Reforma
czyli projekt założeń ustawy o zmianie ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych ustaw
Andrzej Krugler, DWS
Polskie siły zbrojne od wielu lat dotykane są różnego rodzaju reformami, reorganizacjami i innymi zmianami „na lepsze”. W lipcu br. minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przedstawił „projekt założeń ustawy o zmianie ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych ustaw”, który jest przygotowaniem do nowej reformy Sił Zbrojnych RP, mającej wpływ m.in. także na przyszłość Wojsk Specjalnych.
Zobacz także
dr Anna Grabowska-Siwiec PEGASUS - krótka historia narzędzia do totalnej inwigilacji
Historia oprogramowania szpiegowskiego o wdzięcznej nazwie Pegasus, czyli mityczny latający koń, zdominowała na kilka lat polskie życie polityczne. Niewykluczone, że zakup i użycie tego systemu wobec przedstawicieli...
Historia oprogramowania szpiegowskiego o wdzięcznej nazwie Pegasus, czyli mityczny latający koń, zdominowała na kilka lat polskie życie polityczne. Niewykluczone, że zakup i użycie tego systemu wobec przedstawicieli ówczesnej opozycji miały wpływ na wyniki wyborów z 15 października 2023 r. Wynik dla kupujących zaskakujący. Ten nowoczesny system inwigilacyjny wdarł się do wyobraźni zwykłych ludzi i już na zawsze zostanie synonimem totalnej inwigilacji wbrew prawu i zasadom etycznym. Stał się również...
Łukasz Kominek Wykorzystanie bezzałogowych statków powietrznych do zwalczania zagrożeń terrorystycznych
Bezzałogowe statki powietrzne (UAV) stają się coraz bardziej zauważalnym elementem nowoczesnych działań w zakresie monitorowania, a także zwalczania zagrożeń terrorystycznych. Zastosowanie UAV obejmuje...
Bezzałogowe statki powietrzne (UAV) stają się coraz bardziej zauważalnym elementem nowoczesnych działań w zakresie monitorowania, a także zwalczania zagrożeń terrorystycznych. Zastosowanie UAV obejmuje niezwykle szeroki zakres działań – zaczynając od zbierania informacji na temat potencjalnych zagrożeń, kończąc na przeciwdziałaniu oraz zwalczaniu terroryzmu.
Tomasz Spych Choroby okopowe
W dobie powszechnej cyfryzacji, rozwiniętej techniki satelitarnej, laserowej i optoelektronicznej, jeszcze parę lat temu spotykaliśmy się z powszechną opinią, że konflikty zbrojne znane nam z powieści...
W dobie powszechnej cyfryzacji, rozwiniętej techniki satelitarnej, laserowej i optoelektronicznej, jeszcze parę lat temu spotykaliśmy się z powszechną opinią, że konflikty zbrojne znane nam z powieści historycznych oraz filmów są dalece odległą przeszłością, która nie ma prawa się powtórzyć. Nikt z nas, a prowadziłem tego typu rozmowy w różnych środowiskach, nie przypuszczał nawet, że jakakolwiek ze stron konfliktu walcząc ze sobą doprowadzi do tego, że za skrawek ziemi, czasami wielkości 1 km kwadratowego,...
Założenia projektu to łącznie raptem 10 stron formatu A4, należy więc przyjąć, że są to założenia raczej bardzo ogólne. Mimo że projekt dotyczy zmian Ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej, to prowadzi do bardzo poważnych zmian w całym systemie dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP. W omówieniu potrzeby i celu projektowanej ustawy jej przyszli twórcy odnoszą się do dwóch elementów, czy też tez, które ich zdaniem stanowią o słabości obecnie funkcjonującego systemu:
- zadania szefa Sztabu Generalnego z podległym mu SG WP skupiają „zbyt wiele różnych funkcji centralnego kierowania siłami zbrojnymi”; obecnie szef Sztabu Generalnego odpowiada za perspektywiczne i wieloletnie planowanie strategiczne, dowodzenie generalne i dowodzenie operacyjne,
- obecny system nie uwzględnia „nowoczesnej idei połączoności (joint) systemu kierowania i dowodzenia”; obecnie tylko Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych ma charakter dowództwa połączonego.
