dopuszczalne. Wchodzi tu zatem w grę swoisty test proporcjonalności. Mówimy bowiem o „ważeniu” (balance) sprzecznych ze sobą wartości: z jednej strony oczekiwana korzyść wojskowa, jaką siły zbrojne uzyskają w razie pomyślnego przeprowadzenia planowanej operacji zbrojnej, a z drugiej – straty w osobach i dobrach cywilnych, jakie może spowodować atak.
MPHKZ nie daje odpowiedzi, jak dokładnie dokonać takiej oceny oraz jakie kryteria zastosować. Nie jest możliwe precyzyjne określenie „progów liczbowych” dla uznania ataku za proporcjonalny, a w konsekwencji legalny (dopuszczalny) w rozumieniu prawa międzynarodowego. Mowa jedynie o tym, że straty po stronie osób i obiektów cywilnych nie mogą być „nadmierne” (pojęcie niedookreślone!) w stosunku do oczekiwanej korzyści wojskowej. Pomimo braku konkretnych wytycznych niewątpliwie owo „ważenie” musi być dokonywane w dobrej wierze.
Podsumowując, normy MPHKZ wykazały się zrozumieniem realiów i potrzeb prowadzenia działań zbrojnych i formułują zakazy:
1) kierowania bezpośredniego ataku przeciwko osobom i/lub dobrom cywilnym (chronionym) wbrew zasadzie rozróżniania i dyrektywie atakowania wyłącznie legalnych celów wojskowych oraz
2) przeprowadzenia ataku, jeśli straty uboczne po stronie osób i/lub obiektów o charakterze cywilnym byłyby nadmierne w stosunku do bezpośredniej korzyści wojskowej oczekiwanej w razie realizacji zaplanowanej operacji zbrojnej (naruszenie zasady proporcjonalności ataku).
Zasada proporcjonalności stanowi – obok zasady rozróżniania, konieczności wojskowej i humanitaryzmu – jedną z najważniejszych reguł rządzących MPHKZ. Jej istota sprowadza się do stwierdzenia, że użycie siły zbrojnej i wynikające stąd zniszczenia nie mogą być nieproporcjonalne do zamierzonego celu i korzyści wojskowej. Dokładniejsza analiza wskazuje na dwa jej oblicza:
- proporcjonalności ataku
- i proporcjonalności środka służącego jego przeprowadzeniu.
Proporcjonalność ataku zakłada, że zakazane jest jego wszczynanie, jeśli można przypuszczać, że atak wywoła również straty w życiu ludzkim wśród ludności cywilnej, ranienie osób cywilnych, szkody w dobrach o charakterze cywilnym lub połączenie tych strat i szkód, jeśli byłyby one nadmierne w porównaniu z oczekiwaną konkretną i bezpośrednią korzyścią wojskową.
Z kolei proporcjonalność środka wymaga użycia jedynie takiej siły, jaka jest niezbędna dla osiągnięcia zakładanego celu. Środek musi być precyzyjny (umożliwiać zaatakowanie potwierdzonego celu wojskowego), a spowodowane przez niego skutki (głównie zniszczenia) nie mogą być zbyt ekstensywne – chodzi o wyeliminowanie konkretnego obiektu/osoby przy możliwie ograniczonym skutku dewastacyjnym dla znajdujących się obok osób i/lub obiektów.
Zasada proporcjonalności nakazuje zatem siłom zbrojnym danego państwa użycie jedynie takich środków (w tym siły zbrojnej), które są niezbędne dla osiągnięcia konkretnego celu. Oznacza to, że siły zbrojne danego państwa mają osiągać założony cel proporcjonalnie (adekwatnie) dobranymi środkami.
