Na strzelnicy - testowanie kbk SIG MCX

Niezawodność to podstawowa kwestia w weryfikacji każdej broni bojowej. Mamy spore doświadczenie w testowaniu broni przy użyciu dużej liczby amunicji... Fot. Mateusz J. Multarzyński
Nie ma co ukrywać – SIG MCX to w tej chwili „najgorętszy towar” w swojej kategorii. Nowoczesny projekt, jednak o bardzo standardowych rozwiązaniach. Innowacyjny i dopracowany w szczegółach, modułowy, ale stosunkowo klasyczny. Nic dziwnego, że jest to konstrukcja udana – co nie jest tylko zasługą SIG Sauera, gdyż powstała jako najdokładniejsza odpowiedź na zapotrzebowanie amerykańskiej jednostki Tier 1. Efekt prac wyprzedza znacznie poprzednie produkty firmy, a przy konstruowaniu MCX (a także innych jej nowych produktów) udział brali byli pracownicy Advanced Armament Corp, czy Magpul Industries, aktywni „za dobrych czasów” tych firm. Czy więc udało się stworzyć wyjątkowy produkt dla jednostek specjalnych, przebijający mocne standardy, takie jak HK-416, czy inną modułową, supernowoczesną konkurencję w stylu Remingtona ACR? Mogliśmy się przekonać…
There is no need to pretend - the SIG MCX is at the moment the "hot stuff" in its category. A modern design, but with standard solution. Innovative and very detailed, modular, but still classic in many aspects. Surely, it is a successful project - which is not only a contribution of SIG Sauer itself, because the weapon was created as a direct response to the requirements of the American Tier 1 unit. The results of the work has left behind far away the previous products of the company - the team responsible for the weapon's construction (and also for other company's products) included the former employees of the Advanced Armament Corp or Magpul Industries - active in "the good old times" of the two firms. So were they able to create a special solution for the SOF units that outmatches strong players such as the HK-416 or the modular, super-modern competitors like the Remington ACR? We had the chance to find out...
Zdjęcia: Mateusz J. Multarzyński
Zobacz także
Marcin Kaczmarek Bezzałogowe bojowe statki powietrzne w służbie Sił Zbrojnych RP

Od pierwszego dnia rosyjskiego najazdu na Ukrainę obie walczące strony intensywnie wykorzystują bezzałogowe bojowe statki powietrzne (UCAV – Unmanned Combat Aerial Vehicle) różnych klas. UCAV jako nowy...
Od pierwszego dnia rosyjskiego najazdu na Ukrainę obie walczące strony intensywnie wykorzystują bezzałogowe bojowe statki powietrzne (UCAV – Unmanned Combat Aerial Vehicle) różnych klas. UCAV jako nowy powietrzny środek bojowy na stałe zagościł na współczesnym polu walki, stając się synonimem jednej z najgroźniejszych i najskuteczniejszych broni (oręża, które stało się wymogiem dla każdej nowoczesnej armii XXI wieku).
Tomasz Łukaszewski Prezentacja systemu ROSY, granatów i amunicji oraz pojazdów Wirus SOF w Zielonce

Na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce, 9 maja, wraz z partnerami, firmami Rheinmetall AG, Dynamit Nobel Defence (DND) oraz spółką Concept, Griffin Group Defence zaprezentował...
Na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce, 9 maja, wraz z partnerami, firmami Rheinmetall AG, Dynamit Nobel Defence (DND) oraz spółką Concept, Griffin Group Defence zaprezentował sprzęt i rozwiązania skierowane dla służb mundurowych, jak wojsko, policja czy straż graniczna.
Adam Przybysławski (Stowarzyszenie Strzeleckie „Walther”) Karabin Mosin wz. 1891 a wojna w Ukrainie w XXI wieku

Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące...
Pojawiające się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, takich jak Telegram czy Twitter, w prasie i portalach informacyjnych, jak np. Fakt.pl, www.ostro.org, gadzetomania.pl itp., doniesienia dotyczące używania przez strony konfliktu zbrojnego w Ukrainie karabinu Mosin wz. 1891, najczęściej wzoru 1891/30 w wersji snajperskiej, zachęcają do bliższego przyjrzenia się tej konstrukcji i przypomnienia jej historii oraz omówienia odniesień do czasów współczesnych.
