HK Nowe rozdanie

HK433 to w planach rodzina nowej broni, łącząca najlepsze cechy G36 i HK416 Fot. Heckler & Koch GmbH
W pierwszych dniach lutego 2017 r. świat obiegły informacje i zdjęcia nowego karabinka renomowanej niemieckiej firmy Heckler & Koch GmbH. Choć w zbliżonych do niej kręgach już od pewnego czasu mówiło się, że można spodziewać się premiery takiej broni, to oficjalne ujawnienie HK433, w tym jego prezentacja w styczniu dla wąskiego grona na targach SHOT Show 2017 w Las Vegas, sprawiło spore zaskoczenie. Najnowsza konstrukcja H&K to przede wszystkim odpowiedź na poszukiwanie następcy podstawowej broni długiej w Bundeswehrze – 5,56 mm kbk HK G36, ale oczywiście już za kilka lat także nowa, mocna propozycja eksportowa.
The first days of February 2017 brough information and photos devoted to the new assault rifle provided by the reputable company Heckler & Koch GmbH. Although there had been rumors earlier that one could expect the premiere of such a weapon, the official coming out of the HK433, along with the January presentation for the limited number of guest of the SHOT Show 2017 trade fair in Las Vegas, Nevada, was much of a surprise. The newest H&K construction is first of all an answer to the question of the successor of the standard issue assault rifle in the German Army (Bundeswehr) - the 5,56mm HK G36, but it will also become in a few years an interesting export merchandise.
Zdjęcia: Heckler & Koch GmbH
H&K dostarczała G36 niemieckim siłom zbrojnym od prawie 20 lat, a wcześniejszy podstawowy typ broni długiej, czyli karabiny automatyczne G3 na nabój 7,62 mm NATO od 1959 r. Opierając się na tym ostatnim, w zakładach w Oberndorfie opracowano z czasem całą rodzinę karabinków oraz rkmów na małokalibrową amunicję pośrednią 5,56 mm x 45, ale Bundeswehra nie śpieszyła się z przyjęciem tego nowego standardu NATO i dlatego przeznaczono je prawie wyłącznie na eksport.
Kolejny niemiecki karabin na nabój 5,56 mm – G41, zestandaryzowany zgodnie ze wszystkimi ustaleniami wewnętrznymi Sojuszu, ale o wysokiej cenie – również trafił tylko małymi partiami do kilku odbiorców zagranicznych, ponieważ Bundeswehra pokładała większe nadzieje w bardziej nowatorskim G11 na amunicję bezłuskową 4,73 mm x 33.
Gdy jednak firma Heckler & Koch topiła ogromne sumy w prace nad tą bronią, runął mur berliński i rząd niemiecki stanął w obliczu znacznie ważniejszych wydatków niż te, które planowano na przezbrajanie armii. Integracja RFN z NRD wymagała przede wszystkim środków na pomoc wschodnim landom i jak to zwykle bywa, pozyskano je zamrażając fundusze na obronę – armia została zmuszona do wycofania się z planowanych zakupów G11, co spowodowało upadek finansowy H&K, liczącej na to, iż po podpisaniu kontraktu zwrócą się olbrzymie wydatki poniesione na badanie i opracowywanie nowego karabinu. Prace nad G11 wstrzymano, z 2000 pracowników H&K pozostało tylko 900, a zakłady przeszły w 1991 r. pod kontrolę firmy Royal Ordnance brytyjskiego koncernu British Aerospace.
Wynikiem tego było wejście Bundeswehry w lata 90. z przestarzałą bronią strzelecką na amunicję karabinową 7,62 NATO, uznaną za zbyt silną dla indywidualnej broni mającej strzelać także seriami. Tymczasem siły zbrojne pozostałych państw Paktu oraz inne nowoczesne armie Europy i świata w większości posługiwały się już lub były w trakcie przezbrajania swych żołnierzy w broń 5,56 mm. Największa europejska armia NATO nie mogła więc dłużej pozostawać zawieszona między starymi karabinami G3, postenerdowskimi „kałasznikowami” kalibru 5,45 mm i 7,62 mm, a niezrealizowanymi planami wprowadzenia broni wyprzedzającej swój wiek. Być może Bundeswehrze zaproponowano by ponownie G41, gdyby nie to, iż pojawił się bardzo groźny konkurent.