Zasada proporcjonalności została jednak obwarowana w MPHKZ dodatkowymi obowiązkami stron walczących, zwłaszcza w zakresie identyfikacji celu, planowania, w tym dokonywania wyboru wśród proponowanych celów, doboru środków bojowych do przeprowadzenia ataku oraz środków ostrożności koniecznych do podjęcia przed i w trakcie prowadzenia akcji zbrojnej. I tak w myśl I PD siły zbrojne muszą uczynić wszystko, co jest praktycznie możliwe, dla:
- sprawdzenia, czy planowane cele ataku są celami wojskowymi;
- dokonania oceny, czy dany atak może spowodować niezamierzone straty w ludności i/lub dobrach cywilnych, które byłyby nadmierne w stosunku do oczekiwanej konkretnej i bezpośredniej korzyści wojskowej;
- przedsięwzięcia środków ostrożności mających na celu uniknięcie, a przynajmniej zminimalizowanie powyższych strat (w tym wydania w odpowiednim czasie skutecznego ostrzeżenia dla ludności cywilnej, chyba że okoliczności na to nie pozwalają);
- wyboru celu wojskowego, który – zakładając tożsamą korzyść wojskową – stanowi najmniejsze niebezpieczeństwo dla osób i/lub obiektów cywilnych;
- odstąpienia od ataku, jeśli z uwagi na okoliczności pojawiło się ryzyko nadmiernych strat wśród osób i/lub dóbr cywilnych;
- unikania umieszczania celów wojskowych wewnątrz lub w sąsiedztwie stref gęsto zaludnionych oraz oddalenia z sąsiedztwa celów wojskowych pozostającej pod ich władzą ludności cywilnej.
Jak zatem widać, troska o osoby cywilne i dyrektywa ochrony ich przed skutkami działań zbrojnych została przewidziana przez normy MPHKZ na wszystkich etapach prowadzenia operacji wojskowej:
- planowania (wymogi związane z należytym rozpoznaniem i dokonaniem oceny skutków planowanego ataku),
- podejmowania decyzji (wybór celu skutkującego najmniejszymi stratami wśród ludności cywilnej oraz metody i/lub środka służących zminimalizowaniu strat ubocznych),
- realizacji oraz prewencji (zabezpieczenia ludności cywilnej przed skutkami ataku ze strony przeciwnika).
Tym samym znaczenie kwestii collateral damages i jej wpływ na proces przygotowywania akcji zbrojnej, decyzje podejmowane na szczeblu dowódczym oraz realizacja działań w zmieniających się warunkach teatru walk są niekwestionowane. Pojawia się jednak pytanie, czy i w jakim zakresie powyższe wytyczne MPHKZ znajdują zastosowanie do współczesnych działań sił specjalnych prowadzonych często w sytuacji niewyczerpującej znamion konfliktu zbrojnego.
Podejście USA
Wraz z tzw. „wojną z terroryzmem” drastycznie zwiększyła się liczba działań podejmowanych przez władze państwowe, które budziły szereg wątpliwości natury prawnej i moralnej. W szczególności chodziło o taktykę „selektywnej eliminacji” (targetted killings) oraz coraz częstsze posługiwanie się w akcjach militarnych bezzałogowymi aparatami (zwłaszcza nagłośnione ataki dronów).
Powyższe działania od lat elektryzują opinię światową, zwłaszcza w kontekście przypadkowych ofiar cywilnych, które za sobą pociągają. Według analizy statystycznej przeprowadzonej przez Fundację Reprieve (brytyjska fundacja zajmująca się ochroną praw człowieka), w przeliczeniu na jednego dorosłego, którego USA usiłowały „wyeliminować”, ginie aż dziewięcioro dzieci!
Dość drastycznym przykładem naruszania zasady proporcjonalności są próby zlikwidowania Aymana al-Zawahriego (od 2.05.2011 roku przywódca Al-Kaidy i następca Osamy bin Ladena), pomimo wyznaczenia przez Departament Stanu USA nagrody w wysokości 25 mln USD za udzielenie informacji pozwalających na jego ujęcie lub „wyeliminowanie”. Podczas podjętych wielu nieudanych prób likwidacji tego człowieka szacuje się, że straty pośród osób postronnych wyniosły 76 dzieci i 29 dorosłych, a nadal znajduje się on na liście poszukiwanych CIA i cieszy się wolnością.
