Plecak ewakuacji medycznej

Plecak ewakuacji medycznej
Połóżcie ich tutaj... „Gładkiego” do drugiego pomieszczenia. Koniecznie przynieście wszystkie plecaki medyczne, nosze i pozostały sprzęt, który jeszcze został. Zawołaj „Kryśkę” – będzie mi potrzebny... Co do cholery się dzieje... Gdzie oni są? – „Paluch” zaczął dowodzić na swoim poletku, jakim był CCP (Casualty Collection Point).
Zdjęcia: Forsvaret Mediearkivet, SPECOPS, US Army, archiwum autora
Zobacz także
Radosław Tyślewicz Historia powstania standardu TC3 w wojsku i służbach mundurowych

Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada...
Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada się obecnie m.in. w armiach NATO do TCCC? Co leży u źródeł zmiany filozofii zapewnienia pomocy medycznej i zwiększenia przeżywalności żołnierzy i funkcjonariuszy podczas operacji bojowych oraz na czym polegają główne założenia tego standardu, przedstawiamy w treści niniejszego artykułu.
Mateusz Orzoł Pierwsza pomoc na pokładzie turbiny wiatrowej

Niezależnie od miejsca czy typu zdarzenia, pewne aspekty pierwszej pomocy pozostają niezmienne. Naszym największym przeciwnikiem jest czas. Im dłużej osoba poszkodowana będzie oczekiwać na pomoc, tym jej...
Niezależnie od miejsca czy typu zdarzenia, pewne aspekty pierwszej pomocy pozostają niezmienne. Naszym największym przeciwnikiem jest czas. Im dłużej osoba poszkodowana będzie oczekiwać na pomoc, tym jej szanse na przeżycie są mniejsze. Różne seriale i filmy o tematyce medycznej przyzwyczaiły nas do szukania pomocy u profesjonalistów – ratowników, pielęgniarek, lekarzy czy strażaków. Jednak aby te służby mogły zadziałać, niezbędne są podstawowe czynności, wykonywane przez świadków zdarzenia – być...
Krzysztof Miliński Staza taktyczna - fenomen na polu walki

Staza taktyczna w ostatnich latach zyskała na popularności. Dzisiaj praktycznie nikt w służbach mundurowych nie wyobraża sobie, aby w indywidualnym wyposażeniu służbowym mogło zabraknąć właśnie opaski...
Staza taktyczna w ostatnich latach zyskała na popularności. Dzisiaj praktycznie nikt w służbach mundurowych nie wyobraża sobie, aby w indywidualnym wyposażeniu służbowym mogło zabraknąć właśnie opaski uciskowej. Skąd zatem wziął się fenomen stazy taktycznej i co medycyna pola walki zyskała dzięki jej zastosowaniu? W artykule przedstawimy mocne i słabe strony tego rozwiązania, a wnioski oprzemy na życiowych doświadczeniach autora ze służby.
Też dostali kontakt – powiedział spokojnym jak zwykle głosem „Trol“ – będą za dwie godziny... Może uda się wcześniej poderwać „ptaszki”, ale to nic pewnego... – No to sobie poczekamy. „Żuku”! Podaj w dziewięcioliniowcu, że mamy dwóch Bravo, z czego w linii piątej – Lima dla obu!
„Kryśka”, mijając pomieszczenie, w którym działał „Paluch”, bez pytania rozpoczął przygotowywanie punktu zaopatrywania poszkodowanych. Wyuczonymi podczas wielu tego typu akcji i ćwiczeń – rutynowymi, precyzyjnymi ruchami, zaczął przygotowywanie do użycia zestawów do wentylacji, wkłuć i resuscytacji płynowej (Spakuj wszystko co niezbędne - poznaj pełną gamę plecaków taktycznych). Widział, co się na zewnątrz działo z „Gładkim“ i teraz zdawał sobie sprawę, że mają naprawdę dużo czasu na wykazanie się nabytymi umiejętnościami... Wnoście najpierw „Gładkiego”! – krzyknął. – Jestem gotowy.
Zestawy indywidualne i sekcyjne będą najczęściej wykorzystywane podczas pierwszej (Care under Fire) i drugiej fazy (Tactical Field Care), zgodnie z nomenklaturą TCCC (Tactical Combat Casualty Care).
