Pistolet Canik serii TP
Turcja to obecnie państwo słynące z licznych modeli pistoletów samopowtarzalnych, wytwarzanych w większości na poziomie nieustępującym innym znanym producentom amerykańskim i europejskim. Zdjęcia: Mateusz J. Multarzyński, CANIKARMS/SYS, Instagram
Ostatnie lata coraz bardziej umacniają pozycję pistoletów o polimerowych szkieletach, z bijnikowym mechanizmem uderzeniowym. Początkowo traktowane jako mniej niezawodne i trwałe od kurkowych na szkielecie metalowym, dziś uznawane są za optymalny standard konstrukcyjny, a te dwie cechy za wyznacznik nowoczesności. To oczywiście w bardzo dużej mierze zasługa popularnych Glocków („SPECIAL OPS” 2/2013), którym jednak szybko przybywa rywali o często lepszych charakterystykach. Jednym z nich jest turecki Canik TP, a w zasadzie już rodzina takich pistoletów, od niedawna dostępnych również w Polsce.
Zdjęcia: Mateusz J. Multarzyński, CANIKARMS/SYS, Instagram
Zobacz także
Radosław Tyślewicz STG77 A1 MOD
Rok 2023 w armii austriackiej (OBH) upłynął pod znakiem modernizacji i zmian rozpoczętych jeszcze w okresie Covid-19. Wprowadzono między innymi nowe umundurowanie polowe z innowacyjnym kamuflażem oraz...
Rok 2023 w armii austriackiej (OBH) upłynął pod znakiem modernizacji i zmian rozpoczętych jeszcze w okresie Covid-19. Wprowadzono między innymi nowe umundurowanie polowe z innowacyjnym kamuflażem oraz dokonano modernizacji karabinka STG77. W lutym 2023 roku pierwsze egzemplarze nowej broni trafiły do jednostek liniowych, a proces symbolicznie zakończyło wręczenie w grudniu nowych egzemplarzy tej broni kadetom Theresianische Militärakademie przez mister obrony narodowej. Tekst: Radosław Tyślewicz Zdjęcia:...
Krzysztof Mątecki Kolejne S70i Black Hawk w Wojskach Specjalnych
Pod koniec 2023 roku do Wojsk Specjalnych trafiły dwa kolejne wielozadaniowe śmigłowce S70i Black Hawk, zwiększając tym samym do 6 szt. liczbę tych maszyn we flocie Wojsk Specjalnych. Dostawy śmigłowców realizowane...
Pod koniec 2023 roku do Wojsk Specjalnych trafiły dwa kolejne wielozadaniowe śmigłowce S70i Black Hawk, zwiększając tym samym do 6 szt. liczbę tych maszyn we flocie Wojsk Specjalnych. Dostawy śmigłowców realizowane są w ramach kontraktu podpisanego pomiędzy MON a PZL Mielec w 2019 roku. Wiropłaty Black Hawk to śmigłowce wsparcia bojowego, które w naszych Wojskach Specjalnych odpowiadają za transport operatorów do i z miejsca operacji. Tekst: Krzysztof Mątecki Zdjęcia: Magdalena Wajer, Iwona Stopczyk,...
Marcin Kaczmarek APACHE AH-64E GUARDIAN v6 Polskiego Lotnictwa Wojsk Lądowych
W połowie sierpnia 2023 roku Departament Stanu Stanów Zjednoczonych zatwierdził sprzedaż Polsce 96 egz. śmigłowców uderzeniowych APACHE w aktualnie najnowszej wersji AH-64E GUARDIAN v6. O fakcie tym poinformowała...
W połowie sierpnia 2023 roku Departament Stanu Stanów Zjednoczonych zatwierdził sprzedaż Polsce 96 egz. śmigłowców uderzeniowych APACHE w aktualnie najnowszej wersji AH-64E GUARDIAN v6. O fakcie tym poinformowała 21 sierpnia należąca do Pentagonu agencja DSCA (Defence Security Cooperation Agency). Pozytywna decyzja Departamentu Stanu podyktowana została chęcią wsparcia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych poprzez zwiększenie obronności państw wchodzących w skład...