Należy jednocześnie zauważyć zmieniające się podejście Departamentu Stanu USA oraz Szefa Połączonych Sztabów do omawianego problemu „strat ubocznych”. Dla przykładu, jeżeli w czasie trwania drugiej wojny światowej zabicie miliona cywili na skutek nalotów sił brytyjskich i amerykańskich w trakcie kampanii powietrznej w Europie i Azji nie stanowiło naruszenia zasad wojny powietrznej (pojęcie proporcjonalności wówczas nie istniało), to współcześnie śmierć około 500 osób cywilnych po 78 dniach nalotów NATO na Serbię w roku 1999 i 800 cywili w latach 2001–2002 w Afganistanie było już nie do zaakceptowania.
W latach 1998–1999 w ramach operacji Northern Watch Major General David Deptula, Director of Plans and Programs at Air Combat Command Headquarters at Langley Air Force Base in Hampton, Virginia, w celu zminimalizowania przypadków śmierci lub zranienia postronnych osób cywilnych wprowadził do użycia 500-kilogramowe bomby cementowe używane do precyzyjnego niszczenia wyrzutni ziemia – powietrze na terenie północnego Iraku.
Dodatkowo w trakcie operacji „Desert Fox” (1998) Siły powietrzne USA po raz pierwszy użyły specjalistycznego oprogramowania FAST-CD (Fast Assessment Strike Tool – Collateral Damage), które stosuje się w celu uniknięcia przypadkowej utraty życia lub zranienia osób cywilnych oraz spowodowania szkód w obiektach cywilnych. Pozwala ono na analizę celu, w tym określenie kąta i kierunku uderzenia, bierze pod uwagę charakterystykę możliwego do wykorzystania uzbrojenia oraz generuje na tej podstawie „prawdopodobne pole zniszczenia”, którego oddziaływanie analizowane jest przez wojskowych i prawników w celu zatwierdzenia lub odrzucenia planu wykonania danej operacji.
Warto odnotować, że przedstawiciel USAF Brigadier General Charles Dunlap już w roku 2003 stwierdził, że prawo międzynarodowe staje się powoli kluczowym elementem wpływającym na przebieg operacji powietrznych, a przeciwnicy demokracji wykorzystają każde jego naruszenie w celu rozerwania „trójcy” Clausewitza – narodu, sił zbrojnych i rządu. Prace nad ograniczeniem przypadków śmierci lub zranienia osób cywilnych zaowocowały wydaniem 13 stycznia 2009 przez Szefa Połączonych Sztabów kolejnej Instrukcji nr 3160.01B: „No-Strike and the Collateral Damage Estimation (CDE) Methodology” oraz kolejnych dokumentów o charakterze niejawnym.
Zgodnie z jej założeniami atakowanie celu o wysokim ryzyku strat ubocznych wśród osób i/lub obiektów cywilnych (CDE Level 5 High) wymaga zgody ze strony Sekretarza Obrony lub Prezydenta, chyba że uprzednio uprawnienia do zatwierdzania powyższych operacji zostały delegowane na inne osoby z zachowaniem obowiązujących w tym zakresie przepisów.
Oto kilka przykładów celów z instrukcji nr 3160.01B wskazanych jako pierwsza kategoria ochrony, zwane w nomenklaturze amerykańskich sił zbrojnych NSL (no-strike list) i obejmującej najbardziej wrażliwe cele zdefiniowane przez MPHKZ (lista może być modyfikowana na podstawie Rules of engagement – ROE danej misji):
1. biura dyplomatyczne, misje zagraniczne i suwerenne niemilitarne obiekty będące własnością innych krajów w ramach AOR (area of responsibility),
2. organizacje międzynarodowe (np. Organizacja Narodów Zjednoczonych, NATO) i organizacje pozarządowe (np. Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Amnesty International) – ich sprzęt i personel,
3. obiekty, których zniszczenie może spowodować zanieczyszczenie środowiska, w tym skażenie wód stojących, strumieni i rzek,
4. zapory wodne, tamy lub groble, których zniszczenie może spowodować rozległe zalanie obszarów cywilnych.