Oczekując jednak na ewakuację medyczną, czy to drogą lądową (CASEVAC), czy powietrzną (MEDEVAC), można, a nawet trzeba rozpocząć to, co nazywa się w ratownictwie taktycznym „dobrą medycyną”. Oznacza to, że im dalej od zagrożeń, tym bardziej należy wprowadzać procedury medyczne stosowane na co dzień w ratownictwie „cywilnym”. Do realizacji tych przedsięwzięć będzie jednak potrzebny sprzęt, który z wyposażeniem taktycznym, umieszczonym w ww. zestawach, nie ma wiele wspólnego.
Poważniejszym argumentem, który należy poruszyć, jest fakt, że do obsługi części wyposażenia plecaka ewakuacyjnego – bo taką nazwę ogólną przyjęto, ratownik musi posiadać zarówno odpowiednią wiedzę, jak i umiejętności. Osoba taka powinna wiedzieć, do czego i w jaki sposób wykorzystać znajdujące się w nim elementy oraz jakie mogą powstać zagrożenia w związku z zastosowaniem danych procedur medycznych i algorytmów postępowania.
Pierwsze zestawy miały za zadanie ułatwić zabezpieczenie, przynajmniej w minimalny sposób, trzech, możliwych do wyeliminowania, przyczyn zgonów, jakimi są: krwotoki z kończyn, odma prężna i niedrożność dróg oddechowych. Sprzęt, który się w nich znajdował, był dostosowany do potrzeb operatora, któremu taki zestaw nie mógł w żaden sposób przeszkadzać. Ograniczał się wyłącznie do prostych technik, których uczy się obecnie dosłownie każdego żołnierza czy funkcjonariusza.
Znajdujący się w plecaku ewakuacyjnym sprzęt jest już – używając języka samochodowego – klasy „A”, przez co wzrasta także koszt jego zakupu. Oznacza to, że oprócz standardowych zestawów i wyposażenia znajdującego się w zestawach indywidualnych czy zespołowych, znajduje się sprzęt, do którego obsługi potrzebna jest znaczna wiedza i umiejętności, poparte wieloletnim doświadczeniem.
Taki sprzęt, w połączeniu z wykonanym zabezpieczeniem ratowników w polu, daje rannemu dużą szansę na przeżycie. Nawiązując do BLS-owego języka – „łańcuch przeżycia” w tym przypadku jest jak najbardziej widoczny. Tu najsłabsze ogniwo może się okrutnie zemścić zarówno na ratowniku, jak i samym poszkodowanym. Wystarczy źle założona staza, nierozpoznana odma prężna, czy niedrożne przez dłuższy czas drogi oddechowe.
Żeby ratownik medyczny mógł się zająć ratowaniem życia – poszkodowany musi jeszcze żyć, a żeby tak się stało, ratownik w pierwszych dwóch fazach, ale także sam zainteresowany, muszą zrobić wszystko, co tylko można, aby utrzymać ten stan jak najdłużej.
Zestaw czy pojedyncze elementy?
Każdy producent sprzętu taktycznego lub medycznego opracowując go, zazwyczaj nie bierze pod uwagę, w jakim opakowaniu będzie on przenoszony, bądź ma przygotowane opakowanie własne – niekoniecznie nadające się do działań „niestandardowych”. Tym zajmują się inne firmy, uwzględniając w swoich projektach opinie użytkowników, działających w tych właśnie warunkach (Spakuj wszystko co niezbędne - poznaj pełną gamę plecaków taktycznych). Stąd testy sprzętu i często wielomiesięczne próby znalezienia przysłowiowego „złotego środka”. Z kolei producenci „opakowań” mogą jedynie dopasować to „opakowanie” – w naszym przypadku plecak – do posiadanych w danej chwili elementów zaproponowanych przez współpracujących z nimi producentów sprzętu.