Osobom mniej obeznanym z rynkiem broni Turcja nie kojarzy się z produkcją broni krótkiej w ogóle lub gorzej, błędnie utożsamiana jest generalnie z bronią kiepskiej jakości. To pokłosie importu w minionych latach tanich i zawodnych strzelb (choć w kraju tym produkuje się również dobre typy) oraz wspomnień o kopiach niemieckich pistoletów maszynowych MP5, produkowanych na licencji przez turecką firmę MKEK, które jako pierwsze przed oryginałami trafiły do Polski na początku lat 90. i zostały zapamiętane jako słabiej wykonane niż te z linii HK. Tymczasem Turcja to obecnie państwo słynące z licznych modeli pistoletów samopowtarzalnych, wytwarzanych w większości na poziomie nieustępującym innym znanym producentom amerykańskim i europejskim.
Od pojawienia się pierwszych kopii Walthera PP i Browninga HP z tego kraju minęło sporo czasu, wykorzystanego przez tureckie wytwórnie na zmodernizowanie swych linii produkcyjnych i uzyskanie międzynarodowych certyfikatów jakości. Chociaż ich wyroby w dużej mierze oparte są na wzorach innych europejskich firm (zwłaszcza włoskiej Beretcie i Českiej Zbrojovce, ale także zapożyczeniach z HK, Walthera i innych), to z reguły zaskakują co najmniej równie dobrym wykonaniem w zestawieniu z wyraźnie niższą ceną.
Najbardziej znany turecki koncern, państwowy MKEK, skupia się od dłuższego czasu na produkcji tylko broni długiej, choć za jego pośrednictwem można nabyć pistolety z innych miejscowych wytwórni. Największa i najstarsza z nich to Sarsilmaz z miasta Düzce, a od pierwszej połowy lat 90. broń krótką oferują także spółki Tisaş i Girsan.
Tytułowe pistolety, którym poświęcony jest ten artykuł, pochodzą natomiast z najmłodszej: SYS (Samsun Yurt Savunma Sanayi ve Ticaret AŞ), czyli spółki akcyjnej przemysłu obronnego o charakterze produkcyjno-handlowym, powołanej w 1998 r., w ramach restrukturyzacji tureckiej zbrojeniówki, w czterystatysięcznym Samsun na wybrzeżu Morza Czarnego, 400 km na północny wschód od Ankary.
SYS początkowo skupiała się głównie na produkcji części dla przemysłu lotniczego i kosmonautycznego, a o jej potencjale niech świadczy, że była ich dostawcą m.in. do tak renomowanych firm jak Airbus, Boeing, Bombardier, Lockheed-Martin czy Agusta Westland, a także miała udział w potężnym projekcie, mającym na celu przygotowanie szkolno-treningowego samolotu dla sił powietrznych Turcji.
W pierwszych latach XXI w., wykorzystając doświadczenie w produkcji sprzętu znacznie bardziej skomplikowanego i precyzyjnego niż pistolety oraz nowoczesne obrabiarki CNC i oprzyrządowanie pomiarowe, spółka uruchomiła własny dział badawczo-rozwojowy broni strzeleckiej, który od nazwy jednej z największych dzielnic Samsun, gdzie mieści się siedziba firmy, przyjął nazwę Canik 55.
Od 2007 r. dział ten produkuje części do broni automatycznej MKEK oraz sprzedawane za jej pośrednictwem i samodzielnie pistolety sygnowane tą nazwą, z czasem skróconą do samego słowa Canik (czyt. Dżanik). Przyznany zakładom SYS międzynarodowy certyfikat jakości produkcji DIN EN ISO 9001 oraz AQAP (Allied Quality Assurance Publications) potwierdzający zachowanie standardów wymaganych w tym zakresie przez NATO dają gwarancję, że broń marki Canik wykonana jest na bardzo wysokim poziomie. Obecnie obejmuje ona kilkanaście modeli, produkowanych w liczbie około 80 tysięcy rocznie, z czego 80 procent eksportowana jest na rynki cywilne oraz dla policji i służb policyjnych co najmniej 30 państw świata.