Przykładowe kody celu – MIDB (zmodernizowana zintegrowana baza danych) CATCODE:
77850 Misje zagraniczne i biura rządowe (1),
77870 Organizacje pozarządowe (3),
42140 Elektrownie cieplne jądrowe (8),
43210 Oczyszczalnie ścieków (8).
Dokument zawiera również kategorie odnoszące się do pozostałych celów zdefiniowanych w MPHKZ, a mogących znaleźć się na NSL (no-strike list):
1. (1) Niemilitarne zakwaterowanie, w tym mieszkania prywatne osób cywilnych i mieszkania służbowe na terenie wojskowym lub rządowym.
2. (3) Obiekty użyteczności publicznej i obiekty, w tym te, które wytwarzają, dystrybuują lub transportują energię elektryczną, ropę naftową lub wodę przeznaczoną dla konsumpcji; komercyjne stacje paliw, cywilne obiekty komunikacji zbiorowej, instalacje wodociągowe, oczyszczalnie ścieków, miejskie gazociągi, straż pożarna, poczta, posterunki policji, obiekty obrony cywilnej i instytucje finansowe.
Kody celu – MIDB (zmodernizowana zintegrowana baza danych) CATCODE:
49710 Hotele, motele, gospody, zajazdy, B&B i hostele (1),
77110 Rynek detaliczny i domy towarowe (3),
43522 Zaopatrzenie w gaz miejski, magazynowanie gazu, zbiorniki magazynowe (3).
Kategorie obiektów chronionych lub zabezpieczonych mogą być modyfikowane przez Sekretarza Obrony (SecDef) lub Prezydenta USA, jeżeli przemawiają za tym względy wojskowe lub polityczne. Zmiany w tych kategoriach zostają następnie odzwierciedlone w ROE dla danej operacji.
CDEM (collateral damage estimate methodology) w swojej najbardziej podstawowej formie koncentruje się na pięciu prostych pytaniach, na które należy odpowiedzieć przed przygotowaniem ataku na jakikolwiek cel:
1. Czy mogę potwierdzić pozytywną identyfikację obiektu ataku [ang. PID – positive identification], na który chcę oddziaływać? Pozytywna identyfikacja jest rozumiana jako pewność, że zdefiniowany obiekt jest uzasadnionym celem wojskowym zgodnym MPHKZ i odpowiada zasadom ROE.
2. Czy istnieją chronione lub dodatkowe obiekty cywilne lub personel niewalczący, przymusowe ludzkie tarcze lub czy nie wystąpią znaczne nieodwracalne szkody w środowisku naturalnym przy użyciu wybranego do danego uderzenia rodzaju uzbrojenia?
3. Czy mogę zniwelować ryzyko powstania przypadkowych skutków działań zbrojnych poprzez atak na cel innym rodzajem uzbrojenia lub poprzez wybór innej metody uderzenia?
4. Jeśli nie, ilu cywilów i osób niewalczących będzie rannych lub zabitych w wyniku ataku?
5. Czy skutki uboczne mojego ataku nie są nadmierne w stosunku do oczekiwanego osiągnięcia celu wojskowego i czy decyzja o uderzeniu nie powinna zostać podjęta na wyższym poziomie dowodzenia?
Uwaga: Najnowsze informacje dotyczące przeprowadzonych operacji wskazują, że większość zdarzeń związanych ze śmiercią, obrażeniami lub innymi szkodami (w tym materialnymi), które są przypadkowym skutkiem działań wojennych, wynikają z błędnej identyfikacji celu, czyli pierwszej fazy przygotowywania akcji zbrojnej. Dodatkowo Szef Połączonych Sztabów w instrukcji 3160.01B precyzyjnie określa pojęcie „ludzkich tarcz”. Według tego dokumentu są to cywile lub osoby niebiorące udziału w walce umieszczone wokół ważnego celu wojskowego przez walczącego w celu utrudnienia ataku.
