Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski dla ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego

Uroczystość wręczenia odznaczeń państwowych osobom zasłużonym dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Foto. KPRP
19 stycznia 2023 roku, prezydent RP Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego. Był on oficerem wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, od początku organizował lotnicze wsparcie Armii Krajowej, w tym zrzuty Cichociemnych do okupowanej Polski. Od stycznia 1944 był komendantem polskiej Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi (Włochy).
Zobacz także
Ryszard M. Zając Prymusi „szkoły szpiegów”

Polski wywiad przed wybuchem II wojny światowej oraz w jej trakcie niewątpliwie był najlepszy ze wszystkich. Niedowiarkom wystarczy przypomnieć złamanie „Enigmy” oraz wytropienie tajnej broni Hitlera –...
Polski wywiad przed wybuchem II wojny światowej oraz w jej trakcie niewątpliwie był najlepszy ze wszystkich. Niedowiarkom wystarczy przypomnieć złamanie „Enigmy” oraz wytropienie tajnej broni Hitlera – V-1 i V-2. Cichociemni w wywiadzie także mieli znaczący udział w wywiadowczej robocie oraz spore sukcesy…
Radosław Tyślewicz Historia powstania standardu TC3 w wojsku i służbach mundurowych

Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada...
Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada się obecnie m.in. w armiach NATO do TCCC? Co leży u źródeł zmiany filozofii zapewnienia pomocy medycznej i zwiększenia przeżywalności żołnierzy i funkcjonariuszy podczas operacji bojowych oraz na czym polegają główne założenia tego standardu, przedstawiamy w treści niniejszego artykułu.
Ryszard M. Zając CICHOCIEMNI Łączność na „szóstkę”

Pod koniec czerwca 1940 r. w okupowanej Polsce utworzono Komendę Główną ZWZ/AK. Dla walki Polaków z okupantami oraz dla sprawnego funkcjonowania wojskowej konspiracji Polskiego Państwa Podziemnego kluczowa...
Pod koniec czerwca 1940 r. w okupowanej Polsce utworzono Komendę Główną ZWZ/AK. Dla walki Polaków z okupantami oraz dla sprawnego funkcjonowania wojskowej konspiracji Polskiego Państwa Podziemnego kluczowa była dobra łączność pomiędzy Komendą AK w Warszawie a Naczelnym Wodzem w Londynie. To było zadanie dla Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza.
Młodość
„Rogatą duszę” miał od dziecka. Od jesieni 1913 uczył się w klasie wstępnej szóstego Gimnazjum w Warszawie. W czterdziestoosobowej klasie dominowali synowie urzędników carskiej administracji. Był jednym z trzynastu Polaków. Poza szkołą uczęszczał na tajny kurs języka i historii Polski. Wspierał naukę kursantów polskimi książkami i wydawnictwami, skonfiskowanymi przez carską cenzurę. Miał do nich dostęp, bo otrzymywał je od koleżanki - córki Cenzora Generalnego Gubernatora Królestwa Polskiego...
Po ledwo kilku miesiącach nauki wydalono go ze szkoły z „wilczym biletem”. Ale nie za udział w tajnym nauczaniu. Walnął pięścią w pysk rosyjskiego ucznia, który określił go mianem „polskaja swołocz”. Po tym incydencie dyrektor gimnazjum w liście do jego ojca napisał: „(…) syn Pana, niewątpliwie zdolny uczeń, znalazł się pod wpływem ludzi rewolucyjnie nastawionych w stosunku do uprawnień, jakie Imperator Rosji raczył udzielić Polakom.
Wpływ ten przejawił syn Pana w ostrej reakcji w stosunku do syna wysokiego i wielokrotnie odznaczanego urzędnika Generalnego Gubernatorstwa. Jestem zmuszony zastosować ustawę i usunąć syna Pana z gimnazjum, bez prawa dalszych studiów w jakiejkolwiek szkole na terenie Królestwa Kongresowego”.
Młodociany żołnierz
Od 1918 był uczniem Gimnazjum Państwowego w Łomży. Jako trzynastolatek uczestniczył w rozbrajaniu Niemców. W lipcu 1920 roku, jako piętnastolatek, zgłosił się na ochotnika konno do obrony Warszawy. Ze względu na młody wiek nie wzięto go do kawalerii. Przyjęto tam tylko jego wierzchowca. Wstąpił więc do 201. Ochotniczego Pułku Piechoty 22. DP, walczył w okopach Pragi z Kozakami.