Największym odbiorcą pierwszego typu są Stany Zjednoczone, gdzie Caniki importowane były przez firmę TriStar Sporting Arms, a następnie Century Arms International, który tylko w 2015 r. sprowadził tam 45 000 tych tureckich pistoletów. W tym samym roku powstała tam filia Canik-USA, której celem jest kilkakrotne zwiększenie tej liczby już w ciągu pierwszych dwóch lat działalności.
W drugim przypadku SYS, wiedząc, jak trudno konkurować na rynkach, gdzie utrwaloną pozycję ma broń znanych firm o długoletnich tradycjach, w tym krajowych, początkowo wybrała drogę oferowania swych pistoletów o bardzo przystępnych cenach innym, głównie pozaeuropejskim państwom. Wśród jej odbiorców znalazła się więc armia Kamerunu, policje i firmy ochrony z Bangladeszu, Burkina Faso, Chile, Jordanii, Kazachstanu, Malezji, Peru, RPA, Tanzanii oraz Zambii.
Najnowsza seria TP trafiła natomiast do arsenałów policji i sił zbrojnych Turcji oraz pierwszych jednostek specjalnych w Europie Wschodniej, o czym w dalszej części artykułu.
Zanim pojawiły się pistolety TP, pod nazwą Canik kryła się spora rodzina broni krótkiej na naboje 9 mm x 19 Parabellum, .40 SW i .380 ACP, wzorowanej bardziej lub mniej ściśle (podobnie jak część oferty Sarsilmaz) na słynnych czeskich CZ75, ale w odróżnieniu od innych naśladowców, tylko ze szkieletami metalowymi i na nich umieszczonymi bezpiecznikami.
-
Seria MKEK obejmuje dość wierne kopie nowszych CZ75, znane także od dawnego znaku firmowego pod nazwą „Delfin”: pełnowymiarowe na szkielecie stalowym (S120) lub aluminiowym (L120) oraz kompaktowe C100 z oboma typami szkieletu (aluminiowy tylko w wersji 9 mm Para). Proponowana jako broń wojskowa i dla jednostek specjalnych policji seria P to dwa pistolety, P120 i mniejszy P100, oba na szkielecie stalowym sięgającym końca zamka o nowomodnych skośnie opadających ku wylotowi lufy liniach grzbietowych, ukształtowanym od dołu w trzybramkową uniwersalną szynę Picatinny MIL-STD, wyposażone w automatyczną blokadę iglicy.
-
Seria Stingray (ang. płaszczka), to będące ich odpowiednikami modele FC i kompaktowy C z klasycznym zamkiem i długim szkieletem, jednak z szyną jednobramkową, a do tego obustronnymi dźwigniami bezpiecznika i zwalniania zamka plus wychylanym z górnej powierzchni zamka wskaźnikiem obecności naboju w komorze nabojowej. Zastąpiły one wcześniej oferowane pistolety Piranha o takich samych cechach, lecz jeszcze bez szyny i wskaźnika.
-
Ostatnia seria Shark (ang. rekin) to także dwa pistolety, FC i C, ale na szkielecie aluminiowym i z dźwigniami tylko po lewej jego stronie oraz profilem zamka i ukośnym podcięciem zakończenia szkieletu stylizowane na izraelskie Jericho. Wszystkie miały wysokiej jakości lufy, zamki wykonywane z jednego kawałka wysokogatunkowej stali „wojskowej” 4140 oraz dopracowane urządzenia spustowe, oceniane nawet wyżej niż w czeskich oryginałach.
W 2012 r., po zawarciu porozumienia z niemiecką firmą Carl Walther GmbH w Samsun, rozpoczęto produkcję nowej serii TP (skrót od tur. Tabancasi Polis, tj. pistolet policyjny lub od ang. Tactical Pistol) – pierwszych pistoletów tej firmy na szkielecie polimerowym, z bijnikowym mechanizmem uderzeniowym i bez bezpiecznika zewnętrznego, dostrzegalnie wzorowanych na Waltherze P99, ale z zamkiem bliższym formą S&W MP i innymi, istotnymi różnicami.
9 mm TP9 działał na najpopularniejszej zasadzie wykorzystania energii krótkiego odrzutu lufy, której tylna część przekaszana jest podczas strzału w płaszczyźnie pionowej, umożliwiając dopiero po spadku ciśnienia gazów prochowych do bezpiecznego poziomu jej rozryglowanie z zamkiem i odrzucenie go do skrajnego tylnego położenia.
Jak w wielu współczesnych pistoletach, pogrubiony odcinek lufy TP9 wokół komory nabojowej miał kształt zbliżony do prostopadłościanu, którego blokowa forma pełniła całościowo funkcję występu ryglowego, wchodzącego w odpowiednio ukształtowane wycięcie w górnej i prawej ścianie zamka, tworzące okno wyrzutowe.
Ten spopularyzowany przez SIG-Sauery serii 220 i Glocki układ jest łatwiejszy do wykonania, niż stosowane w seriach Caników pochodnych od CZ występy grzebieniaste na górnej powierzchni lufy przed komora nabojową, zapewnia też większą wytrzymałość mechaniczną i niezawodność działania przy zanieczyszczeniu broni.
Obniżanie tylnego końca lufy podczas strzału następowało dzięki skośnemu występowi pod komorą nabojową (tzw. broda lufy) z metalową oporą ryglową osadzoną w środkowej części szkieletu.
Pod lufą była ułożona równolegle do niej pojedyncza sprężyna powrotna z żerdzią.
Szkielet przygotowano z polimeru o wysokiej odporności, wzmocnionego włóknem szklanym, miał jednak nieco grubsze ścianki niż P99, co z jednej strony sugerowało większą wytrzymałość na obciążenia, z drugiej, minimalnie zwiększyło masę pistoletu.
Chwyt TP9 był dłuższy od waltherowskiego i mieścił stalowy magazynek na 17 nabojów, z dużym kopytkiem uzupełniającym dolną część chwytu, produkowany dla Canik 55 przez renomowaną włoską firmę Mec-Gar.
Podobnie jak w niemieckim pistolecie, który jako pierwszy zaoferował takie rozwiązanie, tu także grzbiet był wymienny, co pozwalało dostosować obwód i profil do wielkości dłoni użytkownika, z tym że Canik miał w komplecie dwa, a nie trzy takie elementy.
Turecki pistolet otrzymał zamiast obustronnej dźwigni zwalniania magazynka przy jego dolnej części klasyczny boczny przycisk z metalu o agresywnej teksturze, po lewej stronie chwytu. Może być jednak przeniesiony na drugą stronę, jeśli użytkownik jest leworęczny.
Mała dźwignia zwalniania zamka, który po ostatnim strzale (opróżnieniu magazynka) zatrzymuje się w tylnym położeniu, była natomiast identyczna jak w Waltherze, choć ściślej wkomponowana w szkielet po lewej stronie broni.
Odwzorowano także obustronne rygle demontażowe (zatrzask demontażowy zamka), wygodniejsze w obsłudze od niewielkich „zrywaczy paznokci” znanych z Glocka.
Zamek TP9 różnił się stylistycznie od protoplasty i był nieznacznie wyższy.
Oprócz podstawowej wersji pistoletu z zamkiem i lufą średniej długości (dł. całkowita 183 mm i lufy 103,5 mm) do produkcji trafiła także nieco dłuższa wersja (odpowiednio 192 mm i 113,5 mm). Na zamku umieszczono przyrządy celownicze z tworzywa sztucznego z punktami luminescencyjnymi i możliwością regulacji celownika w poziomie.
Mechanizm spustowo-uderzeniowy niewiele odbiegał natomiast od znanego z Walthera, aczkolwiek był to klasyczny SA/DA, a nie przekombinowany „antystresowy” P99 AS.
Strzał mógł być oddany w systemie pojedynczego (SA) i podwójnego działania spustu (DA) tj. zarówno po wcześniejszym napięciu bijnika przez przeładowanie broni, gdy spust tylko zwalniał go z zaczepu, jak i przez napięcie oraz w tym samym cyklu zwolnienie bijnika naciskiem na język spustowy – oczywiście w drugim przypadku droga i opór spustu były dużo większe.
