Pierwszy zrzut cichociemnych odbył się w nocy 15 na 16 lutego 1941 roku w ramach tzw. Sezonu Próbnego, który trwał od lutego 1941 do połowy 1942 roku. 15 lutego w ramach operacji lotniczej „Adolphus” o godzinie 18:20 z lotniska w Wielkiej Brytanii wystartował dwusilnikowy samolot typu Armstrong Whitworth Whitley MK I oznaczony jako Z-6473 z 419 Eskadry RAF.
Załogę stanowili:
- F/L (Flight Lieutenant) kapitan F. Keast - pilot
- F/O (Flying Officer) porucznik Baker - pilot
- P/O (Pilot Officer) podporucznik McMurdie - nawigator
- Sgt (sierżant) D.W Davis - radiotelegrafista
- Sgt (sierżant) D.H Bernard - strzelec
- Cpl. (kapral) A. Cameron - dispatcher
Ekipę spadochroniarzy stanowili:
- rotmistrz - Józef Zabielski ps. „Żbik” - cichociemny
- major - Stanisław Krzymowski ps. „Kostka” - cichociemny
- bombardier - Czesław Raczkowski ps „Włodek” – kurier
Przed wylotem do Polski generał Kazimierz Sosnkowski skierował do nich następujące słowa: „Idziecie, jako straż przednia do Kraju, macie udowodnić, że łączność z Krajem jest w naszych warunkach możliwa”.
Samolot wiózł ze sobą zasobniki ważące 600 kg. Zrzut miał się odbyć na placówkę odbiorczą położoną w okolicach Włoszczowej. Nastąpił natomiast na terenie Rzeszy na placówkę dziką, położona koło wsi Dębowiec. Samolot powrócił do Wielkiej Brytanii po 11 godzinach i 45 minutach lotu i po wylądowaniu miał zaledwie 50 litrów paliwa, co starczyłoby na 15 minut lotu. Dwa dni później załoga samolotu została zestrzelona przez artylerie niemiecką nad Belgią i wzięta do niewoli. Pomimo błędnego miejsca zrzutu mjr Stanisław Krzymowski oraz rtm. Zabielski dotarli do Warszawy. Nieco później zameldował się Czesław Raczkowski. Dalsze loty do Polski zostały zawieszone prawie na rok, gdyż brytyjskie Air Ministry odmówiło udzielnie na ten cel nowoczesnych samolotów.
Ten pierwszy lot do Kraju tak wspomina w swojej książce „Pierwszy skok” rtm. Józef Zabielski:
Nie wiem, o czym, myślą moi koledzy, ale ja myślę o locie, o szczęśliwym skoku i o rodzinie, o pracy w konspiracji, o wielu, wielu sprawach. Uczę się jeszcze raz mego nowego życiorysu. Przepowiadam sobie i znowu dodaję z pamięci do niego jakieś drobniutkie szczególiki, które wydaja mi się ważne, ponieważ, mogą ożywić go barwą autentyczności.
Mój kolega skrzętnie spisuje wszystkie wrażenia, starając się je ująć najbardziej zwięźle. Ta notatka musi wrócić do Londynu, do naszych przełożonych.
Siedzę w milczeniu i zdaję
się, że już o niczym nie myślę.
Jest mi coraz zimniej.
Człowiek decyduje się na tę
karkołomną imprezę, z której
przypuszczalnie nie wróci.
- Przekroczyliśmy granice
Polski - informuje pilot.
Serce wali nam w piersiach
tak, jakby pęknąć chciało.
Podbiega pod samo gardło.
Jesteśmy bardzo wzruszeni.
Fundacja im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej powstała w celu zachowania pamięci o Cichociemnych oraz pielęgnowania polskiego wysiłku zbrojnego. Szczegółowe informacje o działalności są dostępne na stronie: www.fundacjacichociemnych.pl.