Pierwotnie projekt przewidywał, że za planowanie strategiczne użycia sił zbrojnych, doradztwo oraz nadzór strategiczny odpowiadałby szef Sztabu Generalnego, za dowodzenie ogólne nowo utworzony organ dowodzenia: Dowódca Generalny Sił Zbrojnych, natomiast za dowodzenie wojskami w działaniach operacyjnych Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych. W projekcie rola szefa Sztabu Generalnego w zakresie oddziaływania na siły zbrojne jest tylko rolą czysto doradczą dla ministra obrony narodowej. Dotąd był on też przełożonym każdego żołnierza sił zbrojnych, po zmianach zaś przestaje być „pierwszym żołnierzem RP”. W projekcie nowej Ustawy uchyla się szefowi SG WP kompetencje dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP w imieniu ministra obrony narodowej w czasie pokoju oraz znosi obowiązek opiniowania i wnioskowania w sprawach związanych ze strukturą, organizacją i działalnością Sił Zbrojnych RP. Minister obrony narodowej będzie kierował działaniami sił zbrojnych przy pomocy Dowódcy Generalnego SZ i Dowódcy Operacyjnego.
Dowódca Generalny staje się faktycznym dowódcą Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych, a więc przełożonym wszystkich podległych mu żołnierzy. Odpowiada za: planowanie, organizowanie i prowadzenie szkolenia, sprawy mobilizacyjne, szkolenie rezerw, zadania logistyczne, kontrolę podległych mu wojsk.
Dowódca Operacyjny SZ będzie dowodził wojskami wydzielonymi z jednostek podległych Dowództwu Generalnemu decyzją ministra obrony narodowej oraz planował, organizował i prowadził operacje użycia tych wojsk w czasie pokoju, kryzysu i wojny. Będzie też przełożonym dla podległych mu żołnierzy. W końcowej części projektu znosi się dowództwa: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych.
Tyle dosyć enigmatyczne założenia projektu zmian ustawy. Potrzeba zmian systemu dowodzenia siłami zbrojnymi była i jest podnoszona często w środowisku wojskowym. Dla większości żołnierzy pierwszym celem w zakresie zmian zawsze był i jest Sztab Generalny który nigdy nie miał zbyt dobrego PR w środowisku wojskowym. SG WP jest bowiem często postrzegany jako „hamulcowy” w zakresie wielu inicjatyw wygenerowanych w wojskach.
Jego szerokie kompetencje, w zestawieniu z częstą niewydolnością decyzyjną, częściej przeszkadzały niż ułatwiały życie dowódcom niższego szczebla. Dlatego też ta część projektu, która dotyczy zmniejszenia kompetencji SG WP, może powodować mniejsze emocje, choć kilka elementów i tak budzi spore wątpliwości żołnierzy. Co do oceny nowej roli szefa SG zapisanej w projekcie, warto zapoznać się z opinią Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych, która to opinia wyraża obawy, czy proponowane zmiany nie doprowadzą do zatarcia jednej z najważniejszej cech wojskowego sytemu dowodzenia – jednoosobowego dowództwa. Podobne wątpliwości ma MSZ, dodatkowo zaznaczając, że postawianie szefa SG poza systemem dowodzenia polskich sił zbrojnych może osłabić jego pozycję i prestiż na forum NATO, gdzie ma reprezentować Polskę.
Sztab Generalny, jaki jest, każdy widzi, ale dotąd – jak by na to nie patrzeć – szef SG był przełożonym wszystkich żołnierzy, niezależnie od tego, gdzie służyli. Konsultacje międzyresortowe wykazały dodatkowo kilka wątpliwości legislacyjnych, którymi jest obciążony projekt ustawy o zmianie Ustawy o Ministrze Obrony. Na wstępie należałoby zaznaczyć, że zniesienie dowództw rodzajów wojsk budzi pewne wątpliwości prawne w związku z art. 134 Konstytucji, który określa, że: „Prezydent RP mianuje szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych na czas określony”. Tłumacząc to literalnie: zapis w Ustawie Zasadniczej wymienia z nazwy „dowódców rodzajów sił zbrojnych”, a projekt zmian ustawy likwiduje te stanowiska. Taka sytuacja w praktyce wymaga więc zmiany zapisów Konstytucji albo pozostawienia w ustawie stanowisk w niej wymienionych. Wątpliwości w tym zakresie wyraziły w trakcie uzgodnień międzyresortowych m.in. MSZ i Rządowe Centrum Legislacyjne.
