Skrót PDW (Personal Defense Weapon) został spopularyzowany poszukiwaniami w ramach projektu Infantry Small Arms Post-2000 (szerzej o założeniach tego programu i prowadzonych pod tym kątem pracach w „SPECIAL OPS” nr 1/2014) niewielkiej broni dla obsług broni ciężkiej, kierowców, załóg wozów bojowych, personelu latającego, łącznościowców, logistyków, sztabowców, artylerzystów oraz innych żołnierzy o w pierwszej kolejności innych zadaniach niż bezpośrednia walka za pomocą broni strzeleckiej – czyli stanowiących ponad 60 procent we współczesnych armiach. Miało to być więc uzbrojenie indywidualne stanowiące drugorzędny środek walki, służący głównie do samoobrony na niedużych dystansach, a w związku z tym o mniejszych gabarytach niż podstawowe karabiny, jednak skuteczniejszy niż pistolet samopowtarzalny.
Obecnie termin PDW równie często rozciąga się na poręczną, dzięki niewielkim wymiarom i nierzucającą się w oczy, broń przeznaczoną dla żołnierzy, funkcjonariuszy i pracowników zespołów PSD (Personal Security Details), wykonujących zadania związane z bezpośrednią ochroną VIP, tj. zasadniczo do odpowiadania ogniem na ataki z bliskiej odległości, najczęściej w środowisku miejskim, oraz nieutrudniającej operowania z pojazdów i w ich wnętrzu. W przypadku sił specjalnych PDW to również, bynajmniej nie defensywna, kategoria najbardziej kompaktowej broni dla operatorów wykonujących najtrudniejsze zadania „niskoprofilowe” we wrogim środowisku oraz szturmowe w najbliższym kontakcie z przeciwnikiem i w ograniczonych przestrzeniach. W takich zastosowaniach nie ma zastępować pistoletów, lecz stanowić zasadniczy środek walki uzupełniony przez broń krótką.
Po okresie wybierania do tej roli pistoletów maszynowych na typową amunicję pistoletową lub nowe, wysokoenergetyczne typy o ostrołukowych pociskach (5,7 mm FN P90, 4,6 mm HK MP7) większość poszukiwań – jeśli nie liczyć ostatniego programu SCW („SPECIAL OPS” 4/2018) – skupia się od lat na krótkolufowych subkarabinkach na amunicję pośrednią. Amerykanie już w połowie lat 60. zaproponowali jako uzupełnienie standardowych 5,56 mm Ar-15/M16 wersje CAR-15 M608 Survival Rifle, mające służyć jako broń przetrwania dla załóg samolotów i śmigłowców oraz subkbk M607 i 619 (XM-177E1), które ze względu na znacznie zmniejszone wymiary kwalifikowano jako pistolet maszynowy (SMG – submachinegun).
Czytaj też: Jak właściwie czyścić i konserwować broń? >>>
Oba warianty szybko zainteresowały również siły specjalne i rozpoznawcze. Skrócenie lufy o połowę (10 cali) zapewniło zmniejszenie gabarytów broni, wiązało się jednak, mimo zmniejszenia skoku gwintu w jej przewodzie z 12 cali, jak miało to miejsce w pełnowymiarowym karabinie, do 9 dla poprawy stabilności wystrzeliwanych pocisków, z pogorszeniem ich parametrów balistycznych oraz niosło inne, niepożądane skutki. Szybkie pociski amunicji pośredniej wymagały dla zapewnienia im właściwych osiągów odpowiedniej długości lufy, a jej skrócenie negatywnie odbijało się na ich zasięgu – co komandosi i zwiadowcy, walczący najczęściej z zaskoczenia na krótkich dystansach, byli jeszcze w stanie zaakceptować – ale także, w związku z szybszym spadkiem prędkości oraz energii pocisków, na celności, przebijalności i skuteczności rażenia celów, gdyż wolniejszy pocisk po wejściu w miękki cel nie zawsze ulega niezbędnej do tego fragmentacji. Gwałtowny spadek ciśnienia w krótszej lufie mógł przy tym powodować pogorszenie niezawodności działania automatyki broni, a z drugiej strony, krótkolufowe wersje cechowało podczas strzelania wyraźne zwiększenie huku i płomienia wylotowego. Ładunek prochowy naboju 5,56 mm spala się bowiem w całości w lufie o długości co najmniej 12 cali, w przypadku krótszych zaś proces ten kończy się ze znacznie zwiększonym ciśnieniem oraz efektami dźwiękowo-wizualnymi za jej wylotem, co jest nie tylko silnie demaskujące, ale i bardzo nieprzyjemne dla strzelca oraz otoczenia, a przez to utrudniające zwłaszcza działanie zespołowe i w ograniczonych przestrzeniach.
Jeszcze w czasie wojny wietnamskiej uznano, że minimalna długość lufy powinna zostać zwiększona dla niezawodnego działania broni i wystarczającej skuteczności pocisków 5,56 mm do 11,5 cala, a jej wylot zaopatrzony w długi tłumik płomienia. Tak powstała najpopularniejsza wówczas wersja Colt Commando M629 (XM177E2), zastąpiona z czasem zbliżonej długości karabinkiem, ale z lufą 14,5-calową i standardowym urządzeniem wylotowym. To była broń na pewno poręczniejsza od standardowego M16, lecz nie taka znów kompaktowa, by zasługiwać na współczesne miano ultra SBR (short-barreled rifle).
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |