Tactical Prison Rescue 2017 – we współdziałaniu siła
Scenariusz stacji „Deptak”
W Tactical Prison Rescue ceni się możliwość sprawdzenia się danych formacji w działaniach odmiennych od stanowiących codzienność służby, co nie jest wcale tak częstym zjawiskiem, nawet podczas regularnie organizowanych tzw. ćwiczeń zgrywających. Zdjęcie: Błażej Bierczyński, Mateusz J. Multarzyński
Charakter współczesnych zagrożeń terrorystycznych, opartych na ideach czy kulturowych różnicach, jak i terroru kryminalnego, a także zmiany, jakie zaszły w profilu psychofizycznym przestępców (także tych już osadzonych w zakładach karnych), sprawia, że służby mundurowe muszą być gotowe do efektywnego międzyresortowego działania, niezależnie od swojej bazowej specjalizacji. Z takiego m.in. założenia wychodzą organizatorzy Zawodów i Warsztatów Ratownictwa Taktycznego Grup Interwencyjnych Służby Więziennej „Tactical Prison Rescue”. Ich czwarta już edycja odbyła się w dniach 23-26 maja 2017 r., tradycyjnie na obiektach Brzegu Dolnego, Wołowa i okolic. Wzięły w nich udział nie tylko drużyny GISW, ale i zaproszeni przedstawiciele innych formacji. „SPECIAL OPS” ponowie miał zaszczyt i przyjemność towarzyszyć funkcjonariuszom i żołnierzom podczas zawodów oraz medialnie patronować przedsięwzięciu.
The character of the modern terrorist threats, based on certain ideas or cultural differences as well as criminal terror, but also the changes in the physical and psychological profile of the felons (including those already in prisons) influence the work of the uniformed services and how they should be ready to act and respond effectively interdepartmentally, regardless of their original specialization. This is the idea behind the Tactical Rescue Competition and Workshops of the Prison Service Intervention Groups “Tactical Prison Rescue”. It’s fourth edition was realized between 23rd and 27th May, 2017, traditionally in Brzeg Dolny, Wolow and surrounding areas. The participants included not only the Prison Service Intervention Groups, but also the selected invited representatives of other formations. “SPECIAL OPS” once again had the honor and pleasure of accompanying the law-enforcement officers and soldiers during the competition and support the event as its media patron.
Zdjęcia: Błażej Bierczyński, Mateusz J. Multarzyński
Zobacz także
Redakcja Warsztaty snajperskie na morzu
Na pokładzie fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” odbyły się warsztaty snajperskie zorganizowane przez 3 Flotyllę Okrętów, Dywizjon Okrętów Bojowych oraz Klub Sportowy CWS Słupsk. Warsztaty były...
Na pokładzie fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” odbyły się warsztaty snajperskie zorganizowane przez 3 Flotyllę Okrętów, Dywizjon Okrętów Bojowych oraz Klub Sportowy CWS Słupsk. Warsztaty były doskonałą okazją do poniesienia umiejętności snajperskich żołnierzy i funkcjonariuszy, wymiany doświadczeń oraz rywalizacji na zawodach podsumowujących.
Globemaster SOF SNIPER CUP - druga edycja
W dniach 16–17 maja 2024 r. na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Specjalnych w Strzepczu rozegrano drugą edycję zawodów strzeleckich par snajperskich. Zawody przeznaczone były tylko dla żołnierzy...
W dniach 16–17 maja 2024 r. na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Specjalnych w Strzepczu rozegrano drugą edycję zawodów strzeleckich par snajperskich. Zawody przeznaczone były tylko dla żołnierzy reprezentujących polskie i zagraniczne Jednostki Wojsk Specjalnych (JWS).
Tomasz Łukaszewski Forces Cooperation Poznań 2024
Współpraca różnych służb mundurowych, wymiana doświadczeń oraz wspólne dynamiczne ćwiczenia zgrywające z naciskiem na działania TC3 były celem „Forces Cooperation”, zorganizowanego przez Samodzielny Pododdział...
Współpraca różnych służb mundurowych, wymiana doświadczeń oraz wspólne dynamiczne ćwiczenia zgrywające z naciskiem na działania TC3 były celem „Forces Cooperation”, zorganizowanego przez Samodzielny Pododdział Kontrterrorystyczny Policji w Poznaniu. Wydarzenie, w którym udział wzięli instruktorzy i operatorzy z 17 jednostek reprezentujących różne służby mundurowe, odbyło się w dniach 11-15 marca 2024 roku.