Minister obrony narodowej w swojej interpretacji art. 134 Konstytucji nie uznał zapisów w omawianym projekcie, jako sprzecznych z tym artykułem. 16 sierpnia br. Rządowe Centrum Legislacji poprosiło o opinię w tej sprawie Radę Legislacyjną przy Prezesie Rady Ministrów, a ta, pismem z 12 października 2012, negatywnie odniosła się do interpretacji art. 134 Konstytucji RP przez ministra obrony narodowej. Poza typowo lingwistyczną analizą zapisów projektu Rada odniosła się również do intencji ustawodawcy, podkreślając, że podział na rodzaje sił zbrojnych jest naturalną przesłanką niedopuszczającą do kumulowania dowodzenia w czasie pokoju, co czyni siły zbrojne mniej podatne na wpływy polityczne i bardziej niezależne. W związku z powyższą, negatywną opinią minister obrony narodowej zmienił w projekcie nazwę nowego dowództwa na Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych i tym prostym posunięciem zdaje się uznawać powyższe wątpliwości za wyjaśnione, nie zgadzając się przy tym się z analizą prawną Rady, czemu dał wyraz w 6-stronicowym piśmie z 31 października 2012 roku.
Mimo wszystkich wymienionych wyżej wątpliwości i uwag minister Siemoniak 31 października 2012 roku skierował projekt do stałego Komitetu Rady Ministrów, celem rozpatrzenia z terminem zgłaszania uwag do dnia 12 listopada 2012 r. Uwagi dotyczące w większości wyżej wymienionych zagadnień ponownie wniosło 7 listopada MSZ, 9 listopada RCL, a MSW dodatkowo odniosło się do niejasnych zapisów skutków finansowych proponowanych zmian.
Obserwując działania MON, widać silną determinację przy forsowaniu projektu, mimo poważnych (negatywne opinie RCL w zakresie prawnym trudno nazwać „niepoważnymi”) wątpliwości co do jego poprawności prawnej i merytorycznej szansy na poprawienie polskiego systemu dowodzenia siłami zbrojnymi. Nasuwa się tutaj uwaga, czy nie lepiej byłoby zreformować Sztab Generalny i dowództwa rodzajów wojsk wg wzorców najsilniejszych krajów NATO, niż przeprowadzać rewolucję opartą na przykładach funkcjonowania „niszowych” krajów, której to skutków nie da się właściwie przewidzieć i ocenić?
Poza wątpliwościami prawnymi najwięcej pytań i wątpliwości budzi jednak chyba konstrukcja i działanie Dowództwa Generalnego. Trafią do niego wszystkie dowództwa rodzajów wojsk. Mówi się o inspektoratach Wojsk Lądowych, MW, SP i Wojsk Specjalnych, które mają być organami umożliwiającymi Dowódcy Generalnemu dowodzenie podległymi wojskami. Nowa struktura podobno ma być lepsza od starej. Obecnie, jeśli spytamy np. żołnierza WL, o jego zdanie na temat swojego dowództwa, nie usłyszymy wielu superlatyw. To samo odnosi się do dowództw MW, SP i WS. Dowództwa rodzajów wojsk działają lepiej lub gorzej, jednak od lat wypracowały pewną niezależność i indywidualne podejście do zagadnień dotyczących podległych wojsk.
