God Bless Our Troops, Especially Our Snipers II
Przebieg ćwiczeń
Relacja z warsztatów szkoleniowych zorganizowanych przez JW Formoza w Trzemesznie w dniach 24–28 czerwca 2019 r. Zdjęcie: Archiwum JWF
Znane motto. Chyba na stałe przylgnęło do warsztatów zorganizowanych przez JW Formoza. Po raz drugi, po rocznej przerwie, udało się przeprowadzić bardzo udaną pod względem merytorycznym, jak również organizacyjnym imprezę strzelecką. Imprezę dla elity elit, czyli snajperów.
Zdjęcia: Archiwum JWF
Zobacz także
Redakcja Warsztaty snajperskie na morzu
Na pokładzie fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” odbyły się warsztaty snajperskie zorganizowane przez 3 Flotyllę Okrętów, Dywizjon Okrętów Bojowych oraz Klub Sportowy CWS Słupsk. Warsztaty były...
Na pokładzie fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” odbyły się warsztaty snajperskie zorganizowane przez 3 Flotyllę Okrętów, Dywizjon Okrętów Bojowych oraz Klub Sportowy CWS Słupsk. Warsztaty były doskonałą okazją do poniesienia umiejętności snajperskich żołnierzy i funkcjonariuszy, wymiany doświadczeń oraz rywalizacji na zawodach podsumowujących.
Globemaster SOF SNIPER CUP - druga edycja
W dniach 16–17 maja 2024 r. na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Specjalnych w Strzepczu rozegrano drugą edycję zawodów strzeleckich par snajperskich. Zawody przeznaczone były tylko dla żołnierzy...
W dniach 16–17 maja 2024 r. na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Specjalnych w Strzepczu rozegrano drugą edycję zawodów strzeleckich par snajperskich. Zawody przeznaczone były tylko dla żołnierzy reprezentujących polskie i zagraniczne Jednostki Wojsk Specjalnych (JWS).
Tomasz Łukaszewski Forces Cooperation Poznań 2024
Współpraca różnych służb mundurowych, wymiana doświadczeń oraz wspólne dynamiczne ćwiczenia zgrywające z naciskiem na działania TC3 były celem „Forces Cooperation”, zorganizowanego przez Samodzielny Pododdział...
Współpraca różnych służb mundurowych, wymiana doświadczeń oraz wspólne dynamiczne ćwiczenia zgrywające z naciskiem na działania TC3 były celem „Forces Cooperation”, zorganizowanego przez Samodzielny Pododdział Kontrterrorystyczny Policji w Poznaniu. Wydarzenie, w którym udział wzięli instruktorzy i operatorzy z 17 jednostek reprezentujących różne służby mundurowe, odbyło się w dniach 11-15 marca 2024 roku.
Tym razem areną warsztatów w dniach 24–28 czerwca 2019 r. był Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Wędrzyn, a dokładnie pas taktyczny Trzemeszno.Gospodarz warsztatów JW Formoza, tak samo jak na poprzedniej ich edycji, zaprosił do udziału snajperów/strzelców wyborowych wywodzących się z jednostek Wojsk Specjalnych, Wojsk Lądowych oraz pododdziałów specjalnych podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA).
Pary snajperskie JW Formoza realizowały zadania ogniowe z żołnierzami i funkcjonariuszami biorącymi udział w warsztatach, którzy reprezentowali następujące jednostki: JW Agat, JW Nil, 15. Giżycką Brygadę Zmechanizowaną, 18. Bielski Batalion Powietrznodesantowy oraz Cykl Szkolenia Strzelców Wyborowych z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.