Austriacka firma Steyr Mannlicher AG, która odniosła na przełomie lat 80./90. spore sukcesy na światowych rynkach, zaoferowała armii niemieckiej swą rodzinę broni 5,56 mm Steyr AUG. Pod nadzorem Austriaków mogła być produkowana i montowana przez niemieckie zakłady Mauser Werke z Oberndorfu oraz Jagd und Sportwaffen w Suhl, a celowniki optyczne do nich w firmie Leitz Wetzlar. Tym sposobem byłaby to broń rodzimej produkcji, z własnym, krajowym serwisem i to sprawdzonej już, uznanej marki.
H&K była co prawda firmą typowo niemiecką, od dawna zaopatrującą Bundeswehrę, lecz aby przebić ofertę Steyra, niezbędne było zaproponowanie równie nowoczesnej broni co AUG, a nie wyciąganie modeli sprzed iluś lat.
Nadzieja na wielotysięczne zamówienia w połączeniu z groźbą przechwycenia ich przez potężnego konkurenta, okazały się najlepszą motywacją i tak w połowie lat 90. powstał 5,56 mm kbk HK50, zrywający ze schematem G3, na którym opierały się pozostałe z dotychczas wprowadzonych do produkcji typów broni długiej marki HK: z dwuczęściowym zamkiem półswobodnym o dwóch rolkach hamujących, komorą zamkową tłoczoną z blachy stalowej oraz ujednoliconymi komorami spustowymi. Zamiast tego zastosowano szeroko tworzywa sztuczne oraz uznawany za optymalny wieloryglowy zamek obrotowy rodem z amerykańskiego AR-18, z podobnym, ale podpartym pojedynczą sprężyną suwadłem i rączką napinającą odchylaną na dowolną stronę karabinka, a do tego wbudowanym w uchwyt transportowy zestawem celowniczym, składającym się z celownika optycznego o powiększeniu 3,5 x oraz kolimatora bez powiększenia.
W 1997 r. nowa broń została zaakceptowana jako następca wiekowych G3 w Bundeswehrze pod oznaczeniem HK G36 (do dziś w liczbie prawie 180 tysięcy egzemplarzy), a już dwa lata później wygrała konkurs na nowy kbk sił zbrojnych Hiszpanii. Szybko zdobył uznanie za ergonomię i niezawodność, co w następnych latach przyniosło mu wiele sukcesów eksportowych. Stał się podstawowym kbk w armiach Litwy, Łotwy i Arabii Saudyjskiej, która podobnie jak Hiszpania uzyskała licencję na produkcję G36 na własne potrzeby, został szeroko wprowadzony w Kosowo Security Forces, Urugwaju, policji Meksyku i Wielkiej Brytanii.
Co ciekawe, konstruowany jako standardowy, „ogólnowojskowy” kbk dla żołnierzy piechoty, szczególną popularność, przede wszystkim w skróconych wersjach K oraz C zaopatrzonych w łoża z uniwersalnymi szynami Picatinny, osiągnął w wojskowych i policyjnych jednostkach specjalnych z kilkudziesięciu państw całego świata – od wszystkich niemieckich, przez Francję, Włochy, Chorwację i Serbię, po Brazylię, Jordanię, Malezję, Tajlandię (także Polskę, jako broń JW Formoza, operatorów „V” ABW, „realizacji” CBŚP, SPAP KWP, a do niedawna BOA KGP).Przypomnijmy, że już na wczesnym etapie G36 poddawany był wielu testom kwalifikacyjnym, w tym na pustynnym poligonie Yuma w Arizonie w zakresie prowadzenia długotrwałego ognia w trudnych warunkach. Podczas jednej z prób wystrzelono ponad 24 000 pocisków (mieszanka różnych typów), czyszcząc karabin co 6–8 tys. strzałów – nie doszło do ani jednego zacięcia.
Inny test polegał na jak najszybszym oddaniu z karabinu 240 strzałów (8 magazynków) ogniem ciągłym, z przerwami tylko na zmianę magazynków, a następnie, po schłodzeniu lufy przez szybkie zanurzenie broni w pojemniku z zimną wodą, powtórzeniu całego procesu. Nie wystąpiło istotne przegrzanie lufy, mogące skutkować pogorszeniem celności lub jej rozhartowaniem.
