Szkolenie na nich ma jednak swoje ograniczenia: amunicja treningowa
ograniczona jest zasięgiem – z konieczności odpowiednio
niskoenergetycznego pocisku, zaś zastosowanie lasera nie wytwarza psychologicznego respektu przed
trafieniem i nie do końca oddaje możliwości strzelania ostrą amunicją
(powodowane jest to podatnością na rozproszenie na lekkich osłonach,
szerokością wiązki i umieszczeniem czujników). Z tego pozornego gąszczu
możliwości wyłania się dosyć jednoznaczny obraz, iż tylko jedna z tych
form zapewnia najwyższy standard szkolenia konfrontacyjnego, a
wyznacznikiem są tu użytkownicy. To szkolenie przy użyciu amunicji
treningowej stanowiące najbardziej realistyczną, a przez to
najefektywniejszą formę treningu sytuacyjnego „force on force”.
Niezawodność
Jednym z czołowych producentów takiej amunicji jest brytyjska firma UTM
(Ultimate Training Munitions) – obok najbardziej popularnej Simunition
(FX) czy odpowiednika produkowanego przez koncern ATK (FOF).
Nieoficjalnie wiadomo, że jej powstanie w 2000 r. było częściowo
spowodowane problemami, jakie brytyjskie jednostki specjalne miały
wówczas z używaną przez nich amunicją FX. Odpowiedzią na ówczesne
kłopoty z niezawodnością – zwłaszcza amunicji karabinkowej – miało być
zastosowanie dwóch osobnych ładunków. Jeden z nich (duża spłonka)
odpowiada za rozsunięcie łuski powodując pracę automatyki, a drugi (mała
spłonka), inicjowany zaraz potem, odpowiada za wystrzelenie pocisku ze
stałą prędkością początkową, co pozytywnie wpływa na celność. Układ z
pojedynczym materiałem miotającym (FX), aby spowodować niezawodną pracę
automatyki, musi wyrzucać pocisk z większą siłą i odwrotnie – aby
utrzymać odpowiednio mało bolesne trafienie, mechanizmy broni napędzane
są zmniejszonym ładunkiem prochowym.
Czytaj dalej o jednostkach specjalnych»
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
Porównanie niezawodności produkowanej dzisiaj amunicji wymagałoby osobnego testu, jednak po wystrzeleniu kilku tysięcy sztuk amunicji UTM z różnej broni trzeba przyznać, że jest ona (jak na treningową) bardzo niezawodna. Nie obywa się bez zacięć, zwłaszcza w karabinkach, ale jest ich bardzo mało, znacznie mniejsze jest też zanieczyszczenie przewodu lufy i komory nabojowej. Pewność pracy UTM widać zwłaszcza np. na kilkustopniowym mrozie, podczas którego nie ma najmniejszych problemów, choć trudno oczywiście spodziewać się tego przy temperaturze –30. Oprócz przyjętej zasady działania, wysoka niezawodność tej amunicji jest również rezultatem sposobu jej wytwarzania: na własnej linii produkcyjnej firmy, a nie zewnętrznie, na liniach do produkcji amunicji ostrej. Pozwala to na lepszą kontrolę jakości naboi, o bardziej skomplikowanej przecież budowie, niż bojowe.
Realizm
Odmienny sposób działania amunicji UTM wpływa bardzo pozytywnie na zachowanie się broni podczas strzelania. Nie tylko jej obsługa manualna jest w pełni realistyczna, ale również odrzut broni jest bardzo zbliżony do realnego. Jest to bardzo korzystne z punktu widzenia tworzenia nawyków, a także zmusza do pewnej dozy „respektu” dla prowadzenia z niej ognia. Czyni to z UTM aktualnie najbardziej realistyczny system tej najbardziej formy treningu taktycznego. Nie jest on oczywiście pozbawiony pewnych wad – jednym z mankamentów jest stosunkowo mała ilość farby w koszyczku pocisku 5,56 mm (gdyż tylko takie producent stosuje, również do pistoletów i pm-ów). Był to duży problem pierwszych generacji tej amunicji jeszcze w cynkowych, a nie aluminiowych łuskach, który jednak udało się przezwyciężyć i stosowana w tej chwili ilość oraz jakość farby jest wystarczająca. Nie da się jednak ukryć, że jest jej mniej niż w nabojach 9 mm FX, które firma Simunition oferuje również do broni w kalibrze 5,56 mm (w zestawach konwersyjnych do M4/M16 jest to cały „upper” z dedykowanymi magazynkami).