Latarka czołowa Olight Array 2S. Czołówka sterowana bezdotykowo gestem dłoni
Latarka czołowa Olight Array 2S
Powstanie pierwszych latarek z żarówką i ogniwem elektrycznym datuje się na przełom XIX i XX w., a użytkowe ich wykorzystanie zapoczątkowała amerykańska policja w nocnych patrolach. Popularne dziś praktyczne urządzenie (czasem gadżet), czyli latarka czołowa, także ma długą historię. Dziś często wykorzystywana jest w sporcie, turystyce i działaniach militarnych, niegdyś była narzędziem ułatwiającym pracę w kopalniach.
Zdjęcia: Piotr Górski
Trudno sobie wyobrazić utrwalony od dziesięcioleci wizerunek górnika bez latarki na kasku. Co prawda była ona nieco inna, niż te dzisiejsze miniaturowe, lekkie i wysoko wydajne, ponieważ miała spory i ciężki akumulator noszony przez górnika przy pasie (lub w inny na czole wygodny sposób), podłączony przewodem do głowicy świetlnej.
Światło na czole
Dlaczego w ogóle używa się latarek czołowych? Czy one zaoferują coś więcej, niż tradycyjna latarka ręczna? Okazuje się, że latarka ręczna, gdy przemieszczamy się w warunkach ograniczonej widoczności, może być większa i cięższa (bo w ręce wygodniej przenosić ciężar, niż na głowie), a co się z tym wiąże, mocniejsza, lub posiadać baterie dające dłuższy czas pracy użytkowej. Jednak gdy warunkiem wykonania zadania są obie ręce wolne, latarka czołowa staje się jedynym optymalnym rozwiązaniem. Ponadto „czołówki” mają szereg innych zalet. Ich snop światła pokrywa się z kierunkiem ustawienia głowy, światło nie razi oczu użytkownika, a dzięki zrównoważonej odległości operowania światłem, czołówki umożliwiają wygodną pracę na przedmiotach widzianych z bliska, jak np. naprawianie drobnych podzespołów, przeszukiwanie schowka, praca na mapie, odczytanie dokumentu itp.
Komfort pracy rękami przy użyciu latarki czołowej sprawia, że są one chętnie wykorzystywane przez wspinaczy, grotołazów i speleologów, ratowników górskich, mechaników, wędkarzy, turystów, harcerzy, a nawet lekarzy niektórych specjalności.
Użycie latarek czołowych jest standardem w wyspecjalizowanych formacjach służb mundurowych. Czołówki doceniane są też przez rowerzystów; duet latarek nagłownych, czyli na czole biała, na potylicy czerwona, świetnie spisuje się bowiem w trakcie jazdy rowerem w warunkach ograniczonej widoczności, dając wysoko położone źródło światła (lepiej i z dalszej odległości widoczne dla innych pojazdów), umożliwiające stosowanie jednego uniwersalnego kompletu lamp do wszystkich posiadanych rowerów, które przy takim rozwiązaniu nie muszą mieć zamontowanego oświetlenia na stałe.
Latarkę czołową może też z powodzeniem i komfortem stosować osoba poruszająca się w nocy w odludnym terenie przy drodze z ruchem kołowym. Dziecko z małej miejscowości idące w okresie jesiennozimowym do szkoły poboczem nieoświetlonej, mało uczęszczanej przez pieszych drogi, którą poruszają się pojazdy mechaniczne, będzie znacznie bardziej bezpieczne, gdy założy niewielkich rozmiarów, komfortową latarkę czołową, niż poruszając się bez oświetlenia.
Postęp techniczny oferuje dziś latarki czołowe zminiaturyzowanych rozmiarów, ultralekkie, o kilku wydajnych źródłach światła i wielu funkcjach. Na porządku dziennym są opcje wyboru jasności światła, poziomu jego skupienia lub rozproszenia, praca w trybie stroboskopu, dodatkowe światło czerwone.
Nie dziwią dziś bardzo mocne latarki czołowe o wartości 1000 lumenów (lm), a nawet znacznie mocniejsze. Jedną z opcji latarek czołowych jest też światło minimalne (np. 1 lm), umożliwiające dostrzeganie rejonu pracy bez konieczności odzwyczajania wzroku od ciemności.
Czytaj też: Czołem, ciemności, ma stara przyjaciółko... >>>
Współczesne czołówki zapewniają ciągły czas pracy rzędu kilkudziesięciu godzin, co osiągnięto poprzez nowoczesne, niewielkich rozmiarów, pojemne źródła zasilania oraz zastosowanie oszczędnych emiterów światła, czyli diod elektroluminescencyjnych LED. Ponadto nowoczesne rozwiązania technologiczne pozwalają na podawanie jednakowego źródła światła niezależnie od poziomu naładowania baterii. Czołówki mają też optymalne zrównoważenie natężenia światła w polu pracy, co osiągnięto stosując soczewki rozpraszające typu PMMA TIR.