Celem projektu Tactical Prison Rescue jest doskonalenie i wdrażanie oraz utrwalanie najlepszych procedur ratowniczych, zgodnych z wytycznymi TCCC (Tactical Combat Casualty Care), wśród funkcjonariuszy GISW na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowych na terenie jednostek penitencjarnych i poza nimi.
Zresztą, co też podkreślali przedstawiciele SW, często funkcjonariusze Grup Interwencyjnych mają „okazję” sprawdzić swoje umiejętności z zakresu ratownictwa medycznego w realnych sytuacjach, np. udzielając pomocy ofiarom wypadków drogowych.
TPR, ze względu na udział nie tylko Służby Więziennej, ale również innych zaproszonych formacji mundurowych podlegających Ministerstwu Obrony Narodowej i Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, stanowi okazję do sprawdzenia współdziałania różnych służb podczas rozwiązywania sytuacji kryzysowych. Dzięki realnym sprawdzianom tej współpracy można choćby wskazywać obszary, w jakich powinno dokonywać się ujednolicenia procedur, środków łączności, czy uzupełniać wyposażenie oraz wprowadzać nowe rozwiązania. Przy okazji TPR swoje produkty i rozwiązania prezentują różne firmy, bez wsparcia których organizacja tych zawodów byłaby niemożliwa. Pomocą służą organizatorom również lokalne władze, zarówno Brzegu Dolnego, jak i Wołowa oraz przedstawiciele tamtejszych służb.
W zawodach, na zaproszenie organizatorów, uczestniczyły gościnnie zespoły reprezentujące następujące jednostki
- Zespół Interwencji Specjalnych Placówki Straży Granicznej Kraków-Balice,
- Wydział Zabezpieczenia Działań Straży Granicznej z Nowego Sącza,
- Sekcja Realizacji i Zabezpieczania Centralnego Biura Śledczego Policji z Wrocławia,
- Zespół Realizacyjny (łączony z Poznania i Warszawy) Centralnego Biura Antykorupcyjnego,
- Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji z Warszawy (czyli dawny Wydział Realizacyjny KSP) i z Krakowa,
- Wydział Żandarmerii Wojskowej we Wrocławiu,
- 18. Batalion Powietrznodesantowy z Bielska-Białej
- oraz Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
W tym roku wprowadzono pewną nowość, polegającą na połączeniu uczestników w trzyzespołowe drużyny:
- GISW Białystok – Łódź – Warszawa;
- GISW Kraków – Lublin – Rzeszów;
- GISW Wrocław – Katowice – Opole;
- GISW Gdańsk – Olsztyn – Bydgoszcz;
- GISW Szczecin – Poznań – Koszalin;
- WZD SG Nowy Sącz – ZIS SG Kraków-Balice – SPAP Kraków;
- CBŚP – SPAP Warszawa – CBA; Żandarmeria Wojskowa – 18. BPD – WSOWL.
Scenariusze poszczególnych stacji odpowiadały specjalizacjom, zakresowi obowiązków i wymaganiom stawianym przedstawicielom konkretnych formacji – organizatorzy przygotowali zadania, w których zawodowe doświadczenie oraz wiedzę i swoje umiejętności mieli wykorzystać przede wszystkim funkcjonariusze GISW, ale i takie, gdzie w największym stopniu mogli wykazać się żołnierze z Żandarmerii Wojskowej czy Brygady Powietrznodesantowej. Zadania w różnych proporcjach angażowały również umiejętności z taktyki czy ratownictwa medycznego.
Preludium do zawodów stanowiły dwa scenariusze zrealizowane pierwszego dnia, tuż po oficjalnym otwarciu zawodów w Brzegu Dolnym, oparte na jednym z najczęściej występujących obecnie zagrożeń: „aktywnego strzelca”
- Akcja pierwszego z nich rozgrywała się na terenie ratusza w Wołowie, do którego wtargnął uzbrojony w broń maszynową przestępca. Wchodząc na szczyt obiektu, postrzelił on kilkanaście osób, po czym – w oczekiwaniu na reakcję służb, prowadził ogień z okna budynku. Te (w postaci połączonych sił uczestników zawodów), po przybyciu na miejsce musiały nie tylko przeprowadzić ewakuację, zabezpieczyć teren, udzielić pomocy rannym, dokonując triażu, czyli segregacji rannych (o pozorację ran zadbała firma Eagle-Med System), i zatrzymać zamachowca, ale również unieszkodliwić podłożony przez niego ładunek.
