Zagrożone mistrzostwa
W celu doskonalenia współdziałania, co jest cenne nie tylko mistrzostw, co pewien czas zespół instruktorów „Cichego” Wrocław organizuje szkolenia poruszające między innymi złożonych sytuacji zakładniczych. Wykazały one zdolność do wspólnych, skutecznych d Anna Niwczyk, Andrzej Krugler, MON
W 2012 roku Polska wspólnie z Ukrainą będzie gospodarzem finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Jest to niewątpliwe wyróżnienie, ale i źródło ryzyka. Imprezy masowe, zwłaszcza w tak popularnej i medialnej dyscyplinie jak piłka nożna, zawsze są poważnym wyzwaniem dla służb odpowiedzialnych za ich bezpieczny przebieg.
Zobacz także
dr Anna Grabowska-Siwiec PEGASUS - krótka historia narzędzia do totalnej inwigilacji
Historia oprogramowania szpiegowskiego o wdzięcznej nazwie Pegasus, czyli mityczny latający koń, zdominowała na kilka lat polskie życie polityczne. Niewykluczone, że zakup i użycie tego systemu wobec przedstawicieli...
Historia oprogramowania szpiegowskiego o wdzięcznej nazwie Pegasus, czyli mityczny latający koń, zdominowała na kilka lat polskie życie polityczne. Niewykluczone, że zakup i użycie tego systemu wobec przedstawicieli ówczesnej opozycji miały wpływ na wyniki wyborów z 15 października 2023 r. Wynik dla kupujących zaskakujący. Ten nowoczesny system inwigilacyjny wdarł się do wyobraźni zwykłych ludzi i już na zawsze zostanie synonimem totalnej inwigilacji wbrew prawu i zasadom etycznym. Stał się również...
Łukasz Kominek Wykorzystanie bezzałogowych statków powietrznych do zwalczania zagrożeń terrorystycznych
Bezzałogowe statki powietrzne (UAV) stają się coraz bardziej zauważalnym elementem nowoczesnych działań w zakresie monitorowania, a także zwalczania zagrożeń terrorystycznych. Zastosowanie UAV obejmuje...
Bezzałogowe statki powietrzne (UAV) stają się coraz bardziej zauważalnym elementem nowoczesnych działań w zakresie monitorowania, a także zwalczania zagrożeń terrorystycznych. Zastosowanie UAV obejmuje niezwykle szeroki zakres działań – zaczynając od zbierania informacji na temat potencjalnych zagrożeń, kończąc na przeciwdziałaniu oraz zwalczaniu terroryzmu.
Tomasz Spych Choroby okopowe
W dobie powszechnej cyfryzacji, rozwiniętej techniki satelitarnej, laserowej i optoelektronicznej, jeszcze parę lat temu spotykaliśmy się z powszechną opinią, że konflikty zbrojne znane nam z powieści...
W dobie powszechnej cyfryzacji, rozwiniętej techniki satelitarnej, laserowej i optoelektronicznej, jeszcze parę lat temu spotykaliśmy się z powszechną opinią, że konflikty zbrojne znane nam z powieści historycznych oraz filmów są dalece odległą przeszłością, która nie ma prawa się powtórzyć. Nikt z nas, a prowadziłem tego typu rozmowy w różnych środowiskach, nie przypuszczał nawet, że jakakolwiek ze stron konfliktu walcząc ze sobą doprowadzi do tego, że za skrawek ziemi, czasami wielkości 1 km kwadratowego,...
Według oficjalnych szacunków, do Polski może przyjechać nawet 2-2,5 miliona kibiców. Wprawdzie nie jest to miejsce na rozważania na tematy ściśle piłkarskie, ale można założyć, że raczej pewny jest dłuższy lub krótszy udział reprezentacji państw odgrywających istotną rolę w polityce europejskiej i światowej – a więc drużyn angielskiej, niemieckiej, francuskiej czy rosyjskiej. Oprócz powszechnie znanych problemów związanych z ogólnym bezpieczeństwem meczów, kontrolą tłumów, tudzież tłumieniem zamieszek, taka impreza stwarza wiele okazji do zamachów terrorystycznych.