Pierwszy kontakt z testowanym egzemplarzem
Po otwarciu opakowania ukazuje się niewielki zestaw, na który składają się: głowica świetlna połączona przewodem z modułem akumulatora (głowica i akumulator umocowane są na elastycznym pasku), dwie dodatkowe szlufki do stabilizacji paska oraz kabel ładowania, który ma idealnie spasowane zatyczki chroniące końcówki przewodu przed kurzem i wilgocią. Ponadto do produktu dołączona jest instrukcja obsługi w języku polskim, co dobrze świadczy o producencie, a w realiach współczesnego rynku nie jest wcale oczywiste.
Przechodząc w analizach do budowy zewnętrznej i wartości użytkowych, korpus latarki wykonany jest z wytrzymałego aluminium lotniczego pokrytego twardą anodyzacją typu III. Zapewnia on wstrząsoodporność latarki przy upadku na twarde podłoże z wysokości do 1 m. Uszczelnienie latarki spełnia poziom IPX4, co pozwala na używanie jej w lekkim deszczu.
Wygodę mocowania i noszenia zapewnia w pełni regulowana, lekka, elastyczna opaska. Położenie głowicy regulowane jest w zakresie 60 stopni w pionie, co umożliwia dostosowanie kąta padania snopu światła do aktualnych potrzeb zadaniowych.
Wszystkie przełączenia pomiędzy funkcjami realizuje jeden, dobrze wyczuwalny przełącznik umieszczony na górnej powierzchni głowicy świetlnej. Krótkie pojedyncze wciśnięcie przełącznika wyłącza latarkę lub włącza w trybie ostatnio używanej funkcji. Dłuższe przyciśnięcie przełącznika przełącza użytkownika pomiędzy trybami mocy świecenia, dwukrotne krótkie wciśnięcie przełącznika przełącza pomiędzy trybami rodzaju oświetlenia (rozproszone – flood, rozproszone + punktowe – flood + spot oraz czerwone – red).
Latarka jest wyposażona w szczególną, ultranowoczesną funkcję bezdotykowego przełączania pomiędzy trybami pracy poprzez machnięcie dłonią przed latarką, czyli tzw. sterowanie gestami w dwóch osiach. W pionie z góry na dół mamy stopniowe przyciemnianie, a z dołu do góry stopniowe rozjaśnianie światła. W poziomie z prawej do lewej mamy pełne przyciemnienie, a z lewej do prawej maksymalne rozjaśnienie. To zaawansowane i genialne użytkowo rozwiązanie przychodzi z pomocą, gdy pracujemy w rękawicach albo mamy zabrudzone czy zajęte dłonie.
Aby nie doszło do przypadkowych przełączeń pomiędzy ustawieniami, latarka jest wyposażona w funkcję zablokowania na ostatnio wybranej opcji, co realizujemy przytrzymując wciśnięty przycisk ponad jedną sekundę. Wreszcie sprzęcik umożliwia nadawanie sygnału SOS, co realizujemy za pomocą trzykrotnego szybkiego naciśnięcia przełącznika. Przy porcie ładowania wbudowano czerwone diody LED zwiększające widoczność użytkownika z tyłu, co wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo podczas pracy po zmroku. Poborem prądu kierowanego na diodę steruje zaawansowana elektronika, zapewniająca tę samą moc świecenia latarki aż do pełnego rozładowania akumulatora.
Latarkę zasila wbudowany akumulator 2600 mAh 3,6V ładowany za pośrednictwem dołączonego do zestawu kabla magnetycznego USB AC (akumulator i kabel w zestawie – przyp. aut.). Dzięki wydajnej diodzie High Performance White LED otrzymujemy maksymalny strumień światła o wartości 1000 lumenów i zasięgu do 140 metrów.
W modelu Array 2S zastosowano dwie diody, które zapewniają równomierne oświetlenie obiektów położonych blisko oraz daleko. Funkcja Flood+Spot oferuje możliwość świecenia jednocześnie wiązką szeroką i punktową przy zastosowaniu różnych trybów pracy i czasu świecenia. W opcji jest tryb Flood, świecący wiązką szeroką o maksymalnym strumieniu światła na poziomie 500 lumenów. Ponadto producent wyposażył latarkę w diodę czerwoną, która nie oślepia i świetnie sprawdzi się w pracy w terenie, gdzie konieczna jest zdolność nocnego widzenia.
Szczególnym poziomem zainteresowania trybem pracy z czerwoną diodą będą legitymować się np. obserwatorzy astronomiczni, którzy prowadzą obserwację ciemnych obiektów nieba (mgławice, galaktyki) przez teleskopy na czarnym, tzw. wiejskim niebie. Pełne przyzwyczajenie i dostrojenie wzroku do ciemności trwa nawet 30–60 minut. Nieopatrzne spojrzenie na białe intensywne światło, choćby latarki, potrafi zaprzepaścić poświęcony czas przyzwyczajania wzroku do ciemności. Światło czerwone umożliwia pracę z teleskopem bez utraty przystosowania wzroku do ciemności.
