Wyposażenie medyczne
zestaw medyczny SPECOPS IPMED
W tej części zaprezentujemy Czytelnikom kilka wybranych elementów wyposażenia, które może być przydatne ratownikowi lub użytkownikowi indywidualnych pakietów medycznych. Oczywiście to tylko wybrane elementy, niekoniecznie związane bezpośrednio z niesieniem pomocy, ale mogące to znacząco ułatwić. Prezentujemy cztery indywidualne pakiety medyczne – dwa amerykańskie i dwa polskie. Czemu takie? Bo amerykańskie są chyba najbardziej rozpowszechnione (biorąc pod uwagę liczebność Sił Zbrojnych USA) i to właśnie Amerykanie byli prekursorami wyposażania żołnierzy w coś więcej niż opatrunek osobisty. Polskie pakiety uznaliśmy za warte przedstawienia, bo dopiero od niedawna polscy żołnierze otrzymują indywidualny pakiet medyczny – do tej pory wyposażani byli jedynie w opatrunek osobisty i to jeszcze taki, który miał korzenie w latach II wojny światowej.
Jak wyglądają polskie IFAK-i w porównaniu z amerykańskimi – możecie ocenić sami.
Pozostałe prezentowane wyposażenie może zainteresować tych, którzy zamierzają skompletować samodzielnie sprzęt ułatwiający prowadzenie akcji ratunkowej, niekoniecznie w trakcie działań bojowych – do sytuacji kryzysowej może przecież dojść każdego dnia, w dowolnym miejscu.
Zapraszamy do lektury.
Zdjęcia: Michał Sitarski, Leatherman
Zobacz także
trzypiora.pl Czym powinna cechować się kamizelka taktyczna dla ratownika medycznego?
Jeśli zastanawiasz się nad optymalnym rozwiązaniem w kontekście swojego wyposażenia jako ratownika medycznego podczas akcji, z pewnością na myśl przychodzi Ci kamizelka taktyczna. Czego powinieneś od niej...
Jeśli zastanawiasz się nad optymalnym rozwiązaniem w kontekście swojego wyposażenia jako ratownika medycznego podczas akcji, z pewnością na myśl przychodzi Ci kamizelka taktyczna. Czego powinieneś od niej wymagać? Co najbardziej się przyda? Co jest koniecznością? Jaka kamizelka taktyczna spełni wszystkie stawiane jej wymagania?
Militaria.pl Potrzebny medyk! - taktyczne wyposażenie medyczne
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach...
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach polowych, w tym także podczas sytuacji kryzysowych czy akcji ratunkowych. Bardzo ważne jest to, aby taktyczne wyposażenie medyczne było łatwe w transporcie i szybkie w użyciu. W tym artykule omawiamy najpotrzebniejsze wyposażenie medyczne, które warto mieć przy sobie.
Błażej Kostra Improwizowane środki do transportu poszkodowanych
Transport osób, które uległy wypadkowi, zawsze nastręczał problemów. Zarówno pod względem podejmowanych decyzji na miejscu zdarzenia (obracanie takiej osoby, przenoszenie, przekładanie w inne miejsce niż...
Transport osób, które uległy wypadkowi, zawsze nastręczał problemów. Zarówno pod względem podejmowanych decyzji na miejscu zdarzenia (obracanie takiej osoby, przenoszenie, przekładanie w inne miejsce niż zastane czy czekanie na odpowiednie służby), jak i logistycznym (w jaki sposób, na czym i w ile osób). Kolejnymi czynnikami determinującymi takie zadanie będą okoliczności związane z sytuacją zastaną na miejscu, warunki atmosferyczne (pogoda), zagrożenia w postaci pożaru, powodzi czy wojny, odległość...
Pakiet IFAK US Army
Pierwsze indywidualne pakiety medyczne pojawiły się podczas II wojny światowej – prekursorami ich wprowadzenia byli Amerykanie, którzy wyposażyli w nie spadochroniarzy oraz Marines walczących na Pacyfiku. Pakiety medyczne Piechoty Morskiej pojawiły się ponownie, w nieco zmodyfikowanej formie, podczas wojny w Wietnamie, tym razem także u żołnierzy sił specjalnych. Później wprowadzono ich kolejną wersję (lata 80.XX wieku), która pozostawała nadal wyposażeniem USMC.
W US Army, podobnie jak w wielu armiach świata, nadal podstawowym „zaopatrzeniem medycznym” żołnierzy pozostawał opatrunek osobisty, zaś pozostałe wyposażenie medyczne nosił ze sobą sanitariusz (Spakuj wszystko co niezbędne - poznaj pełną gamę plecaków taktycznych). Ta sytuacja trwała do czasu wprowadzenia oporządzenia MOLLE I generacji, co miało miejsce pod koniec lat 90. Wraz z nim do wyposażenia trafiła kieszeń medyczna, w której oprócz opatrunku osobistego pojawiła się także staza oraz kilka innych elementów.
Prawdziwy przełom w US Army nastąpił wraz z wprowadzeniem systemu MOLLE II generacji, wraz z którym pojawił się pierwszy pakiet medyczny z prawdziwego zdarzenia, który następnie stał się inspiracją do stworzenia podobnych zestawów w innych armiach, w tym także w Wojsku Polskim (IPMED opisany dalej), nazwany IFAK (Individual First Aid Kit). Ma on formę kieszeni zapinanej klamrą Fastex, wielkością zbliżonej do ładownicy na 100-nabojową skrzynkę do kbkm M249, mocowanej do oporządzenia za pomocą taśm systemu MOLLE/PALS (dwa rzędy po dwie komórki). Wewnątrz znajduje się wyjmowany panel, połączony z kieszenią elastyczną linką w kształcie sprężynki, co zapobiega zgubieniu, a zarazem pozwala na dość swobodne operowanie panelem.
Panel ma formę litery T, której poprzeczne ramiona składa się do środka i spina rzepem, dodatkowo zabezpieczając je złożonym ramieniem pionowym, również mocowanym za pomocą rzepa. Na zewnątrz panelu wykonano obejmę z taśmy gumowej, w której utrzymywana jest opaska zaciskowa (staza) CAT (Combat Action Tourniquet) – pozostałe elementy wyposażenia znajdują się wewnątrz panelu, a dostęp do nich uzyskuje się po jego rozpięciu i rozłożeniu. Oczywiście w obejmę można włożyć także stazę SOFTT.
Na wyposażenie IFAK-a składa się opatrunek osobisty FCP-01 produkcji First Care Products, popularnie nazywany „żydem”.
Do wypełniania ran stosowana jest gaza rolowana, również znajdująca się w zestawie, a do tamowania intensywnych krwawień używany jest opatrunek hemostatyczny, tutaj w postaci bandaża z granulkami hemostatyku Quikclot. Co ciekawe – z uwagi na krótszy, niż w przypadku pozostałych elementów czas przydatności do użycia jest on dostarczany osobno, a w panelu de facto nie ma na niego miejsca, więc na ogół umieszcza się go na dnie pokrowca i przykrywa panelem.
W panelu przewidziano także uchwyty na rękawiczki jednorazowe oraz rurkę nosowo-gardłową z żelem nawilżającym, ułatwiającym aplikację. Amerykański żołnierz ma także do dyspozycji przylepiec chirurgiczny włókninowy w rolce, utrzymywany na miejscu pętlą z linki spadochronowej, co jest elementem rzadko spotykanym w innych zestawach, choć w IPMED również przewidziano na niego miejsce.