Służby podległe MSWiA reprezentowane były przez funkcjonariuszy Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji BOA oraz funkcjonariuszy Wydziału Zabezpieczenia Działań Komendy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Tego typu warsztaty i spotkania sprzyjają zacieśnianiu profesjonalnych i koleżeńskich więzów, dają możliwość poznania partnerów z innych rodzajów sił zbrojnych oraz służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. To bardzo istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa oraz komfortu pracy żołnierzy i funkcjonariuszy z różnych formacji wojskowych i „mundurowych”, co w rzeczywistym wymiarze daje możliwość bezpośredniej wymiany doświadczeń i ich praktycznej konfrontacji, co w konsekwencji bezpośrednio przekłada się na poprawę bezpieczeństwa naszego kraju. To ważne, ponieważ strzelcy formacji wojskowych oraz MSWiA są szkoleni w różny sposób. Co prawda zarówno ci pierwsi, jak i drudzy muszą skutecznie razić i eliminować cel na znacznej odległości, jednakże ich warsztat pracy oraz szkolenie są zupełnie inne. Tak samo jak dystanse. Strzelcy formacji policyjnych „pracują” na dystansach typowo miejskich od 40 do maksymalnie 200 metrów, przy ewentualnym strzale ratunkowym. Dla wojskowych snajperów długi dystans zaczyna się od 300 m.
Czytaj też: Przygotowujemy najlepszych na najgorsze - Tactical Prison Rescue 2019 >>>
Ramowy plan warsztatów wyglądał następująco:
- 7:30 śniadanie
- 10:00 rozpoczęcie strzelań
- 14:00 obiad
- 16:00 rozpoczęcie strzelań
- 20:00 zakończenie strzelań – kolacja
- 21:00 debriefing.
Jednocześnie w międzyczasie przygotowywano broń, amunicję i wyposażenie, tak aby nie zabierać cennego czasu przeznaczonego na szkolenie, a przede wszystkim na wykonywanie zadań ogniowych.
Każdy dzień warsztatów został podzielony na dwa bloki szkoleniowe: przedpołudniowy i popołudniowy.
W trakcie zajęć prowadzone były strzelania na dystansach typowo wojskowych. Warunki strzelań – zadań ogniowych wymagały od uczestników sporej wiedzy na temat balistyki oraz perfekcyjnej znajomości swojego sprzętu, na którym na co dzień pracują. W szczególności operowania nastawami siatki celowniczej, lunety wykorzystywanej na swojej broni. Niemniej jednak każda z ekip poradziła sobie z zadaniami bezbłędnie. Nic dziwnego, w końcu strzelali strzelcy z jednostek i pododdziałów specjalnych.
Dla precyzyjnego określenia celów szkolenia oraz podkreślenia warunków bezpieczeństwa realizowanych zadań, każde zajęcia poprzedzone były odprawą z jasnym przekazaniem uczestnikom informacji dotyczących strzelań, jakie mają zostać zrealizowane, a także dodatkowych warunków i założeń organizacyjnych przyjętych przez prowadzącego zajęcia.Pierwszy dzień warsztatów, jak to przeważnie bywa na tego typu szkoleniach, przeznaczony był na klasyczne rozgrzanie luf. Wiele ekip przed warsztatami było non stop w rozjazdach, szkoleniach krajowych i zagranicznych, a to powodowało, że tego typu dzień był wszystkim potrzebny. Każdy miał możliwość sprawdzić swoje „zero” i poprawność dotychczasowych notatek w Log Bookach.
Dystanse, na jakich prowadzono strzelania, to: 100 m, 200 m, 300 m, 500 m, 700 m, 800 m i 1000 m. Każda ekipa rozpoczynała od dystansu 100 m, po czym przechodziła do kolejnego dystansu, sprawdzając swoje wcześniejsze nastawy. Dość luźny dzień, przy wspaniałej pogodzie w doborowym towarzystwie.
Tego dnia, wieczorem, po zakończeniu zadań ogniowych, prof. Jerzy Ejsmont przeprowadził wykład dotyczący strzelania przez otwory, szczeliny w różnego rodzaju przeszkodach, stanowiących idealną kryjówkę dla snajperów.
