NOBLE SWORD - Combat ready
„Mam honor i przyjemność ogłosić, że SOCC ukończył proces certyfikacji, uzyskując ocenę celującą. Ocena ta nie jest dziełem przypadku, co oczywiste, ale jest też wynikiem wielu lat ciężkiej, pełnej wysiłku pracy”. Takie słowa usłyszeli żołnierze polskich Wojsk Specjalnych od szefa Międzynarodowego Zespołu Certyfikującego, kmdr. Konstantionosa Gialousisa, na zakończenie rozgrywanego od 2 do 19 września br. sojuszniczego ćwiczenia taktycznego z wojskami pod kryptonimem Noble Sword-14, które stanowiło ostatni egzamin potwierdzający gotowość wielonarodowego Komponentu Operacji Specjalnych do dyżuru bojowego w składzie Sił Odpowiedzi NATO zestawu 2015 r. (SON 2015). Trzon tego komponentu stanowić będą komandosi z Polski.
Zobacz także
Krzysztof Mątecki Nadwiślański WZD

Warszawski Wydział Zabezpieczenia Działań Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej (WZD NwOSG) utrzymuje stałą gotowość bojową, wchodząc w skład nieetatowego pododdziału odwodowego Komendy Głównej SG....
Warszawski Wydział Zabezpieczenia Działań Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej (WZD NwOSG) utrzymuje stałą gotowość bojową, wchodząc w skład nieetatowego pododdziału odwodowego Komendy Głównej SG. Funkcjonariusze WZD NwOSG nawet kilka razy w tygodniu przeprowadzają operacje na szeroką skalę, zatrzymując członków zorganizowanych grup przestępczych.
Redakcja Kontrterroryści z Radomia

Realizują zadania bojowe o najwyższym stopniu trudności wspierając działania kryminalne wymierzone w najniebezpieczniejszych przestępców w Polsce. Ich znakiem rozpoznawczym jest „Skorpion”, znajdujący...
Realizują zadania bojowe o najwyższym stopniu trudności wspierając działania kryminalne wymierzone w najniebezpieczniejszych przestępców w Polsce. Ich znakiem rozpoznawczym jest „Skorpion”, znajdujący się w centralnej części oficjalnej naszywki jednostki. Samodzielny Pododdział Kontrterrorystyczny Policji w Radomiu jest obecnie jedną z 18 policyjnych jednostek KT w kraju, a jej głównym obszarem działania jest województwo mazowieckie.
Krzysztof Mątecki GSOF duchy z gór Kaukazu

W czasie wojny gruzińsko-rosyjskiej w 2008 roku to ich najbardziej bali się rosyjscy żołnierze. Nigdy nie wiedzieli, czy nie pojawią się nagle w ciemności nocy lub w gęstych lasach Gruzji. Operatorzy Gruzińskiej...
W czasie wojny gruzińsko-rosyjskiej w 2008 roku to ich najbardziej bali się rosyjscy żołnierze. Nigdy nie wiedzieli, czy nie pojawią się nagle w ciemności nocy lub w gęstych lasach Gruzji. Operatorzy Gruzińskiej Brygady Sił Specjalnych (GSOF) są niczym duchy, których zadaniem jest wywoływanie strachu i paniki w szeregach wroga.
Siły Odpowiedzi NATO (SON, ang. NRF – NATO Response Force) to pozostające w stałej gotowości, wydzielone oddziały Sojuszu, przeznaczone do szybkiego reagowania w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa jego państw członkowskich, a zwłaszcza podejmowania działań w ramach operacji reagowania kryzysowego. Tworzą je cztery główne komponenty: lądowy, morski, powietrzny oraz operacji specjalnych.