W zestawie nie ma autostrzykawek z morfiną, choć przewidziano na nie miejsce.
Czytaj także: CTOMS - Leave nothing to Chance control the chaos >>>
Pakiet IFAK USMC
Także Korpus Piechoty Morskiej ma swój IFAK, znacznie różniący się od poprzednich pakietów, ale także różny w widoczny sposób od zestawu armijnego. Kieszeń zamykana jest powierzchniowo montowaną klamrą Fastex – w pierwszych seriach była ona czarna, następnie zastosowano klamry w kolorze Coyote Brown. Zestaw wyposażenia medycznego umieszczony jest w kieszeni podzielonej na dwie przegródki – nie ma w niej wyjmowanego panelu, a same medykamenty podzielono na dwa pakiety.
Pierwszy z nich – Minor First Aid Kit – przeznaczony jest do ogólnego użycia i umieszczony w przezroczystej torebce z zapięciem strunowym. Zawiera on dwie chusty trójkątne (co ciekawe – białe, a nie zielone, jak powszechnie stosowane w Siłach Zbrojnych USA), 10 małych i 5 dużych plastrów na skaleczenia, żelowy opatrunek na oparzenia (o wymiarach 4×16 cali), pojemnik z tabletkami do odkażania wody oraz pojemnik z jodowanym powidonem do odkażania.
Drugi pakiet to tzw. Trauma Kit, przeznaczony do opatrywania cięższych ran. Jest on zapakowany w osobne, sterylne opakowanie i zawiera: dwa opatrunki osobiste Cinch Tight (znacznie prostsze niż opatrunki w zestawie US Army), dwa opakowania gazy rolowanej do wypełniania ran, opatrunek hemostatyczny Quikclot w proszku oraz Tourni-Kwik Tourniquet, czyli bardzo mocno uproszczoną opaskę zaciskową. Ma ona postać szerokiej, elastycznej taśmy z dwoma hakami, która faktycznie jest bardzo prosta w użyciu, ale dużo trudniej niż w przypadku staz taktycznych (CAT, SOFTT) jest w niej uzyskać zacisk gwarantujący zatrzymanie krwawienia.
Ciekawostkę stanowią zasady użycia Trauma Kit. Można go otworzyć jedynie w przypadku konieczności opatrzenia cięższych ran, a po otwarciu, nawet jeżeli nie została zużyta cała jego zawartość, musi on być zwrócony i zastąpiony nowym. Kategorycznie zabronione jest używanie raz rozpakowanego pakietu, nawet jeżeli nie wszystkie jego składniki zostały rozpakowane.
Jak widać, US Army i USMC zasadniczo różnią się podejściem do wyposażenia indywidualnego zestawu medycznego. W pierwszym przypadku stanowi on dobrze wyposażoną apteczkę, przeznaczoną do opatrywania ran odniesionych na polu walki, nawet dość ciężkich, zaś jego zawartość, zwłaszcza staza i opatrunek osobisty, są „z górnej półki” i gwarantują, w przypadku prawidłowego użycia, wysoką skuteczność.
IFAK USMC wygląda nieco jak ubogi krewny pakietu armijnego – podstawowe wyposażenie medyczne, czyli opatrunek osobisty i opaska zaciskowa, są znacznie prostsze i nie tak skuteczne, jak ich odpowiedniki w US Army. W zamian za to Marine otrzymuje zestaw plastrów, co może być przydatne, ale jest to chyba ewenement, jeśli chodzi o wyposażenie indywidualnych zestawów pierwszej pomocy, oraz tabletki do odkażania wody, które de facto powinny stanowić wyposażenie zestawu przetrwania, a nie medycznego. Tu widać ewidentnie przywiązanie do tradycji w Korpusie – te tabletki od II wojny światowej stanowią wyposażenie zestawów medycznych w USMC.
Dyskusyjne jest też umieszczanie środka do odkażania powierzchni skóry – w warunkach pola walki i tak nikt tego nie będzie robił, bo zajmą się tym lekarze w szpitalu polowym. Co ciekawe – jest płyn do odkażania skóry, a nie ma rękawiczek jednorazowych, co zabezpiecza udzielającego pomocy przed kontaktem z płynami ustrojowymi rannego, co z kolei może być przyczyną zakażeń lub chorób.
Podsumowując – IFAK US Army to poprawnie skonfigurowany i nowoczesny pakiet medyczny, a zestaw USMC to pakiet... dziwny. Owszem, dający możliwość opatrzenia poważniejszych ran, ale wyglądający na skonfigurowany w przywiązaniu do tradycji i chęci zaoszczędzenia na jego wyposażeniu. Przyznać trzeba, że na tym tle nasz IPMED wygląda naprawdę bogato (nawet aż za bogato) i nie jest dziwne, że budzi na misji w Afganistanie żywe zainteresowanie koalicjantów z US Army i USMC.
Czytaj też: Tactical Combat Casualty Care – Powstrzymaj każdą śmierć, której można uniknąć >>>
Pakiet ipmed specops
Wyprodukowany przez gdyńską firmę SPECOPS IPMED to pierwszy w Wojsku Polskim zestaw medyczny z prawdziwego zdarzenia – dotąd żołnierze, nie licząc tych z jednostek specjalnych, otrzymywali jedynie bardzo podstawowe wyposażenie – głównie opatrunki osobiste w wodoodpornym, gumowanym opakowaniu, zaś całą resztę niezbędnego wyposażenia medycznego przenosił sanitariusz.
Obecnie żołnierze (przede wszystkim wchodzący w skład PKW Afganistan) otrzymują kompletny i dobrze przygotowany pakiet, który pozwala na błyskawiczne udzielenie pierwszej pomocy poszkodowanemu i wstępne opatrzenie ran oraz zatamowanie krwotoku do czasu dotarcia doń ratownika medycznego pododdziału lub ewakuacji na tyły.
IPMED składa się z z czterech części. Podstawowym elementem jest pakiet w formie prostokątnego pokrowca o wymiarach ~16×13×8 cm, a z pełnym wyposażeniem waży około 1300 g. Wykonano go w całości z odpornej Cordury 695D (770 dtex) w kolorze Coyote Brown, dodatkowo powlekanej od wewnętrznej strony warstwą poliuretanu, zwiększającą wodoodporność.
Cordura jest również wykończona apreturą obniżającą jej sygnaturę w promieniowaniu bliskiej podczerwieni (IRR).
Z tyłu przyszyte są trzy poliamidowe taśmy mocujące zgodne ze standardem MOLLE/PALS, wykorzystujące trzy komórki i cztery rzędy taśm do stabilnego przymocowania pokrowca, które po zamocowaniu pokrowca zawija się pod spód i wprowadza z powrotem w komórki MOLLE/PALS blokując je przed wypadaniem za pomocą wykonanego na nich przeszycia.
Z przodu przyszyte są trzy rzędy po trzy komórki taśm MOLLE/PALS, przy czym górny rząd obszyty jest Velcro. Pomiędzy nim a następnym rzędem również naszyto odcinek rzepa, co w połączeniu tworzy miejsce do mocowania oznaczeń – z IPMED standardowo dostarczana jest haftowana czarną nicią naszywka MED.
Na zewnętrznych taśmach mocowany jest, dostarczany wraz z pakietem, pokrowiec do przenoszenia IZAS-05 (Indywidualny Zestaw AutoStrzykawek), mający formę prostej kieszeni zamykanej klapką z rzepem. W dnach obu pokrowców (zasadniczego i IZAS) znajdują się otworki drenażowe.