Pierwszy raz mieliśmy okazję zapoznać się z MCX na SIG Sauer Range Day podczas SHOT Show 2016 (na zaproszenie polskiego dystrybutora, firmy Allies), a potem na prezentacji tłumików OSS. Wrażenie było bardzo dobre, ale trudno było coś jednoznacznie powiedzieć o tej broni – zwłaszcza przy takim natłoku nowości i ludzi.
Kolejny raz strzelaliśmy już w kraju, podczas prezentacji firmy Allies dla służb mundurowych i przedstawicieli wybranych mediów kilka miesięcy temu. Amunicji i broni nie brakowało, brakowało jedynie czasu.
Dużym plusem była obecność pracownika SIG Sauer Inc. z USA Adama, który brał udział w rozwoju MCX w SIG Special Projects oraz jego testowaniu w specjalnej komórce SIG Sauer Academy. Dało to możliwość poznania „niuansów” tej konstrukcji i prawdziwej drogi jej rozwoju.
Ogólna budowa MCX wywodzi się z popularnej „platformy” AR15, ale z istotnymi zmianami w konstrukcji systemu gazowego, suwadła i mechanizmu powrotnego (patrz: SIG MCX Multi-Caliber) – interesowało nas, jak odczuwanych przez strzelca.
Jak w przypadku każdego rozwiązania odchodzącego od klasycznej konstrukcji systemu Stonera z bezpośrednim podawaniem gazów odprowadzanych w czasie strzału przez boczny otwór w lufie do suwadła, odrzut MCX jest nieco większy – ale trzeba przyznać, że strzela się z niego bardzo dobrze, subiektywnie moim zdaniem nawet trochę lepiej niż z HK-416.
MCX jest nieznacznie cięższy od klasycznego AR i nieco wyższy od niego (ale nie tak jak FN SCAR czy Beretta ARX). Z firmowym kolimatorem SIG Sauer Romeo 4 przewyższenie jego osi optycznej nad osią lufy (offset mechaniczny) w porównaniu z M4 nie było jednak zauważalne. Różnica może wystąpić przy założeniu na MCX wyższego celownika, np. HWS EOTech.
Modułowość
Wszystkie nowoczesne konstrukcje reklamowane są pod hasłem „modułowy”. Ale co to właściwie znaczy dla użytkownika? W skrócie można to określić jako rozwiązanie umożliwiające zmianę konfiguracji na jego poziomie, bez rusznikarni, kluczy dynamometrycznych czy laserowych przyrządów.
W popularnych kbk M-4 konfiguracji pod kątem misji dokonuje się przede wszystkim poprzez wymiany zespołu komory zamkowej z lufą („upperów”), ewentualnie kolb oraz akcesoriów. Czego więc nawet zaawansowany AR nie może w zestawieniu z MCX?
Najbardziej zauważalnym „niedomaganiem” jest brak możliwości składania kolby na bok. O ile nie jest to istotny problem przy przenoszeniu broni długiej, to w trakcie transportu (w tym skoku spadochronowego) wyraźne skrócenie jej przez złożenie kolby jest rzeczą przydatną. Może być też przydatne w razie konieczności skrytego przenoszenia broni – o ile kolba nie jest tak gruba i masywna jak w kbk SCAR, ACR czy MSBS.
Najistotniejsza cecha modułowa MCX to nie wymienność kolby czy łoża, lecz lufy. Możliwość wymiany jej samej (zmiana długości, kalibru) zamiast całego zespołu z komorą zamkową, jak w AR, ogranicza znacznie koszty systemu. Jest tu jednak kilka niuansów: wymiana lufy oznacza utratę „zera” (konieczność przystrzeliwania broni po wymianie) w mniejszym (SCAR – ok. 1 MOA) lub większym (ACR – ok. 4 MOA) stopniu. Elementy umożliwiające wymianę lufy obciążają również dodatkowo konstrukcję – co zwłaszcza widać w MSBS i ACR.