- Podobne elementy zawierał drugi z inauguracyjnych scenariuszy, według którego do ataku trójki przestępców doszło w lokalnym Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika. W poszukiwaniu terrorystów, rannych (w tym wypadku pozorację obrażeń i urazów przygotowało Centrum Ratownictwa), przerażonych, ukrywających się dzieci, żołnierze i funkcjonariusze musieli sprawdzić dokładnie wszystkie zakamarki rozległego gmachu i jego zawiłych korytarzy. Oba scenariusze stanowiły rozgrzewkę i zapowiedź tego, z czym w ciągu najbliższych godzin i następnego dnia mieli zmierzyć się uczestnicy Tactical Prison Rescue 2017.
Pierwszego dnia zawodów zrealizowano „Spacer”, „Posterunek”, „Deptak” oraz „Ambush drill”.
Drugi dzień przyniósł rozgrywkę w ramach scenariuszy „Leśniczówka”, „Piecyk”, „Koszary” oraz „Lincz”.
Dodatkowo, podobnie jak w ubiegłym roku, organizatorzy przygotowali dla uczestników działania nocne, podczas których połączone zespoły służb mundurowych oraz wojska musiały powstrzymać bunt uchodźców oczekujących na deportację w obiekcie należącym do SW, a czasowo pełniącym funkcję ośrodka deportacyjnego (stąd akcją dowodzili przedstawiciele SG).
Do realizacji scenariusza stacji „Spacer” wykorzystano infrastrukturę Ośrodka Szkoleniowo-Wypoczynkowego Zakładu Karnego w Wołowie – „Golina”. To właśnie tutaj, na „spacerniaku”, doszło do buntu grupy więźniów, którzy odmówili opuszczenia go i udania się do cel, bez podania konkretnego powodu, a ławki na placu wykorzystali do zbudowania barykady utrudniającej wejście grupom interwencyjnym. Dodatkowo, doszło do bójki między dwoma więźniami, w wyniku której jeden z nich został ciężko rany (liczne obrażenia głowy, rana kłuta brzucha).
Zadanie polegało więc nie tylko na obezwładnieniu nieposłusznych i agresywnych więźniów (w momencie wejścia zawodników na „spacerniak” skazani od wyzwisk przeszli do obrzucenia funkcjonariuszy/żołnierzy dostępnymi na placu przedmiotami), ale także na udzieleniu pomocy poszkodowanemu i przekazaniu go, z właściwymi informacjami medycznymi, zespołowi pogotowia ratunkowego przybyłemu na miejsce.
Warto wspomnieć, że grupa wykonująca zadanie przed wejściem na plac musiała pozostawić broń poza stacją, na „spacerniak” zabierając ze sobą tylko tarcze, pałki oraz niezbędne wyposażenie medyczne, a podczas wykonywania zadania – pamiętać m.in. o właściwym zabezpieczeniu wyjścia, jako że więźniowie podczas interwencji próbowali przedrzeć się za bramę. Uczestników na tej stacji oceniali przedstawiciele Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie.
„Ambush drill” rozgrywał się na strzelnicy w Wołowie. Na początek zawodnicy (podzieleni na czteroosobowe zespoły) musieli pokonać biegiem całą długość strzelnicy aż do jej początku (start znajdował się pod nasypem/kulochwytem), a następnie – również w biegu, dotrzeć do pierwszej linii, gdzie po wejściu parami na rozstawione opony oddawali z broni długiej (pistolety maszynowe) strzały do „popperów” i tarcz papierowych z zaznaczonymi figurami geometrycznymi (śliskie od intensywnie padającego deszczu opony nie ułatwiały zadania). Następnie ruszali na „drugą linię”, wykonując podobne zadanie.
Na trzecim etapie tylko jeden z zawodników z każdej pary stawał na oponie, ale obaj oddawali strzały z pistoletu do tarczy z figurami. Oceniano nie tylko celność strzałów i obsługę broni zgodnie z wytycznymi (odcinki między poszczególnymi liniami mogli oni pokonywać dopiero po rozładowaniu broni) przy pewnym zmęczeniu fizycznym wynikającym z biegu, ale również komunikację między zawodnikami. Sędziami w tym wypadku byli przedstawiciele Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kulach oraz firmy szkoleniowej QLMS (Quick Learning Military System).