Czytaj też: Bojownik ginie z uśmiechem na ustach >>>
Dokonano jednocześnie rozróżnienia na:
– dobrowolne ludzkie tarcze (tj. cywile, którzy dobrowolnie i celowo ustawiają się na linii ognia, aby wymusić jego przerwanie lub uniemożliwić jego otwarcie) – uważa się, że w takim przypadku osoby te straciły swój status ochronny i stały się bezpośrednimi uczestnikami działań wojennych;
– przymusowe ludzkie tarcze (tj. osoby cywilne lub osoby niebiorące udziału w walce umieszczone w ważnych celach wojskowych) – są oni uważani za osoby chronione i nie powinny być celem ataku.
Według zaleceń Szefa Połączonych Sztabów, dobrowolne ludzkie tarcze nie mogą być brane pod uwagę przy szacowaniu przypadkowych ofiar jako ofiary niepożądane. W związku z tym ich ochrona nie wymaga podjęcia innych działań w celu zniszczenia danego celu militarnego przez siły USA.
Izrael
Jednym z bardzo jaskrawych przykładów naruszenia zasady proporcjonalności była operacja selektywnej eliminacji jednego z przywódców zbrojnego ramienia Hamasu – Salaha Shehadeha.
22 lipca 2002 r. w ramach operacji o kryptonimie „Ciekły ołów” (ang. Cast Lead), około północy samolot sił powietrznych IDF (Israel Defense Forces) zrzucił bombę o wagomiarze jednej tony na dzielnicę Al Daraj w Gazie. To dzielnica mieszkalna o jednym z największych zagęszczeń zaludnienia na świecie. Celem uderzenia był były pełniący funkcję przywódcy zbrojnego skrzydła Hamasu w strefie Gazy – Salah Szehadeh, który tę właśnie noc spędzał w domu wraz z rodziną.
Ofiarami śmiertelnymi uderzenia oprócz Szehadeha stało się 14 cywilów, w większości dzieci. Kolejnych 150 postronnych osób zostało rannych, z czego połowa ciężko. Pobliskie zabudowania uległy całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu.
Izraelski ruch pacyfistyczny Yesh-Gvul już we wrześniu 2002 r. wystąpił z wnioskiem o wszczęcie śledztwa przeciwko pomysłodawcom i wykonawcom tej operacji do generalnego prokuratora wojskowego, a następnie do generalnego prokuratora Izraela. Przeprowadzone przez wojsko wewnętrzne dochodzenie ustaliło jedynie, że „osoby odpowiedzialne za operację nie mogły przewidzieć zaistniałych szkód ubocznych wynikłych z błędów służb wywiadowczych”.
Prokurator generalny przychylił się do tej wersji wydarzeń, uniemożliwiając tym samym możliwość podjęcia dalszych kroków prawnych przeciwko pomysłodawcom i wykonawcom, skutkujących ewentualnymi sankcjami karnymi.
Sąd Najwyższy Izraela, który od stycznia 2002 r. zajmował się problemem legalności taktyki selektywnej eliminacji, podjął decyzję o tymczasowym zawieszeniu postępowania w związku z przypadkiem Szehadeha. Jednak 14 grudnia 2006 r. rozstrzygnął ostatecznie, iż rozważana taktyka nie może być kategorycznie określona jako legalna lub nielegalna i zalecił wnikliwe badanie każdego przypadku indywidualnie, kierując się przy tym zasadą proporcjonalności.