SIG Sauer poszedł prostszą drogą: lufa mocowana jest dwoma śrubami, jej obsada jest stosunkowo lekka i przy mocowaniu lufy zgodnie z procedurą powinno nastąpić jedynie minimalne naruszenie jej „zera”. Szkopuł polega na tym, że i tak zaletą wymiany całych „upperów” jest dokonywanie tego razem z ich celownikami, bez utraty „zera”. Przy krótkiej lufie lepiej będzie sprawdzał się lekki kolimator w stylu Aimpointa T2, a do luf długości 14,5 czy 16 cali optymalny będzie celownik optyczny, np. typu ACOG.
Z kolei jeśli zmieniamy lufy nawet na tej samej długości, ale kalibru 5,56 mm na np. przeznaczoną do amunicji 300 BLK lub 7,62 mm x 39, to celownik i tak trzeba korygować – nawet jeśli jakimś cudem lufa byłaby ustawiona osiowo identycznie, to przecież tor lotu pocisku innego typu amunicji jest odmienny.
W mojej opinii wymienność lufy nie jest rewolucyjnym rozwiązaniem, ale w przypadku MCX wykonanym w sposób niewpływający negatywnie na pozostałe cechy broni. Pewnym punktem odniesienia do jego oceny może być fakt, że rozwiązanie to zostało wybrane przez amerykańską jednostkę Tier 1. Jeśli zaś ktoś chce bazować na wymiennych upperach, to może to stosować również w przypadku MCX. „Upper” od MCX można również stosować na komorach spustowych z kolbami („lower”) od AR (np. firmy BCM), czy HK-416.
Możliwość wymiany łoża to oczywiście plus. Pierwsze MCX były prezentowane z łożami karbonowymi firmy Lancer Systems. Do testów dostępne mieliśmy karabinki jedynie z bardzo lekkimi i mocno ażurowymi łożami aluminiowymi o dwóch profilach: węższym i szerszym (zachodzącym na tłumik). W obu wariantach jest ono dosyć wygodne i stosunkowo mało się grzeje, ale ma też minusy. Wysokość zastosowanego łoża utrudnia sięganie placem dłoni podtrzymującej broń do włącznika modułu celowniczego DBAL zamocowanego nad lufą, a więc jego szybką obsługę (wskaźniki i latarki można aktywować włącznikiem żelowym mocowanym w dowolnym punkcie, ale część strzelców preferuje układ bez kabli), poprawy wymaga też sztywność jego zamocowania w przedniej części.
Po założeniu DBALa na odcinku górnej szyny, znajdującej się na łożu, zauważalny był poziomy drift laserowej plamki emitowanej przez wskaźnik, wielkości ok. 6 MOA. A to oznacza, że mocowana tam muszka, a zwłaszcza przystawki nokto/termowizyjne, również mogą nie trzymać „zera”... Być może była to kwestia dosyć wczesnej generacji broni, jaką testowaliśmy, bądź jej zużycia po poprzednich testach (aczkolwiek ogólny stan broni był bardzo dobry).
Brakowało mi możliwości sprawdzenia wersji z łożem z włókna węglowego (o doskonałych właściwościach izolujących) lub założenia nakładek plastikowych na standardowe łoże aluminiowe (przydatne zwłaszcza przy dłuższym używaniu broni w ujemnych temperaturach).
SIG Sauer zdecydował się na system mocowania typu KeyMod dla akcesoriów, który choć jest udanym rozwiązaniem, ostatnio wypierany jest powoli przez MLOK firmy Magpul, który zastosowała m.in. w swych łożach firma Lancer.