Poszczególni dowódcy rodzajów wojsk są „szeryfami” w swoich rodzajach wojsk, walczą pomiędzy sobą o prestiż, środki finansowe i etaty, a każdy ich sukces jest korzyścią dla ich żołnierzy, zaś sukcesy ich żołnierzy świadczą o ich kompetencjach. Stworzenie Dowództwa Generalnego tylko iluzorycznie skróci proces decyzyjny i spłaszczy struktury dowodzenia. Prawie nigdzie na świecie nie sprawdza się w strukturach dowodzenia i kierowania zarządzanie centralne. W dzisiejszym systemie dowodzenia DWL, któremu podlega największa liczebnie część sił zbrojnych, to już moloch trudny do ogarnięcia, trudno więc sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało Dowództwo Generalne, które poza wojskami lądowymi zaabsorbuje pozostałe trzy rodzaje sił zbrojnych.
Podział sił zbrojnych na armię, lotnictwo i marynarkę jest logicznym rozwiązaniem wynikającym z odmiennej specyfiki każdego rodzaju wojsk i wynika również z doświadczeń oraz tradycji oręża światowego. Nowy pomysł na dowodzenie różni się tym od obecnego systemu, że teraz szef Sztabu Generalnego wydaje rozkaz dowódcy rodzaju wojsk, gdzie jest koordynowany na poziomie dowództwa tego rodzaju wojsk i trafia do wykonawcy. W nowym systemie Dowódca Generalny wyda rozkaz (np. na podstawie planów strategicznych Sztabu Generalnego), który przejdzie przez jego własny sztab, gdzie będzie koordynowany ze szczeblem dowództwa, następnie trafi do inspektoratu czy innej komórki rodzaju wojsk, gdzie również musi zostać skoordynowany i z niej rozkaz trafi do wykonawcy. Oczywiście powyższy scenariusz jest przedstawiony w wielkim uproszczeniu i opiera się na minimalnych wiadomościach zawartych w tym zakresie w projekcie. Trudno tu dostrzec jakieś uproszczenie systemu czy spłaszczenie struktur… Poza tym, nie bardzo wydaje się możliwe, aby zmiana DWL na element dowodzenia w Dowództwie Generalnym dała wielkie oszczędności w zakresie zmian etatowych. Organizacja systemu dowodzenia 60 tysiącami żołnierzy nie zależy od nazewnictwa organów dowodzenia, ale od organizacji pracy elementów decyzyjnych i najkrótszej „drogi” pomiędzy nimi a podległymi jednostkami. I choć może pozbędziemy się trzech generałów dwugwiazdkowych, to zapewne przybędzie nam dwóch czterogwiazdkowych...
Pewną wątpliwość budzi też przytaczana na początku projektu teza, która mówi o potrzebie „połączoności (joint)” systemów dowodzenia w Siłach Zbrojnych RP. Patrząc na struktury sił zbrojnych USA, Kanady czy Wielkiej Brytanii widzimy że „połączoność (joint)” dotyczy przede wszystkim działań operacyjnych wojsk. Współczesne pole walki wymaga zaangażowania wszystkich rodzajów sił zbrojnych do przeprowadzenia operacji bojowych. Elementy sił lądowych współdziałają wówczas z elementami sił powietrznych i specjalnych oraz marynarki wojennej, natomiast trudno mówić o „połączoności” w aspekcie szkolenia i przygotowania wojsk do walki w kraju lub strefie działań tyłowych. Elementem „połączoności” w tym aspekcie obecnie są wspólne ćwiczenia rodzajów wojsk (np. Anakonda). Poza tym, jakby nie było, Wojska Lądowe obecnie mają możliwości w zakresie wsparcia i transportu powietrznego.