Celność karabinu uznano za dobrą, choć mogłaby ona być jeszcze lepsza, gdyby nie relatywnie twardy spust (w fabrycznie nowym egzemplarzu: 50 N). Jest to wynikiem dostosowania się do wymogu zapewnienia wysokiego bezpieczeństwa posługiwania się bronią: oczekiwano, że odbezpieczony karabin z napiętym kurkiem nie może sam wystrzelić po zrzuceniu z wysokości 2 m na twarde podłoże.
G36 trafił do grona najpopularniejszych kbk kalibru 5,56 mm, aż w ofercie jego macierzystej firmy pojawił się w 2004 r. HK416, czyli odmiana amerykańskiego M4 z tłokowym systemem gazowym (bardzo podobnym do tego w G36), opracowana w amerykańskiej filii H&K m.in. na podstawie uwag doświadczonych użytkowników ze słynnej jednostki 1 SFOD-Delta (CAG), początkowo z zamiarem stworzenia jedynie zestawów konwersyjnych, które pozwoliłyby wyeliminować problemy z niezawodnością kbk wykorzystywanych przez żołnierzy tej formacji.
Nowa broń HK, łącząca wysoką niezawodność z uznaną ergonomią oraz lepszymi niż w G36 „manipulatorami” (do szybkiego zwalniania magazynka i zamka z tylnego położenia) z amerykańskiego pierwowzoru, okazała się w następnych latach światowym bestsellerem, oczywiście najchętniej nabywanym przez siły specjalne (m.in. polskie – „SPECIAL OPS” nr 1–2/2010).
G36 szybko to odczuł, począwszy od tego, że armia norweska, będąca blisko zdecydowania się na powszechne wprowadzenie tego karabinka, ostatecznie wybrała zamiast niego HK416.
W 2005 r. w ofercie H&K nowy kbk został uzupełniony o odmianę na silniejszą amunicję 7,62 mm NATO, czyli HK417 w roli „szturmowej” i wyborowej (Wydanie Specjalne SPECIAL OPS EXTRA „Snajperzy” 1/2016).
W kwietniu 2010 r. doszło do sytuacji, która stała się pretekstem do medialnej krytyki G36. 32 niemieckich spadochroniarzy z sił ISAF w Kunduzie wpadło w zasadzkę, z której po blisko 10 godzinach wyrwało się, ale trzech z nich zginęło, gdy jeden z pojazdów wjechał na IED.
Niedługo później w mediach pojawiły się opinie, że podczas intensywnej wymiany ognia w tym starciu rozgrzane kbk HK szybko traciły celność, a wkrótce kolejne, twierdzące, że jest to przypadłość generalnie trapiąca G36 także w wyższych temperaturach zewnętrznych. Jako przyczynę wskazywano styk metalowej obsady lufy z komorą zamkową, która podobnie jak łoże wraz z opartym na nich uchwytem transportowym-wspornikiem przyrządów celowniczych, wykonane są w całości z tworzywa sztucznego (poliamidu zbrojonego włóknem węglowym).
Niedociągnięcia związane z przypadkami niewłaściwej struktury tworzywa w niektórych egzemplarzach G36 były eliminowane przez H&K już dawno temu na bieżąco i raczej wątpliwe jest, by w używanych w Bundeswehrze następowało odkształcanie komory zamkowej od gorącej obsady lufy lub temperatury zewnętrznej, co mogłoby skutkować „gubieniem” nastaw przez znajdujący się nad nią celownik.
Problem mógł tkwić raczej w dwupunktowym mocowaniu łoża, którego kołek łączący utrzymuje też na komorze zamkowej przedni koniec uchwytu transportowego.
Biorąc pod uwagę, że pod górną powierzchnią łoża mieści się bardzo rozgrzewająca się w czasie strzelania komora gazowa, można domniemywać, że przyczynia się do choćby niewielkiego, ale niepożądanego skręcania otaczającej ją części syntetycznej, co skutkuje także naruszaniem stabilności wspornika celownika, z oczywistymi tego skutkami, odczuwalnymi w skrajnych warunkach.