Do wnętrza pokrowca zasadniczego można dostać się po otwarciu dwubiegowego, spiralnego zamka błyskawicznego z dwoma maszynkami zakończonymi metalowymi uchwytami, przez które dodatkowo przeplecione są odcinki paracordu.
Zamek obejmuje trzy ścianki pokrowca, dzięki czemu po otwarciu uzyskuje się wygodny i szybki dostęp do całej zawartości pakietu. Wewnątrz pokrowca, u jego szczytu od zewnętrznej strony, naszyto odcinek taśmy nylonowej o szerokości 50 mm, którą podszyto taśmą Velcro – miękkim odcinkiem przy wszyciu i ostrym na końcu. Przeznaczona jest ona do szybkiego otwierania pakietu – w razie konieczności odpina się ją (w pozycji spoczynkowej chowa się ją do wnętrza i skleja oba odcinki rzepa) i zapina na odcinku miękkiego rzepa przyszytym na górnej, zewnętrznej ściance pokrowca, od strony mocowania MOLLE/PALS, a następnie zapina zamki (pozostawiając szczelinę, przez którą wyprowadzona jest taśma). W razie konieczności wystarczy szarpnąć za taśmę, kierując ją w dół na zewnątrz i pakiet otworzy się.
Wewnątrz pokrowca znajdują się przegródki i kieszonki wykonane z cienkiego nylonu oraz taśmy, służące do przechowywania zawartości pakietu. Alternatywnym sposobem umieszczenia komponentów medycznych jest „wynośmy” panel, o konstrukcji niemal identycznej jak panel z IFAK stosowanego w US Army, zbliżonej po rozłożeniu do litery T. Jeżeli użytkownik ma zamiar z niego korzystać, wpina go do wnętrza IPMED za pomocą gumowej „sprężynki” o długości 30 cm, z jednej strony na stałe przymocowanej do panelu, z drugiej wpinanej karabińczykiem do pokrowca zasadniczego IPMED. „Wynośny”
T-panel wyposażony jest w uchwyty na medykamenty wykonane z taśmy gumowej, uchwyt do wyciągania z taśmy nylonowej i zamykany jest dwoma rzepami, tworząc zgrabny pakunek.
Oprócz powyżej wymienionych elementów, w skład IPMED wchodzi panel udowy wykonany z Cordury 695D, z naszytymi czterema rzędami poliamidowych taśm MOLLE/PALS po trzy komórki każdy.
Od strony uda na górnej i dolnej powierzchni panel mocuje się do pasa za pomocą taśmy nylonowej o szerokości 50 mm, wyposażonej w klamrę, na końcu której znajdują się dwie tasiemki mocujące wyposażone w zatrzaski i dodatkowo zabezpieczane przed rozpięciem rzepem. Koniec taśmy służący do regulacji jej długości mocowany jest od spodu panelu rzepem. Do uda panel mocowany jest za pomocą dwóch taśm elastycznych o szerokości 40 mm, z gumowanymi, antypoślizgowymi wstawkami, zapinanych klamrami. Pomiędzy nimi wykonano wstawkę z siatki Airnet, poprawiającą wentylację i odprowadzanie wilgoci.
Skład zestawu IPMED opracowany został na podstawie wytycznych TC3 (TCCC – Tactical Combat Casualty Care) oraz jest zgodny z normą STANAG 2126 (Medyczne zestawy pierwszej pomocy).
Oryginalnie IPMED wyposażony jest w następujące środki medyczne:
- opatrunek indywidualny OLAES,
- opatrunek hemostatyczny CELOX Gauze,
- gaza wypełniająca (kompresowana),
- opaska zaciskowa (staza taktyczna) Combat Application Tourniquet,
- opatrunek na rany penetracyjne klatki piersiowej Bolin Chest Seal (uszczelniający, zapobiegający powstawaniu odmy),
- rurka nosowo-gardłowa z żelem wodnym,
- nożyczki ratownicze,
- nitrylowe rękawice ratownicze.
W skład IZAS-05 wchodzą cztery autostrzykawki:
- niebieska – przeznaczona jest do uśmierzania silnego bólu pourazowego,
- zielona – przeznaczona jest do przeciwdziałania zatruciom BŚT z grupy fosforoorganicznych, np. soman, sarin (zawiera: 2 mg atropiny, 7,5 mg diazepamu oraz reaktywtor acetylocholinoesterazy – 220 mg toksogoniny lub 600 mg pralidoksym),
- żóta – przeznaczona jest do podtrzymania działania cholinolitycznego w zatruciach BŚT (uzupełnienie autostrzykawki dużej zielonej, zawiera 2 mg atropiny).
Dodatkowo w wyposażeniu IZAS-05 znajduje się autostrzykawka czerwona zawierająca 10 mg morfiny, przeznaczona do uśmierzania bólu, przechowywana w jednej z przegródek pokrowca zasadniczego IPMED lub panelu „wynośnego”.
IPMED stworzono dokładnie na podstawie wymagań wojska – stąd taki, a nie inny jego wygląd, ukompletowanie i sposób przenoszenia. Dobrze, że nie zdecydowano się na pakiet mocowany do panelu udowego na stałe, bo noszenie czegokolwiek na udzie, zwłaszcza w działaniach z wykorzystaniem transportera opancerzonego czy innych pojazdów, jest bardzo kłopotliwe.
Panel udowy trzyma się na nodze stabilnie, ale ma wszystkie wady i zalety paneli udowych w ogóle – odpowiednio dopasowany uciska nogę, zbyt luźno założony będzie niestabilny, a pakiet dość mocno odstaje.
Można przełożyć IPMED na kamizelkę wykorzystując system MOLLE/PALS, ale wtedy niezbędne jest stosowanie panelu mocowanego na „sprężynce”, nie da się bowiem wygodnie korzystać z apteczki zamocowanej na kamizelce bez niego.
Pewnie lepszy byłby IPMED zrywany (jest wykonywany i w takiej wersji, ale już na zlecenie konkretnych jednostek podległych DWS), ale konstrukcja została bardzo dokładnie określona przez gestora, czyli WP i wykonawca nie miał możliwości wprowadzania własnych zmian.
Czytaj też: Prawne przeszkody- funkcjonowania ratownictwa taktycznego w wojsku i policji >>>
Pakiet ipmed-1
Tactical MED IPMED-1, czyli Indywidualny Pakiet MEDyczny, to produkt nowej marki własnej firmy Paramedyk z Warszawy, specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań w dziedzinie ratownictwa bojowego (TC3/TCCC). IPMED-1 został stworzony w celu uzyskania możliwości przenoszenia podstawowego zestawu wyposażenia medycznego, niezbędnego do udzielania pomocy w warunkach bojowych, przy zachowaniu maksymalnie kompaktowych rozmiarów.
IPMED-1 to niewielka apteczka pierwszej pomocy o wymiarach ok. 16×12×7 cm, wykonana z Cordury 1100D z wykończeniem obniżającym widoczność w noktowizji i wyposażona w system mocowania MOLLE/PALS, wykorzystujący tylko trzy rzędy po dwie komórki taśm.
Końcówki poliamidowych taśm mocujących firmy Pasamon nie są mocowane zatrzaskami, a zawijane i przekładane przez ostatnie komórki, dzięki czemu zapobiega się ich wypadaniu i luzowaniu połączenia pakietu z platformą nośną. IPMED-1 ma formę prostopadłościennej kieszeni z dostępem przez dwubiegowy zamek błyskawiczny z dwoma maszynkami z metalowymi uchwytami firmy YKK. Na przedniej ściance umieszczony jest miękki rzep Alfatex do którego przypinana jest naszywka MED.