Ciekawym tematem była też prezentacja dotycząca przebijalności amunicji od 9 mm do 408 Chey Tac. Było to bardzo dobre posunięcie organizacyjne. Profesor Ejsmont to ceniony ekspert w dziedzinie balistyki i elaboracji amunicji. Był to doskonały moment, aby w szerokim gronie porozmawiać i przedyskutować kwestie nurtujące uczestników. Wszystkie problemy poruszone podczas wykładów zostały szeroko i zarazem szczegółowo omówione. To ważne, ponieważ swój warsztat pracy trzeba regularnie odświeżać i szlifować, aby pozostał na wysokim poziomie.
Kolejnego dnia prowadzono już strzelania dynamiczne, ze zmiennych, często wymuszonych postaw. Praktyczne strzelectwo w swojej czystej kwintesencji. Do wykonania strzelań stosowano przeszkody wykonane z opon i elementów drewnianych. To wszystko powodowało, że stosowano naturalne oraz wymuszone postawy klęcząc, leżąc oraz stojąc.Do stabilizacji strzelcy wykorzystywali wyposażenie, które mieli ze sobą, np. plecaki. Ostrzeliwane cele to gongi strzeleckie, które natychmiast umożliwiały identyfikację hit/miss.
Ciekawostką był jeden z torów o nieformalnej nazwie TYTA. Dla „koneserów” nazwa, której nie trzeba rozwijać. Dla mniej wtajemniczonych nazwa pochodzi od pudełka tytoniu, ale wracając do warunków strzelania – należało trafić w krążek po tytoniu o średnicy około 8 cm z odległości 60 m. Strzelania te odbywały się w parach strzelec i obserwator. Po ostrzelaniu przez strzelca wszystkich celów z poszczególnych stanowisk ogniowych, następowała zmiana ról. Obserwator ostrzeliwał cele, strzelec pełnił funkcję obserwatora. Trafienia oraz czas zarówno strzelca, jak i obserwatora były spisywane, a wyniki na bieżąco wpisywane na tablicę przy kantynie. Nie była to jednak forma rywalizacji, a jedynie wskazanie, jak poszczególnym parom idą strzelania. Stanowiły jednocześnie dobry materiał do analizy i wyciągnięcia wniosków do kolejnych zadań.
W tym czasie, kiedy część uczestników prowadziła strzelania, zmiana oczekująca przygotowywała samochody, aby możliwe było oddanie strzału z wnętrza pojazdu. Niby nic trudnego, ale „komplikator” pojawił się przy założeniach do zadania. Strzał miał być skryty. To znaczy, że widoczny mógł być tylko kierowca, który miał podjechać samochodem na stanowisko, a po jego zajęciu strzelec oddawał strzał.
Z samochodami można było zrobić dosłownie wszystko. Tu fantazja, iście ułańska, po raz kolejny okazała się silną stroną polskiego żołnierza.
Trzeci dzień warsztatów został przewidziany na użycie przygotowanego dzień wcześniej pojazdu. Po oddaniu skrytego strzału, każda ekipa musiała ewakuować się z miejsca, w którym zaparkowany był samochód. Podczas wycofywania się, musiała ostrzeliwać cele (gongi strzeleckie) z przygotowanych wcześniej przez instruktorów zasłon i przeszkód. Dystanse, na jakich prowadzono strzelania, wahały się od 300 do 700 m. Ciekawostką był fakt, że przy dobiegnięciu do przeszkody, ekipa otrzymywała informację, z jakiego kalibru ma prowadzić ogień. Każda ekipa dysponowała bowiem dwoma różnymi kalibrami broni.
Instruktorzy przygotowujący warsztaty wykazali się niebywałą pomysłowością i niesamowitą pracą, przygotowując bardzo ciekawe przeszkody mające w założeniu osłonę strzelca, ale równocześnie powodujące dla niego niekomfortowe sytuacje. Te wymuszały czołganie, używanie niestabilnego podestu czy strzelanie z drabiny.