„Manual”
Ogólnie oczekiwania, pod kątem których tworzono nowy kbk firmy SIG Sauer, wymagały zastosowania identycznych manipulatorów jak w AR. Bardzo istotna jest w budowie MCX wymienność z AR najważniejszych przełączników takich elementów karabinka jak mechanizm spustowy i bezpiecznika. To, że są identyczne, znacznie upraszcza przejście na nową konstrukcję, a także umożliwia łatwą wymianę spustu na inne, bardziej precyzyjne, np. Geissele. Zatrzask magazynka i bezpiecznik są obustronne, ale zatrzask zamka już nie (na zamówienie dostępny jest przycisk zwalniania zamka zamontowany na prawej stronie broni). Jego klasyczna konstrukcja na wzór M16 to najsłabszy moim zdaniem punkt MCX. Rozumiem upraszczanie broni i ograniczanie jej masy, ale obustronna możliwość zatrzymania i zwolnienia zamka to w nowoczesnej konstrukcji już rzecz obowiązkowa. Za najlepsze uważam pod tym względem rozwiąznia z ACR („SPECIAL OPS” nr 5/2013) i MSBS lub stosowanie dźwigni typu BAD Lever firmy Magpul na AR, bardzo ułatwiających szybkie usuwanie ewentualnych zacięć.
Najważniejsze – „jak to wszystko pracuje”. Na poważne porównanie .300 BLK i 5,56 mm było trochę za mało amunicji, ale mieliśmy okazję przekonać się, jak zachowuje się MCX w porównaniu do tłokowego AR wysokiej klasy i w podobnej konfiguracji – PWS Mk111 pierwszej generacji.
Niezawodność
Podstawowa kwestia w weryfikacji każdej broni bojowej. Mamy spore doświadczenie w testowaniu broni przy użyciu dużej liczby amunicji i oczywiście żadna jeszcze nie była tak niezawodna jak AK.
W przypadku MCX nie dysponowaliśmy wystarczającą liczbą nabojów, ale widzieliśmy już, jak broń ta wystrzeliła około tysiąca strzałów bez żadnych problemów. Nie mam tu na myśli tylko zacięć, ale również awarii mechanizmów, czy pęknięć części – co zdarzało się różnym konstrukcjom na publicznych prezentacjach i testach w jednostkach. Z tych ostatnich również przyszły dobre opnie, jednak o niezawodności MCX mogą na razie wypowiadać się Estończycy z K-komando, użytkujący tę broń od około roku, oraz operatorzy SCO19 London Metropolitan Police – jedni z pierwszych użytkowników tej broni.
Jednostka kontrterrorystyczna z Londynu podobno wymienia w ramach reklamacji zespoły zamka swych MCX ze względu na przypadki oddania strzału bez naciśnięcia spustu… W grudniu 2016 r. na rynku cywilnym w USA SIG Sauer, prawdopodobnie z tego samego powodu, przeprowadził akcję obowiązkowego wycofania i darmowej wymiany zespołu ruchomego (dotyczy 3658 pierwszych sprzedanych egzemplarzy). To jednak problemy przydarzające się wielu nowoczesnym konstrukcjom w tzw. „okresie ząbkowania”. M-16 trapiły znacznie poważniejsze, a spójrzmy na jakość i pozycję współczesnych AR-ów.
My sprawdziliśmy działanie broni z różnymi typami magazynków – w tym kapryśnego Surefire MAG60. Na MCX 5,56 mm wszystko działało płynnie. .300 BLK subsonic nie da się załadować do popularnych magazynków tworzywowych, np. Magpul PMAG Gen2, ze względu na większą długość naboju (trzeba by użyć nowej generacji magazynka tej firmy przeznaczonego do .300 BLK).
SIG Sauer oficjalnie informuje, że przy załadowaniu więcej niż 20 sztuk do 30-nabojowego magazynka aluminiowego amunicja ta również może powodować zacięcia. Użytkownicy z USA, na których zamówienie powstał MCX, korzystają z tej broni z reguły ładując pięć pierwszych nabojów subsonic, a wszystkie kolejne supersonic – więc nie jest to duży problem.
Celność
Testowane lufy były stosunkowo krótkie (10,5 cala kalibru 5,56 mm i tylko 6,75 cala na .300 BLK). Strzelaliśmy na skupienie ze 100 m leżąc, bez wykorzystania podpórki – używając jedynie magazynka ze stopką MagPod, bez dwójnogu, czy worków i z przyrządami celowniczymi bez powiększenia (optyka na PWS była ustawiona na powiększenia 1x).