Biorąc pod uwagę rodzaje aktów terroryzmu, z którymi w tej chwili mamy do czynienia, za główne zagrożenie należy uznać organizacje fundamentalistów islamskich, powiązane z Al-Kaidą, dążące do przeprowadzenia zamachów o jak największym rozmiarze i liczbie ofiar. Z ich punktu widzenia, Polska jest krajem będącym potencjalnie atrakcyjnym miejscem zamachu. Położona w środku Europy, jest też względnie łatwo dostępna (w sensie odległości i czasu podróży) z Zachodu oraz państw postradzieckich.
Wprowadzenie do Polski zamachowców i materiałów wybuchowych z terenów innych państw Unii Europejskiej jest dość łatwe, ponieważ Polska należy do strefy Schengen i stała kontrola graniczna na części granic została zlikwidowana. Brak licznej populacji muzułmańskiej również nie jest przeszkodą. Może wręcz okazać się czynnikiem sprzyjającym. Należy pamiętać, że terroryzm nie jest zjawiskiem masowym, a do przeprowadzenia zamachu na skalę porównywalną z atakami 11 września 2001 r. czy 11 marca 2004 r. wystarczy kilkunastoosobowa grupa zdeterminowanych i odpowiednio przygotowanych osób. W obliczu masowych migracji, szeroko pojętej globalizacji i procesów wymiany międzykulturowej, nie jest probelmem nie do przezwyciężenia dla potencjalnych sprawców pozyskanie do współpracy – na bazie ideologii, religii lub po prostu pieniędzy – osób pochodzących z Polski lub mieszkających tu przez dłuższy czas.
Charakterystycznym zjawiskiem dla tych ugrupowań, obserwowanym od kilku lat, jest rosnąca rola konwertytów i kobiet. Spośród zidentyfikowanych do tej pory terrorystów jeden z nich – Krystian Ganczarski, odpowiedzialny za kierowanie zamachem w Tunezji w 2002 roku, miał polskie korzenie. Posiadanie jednego lub kilku zaufanych „agentów” znających tutejsze warunki, posiadających odpowiednie kontakty, być może także niewyróżniających się wyglądem zewnętrznym – może znacząco ułatwić przygotowanie zamachów, nawet jeśli ich rola ograniczyłaby się jedynie do pomocy w logistycznym i ewentualnie wywiadowczym przygotowaniu ataków.
Zamachy zorganizowane przez te ugrupowania – niezależnie od dokładnego składu osobowego grupy terrorystycznej i jej powiązań – należy oceniać jako obliczone na zadanie maksymalnych możliwych strat. W związku z wyznawaną przez fundamentalistów islamskich ideologią, ataki wręcz ślepe, wymierzone ogólnie w „niewiernych”, są dla nich dopuszczalne. Zamiarem nadrzędnym byłoby wywołanie jak największego rozgłosu, a to oznacza niestety zabicie i zranienie jak największej liczby ludzi. Dokonanie takiego czynu podczas tak medialnej imprezy sportowej gwarantuje zdominowanie przez zamach mediów europejskich na dłuższy czas.
Grup zagrożonych takim atakiem należy upatrywać przede wszystkim wśród obywateli państw prowadzących politykę wymierzoną w fundamentalistów islamskich. Zamachy byłyby więc formą „kary” lub „odwetu” za ich dotychczasowe działania. Dotyczy to zwłaszcza państw zaangażowanych w operację w Afganistanie, która zapewne w mniejszym lub większym wymiarze w 2012 roku będzie prowadzona, zapewne także z polskim udziałem. Niejasny i trudny do przewidzenia pozostaje dalszy rozwój wydarzeń wokół irańskiego programu nuklearnego. W 2012 roku być może będzie w Polsce stacjonować mniejsza lub większa grupa amerykańskiego personelu wojskowego, co oznacza kolejną przesłankę zwiększającą ryzyko zamachu na terenie naszego kraju.