Czwartego dnia prowadzono bardzo trudne, a zarazem ekscytujące strzelania. Platformą do nich był bowiem śmigłowiec Mi-17 z 7. Eskadry Działań Specjalnych. Strzelanie z tak niestabilnej i wibrującej platformy, jaką jest śmigłowiec, wymaga sporego kunsztu strzeleckiego, w tym znajomości zasad balistyki i umiejętności ich zastosowania, a także przygotowania stanowiska dla strzelca. Warte podkreślenia jest, że chłopaki siedzący za sterami śmigieł doskonale znają się na swojej robocie, niejednokrotnie brali udział w tego typu strzelaniach.
Ostatni dzień warsztatów również był okraszony ciekawymi zadaniami strzeleckimi. Instruktorzy nie odpuszczali do końca. W tym dniu było kilka ciekawostek, takich jak strzelanie z bunkra do celu – popiersia wychylonego z wieżyczki czołgu. Dystans niemały, bo 700 m, a do tego mocno kręcący wiatr. Po wykonaniu tego zadania para strzelców przemieszczała się do specjalnego kosza, który wyciągany był na wysokość 35 metrów. Z tej platformy należało ostrzelać trzy cele, rozstawione na dystansach 500–700 m.
Od strony logistycznej całe przedsięwzięcie zostało niezwykle sprawnie i na bardzo wysokim poziomie zorganizowane. To nie może dziwić, gdyż JW Formoza to jednostka z bojowym doświadczeniem wyniesionym z misji zagranicznych. Doświadczenie wyniesione z przygotowania i budowania wysuniętych baz operacyjnych czy bytowania w terenie przygodnym widać na każdym kroku, gdzie zastosowanie praktycznych rozwiązań ułatwia funkcjonowanie zarówno elementów bojowych, wsparcia, jak i logistycznych. Tym bardziej że żołnierze Zespołu Zabezpieczenia Logistycznego pracowali z niebywałą dbałością o wykonanie każdego elementu postawionego im zadania, za co należy im się szacun.
Na dwie ekipy strzeleckie przypadał jeden namiot. To zapewniało znaczny komfort udziału w warsztatach. Tym bardziej że każdy miał ze sobą kilka skrzyń i torby wypełnione „szpejem” typu „przydasie”. Oprócz tego rozwinięta została sporych rozmiarów kantyna, na wzór misyjnego DFAC. Codziennie świeżo mielona i parzona kawa czyniła pobyt w warunkach poligonowych dość znośnym. Tym bardziej że temperatury w ciągu dnia oscylowały w granicach 40°C. W tak trudnych warunkach trzeba się odpowiednio nawadniać. O tym również doskonale wiedzą ludzie z JW Formoza. Do dyspozycji strzelców były non stop napoje izotoniczne, batony proteinowe i lodówka z lodami. Co tu dużo pisać, raj dla strzelców.
Czytaj też: VAPOR WAKE DOGS®- nowa broń w walce z terroryzmem >>>
To kolejny raz jak JW Formoza zorganizowała warsztaty tego typu z takim rozmachem, a jednocześnie z dbałością o wartość merytoryczną. Miejmy nadzieję, że zostaną one wpisane na stałe do kalendarza szkoleniowego. Organizatorom należą się gratulacje za przygotowanie ich w najdrobniejszych szczegółach. Instruktorom – gratulacje i podziękowania za zaangażowanie i cierpliwość w prowadzeniu i moderowaniu warsztatów.Tego typu spotkania sprzyjają zacieśnianiu więzi pomiędzy żołnierzami i funkcjonariuszami, którzy niejednokrotnie wcześniej spotykali się na różnego rodzaju przedsięwzięciach służbowych. Dodatkowo przyjęta forma spotkania w postaci warsztatów oraz koleżeńska atmosfera przypadły wszystkim do gustu.