Marynarka Wojenna dysponuje swoim własnym lotnictwem, a Wojska Specjalne są w stanie działać w każdym środowisku pola walki. Wszędzie tam, gdzie danemu rodzajowi sił zbrojnych brakuje sprzętu czy możliwości wsparcia swoich działań w powietrzu czy na wodzie, Dowództwo Operacyjne przydziela na etapie planowania działań operacyjnych niezbędne elementy z Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej czy Wojsk Lądowych, które uzupełniają możliwości sił wydzielonych. Dlatego też to właśnie Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych ma charakter Dowództwa Połączonego. Teza „połączoności” nie potwierdza zatem potrzeby powołania do istnienia Dowództwa Generalnego. Inny wymiar tego samego zagadnienia to fakt, że działając w operacji obronnej państwa (co jest głównym zadaniem konstytucyjnym SZ RP) polskie siły zbrojne będą działać wg art. 5 Paktu NATO. Oznacza to, że SZ RP będą częścią sojuszniczej struktury dowodzenia, opartej na JFC w Brunssum. Tak więc przejście na połączone dowodzenie ma swoje wymagania nie tylko w wymiarze krajowym...
Zgodnie z profilem czasopisma SPECIAL OPS, po tym wprowadzeniu ogólnym, skupmy się a oddziaływaniu nowej struktury dowodzenia na wojska specjalne. Dowództwo Wojsk Specjalnych od 2007 r. przeszło długą drogę. Nie próbuję stawiać tutaj tezy, że działa świetnie, bezbłędnie i w ogóle jest „the best”. Jednak działa. Ostanie ćwiczenie dowódczo-sztabowe „Puma 12” służyło przygotowaniu DWS do przyszłorocznych ćwiczeń „Cobra 13”, które mają wykazać gotowość dowództwa do certyfikacji. W 2014 r. , zgodnie z naszymi zobowiązaniami sojuszniczymi, DWS ma być bowiem gotowe do pełnienia funkcji tzw. kraju ramowego w sojuszniczych operacjach specjalnych. Oznacza to, że DWS będzie uprawnione do operacyjnego dowodzenia w operacji sojuszniczej wydzielonymi siłami specjalnymi sojuszu. W ten sposób Polska dołączy do elitarnego klubu sześciu państw NATO (USA, Wielka Brytania, Francja, Turcja, Włochy i Hiszpania), posiadających takowe zdolności dowodzenia komandosami z różnych armii. DWS zdecydowanie jest bliżej niż dalej na drodze do certyfikacji. Nie jest to tylko wysiłek żołnierzy dowództwa i jednostek wojsk specjalnych, ale również spory wkład Amerykanów i natowskiego dowództwa operacji specjalnych NSHQ.
Wracając do projektu, czysto teoretycznie patrząc, proponowane zmiany – jeśli mają być takie same dla wszystkich rodzajów wojsk – doprowadzą do rozwiązania DWS. W takiej sytuacji prawdopodobnie część personelu dowództwa trafi do Dowództwa Generalnego, a część do Dowództwa Operacyjnego. Jednostki wojsk specjalnych przejdą pod inspektorat lub inaczej zwaną komórkę wojsk specjalnych w Dowództwie Generalnym.
Pomijając już zniweczenie wyżej opisanych planów osiągnięcia poprzez DWS możliwości „kraju ramowego” dla operacji specjalnych sojuszu, cała nowa reforma cofnie polskie siły specjalne do punktu przed 2007 rokiem. Odkąd powstały wojska specjalne (dotyczy to nie tylko naszego kraju) zawsze istniały problemy z powierzeniem dowodzenia nad operacjami specjalnymi dowódcom nieprzygotowanym do tego we właściwy sposób. Kwestie dotyczące innego niż pozostałe rodzaje sił zbrojnych umundurowania (lub jego braku), wyposażenia i uzbrojenia, a także szkolenia i organizacji jednostek, zawsze stanowiły kość niezgody na styku ze strukturami ogólnoarmijnymi.
Prrzykładowy czołgista (z całym szacunkiem dla broni pancernej) rzadko potrafił znaleźć wspólny język ze „specjalsami”, co znajdowało odzwierciedlenie w jakości przygotowania i działania tak dowodzonych sił specjalnych. Stąd na całym świecie tendencja do wyodrębniania sił specjalnych ze struktur wielkoarmijnych. W 2007 roku uczyniła to wreszcie i Polska. Mimo często słyszanej krytyki DWS trzeba przyznać, że wyższy poziom wyszkolenia i przygotowania do zadań podległych mu wojsk w stosunku do poziomu poszczególnych z tych jednostek, podległych w przeszłości dowództwom rodzajów wojsk, nie podlega dyskusji. Wystarczy spojrzeć na Formozę czy jednostkę z Lublińca, aby dostrzec różnice z okresu przed powołaniem do życia DWS.