Nowe, szynowe łoża, w jakie wyposażone są np. kbk dostarczane Litwie, przytwierdzane są śrubami do tworzywowej komory zamkowej za pomocą ulokowanych po bokach aluminiowych łączników, co znacznie zwiększa sztywność mocowania i likwiduje słaby punkt w miejscu dotychczasowego łączenia łoża z chwytem transportowym na komorze. Takie wzmocnienie zaproponowano także w przyszłościowej wersji G36-IdZ, wraz z niską, stabilniejszą szyną pod celowniki zamiast chwytu transportowego o nową kolbą o regulowanej długości i z poduszką podpoliczkową.
W 2012 r. H&K stanowczo i szczegółowo odpowiedziała specjalnym komunikatem na zarzuty stawiane jej karabinkowi, podkreślając, że każdy egzemplarz dostarczony Bundeswehrze przechodził jej odbiór jakościowy, a dokładnie Federalnego Urzędu BWB (Bundesamtes für Wehrtechnik und Beschaffung), broń spełnia określone dla niej przez armię wymagania, nie służy do strzelania precyzyjnego i na duże odległości, a w swojej klasie jej celność jest powyżej oczekiwań.
Nigdy nie wpłynęły też od kontyngentów w Afganistanie do producenta jakiekolwiek informacje o występowaniu opisywanych w mediach problemów. W kwietniu 2015 r. minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen jednak publicznie zadeklarowała, że ze względu na rzekome problemy G36 „nie ma ona w armii przyszłości”, co wstrzymało wszelkie zakupy tej broni przez Bundeswehrę.
Generalny inspektor niemeckich sił zbrojnych Volker Wieker poinformował, że badania przeprowadzone na zlecenie ministerstwa obrony przez m.in. Ernst-Mach-Institut der Fraunhofer-Gesellschaft wykazały, że G36 nagrzewa się szybciej od broni porównawczych, co obniża prawdopodobieństwo trafiania nawet po małej liczbie strzałów, wpływa na to „częściowo znacząco” także zmiana temperatury zewnętrznej w przedziale od 15 do 45 stopni Celsjusza.
Tymczasem „Komisja do zbadania wykorzystania karabinu szturmowego G36 w sytuacjach bojowych” powołana przez deputowanego do Bundestagu Winfrieda Nachtwei przeprowadziła wywiady ze 150 żołnierzami, którzy uczestniczyli w misjach bojowych i przedstawiła ich opinie o G36 jako broni w pełni solidnej, odpornej na zanieczyszczenia i czynniki środowiskowe (kurz, temperaturę) oraz wystarczająco celnej.
Taką samą ocenę wystawił gen. Jörg Vollmer, dowodzący w 2014 r. niemieckimi siłami ISAF w północnym Afganistanie.
Jedynie siły specjalne zgłosiły, że G36 sprawuje się dobrze, ale przydałaby się broń bardziej precyzyjna i na magazynki wymienne z bronią sojuszników, tj. od M16, zgodne z nieratyfikowanym porozumieniem STANAG 4179
W celu „doraźnego wypełnienia luki wynikającej z dyskusji o przyszłości G36” przewidziano zakup dla nich partii 7,62 mm kb HK417 jako G27P oraz krótkolufowych 5,56 mm HK416A5, pod oznaczeniem G38C. Już niedługo okaże się, czy faktycznie zostaną one wybrane w przetargu na dostawy w latach 2017–2019 1750 kbk na amunicję 5,56 mm NATO dla oddziałów specjalnych, wartym ok. 48 mln zł.
Z wnioskami ministerstwa obrony nie zgodził się również producent, wskazując, że przeprowadzone testy są diametralnie inne od tych, jakim poddawano G36, gdy decydowano o jego wprowadzeniu, a część oczekiwań jest nierealistyczna w przypadku karabinka o relatywnie cienkiej lufie, nieprzeznaczonego do prowadzenia ognia z intensywnością na poziomie maszynowej broni wsparcia. Zaproponował też wzmacniająco-unowocześniający „upgrade” używanych przez Bundeswehrę kbk za 600 USD od sztuki.
Niemiecki resort obrony zdecydował jednak, że do końca obecnej dekady rozpocznie wycofywanie 167 000 G36, które ma zastąpić nowocześniejsza broń wyłoniona w przetargu ogłoszonym w tym roku.
Wydaje się, że dyskusja wokół G36, która do tego doprowadziła, w mniejszym stopniu spowodowana jest faktycznymi problemami technicznymi w tej broni, a bardziej rosnącymi oczekiwaniami, rozgrywkami politycznymi oraz zakulisowymi grami konkurencji.