Scenariusz stacji „Deptak” (zdarzenia masowego/MASCAL) bazował na tragicznych wydarzeniach z Berlina, kiedy rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum ludzi zgromadzonych na jarmarku bożonarodzeniowym. Tutaj mundurowym informacje o zdarzeniu przekazał jeden ze świadków – krótkie przejście na tytułowy deptak (plac przed Kompleksem Hotelowo-Sportowym „Rokita” w Brzegu Dolnym) było jedynym momentem, kiedy mogli oni pozyskać jakiekolwiek dodatkowe informacje. Po dotarciu na miejsce zawodnikom ukazywały się rozrzucone ciała rannych w różnym stanie oraz zatrzymana na latarni ciężarówka.
W zakresie ratownictwa zadaniem uczestników było przeprowadzenie triażu i udzielenie pomocy poszkodowanym (w których wcielili się uczniowie klasy mundurowej ze wspomnianego już LO im. M. Kopernika w Wołowie), przeniesienie ich w bezpieczne miejsce, a następnie przekazanie przybyłym na miejsce zdarzenia służbom medycznym. Jednocześnie funkcjonariusze lub żołnierze (zależnie od grupy) musieli zatrzymać zamachowca – tu dodatkowym utrudnieniem dla służb był fakt, że nieprzytomny – przynajmniej z pozoru, kierowca trzymał w ręku odbezpieczony granat, a w zasięgu ręki leżał gotowy do użycia kbk AKMS.
Pracę służb oceniali specjaliści z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Łodzi, Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu i 6. Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa. Za przygotowanie realistycznych pozoracji w kwestii ran odpowiadało Centrum Ratownictwa.
W okolicy ośrodka w Golinie utworzono stację o wybuchowym charakterze – „Posterunek”. Zgodnie ze scenariuszem, po zakończonym konflikcie zbrojnym dokonywano rozminowywania terenów objętych walkami. Miejsc, w których dokonano rozpoznania minerskiego, ale nie usunięto min, improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED), czy niewybuchów, strzegły posterunki, na których służbę pełnili żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Z jednym z nich od dłuższego czasu nie można było nawiązać kontaktu (co było efektem działania grup dywersyjnych operujących nadal w regionie), wobec czego – w celu sprawdzenia sytuacji na miejsce został wysłany patrol.
Realizując zadanie, członkowie drużyn musieli przede wszystkim pokonać wąską i stromą ścieżkę, wytyczoną przez „działających” wcześniej w tym rejonie saperów, po której bokach znajdowały się nierozbrojone miny itp. Dodatkowo wspominane grupy dywersyjne, które dokonały ataku na oddział rozminowujący, zainstalowały na trasie dodatkowe „ajdiki”.
Zawodnicy po dotarciu na miejsce znajdowali trójkę rannych i nieprzytomnych żołnierzy, w tym jednego przewieszonego przez „niewypał” bomby lotniczej. W przypadku każdego z poszkodowanych istniało podejrzenie zaminowania ciała. Zawodnicy musieli więc sprawdzić rannych, udzielić im pomocy, a następnie znieść bezpiecznie (ponownie unikając ładunków IED) na dół i przygotować do ewakuacji. Należało więc jednocześnie prowadzić działania ratownicze i ubezpieczać własnych medyków na wypadek ponownego ataku dywersantów.
Działaniom w powyższych warunkach przyglądało się jury składające się z przedstawicieli Centrum Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych.
Scenariusz o nazwie „Koszary” zrealizowano na terenie jednego z opuszczonych gospodarstw w Wołowie. Jego pierwsza część nawiązywała do tragicznych wydarzeń z podwarszawskiej Magdalenki. Przybyli na miejsce żołnierze/funkcjonariusze otrzymali informację, iż są członkami grupy pościgowej, która bierze udział w obławie na zbiegłego z zakładu karnego groźnego przestępcę. Istniało podejrzenie, iż niebezpieczny zbieg ma broń palną oraz że nie jest sam.
Na czas zadania część członków drużyn zamieniała swoją broń długą (pistolety maszynowe) na markery paintballowe. Jako dodatkowe wyposażenie otrzymali oni również tarczę balistyczną.
Siły musiały zostać podzielone na dwa zespoły, z których jeden skupił się na głównym budynku, a drugi sprawdzał sąsiadujące z nim zabudowania gospodarcze. Zaraz po próbie wejścia do domu wywiązywała się walka, intensywna wymiana ogniowa z kryjącymi się w nim przestępcami. Wykonanie zadania utrudniały ciemności panujące wewnątrz, układ pomieszczeń (z wejściami do piwnicy i poddasza zlokalizowanymi w sieni), sztuczne zadymienie oraz niemożność wybicia szyb i prowadzenia ognia przez okna (zasada organizacyjna).