Turecki pistolet został zaopatrzony w identyczny jak w niemieckim pierwowzorze przycisk na grzbiecie zamka, tuż przed celownikiem, służący do zwolnienia bez strzału napiętej iglicy, jeśli nastąpiła przerwa w strzelaniu, a użytkownik broni chciał ją doprowadzić do bezpieczniejszego stanu, tj. gdy kolejny strzał wymagałby długiego, mocniejszego nacisku na spust w systemie DA. Mimo to przy naboju wprowadzonym do lufy pistolet pozostawał w gotowości do szybkiego użycia, bez konieczności dodatkowych manipulacji.
System DA w teorii pozwalał także na powtórne aktywowanie iglicy, gdyby zamierzony strzał nie padł z powodu niewypału, w praktyce jednak zawsze bardziej wskazane jest szybkie ręczne przeładowanie, by zastąpić wadliwy nabój kolejną sztuką amunicji.
Napięcie iglicy sygnalizowane było jak w Waltherze, przez wysunięcie z zaślepki w tylnej części zamka oznaczonego czerwoną farbą zakończenia iglicy.
Oferowane w kilku odmianach kolorystycznych (czarne, „taktyczno” szare, zielone OD, piaskowe, różne wzory kamuflażowe) TP9 i jego odmiana na amunicję .40 SW, TP40 z magazynkiem 13-nabojowym okazały się atrakcyjnymi pistoletami, ale niektóre szczegóły ich budowy, wykończenie oraz jakość pracy spustu mogły być lepsze i nie dorównywały jeszcze P99.
Canik 55 nie zamierzał jednak spoczywać na laurach i szybko przedstawił ulepszone odmiany.
Najpierw pojawiły się TP9SA i TP40SA, z mechanizmem spustowym pojedynczego działania – jak w Waltherze PPQ, HK SFP9 czy HS9/XDM („SPECIAL OPS” 5/2016) – odciążonym od roli napinającej i o krótkim resecie, a przez to skokowo lepszej charakterystyce jego pracy, uznanej przez użytkowników za jedną z najlepszych wśród pistoletów z bijnikowym mechanizmem uderzeniowym i to prosto z pudełka.
Pewnym zaskoczeniem może być pozostawienie w takim wypadku na zamku przycisku zwalniania iglicy, gdyż po jego naciśnięciu nie da się już napiąć jej spustem i w celu ponownego doprowadzenia broni w stan gotowości do strzelania konieczne jest ręczne przeładowanie.
W rzeczywistości wystarczy tylko minimalne cofnięcie zamka o jakiś 1 cm, jak przy dyskretnej kontroli komory nabojowej press-check, by iglica została ponownie napięta.
Przycisk pozostawiono głównie po to, by zwolnić iglicę przed rozkładaniem pistoletu, zamiast bardziej ryzykownego (w przypadku nieusunięcia wcześniej naboju z lufy, a trzeba pamiętać, że Caniki mogą oddać strzał także bez magazynka w chwycie) w pierwszym TP wymagania naciśnięcia spustu.
TP9SA został dodatkowo zaopatrzony w dźwigniowy wskaźnik obecności naboju w komorze nabojowej, wysuwający się wówczas z górnej powierzchni zamka za oknem wyrzutowym. W celu zwiększenia bezpieczeństwa pistolet wyposażono w glockowską blokadę spustu w postaci umieszczonego w nim „języczka”, wciskanego wraz z nim gdy chcemy oddać strzał. Zapobiega on przypadkowemu ruchowi spustu np. w wyniku wstrząsu czy upadku broni.
W nowym Caniku znacząco poprawiono chwyt, który ma mniej „garbaty” tylny profil, przedni bez zagłębień pod palce, pozbawiony został głębokiego podcięcia na kopytko magazynka (nowy 18-nabojowy magazynek ma klasyczne denko pudełka, ale może być zaopatrzony w powiększone, dzięki czemu mieści o dwa naboje więcej), lepiej ukształtowane zatoczki pod kciuk oraz ulepszone wykończenie powierzchni bocznych i przedniej.
