W rozmowie z organizatorami zawodów wyszło na jaw, że za ideą MRM stały trzy powody:
- Pierwszy jest związany z etymologią powstania LRM. Mało kto wie, że sama koncepcja zawodów zrodziła się z chęci zorganizowania imprezy sportowej dla ograniczonej grupy osób, które z jednej strony miały licencję myśliwską, a z drugiej były w służbie podległej MSWiA. Miała to być impreza, której cel sportowy był drugorzędny, a na czoło wysuwał się cel integracyjny braci łowieckiej w mundurze.
Zawody miały mieć charakter paramyśliwski, z naciskiem na konkurencje strzeleckie podobne do łowieckiego polowania na lisa (stąd słowo „mykita” w nazwie zawodów). Organizacja zawodów była już na mocno zaawansowanym poziomie, jednakże służbowe perturbacje spowodowały, że do nich nie doszło. Pomysł został w głowach. Chwilę później zmaterializował się już na rynku cywilnym w postaci LRM.
- Drugi powód, który przemawiał za organizacją MRM, to właśnie odwołanie się do pierwotnej grupy docelowej zawodów, czyli myśliwych polujących na mykitę. Karabinki o kalibrze .223 są tym rodzajem broni, która dominuje w tym rodzaju polowań.
- Trzeci powód to ograniczenia dotyczące wykorzystania strzelnic na OSP WS, gdzie dopuszczalnym maksymalnym kalibrem dla broni długiej jest wspomniany .223.
Te trzy wyżej wymienione czynniki spowodowały, że w głowach organizatorów „zakiełkowała” myśl o takiej ryzykownej konwencji zawodów. Na obronę pomysłu wpłynęła także analiza popularności LRM, która bazując na danych z rozegranych sześciu edycji rosła logarytmicznie oraz motto, którym się kierujemy: „śmiali zwyciężają”.
Organizatorzy szacowali, że jeśli zgłosi się 20 strzelców, to będzie wynik bardzo przyzwoity, mając na uwadze kilka niesprzyjających czynników, jak na przykład to, że impreza nie była wpisana do kalendarza zawodów na rok 2019, a sama informacja o niej pojawiła się na niecałe dwa miesiące przed ich rozegraniem. Ponadto została zorganizowana w środku długiego weekendu oraz w czasie polowań hubertowskich.
Zawody zostały skrojone na 50 uczestników -.jeden dzień strzelania.
W pierwszym dniu rejestracji swój udział zgłosiło aż 28 strzelców. Taki wynik zaskoczył organizatorów! Ostatecznie zgłosiło się 43 zawodników. Wynik pewnie byłby jeszcze lepszy, na co wskazywały „pretensje” niektórych potencjalnych zawodników składane na ręce organizatorów, że nie przemyśleli terminu mając na uwadze sezon polowań herbertowskich.
W czasie zawodów MRM rozegrano łącznie siedem konkurencji zasadniczych oraz jedną dodatkową. Rywalizowano w dwóch klasach sprzętowych:
- karabin powtarzalny REPETIER oraz
- karabin samopowtarzalny SEMI-AUTO.
Wszystkie cele były umieszczone na dystansach do 700 m, co dla tego typu broni jest realnie dystansem granicznym. Konkurencje wymagały od zawodnika kunsztu strzeleckiego, ze względu na kilka niesprzyjających dla niego czynników. Czas każdej konkurencji był ograniczony do 180 sekund. Postawy strzeleckie były mało komfortowe, a gdy już postawa była stabilna, dochodził do tego czynnik wysiłku fizycznego. Do tego wszystkiego cele ogólnie można zaliczyć do wielkości „małe”. Oczywiście, tak jak w poprzednich edycjach zawodów, były to sprawdzone i wręcz niezawodne cele firmy 3gun.pl MTS RED o średnicach 15, 20 i 25 cm. Na dwóch torach o średnicy 30 cm oraz ustawione na dystansach innych niż pełne setki metrów.
W opinii zawodników wszystkie konkurencje były dobrze przemyślane przez organizatorów, odległości dobrze dobrane do kalibru broni oraz skomplikowania zadania strzeleckiego.