W jej wnętrzu znajdują się płaskie kieszenie i pętle z gumy, które służą do umieszczenia w nich:
- opatrunku modułowego OLAES (lub podobnego);
- gazy skompresowanej;
- stazy taktycznej (SOFT-W lub CAT);
- małych nożyczek ratowniczych;
- nitrylowych rękawiczek ratowniczych;
- jednorazowej maseczki do resuscytacji.
IPMED-1 ma możliwość szybkiego otwarcia, a służy do tego taśma wysuwana przez środek zamka na górnej ściance – w przypadku konieczności szybkiego dostępu do zawartości wystarczy energicznie pociągnąć za wystający koniec taśmy, kierując ruch w dół, co spowoduje otwarcie pakietu. W dnie kieszeni wykonano otwór drenażowy wzmocniony metalowym oczkiem.
Proponowany pakiet wyposażenia to podstawowy zestaw medykamentów, ale nadal pozwalający na udzielenie skutecznej pomocy w warunkach bojowych, mieszczący się w niewielkim, łatwo dostępnym opakowaniu, które zajmuje minimalną ilość miejsca na pasie czy kamizelce. W razie potrzeby, można go również uzupełnić o autostrzykawkę z morfiną.
Oczywiście każdy może indywidualnie modyfikować zawartość pakietu, na przykład rezygnując ze stazy taktycznej na rzecz opaski podtrzymującej, zestawu plastrów, dodatkowej gazy, niewielkiej latarki, itp.
Proponowana przez producenta konfiguracja ma być niejako alternatywą dla wojskowego IPMED, który zawiera więcej wyposażenia i jest wydawany każdemu żołnierzowi PKW Afganistan, ale przecież nie każdy żołnierz potrzebuje aż tak rozbudowanego zestawu. Co więcej – niektórym sporych rozmiarów IPMED może wręcz przeszkadzać (np. załogom pojazdów opancerzonych) i dla takich osób przeznaczony jest IPMED-1 z wyposażeniem skonfigurowanym przez Paramedyk24.pl. Indywidualny użytkownik może pakiet dowolnie zmodyfikować i przystosować go do swoich potrzeb.
Tactical MED IPMED-1 jest uszyty solidnie, bez niedoróbek, zaś projekt jego wnętrza wydaje się przemyślany i dość uniwersalny. Nie jest o produkt tani – z wyposażeniem kosztuje 310 zł, natomiast sama kieszeń to koszt 89 zł. Obecnie dostępny jest w kolorze Coyote Brown oraz czarnym. Komu taki pakiet będzie potrzebny, z pewnością nie pożałuje zakupu, inni mogą kupić np. sam pokrowiec i skompletować zestaw według własnych wymagań.
Latarka dla ratownika
Trudno przypuszczać, że do awaryjnych sytuacji będzie dochodzić tylko w piękny, słoneczny dzień, albo że na miejscu zdarzenia dostępne będzie oświetlenie terenu akcji. Nawet gdyby udało się je zabezpieczyć, to i tak ratownik powinien dysponować własnym źródłem światła, które będzie mógł kierować tam, gdzie będzie tego potrzebował, najlepiej nie absorbując do tego rąk.
Już z tej krótkiej charakterystyki widać, że najlepsza w tej roli będzie latarka czołowa lub też mocowana do oporządzenia/wyposażenia, a najlepiej – łącząca obie te funkcje. Takie latarki ma w ofercie między innymi firma MacTronic – chodzi o modele Cyclops MX085-HL oraz HLS-K1 Plus. Pierwsza jest latarką uniwersalną, zaś druga – klasyczną latarką czołową.
Cyclops MX085-HL to niewielka latarka o wymiarach 95×22 mm i masie 62 g (bez baterii), zasilana jedną baterią AA (popularnym „paluszkiem”). Jej obudowa wykonana została z aluminium z moletowaniem na środku korpusu i pokrywce komory baterii. MX085-HL jest przede wszystkim latarką tzw. kątową (kątówką), z uwagi na sposób umieszczenia źródła światła, które w tym wypadku stanowi dioda Cree XP-E, dająca strumień światła o maksymalnym natężeniu 85 lm. Została ona, wraz z odbłyśnikiem, umieszczona prostopadle do osi korpusu latarki, dzięki czemu ułożenie dłoni trzymającej latarkę jest bardziej naturalne, ale otwiera to także drogę do dodatkowych funkcji latarki.
Pierwszą jest możliwość umieszczenia Cyklopa na oporządzeniu, ubraniu czy wyposażeniu, na co pozwala sprężysty klips umieszczony na obudowie latarki. Z uwagi na długość szczeliny tworzonej przez klips, wynoszącą 25 mm, dobrze współpracuje on z taśmami systemu MOLLE/PALS, choć nie można powiedzieć, że mocowanie latarki na nim jest w pełni stabilne, ale o takim mocowaniu można mówić jedynie w przypadku montaży przeznaczonych wyłącznie do współpracy z tymi taśmami, nie zaś w przypadku montażu uniwersalnego, jakim jest klips.
Klips bardzo dobrze spisuje się przy przenoszeniu latarki na pasku spodni czy np. w kieszeni kurtki lub bluzy, ale taki sposób mocowania latarki, choć pozostawia użytkownikowi wolne ręce, to jednak nie zapewnia kierowania źródła światła tam, gdzie w danej chwili spogląda. Do tego przeznaczona jest uprząż nagłowna, pozwalająca przekształcić Cyklopa w latarkę czołową. Składa się ona z taśmy elastycznej o szerokości 20 mm i regulowanej długości (daje się ją umieścić nie tylko na gołej głowie, ale też np. na kasku czy hełmie). Do taśmy przytwierdzony jest montaż wykonany z tworzywa sztucznego, w którym umieszcza się latarkę.
Należy pamiętać o tym, by klips mocujący znalazł się w przygotowanym dla niego gnieździe, co stabilizuje latarkę w uchwycie i zapobiega jej przekręcaniu. Uchwyt latarki można odchylać i ustawić w jednej z sześciu pozycji. Nie jest to, rzecz jasna, montaż porównywalny z profesjonalnymi latarkami czołowymi (znacznie od Cyklopa droższymi), ale swoje zadanie spełnia całkiem dobrze.
Cyclops MX085-HL jest latarką wodoodporną – niestraszne jej moknięcie na deszczu czy krótkotrwałe zanurzenie w wodzie. Wszystkie połączenia są uszczelnione gumowymi uszczelkami i dobrze spasowane.
Czego zabrakło? Moim zdaniem – niewielkiego magnesu umieszczonego w pokrywce komory baterii, który pozwoliłby na umocowanie latarki np. na karoserii samochodu czy innym metalowym przedmiocie.
Latarka może świecić w jednym z czterech trybów, które wybiera się naciskając kolejno włącznik – jeżeli przerwa pomiędzy naciśnięciami przekroczy trzy sekundy, kolejne naciśnięcie wyłączy diodę. Dostępne są tryby „wysoki” (latarka świeci z pełną mocą, zasięg światła wynosi około 50 m, czas świecenia – do 1 h), „niski” (latarka świeci z mocą około 30%, zasięg światła wynosi 15–20 metrów, czas świecenia to 20 h), migający (czas świecenia do 4 h) oraz „SOS” (latarka miga sygnał SOS alfabetem Morse’a, czas świecenia do 23 h).