Margines błędu strzelca był spory, ale zależało nam na sprawdzeniu praktycznej, a nie laboratoryjnej celności. W przypadku MCX 5,56 mm grupa przestrzelin była wielkości 1,5 MOA – w przypadku AR wielkości 1,9 MOA (prawdopodobnie przez błąd strzelca).
![]() |
![]() |
Grupa z MCX 5,56 mm; fot. M.J. Multarzyński | Grupa z PWS 5,56 mm (w górnym otworze 2 przestrzeliny); fot. M.J. Multarzyński |
W przypadku MCX 300 BLK grupa trafień amunicją naddźwiękową mieściła się w 1,6 MOA, co ciekawe – przy podźwiękowej nie była znacząco większa – ok. 2,5 MOA (co w przypadku nabojów subsonic jest nadal dobrym wynikiem), natomiast punkt trafień przesunął się ok. 50 cm w dół.

Grupa z MCX 300 BLK – widać nie tylko znaczne na 100 m przesunięcie w dół, ale również nieznaczne w poziomie pomiędzy amunicją naddźwiękową a poddźwiękową (strzały padały z tej samej broni); fot. Mateusz J. Multarzyński
Poprawka, jaką trzeba brać przechodząc „z marszu” z amunicji supersonic na subsonic jest, jak widać, znaczna i strzelanie amunicją poddźwiękową na odległość powyżej 100 m może być z tego powodu kłopotliwe (w USA strzelaliśmy do 200 m). Sprawę rozwiązuje użycie celownika z przeznaczonym do poszczególnych typów krzyżem lub choćby siatką balistyczną.
Na koniec przeprowadziliśmy też strzelanie na 300 m z MCX 300 BLK supersonic. Już bez osprzętu, ale również bez podpórki i powiększenia. Wszystkie pociski trafiły w sylwetkę – przypominam, z lufy poniżej 7 cali! Można by się więc pokusić i o celne strzelanie na większe odległości.
Stabilność
Najważniejsze w „odbiorze” broni bojowej przez strzelca jest jej zachowanie przy dynamicznym strzelaniu – a tutaj królują AR-y ze względu na ich niewielki podrzut i odrzut. Wrażenie to jedno, a przestrzeliny na tarczy – drugie. Do testu użyliśmy więc timera i strzelaliśmy zwykłą „rytmikę” – trzy strzały ok. 1 sekundę od sygnału timera. Postawiliśmy na bezstronne porównanie – ten sam strzelec, 3 karabiny. Jak wyszły te próby?
- Średni czas z MCX to 0,98 sekundy, przy split time 0,15 sekundy (raczej szybka praca na spuście).
Widok tarczy był nieco zaskakujący. Grupa była wyjątkowo dobra jak na pierwsze poważniejsze strzelanie. Odrzut MCX nie jest niezauważalny, ale bardzo „czytelny” i łatwy do kontrolowania. Na dokładne sprawdzenie „1 do 1” PWSa zabrakło nam czasu i zrobiliśmy to na mniejszej liczbie amunicji. Widać jednak, że grupa jest nawet nieco gorsza, przy czasach nieznacznie lepszych (dzięki spustowi Geisselle i przyzwyczajeniu użytkownika do tej broni).
Gorsze grupy są prawdopodobnie związane z nieidealnym do tej roli celownikiem na tym AR – niestety, akurat nie dysponowaliśmy wolnym kolimatorem. Wniosek jednak jest jeden: automatyka MCX jest zrobiona bardzo dobrze i strzelec obeznany z kbk AR z łatwością może przejść na tę konstrukcję.
Już pierwsze prezentacje Siga MCX stanowiły bardzo dobrą okazję do porównania 5,56x45 mm i 300 BLK. Wnioski były bardzo interesujące: odrzut broni strzelającej naddźwiękową amunicją 300 BLK, przy ustawieniu regulatora gazowego w pozycji „supersonic”, był bardzo zbliżony lub nawet nieco mniejszy niż kbk na amunicję 5,56.