Z uwagi na dotychczasową polską politykę zagraniczną, w tym udział w operacjach wojskowych w Iraku i Afganistanie, oskarżenia o udzielanie pomocy w przetrzymywaniu terrorystów pojmanych przez służby specjalne USA – należy założyć, że celem będą także Polacy. Polska była już kilkakrotnie wymieniana w odezwach liderów Al-Kaidy, a jedno z najnowszych wystąpień Osamy ben-Ladena opublikowano także po polsku.
Możliwe jest też, że zaistnieją kolejne konflikty na tle religijnym i kulturowym w Europie, na podobieństwo sytuacji w Holandii 2004 roku czy w Danii rok później. W sposób oczywisty zwiększyłoby to zagrożenie i poszerzyłoby zakres najbardziej prawdopodobnych celów. Ewentualny udział reprezentacji Rosji w sposób naturalny z kolei oznacza zagrożenie atakami ze strony fundamentalistów działających na Kaukazie (lub osób solidaryzujących się z nimi).
Czynnikiem zwiększającym zagrożenie jest cykl planowania i przygotowania zamachów, który w przypadku Al-Kaidy i powiązanych z nią organizacji jest nierzadko bardzo długi i rozciąga się na lata. Może okazać się, że w 2012 roku nastąpi próba „odwetu” za wydarzenia, które miały miejsce kilka lat wcześniej. Z uwagi na różnice kulturowe i wynikającą stąd percepcję symboli oraz czasu – motyw i cel ataku mogą okazać się zaskakujące i trudne do łatwego przewidzenia. Ostatnim, ale nie mniej ważnym elementem jest fakt, że od 2005 roku w Europie Zachodniej nie udało się terrorystom z tego nurtu – mimo licznych prób – dokonać udanego zamachu. Dążenie do zaatakowania w „dziewiczym” i potencjalnie słabiej przygotowanym regionie Europy, w momencie skupienia na nim uwagi mediów – może okazać się dla sprawców jednym z najważniejszych czynników.
Biorąc pod uwagę cele strategiczne ugrupowań islamistycznych i ich dotychczasową praktykę, można wskazać prawdopodobne obiekty zamachów. Są to przede wszystkim miejsca, w których gromadzą się duże skupiska ludzi, a więc:
- stadiony oraz wyznaczone poza ich obrębem strefy dla kibiców („fan-zones”),
- hotele, lokale rozrywkowe, centra handlowe,
- środki transportu (zwłaszcza pociągi i autobusy) oraz węzły komunikacyjne,
- cele o znaczeniu symbolicznym lub religijnym.
Możliwe, choć mniej prawdopodobne, jest również dokonanie ataku na obiekty niezwiązane bezpośrednio z mistrzostwami i ich obsługą, ale atrakcyjne z propagandowego i ideologicznego punktu widzenia. Są to zwłaszcza:
- siedziby centralnych instytucji państwowych,
- przedstawicielstwa dyplomatyczne, turyści, firmy z udziałem obcego kapitału (zwłaszcza USA, Izraela, Wielkiej Brytanii),
- infrastruktura krytyczna (energetyczna, transportowa, wodociągowa) oraz niektóre gałęzie przemysłu (chemiczny, petrochemiczny, zbrojeniowy).
Zamachy na takie cele, o ile miałyby miejsce, stanowiłyby najprawdopodobniej część większej operacji. Łatwiej jest zaatakować łatwo dostępny cel, jak hotel czy dworzec kolejowy, niż obiekt posiadający lepsze zabezpieczenia i trudniej dostępny. Jednak zamach, np. na instalacje chemiczne, z zamiarem spowodowania skażenia środowiska, czy instalacje energetyczne, po którym nastąpią przerwy w dostawach prądu, w połączeniu z zamachami wymierzonymi w cele „miękkie”, może spotęgować ich efekt psychologiczny i wyrządzić poważne szkody gospodarcze. Tego typu zamachy mogą zostać także wykorzystane jako środki odwracające uwagę i utrudniające działania służb ratowniczych po właściwych atakach. Dlatego nie można pominąć ewentualności dokonania zamachów na służby i instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo imprezy lub innej próby zdezorganizowania ich działań.
