Medycyna zza barykady
Medycyna zza barykady
Poruszona w niniejszym opracowaniu treść z wiadomych względów nie wyczerpuje tematu, wyłącznie ukazuje problematykę i określa podstawowe rozwiązania…
„…Roman! Jestem Ratownikiem Medycznym - mam na imię Rafał. Proszę, uspokój się. Postaraj się mówić wolniej. Radio szumi i słabo cię słyszę. Pomogę ci - pozwól mi tylko zadać parę pytań i wytłumaczyć, co masz dalej robić!”
Zobacz także
Radosław Tyślewicz Historia powstania standardu TC3 w wojsku i służbach mundurowych

Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada...
Zarówno staza, jak i tamowanie krwotoków będących efektem oddziaływania środków walki na siłę żywą, nie są niczym nowym w kontekście prowadzenia działań militarnych. Dlaczego więc tyle uwagi przykłada się obecnie m.in. w armiach NATO do TCCC? Co leży u źródeł zmiany filozofii zapewnienia pomocy medycznej i zwiększenia przeżywalności żołnierzy i funkcjonariuszy podczas operacji bojowych oraz na czym polegają główne założenia tego standardu, przedstawiamy w treści niniejszego artykułu.
Mateusz Orzoł Pierwsza pomoc na pokładzie turbiny wiatrowej

Niezależnie od miejsca czy typu zdarzenia, pewne aspekty pierwszej pomocy pozostają niezmienne. Naszym największym przeciwnikiem jest czas. Im dłużej osoba poszkodowana będzie oczekiwać na pomoc, tym jej...
Niezależnie od miejsca czy typu zdarzenia, pewne aspekty pierwszej pomocy pozostają niezmienne. Naszym największym przeciwnikiem jest czas. Im dłużej osoba poszkodowana będzie oczekiwać na pomoc, tym jej szanse na przeżycie są mniejsze. Różne seriale i filmy o tematyce medycznej przyzwyczaiły nas do szukania pomocy u profesjonalistów – ratowników, pielęgniarek, lekarzy czy strażaków. Jednak aby te służby mogły zadziałać, niezbędne są podstawowe czynności, wykonywane przez świadków zdarzenia – być...
Krzysztof Miliński Staza taktyczna - fenomen na polu walki

Staza taktyczna w ostatnich latach zyskała na popularności. Dzisiaj praktycznie nikt w służbach mundurowych nie wyobraża sobie, aby w indywidualnym wyposażeniu służbowym mogło zabraknąć właśnie opaski...
Staza taktyczna w ostatnich latach zyskała na popularności. Dzisiaj praktycznie nikt w służbach mundurowych nie wyobraża sobie, aby w indywidualnym wyposażeniu służbowym mogło zabraknąć właśnie opaski uciskowej. Skąd zatem wziął się fenomen stazy taktycznej i co medycyna pola walki zyskała dzięki jej zastosowaniu? W artykule przedstawimy mocne i słabe strony tego rozwiązania, a wnioski oprzemy na życiowych doświadczeniach autora ze służby.
Tego typu komunikat jako jeden z pierwszych może paść i często pada w scenariuszu taktycznym, jakim jest „Medycyna Zza Barykady” (Medicine Across Barricade).
Jest to jeden z przypadków, gdzie wiedza z zakresu taktyki działań specjalnych, planowania ratowniczych operacji specjalnych oraz udzielania pierwszej pomocy spotykają się w jednym miejscu. Zdarza się to zazwyczaj w sytuacji, gdy nie mamy możliwości podejść bezpośrednio do osoby poszkodowanej, aby udzielić jej pomocy medycznej. Na przeszkodzie będzie stała inna osoba – sprawca zdarzenia, który w scenariuszu zakładniczym nie pozwoli nam zbliżyć się do poszkodowanego, jednocześnie będzie wymuszał nasze działania w celu ratowania życia zakładnika. Można by powiedzieć „masło maślane”, ale jest w tym pewien cel.
Przeczytaj także: Współdziałanie
Sprawca incydentu zakładniczego po wyładowaniu emocji zazwyczaj stara się je opanować. Analizując przeszłe zdarzenia i oceniając ich konsekwencje zastanawia się nad najlepszym rozwiązaniem. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ranny zakładnik (tym bardziej martwy) nie będzie jego „asem w rękawie”. Stanie się raczej „komplikatorem” w negocjacjach. Stąd w wielu scenariuszach zauważalna jest relacja SPRAWCA – NEGOCJATOR i dowód dobrej woli: wypuszczenie jednego z zakładników (zazwyczaj osoba ranna, dziecko, osoby chore i starsze).