NOSD-14 było pierwszym z serii ćwiczeń oceniających gotowość do działania poszczególnych komponentów, które szykują się do objęcia dyżuru bojowego w przyszłym roku. Komponent Operacji Specjalnych (SOC – Special Operations Component) to doraźnie wydzielane ze struktur sił specjalnych konkretnych państw Paktu, odpowiednio przygotowane do określonej operacji oddziały, na czele których stoi Dowództwo (SOCC – Special Operations Component Command), wydzielane przez tzw. „państwo ramowe”.
SOCC odpowiada za planowanie działań i dowodzenie SOC kierowanych w ramach SON – zgodnie z decyzją Sojuszu Północnoatlantyckigo – do określonych operacji w dowolnym miejscu na świecie, a także za zapewnienie im wsparcia powietrznego, logistycznego, technicznego i medycznego.
Tym razem w roli „państwa ramowego” występuje nasz kraj, biorąc na siebie poza dowodzeniem SOC wystawienie do niego zadaniowych zespołów bojowych oraz zabezpieczenie logistyczne komponentu. To zwieńczenie dwunastoletniej drogi, od zadeklarowania przez Polskę w 2002 r. na szczycie NATO, że naszą narodową specjalnością będą siły specjalne.
Pięć lat później w WP powstał osobny rodzaj sił zbrojnych – Wojska Specjalne, skupione pod nowo powołanym Dowództwem WS w Krakowie, prężnie rozwijające się i dysponujące własnym budżetem. Już trzy lata później wystąpiono z bardzo ambitną inicjatywą, by nasz kraj uzyskał status „państwa ramowego” w dziedzinie operacji specjalnych (ang. NATO SOF Framework Nation), co oznacza nie tylko gotowość do wystawiania zadaniowych zespołów bojowych, ale również przygotowanie dowództwa zdolnego do dowodzenia wielonarodowym komponentem sił specjalnych i planowania jego operacji w układzie sojuszniczym oraz pododdziałów wsparcia (szerzej w artykule „Cobra 13”, SPECIAL OPS nr 6/2013).
W NATO doceniono potencjał i szybki rozwój polskich WS, który wzmógł się zwłaszcza po podpisaniu przez szefa MON i sekretarza obrony USA w 2009 r. porozumienia o współpracy polskich i amerykańskich sił specjalnych. US Special Operations Command (SOCOM) powołało specjalny zespół, który regularnie odwiedzał DWS doradzając, dzieląc się doświadczeniem i oceniając nasze postępy.Efekty pracy naszych „specjalsów” wzbudziły zasłużone uznanie czołowych sojuszników i w krótkim czasie Dowództwo Operacji Specjalnych NATO (NSHQ) zaczęło wskazywać polski model dowodzenia siłami specjalnymi jako wzór dla innych państw. DWS kierowało osiąganiem zdolności niezbędnych do uzyskania przez Polskę statusu „państwa ramowego” do końca 2013 r., gdy w wyniku reformy dowodzenia i kierowania SZ RP, która weszła w życie z dniem 1 stycznia 2014 r., uległo rozwiązaniu, a potencjał stosunkowo nielicznej doświadczonej kadry z jego składu rozdrobniono między dwie nowe struktury: Inspektorat WS (IWS) w Dowództwie Generalnym RSZ oraz Centrum Operacji Specjalnych-Dowództwo Komponentu WS (COS-DKWS) w Dowództwie Operacyjnym RSZ (SPECIAL OPS nr 3 i 4/2014).
Mimo wynikających z tego utrudnień, dzięki zaangażowaniu kadry WS kontynuowano wysiłki w celu dotrzymania zobowiązań, nie zmniejszając ani na chwilę tempa. Już od 2012 r. rozpoczęły się praktyczne sprawdziany – najpierw podczas ćwiczenia dowódczo-sztabowego „Puma 12” w Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO (JFTC – Joint Force Training Centre) w Bydgoszczy potwierdzono osiągnięcie przez SOCC, sformowane na bazie DWS, wstępnych zdolności do dowodzenia komponentem sił specjalnych. Odgrywało ono również główną rolę w największym ćwiczeniu sił specjalnych NATO w 2013 r. – FTX (ang. Field Training Exercise) „Cobra-13”, których celem była narodowa certyfikacja SOCC oraz potwierdzenie jego zdolności do planowania i kierowania operacjami specjalnymi w ramach Sojuszu (SPECIAL OPS nr 6/2013).