Wymiana ognia z poszukiwanym oraz jego wspólnikiem trwała – w zależności od zespołu – od kilku do kilkunastu minut. Zawodnicy trafieni markerami w kończyny schodzili z „placu boju”, po czym musieli założyć sobie samodzielnie opatrunki (samoratowanie), a ci trafieni w głowę lub korpus – byli wyłączani z zadania jako zabici.
Po neutralizacji zagrożenia – poszukiwanego zbiega i jego wspólnika, ci z żołnierzy/funkcjonariuszy, którzy nie zostali trafieni, otrzymywali finałowe zadanie. W ciemnym i ciasnym pokoju musieli oni wypełnić test wyboru składający się z 20 pytań dotyczących zasad użycia środków przymusu bezpośredniego oraz ustawy antyterrorystycznej. Jedynym źródłem światła były latarki znajdujące się na ich wyposażeniu (głównie oświetlenie taktyczne zamontowane do broni).
Znacznym utrudnieniem w tym przypadku była włączona w tle głośna muzyka disco-polo – zapętlony utwór, który nie ułatwiał komunikacji między rozwiązującymi test czy indywidualnego skupienia i wyboru prawidłowych odpowiedzi spośród czterech różniących się często pojedynczym słowem. Jury na stacji tworzyli przedstawiciele Wolf Security oraz Safety Project.
W jednym z biurowców w Wołowie zrealizowano kolejną stację – „Piecyk”, która skupiała się głównie na sprawdzeniu umiejętności z ratownictwa medycznego. Przybyli na miejsce żołnierze/funkcjonariusze otrzymali zadanie sprawdzenia mieszkania jako prawdopodobnego miejsca przebywania zbiega z lokalnego zakładu karnego (był to jego adres zameldowania, a więc jedna z pierwszych lokalizacji w ramach poszukiwań).
Mieszkanie znajdowało się na ostatnim, czwartym piętrze. Podczas sprawdzania pomieszczeń zawodnicy natknęli się na nieprzytomną rodzinę – dziecko (niemowlę w wanience) i dwójkę dorosłych, w tym poszukiwanego zbiega. Umieszczona na ścianie kartka z napisem „piecyk” (taka była też nazwa stacji) sugerowała, że doszło do zatrucia czadem wydobywającym się z termy gazowej.
Odnosząc się do opisu stanu zdrowia, który przedstawiali im sędziowie z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Łodzi i Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu w trakcie badania poszkodowanych, zawodnicy musieli przeprowadzić stosowne czynności ratunkowe, „zabezpieczyć” zbiega oraz pamiętać o czynnościach, jakie należy wykonywać w przypadku podejrzenia obecności czadu w pomieszczeniach.
Scenariusz „Linczu” przypominał zeszłoroczną stację „Pseudokibice” (relacja z Tactical Prison Rescue 2016 znajduje się w numerze „SPECIAL OPS” 3/2016) – tak jak rok temu zrealizowano go na terenie ośrodka w Golinie w improwizowanej celi zakładu karnego.
Doszło w niej do samosądu, w efekcie którego trójka skazańców powiesiła czwartego i zablokowała dostęp do celi, budując barykadę ze sprzętów (taboretów, łóżek, materacy, stołu). Osadzeni nie odpowiadali na komendy strażników, wobec czego do akcji musiał wkroczyć oddział GISW… lub każdej kolejnej drużyny uczestniczącej w Tactical Prison Rescue 2017.
Po pokonaniu barykady (co wcale nie było proste – pozoranci, na co dzień doświadczeni funkcjonariusze Służby Więziennej, doskonale wiedzieli, jak stworzyć solidną konstrukcję z pozornie niedbale ułożonego „złomu”, i jak odtwarzać role „zbuntowanych skazańców”), w czym pomocne były tarcze, uczestnicy musieli obezwładnić agresywnych więźniów, wyprowadzić ich i jak najszybciej przystąpić do udzielania pierwszej pomocy poszkodowanemu (uprzednio odcinając go z pętli przymocowanej do piętrowego łóżka).