Kolejna latarka – HLS-K1 Plus – to już typowa, solidna czołówka. Składa się z dwóch modułów: latarki (72×53×43 mm) oraz pojemnika na baterie (82×51×29 mm), połączonych przewodem i umieszczonych na uprzęży składającej się z taśmy biegnącej dookoła głowy i paska stabilizującego, przechodzącego przez jej szczyt. Montaż latarki umożliwia jej odchylanie i blokowanie w jednej z dziesięciu pozycji, w zakresie 90°. Całość ma masę 206 g (bez baterii).
Źródłem światła jest dioda Cree XP-C, dająca strumień światła o maksymalnym natężeniu 100 lm oraz dwie diody czerwone i mały panel diodowy (na pojemniku z bateriami), a zasilanie zapewniają trzy baterie AA.
Zarówno obudowa latarki, jak i pojemnik na baterie wykonane są z tworzywa sztucznego, zaś soczewka – z poliwęglanu. Wszystkie połączenia są uszczelnione, dzięki czemu zapewniona jest wodoodporność latarki, która jest na podobnym poziomie, jak w przypadku Cyklopa.
HLS-K1 Plus może świecić w kilku trybach. Zasadniczym jest światło białe, emitowane przez diodę Cree XP-C – jego natężenie można płynnie regulować w zakresie 10–100%. Odbywa się to przez przytrzymanie po włączeniu przycisku włącznika – wówczas latarka płynnie zmniejsza swoją moc do osiągnięcia 10%, o czym użytkownik informowany jest krótkim błyśnięciem, a następnie dioda powraca do trybu świecenia z pełną mocą.
Drugim trybem jest świecenie z wykorzystaniem dwóch diod czerwonych, umieszczonych nad soczewką diody zasadniczej. Mogą one świecić w trybie ciągłym lub nadając błyskami sygnał SOS.
Dodatkowo pojemnik na baterie, umieszczany z tyłu głowy, wyposażono we własne źródło światła – mały panel diodowy świecący w kolorze czerwonym. Uruchamiany jest on oddzielnym włącznikiem, znajdującym się na bocznej ścianie pojemnika. Świeci w dwóch trybach – ciągłym i migoczącym, ostrzegając osoby lub pojazdy znajdujące się za plecami użytkownika.
HLS-K1 Plus ma dwie unikalne cechy. Pierwszą jest tzw. focus, czyli możliwość skupienia lub rozproszenia wiązki światła w przedziale od x1 do x4. Jest to szczególnie przydatne podczas wykorzystywania latarki na małe odległości, kiedy trzeba oświetlić większy rejon, a nie ma potrzeby używania silnego, skupionego strumienia światła.
Drugą unikatową cechą jest wyposażenie latarki we włącznik z czujnikiem ruchu. Użytkownik po włączeniu latarki w tryb świecenia światłem białym uzyskuje możliwość włączania i wyłączania latarki za pomocą ruchu dłoni przed jej soczewką, w odległości nie większej niż około 20 cm. Pozwala to uniknąć wymacywania wyłącznika, co może być w pewnych sytuacjach kłopotliwe (np. w przypadku ratownika – ręce w rękawiczkach pobrudzonych krwią). Przy wykorzystaniu wyłącznika z czujnikiem ruchu latarka „zapamiętuje” wybrany poziom jasności i po ponownym włączeniu czujnikiem ruchu świeci z ostatnio ustawionym natężeniem. Wyłączenie latarki przyciskiem wyłącznika zeruje ustawienie.
Po wyłączeniu latarki czujnikiem ruchu czerwone diody świecą z minimalnym natężeniem informując użytkownika, że latarka jest w stanie czuwania. Niestety, czujnik reaguje na ruch każdego przedmiotu, więc podczas przemieszczania się, np. w lesie, może dojść do niekontrolowanego wyłączenia lub włączenia czołówki. Czujnik nie działa w trybie świecenia światłem czerwonym.
Ostatnim typem latarki, która może być przydatna w ratownictwie, jest latarka diagnostyczna, tzw. pen light, oznaczona symbolem Pen 112 LED. Ma ona kształt zbliżony do grubego długopisu lub pióra wiecznego, z włącznikiem zlokalizowanym właśnie jak w długopisie.
Jej obudowa wykonana jest ze stopu aluminium, zaś na jej końcach znajdują się wstawki z tworzywa sztucznego – w jednej osadzona jest soczewka diody (w tym wypadku jest to dioda Nichia o ciepłej barwie światła) oraz wyłącznik i klips do mocowania w kieszeni. Pośrodku obudowy umieszczono gumowy pierścień z wypustkami, bardzo dobrze zabezpieczający latarkę przed staczaniem się.
Zastosowana dioda ma ułatwiać dostrzeganie naczyń krwionośnych i zaczerwień, zaś na jednej baterii AAA może ona nieprzerwanie pracować do 15 h. Latarka ma wymiary 14×117 mm i masę 16 g – nie jest w żaden sposób zabezpieczona przed działaniem wody.
Haki ratunkowe
W sytuacjach awaryjnych często zachodzi potrzeba uwolnienia osoby, której będzie udzielana pomoc, z pasów bezpieczeństwa, oporządzenia czy też ubrania. Można próbować wykonać te czynności nożem czub nożyczkami, ale w pierwszym przypadku może to doprowadzić do pokaleczenia, zarówno ratowanego, jak i ratującego, zaś w drugim – będzie to czynność długotrwała i uciążliwa.
Dla łatwiejszego, szybszego i bezpieczniejszego cięcia pasów bezpieczeństwa, taśm oporządzenia czy też ubrań opracowane zostały narzędzia, zwane hakami ratunkowymi lub – nieco dłużej i bardziej bezpośrednio – hakami do cięcia pasów (choć ta nazwa nie w pełni oddaje ich funkcjonalność).
Na rynku jest dostępnych wiele ich modeli, produkowanych przez różne firmy – niektóre z nich spełniają jedynie podstawową funkcję, zaś inne łączą w sobie jeszcze kilka dodatkowych.
Przykładem najprostszego haka ratunkowego, będącego w zasadzie jego podręcznikowym przykładem, są narzędzia z serii hook/safety cutter firmy Benchmade. W jej skład wchodzą trzy haki, oznaczone cyframi 5, 7 i 8. Wszystkie wykonane są ze stali 440C hartowanej do poziomu 58-60HRC, a różnią się długością, a przez to także sposobem ich trzymania w ręku.
„Główka” narzędzia ma kształt płaskiego haka z zaokrąglonymi krawędziami i krawędzią tnącą umieszczoną po jej wewnętrznej stronie. Takie ukształtowanie powoduje, że podczas operowania hakiem w sytuacji awaryjnej nie ma możliwości przypadkowego skaleczenia ratownika czy też osoby poszkodowanej, a jednocześnie bardzo łatwo jest umieścić krawędź tnącą we właściwym miejscu. Także jej późniejsze prowadzenie w czasie cięcia nie nastręcza trudności, a wygięty kształt ułatwia cięcie materiałów stawiających większy opór.
Rękojeści haków bywają bardzo różne – ich kształt jest uzależniony od pomysłowości projektanta, ale także od długości narzędzia. To ostatnie będzie determinować sposób jego trzymania i wygodę operowania nim.
Tutaj trzeba znaleźć rozsądny kompromis pomiędzy wygodą używania haka a wygodą jego transportu – im hak krótszy, tym łatwiej będzie go umieścić na oporządzeniu, pasie czy apteczce, ale tym trudniejsze będzie operowanie nim, zwłaszcza w przypadku cięcia materiałów stawiających większy opór.