W przeprowadzonym w listopadzie ub.r. na terenie Polski, Litwy, Republiki Czech oraz Słowacji, wielonarodowym ćwiczeniu taktycznym na lądzie, morzu i w powietrzu, któremu przyglądali się m.in. przedstawiciele NSHQ i US SOCOM, wzięło udział ok. 2,5 tysiąca żołnierzy sił specjalnych z 16 krajów NATO i Unii Europejskiej. Poza w pełni udanym zaliczeniem tego testu polskie WS wzmocniły kontakty z zagranicznymi odpowiednikami, dla wielu z których osiągnięcia naszych „specjalsów” stały się wzorem i silnym argumentem, jak w przypadku Finów, Holendrów, czy Norwegów, za zacieśnieniem współpracy z Polakami.
Po tym egzaminie nasz kraj dołączył do elitarnego grona członków NATO, posiadających status „państwa ramowego” w zakresie operacji specjalnych NATO: Francji, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Turcji, Wielkiej Brytanii i Włoch – jako jedyny o takich zdolnościach z obszaru Europy Środkowo-Wschodniej. Tak jak dotąd wspierali nas Amerykanie, tak teraz to polskie WS stały się mentorami w dziedzinie operacji specjalnych dla Chorwatów, Czechów, Litwinów, Słowaków, Węgrów czy Gruzinów.
W kwietniu br. w bydgoskim JFTC przeprowadzono międzynarodowy trening sztabowy „Salwator-14” z udziałem przedstawicieli Dowództwa Operacji Specjalnych USA w Europie (USSOCER – US Special Operations Command Europe) i Dowództwa Sił Połączonych NATO w Neapolu (JFC NP – Joint Force Command Naples). Równolegle do SOCC przygotowywały się jednostki WS, które miały wystawić zespoły bojowe i komórki zabezpieczające do SOC, tak jak np. JW Komandosów z Lublińca podczas ćwiczenia pk. „Twierdza” na poligonie żagańskim, w czerwcu br. Ostatecznym sprawdzianem dla całości były jednak wrześniowe ćwiczenia „Noble Sword-14” (NOSD-14), największe tegoroczne ćwiczenia wojsk specjalnych w Europie. Jako ogromnie ważne ocenił je podczas spotkania z dziennikarzami sam dowódca NSHQ gen. broni Marshall Webb, podkreślając, że certyfikacja polskich sił specjalnych: „ma duże znaczenie nie tylko dla Polski, ale także dla NATO”.
Głównym celem NOSD-14 było praktyczne potwierdzenie zdolności operacyjnych Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych do organizacji i prowadzenia operacji specjalnych oraz weryfikacja przyjętej wielonarodowej struktury systemu dowodzenia. Tematem ćwiczenia było planowanie i prowadzenie operacji specjalnych przez Dowództwo Komponentu oraz Zadaniowe Zespoły Bojowe w ramach operacji z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. („Planning & conducting special operations by Special Operations Component Command (SOCC) and Special Operation Task Groups (SOTG’s) as a part of allied article
5 Collective Defence”). Zgodnie z tym artykułem każde z państw członkowskich NATO ma prawo do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony w przypadku zbrojnej napaści ze strony innego państwa lub państw. Uprawnia on broniącego się do podjęcia wszelkiego rodzaju koniecznych działań, w tym wojskowych, zmierzających do odparcia napaści samodzielnie lub ze wsparciem innych państw sojuszniczych w celu przywrócenia lub utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.