Po pewnym czasie okazuje się, że pojawiają się coraz to nowsze i bardziej ergonomiczne rozwiązania, które umożliwiają zmniejszenie masy i zmianę kształtu plecaka. Wartą wspomnienia kwestią, która pojawiła się wiele lat temu w armii amerykańskiej, było opracowanie plecaka medycznego, który swoim wyglądem nie różniłby się od plecaków patrolowych, używanych przez żołnierzy przebywających w danym rejonie operacyjnym. Nie zwracałby uwagi na przenoszącego go paramedyka, jako cel dla strzelca wyborowego. W taki oto sposób, jak grzyby po deszczu, z plecaków typu patrol/assault zaczęto tworzyć plecaki medyczne. Mniejsze, jako zestawy zespołowe, i większe, jako plecaki ewakuacji medycznej.
Wyjątkiem w armii „sprzymierzonych” była Polska, posiadająca jeszcze olbrzymią torbę sanitariusza z wymalowanym czerwonym krzyżem na okrągłym białym tle, na którym nawet początkujący snajper mógł się nauczyć sztuki zgrywania przyrządów.
Obecnie sytuacja diametralnie się poprawiła i od kilku lat mamy do czynienia z ogromnym postępem w zakresie wyposażania polskich oddziałów, biorących udział w misjach poza granicami kraju. Jeśli chodzi o ich wyposażenie, również przeskoczyliśmy kilkanaście lat do przodu, o czym dalej – na początku należałoby się skupić na ich ogólnym kształcie.
W ciągu kilku lat intensywnych działań ratowniczych na polu walki pojawiło się wiele zapytań ze strony ratowników do firm produkujących sprzęt medyczny, czy są w stanie produkować całe zestawy – pakowane próżniowo, które można by było od razu wykorzystywać, bez konieczności przeszukiwania plecaka w celu odnalezienia pojedynczych elementów, służących do zabezpieczenia poszkodowanego.
Bardziej zaradni ratownicy już od wielu lat komponowali takie zestawy, umieszczając je w plastikowych workach, ściągając gumką recepturką bądź wąską gumą, która stanowiła stazę do wkłuć dożylnych.
Takim przykładem mogą być zestawy, które paramedycy cywilni komponują w swoich karetkach: butla z płynem infuzyjnym, aparat do przetoczeń, gazik dezynfekujący i dwa rodzaje wenflonów z tzw. „okleiną”. Biorąc pod uwagę inne elementy, mogące wystąpić na polu walki, takie zestawy również były wiele lat temu tworzone przez samych operatorów czy ratowników.
Obecnie firmy posłuchały wielu opinii i podpowiedzi, i zaczęły samodzielnie tworzyć takie zestawy. Mogą to być: basic airway kit (podstawowy zestaw do udrażniania dróg oddechowych), advanced airway kit (zaawansowany zestaw do udrażniania dróg oddechowych), laceration kit (zestaw do szycia), cheast wound kit (zestaw do zaopatrzenia ran klatki piersiowej), external bleeding kit (zestaw do zaopatrywania krwotoków zewnętrznych), itd.
Wszystko wygląda dobrze, do momentu, gdy okaże się, że poszkodowanych nie jest wielu, a otwarcie jednego zestawu wygeneruje dużo niezużytego sprzętu, bo np. w zestawie podstawowym do udrażniania dróg oddechowych oprócz rękawiczek nitrilowych znajdują się dwie rurki krtaniowe (dwa rozmiary), lubrykant oraz 5 rurek nosowo-gardłowych różnych rozmiarów.
Oczywiście, biorąc pod uwagę warunki pracy, może się okazać, że wykorzystana zostanie wyłącznie jedna rurka krtaniowa, lecz powstaną nagle dodatkowe luźne elementy, stanowiące nic więcej, jak tylko bałagan. Tak samo będzie w przypadku zestawu do tamowania zewnętrznych krwotoków i zestawu do szycia ran.
Tak więc kosztem zmniejszenia zestawu, poprzez zapakowanie go próżniowo, może być utrudnienie późniejszych działań przez niewykorzystane elementy. Są też oczywiście plusy, jak chociażby odporność na wilgoć i zniszczenie (zestawy zazwyczaj pakowane są w odporną na ścierania i przebicia grubą folię).
Nastawienie się wyłącznie na jeden sposób „pakowania” sprzętu moim zdaniem jest dość poważnym błędem. Każdy, kto ma doświadczenie w pracy „w terenie”, zdaje sobie sprawę, jak często czas związany z dotarciem do potrzebnego elementu, stanowi o poprawie stanu naszych poszkodowanych lub często o ich przeżyciu. Dlatego osobiście jestem zwolennikiem mieszania elementów, ale w taki sposób, aby nawet poszczególne środki znajdujące się w zestawach znalazły się w plecaku.