Większe narzędzia będą wygodniejsze w użyciu, ale też cięższe i mniej wygodne do przenoszenia. Rękojeści praktycznie wszystkich haków ratunkowych są profilowane tak, by można byłe je wygodnie uchwycić, a czasem bywają także pokrywane powłoką przeciwpoślizgową ułatwiającą chwytanie np. dłonią w rękawiczce.
Rescue Hooks przenosi się na ogół w miękkich pokrowcach, wyposażonych najczęściej w system mocowania MOLLE/PALS, ale często także w tworzywowych „kaburach”, które ułatwiają wydobycie narzędzia – te najmniejsze, jak Benchmade 5 Safety Cutter, można nosić nawet na szyi.
Hakami można ciąć wiele rzeczy – z całą pewnością będą to taśmy pasów bezpieczeństwa, ale także oporządzenie czy ubranie lub buty, a nawet linki spadochronowe. Ich cięcie za pomocą haka jest łatwiejsze i szybsze, a także wymaga przyłożenia mniejszej siły niż przy wykonywaniu tych czynności nożem czy nożyczkami, a przy tym także bardzo bezpieczne.
Leatherman Z-rex
Przykładem wielofunkcyjnego haka ratunkowego jest Leatherman Z-Rex z oferty polskiego dystrybutora tej firmy – Militaria.pl.
Jest to narzędzie dość duże, o długości całkowitej 16,7 cm (wobec 11 cm średniego haka Benchmade 7 Safety Cutter), ale masie wynoszącej jedynie 47 g (wobec 45 g haka Benchmade). Jego konstrukcja również jest oryginalna i odbiegająca od większości rescue hooks dostępnych na rynku.
Wygodnie profilowana do dłoni rękojeść wykonana jest ze stopu aluminium malowanego lakierem proszkowym i pozwala na pewny chwyt czterema palcami dłoni (z kciukiem ułożonym na górnej krawędzi), nawet dość dużej i w rękawiczce. Na dolnym końcu rękojeści wykonany jest duży pierścień, przez który można wygodnie przełożyć najmniejszy palec, co pozwala na poprawę pewności chwytu.
W pierścieniu, praktycznie w osi rękojeści, w wyprofilowanym „dziobie” umieszczony jest wolframowy punktak, który pełni funkcję wybijaka do szyb. Działa bardzo dobrze, szczególnie w przypadku szyb hartowanych (jak boczne i tylne w samochodach), ale w czasie jego używania trzeba pamiętać o konieczności noszenia rękawiczek ochronnych, aby uniknąć zranienia dłoni odłamkami szkła.
Powyżej pierścienia wykonany jest sześciokątny otwór, który służy jako awaryjna obsadka do popularnych bitów, czyli końcówek wkrętaków o rozmiarze 1/4 cala. Pozwala to na wykorzystanie Z-Rexa jako wkrętaka, ale raczej w ograniczonym zakresie, bo bity nie są w żaden sposób blokowane w otworze rękojeści, więc operowanie nimi z całą pewnością będzie wymagać wprawy i nie będzie w niektórych sytuacjach możliwe (np. odkręcanie śrub z trudnym dostępem).
Z całą pewnością lepiej jednak taki otwór mieć i nie użyć, niż nie mieć i żałować, że się nie ma, tym bardziej że nie wpływa on negatywnie na podstawową funkcję Z-Rexa, a wręcz przyczynia się do niewielkiego obniżenia jego masy.
Zastosowanie aluminiowej rękojeści pozwoliło konstruktorom z Leathermana umieścić wymienną głowicę tnącą. W pewnym uproszczeniu ma ona kształt wyciętego owalu i integruje w sobie dwie krawędzie tnące, z których gotowa do użycia jest tylko jedna. Głowica mocowana jest do rękojeści śrubami, dzięki czemu w przypadku stępienia lub uszkodzenia jednej krawędzi tnącej można ją odkręcić, obrócić o 180°, przykręcić i korzystać z drugiej, zapasowej krawędzi tnącej. W przypadku zużycia/uszkodzenia obu krawędzi tnących głowicę można zastąpić nową – w przypadku haków wykonanych jako jeden element uszkodzenie ostrza wymusza konieczność jego regeneracji lub też zastąpienia całego haka nowym.
Krawędzie tnące w haku Leathermana są umieszczone niemal równolegle do osi rękojeści (kąt odchylenia jest nieznaczny), w przeciwieństwie do większości Rescue Hooks dostępnych na rynku. Ułatwia to samo cięcie – ułożenie nadgarstka jest bardziej naturalne i pozwala na lepsze wykorzystanie przyłożonej siły, ale będzie nieco utrudniać umieszczenie ostrza na ciętym materiale.
Nieco powyżej ostrzy w głowicy wykonano prostokątne otwory. Są to klucze do zaworów butli z tlenem, pozwalające na ich odkręcenie w przypadku braku uchwytu na zaworze lub też zaworu stawiającego duży opór – rękojeść Z-Rexa umożliwia stworzenie dźwigni o dość długim ramieniu, którą można zadziałać na oporny zawór.
Standardowo do przenoszenia Z-Rexa producent dostarcza nylonowy pokrowiec koloru czarnego, mocowany za pomocą taśm MOLLE/PALS (co ciekawe – produkowany w Chinach).
Z-Rex wydaje się być niezłym narzędziem dla ratownika medycznego, z uwagi na wygodę chwytu i niewielką masę, a także wyposażenie go w klucz do butli z tlenem. W przypadku „zwykłego” żołnierza jego rozmiar może utrudniać przenoszenie i mocowanie na oporządzeniu, ale ratownik może przypiąć go np. do plecaka.
Czytaj też: Latarka czołowa, czyli jak stawić czoła ciemnościom >>>
Sygnalizatory LED
Udzielanie pomocy poszkodowanym niewątpliwie jest ważne, ale najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa ratownikom. Jeżeli bowiem im stanie się krzywda, to prawdopodobne jest, że życie straci zarówno ratowany, jak i ratujący. Jednym z elementów wpływających na bezpieczeństwo udzielania pomocy jest właściwe oznakowanie miejsca zdarzenia – pomaga ono uniknąć kolejnych ofiar, np. w wyniku najechania pojazdem, a także wskazuje je grupie ewakuacyjnej.
W warunkach bojowych oznaczanie miejsca zdarzenia będzie się odbywało za pomocą przede wszystkim urządzeń działających w podczerwieni, ale w przypadku, gdy nie ma bezpośredniego kontaktu z przeciwnikiem lub w akcjach policyjnych wykorzystywane będą oznaczenia działające w paśmie widzialnym. Do tego celu można wykorzystać zarówno światła chemiczne, flary, jak i urządzenia oparte na diodach LED.
Jednym z nich jest M-Flare, czyli dysk sygnalizacyjny. Jest to całkowicie bezpieczne źródło światła – nie emituje iskier czy otwartego płomienia, co w sytuacji uszkodzenia pojazdów i wycieku paliwa jest nie bez znaczenia, gdyż minimalizuje ryzyko powstania pożaru. W porównaniu z flarami czy światłami chemicznymi zapewnia też dłuższy czas świecenia (nawet do 60 godzin).