Powyższe dywagacje nie odnoszą się jednak do jednego z zapisów w najnowszej wersji „Projektu zmian Ustawy”, gdzie dodano do punktu określającego struktury i zadania Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych zdanie: „(…) daje Dowództwu wpływ na użycie operacyjne Wojsk Specjalnych”. Wyżej wymienione uwagi MSZ i RCL również odnosiły się do tego punktu, gdyż niejasnym jest, czy Wojska Specjalne nie podlegają Dowódcy Operacyjnemu w zakresie jego dowodzenia, czy też projektodawca wymyślił jakąś dwoistość dla tego rodzaju wojsk. Wydaje się, że MON dostrzegł problem dotyczący certyfikacji DWS w 2014 r. i dokonał tego wpisu sugerując, że wszelkie działania na tym polu będą podtrzymane w ramach Dowództwa Generalnego lub też ministerstwo podtrzymało założenie obowiązujące obecnie, tzn. że dowództwo Wojsk Specjalnych jako jedyne dowództwo rodzajów wojsk dowodzi operacyjne swoimi siłami.
W Afganistanie TF 49 i 50 podlegają bezpośrednio DWS, mimo że znajdują się w składzie PKW Afganistan. Należy pamiętać, że jako kraj ramowy dla operacji specjalnych Sojuszu musimy spełniać specjalne wymagania, a nie wdając się w szczegóły: brak dowództwa operacji specjalnych z w pełni rozwiniętym sztabem i innymi atrybutami dyskwalifikuje nas na tym polu. Na tym etapie trudno więcej wywnioskować z jednego zdania zapisu w „znowelizowanym projekcie”, zwłaszcza że nie potrafiło tego też MSZ i RCL.
Jeżeli już ma dojść do planowanej reformy, to Wojska Specjalne wraz ze swym dowództwem powinny znaleźć się w bezpośredniej podległości Dowódcy Operacyjnego. Specyfika sił specjalnych, a zwłaszcza szybkość ich aktywacji i możliwości bojowego wykorzystania, powinny być narzędziem w ręku Dowódcy Operacyjnego, gdyż to on jest prawnie delegowany do bezpośredniego dowodzenia walką, zarówno w czasie pokoju, kryzysu czy wojny. Wojska Specjalne wchodząc do Dowództwa Operacyjnego powinny zjawić się tam z „całym inwentarzem”. Nie powinno się wprasowywać struktur DWS w struktury DO, ale pozostawić całą strukturę tych wojsk w postaci, jaka istnieje i przekazać tylko pod zwierzchnictwo Dowódcy Operacyjnemu. Doktryna operacji specjalnych poza szybkością działania sił specjalnych odnosi się również do zapewnienia pewnej skrytości działania tych sił (wyposażenie, sposoby szkolenia, liczebność, możliwości bojowe), także w aspekcie szkolenia, planowania i działania, co w wielkim konglomeracie Dowództwa Generalnego byłoby na pewno dużo trudniejsze.
Najlepszym rozwiązaniem w sytuacji realizowania omawianego projektu byłoby jednak pozostawienie wojsk specjalnych poza strukturami Dowództwa Generalnego i Dowództwa Operacyjnego. Dowódca Wojsk Specjalnych, podobnie jak komendant główny Żandarmerii Wojskowej, byłby niezależnym organem sił zbrojnych, podlegającym bezpośrednio ministrowi obrony narodowej. Wymagałoby to oczywiście opracowania na poziomach politycznych koncepcji korzystania z potencjału sił specjalnych w czasie pokoju i na czas wojny, co może lekko przerastać MON. Działania podobne do zabezpieczenia mistrzostw EURO 2012 wykazały możliwości personalne i sprzętowe, którymi wojska specjalne mogą wspierać działania w zakresie zarządzania kryzysowego i zapobiegania terroryzmowi.