Choć H&K odniosła ostatnio kolejny wielki sukces, zdobywając potężne zamówienie na nowe kbk dla armii francuskiej, to na niemieckim rynku wewnętrznym musi się ostatnio liczyć z nowymi graczami.
Wielki przegrany w tym konkursie, belgijska FN, sprzedała do lokalnych jednostek antyterrorystycznych SEK nieco swych kbk SCAR, policja Saksonii i Hamburga zakupiła ostatnio kbk Haenel CR223, niemieckich komandosów kusi swoimi wersjami M4 także miejscowa firma Schmeisser, a przetargiem na nową broń Bundeswehry na pewno będą zainteresowane renomowane zakłady SIG Sauer.
Na początku tego roku ogłoszono nawiązanie współpracy między niemieckim koncernem Rheinmetall (dawny producent G3 i km MG3), a znaną m.in. z kbk AUG austriacką firmą Steyr Mannlicher, mającej na celu wspólną produkcję oraz sprzedaż nowego modułowego kbk RS556, rozwiniętego z prezentowanego od 2012 r. STM556 tej drugiej wytwórni i mogącego stanowić mocną propozycję następcy G36.
To ostatecznie zmobilizowało H&K, która niecały miesiąc później ujawniła swój nowy kbk, przygotowany do konkurowania o utrzymanie jej dominacji w arsenale Bundeswehry – HK433. Jak stwierdził pełniący od początku 2016 r. funkcję prezesa H&K Norbert Scheuch: „Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do przyszłej oferty (...), a karabiny szturmowe to nasza podstawowa działalność”.
Mimo ostatniej nagonki na G36, zakłady z Oberndorfu pozostają najbardziej sprawdzonym dostawcą broni strzeleckiej dla niemieckich sił zbrojnych, nadal traktowanym jako jej priorytetowy producent, mający znacznie większe moce produkcyjne od większości rywali, a nowy kbk zapowiada się bardzo dobrze.
HK433 to w planach rodzina nowej broni, łącząca najlepsze cechy G36 i HK416, który uznawany jest za bardziej ergonomiczny, ale za drogi. Zgodnie z informacją producenta, została opracowana „przy uwzględnieniu coraz bardziej skomplikowanych warunków asymetrycznej wojny w szerokim spektrum działań bojowych jednostek piechoty oraz sił operacji specjalnych”.
Podstawowy charakter ma mieć kbk na amunicję 5,56 mm x 45 NATO, ale zapowiedziano również opracowanie odmian na nabój 7,62 mm x 51 NATO (HK231), radziecki 7,62 mm x 39 wz. 43 (HK123) oraz być może .300 BLK.
Nowa broń z Oberndorfu, czy też na razie jej kolejne wersje prototypowe, działa na typowej dla swych poprzedników zasadzie odprowadzania części gazów prochowych przez boczny otwór w ściance lufy do położonej nad nią komory gazowej z tłokiem o krótkim skoku.
- Węzeł gazowy zaopatrzony jest w regulator gazowy, z nastawą zapewniającą większą niezawodność przy strzelaniu z użyciem tłumika huku i płomieni.
- Strzelanie odbywa się z zamka zamkniętego, ryglowanego przez obrót w prawo.
- Zamek ma być generalnie wzorowany na tym z G36, ale z trzema mocnymi ryglami, bezpiecznikiem iglicy oraz występami „samosmarującymi”, co należy rozumieć raczej jako samooczyszczające i niewymagające smarowania.
- Wzdłuż całego grzbietu monolitycznej komory zamkowej z lekkiego stopu aluminiowego – i opcjonalnym pokryciem maskującym w podczerwieni – biegnie długa szyna uniwersalna NATO Accessory Rail (NAR – STANAG 4694) do osadzania w wybranym miejscu różnych celowników optoelektronicznych, także w zestawach dzienno-nocnych oraz mechanicznych typu zapasowego, z celownikiem przeziernikowym.
- Po lewej stronie komora ma wyraźne wzmocnienie najbardziej podatnego na zużycie odcinka za lufą, naprzeciw położonego po prawej okna wyrzutowego łusek.
- Rączkę napinającą ze składanym uchwytem na wzór G3 umieszczono tak jak w nim, na lewym boku przedniej części broni, nad lufą – w pobliżu dłoni podtrzymującej kbk, bez obawy o utrudnianie ręcznego przeładowania przez wystające elementy montażu celownika, czy jego samego, gdyż z reguły zajmuje on miejsce na początkowym odcinku komory zamkowej.
