Chris Kyle, operator Navy Seals, snajper, żołnierz, mąż i ojciec. Człowiek, który odbył cztery tury w Iraku, ma na swoim koncie 160 oficjalnych zaliczeń snajperskich i trafienie z blisko 2 kilometrów, które uratowało konwój wojskowy. Sam o sobie mówi i pisze z dużą dozą pokory i skromności. Jednak w tym wszystkim co robił podczas walki i w czasie szkoleń przed kolejnymi misjami najważniejsze zawsze są trzy ważne, życiowe zasady: Bóg - ojczyzna - rodzina.
Przeczytaj także: wywiad z autorem książki "Cel Snajpera"
Z czasem w tej hierarchii wartości zachodzi zmiana i rodzina awansuje na drugą pozycję. Czemu to ważne i warte podkreślenia? Ponieważ Chris Kyle jest patriotą i wierzy w gwiazdy i pasy na sztandarze USA. Książka, którą napisał we współpracy ze Scottem McEwen’em i Jimem DeFelice warta jest uwagi i poświęcenia kilku wieczorów.
Czytelnik może dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak wyglądają codzienne zadania podczas trudnej, brutalnej i ciężkiej walki z terroryzmem. Jak pisze o tym sam autor, to, co pokazują w telewizji, mówią w radiu i piszą w gazetach nijak się ma do tego, z czym spotykają się żołnierze, tam w Iraku.
Zobacz także: Komandos - Richard Marcinko, John Weisman
Rzeczywistość medialna, a rzeczywistość pola walki to dwie diametralnie różne prawdy. W tym wszystkim znamienne są również słowa autora:
„Często słyszę, że ocaliłem setki ludzi. Ale jedno musze powiedzieć: pamięta się nie tych, których się ocaliło. Pamięta się tych, których nie udało się ocalić. To o nich się mówi. To ich twarze i to z nimi związane wspomnienia pozostają w człowieku na zawsze.”
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
Z tym brzemieniem autor - Chris Kyle żyje i zmaga się każdego dnia. Na jego oczach zginął kolega z Teamu, a na jego rekach zginął młody Marines wyniesiony z pola walki pod ogniem wroga. Takie rzeczy pozostają w człowieku na zawsze. Takie przeżycia odbijają się na tym kim jesteśmy i jak funkcjonujemy. Autor musiał pogodzić się z tymi wspomnieniami, znaleźć swoje miejsce w cywilnym, pokojowym życiu po zakończeniu służby w Seals, musiał nauczyć się bycia ojcem i obywatelem od nowa.
Czytając książkę, doświadcza się jego przeżyć, cierpienia, bólu, radości, jednym słowem codzienności zarówno podczas kolejnej tury w Iraku jak i w kraju. Książka „Cel Snajpera” nie pokazuje współczesnej wojny w pełnym kolorycie i brutalności. Są to raczej różne odcienie szarości i brązu, tak jak wygląda większość Iraku i jak odbiera to autor.
Zobacz także: Piaski Armagedonu - Vladimir Wolff
Każdy, kto szuka w niej brawurowych akcji i szalonych strzelanin zawiedzie się. Nie jest to literatura akcji, raczej relacja z kolejnych tur. Wspomnienia żołnierza, który przeszedł przez to wszystko i mimo to nie zatracił człowieczeństwa, umiał się także odnaleźć w „normalnym” świecie i podjąć zwykłe życie.
Autentyzmu wojennym relacjom Chrisa Kyla dodają w niesamowity sposób wypowiedzi jego żony - Tay. Czytelnik dzięki temu zyskuje możliwość zobaczenia jak wojna w dalekim Iraku wygląda z perspektywy pozostałej w domu żony i matki.
Warto również wspomnieć o tym, że autor - operator elitarnej jednostki Seals pozostaje pod wielkim wrażeniem i darzy wielką estymą polskich operatorów GROM, którzy nie tylko w pewnych sytuacjach stanowili wzór do naśladowania dla Amerykanów ale stali się również wspaniałymi towarzyszami walki i kompanami do dobrej zabawy. Tak, Chris Kyle poznał polską gościnność i smak żubrówki, którą, co podkreśla uważa za doskonałą.
Właśnie dlatego warto przeczytać wspomnienia Chrisa Kyle’a. Książką pomimo opisywanych wydarzeń jest refleksyjna i zmienia punkt widzenia na dotychczasową walkę w Iraku. Być może zmieni także podejście do naszych - polskich weteranów tych walk i pozwoli ujrzeć w nich patriotów.