Sędzia Aharon Barak, pełniący w tym okresie funkcję przewodniczącego sądu, dla podkreślenia zawiłości rozpatrywanej kwestii oraz jednoznacznego potępienia ukierunkowanych zabójstw, posłużył się następującym porównaniem: „Weźmy zwykłego bojownika czy snajpera-terrorystę strzelającego do żołnierzy i cywilów z bramy. Strzelenie do niego byłoby aktem proporcjonalnym, nawet jeżeli w ostatecznym rozrachunku zraniony zostałby jakiś sąsiad lub przypadkowy przechodzień. Nie byłoby tak jednak, jeżeli budynek zostałby zbombardowany, a dziesiątki jego mieszkańców i przechodniów odniosłoby obrażenia”. Przywołując wydarzenia przypominające uderzenie skierowane przeciwko Szehadehowi, by napiętnować selektywną eliminację, dodał, że w tym przypadku została popełniona zbrodnia.
Po tym werdykcie Sąd Najwyższy wznowił postępowanie w sprawie Szehadeha. Odrzucił jednak wznowienie śledztwa, wskazując jako rozwiązanie powołanie nowego „obiektywnego i niezależnego” organu w celu rozpatrzenia sprawy na nowo. I tak 23 stycznia 2008 r. izraelski premier Ehoud Olmert powołał do życia trzyosobową komisję badawczą, składającą się z dwóch byłych generałów sił zbrojnych i byłego wysoko postawionego funkcjonariusza organów bezpieczeństwa. Sposób działania, jak i zakres kompetencji tego organu zostały w całości określone przez państwo – to samo, którego działania miały podlegać osądowi.
Władze Izraela są całkowicie świadome możliwości podjęcia prób pociągnięcia do odpowiedzialności funkcjonariuszy państwa poza jego granicami. Dlatego utajniono wizerunki oraz nazwiska żołnierzy, którzy uczestniczyli w operacji „Ciekły ołów”. Ponadto, oficerowie izraelscy pragnący udać się poza granicę kraju muszą ubiegać się o specjalne zezwolenie. Rząd Izraela zadeklarował także, że pokryje wszelkie koszty sądowe związane ze sprawami toczącymi się za granicą przeciwko członkom IDF.
Warto podkreślić, że Sąd Najwyższy Izraela w 2005 r., wskazując na modelowe postępowanie władz państwowych w odniesieniu do polityki selektywnej eliminacji, dookreślił warunki, jakie musi ona spełniać, aby można ją było uznać za legalną.
- Po pierwsze, państwo musi posiadać silne dowody wskazujące na fakt, że potencjalny cel ataku utracił status ochronny z uwagi na bezpośrednie zaangażowanie się w działania zbrojne.
- Po drugie, władze państwowe są zobowiązane do podjęcia mniej drastycznych środków dla zaprzestania stwarzania przez daną osobę dalszego zagrożenia, chyba że taka alternatywa stwarza duże ryzyko dla funkcjonariuszy danego państwa.
- Po trzecie, niezależne i dokładne śledztwo musi być przeprowadzone bezpośrednio po zakończeniu operacji celem ustalenia, czy była ona usprawiedliwiona.
- I wreszcie, państwo musi ocenić z wyprzedzeniem, czy spodziewane straty po stronie ludności cywilnej spowodowane operacją nie są większe niż oczekiwana korzyść wojskowa, jaką może przynieść pomyślne przeprowadzenie akcji.
Reasumując, władze państwowe muszą:
1) wykazać, że nie mają innych mniej dotkliwych środków działania,
2) przeprowadzić niezależne i dokładne dochodzenie mające zbadać tożsamość osób zaatakowanych i okoliczności ataku oraz
3) rozpatrzyć we właściwych przypadkach możliwość zadośćuczynienia osobom cywilnym, które ucierpiały na skutek ataku.
Reasumując, w przypadku USA i Izraela mamy do czynienia z sytuacją, gdy normy MPHKZ wskazane na początku artykułu znajdują zastosowanie i/lub rozwinięcie w praktyce działań antyterrorystycznych podejmowanych przez władze USA i Izraela lub co najmniej są wymagane od władz państwowych. Jest to o tyle istotne, gdyż:
- po pierwsze, państwa te nie są stronami I PD, w którym zasada proporcjonalności i konieczność podjęcia środków ostrożności została wyraźnie sformułowana;
- a po drugie, z uwagi na kontekst sytuacyjny, w jakich dochodzi do akcji bojowych w ramach zwalczania terroryzmu, zastosowalność MPHKZ w pełnej rozciągłości budzi szereg zastrzeżeń (jest to bowiem dziedzina prawa znajdująca zastosowanie w razie zaistnienia konfliktu zbrojnego).