Jak widać na tarczy, wynik naszych testów jest podobny – skupienie 300 BLK nie jest gorsze niż z MCX 5.56 NATO. Mimo zamontowanego tłumika, działającego również jak kompensator, robi to wrażenie, jeśli wziąć pod uwagę masę i wielkość pocisku, a świadczy o tym, jak dopracowany jest nabój .300 AAC Blackout.
Jest mało prawdopodobne, żeby podobnym radzieckim 7,62 mm x 39 mm wz. 43 osiągnąć zbliżone rezultaty – choć warto byłoby przetestować np. PWS na nabój od AK z tłumikiem versus MCX 300 BLK.
Sama 300 BLK nie jest dla nas czymś nowym – już w 2013 roku wystrzeliliśmy w USA spore ilości tej amunicji z subkbk AAC Honey Badger i zakochaliśmy się w możliwości zastąpienia MP-5 SD czymś o podobnych wymiarach i zasięgu ponad 300 m.
SIG Sauer w swojej prezentacji poszedł o krok dalej od innych firm i dał nam możliwość usłyszenia na własne uszy, jak brzmią z drugiej strony lufy naddźwiękowe i subsoniczne 300 BLK, w porównaniu do 5,56 mm.
Grupę obserwatorów, czy raczej słuchaczy, ustawiono niedaleko kulochwytu, strzelec zaś oddawał pojedyncze strzały z odległości ok. 100 m, zza przesłony. Zapowiedziano najpierw strzał z kbk 5,56 mm bez tłumika: huk strzału był oczywisty i kierunek, z którego strzelano, dało się łatwo określić.
Następnie strzelano 300 BLK supersonic, a efekt był podobny jak przy standardowej amunicji 5,56 mm wystrzeliwanej przez tłumik – syk pocisku był dosyć głośny, ale kierunek nie tak łatwy do ustalenia. Przy większym dystansie byłoby to bardzo trudne. Natomiast w przypadku 300 BLK subsonic efekt był interesujący: niezapowiedzianych (w przeciwieństwie do pozostałych) strzałów z amunicji poddźwiękowej połowa grupy zajęta rozmowami w ogóle nie usłyszała…
Bardzo interesujące były też testy amunicji 300 BLK na żelatynie balistycznej. Możemy powiedzieć tyle, że te bardzo nowoczesne pociski, stworzone dla pewnej „bardzo specjalnej” amerykańskiej jednostki, są imponująco skuteczne (również subsonic), jeśli chodzi o grzybkowanie i nie defragmentują wcale, a więc nie zagrażają zranieniem osób postronnych.
Obsługa
Ostatni etap naszych testów MCX polegał na ocenie „manualu”. Nie mieliśmy czasu sprawdzać radzenia sobie z usuwaniem wszystkich skomplikowanych zacięć, za to skoncentrowaliśmy się na ocenieniu podstawowej czynności, czyli wymiany magazynka. Z jednej strony superszybka wymiana magazynka nie jest tak naprawdę najczęściej wykonywaną procedurą „w polu”, z drugiej jednak – gdyby była nieistotna, wszyscy dalej posługiwalibyśmy się standardowymi AK. Dobry czas wymiany w kbk to poniżej trzech sekund.
Zobaczmy więc, jak MCX wypadł w porównaniu do AR…
- Uzyskany średni czas wymiany w kbk SIG Sauera to 3,2 sekundy. To dobry wynik, ale trzeba się sprężać, żeby go uzyskać. Manual miał być i jest identyczny jak w „gołym” M-4 – mimo nieco powiększonego wprowadzenia do gniazda magazynka i ładniejszych przycisków zwalniania magazynka.
- Czas uzyskany na PWS to 2,6 sekundy i to „bez spiny”. Standardowe gniazdo AR pozwala założyć tam lejek, np. Lancer Systems, a standardowy bolt catch umożliwia zastosowanie BAD Lever lub podobnej dźwigni.