Oczywiście w sytuacjach wyjątkowych, gdy paramedycy/ratownicy medyczni znajdują się w dwóch różnych pomieszczeniach, a mają jeden plecak, mogą podzielić się jego wyposażeniem. Przykładem tego mogą być techniki zaawansowanego udrożniania dróg oddechowych, w których używa się przyrządów chociażby takich, jak laryngoskop, prowadnice, no i oczywiście odpowiedni rozmiar rurek. W plecaku medycznym powinien znaleźć się zestaw (niepakowany próżniowo), w którym będzie zarówno rękojeść laryngoskopu, jak i kilka rozmiarów tzw. łyżek (elementów dołączanych do rękojeści laryngoskopu, mających za zadanie podniesienie i przytrzymanie języka, uwidaczniając nagłośnię – umożliwiając wprowadzenie pod kontrolą wzroku rurki intubacyjnej).
Pamiętać należy, że w zestawie znajdują się również rozmiary łyżek, które mozna wykorzystać zarówno u dorosłych, jak i u dzieci.
Z kolei w zestawie do zaawansowanego udrożniania dróg oddechowych znajdzie się laryngoskop jednorazowy (obustronny) dla dorosłych, dwie rurki intubacyjne (rozmiary 8, 9) i często – w zależności od producenta zestawów – zestaw do tracheotomii.
Korzystając wyłącznie z zestawów gotowych pozbawia się możliwości udzielania pomocy dzieciom i nie pozostawia się miejsca na poszerzenie zakresu możliwości, gdyby okazało się, że poszkodowany to drobna kobieta, u której proponowany przekrój rurki intubacyjnej to rozmiar maksymalnie 7!
Systemy transportu poszkodowanych
W wielu przypadkach plecak ewakuacji medycznej ma w wyposażeniu platformę ewakuacyjną umożliwiającą szybki transport poszkodowanego na znaczne odległości. Najbardziej powszechnym tego typu rozwiązaniem jest plecak W.A.L.K. (Warrior Assault Litter Kit) zaprezentowany przez amerykańską firmę North American Rescue. Nie jest to typowy plecak ewakuacji medycznej – ma on system nośny, a we wnętrzu przestrzeń, w której znajdują się składane nosze TALON (Spakuj wszystko co niezbędne - poznaj pełną gamę plecaków taktycznych). Na zewnątrz plecaka znajdują się kieszenie, w których umieszczone jest wyposażenie odpowiednie do zaopatrzenia poszkodowanych w najczęstszych przypadkach spotykanych na polu walki.
Oczywiście każdy ratownik rozbuduje ten zestaw o potrzebne w danej misji wyposażenie. Najważniejsze, że plecak w wielu przypadkach jest przewożony na zewnątrz pojazdu. Jest to uwarunkowane jego rozmiarami i koniecznością szybkiego odpięcia go w razie konieczności taktycznego „odejścia” od pojazdu.
W części plecaków można doszukać się tzw. „pałatek”, czyli płachty brezentu lub codrury z przyszytym systemem uchwytów (w zależności od długości pałatki – od 4 do 6 uchwytów), które są improwizowanymi systemami ewakuacji. Ostatnio na rynku pojawiły się również rozwiązania z siatki, które – zajmując bardzo mało miejsca – stanowią doskonałe rozwiązanie jako platforma transportowa.
Plecak ratownika medycznego, czy częściej – ewakuacji medycznej, jest więc platformą mającą nieograniczone możliwości rozbudowy o dodatkowe elementy. Problemami, z którymi należy się liczyć, są masa i jego gabaryty.
Zawartość
Opisanie idealnego plecaka jest rzeczą niemożliwą. Dlaczego? Ponieważ wiele elementów, które dla jednych są wręcz niezbędne, dla innych są niepotrzebnym balastem.
Przykładem może być pulsoksymetr, który, pomimo że nie zajmuje dużo miejsca, doświadczonemu ratownikowi nie jest niezbędny, ponieważ o ekstremalnych zmianach może się on dowiedzieć z innych „metod badawczych”.