Funkcja światła czerwonego doceniona będzie nie tylko przez obserwatorów astronomicznych, ale przez wszystkich, którzy chcą pracować w pełnej ciemności i zachować najwyższą zdolność pracy wzroku w takich warunkach.
Informacyjnie należy dodać, że test obejmował użytkowanie latarki Olight Array 2S w całkowicie zaciemnionych pomieszczeniach, w terenie w nocy oraz w miejscach o słabej widoczności. Latarka służyła do: jazdy rowerem, poszukiwań przedmiotów, odczytu dokumentów, drobnych prac manualnych, taktycznej pracy z bronią.
Dla szukających sensacji, rozwiejmy wątpliwości, a mianowicie latarka nie była topiona w wodzie, przypalana ogniem, glanowana, rozbijana młotkiem, ani smażona na grillu. Pracowała intensywnie, ale zgodnie z przeznaczeniem i względną dbałością, jaka przewidziana jest dla użytkowania tego typu sprzętu. Spisała się świetnie. Na głowie leży pewnie i ze względu na małe rozmiary prawie zupełnie nie przeszkadza. Regulacja elastycznej opaski pozwala na dopasowanie jej zarówno do gołej głowy (lub w czapce), jak i do znacznie większego w obwodzie hełmu i w każdym przypadku latarka spoczywa w miejscu przeznaczenia stabilnie.
Czytaj też: Petzl Tactikka Core 450 – bohater leśnych ostępów i nie tylko >>>
Opisane wyżej możliwości regulacji oświetlenia i wyboru jego opcji stosownie do potrzeb w praktycznej pracy gwarantują pełen komfort zadaniowy. Wszystkie przełączenia trybów przyciskiem i gestykulacją działają powtarzalnie i bez najmniejszych zacięć czy niedomówień, zatem po szczegółowym, wielopłaszczyznowym teście, trudno doszukać się w dzisiejszym modelu istotnych wad. Być może jedną z nich okaże się brak najsłabszego światła na poziomie 1–5 lumenów zarówno w świetle białym, jak i w czerwonym (?). Może z trudem dałoby się jeszcze ponarzekać na nieco chłodną barwę światła. Pamiętajmy jednak, że takie odczucia są subiektywne, a na pierwszym miejscu jest skuteczność oświetlenia, która w przypadku dzisiejszego modelu przedstawia się wyśmienicie.
Czy będzie komukolwiek przeszkadzać, że dzisiejszy egzemplarz testowy wyprodukowano w PRC (Chiny), jeśli większość współczesnych produktów, również tych najlepszych jakościowo, produkuje się właśnie tam?
Kryteriami oceny produktu niech więc pozostaną jakość wykonania i wartość użytkowa, a nie kraj pochodzenia. Zgodnie z tak określonymi tu kryteriami testowanego dziś egzemplarza nie sposób wskazać uzasadnionych uwag.
Co do ceny, która kształtuje się na poziomie ok. 400 złotych, można założyć, że są na rynku tańsze modele. Należy jednak mieć na uwadze, że 400 zł nie stanowi kwoty zaporowej praktycznie dla nikogo, a zastosowane w konstrukcji aluminium lotnicze, wydajność 1000 lumenów, sterowanie gestami, 3 źródła światła, w tym czerwone, wydajność baterii i ogólna perfekcja wykonania, muszą mieć swoją cenę.
Dane techniczne:
Flood+Spot Levels (wiązka szeroka + punktowa) – tryby pracy/czas świecenia: High 1000 lumenów/4 h; Medium 500 lumenów/5 h; Low 100 lumenów/13 h 30 min.
Flood Levels (wiązka szeroka) – tryby pracy/czas świecenia: High 500 lumenów/5 h; Medium 250 lumenów/6 h 30 min; Low 30 lumenów/30 h.
Światło czerwone – tryb pracy/czas świecenia: High 200 lumenów/5 h 30 min; Medium 100 lumenów/8 h 30 min; Low 40 lumenów/15 h.
Pozostałe parametry:
Źródło światła: 2 x High-Performance White LED, 1 x High-Performance Red LED.
Zasięg skuteczny: 140 m.
Włącznik: typu klik.
Funkcja SOS/BEACON – tak; kolor czarny.
Wymiary głowicy oświetleniowej wraz z podstawą: 61 x 24,5 x 31 mm sprawiają, że jest ona mała i lekka, dlatego nie będzie zahaczać się w trakcie pracy o ewentualne przedmioty czy przeszkody.
Waga zestawu: 131 g (z akumulatorem).