Po wojnie polsko-bolszewickiej, w 1920 roku, podjął naukę w Korpusie Kadetów nr 2 w Modlinie. Poznał tam późniejszych współtwórców Cichociemnych: Jana Górskiego oraz Macieja Kalenkiewicza. Dalej była Szkoła Podchorążych Piechoty, następnie Oficerska Szkoła Inżynierii w Warszawie. Ukończył ją w 1926 roku z trzecią lokatą, zdobył też półdyplom Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej.
Dziarsko szedł ścieżką wojskowej edukacji i kariery. Ukończył dwa kursy w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Jako dowódca kompanii w Batalionie Mostowym, po czterech latach nauki i konkursowym egzaminie, został przyjęty do Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. W 1934 roku został absolwentem XIII Promocji, porucznikiem dyplomowanym i oficerem Sztabu Głównego.
Oficer wywiadu
Niecałe cztery lata później został oficerem Oddziału II SG WP, legendarnej „dwójki”. W lipcu 1938 roku, pod przykrywką dyplomaty - jako radca MSZ - tuż pod nosem NKWD rozpoznawał węzeł kolejowy w Moskwie. Kilka miesięcy później - sieci kolejowe Niemiec, Austrii oraz Czechosłowacji. Po wybuchu wojny do kolejowych stacji docelowych doprowadził 86 transportów wojska i dwa ewakuacyjne. Potem został oficerem do zleceń Szefa Sztabu Naczelnego Wodza.
Po kampanii wrześniowej, podobnie jak inni żołnierze ewakuował się do Francji. Trafił do obozu Camp de Coëtquidan, zwanego przez rodaków „koczkodanem”. Zorganizował tam i wyszkolił batalion saperów. Później krótko był szefem Działu Studiów w Sztabie Naczelnego Wodza.
Spadochroniarz
W lutym 1940 późniejsi współtwórcy Cichociemnych: Jan Górski i Maciej Kalenkiewicz skierowali awangardowy memoriał do komendanta Związku Walki Zbrojnej, gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Było to opracowanie pt. „Użycie lotnictwa dla łączności i transportów wojskowych drogą powietrzną do Kraju oraz dla wsparcia powstania. Stworzenie jednostek wojsk powietrznych”.
Wraz z nim zgłosili listę szesnastu oficerów, absolwentów Wyższej Szkoły Wojennej, „gotowych do wstąpienia do oddziałów spadochronowych”. Jako trzeci na tej liście wymieniony jest kpt. dypl. Jan Jaźwiński. Są na niej również trzej późniejsi Cichociemni: kapitanowie dyplomowani Jan Górski i Maciej Kalenkiewicz oraz por. dypl. Kazimierz Bilski. Także dwaj późniejsi instruktorzy Cichociemnych: kpt. dypl. Antoni Strawiński, kpt. inż. Maksymilian Kruczała.
Organizator lotniczych zrzutów
Po upadku Francji sztab Naczelnego Wodza ewakuował się do Wielkiej Brytanii. Miesiąc przed podpisaniem umowy polsko-brytyjskiej o formowaniu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, w sztabie utworzono Samodzielny Wydział Krajowy. Nazywano go Oddziałem VI, potem Oddziałem Specjalnym. Jego podstawowym zadaniem było utrzymanie łączności Naczelnego Wodza w Londynie z Komendantem Armii Krajowej w okupowanej Polsce.
21 sierpnia 1940 roku Jaźwiński w sprawie łączności lotniczej z Polską spotkał się z kpt. Haroldem Perkinsem z brytyjskiego wywiadu. Przed wojną Brytyjczyk był rezydentem SIS w Polsce, później został szefem sekcji polskiej Special Operations Executive (SOE).
Jan Jaźwiński wspominał: „Powiedziałem – musimy to zrobić tak dokładnie, aby lot był sukcesem. Perkins: - Tak, słyszałem już kilka opinii, że dla posiadanych obecnie samolotów lot taki jest nierealny. (…) W naszej pierwszej fazie pracy trzeba przekonać, (...) że wsparcie ZWZ jest celowe z punktu widzenia planowania dalszej wojny oraz, że loty z Wielkiej Brytanii do Polski są realną operacją. Mamy przed sobą trudną, stopniową pracę (…)”.