Z kolei ratownicy gotowi do posiadania „wypasionego” plecaka, działając w dużym komponencie, mogą mieć chociażby zestawy do monitorowania stanu wielu poszkodowanych tzw. WVSM (Wireless Vital Sign Monitors). Urządzenia są dość duże, jak na wyposażenie jednostek specjalnych, jednak spotkałem się z takimi zestawami w plecakach ewakuacji medycznej amerykańskich „specjalsów”. Wspólnie z tabletem są nieocenionym źródłem informacji, zwłaszcza gdy pracuje tylko jeden medyk.
Urządzenie to monitoruje nieinwazyjnie ciśnienie krwi, oksymetrię, tętno i pracę serca. Dzięki przypisaniu jednemu poszkodowanemu urządzenia WVSM, można, nawet w znacznym oddaleniu od poszkodowanego, obserwować jego stan, zauważyć ewentualne zmiany i przesłać informację o stanie poszkodowanych do centrum operacyjnego.
Wadą tego rozwiązania jest jego wysoka cena, zwłaszcza biorąc pod uwagę propozycję standardowego wyposażenia plecaka.
W wielu plecakach ewakuacji medycznej można również znaleźć oftalmoskopy, dobrej jakości słuchawki diagnostyczne oraz inny, specjalistyczny sprzęt – w zależności od poziomu wiedzy, doświadczenia i uprawnień ratowników na nich pracujących.
Oczywiście, poza elementami diagnostycznymi, koniecznym wyposażeniem są panele/zestawy m.in. do wkłuć dożylnych oraz alternatywnej podaży płynów i leków, zaopatrywania ran klatki piersiowej, odbarczania odmy, zapewnienia komfortu cieplnego, opanowania krwotoków zewnętrznych, podstawowego i zaawansowanego utrzymania/udrażniania dróg oddechowych, zaopatrywania oparzeń (łącznie z oparzeniami środkami używanymi w działaniach zbrojnych,np. fosforem), stabilizacji odcinka kręgosłupa szyjnego czy chociażby wytrzewień oraz urazów głowy i oczu.
Nie może oczywiście zabraknąć tlenoterapii i tu też, ze względu na możliwości danego użytkownika i zagrożeń w rejonie działań, można wybrać standardowe butle ze stopów aluminium lub rozwiązanie bezpieczniejsze, a mianowicie „tlen w proszku”, jak to wygląda np. w propozycji przedstawionej przez emOx Limited.
Oprócz tych zestawów należy również wspomnieć chociażby o elementach służących unieruchomieniu kończyn. Tu oczywiście myślę bardziej o szynach typu „Sam Splint”, które zdecydowanie lepiej „przenoszą się” w plecakach oraz pozwalają na użycie w razie konieczności, znacznie lepiej, niż szyny typu „Kramer” – powszechnie używane w „ratownictwie cywilnym”. Nie można także zapomnieć o szynie wyciągowej oraz zestawie do stabilizacji miednicy. Niestety, są to elementy niezbędne, choć przerażają nieco swoją kubaturą. W przypadku urazów kości długich kończyn dolnych lub uszkodzenia miednicy, stabilizacja właśnie tych elementów może mieć znaczny wpływ na stan poszkodowanego.
To, co będzie odróżniało w znacznym stopniu plecak sekcyjny od plecaka ewakuacji medycznej, to leki znajdujące się w zabezpieczonym przed uszkodzeniem ampularium. Można tam znaleźć leki przeciwbólowe, przeciwdrgawkowe, antybiotyki, znieczulające, zwiotczające/sedacyjne oraz pozostałe – zgodnie z wykazem danej jednostki (Spakuj wszystko co niezbędne - poznaj pełną gamę plecaków taktycznych). Nie chodzi tu o wypakowanie apteką małego ampularium, lecz o zapewnienie komfortu pracy ratownikowi działającemu w terenie oraz na przykład zniesienie dolegliwości bólowych poszkodowanemu, oczekującemu na transport medyczny, bądź – używając leków zwiotczających i nasennych – umożliwienie zabezpieczenia oddechu metodami przyrządowymi.