- W czasie strzelania rączka pozostaje nieruchoma, ale może też służyć do „dobicia” zamka, gdyby nie w pełni zaryglował lufę. Można ją przełożyć na prawą stronę kbk, jeśli będzie używany przez strzelca leworęcznego.
HK433 ma mieć kutą na zimno lufę z chromowanym przewodem o sześciobruzdowym gwincie prawoskrętnym ze skokiem 178 mm, łatwą do wymiany na poziomie użytkownika, jednak na razie brak informacji, czy będzie to możliwe bez użycia specjalnych narzędzi, w warunkach polowych.
W każdym razie kbk dzięki monolitycznej komorze zamkowej teoretycznie nie wymaga ponownego przystrzeliwania po demontażu i ponownym zamontowaniu lufy.
Przewidziano do wyboru aż sześć długości luf: 11-, 12.5-, 14.5-, 16.5-, 18.9- i 20-calowe, zakończone tłumikiem płomieni z gwintem M15x1 dla urządzenia do strzelania ślepą amunicją. Trzy ostatnie mogą być przystosowane do osadzania bagnetu.
Od dołu lufę do węzła gazowego włącznie okrywa smukłe łoże, wprowadzone w najnowszych wersjach ostatnich kbk marki HK z uniwersalną szyną Picatinny/MIL-ST 1913 lub NAR/STANAG 4694 od dołu na całej długości oraz rzędem otworów HKey (bardzo podobne, ale nie identyczne z popularnym systemem KeyMod) na każdym z boków, pozwalającymi zamocować na godzinie 3 i 9 dodatkowe odcinki takich szyn wybranej długości w celu osadzenia na nich wybranych akcesoriów, np. oświetlenia taktycznego.
Przewidziano także interfejs do montażu pod lufą granatnika GLM/GLM A1 lub HK269.
Podobnie jak HK416 nowy kbk z tej samej wytwórni ma wzorem broni z rodziny AR-15 wymienny „lower”, czyli zespół komory spustowej z chwytem pistoletowym. Nie podano, czy będzie on docelowo wykonany także z aluminium, czy może dla zmniejszenia masy z tworzywa sztucznego.
Na zdjęciach widać, że jego przednia część jest inaczej, zapewne solidniej mocowana do górnej części komory zamkowej („uppera”), niż uchylnie na osi-kołu jak to ma miejsce w AR. Natomiast mechanizm spustowo-uderzeniowy to prawdopodobnie prawie kopia tego z HK416, kurkowy, ze skrzydełkami bezpiecznika-przełącznika rodzaju ognia po obu stronach broni, w zasięgu kciuka dłoni obejmującej chwyt pistoletowy.
Zgodnie z wymaganiami Bundeswehry przeładowanie ma być możliwe przy każdym ich położeniu, także zabezpieczającym kbk przed strzałem przypadkowym.
Szybkostrzelność teoretyczną HK433 przewidziano na 700 strz./min uznając, że w poprzednikach była nieco zbyt wysoka.
Nowy kbk może mieć na życzenie odbiorcy „lower” z dolną dźwignią zwalniania magazynka jak w G36 lub z bocznymi przyciskami po obu stronach gniazda, jak w HK416 i innych odmianach AR.
Tuż za gniazdem magazynka umieszczono również obustronnie przycisk zwalniający (ale i unoszący) zatrzask zatrzymujący zamek w tylnym położeniu – automatycznie po opróżnieniu magazynka. To jedno z najlepszych ergonomicznie rozwiązań tego typu, wywodzące się z popularnego karabinu FN FAL, ale w takiej formie wprowadzone przez amerykański Robarm XCR, powielonej w Masadzie Magpula i ACR („SPECIAL OPS” nr 5/2013) i polskim MSBS.
Do zasilania przewidziano popularne magazynki STANAG 4179, jakie stosowane są do 5,56 mm AR, HK416 i wielu innych współczesnych karabinków tego kalibru, nie tak masywnych jak polimerowe z G36.
Ciekawostką jest propozycja wyposażenia nowej broni HK we wbudowany wewnątrz komory zamkowej bezobsługowy licznik liczby wystrzelonych nabojów, rejestrujący także takie informacje jak numer seryjny kbk i jego rok produkcji, numer identyfikujący wytwórnię itp.