Wyżej opisana podległość w znaczny sposób zwiększyłaby możliwości prawnego wykorzystania i szybkość aktywacji sił specjalnych w tego rodzaju działaniach wspierających. O wiele łatwiej byłoby również Wojskom Specjalnym współpracować ze służbami specjalnymi, co pomogłoby w położeniu podwalin pod doktrynę działań nieregularnych. DWS byłoby oczywiście związane z Dowództwem Operacyjnym Sił Zbrojnych. W czasie pokoju: w zakresie koordynacji szkolenia, działań kryzysowych i „ekspedycyjnych”. W czasie wojny dowódca Wojsk Specjalnych koordynowałby zaś z DO działania w strefie działań głębokich i/lub wydzielał siły ze składu dowództwa oraz podległych jednostek do stworzenia Centrum Operacji Specjalnych (SOCC).
Pamiętajmy, że siły zbrojne są narzędziem obronnym państwa, a o ich użyciu decydują i tak rząd i politycy. Kraje tworzące siły specjalne zyskują unikalne narzędzie, umożliwiające realizację celów politycznych i obronnych bez potrzeby zaangażowania tysięcy żołnierzy, samolotów i okrętów. Otrzymują również możliwość obrony swoich interesów politycznych czy ekonomicznych w sytuacjach i rejonach wrażliwych z punktu widzenia dyplomacji i polityki zagranicznej. I, co dla każdego jest chyba najważniejsze, uzyskują możliwość ochrony swoich obywateli poza granicami państwa w sytuacjach zagrożenia życia czy zdrowia. To najważniejsze cechy operacji specjalnych. Jaki jest więc sens tworzyć nową strukturę dowodzenia, która wrzuca do jednego worka w zakresie szkolenia i dowodzenia dywizję pancerną i JW GROM? Jednostkom pancernym to chyba nie zaszkodzi, ale operatorom sił specjalnym na pewno nie pomoże...
Myślę że warto spojrzeć uważnie na detale projektu reformy pamiętając że „diabeł tkwi w szczegółach”. A licho nie śpi.
KONSOLIDACJA ZNACZY ROZWÓJ
W br. Wojska Specjalne obchodzą pięciolecie swojego istnienia. Status odrębnego Rodzaju Sił Zbrojnych Wojska Specjalne uzyskały 24 maja 2007 roku. Podjęta wówczas decyzja wynikała z potrzeby konsolidacji trzech rozproszonych w różnych strukturach Sił Zbrojnych jednostek specjalnych. Były to: podporządkowana bezpośrednio Ministrowi Obrony Narodowej Jednostka Wojskowa GROM, 1. Pułk Specjalny Komandosów z Lublińca, znajdujący się w podległości dowódcy Wojsk Lądowych, oraz Grupy Specjalne Płetwonurków podporządkowane 3. Flotylli Okrętów. Tak rozproszone jednostki często były wykorzystywane do działań nie zawsze zgodnych z ich przeznaczeniem i zadaniami. Z chwilą powstania Wojsk Specjalnych jako nowego rodzaju sił zbrojnych jednostki te zostały skonsolidowane pod jednym dowództwem. To dało gwarancję i impuls do ich dalszego harmonijnego, spójnego rozwoju i szkolenia na podstawie własnej wypracowanej doktryny oraz zapewniło właściwe wyposażenie w sprzęt i uzbrojenie najnowszej generacji.
SPRAWDZONY MODEL DOWODZENIA
Współczesne Wojska Specjalne są przeznaczone do prowadzenia operacji specjalnych zarówno w kraju, jak i poza jego granicami w okresie pokoju, kryzysu i wojny. Prowadzone, we współdziałaniu z siłami konwencjonalnymi lub samodzielnie, operacje mogą mieć znaczenie strategiczne lub operacyjne. Struktura Wojsk Specjalnych oparta jest na samodzielnych oddziałach i pododdziałach złożonych ze specjalnie wyselekcjonowanych, wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy przygotowanych do działań w środowisku najwyższego ryzyka. Obecnie w tej strukturze funkcjonują JW GROM, JW Komandosów z Lublińca, JW „Formoza” z Gdyni, JW „Agat” z Gliwic oraz JW „Nil” z Krakowa. Ponadto Dowódcy Wojsk Specjalnych podlegają bezpośrednio Zadaniowe Zespoły Bojowe kierowane do operacji specjalnych w ramach misji w Afganistanie i innych rejonach. Trwa tworzenie 7. Eskadry Działań Specjalnych, która osiągnie gotowość do końca 2013 r. Każda z jednostek wojsk specjalnych posiada swoją specyfikę i jest specjalizowana pod kątem określonych zadań. Wspólnym mianownikiem jest DWS, które dowodzi wojskami i operacjami specjalnymi.