Tradycyjnie najbardzej popularną w tych kręgach sprawców metodą są zamachy bombowe. Mogą one wystąpić zarówno w najczęściej spotykanych rodzajach zamachowców – samobójców, samochodów – pułapek (być może także kierowanych przez samobójców) oraz odpalanych zdalnie lub w inny sposób ładunków podłożonych w miejscach publicznych. W grę mogą wchodzić także inne sposoby użycia środków wybuchowych zwłaszcza:
- ostrzelanie wybranych celów za pomocą rakiet lub moździerzy,
- minowanie szlaków kolejowych i ewentualnie dróg,
- oraz ataki podwodne na statki wycieczkowe w portach morskich (ewentualnie rzecznych),
- zestrzelenie samolotu pasażerskiego w rejonie lotniska z użyciem przenośnego zestawu przeciwlotniczego.
Należy zakładać, że sprawcy dołożą wszelkich starań, aby zastosowane środki techniczne zapewniały jak najwiekszą skuteczność, wobec czego możliwe są zróżnicowane sposoby dostarczania i detonowania urządzeń wybuchowych. Wobec postępu, jaki nastąpił w ciągu ostatnich lat w technice wykrywania i unieszkodliwiania bomb, możliwe jest sięgnięcie po inne taktyki, pozwalające zwiększyć szanse terrorystów na udany zamach. Za prawdopodobną należy uznać groźbę połączenia zamachów z użyciembroni palnej, sytuacji zakładniczych i zamachów bombowych. W takiej sytuacji, użycie broni palnej miałoby na celu po pierwsze, wyeliminowanie lub opóźnienie możliwości interwencji funkcjonariuszy ochraniających obiekty będące celem ataku, po drugie, zadanie jak największych strat wśród osób cywilnych (na podobieństwo ataku w Luksorze w 1997 roku).
W sytuacji planowego wzięcia zakładników, celem sprawców byłoby skupienie na sobie uwagi opinii publicznej przez okres kilku godzin lub kilku dni i wykorzystanie tego czasu na intensywną kampanię propagandową. Należy wątpić, aby wysunęli oni realistyczne żądania i dążyli do negocjacji. Wątpliwe jest także, aby brali pod uwagę możliwość opuszczenia Europy wraz z zakładnikami, choć teoretycznie możliwe byłoby udanie się na pokładzie samolotu do jakiegoś „upadłego państwa”. Prawdopodobnie zamierzona z góry byłaby śmierć wszystkich przetrzymywanych osób, co miałoby zarówno wymiar psychologiczny, jak i polityczny (usiłowanie obwinienia za przebieg wydarzeń polskich i zagranicznych ośrodków decyzyjnych). W celu spowodowania adekwatnego zainteresowania mediów oraz utrudnienia ewentualnej operacji ich odbicia, rozmiar takiej sytuacji może być bardzo duży i sięgać kilkuset zakładników. Cel – lub kilka celów – byłby prawdopodobnie stacjonarny. W grę wchodzą takie obiekty jak hotel, teatr, centrum handlowe, szpital, szkoła i zbliżone do nich (w tym statki wycieczkowe), a liczebność sprawców wynosiłaby od kilkunastu do, być może, kilkudziesięciu osób. Taka sytuacja byłaby podobna w ogólnych zarysach do zamachów z Moskwy (teatr na Dubrowce) i Biesłanu.
Istnieje także ewentualność powstania sytuacji zakładniczej o mniejszym rozmiarze, i tu mogą zaistnieć dwa scenariusze. Po pierwsze, w wyniku niekorzystnego rozwoju sytuacji podczas operacji przeciwterrorystycznej prowadzonej przed lub po zamachach mogą zostać wzięci zakładnicy. Możliwe jest, że terroryści będą wówczas próbowali – wykorzystując zakładników – uciec siłom porządkowym, w nadziei na zyskanie czasu na zmianę planów lub ich częściowe wcielenie w życie. W grę wchodzi także doprowadzenie do śmierci zakładników, w celu podobnym jak w razie zaplanowanej sytuacji zakładniczej. Po drugie, ewentualność taka może zajść w toku zamachu o innym charakterze (w sposób planowany przez sprawców lub nie). Tutaj najbliższym czasowo przykładem takiego zdarzenia jest zamach w Bombaju w 2008 roku, gdzie występowały jednocześnie elementy zamachu bombowego, ostrzału miejsc publicznych z broni palnej oraz sytuacji zakładniczej. Sprawcy, prawdopodobnie wówczas działający w kilku moblinych podgrupach, dążyliby do wywołania jak największego chaosu i dezorganizacji oraz oczywiście zadania jak największych strat. Z uwagi na to, taka sytuacja byłaby szczególnym wyzwaniem dla sił policyjnych, ratowniczych, oraz dla sztabów kryzysowych, zmuszonych do podejmowania decyzji pod presją przeciwnika, mediów i czasu.