Niestety, w przypadku, gdy sprawca przetrzymuje wyłącznie jednego (na dodatek rannego) zakładnika, nie ma możliwości oraz przede wszystkim przekonania do okazania dowodu dobrej woli.
GŁÓWNY PROBLEM
Mamy do czynienia z przestępstwem polegającym na przetrzymywaniu osób wbrew ich woli. Scenariusz zakładniczy ma również za zadanie osiągnąć założony cel – wynegocjowanie przez sprawcę dóbr materialnych bądź wymuszenia na „drugiej stronie” podjęcia szczególnych decyzji. Może to być żądanie dużej kwoty pieniężnej, przywrócenia do pracy, wypuszczenia współsprawców innych przestępstw itp.
W przeciwieństwie do scenariusza „active shooter”, gdzie napastnik (bądź napastnicy) przemieszczając się po danym terenie lub obiekcie usiłują zabić jak największą liczbę osób (np. Blacksburg, Va USA, 2007 r. – Virginia Tech i wyspa Utøya, Norwegia, 2011 r.) – sprawca scenariusza zakładniczego zazwyczaj zachowuje „wolę życia”. W przypadku „samotnego wilka” Andersa Behring Breivika – pomimo klasycznego „active shootera” poprzedzonego zamachem bombowym, znając policyjne procedury poddał się funkcjonariuszom. W większości pozostałych znanych scenariuszy sprawca nie mogąc kontynuować zabójstw – pozbawiał się sam życia (VTech, Columbine itp.).
Często mamy do czynienia z kompilacją różnego rodzaju zdarzeń:
„active shooter” połączony ze scenariuszem zakładniczym – np. centrum handlowe Westgate (Kenia, 2013), czy zamach (wybiórcza egzekucja) na redakcję paryskiego wydawnictwa „Charlie Hebdo” połączony z elementami „active shootera” po opuszczeniu obiektu (Paryż, 2015).
Złożoność problemu negocjowania z przestępcą przetrzymującym zakładników polega na zdobyciu jak największej wiedzy o jego pobudkach i poznania wyjściowego planu sprawcy, które posłużą rozwiązaniu konfliktu. Jeśli chce rozmawiać, daje nam pole do popisu – jeśli zaczyna wykonywać niebezpieczne czynności zagrażające zakładnikom – musimy szybko interweniować. Często po żądaniach wiemy lub domyślamy się, z jakiego typu sprawcą mamy do czynienia.
CHARAKTERYSTYKA SPRAWCY
Przyczyn kierujących pobudkami zamachowców jest wiele, ale w każdym scenariuszu służbom zawsze zależy na bezpieczeństwie zakładników i osób postronnych. Dotarcie „do głowy” sprawcy musi odbywać się w sposób przemyślany i wyłącznie poznanie schematu jego działania może nakierować nas na dalszą realizację zakładanej operacji.
Możemy w bardzo podstawowy, ogólny sposób wyróżnić motywy, którymi kierują się sprawcy:
- sprawca, który czuje się oszukany przez system, państwo, urząd, miejsce pracy,
- potencjalni, niedoszli samobójcy, którzy barykadują się wewnątrz obiektów z osobami postronnymi,
- samobójcy o „wysokim ryzyku”, dysponujący środkami o dużym zasięgu rażenia,
- sprawcy przemocy domowej,
- osoby poszukiwane z powodu wykroczeń, przestępstw, osoby mające problemy psychologiczne.
W każdym z tych przypadków należy podjąć inne negocjacje. Każdy z nich wymaga odpowiedniego nawiązania kontaktu i skierowanie negocjacji na ścieżkę pozwalającą wypracować „złoty środek”.
NAWIĄZANIE KONTAKTU
Zazwyczaj pierwszymi osobami podejmującymi rozmowę ze sprawcą zdarzenia są obecni jako pierwsi na miejscu zdarzenia funkcjonariusze policji, straży pożarnej, straży miejskiej lub pogotowia ratunkowego. Dopiero w średnio zaawansowanym etapie do działań wchodzi negocjator policyjny – przygotowany do prowadzenia rozmów ze sprawcą przemocy. Negocjator jak terapeuta postara się rozpoznać problem i wspólnie z dowodzącym funkcjonariuszem – zażegnać konflikt.
Dla osób nie posiadających przygotowania do prowadzenia negocjacji – wyznacza się bardzo ograniczone możliwości komunikacyjne ze sprawcą scenariusza zakładniczego. Niezwykle ważna jest ocena poziomu stresu sprawcy, tonu jego głosu, oceny płci oraz ewentualnie ilości osób wspierających sprawcę.