Już w latach 90. uznano, że skuteczność wspólnej obrony wymaga środków odmiennych od tych, jakie zostały zaprojektowane podczas zimnej wojny oraz bezpośrednio po jej zakończeniu. W kolejnych latach coraz istotniejsze miejsce wśród nich zaczęły zajmować siły specjalne, którym obecnie oddaje się pierwszoplanową rolę w obliczu nowych zagrożeń, zwłaszcza takich jak: destabilizacja sytuacji w regionie z powodu upadku istniejących w nim państw, proliferacja broni masowego rażenia, spory etniczne lub religijne.
W trwającym ponad trzy tygodnie NOSD-14 wzięło udział blisko 1700 żołnierzy z 15 państw: Chorwacji, Estonii, Francji, Holandii, Litwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Słowacji, Słowenii, Stanów Zjednoczonych, Turcji, Węgier, Wielkiej Brytanii i Włoch oraz kilkanaście instytucji, m.in. Straż Graniczna, Policja i Urząd Celny. Poza polskimi i zagranicznymi wojskami specjalnymi w ćwiczeniu uczestniczyły również elementy z pozostałych rodzajów sił zbrojnych, wojsk i służb, wspierające „specjalsów”. Ważną rolę odgrywały Służba Wywiadu Wojskowego (SWW) i Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW).
Działanie na lądzie, morzu i w powietrzu Zadaniowych Zespołów Bojowych wspierały śmigłowce Mi-17, samoloty F-16, C-130 „Hercules” i C-295 „Casa”, a także jednostki pływające Marynarki Wojennej, okręt podwodny ORP „Sokół”, okręt ratowniczy ORP „Lech” i okręt transportowo-minowy ORP „Gniezno”, z których pokładów operować będą siły specjalne w ramach dyżuru w ramach SON-2015. Głównym organizatorem było Dowództwo Generalne RSZ i znajdujący się w jego strukturze IWS, wsparty fachową pomocą i doświadczeniem kadry skupionej obecnie w COS. Kierowanie ćwiczeniem powierzono
gen. dyw. Piotr Patalongowi, Inspektorowi WS. Przedstawiciele Dowództwa Operacyjnego RSZ objęli kilka zasadniczych stanowisk w kierownictwie ćwiczenia, m.in. w zespole dowództwa szczebla nadrzędnego HICON, podgrywającego natowskie JFC NP oraz w składzie międzynarodowego zespołu certyfikującego. W skład kierownictwa ćwiczenia, komórki kontrolującej jego przebieg, a także centrum koordynacyjnego, weszli m.in. także oficerowie z Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego, podgrywając komponent morski, a np. oficerowie Centrum Doktryn i Szkolenia SZ prowadzili na zapotrzebowanie IWS i własne badania dotyczące efektywności przyjętych rozwiązań organizacyjno-strukturalnych systemu dowodzenia oraz procedur planowania i koordynacji działań w ramach zdolności do rozpoznania. NOSD-14 rozegrano na poligonach CSWL w Drawsku Pomorskim, OSPWL w Bemowie Piskim, 21. CPL w Nadarzycach, obiektach 36. dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej w Debrznie oraz na Litwie, w Rukli, akwenie Zalewu Szczecińskiego i Zatoki Pomorskiej.
Pierwszoplanowym ćwiczącym była wielonarodowa obsada Stanowiska Dowodzenia Sojuszniczego Dowództwa Operacji Specjalnych (SD SDOS), wraz z wydzielonymi z niego zespołami łącznikowymi oraz elementami zabezpieczenia i wsparcia – tu istotne zadania spoczęły na żołnierzach
JW Nil, nie tak bardzo widocznych jak np. JWK, ale obecnych zawsze tam, gdzie i kiedy trzeba. Na czele SDOS stał gen. bryg. Jerzy Gut, na co dzień szef krakowskiego COS-DKWS. Trzon personelu SDOS stanowiła kadra z tegoż Centrum, uzupełniona o oficerów łącznikowych i pojedynczych specjalistów z pozostałych państw-uczestników ćwiczenia, przede wszystkim Holandii i Litwy, których włączono w poszczególne komórki organizacyjne dowództwa. Drugoplanowymi ćwiczącymi były natomiast Zadaniowe Zespoły Bojowe: trzy lądowe, tj. polski, wystawiony przez JW Komandosów, holenderski, złożony z żołnierzy KCT (Korps Commandotroepen wojsk lądowych – KLM), i litewski (SOP – Specialiųjų operacijų pajėgos) oraz jeden morski (z JW Formoza) i 1. lotniczy (z 7. Eskadry Działań Specjalnych).