Podobny scenariusz może mieć miejsce w razie uprowadzenia statku powietrznego lub morskiego z zamiarem rozbicia go o wybrany cel. Stwarza to szereg wyzwań dla służb bezpieczeństwa zarówno organizacyjnych, jak i taktycznych, ale również prawnych i etycznych. Nie da się bowiem wykluczyć, że jedynym sposobem na uniknięcie zagrożeniabyłoby zestrzelenie porwanego samolotu wraz z zakładnikami. Warto przypomnieć, że istniały od 2004 roku procedury zawarte w polskim prawie, regulujące sposób postępowania w takiej sytuacji. W roku 2008 Trybunał Konstytucyjny uznał je za sprzeczne z Konstytucją.
Za przypadek szczególnie trudny należy uznać morski wariant incydentu „renegade”. Wykorzystanie statku jako narzędzia ataku daje sprawcom możliwość spowodowania znacznych zniszczeń w instalacjach brzegowych i wywołania poważnych zakłóceń w gospodarce na skalę regionalną poprzez zablokowanie handlu morskiego. W razie zniszczenia instalacji związanych z przeładunkiem lub wydobyciem ropy naftowej, albo statków lub instalacji zawierających niebezpieczne chemikalia, realną groźbą jest klęska ekologiczna na dużą skalę. Wysadzenie z pokładu grup terrorystycznych lub ostrzelanie celów z improwizowanych wyrzutni rakietowych lub moździerzy dodatkowo może skomplikować sytuację w zaatakowanym regionie. Z kolei obecność zakładników, a może być ich nawet ponad tysiąc (statki wycieczkowe pływające po Bałtyku w sezonie letnim zabierają tylu pasażerów), znacząco utrudnia operację kontrterrorystyczną, przy czym statek, w przeciwieństwie do samolotu, jest platformą dającą terrorystom dużo większe szanse obrony przed działaniami kontrującymi sił państwowych (np. ostrzał innych jednostek pływających i śmigłowców). Szczególną sytuacją byłoby użycie broni masowego rażenia. Prawdopodobne jest sięgnięcie zwłaszcza po środki chemiczne lub radiologiczne, użyte w sposób podobny jak konwencjonalne bomby. Takie zagrożenie byłoby szczególnym wyzwaniem dla całości organizmu państwowego.
Oprócz fundamentalistów islamskich, potencjalnym zagrożeniem są także organizacje i osoby reprezentujące inne nurty terroryzmu. Nie da się w pełni wykluczyć zagrożenia ze strony nawet bardzo egzotycznych i nieznanych dziś organizacji, ponieważ tak medialna impreza jest dla nich szansą zaistnienia w mediach.