Przeczytaj także: Jednostka Wojskowa 4101 >>
Rozpoczęły się przygotowania do pierwszego lotu łącznikowego do Polski. W nocy z sobotę na niedzielę 15/16 lutego 1941 r. przeprowadzono operację „Adolphus”. Dwaj pierwsi Cichociemni pomyślnie skoczyli do okupowanej Polski. Był to pierwszy zrzut alianckich żołnierzy na teren Europy okupowanej przez Niemców.
Wsparcie Armii Krajowej
„Stał się pionierem i spiritus movens przerzutu lotniczego do Kraju (…) Był twardy, konsekwentny i nieustępliwy w postępowaniu z Anglikami. Pełen pomysłów, inicjatywy i wizji. W swojej pracy napotykał stale na przeszkody, zarówno ze strony Brytyjczyków, jak i rodaków. W tych zmaganiach przyświecał mu tylko jeden cel. Za wszelką cenę dopomóc Polsce Walczącej. To on pierwszy odkrył infiltrację i wpływy sowieckie w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i w polskim Londynie” - podkreślał Kajetan Bieniecki, autor fundamentalnej publikacji „Lotnicze wsparcie Armii Krajowej”.
Gdyby nie Jego upór i determinacja - nie byłoby Cichociemnych, a sukcesy Armii Krajowej byłyby znacząco mniejsze. W swoim ściśle tajnym meldunku z 15 sierpnia 1943 r., do Szefa Sztabu Naczelnego Wodza „Najwyższą i najmilszą dla mnie nagrodą i zachętą są depesze Dówódcy Armii w Kraju. (…) Największym celem mego życia jest, aby akcja przerzutu lotniczego dała Armii w Kraju niezbędne środki walki”.
Od stycznia 1944 r. był komendantem polskiej Głównej Bazy Przerzutowej (Baza nr 11, kryptonim „Jutrzenka”, brytyjski kryptonim „Torment”) w Latiano. Dwadzieścia kilometrów obok znajdowało się lotnisko Campo Casale pod Brindisi (Włochy). Startowały stamtąd m.in. samoloty polskiej 1586. Eskadry Specjalnego Przeznaczenia oraz brytyjskiego 148. Dywizjonu Specjalnego Przeznaczenia RAF.
Kajetan Bieniecki podkreślał: „W styczniu 1944 r. Główną Bazę Przerzutową (GBP) pod Brindisi objął mjr dypl. Jan Jaźwiński „Sopja”. Władał on językiem angielskim, był twardy i konsekwentny w stosunku do Anglików z SOE i pracował w Oddziale VI Sztabu N.W. już od czerwca 1940 roku jako szef Referatu „S” (*Specjalny), który został przeorganizowany później na Wydział „S”, zajmujący się przerzutem lotniczym i kompletowaniem sprzętu dla Armii Krajowej. Był on niewątpliwie pionierem i spiritus movens przerzutu lotniczego do Kraju.
Po objęciu dowództwa GBP mjr Jaźwiński podlegał wprawdzie szefowi Oddziału VI w Londynie (był nim wtedy ppłk dypl. Protasewicz), ale sam podpisywał depesze do gen. Bora-Komorowskiego i miał swobodę w organizowaniu przerzutu lotniczego do Kraju. (…) O tej nominacji mjr. Jaźwińskiego gen. Sosnkowski listem z 24 stycznia 1944 r. powiadomił dowódcę wojsk alianckich na obszarze Morza Śródziemnego gen. Henry’ego M. Wilsona”.
Do 31 lipca 1944 r. – dzięki wysiłkom mjr. dypl. Jana Jaźwińskiego – wystartowało do Polski z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi (Włochy) 340 samolotów (179 polskich i 161 brytyjskich). Podczas powstania warszawskiego, od 1 do 22 sierpnia 1944 r. - 146 samolotów.
Konflikt z prosowieckim gen. Tatarem
W kwietniu 1944 r. zastępcą do spraw krajowych szefa Sztabu Naczelnego Wodza został gen. Stanisław Tatar. Dowództwo AK pozbyło się go z kraju, gdy zamanifestował swą kapitulancką postawę wobec Sowietów. W memorandum do dowódcy AK przekonywał do... oddania ZSRR 42,1 proc. terytorium przedwojennej Polski (w tym Kresów) wraz z 13,7 mln Polaków… Zamiast oddać Tatara pod sąd wojenny, wypchnięto go poza AK, do Londynu.