Europa
Podejście państw europejskich w pewnym stopniu może ilustrować przypadek opisany przez magazyn „Der Spiegel”, dokumentujący próbę ataku na taliba imieniem mułła Niaz Mohammed (w raportach nazywany „Doody”) w 2011 r., która zakończyła się śmiercią postronnego dziecka i ciężkim zranieniem jego ojca (stan krytyczny). Sam „Doody”, który był numerem 3673 na liście celów, został zaliczony przez NATO do trzeciego poziomu priorytetu w skali od jednego do czterech, co oznacza, że nie był szczególnie ważny w strukturze przywódczej talibów. Został zauważony i zidentyfikowany na ziemi przez załogę brytyjskiego śmigłowca Apache.
Załoga otrzymała zgodę na „eliminację” celu, jednak słaba widoczność spowodowała, że wystrzelony pocisk Hellfire chybił i trafił (zamiast w cel) w dziecko i ojca, którzy znajdowali się w pobliżu. Zdając sobie sprawę z niepowodzenia pierwszej próby, pilot Apache otworzył ogień i wystrzelił w kierunku celu 100 nabojów z 30-milimetrowego działka poważnie go raniąc.
Piątego stycznia 2017 r. Prezydent Francji Francois Hollande osobiście przyznał się do zatwierdzenia w latach 2014–2017 co najmniej 40 akcji „selektywnych eliminacji” dokonanych poza granicami kraju, w tym na obywatelach francuskich.
Podsumowanie
Niemal we wszystkich siłach zbrojnych państw (w szczególności w ramach NATO) można obecnie zaobserwować zmianę w zakresie postrzegania kwestii „collateral damage” i w szerszym kontekście – wpływu czynnika cywilnego na planowanie i sposób realizacji operacji militarnych.
Można zaryzykować stwierdzenie, że operacje w Iraku i Afganistanie w pierwszej dekadzie XXI wieku były ostatnimi tego rodzaju działaniami zbrojnymi o klasycznym charakterze. Wielka Brytania ogłosiła w 2014 roku, że określi zasady użycia siły przez żołnierzy poza granicami kraju ze względu na udział jej żołnierzy w działaniach przeciwko podmiotom niepaństwowym, które nie są jednoznacznie określone w MPHKZ.
Z kolei USA i Izrael do dziś nie ratyfikowały wspomnianego wcześniej w artykule I Protokołu Dodatkowego do konwencji genewskich z 1977 r. Jednak USA podjęły wymierne działania w celu ograniczenia negatywnych skutków prowadzonych działań zbrojnych dla ludności cywilnej oraz ograniczenia ofiar postronnych. To pokazuje trend dostrzeżony już w 2003 roku przez przedstawiciela USAF Brigadier General Charlesa Dunlapa.
Niewątpliwie nie sposób nie zauważyć, że działania podejmowane przez władze państw w zakresie współczesnego planowania i przeprowadzenia akcji zbrojnych przyczyniają się do zmniejszenia strat ludzkich oraz zniszczeń w infrastrukturze cywilnej i równocześnie przenoszą środek ciężkości operacji militarnych na działania precyzyjne, co z kolei znacząco zwiększa konieczność użycia sił specjalnych oraz broni precyzyjnej.