W przypadku organizacji skrajnie prawicowych, potencjalne motywy i cele będą określane przede wszystkim przez konkretną ideologię danej grupy. Prognozowanie utrudnia ideologiczny eklektyzm ekstremistycznych organizacji prawicowych. Zauważalne jest jednakodejście od typowo nacjonalistycznej retoryki na rzecz haseł rasistowskich, a czasem także religijnych, oraz współpraca organizacji neonazistowskich z różnych państw Europy. W kontekście Euro 2012 oznacza to groźbę dokonania przez nie zamachów wymierzonych zwłaszcza w określone grupy etniczne (Afrykańczycy, Arabowie), religijne (społeczności żydowskie) oraz społeczne (homoseksualiści). Czyny te miałyby na celu – biorąc pod uwagę dotychczasowe deklaracje i zamachy dokonane przez ugrupowania z tego nurtu – wywołanie napięć społecznych i intensyfikację dotychczasowych konfliktów,a więc rozkręcenie „spirali przemocy”. W ideologii tego typu grup ważne miejsce zajmuje wizja tzw. „świętej wojny ras”, która byłaby początkiem nowego, zgodnego z rasistowskimi wizjami, porządku światowego. Religijna i rasowa motywacja także w tym przypadku może jednak doprowadzić do ataków mających skutkować dużą liczbą ofiar. Czynnikiem zwiększającym ryzyko takiego ataku jest także aspekt propagandowy – chęć „dorównania” lub „wyprzedzenia” fundamentalistów islamskich w liczbie ofiar – a więc także czasu antenowego, jaki zamachowi poświęcą media. Większość z wymienionych w odniesieniu do fundamentalistów islamskich taktyk ataku, wchodzi w grę także i w tym przypadku. Nie oznacza to mniejszych konsekwencji politycznych. Skutki zamachu dokonanego z pobudek antysemickich czy nacjonalistycznych mogą być bardzo dotkliwe dla wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Mniej prawdopodobne jest wykorzystanie przez sprawców animozji historycznych związanych ze stosunkami polsko-ukraińskimi, choć nie można wykluczyć takiego scenariusza.
Ugrupowania skrajnie lewicowe, choć w ostatnich latach mało aktywne, także mogą stanowić potencjalne zagrożenie. Ich oblicze ideologiczne obserwowane w dotychczasowej działalności w ostatnich dwóch dekadach, to przede wszystkim kwestie ekologiczne, praw homoseksualistów oraz antyglobalizm. Zamachy z przyczyn ideologicznych w tym przypadku mogą mieć mniejszy rozmiar, i – podobnie jak zamachy ugrupowań lewackich w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na zachodzie Europy – podstawowym ich celem byłby bardziej efekt psychologiczny niż spowodowanie wielu ofiar. Jako prawdopodobne cele w grę wchodzą zwłaszcza osoby i obiekty związane z korporacjami transnarodowymi oraz niektórymi państwami, zwłaszcza zaangażowanymi w konflikty zbrojne.
Omawiając zagrożenia terrorystyczne, nie można pominąć sytuacji, jakie mogą zostać wywołane przez sprawców o innej motywacji. Są to zwłaszcza członkowie zbrojnych grup przestępczych. Duża liczba kibiców przybyłych do Polski to nie tylko cel, ale także potencjalny rynek zbytu na narkotyki i inne oferowane przez czarny rynek dobrai usługi. Podmioty gospodarcze to potencjalne ofiary napadów rabunkowych i wymuszeń. Oznacza to zagrożenie poważnym wzrostem przestępstw określanych jako terror kryminalny, zarówno podczas imprezy, jak i przed nią (rywalizacja grup przestępczych o czarny rynek i strefy wpływów). Może to skutkować wzrostem liczby takich zdarzeń jak uprowadzenia osób, zamachy bombowe, zabójstwa i napady rabunkowe. Nie można także pominąć jeszcze trudniejszego do przewidzenia zagrożenia, jakim są czyny osób niestabilnych psychicznie, do których może dojść podczas mistrzostw. Mimo że nie są to zagrożenia, które skutkowałyby takimi konsekwencjami, zwłaszcza politycznymi jak terroryzm, to jednak w każdym wypadku wymagana będzie skuteczna prewencja i reakcja na zaistniałe zagrożenia ze strony służb policyjnych.
Czynnikiem, który komplikuje wszelkie próby określenia priotytetów w zakresie zapobiegania i zwalczania zagrożeń, jest zasada odwrotnej proporcjonalności prawdopodobieństwa i skutków. Oznacza ona, że sytuacje, które są najmniej prawdopodobne (takie jak wspomniane uprowadzenie statku wycieczkowego czy użycie broni masowego rażenia), nie mogą być lekceważone z uwagi na ich ogromne konsekwencje. Z kolei incydenty skutkujące małymi stratami są najbardziej prawdopodobne, dlatego ich także nie można lekceważyć.