Pierwsze dni poświęcone były na rozwinięcie sprzętu i zgrywanie systemów, po których nastąpił trening „rozgrzewkowy” i tzw. mini-exercise. 9 września, w dniu otwartym dla gości i mediów, swe umiejętności bojowe w zakresie przeprowadzania akcji bezpośredniej zaprezentował Zadaniowy Zespół Bojowy z JWK. Scenariusz operacji zakładał, że poza granicami Sojuszu, na terenie upadłego państwa, działa grupa terrorystyczna.
Po ustaleniu jej lokalizacji przez wywiad wojskowy i uzyskaniu międzynarodowej zgody na rozpoczęcie operacji do działania przystąpili komandosi z Lublińca. Najpierw w rejonie opanowanym przez terrorystów na spadochronach wylądowała sekcja rozpoznawcza z JWK, która miała potwierdzić lokalizację celu i wskazać przywódcę. Następnie do obiektu, w którym znajdowali się i przechowywali broń terroryści, podeszli pod osłoną snajperów podzieleni na dwie grupy komandosi i opanowali go szturmem z kilku kierunków, z forsowaniem wejść metodą wybuchową. Podczas ataku zginęło sześciu rebeliantów, trzech zostało zatrzymanych.
Żołnierze zebrali także materiał dowodowy, w tym próbki DNA oraz elektroniczne nośniki informacji. Podczas akcji, która trwała tylko 23 minuty, komandosi otrzymali wsparcie z powietrza. Ich operację osłaniały po dwa wielozadaniowe samoloty F-16 oraz śmigłowce Mi-24 i Mi-17 z 7. EDS z Powidza („Nocni Łowcy”). Dowódca JWK, płk Wiesław Kukuła zaznaczył, że nawet takie krótkie, ale efektowne działania zawsze poprzedzają długie godziny planowania i żmudne treningi.
Główna część ćwiczenia rozegrała się pomiędzy 15 a 19 września. Na poligonach w Polsce i na Litwie realizowano ponad 100 różnego rodzaju scenariuszy, a żołnierze z zespołów bojowych wykonali wiele różnego rodzaju operacji specjalnych, operując we wszystkich środowiskach: na wodzie i pod wodą, na lądzie i w powietrzu. Desantowali się i ewakuowali drogą powietrzną i morską, wzywali wsparcie lotnictwa, wykorzystywali bezzałogowce i współpracowali z innymi rodzajami sił zbrojnych.
16 września wizytę na poligonie w Drawsku Pomorskim złożył gen. broni Michael D. Day – zastępca dowódcy Dowództwa Sił Połączonych NATO, który będzie dowodził SON 2015. Na miejscu od początku czuwał już Międzynarodowy Zespół Certyfikujący, pod dowództwem greckiego kmdr. Konstantionosa Gialousisa z JFC NP. Około 50 oficerów z tego dowództwa oraz NSHQ i polskiego DO RSZ zajęło się oceną, zgodnie z natowskim dokumentem Special Operations Forces Evaluation z 2011 r., zdolności ćwiczących dowódców, sztabowców i żołnierzy zespołów bojowych do planowania oraz wykonywania operacji specjalnych.