Ergonomia chwytu TP9SA dorównuje waltherowskim i bezsprzecznie przewyższa ten w Glocku.
Przednia część szkieletu została ukształtowana w uniwersalną szynę Picatinny MIL-STD-1913 z trzema „slotami” do montażu akcesoriów celowniczych (oświetlenia taktycznego, wskaźnika laserowego), co również stanowi postęp w stosunku do szyny TP9 z jedną bramką, na wzór P99 i Glocka.
Nowe Caniki produkowane są tylko w wersji z dłuższym zamkiem i metalowymi przyrządami celowniczymi. Aby ułatwić centralne uchwycenie białej kropki na muszce, naniesiono na celowniku oprócz białych punktów po bokach szczerbiny także białą pionową kreskę pod jej środkiem.
Jakość wykonania i wykończenia TP9SA dorównuje, a nawet przewyższa wiele spośród produktów innych, uznanych producentów. To zaś bezpośrednio przekłada się także na ich trwałość i niezawodność gwarantowaną na 30 000 strzałów.
W testach zakładowych pistolety serii TP potwierdziły kilkakrotnie, że są w stanie oddać nawet 50–60 tys. strzałów bez żadnych zacięć i awarii oraz konieczności wymiany którychkolwiek części. To samo stwierdziły badania przeprowadzone przez Departament Operacji Specjalnych tureckiej policji (Özel Harekat Daire Başkanlığı), dzięki czemu m.in. Canik TP9SA został w sierpniu 2013 r. wybrany w przetargu na 25 000 pistoletów dla tej formacji, zostawiając na polu pokonanych tak znanych producentów jak Glock czy SIG-Sauer.
Dla zwolenników samonapinania powstała najpierw na miejsce starego TP9 wersja TP9V2 z mechanizmem spustowym SA/DA, oferowana z krótszym zamkiem i lufą, a poza tym z wszystkimi cechami TP9SA, początkowo jedynie bez blokady w języku spustowym.
I w tym przypadku konstruktorzy z SYS dołożyli z sukcesem starań do poprawienia pracy mechanizmu spustowego, który działa płynniej, a przede wszystkim wymaga mniejszej siły nacisku: ok. 3,6–3,8 kG w porównaniu do 5,4–4,54 kG w TP9 przy podwójnym działaniu i tylko ok. 2,15–2,45 kG przy pojedynczym.
Obecnie w ofercie firmy został zastąpiony przez TP9DA, w którym prócz dalszego dopracowania mechanizmu spustowego wprowadzono kilka odróżniających zmian.
- Jego zamek jest nieco szerszy w górnej części i nie ma zaokrąglonych krawędzi, grzbiet pozbawiony został wzdłużnego, antyodblaskowego ryflowania, a także wskaźnika obecności naboju, który zniknął również z TP9SA późniejszych serii.
- Celownik nie ma już białych punktów i pionowej białej kreski, pozostał tylko punkt na muszce.
- Przycisk zwalniający iglicę został zmniejszony do lewej połowy zamka, język spustowy zaopatrzono zaś w glockowską blokadę, jak w TP9SA, ale wystającą tylko ze spustu, gdy jest on w położeniu pojedynczego działania. Przy okazji ulepszono płytkę zamykającą tylną część zamka w sposób zapewniający większą szczelność przed wnikaniem do wnętrza kanału bijnika zanieczyszczeń.
Tymczasem, prawdopodobnie w odpowiedzi na sugestie policyjnych jednostek specjalnych, jeszcze w 2014 r. powstała odmiana TP9SF (Special Forces), która powiela wszystkie cechy wersji TP9SA, ale usunięto z niej przycisk zwalniania iglicy, a górną część zamka uformowano kanciasto jak w TP9DA.
W styczniu 2015 r. SYS zdobyła drugi kontrakt na dostawę dla miejscowej policji kolejnych 25 000 swoich pistoletów w odmianie SF, pozbawionej także wskaźnika załadowania, by żaden element nie zakłócał linii celowania.