Niestety, nikt nie poinformował Naczelnego Wodza o wyczynach generała - zdrajcy. Dlatego mógł udawać osobistego wysłannika generałów: Bora i Pełczyńskiego. Wkrótce przejął pełną kontrolę nad lotniczym wsparciem dla AK. Uważał je za… nieistotne. W czerwcu 1944 r. utworzył zbędne dowództwo „Elba”, mianując jego szefem ppłk Dorotycz-Malewicza ps. Roch, Hańcza.
Zaraz potem odebrał mjr. dypl. Jaźwińskiemu prawo kontaktowania się z brytyjskim SOE, dowódcą AK i Sztabem Naczelnego Wodza. W tej sytuacji Jaźwiński poprosił Naczelnego Wodza o zwolnienie go z funkcji komendanta Głównej Bazy Przerzutowej.
Defraudacja pieniędzy dla AK
Po odejściu z „Jutrzenki” Jaźwińskiego przeniesiono do 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Służył w brytyjskim Centrum Wyszkolenia Saperów, następnie na froncie, potem w oddziale operacyjnym sztabu. W tym czasie dowódca Armii Krajowej alarmował (depesza nr 65/R2/XXX/999): „Zaopatrywanie nas przez Jutrzenkę wygląda na sabotaż. W zapowiedzianych terminach [zrzuty] nie przychodzą, placówki zrzutowe się dekonspirują przez ciągłe i bezskuteczne czuwanie. W ostatnich dwu miesiącach były tylko cztery pojedyncze zrzuty dzikie bez zapowiedzi w odległości do 35 km od placówek”.
Od czerwca 1945 r. mjr. dypl. Jana Jaźwińskiego przydzielono do wywiadu 2. Korpusu. 29 września 1945 r. ściśle tajnym rozkazem gen. Władysław Anders polecił mu jednostronnie przejąć akta, szyfry, radiostacje oraz wszelkie skrytki dawnej Głównej Bazy Przerzutowej. Okazało się, że gen. Tatar wraz z ppłk „Hańczą” usiłował zdefraudować ponad milion dolarów przeznaczonych na wsparcie Armii Krajowej.
Ustalił miejsce skrytego przechowywania pieniędzy w „skrzyni z ważnymi dokumentami”, ukrytej w szpitalu Bonifratrów na Wyspie Tyberyjskiej w Rzymie. W skrzyni znajdowały się dwie skrzynki, a w nich sześciokieszeniowe parciane pasy z dolarami przerzucanymi przez Cichociemnych do Polski. W raporcie wywiadu podano, że odzyskano ponad milion dolarów (1.136.638 USD) zdefraudowanych pieniędzy.
9 października 1945 r. ppłk. „Hańcza”, który na polecenie Tatara ukrył (czyli ukradł) pieniądze przed legalnymi władzami R.P. strzelił sobie w głowę z własnej broni. Pozostawił dwa pożegnalne listy, w tym dyspozycje dotyczące jego rzeczy. Jeszcze kilka lat temu postkomunistyczne tygodniki powielały plotki o... rzekomym rozkazie morderstwa, wydanym przez gen. Władysława Andersa.
Po wojnie
Jan Jaźwiński, po demobilizacji z Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, podjął studia inżynierskie w Londynie. W 1952 r. wyemigrował do Kanady, w 1955 r. do USA. Do połowy 1979 r. pracował jako inżynier lądowy w stanie Kalifornia. Zmarł 25 sierpnia 1985 r. w Los Angeles (USA), pochowany na Cmentarzu Park Lawn w Toronto (Ontario, Kanada) - sekcja „O”, grób 312.
Kajetan Bieniecki pisał o ppłk dypl. Janie Jaźwińskim: „Syn Ziemi Łomżyńskiej, wielki patriota, o mocnym charakterze, człowiek szlachetny, po żołniersku twardy, utalentowany operacyjnie, oczytany, ogromnie inteligentny, wykształcony, o wszechstronnych zainteresowaniach”. Można jeszcze tylko dodać - wybitny oficer wywiadu, wielki patriota...
Przez kilkadziesiąt powojennych lat kompletnie przemilczany, także przez IPN. Jego zasługi przypisywano Brytyjczykom oraz SOE. Przez ostatnie kilka lat usiłowałem ożywić pamięć o Nim. W sierpniu 2021 r. złożyłem petycję w sprawie Jego upamiętnienia do Prezydenta RP.
Niedawno Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Pan Andrzej Duda nadał ppłk. dypl. Janowi Jaźwińskiemu (pośmiertnie) Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu.
Dziękujemy Panie Prezydencie!
Zdjęcia: elitadywersji.org