Przewaga AR nad MCX w tym teście jest wynikiem użycia tych dwóch akcesoriów. Można dyskutować o tym, jak ważna jest awaryjna wymiana w taktyce, ale bezsprzecznie MCX mógłby być pod kątem manualu bardziej dopracowany. Idealny układ manipulatorów został już dawno wymyślony w Robarm XCR (2004 r.) i skopiowany przez Magpula w Masadzie (ACR), następnie w MSBS, CZ-Bren, ARX-180, a nawet HK ostatnio poszło tą drogą w HK 433. Ze względu na wymagania jednostki, dla której opracowano MCX, jego obsługę pozostawiono minimalistycznie prostą i powielającą tę z podstawowych M16/M4 – co jest dobre, ale moim zdaniem pozostawiło to ten, pod wszystkimi innymi względami świetny karabinek, w XX wieku…
Podsumowanie
MCX to młoda konstrukcja, ale od poważnego producenta i w coraz szerszym użyciu. Nawet jeśli będą z nią jakieś jeszcze początkowe problemy – SIG Sauer na pewno po zainwestowaniu w jej rozwój i produkcję nie zostawi użytkownika na lodzie.
Broń jest niezawodna i strzela płasko, choć nie jest stworzona do wygrywania zawodów sportowych. Daje duże możliwości konfiguracji, a jej budowa jest przemyślana – nie waży pół kilograma za dużo (jak HK416 czy ACR) i jest zgrabna (jak wysoka klockowata ARX-160 – „SPECIAL OPS” nr 3/2016). Co najważniejsze – w przeciwieństwie do innych nowoczesnych konstrukcji (w tym rodzimej) MCX jest dostępny, gotowy i działa.
Czy więc dopracowana broń modułowa zdetronizuje karabinki AR? Moim zdaniem: MCX jest obecnie „wisienką na torcie” karabinków bojowych i jeśli czyjeś potrzeby operacyjne wymagają np. składanej kolby to prawdopodobnie najlepszy w tym momencie wybór. Jeśli ktoś takiej potrzeby nie ma… to AR zawsze będzie potencjalnie odrobinę lżejszy (przez konstrukcję kolby właśnie) i łatwiejszy do indywidualnej konfiguracji (największy rynek akcesoriów).
MCX to świetna broń i na pewno jest wystarczająco dobra, żeby być poważną alternatywą dla najlepszych tłokowych AR. Zwłaszcza że jest to na ten moment prawdopodobnie najbardziej rozpowszechniona broń także na amunicję 300 Blackout.
Co do samego 300 BLK – w naszej ocenie nabój ma ogromny potencjał i jest znacznie bardziej dopracowany niż którykolwiek z używanych na ten moment „natowskich” nabojów. Oprócz poddźwiękowej i naddźwiękowej wersji jest celny, efekty rażenia celu są natychmiastowe (nie jak w przypadku strzelania z kbk 5,56 mm czy „dziurkowania” z MP-7), a broń jest bardzo łatwa do opanowania – to nie .308. Nabój ten zapewne będzie wykorzystywany coraz szerzej, ale nie jest to na razie amunicja standaryzowana w NATO.
Zwiększać się będzie dostępność amunicji 300 BLK (produkcję zaczyna między innymi Sellier Bellot), a jej większy koszt można minimalizować poprzez szkolenie przy użyciu tańszej 5,56 mm i działanie z 300 BLK – odrzut jest podobny.
Ograniczenia logistyczne to jedno, ale z drugiej strony warto też brać pod uwagę masę noszonej amunicji. O ile przy zadaniach typu Direct Action może nie mieć to największego znaczenia, o tyle przy pokonywaniu kilometrów w trudnym terenie w ramach Special Reconnaissance 10 załadowanych magazynków 300 BLK to jak noszenie 10 magazynków do AK – prawie dwa razy ciężej niż w przypadku amunicji 5.56 mm, a to oznacza dwukrotnie mniej nabojów do dyspozycji...
Podziękowania
Musimy przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem podejścia polskiego dystrybutora broni marki SIG Sauer – firmy Allies. Założona między innymi przez byłych operatorów jednostek specjalnych prowadzi prezentacje z rozmachem, a możliwość dostępu „jeden na jeden” do ich sprzętu pozwoliła nam na przeprowadzenie ograniczonego, ale ciekawego testu. Oby takich więcej.