Powyższe tendencje na pewno będą się utrzymywać, co przysłuży się jeszcze większej minimalizacji „collateral damage”. Wzrośnie również znaczenie sztabów, które są odpowiedzialne za takie przygotowanie operacji i dobór środków rażenia, aby cała misja, w tym działania operatorów aparatów bezzałogowych, były zgodne z zasadą proporcjonalności i nie skutkowały dla danego państwa i jego żołnierzy odpowiedzialnością, zwłaszcza w wymiarze międzynarodowym. Jednocześnie krytyka ze strony opinii publicznej nie będzie maleć, a to w konsekwencji nieuchronnie prowadzi do zwiększenia poziomu oczekiwań i zmniejszenia granic akceptowalności dla strat ubocznych w procesie „ważenia” czynników służących ocenie proporcjonalności ataku.
Z drugiej strony, nie sposób nie wspomnieć o poważnym problemie pojawiającym się w sytuacjach związanych z przeprowadzeniem akcji w ramach tzw. law enforcement operations, gdyż w tym kontekście sytuacyjnym wchodzą w grę międzynarodowe zobowiązania z zakresu ochrony praw człowieka. Te zaś dopuszczają przypadki pozbawienia życia jednostki na skutek „bezwzględnie koniecznego użycia siły” w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą lub w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania.
Działania sił specjalnych w ramach akcji antyterrorystycznych w sytuacji zaistnienia „poważnego, aktualnego i bezpośredniego” zagrożenia dla życia ludzkiego (m.in. akcje odbicia zakładników) lub próby ujęcia terrorysty mieszczą się w ramach wyłączeń przewidzianych przez Europejską Konwencję Praw Człowieka (EKPC), o ile siła użyta przez funkcjonariuszy publicznych będzie ściśle proporcjonalna do osiągnięcia celu. Jednak już akcje targetted killings z wykorzystaniem drona podejmowane wobec osoby znajdującej się w zabudowaniach wioski lub na uroczystości rodzinnej nie są w stanie sprostać wymogom legalności przypadków pozbawienia życia w wyniku działania funkcjonariuszy państwa (członków sił zbrojnych). Tym samym straty uboczne będące ich następstwem mogą być uznane za „niedopuszczalne” i stanowić podstawę do odpowiedzialności państw z tytułu naruszenia zobowiązań międzynarodowych w zakresie ochrony praw człowieka. Ale to już temat na odrębne opracowanie.
Tu pragniemy jedynie zauważyć, że wobec coraz szerzej wkraczających na teatr działań zbrojnych wymogów związanych z ochroną praw człowieka, w tym fundamentalnego prawa do życia, akcja zbrojna, a zwłaszcza faza poprzedzająca sam atak (planowanie, przedsięwzięte środki ostrożności) musi być poddana skrupulatnej ocenie w ramach wewnątrzkrajowego postępowania wyjaśniającego.
W sprawach tureckich i rosyjskich rozpatrywanych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wielokrotnie podkreślano spoczywający na władzach państwowych obowiązek podjęcia wszelkich możliwych środków ostrożności w zakresie wyboru środków i metod przeprowadzenia operacji bezpieczeństwa przeciwko grupom opozycyjnym w celu uniknięcia lub zminimalizowania przypadkowych strat wśród osób cywilnych, co w pełni koresponduje z opisaną wcześniej zasadą proporcjonalności. Zanim zaś zostaną użyte środki śmiercionośne, muszą być wyczerpane wszelkie działania zmierzające do aresztowania osoby zaangażowanej w dokonywanie czynów terrorystycznych.
W szczególności na gruncie EKPC i wynikających z niej zobowiązań pozytywnych o charakterze proceduralnym konieczne jest w przypadku śmierci osoby cywilnej następującej na skutek użycia środków przymusu bezpośredniego (w tym broni palnej i innego uzbrojenia) przez funkcjonariuszy państwa (tu: członków sił zbrojnych) przeprowadzenie adekwatnego i skutecznego urzędowego śledztwa, mającego na celu zbadanie okoliczności sprawy i ustalenie, czy doszło do naruszenia standardów międzynarodowych w zakresie ochrony życia ludzkiego, wykrycia osób winnych ewentualnych zaniedbań lub nadużyć oraz ich ukarania.