Jedną z ciekawszych konkurencji był SPRINT RUN MYKITA. Była to konkurencja dodatkowa, liczona w oddzielnej kwalifikacji. Jej przebieg polegał na pokonaniu jak najszybciej dystansu 200 m z sześcioma zadaniami strzeleckimi do wykonania po drodze. Zawodnik na starcie zapoznawał się z całym przebiegiem toru, tj. liczbą celów i odległością do nich, liczbą strzałów, sposobem ostrzelania i postawą, z której miał wykonać poszczególne zadania strzeleckie. Po komendzie „start” zawodnik nie tylko mierzył się ze samym sobą, ale także z kolejnym zawodnikiem, który startował 90 sekund po nim.
Poniżej oryginalny opis konkurencji:
„Zawodnik na sygnał sędziego 5 HOLEDRILL zajmuje stanowisko (górna krawędź ściany) i ostrzeliwuje swój cel do momentu trafienia (nie więcej niż 3 razy). Następnie przemieszcza się do FARMER i z postawy leżąc ostrzeliwuje cel. Dalej przemieszcza się do OBSTACLE COURSE i z tego punktu w postawie klęcząc zza kredensu ostrzeliwuje cel (STREFA O). Na kolejnym punkcie WULKANIZACJA z postawy STOJĄC zza słupa ostrzeliwuje cel (STREFA W). Kontynuuje przemieszczanie się do punktu MID RANGE MYKITA, gdzie z postawy leżąc ostrzeliwuje cel (STREFA A). Kończy swój przebieg w punkcie końcowym MONOPOD CHALLENGE, z którego z postawy leżąc ostrzeliwuje swój cel (STREFA M)”.
Co ciekawe, sposób oceny konkurencji bazował na sumie dwóch faktorów: czasie przebiegu oraz sumy punktów za skuteczność ostrzelania celów. Przy czym czas przebiegu stanowił 33%, a celność 67% wyniku końcowego. Taki system promował skutecznych strzelecko zawodników, a nie tylko najlepszych kondycyjnie.
W opinii organizatorów tak liczne grono uczestników w pierwszej edycji MRM jest ogromnym sukcesem, mając na uwadze wszystkie wyżej wymienione niesprzyjające czynniki i niewiadome. Na pytanie: „Co stało za sukcesem MRM?” zawodnicy odpowiadają jednogłośnie: „Dobra atmosfera i z roku na rok coraz lepsza organizacja zawodów, która nie pozostaje niezauważona”. W polskim świecie zawodów strzeleckich zawody LRM, a teraz pewnie już i MRM, są uważane przez zawodników za jedną z najlepiej zorganizowanych i prowadzonych imprez sportowych. Widać, że organizatorzy robią to z wielką pasją.
Pula nagród do zgarnięcia za trzy pierwsze miejsca w każdej z klas sprzętowych była wyjątkowo duża:
- firma BUOS ufundowała bony zniżkowe o sporych nominałach na zakup karabinka Daniel Defence oraz optyki Sighthorn,
- firma Delta Optical na swoje markowe produkty,
- firma Helikon–Tex przygotowała zestawy nagród rzeczowych,
- a firma Janczewski Olsztyn – akcesoria do montażu lunet celowniczych na broń.
Czytaj też: „God bless our troops, especially our snipers” >>>
Jeden z sędziów i klubowiczów KS Kryza, knifemaker „Buła”, wykonał własnoręcznie pięknie zdobione noże, które wręczył zwycięzcom każdej z klas sprzętowych.
Do grona sponsorów dołączyła również firma Trec Nutrition, która przygotowała pakiety odżywek i suplementów z najnowszej linii produktów Trec Special Forces.
Należy dodać, że to pierwsza tego typu linia produktów inspirowana Wojskiem Polskim i jednostkami specjalnymi. Ponadto kupując produkty z tej linii wspiera się działania Fundacji „Sprzymierzeni z GROM” – niezależnej, apolitycznej organizacji non profit, wspierającej poszkodowanych w służbie żołnierzy, funkcjonariuszy innych służb oraz ich rodziny.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
[trening i szkolenie, strzelectwo, strzelectwo długodystansowe, zawody strzeleckie, long range mykita]