Kolejną przewagą jest możliwość ustawienia trybu świecenia – w sumie jest ich dziewięć – dysk może świecić światłem ciągłym (w promieniu 360° lub kierunkowym), błyskowym (w kilku trybach) oraz nadawać sygnał SOS. Źródłem światła jest 16 silnych diod LED – zapewniają one widoczność sygnałów do 300 m w dzień i do 900 w nocy, zaś z powietrza sygnały wysyłane przez dysk mogą być widoczne nawet z 16 km. Tryby świecenia przełącza się naciskając kolejno przycisk włączający urządzenie położony na górnej pokrywie obudowy. Jest on umieszczony w taki sposób, że operowanie nim nie sprawia trudności, ale niemożliwe jest jego przypadkowe przełączenie.
Obudowa M-Flare wykonana jest z przezroczystego tworzywa sztucznego, zaś na niej znajduje się gumowa osłona zabezpieczająca przed uszkodzeniami mechanicznymi i zapewniająca dobrą przyczepność na śliskich powierzchniach. Na jednym z jej ramion wykonano ucho do zaczepienia linki. Kolor osłony wskazuje kolor światła emitowanego przez diody – dostępnych jest pięć barw: biała, żółta, czerwona, bursztynowa i niebieska.
Na dolnej powierzchni obudowy znajduje się silny magnes, za pomocą którego M-Flare można przyczepiać do metalowych powierzchni, jak np. karoseria samochodu.
Dyski mogą być zasilane wewnętrznym akumulatorem lub baterią CR123A – w przypadku zasilania akumulatorem ładowanie może odbywać się pojedynczo lub za pomocą walizki-transportera, w której jednorazowo można umieścić do sześciu M-Flare. Dostęp do baterii jest możliwy po odkręceniu dwóch dużych śrub mocujących obudowę.
Dysk ma masę 195 g, wysokość 35 mm i średnicę 112 mm. Jest całkowicie wodoodporny i unosi się na powierzchni wody.
Do oznaczenia indywidualnego można zastosować zawieszkę odblaskową Reflex. Ma ona kształt „łezki”, w której w górnej części przymocowany jest tworzywowy, obrotowy karabińczyk. Materiał, z jakiego wykonano odblask, ma dużą zdolność odbijania światła (podobną, jak na przykład pasy identyfikacyjne na kamizelkach odblaskowych), zaś w jej wnętrzu umieszczono niewielki, elektroniczny dysk sygnalizacyjny. Jest on wyposażony w trzy czerwone diody LED, które mogą świecić światłem ciągłym lub dwoma trybami światła błyskowego.
Włączenia dysku i przełączania trybów dokonuje się poprzez naciskanie na środek jego obudowy. Zasilanie zapewniają trzy bateryjki typu zegarkowego AG10.
Dysk jest bryzgoszczelny, ale umieszczenie go wewnątrz odblaskowego pokrowca powoduje, że niestraszne mu są nawet intensywne opady deszczu. Przed wypadnięciem z pokrowca zabezpiecza go klapka z rzepem, która zapewnia też łatwy dostęp do niego w przypadku konieczności wymiany baterii.
Nożyczki ratownicze
Niezbędnym wyposażeniem zarówno apteczki indywidualnej, jak i zespołowej czy też plecaka ratownika medycznego są nożyczki ratownicze. To one najczęściej będą pierwszym narzędziem, jakiego użyje ratownik w kryzysowej sytuacji, warto więc, by go nie zawiodły.
Nożyczki ratownicze różnią się dość znacznie od tych, które praktycznie każdy ma w domu – przede wszystkim są inaczej wyprofilowane. Ostrza w nich są bowiem ustawione pod kątem w stosunku do rękojeści, dzięki czemu w czasie cięcia dłoń je trzymająca znajduje się ponad przecinaną powierzchnią, co ma niebagatelne znaczenie, zarówno dla wygody ratownika (a co za tym idzie – także szybkości i skuteczności cięcia), jak i bezpieczeństwa poszkodowanego – zmniejsza się ryzyko przypadkowego urazu czy zadania przypadkowego bólu. Ponadto takie ustawienie ostrzy umożliwia wykorzystanie całej ich powierzchni podczas przecinania i zwiększa siłę nacisku.
Ostrza nożyczek ratowniczych są zakończone w taki sposób, by uniemożliwić przypadkowe pokaleczenie osoby ratowanej podczas cięcia – służy temu zaokrąglona przednia część ostrza górnego i taka sama, ale dodatkowo wyposażona w wyprofilowany ogranicznik, górnego. Na ogół ostrza w tego typu nożyczkach są samoostrzące, więc odpada konieczność pamiętania o utrzymywaniu ich w stanie gotowości do pracy.
Rękojeści nożyczek wyprofilowane są tak, żeby można było operować nimi za pomocą kciuka i czterech (w mniejszych – trzech) palców dłoni, co zwiększa precyzję cięcia i siłę, z jaką można je wykonać. Na ogół są wykonane z tworzywa sztucznego z dodatkową, wewnętrzną warstwą gumy w otworach na palce. Poprawia to komfort pracy oraz zapobiega ślizganiu dłoni.
Nożyczki przeważnie wykonywane są z dobrej gatunkowo stali, choć zdarzają się również takie, w których wykorzystano stopy tytanu. Dobrymi nożyczkami można przeciąć odzież, pasy oporządzenia, pasy bezpieczeństwa czy też nawet cienką blachę.
Przy doborze nożyczek najlepiej odżałować parę złotych więcej i kupić sprzęt markowy (spora część takich nożyczek ma także numer NSN), zwracając szczególną uwagę na jakość wykonania, użyty materiał ostrza, spasowanie i jakość uchwytów.
Najbardziej rozpowszechnione są nożyczki o długości około 18 cm, ale można też kupić takie, których długość wynosi około 15 cm.
Ciekawym dodatkiem do nożyczek ratowniczych jest „gadżet” opracowany przez firmę Rip Shears (a jakże, producenta nożyczek). Jest to dodatkowy element, który mocuje się za pomocą śrub na większym z otworów na palce, standardowych, dużych nożyczek ratunkowych. Ma on postać obejmy nieutrudniającej normalne używanie nożyczek, w której umieszczono ostrze, czyniąc z niej nóż do cięcia pasów i odzieży. Nóż jest skierowany w przeciwną stronę, niż ostrza nożyczek i nie przeszkadza w pełnieniu ich podstawowej funkcji.
Jak to działa? Należy uchwycić nożyczki tak jak do cięcia i... już. Zahaczając o brzeg np. ubrania nożem wystarczy pociągnąć go do siebie i rozciąć ubranie. Do precyzyjnych prac można wykorzystać nożyczki, ale dzięki nożowi rozcinanie ubrania trwa znacznie krócej.
Nóż produkowany jest w kilku kolorach, w tym także w wersji świecącej w ciemności. Do przenoszenia nożyczek z nożem (ich wielkość nie zwiększa się w drastyczny sposób) Rip Sheras opracowało niewielką, płaską kaburę z kydeksu.
Zupełnie inne podejście do konstruowania nożyczek ratowniczych zademonstrowała ostatnio firma Leatherman, która słynie z produkcji multitooli. Dla amerykańskiej firmy zwykłe nożyczki były pewnie zbyt banalne, bo jej konstruktorzy opracowali nożyczki składane, wyposażone w dodatkowe narzędzia. Nie jest ich, co prawda, tyle, ile w standardowym multitoolu, ale też nożyczki nazwane Raptor oferują użytkownikowi znacznie więcej możliwości, niż nożyczki standardowe.
