Siła ognia

Andrzej Krugler
W 2011 r. Wydział Zabezpieczenia Specjalnego BOR wkroczył z arsenałem poszerzonym o dwa nowe typy broni strzeleckiej - oba na silny nabój karabinowy 7,62 mm x 51 NATO. Ochrona VIP-ów kojarzona jest przede wszystkim z lekką, małogabarytową bronią, łatwą do dyskretnego przenoszenia, dobywania i operowania w ograniczonych przestrzeniach oraz służącą zasadniczo do prowadzenia ognia na najbliższych dystansach. Profesjonalne, rządowe służby ochrony, a w szczególności wyodrębnione w nich wydziały specjalne do wzmacniania ochrony bezpośredniej ważnych osób lub obiektów, w przypadku wzrostu zagrożenia oraz w strefach wysokiego ryzyka muszą jednak dysponować w tym celu znacznie silniejszym i wszechstronniejszym uzbrojeniem, dostosowanym do różnych warunków działania.
Dlatego w ich arsenałach niezbędne są środki zapewniające odpowiedni zasięg i siłę ognia do skutecznego odparcia zagrożenia również z większej odległości. Należy tu uwzględnić zarówno wsparcie snajperskie ochrony bezpośredniej, jak i konieczność reagowania przez grupy wsparcia taktycznego na ostrzał z dalszych dystansów lub atak w narzucających je uwarunkowaniach terenowych, np. podczas przemieszczania się w strefach wojennych, takich jak w trakcie wizyt w dzisiejszym Afganistanie czy w ochronie placówek dyplomatycznych w niebezpiecznych rejonach.
Nie mniejsze znaczenie ma, zwłaszcza w tych dwóch ostatnich sytuacjach, ale oczywiście nie tylko), możliwość szybkiego neutralizowania zagrożenia – nawet na bliższych dystansach – m.in. dzięki właściwej mocy ogniowej. Stąd także w arsenale WZS konieczna jest broń o dużej szybkostrzelności, dzięki której można „przydusić” ogniem przeciwnika uniemożliwiając mu skuteczne działanie, powstrzymać jego ruchy w określonym kierunku przez pokrycie ostrzałem wybranych miejsc i stref, czy zatrzymać dewastacyjną nawałą ogniową jego pojazd. Umiejętne współdziałanie w zespole ochronnym pozwala do pewnego stopnia osiągnąć to za pomocą automatycznej broni indywidualnej, ale w niektórych okolicznościach nie dorówna zastosowaniu nawet pojedynczego karabinu maszynowego, zasilanego większym zapasem amunicji i dostosowanego konstrukcyjnie do intensywnego strzelania ogniem ciągłym.
Drugi aspekt mocy ogniowej wynika z parametrów używanej amunicji, przekładających się na zasięg skuteczny i celność, przebijalność pocisków oraz ich skuteczność porażania celu. Obecnie podstawową bronią indywidualną funkcjonariuszy WZS BOR są belgijskie karabinki SCAR-L na nabój 5,56 mm × 45 NATO („SPECIAL OPS” 1/2 (2) 2010), w wersjach STD z lufą długości 356 mm oraz CQC, z lufą 253-mm. Chociaż strzelają najpopularniejszą aktualnie w nowoczesnych armiach zachodnich, i nie tylko, amunicją w tej klasie broni, to w niektórych warunkach jej osiągi mogą okazać się niewystarczające.
Małokalibrowy nabój pośredni 5,56 mm NATO wyparł nabój karabinowy 7,62 mm × 51 jako standard w broni indywidualnej, gdyż umożliwiał konstruowanie lżejszych karabinków o bardziej kompaktowych wymiarach (w tym pojemniejszych magazynków), ich użytkownik mógł przenosić większy zapas lekkiej i mniejszej amunicji, która generowała także mniejszy odrzut, dzięki czemu broń tego kalibru jest łatwiejsza do kontrolowania podczas strzelania seriami. Wczesny lekki pocisk M193 kalibru 5,56 mm był tak niestabilny i podatny na fragmentowanie po uderzeniu w cel, że zapewniało to bardzo wysoką skuteczność rażenia – wyższą niż w przypadku amunicji karabinowej 7,62 mm NATO (z wyjątkiem również łatwo fragmentujących pocisków niemieckich).