Reanimację przeprowadzano na profesjonalnym manekinie. Po przywróceniu czynności życiowych, w tym przy użyciu przenośnego defibrylatora, ofiara linczu musiała być dodatkowo wyniesiona z obiektu do ratowników medycznych pogotowia, którzy – z uwagi na sytuację w zakładzie karnym, bali się wejść do środka. Przy przekazaniu pacjenta zawodnicy zobowiązani byli zdać jak najdokładniejszy raport lekarzowi pogotowia.
Jury podczas „Linczu” tworzyli szkoleniowcy z Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kulach i Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie.
„Leśniczówka” była szczególną stacją (również zrealizowaną w ośrodku w Golinie) z uwagi na bardzo rozbudowany briefing w stosunku do innych „konkurencji”. W zasadzie było to nic innego, jak działanie na podstawie rozkazu bojowego. Odprawę prowadził mjr Tomasz Neumann, 6. BPD i brakowało jedynie stołu plastycznego (była za to tablica), aby dopełnić typowo wojskowego charakteru. Całość briefingu przygotowana i przeprowadzona została w sposób profesjonalny, wprowadzając członków kolejnych drużyn zarówno w tło scenariusza „Leśniczówka”, jak i w odpowiedni nastrój bojowy.
W trakcie odprawy zespoły otrzymywały informacje dotyczące zarówno porwania ambasadora dużego mocarstwa, tła politycznego (zagrożenie stosunków Polska – UE, Polska – NATO), przeciwnika (3–5 porywaczy powiązanych z tzw. Państwem Islamskim (ISIS), a wśród nich jeden Polak), sił własnych, stawianego zadania (odbicie ambasadora i utrzymanie właściwych relacji międzynarodowych), realizacji (szturm na obiekt, odbicie ambasadora, ewakuacja śmigłowcem za pomocą techniki linowej), zabezpieczenia logistycznego (m.in. dwa pojazdy HMMVW, 12 kbk AKMS, 120 szt. amunicji ślepej 7,62 mm, dwie tarcze balistyczne) oraz warunków bezpieczeństwa. Istotnym elementem była również identyfikacja ambasadora wykonana na podstawie informacji zawartych w Isolated Personnel Report (ISOPREP), stosowny formularz otrzymywała każda drużyna.
Sam sposób realizacji zadania zależał już od pomysłowości „zawodników”, musieli oni jednak podejmować szybko decyzje, gdyż działali pod presją czasu, który był liczony od momentu zakończenia odprawy. Przy „Leśniczówce” wykonanie zadań oceniali przedstawiciele 6. Brygady Powietrznodesantowej i Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
Wspomniana na początku nowość tegorocznej edycji, a więc utworzenie zespołów z trzech drużyn, zadecydowało o tym, iż TPR 2017 zdecydowanie miał charakter w większym stopniu warsztatów (szkolenia doskonalącego kompetencje) niż zawodów. Choć trudno zaprzeczyć, że poszczególne teamy rywalizowały ze sobą, ważniejsza była współpraca między nimi, a więc efekty w postaci trafnych decyzji i prawidłowo przeprowadzonych działań niż relacja punktowa. Pod tym kątem tradycyjnie ostatni dzień poświęcono na dokładne omówienie każdego scenariusza, dostrzeżonych przez sędziów błędów, ale i kreatywnych rozwiązań operacyjnych, które usprawniły realizację zadania.
Szczególnie należy docenić możliwość sprawdzenia się danych formacji w działaniach odmiennych od tych, które stanowią codzienność służby, co nie jest wcale tak częstym zjawiskiem, nawet podczas regularnie organizowanych tzw. ćwiczeń zgrywających. Pozamerytorycznym aspektem TPR (istotnym z psychologicznego i socjologicznego punktu widzenia) jest budowanie i rozwijanie relacji między funkcjonariuszami i żołnierzami. Dzięki temu również społeczność mundurowych z różnych resortów jest gotowa, by działać jak najlepiej w obliczu najgorszego. W tej gotowości leży idea zwycięstwa w Tactical Prison Rescue.
Należy mieć nadzieję (czego szczerze życzymy), że organizatorom, a przede wszystkim mjr. dr. Leszkowi Kołtunowi z Okręgowego Inspektoratu SW we Wrocławiu i mjr. Łukaszowi Gawronowi z Okręgowego Inspektoratu SW w Krakowie oraz wspierającym ich funkcjonariuszom SW starczy sił i zapału do organizacji kolejnych edycji Tactical Prison Rescue. Zatem już teraz mówimy: do zobaczenia za rok!