Pierwsi na miejscu przygodni funkcjonariusze nie powinni podejmować negocjacji ze sprawcą – powinni skupić się na zabezpieczeniu terenu i powiadomieniu wyższych przełożonych o konieczności sprowadzenia wykwalifikowanego negocjatora, zbierając jednakże wszystkie informacje emanowane na zewnątrz przez sprawcę.
ROLA RATOWNIKA MEDYCZNEGO/PARAMEDYKA
Ratownicy medyczni (określani za granicą jako paramedycy) z uwagi na wykonywane obowiązki i częste obcowanie z osobami z problemami psychicznymi czy po spożyciu środków odurzających – wielokrotnie muszą wykorzystywać zdolności negocjacyjne pozwalające zarówno na bezpieczne i spokojne zbadanie poszkodowanego, jak i na ewentualny późniejszy transport czy leczenie.
Ratownik medyczny jest więc teoretycznie przygotowany do działań negocjacyjnych, ale brakuje mu ważnego elementu. Negocjacji w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia. Brak wiedzy z zakresu poruszania określonych tematów czy nawet używania określonych słów – może w sytuacji scenariusza zakładniczego skończyć się tragicznie.
Stąd wynikająca potrzeba szkoleń krzyżowych, umożliwiających personelowi medycznemu używanie właściwych określeń, odpowiedniego zachowania, czy w sytuacji „w cztery oczy” – nawet odpowiedniej mowy ciała i bezpiecznych zachowań.
Jest to niezwykle ważne, ponieważ w przyszłości ratownik medyczny może być wręcz konieczny do wsparcia sytuacji, gdzie sprawca potrzebuje „zdalnej” pomocy do zabezpieczenia poszkodowanego. Takie kierowanie działaniami ratowniczymi na odległość nazywa się „medycyną zza barykady” i bardzo przypomina pracę dyspozytora medycznego, kierującego działaniami przypadkowych świadków zdarzenia w przypadku zatrzymania krążenia. W sytuacji zakładniczej jest to o tyle bardziej skomplikowane, że każdy błąd popełniony w sferze chociażby intonacji może wpłynąć na życie przetrzymywanych osób.
UDZIELANIE POMOCY MEDYCZNEJ POSZKODOWANEMU
Ratownik medyczny, przygotowany podczas wspólnych ćwiczeń z negocjatorami policyjnymi, zajmuje się wyłącznie wskazówkami z zakresu udzielania pomocy medycznej. Nie wchodzi w zakres negocjacji, nie porusza kwestii związanej z wymianą ratownika na zakładnika, wypuszczenia rannych, czy wejścia do środka zespołu negocjacyjnego. Może zasugerować konieczność udzielenia zaawansowanej pomocy medycznej niemożliwej do przeprowadzenia zdalnie, lecz musi być to traktowane jako sugestia – nie polecenie.
Nie może również straszyć słowami: „ON UMRZE”! W tym momencie negocjacje mogą się bardzo szybko skończyć sprawca przypuszczając werdykt sędziego, który będzie na niego wydany, może popełnić zbrodnię zabijając wszystkich zakładników i odbierając sobie życie.
Dlatego nasza rola – jako ratowników, musi skupić się wyłącznie na poprowadzeniu badania poszkodowanego, zachowania zimnej krwi, odpowiedniego tembru i tonacji głosu, które będą wskazywały, że cokolwiek by się nie działo – wiemy, co robimy. Z doświadczenia wynika, że kłopot sprawia kierowanie działaniami sprawcy (mówienie mu, co ma robić) bez uprzednich ćwiczeń z tego zakresu. W sytuacji bezstresowej powiedzenie: „weź to i zawiń tam” i wskazanie palcem – często działa. W sytuacji zakładniczej musimy używać precyzyjnych wskazówek, jednocześnie uważając na to, żeby używany język nie był językiem trudnym do zrozumienia przez inną osobę (przy resuscytacji krążeniowo-oddechowej „masaż klatki piersiowej” nie jest masażem – powinniśmy precyzyjnie wskazać, gdzie klatka piersiowa powinna być UCISKANA oraz jak szybko i jak głęboko).
Firma TACMED, jako pierwsza w Polsce zaprezentowała problematykę związaną ze zdalnym udzielaniem pomocy w przypadku scenariusza zakładniczego. Została ona pokazana i przećwiczona zarówno na grupie ratowników medycznych w 2012 roku (ekipy z polski i zza granicy: Niemcy, Norwegia, Ukraina, Litwa), jak i w grupach podlegających różnym instytucjom odpowiedzialnym za zapewnienie porządku publicznego (jednostki biorące udział w zawodach z zakresu ratownictwa taktycznego PARAMEDYK 2014). Wiele instytucji bardzo ostrożnie podeszło do tej tematyki, jednakże mimo wielu kontrowersji pamiętajmy, że takie sytuacje zdarzają się na świecie i skoro możemy się od kogoś uczyć – uczmy się na cudzych doświadczeniach (w tym również na błędach).