Producent stara się również o zamówienia na ten model ze strony tureckich sił zbrojnych, które planują w pierwszej partii zakup 2200 nowych pistoletów – Caniki serii TP trafiły już do marynarki wojennej.
Najnowsza odmiana to SF Elite, kompaktowy pistolet gabarytowo zbliżony do Glocka 19 z magazynkiem na 15 nabojów, ze zmodernizowaną blokadą spustu w czerwonym kolorze (początkowo w egzemplarzach oznaczonych Elite-S), obustronnymi, długimi dźwigniami zwalniania zamka na wzór tych z Walthera PPQ i nowego P99 z FB Radom, przyrządami celowniczymi firmy Scott Warren ze światłowodami, w jakie zaopatrywane są teraz także pozostałe Caniki oraz kolejnymi drobnymi udoskonaleniami szkieletu i mechanizmu spustowego.
-
Zamek z dodatkowymi nacięciami po bokach przedniej części oferowany jest z nowym pokryciem Cerakote barwy szarej (Tungsten Grey).
-
W pobliżu osadzanego z dowolnej strony chwytu standardowego przycisku zwalniania magazynka ostatnio proponowane są opcjonalne dźwignie służące jako dodatkowa, unoszona ręcznie blokada spustu, wkomponowane w dolną cześć kabłąka jego osłony.
Taka broń prezentowana była także z oznaczeniem V3 i SF Compact.
Serię SF uzupełniają sportowe Elite SFX o wydłużonej lufie i zamku z rzędami otworów odciążających po bokach przedniej części oraz SFT przystosowany do nakręcania tłumika na wystający przed zamek odcinek lufy i wyposażony w podwyższone przyrządy celownicze, by tłumik nie przesłaniał linii celowania.
Ostatnia propozycja to zgodnie z aktualnym trendem przystosowanie zamka Canika do montażu różnych typów miniaturowych celowników kolimatorowych za pośrednictwem jednej z czterech podstaw, dostosowanych do produktów firm: Docter, Meopta, Insight, Vortex, Trijicon, C-More, Leupold i Shield & J Point.
Najnowsze odmiany rodziny TP szybko zdobyły uznanie i popularność na światowych rynkach, jako bardzo interesująca alternatywa dla droższych, ale niekoniecznie lepszych pistoletów znanych producentów. Ich cena waha się bowiem od 300 do 400 USD, czyli sporo mniej od konkurencji, a jakość i niezawodność nie ustępuje najlepszym.
Caniki mają bardziej ergonomiczny chwyt, lepiej działający spust, lepsze przyrządy celownicze i pojemniejszy magazynek od popularnego Glocka, dostępne są także w odmianach lepiej dostosowanych do obsługi zarówno przez strzelców prawo-, jak i leworęcznych.
Jedyne przewagi austriackiego hegemona rynkowego to niżej biegnąca nad chwytem oś lufy w niższym zamku i nieco mniejsze gabaryty, w tym masa.
Warto zaznaczyć, że opisywane tu tureckie pistolety dostarczane są w bogatych zestawach, obejmujących prócz drugiego grzbietu chwytu i zapasowego magazynka także przyrząd ułatwiający jego ładowanie, tzw. flagę bezpieczeństwa, przybory do czyszczenia oraz kaburę będącą kopią Serpy firmy Blackhawk (co prawda nienajlepszego wzoru), z montażem do pasa i płetwą do szybkiego umieszczania na biodrze – całość w bardzo porządnym pudełku.
Caniki juz kilka lat temu zostały zakupione dla specjalnej jednostki milicji OMON w stolicy Białorusi, a ostatnio dla nowej jednostki antyterrorystycznej policji ukraińskiej KORD.
Tureckie przedsiębiorstwo, reprezentowane w naszym kraju przez poznańską firmę Magnum, jest zainteresowane również polskim rynkiem, w tym odbiorcami ze służb, którym oprócz bardzo dobrej broni za przystępną cenę zapewnia także na nią stosunkowo długi czas gwarancji.