To destrukcyjne działanie zachowywał jednak w pełni tylko wtedy, jeśli jego droga w ciele przekroczyła 10–12 cm – i to na dystansie do około 200 m, a w przypadku krótkolufowych karabinków tylko 100 m, ponieważ powyżej szybko wytracał prędkość, a więc i energię, a poza tym zaczynał koziołkować także w powietrzu, co negatywnie odbijało się na celności. Z tego powodu został na początku lat 80. zastąpiony cięższym i dłuższym pociskiem belgijskim SS109 (oznaczenie amerykańskie M855). Dużo stabilniejszy na torze lotu, także na większych dystansach, jest on nie tylko celniejszy, ale wykazuje przy tym znacznie lepszą przebijalność. Zapewnia ją „półprzeciwpancerna” budowa SS109, ze stalowym penetratorem pod płaszczem (podnoszona często przewaga pod tym względem nawet nad amunicją karabinową 7,62 mm NATO wynika głównie z porównywania z jej podstawowym, zwykłym pociskiem M80 FMJ o ołowianym rdzeniu – tymczasem, jeśli wziąć pod uwagę nowoczesne pociski przeciwpancerne M993 AP kalibru 7,62 mm, wyższość tej ostatniej nad SS109 jest oczywiście bezwzględna).
Z drugiej strony, SS109 jako nieco wolniejszy od M193 (prędkość początkowa 948 m/s w miejsce 1005 m/s) i stabilniejszy również po wniknięciu w cel, nie oddziałuje nań już tak skutecznie jak poprzednik. Potwierdzały to doniesienia z pól walki ostatnich konfl iktów zbrojnych, wskazujące na przypadki niewystarczającej efektywności trafi ania celów żywych, to jest niepełnego obezwładnienia nawet kilkoma pociskami kalibru 5,56 mm, zwłaszcza z broni krótkolufowej (w przypadku BOR można temu częściowo zaradzić stosując dozwolone dla służb policyjnych i ochrony specjalne typy pocisków ekspandujących, np. RUAG Styx czy Hornady TAP). W warunkach afgańskich z kolei często zbyt mały okazywał się zasięg skuteczny 5,56-mm karabinów, tj. ich celność i skuteczność na dalszych dystansach.
To wszystko sprawiło, że do łask ponownie wróciły karabiny na silniejszą amunicję 7,62 mm NATO. Minus wynikający z trudniejszej kontroli broni większego kalibru podczas strzelania seriami stracił na znaczeniu, gdy analizy wykazały, że znacznie efektywniejsze w większości sytuacji jest i tak prowadzenie ognia pojedynczego. Powszechne stosowanie optycznych przyrządów celowniczych dało możliwość prowadzenia skutecznego ognia na większe odległości, o ile jednak zachowają na nich celność i wystarczającą energię także wystrzeliwane pociski, co łatwiej uzyskać w przypadku karabinu na nabój 7,62 mm NATO, niż kalibru 5,56 mm. Do tego dochodzą przypadki, gdy te pierwsze zapewniają większe prawdopodobieństwo obezwładnienia przeciwnika kryjącego się za osłonami i w pojazdach. Problem mniej pojemnych magazynków w takich karabinach oraz ponaddwukrotnie większej masy stosowanej amunicji nie jest w WZS BOR, zawsze dysponującego podczas swych działań zapleczem transportowym, tak istotny jak w przypadku pieszych patroli wojskowych, zmuszonych dźwigać zapas nabojów wystarczający także do długotrwałej walki. Sama broń, jeśli mowa o najnowszych konstrukcjach, z jakich korzysta też WZS, nie jest znacząco cięższa w przypadku odmian większego kalibru.
Arsenał WZS wzbogacił się, za pośrednictwem spółki PHZ Cenzin, o 7,62-mm wersje H STD (z lufami długości 406 mm, tj. 16-calowymi), z już używanej rodziny SCAR, produkowanej przez FN Herstal. W odróżnieniu od oferowanych przez filię FNH USA pod nazwą SCAR 17, których lufy zakończone są urządzeniem wylotowym z adapterem firmy SureFire (FH762SV SCAR) do szybkiego montażu tłumików dźwięku, karabiny „europejskie” mają bardziej klasyczny, mniejszy tłumik płomieni typu otwartego. Warto zaznaczyć, że nawet z tak długą, 16-calową lufą, SCAR dzięki składanej kolbie i dobremu wyważeniu jest wygodny w użyciu przez funkcjonariuszy zespołów poruszających się samochodami. Ze względu na częste zaangażowanie w działania ochronne w Afganistanie, WZS wybrał wykończenie w „ziemnym” kolorze Dark Flat Earth, podobnie jak w przypadku wcześniej zakupionych karabinków SCAR-L. Każdy egzemplarz został zaopatrzony w polimerowo-aluminiowy chwyt przedni BPP izraelskiej firmy Command Arms Accessories (CAA), z wysuwanym z jego wnętrza minidójnogiem, oraz amerykański celownik optyczny Trijicon ACOG TA01B 4×32 o nastawach do 800 m, z montażem firmy Bobro Engineering. Niejako przy okazji uzupełniono posiadany stan 5,56-mm karabinków SCAR-L o następną partię wersji STD i CQC, z których pierwsze o dłuższych, 14-calowych lufach otrzymały zamiast dotychczas stosowanych na pozostałych egzemplarzach celowników kolimatorowych marki Aimpoint, również amerykańskie Trijicon ACOG typ TA01NSN 4×32, wyskalowane do 500 m.