W każdym z przedsięwzięć pojawiał się ten sam problem:
- próba wejścia ratownika w zakres negocjacji,
- próba wejścia do strefy opanowanej przez sprawcę w celu udzielenia pomocy medycznej (zagrożenie dla ratownika bądź ratownik jako kolejny zakładnik),
- używanie języka drażniącego sprawcę (próba dominacji, negowanie, stawianie się ponad sprawcę itp.),
- brak umiejętności w kierowaniu działaniami ratowniczymi sprawcy (błędne lub niejasne wskazówki, nieczytelne informacje dla udzielającego pomocy wywoływały irytację).
UKRYTE DANE
Sama pomoc udzielana na odległość jest bardzo ważna dla przeżycia zakładnika. Oczywiście stanowi główną część naszych działań, jednakże „medycyna za barykady” opiera się również na połączeniu elementu ratowniczego z całością działań taktycznych.
Ratownik medyczny biorący udział w działaniach policji, powinien orientować się w czytaniu map, planów, szkiców obiektów oraz wyszukiwać na planach wyjść ewakuacyjnych czy punktów udzielania pomocy medycznej (w dużych zakładach są szafy ratunkowe, apteczki naścienne lub nawet pokoje opatrunkowe).
Ratownik prowadzący rozmowę powinien intuicyjnie pozyskiwać informacje dotyczące wydarzeń w pomieszczeniu, gdzie przetrzymywani są zakładnicy. I tak na przykład, jest to zadawanie pytań:
- „jaką bronią go postrzeliłeś?”,
- „z jak bliska?”,
- „w jakie miejsce?”,
- „czy widzisz apteczkę?” itp.
Są to jednak pytania „niegrzeczne” (sprawca może nawet zerwać negocjacje) i wywołują podejrzenie o naszą prawdziwą profesję. Jeśli wyjaśnimy sprawcy, po co są nam te informacje i na przykład zadamy pytanie w taki sposób:
- „Proszę, powiedz, z jakiej broni go postrzeliłeś. Muszę wyobrazić sobie ranę. A dokładnie, w które miejsce i z jak bliska. Rana postrzałowa może wyglądać bardzo różnie, stąd moje pytanie. Jest jeden czy wiele otworów? Mocno krwawi?”,
- „Jeśli chcesz, abym pomógł ci zatamować to krwawienie, musisz postarać się wykonywać te czynności, o których mówię, jak najdokładniej. Podejdź do apteczki – masz ją na korytarzu… zabierz ją z powrotem. Załóż rękawiczki – dla własnego komfortu…. Uciskaj ranę. Uważaj! Jeśli masz nadal w ręku broń, odłóż ją, żeby nie postrzelić siebie lub innych – uciskaj oburącz – MOCNO!”.
Wiedza zdobyta podczas rozmowy ze sprawcą umożliwia dowódcy operacji i zespołowi negocjatorów wprowadzenie pewnych poprawek do operacji. Na podstawie otrzymanych wskazówek możemy dowiedzieć się, jaką bronią dysponuje sprawca (broń krótka, długa, automatyczna, strzelba gładkolufowa, broń biała itp.), czy wykorzysta innego zakładnika do udzielania pomocy, czy sam się zaangażuje do udzielenia pomocy (określamy szczegółowy profil sprawcy). Kierując go w stronę apteczki (o ile znamy jej położenie), poznajemy lokalizację sprawcy, umożliwiając jego chociażby chwilową obserwację.
Na podstawie uzyskanych informacji taktycznych wchodzących w skład udzielania pomocy medycznej dowódca operacji może podjąć decyzję o szturmie bądź o naniesieniu poprawek do planu działań (gdzie znajduje się sprawca i co obecnie robi).
Przeprowadzone ćwiczenia podczas mistrzostw w ratownictwie medycznym i zawodów w ratownictwie taktycznym wskazały na ogromną potrzebę szkolenia zarówno służb ratowniczych, jak i podległych ministrowi służb wewnętrznych, obrony narodowej i sprawiedliwości w poprawnej komunikacji ze sprawcą przetrzymującym zakładnika. Pamiętajmy, że lepiej przygotować się na kryzys przed jego zaistnieniem.
A poza tym, sztuka negocjacji przyda się też zapewne w domu… zwłaszcza żonatym „operatorom”? ;-)