Dodatki
Coraz częściej widuje się również w plecakach ewakuacji medycznej przenośne respiratory oraz automatyczne defibrylatory zewnętrzne (AED). Biorąc pod uwagę warunki pracy różnych oddziałów, w zależności od przeznaczenia, nie jest to zły wybór. Wręcz przeciwnie – jednostkom operującym w górach Afganistanu usiłowanie włożenia całego wymienionego sprzętu na plecy spowoduje w najlepszym przypadku głośny sprzeciw... Jednakże ten sam sprzęt zaoferowany funkcjonariuszom Biura Ochrony Rządu czy zespołowi realizacyjnemu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – wykonującemu zdecydowanie inne zadania – będzie miało sens.
Podsumowanie
Wybór plecaka ewakuacji medycznej należy rozpocząć od analizy, dla jakiej jednostki jest przeznaczony, w jakich warunkach oraz – co najważniejsze – przez kogo będzie użytkowany. Nie sposób wyposażyć plecak w najnowsze rozwiązania z zakresu chirurgii i ortopedii oraz zaawansowanej laryngologii z supernowoczesnym zestawem do monitoringu poszkodowanego, jeśli operować nim będzie ratownik po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy? Nie mówię oczywiście o tym, że sobie nie poradzi – pamiętać jedynie należy, że żyjemy w czasach i kraju, gdzie pewne czynności inwazyjne mogą być (lege artis) wykonywane przez osoby do tego powołane...
Ważna jest konstrukcja plecaka i sposób jego transportu na pojazdach (wewnątrz czy na zewnątrz). Z tym wiąże się materiał, z którego jest wykonany, wzmocnienia, system montażu, zamki bryzgo- i pyłoszczelne oraz jego kształt, wielkość i masa.
Następnie należy zadbać o wyposażenie podstawowe, które jest rozwinięciem plecaka sekcyjnego oraz o wyposażenie zaawansowane. W tym przypadku z pewnością mówimy o wszelkiego rodzaju sprzęcie do zaawansowanego udrożniania dróg oddechowych: rurki krtaniowe, rurki intubacyjne, zestaw do konikotomii/tracheotomii oraz sprzęt pomocniczy: laryngoskopy, prowadnice, żele nawilżająco-znieczulające, kleszczki magilla, strzykawki do uszczelnienia balonika, urządzenia zabezpieczające rurkę przed przegryzieniem oraz system ich montażu itp.
Na samym tylko zestawie do udrażniania dróg oddechowych widać, jaka ilość sprzętu jest niezbędna do prawidłowego zabezpieczenia poszkodowanego do transportu i oczywiście przeżycia w niesprzyjających warunkach pozaszpitalnych.
„Klamra“
Elementem spinającym, niczym klamra, temat zestawów medycznych, przeznaczonych do działań w warunkach taktycznych, jest również niezbędny w nim system segregacji poszkodowanych. Mogą to być klasyczne, kolorowe paski na nadgarstkach, jednak w warunkach pola walki, czy w ogóle działań taktycznych, najczęściej wykorzystuje się system „świetlny”.
Używa się zarówno światła chemicznego, jak i – coraz częściej, ze względu na możliwość zmiany koloru, czy wyłączenie – systemu TriageLight. Są to lampki diodowe w wodoszczelnej obudowie, z możliwością pracy nawet w warunkach skażenia chemicznego (możliwość dekontaminacji razem z poszkodowanym).
Oczywiście, wspólnie z poszkodowanym wędruje również karta poszkodowanego i dlatego powinna być ona wodoodporna oraz niewrażliwa na warunki atmosferyczne czy środki chemiczne.
***
No to by było na tyle – „Paluch” z satysfakcją spojrzał na odlatujący „DUST OFF”– jak za dobrych czasów na SOR-ze.
„Kryśka”! Tak jak Ci zawsze mówiłem. Im bliżej zagrożenia – działasz jak taktyk – im dalej – bardziej działasz jak medyk! Jestem pewien, że „Gładki” i „Lolek” wyliżą się z tego. Dzięki za wszystko – „GOOD JOB!”, heh. A teraz, jak przystało na porządnego gospodarza domu... ogarnij ten bajzel!”.
Czytaj też: Tactical Combat Casualty Care – Powstrzymaj każdą śmierć, której można uniknąć >>>