Nowe karabiny SCAR-H na silny nabój 7,62 mm NATO zwiększą moc ogniową oraz skuteczny zasięg strzelania WZS podczas misji w tak niebezpiecznych rejonach i trudnych warunkach, jak np. w Afganistanie. Nie jest to jednakże broń niezbędna jedynie podczas działań w strefach wojennych – WZS wykonuje również inne zadania w kraju i za granicą, gdy karabiny większego kalibru mogą okazać się bardziej przydatne od podstawowej broni 5,56 mm oraz 9-mm pistoletów maszynowych, jak chociażby w trakcie zabezpieczania pobytu VIP-ów na statkach lub odwrotnie, ochrony obiektu od strony wody, poczynając od nadmorskiego ośrodka prezydenckiego w Juracie. Zakup karabinów SCAR-H, które mogą po zaopatrzeniu w celowniki optyczne ACOG pełnić funkcję precyzyjnej broni parasnajperskiej o zasięgu do 800 m, umożliwił od dawna planowane wprowadzenie brakujących w Wydziale etatów strzelców wsparcia. Od tej pory, z wyjątkiem szczególnych sytuacji, wymagających zaangażowania do ochrony zwiększonej liczby snajperów, gdy BOR musi prosić o wsparcie policyjnych strzelców-obserwatorów, WZS może samodzielnie zabezpieczać także pod tym kątem powierzone im przedsięwzięcia.
Druga nowość w wyposażeniu Wydziału to belgijski ręczny karabin maszynowy FN Minimi. WZS testował już wcześniej taki rkm wypożyczony z Cenzinu, w kalibrze 5,56 mm, ale z opisanych w pierwszej części artykułu względów ostatecznie zdecydował się na zakup nowszej wersji na silniejszą amunicję 7,62 mm NATO, tj. Minimi 7,62 TR Sliding Butt. Oznaczenia w nazwie wskazują, że jest to broń z kolbą wysuwaną M5 oraz uniwersalnymi szynami montażowymi Picatinny (MIL-STD-1913), gdzie TR oznacza Tactical Rails. Jedna z nich stanowi stały element pokrywy komory zamkowej, a osadzono na niej na montażu firmy Brügger & Thomet AG szwedzki celownik kolimatorowy Aimpoint ML3 w gumowej osłonie oraz „powiększalnik”, czyli przystawkę optyczną Aimpoint magnifi er X3Mag, zapewniający trzykrotne powiększenie obrazu, na uchylnym montażu Aimpoint TwistMount.
Warto zauważyć, że tak jak w przypadku SCAR-ów, zastosowano montaż bez częstej w naszych formacjach i wśród producentów akcesoriów do broni obsesji na punkcie pozostawiania możliwości równoczesnego korzystania z mechanicznych przyrządów celowniczych – w razie awarii „optyki” można ją po prostu szybko zdemontować, do czego służy przewidziana w tym celu boczna dźwignia podstawy montażowej. Trzy dodatkowe szyny typu Picatinny do dołączania dodatkowych akcesoriów (np. chwytu przedniego, wskaźnika laserowego, oświetlenia taktycznego) rozmieszczone są na osłonie lufy i rury gazowej pod nią, po jednej od dołu i po bokach. Nieużywane odcinki zabezpieczone są specjalnymi osłonami z tworzywa sztucznego. Zasilanie odbywa się ze stunabojowej taśmy rozsypnej, umieszczonej w miękkim pojemniku mocowanym pod komorą zamkową.
W porównaniu z dostępnymi wcześniej, powszechnie używanymi w WP, radzieckimi karabinami maszynowymi PK/PKM na nabój 7,62 mm × 54R, strzelający nabojem w standardzie NATO, belgijski rkm ma wiele zalet. Wymiana lufy Minimi jest szybsza, gdyż wymaga tylko cofnięcia suwadła z zamkiem i zwolnienia jej zewnętrznym przyciskiem, bez otwierania pokrywy komory zamkowej i usuwania taśmy z podstawy donośnika. Poza rozsypną taśmą i lepszym od głośnej, blaszanej skrzynki amunicyjnej miękkim pojemnikiem oraz wymienionymi szynami Picatinny Minimi ma wygodniejszy chwyt pistoletowy, regulator gazowy dzięki dużemu występowi jest łatwiejszy w obsłudze, znacznie bardziej dopracowany jest także dwójnóg, w którym każda z nóżek ma regulowaną wysokość przez ustawienie w jednym z trzech położeń, a całość umożliwia skręt podpartej broni (kośbę) w zakresie około 15 stopni. Minimi jest o kilogram cięższy od PKM, ale lżejszy od PK i zbliżony masą do polskiego UKM2000 (8,6 kg vs. 8,4 kg), niemniej składana kolba i krótsza lufa, a także możliwość wyposażenia w dodatkowy chwyt przedni zapewniają mu lepszą portatywność.