Fakt, iż DWS jednocześnie odgrywa rolę „force provider” i „force user”, wyraźnie odróżnia DWS od innych dowództw w Siłach Zbrojnych, które realizują tylko jedną z tych funkcji. Pomimo spełniania obydwu funkcji DWS jest najmniej licznym organem dowodzenia szczebla operacyjnego w Wojsku Polskim. Przyjęty w Wojskach Specjalnych model dowodzenia skraca relacje dowodzenia i ogranicza wielkość i liczbę dowództw, co jest postrzegane jako zasadniczy czynnik odbiurokratyzowujący struktury wojskowe. Służbę w Wojskach Specjalnych opiera się na fundamentalnym systemie wartości ustanawiających żołnierza-operatora Wojsk Specjalnych najwartościowszą częścią Wojsk Specjalnych. Wojska Specjalne stanowiąc część Sił Zbrojnych wpisują się w ich wszystkie misje. Najważniejszym i zarazem najtrudniejszym zadaniem jest przygotowanie się do udziału w narodowej operacji obronnej. Poprzez obecność w Afganistanie oraz zaangażowanie w Siły Odpowiedzi NATO Wojska Specjalne wnoszą istotny wkład w stabilizację sytuacji międzynarodowej. Istotnym zadaniem wojsk specjalnych jest utrzymywanie w gotowości sił i środków do wsparcia Policji w zwalczaniu terroryzmu na terenie państwa. Wojska Specjalne są gotowe do prowadzenia pełnego wachlarza operacji specjalnych w przypadku zaistnienia zdarzeń z katalogu sytuacji szczególnych.
WOJSKA PRZYSZŁOŚCI
Wojska Specjalne stanowią zaledwie 3% liczebności Sił Zbrojnych. Koszt ich funkcjonowania wynosi około 2,75% rocznego budżetu MON. W stosunku do kosztów utrzymania efektywność działań tego rodzaju wojsk jest niewspółmiernie wysoka. Dla przykładu, żołnierze Wojsk Specjalnych stanowiący zaledwie 8% stanu osobowego Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, realizują prawie 30% operacji kinetycznych polskich żołnierzy w tej misji. Należy podkreślić, iż tak wysoka skuteczność i sukcesy odnoszone przez żołnierzy wojsk specjalnych to efekt ich dobrej współpracy z innymi rodzajami wojsk i ze służbami wywiadowczymi.Rozwój wojsk specjalnych staje się w ostatnich latach ogólnoświatowym trendem. W opinii wielu analityków bezpieczeństwa i dowódców wojskowych do wojsk specjalnych należy przyszłość. Są one najlepszą odpowiedzią na dominujące obecnie zagrożenia asymetryczne. Są także niewspółmiernie efektywne w stosunku do kosztów ich utrzymania. Dostrzegają to kluczowi decydenci polityczni i wojskowi, m.in. w USA, gdzie potencjał osobowy sił specjalnych w ostatniej dekadzie wzrósł dwukrotnie, a budżet – trzykrotnie. Za www.wojskaspecjalne.mil.pl
Z ostatniej chwili: MON z nowej wersji projektu, w części kompetencji Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, wykreślił zdanie o wpływie na wojska specjalne. Bez komentarza...
Mimo zastrzeżeń prawnych i sprzeciwu środowisk wojskowych 4 grudnia br. Rada Ministrów zatwierdziła założenia projektu.