W Raptorze ukryto w sumie sześć narzędzi. Przede wszystkim są to oczywiście nożyczki ratunkowe wykonane ze stali 420HC, mające w położeniu rozłożonym długość ok. 18 cm (złożone – 12,7 cm) i masę 164 g. Na dolnym, bezpiecznym ostrzu umieszczono linijkę z podziałką o długości 5 cm i 1,9 cala. Nożyczki z położenia transportowego rozkłada się jak większość tooli Leathermana – poprzez rozłożenie rękojeści. Te w pozycji roboczej są blokowane tak, by uniemożliwić przypadkowe złożenie nożyczek podczas pracy.
Raptor wykonany jest z grubszej stali, niż standardowe nożyczki ratownicze, a co za tym idzie – jego uchwyty są wygodniejsze.
W pobliżu zawiasu ostrzy znajduje się przyrząd niespotykany w innych nożyczkach ratowniczych. Jest to przecinak do obrączek, czyli odpowiednio wyprofilowane przedłużenie ostrzy nożyczek, za pomocą którego można przecinać zarówno obrączki, jak i drut.
W pozycji złożonej dostępne są trzy narzędzia. Pierwszym z nich jest wybijak do szyb umieszczony na zewnętrznej części większego uchwytu na palce. Kolejne to nóż do cięcia pasów, który można otworzyć jedną ręką. W pozycji roboczej blokowany jest on za pomocą blokady liner lock, którą również obsługuje się jedną ręką, zaś w położeniu transportowym chowa się w gnieździe tworzonym przez odpowiednio wyprofilowaną część uchwytu na palce, uniemożliwiając przypadkowe skaleczenie.
Trzecie narzędzie to klucz do zaworów butli z tlenem, który jest jednocześnie otworem ułatwiającym otwieranie noża.
Obok wybijaka do szyb znajduje się oczko do zaczepienia smyczy, zaś po przeciwnej stronie noża do pasów umieszczono demontowalny klips utrzymujący złożone nożyczki, np. w kieszeni spodni czy na oporządzeniu.
Do przenoszenia Raptora producent w zestawie dostarcza kaburę z tworzywa sztucznego z mocowaniem zgodnym ze standardem MOLLE/PALS. Można ją umieszczać np. na oporządzeniu i ustawiać pod dowolnym kątem, w tym także w położeniu odwróconym. Jest też możliwość przystosowania jej do użycia przez osoby leworęczne. Kabura umożliwia przenoszenie nożyczek zarówno złożonych, jak i gotowych do pracy.
Nóż ratunkowy Buck Redpoint Rescue 753
Noże ratunkowe (ratownicze) są kolejną kategorią narzędzi, które mogą i powinny znaleźć się w wyposażeniu apteczki czy plecaka ratownika medycznego.
Tego typu noże mają najczęściej postać tzw. folderów (czyli noży składanych) lub scyzoryków (np. w ofercie firmy Victorinox). Łączą one w sobie typowe cechy podstawowego narzędzia jak folder czy scyzoryk, ale dodatkowo są wzbogacone o funkcje ułatwiające użycie ich w sytuacji awaryjnej – haki do cięcia pasów, wybijaki do szyb czy nawet piły do cięcia szyb klejonych.
Przykładem takiego noża może być Buck Redpoint Rescue, dostępny w ofercie firmy Mactronic. Jest to niewielki folder, mający po złożeniu długość 11,1 cm i wyposażony w ostrze o długości 7 cm i grubości 3 mm. Szerokość rękojeści w najszerszym miejscu to 17 mm, zaś masa noża to 82 g. Okładki noża zostały pokryte twardą gumą, co w znaczący sposób poprawia pewność chwytu, także mokrą dłonią czy też w rękawiczce.
Guma może mieć kolor jednolicie czarny lub też żółty z jasno szarymi wstawkami, co ułatwia zlokalizowanie noża. W pobliżu osi obrotu ostrza znajduje się sprężysty klips, pozwalający przypiąć nóż np. do oporządzenia lub umieścić go w kieszeni.
Niestety, z uwagi na konstrukcję, Redpoint Rescue nie ma możliwości umieszczenia klipsa w innej pozycji, choć można go zdemontować, jeśli nie jest użytkownikowi potrzebny. Po przeciwnej stronie klipsa, w zagłębionym w rękojeści gnieździe, umieszczony został suwak zwalniający blokadę ostrza – w nożu zastosowano system SUR-Lock SafeSpin.
Blokada działa zarówno na ostrze w obu pozycjach – aby złożyć je lub otworzyć należy przesunąć suwak blokady. Pomimo że suwak jest tak zagłębiony, by nie było możliwe jego przypadkowe otwarcie w czasie przenoszenia noża czy jego używania, to można go łatwo przesunąć kciukiem, nawet dłoni w rękawiczce. Dla ułatwienia obsługi na suwaku naniesiona jest czerwona strzałka, wskazująca kierunek odblokowania.
W dolnej części rękojeści umieszczono mały nóż do cięcia pasów – powinien on bez problemu poradzić sobie z pasem w samochodzie, taśmami oporządzenia czy ubraniem, ale – z uwagi na jego rozmiar – cięcie grubszych fragmentów odzieży (np. klap kieszeni cargo w spodniach) może być utrudnione. Cały nóż, z wyjątkiem krawędzi tnącej, napylony jest warstwą tytanu.
Na zewnętrznej części haka umieszczono ponadto wykonany z węglika punktak, który służy jako zbijak do szyb. Rozmiary Buck Redpoint Rescue pozwalają na wygodne używanie go jako przecinaka do pasów oraz wybijaka do szyb, choć pamiętać trzeba o konieczności założenia rękawiczek chroniących dłonie przed pokaleczeniem o rozbijaną szybę.
Głownia noża ma profil drop point i jest częściowo ząbkowana – ząbkowanie zajmuje nieco mniej niż połowę jej długości (30 mm). Wykonana została ze stali 420HC, czyli stosunkowo miękkiej, dającej się łatwo naostrzyć, ale też i łatwo stępić oraz całkowicie nierdzewnej.
Biorąc pod uwagę przeznaczenie noża można powiedzieć, że głownia z niej wykonana spełnia swoje zadanie w wystarczającym stopniu. Dodatkowo powierzchnię głowni, za wyjątkiem krawędzi tnącej, pokryto powłoką tytanową, dzięki czemu poprawiono jej odporność ale też nadano półmatowy, szarostalowy kolor. Na górnej części głowni znajdują się nacięcia stanowiące wygodne oparcie dla kciuka, zaś nieco poniżej wykonano podłużny otwór, który w innych nożach służy do otwierania ostrza. Tutaj ma chyba tylko funkcje ozdobne (ewentualnie może posłużyć jako improwizowany klucz), bo otwieranie noża – z uwagi na zastosowaną blokadę – jest odmienne od większości popularnych folderów. Najwygodniej jest wykonać tę czynność kciukiem, odciągając suwak blokady, zaś palcem wskazującym obrócić ostrze do pozycji otwartej, wykorzystując w tym celu nacięcia na tylnej części głowni, wystające ponad okładki rękojeści.
Po złożeniu ostrza te same nacięcia stanowią bardzo dobre podparcie kciuka dłoni obejmującej nóż. Oczywiście te nacięcia nie mogą pozostać bezimienne, dlatego producent określa je (w zasadzie – cały sposób otwierania noża) jako SafeSpin.
Noża Buck Redpoint Rescue 753 raczej nie należy kupować z przeznaczeniem EDC (every day carry), ale jako uzupełnienie wyposażenia medycznego czy ratunkowego wydaje się on dobrym wyborem. Jego cena wynosi około 180 zł, co plasuje go na średnim pułapie cenowym tego typu narzędzi.