Każdy z zespołu certyfikującego kontrolował inną dziedzinę, oceniając umiejętności personelu wielonarodowego, ale przede wszystkim polskiego Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych i zespołów bojowych w każdej kategorii, opierając się na liście 1300 różnego rodzaju zagadnień, podzielonych na: planowanie, działania operacyjne, logistykę, łączność i zabezpieczenie działań – a przywołany dokument przewiduje tylko dwie oceny, „no” lub „go”. Wystawiano je również za strukturę komponentu oraz stopień zgrania elementów lądowych, morskich i powietrznych systemów walki.
Bardzo wysoką ocenę całościową przyznano strukturze Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych. Została dokładnie zweryfikowana, zdefiniowano jej możliwości, sprawdzono procedury operacyjne i zasady działania. Celująca ocena końcowa potwierdziła, że polskie Wojska Specjalne dorównują najlepszym na świecie nie tylko pod względem sprzętowym czy osobistego wyszkolenia żołnierzy, ale również w znacznie trudniejszej kategorii dowodzenia operacyjnego w działaniach wielonarodowych.
Oficjalne zakończenie NOSD-14 odbyło się 19 września br. na poligonie w Drawsku Pomorskim. Zdobyty dzięki wytężonej pracy i zaangażowaniu kadry WS certyfikat zatwierdził udział w dyżurze Siłach Odpowiedzi NATO 2015, w których SZ RP będą po raz pierwszy reprezentowane w tak znaczącym stopniu. Polscy „specjalsi” będą stanowić nie tylko trzon wielonarodowego SOCC, ale także największą liczbę żołnierzy zespołów bojowych: dwa z czterech lądowych, morski i lotniczy. Razem z Polakami w SOC służyć będą żołnierze sił specjalnych z: Chorwacji, Estonii, Holandii, Litwy, Norwegii, Słowacji, Turcji i Węgier, z którymi współpracują juz od dłuższego czasu.
Od 1 stycznia 2015 r. Zadaniowe Zespoły Bojowe będą pozostawać w gotowości do wykonywania pełnego spektrum operacji specjalnych w dowolnej części świata i w każdych warunkach klimatycznych, od rozpoznania i akcji bezpośrednich, przez szkolenie lokalnych sił, po ewakuację zagrożonych obywateli. SOCC przed wejściem w pełną gotowość do rocznego dyżuru czeka jeszcze ostatni test – listopadowe ćwiczenie sztabowe dowództw wszystkich komponentów SON 2015. Stojący na jego czele gen. bryg. Jerzy Gut będzie pierwszym polskim oficerem, który obejmie dowodzenie bojowym komponentem na tak wysokim szczeblu NATO.
NOSD-19 zakończył się niewątpliwym sukcesem, ale w środowisku WS panuje świadomość, że świetne oceny to, poza efektem wieloletniej pracy, w ostatnim okresie także w dużej mierze wynik olbrzymiego zaangażowania kadry, niedopuszczającej, by zawirowania związane z nieprzemyślaną reformą SKID zniweczyły wypracowany wcześniej wysoki poziom funkcjonowania tego Rodzaju SZ RP.
Nie jest to jednak właściwa metoda pracy nad jego utrzymaniem w przyszłości. Czy jeśli za rok lub dwa Polska stanie przed kolejnym dyżurem w SON, nasze WS zdołają powtórzyć sukcesy z Cobry-13 i NOSD-14? Wielu zaczyna w to wątpić, gdyż przy obecnym rozproszeniu kadry między IWS i COS, poza spójnym systemem z poszczególnymi jednostkami WS, każdy miesiąc osłabia zdolność do nadążania za nieustannymi zmianami w sferze operacji specjalnych. Taki stan nie może trwać, jeśli nasi „specjalsi” mają utrzymać osiągniętą pozycję lidera i dzisiejszą sprawność działania – najwyższy czas na niezbędną w tym celu konsolidację ich struktur i zapewnienie właściwego miejsca w systemie bezpieczeństwa państwa!