Dane eksploatacyjne byłyby łatwo odbierane przy wykorzystaniu fali radiowych, techniką RFID (ang. Radio-frequency identification). Tego typu rozwiązanie oferuje już np. belgijska FNH w swych kbk SCAR, nie dziwi więc, że H&K stara się nie ustępować i pod tym względem.
Chwyt pistoletowy do HK433 zaczerpnięto z HK416, ale w przyszłości ma być także oferowany opcjonalnie typ z wymiennymi grzbietami i panelami bocznymi, umożliwiający dokładne dopasowanie obwodu do dłoni strzelca, jak w pistoletach HK P30 i SFP/VP.
Zupełnie nowa jest kolba karabinka, pięciopozycyjna, z szybką skokową regulacją długości na odcinku 84 mm, ale także – co było niemożliwe w HK416 z mechanizmem powrotnym w tulei wystającej za komorę zamkową i pełniącej funkcję osi kolby – składana na zawiasie skośnie na prawą stronę broni tak, by nie zasłaniać okna wyrzutowego, ani nie ograniczać dostępu do języka spustowego. To oznacza, że możliwe jest prowadzenie ognia również z broni z kolbą złożoną.
Przycisk blokady długości kolby znajduje się po bokach jej trzewika, a zwalnianie zatrzasku zawiasu w celu złożenia jej na bok i rozłożenia – po lewej stronie, na początku szyjki.
Kolbę wyposażono na grzbiecie w unoszoną poduszkę podpoliczkową, co ma ułatwiać składanie się do strzału przy użyciu wyższych przyrządów celowniczych oraz w gruby amortyzator gumowy o lekko wklęsłym lub wypukłym profilu, jakie znamy z HK416/417.
W materiałach informacyjnych producent podkreśla przygotowanie swego nowego karabinka do niezawodnej eksploatacji w dużo trudniejszych warunkach klimatycznych i intensywniej niż G36, modułową i lekką konstrukcję HK433, jego pełne dostosowanie do identycznej obsługi przez strzelców prawo- oraz leworęcznych (czy też przy strzelaniu od dowolnego ramienia), a także m.in. zaliczenie testów na zrzucanie zabezpieczonego i odbezpieczonego na twarde podłoże (AC225/D14) bez oddania przypadkowego strzału w wyniku wstrząsu.
Pierwsze prezentacje zapowiadają solidną broń, łączącą w przemyślany sposób optymalne, zgodne z najnowszymi trendami, sprawdzone rozwiązania wcześniejszych kbk HK, z wyeliminowaniem ujawnionych dotąd, mniej lub bardziej istotnych, słabszych punktów w ich konstrukcji.
Doświadczenie producenta znanej z jakości i niezawodności broni strzeleckiej gwarantuje, że HK433 powinien być co najmniej tak samo udany, a nawet lepszy niż inne, uznane wzory z Oberndorfu. Czy będzie „czarnym koniem” i niepodważalnym zwycięzcą w przetargu, który zacznie być rozstrzygany w 2018 r., pokaże czas.
Produkcja w celu realizacji dostaw nowej broni dla Bundeswehry ma rozpocząć się w 2020 r. i zakończyć w 2026, ale nowy kbk na pewno zostanie zaproponowany również na rynkach zagranicznych – Francuzi mogą żałować, że pośpieszyli się z wymianą swych kbk FA MAS, zanim H&K przedstawił swoją nową konstrukcję.
Pojawienie się HK433 w ofercie renomowanej firmy o szerokich kontaktach handlowych będzie miało wpływ także na szanse eksportowe polskiego MSBS-5,56K, którego wstępne badania państwowe w naszym kraju dopiero się kończą, a zakończenie przewidziane zostało na III/IV kwartał br.
Jeśli nie dojdzie do opóźnień, już w grudniu mógłby zostać przyjęty do uzbrojenia WP, po czym, miejmy nadzieję, szybko, w dużych ilościach, dobrym wykonaniu i nie tylko w wersji podstawowej dostarczany od przyszłego roku do jednostek. To zaś stanowi atut i często wymóg podczas oferowania broni innym krajom na rynku, coraz bogatszym w inne ciekawe propozycje, jak nowy kbk HK.