Hydration Wars (część 2)
Nowa generacja plecaków Camelbaka, od lewej: Motherlode 500 w kolorze Foliage Green, TriZip stworzony wraz z Mystery Ranch oraz największy z rodziny, ponad 50-litrowy - BFM 500. Paweł Gawryś, Canadian Forces Combat Camera
Zgodnie z zapowiedzią w poprzednim numerze, w drugiej części cyklu poświęconego plecakom hydracyjnym skoncentrujemy się na propozycjach niekwestionowanego „króla” systemów hydracyjnych, czyli amerykańskiej firmy Camelbak.
Nie będziemy jednak skupiali się na samych bukłakach i detalach ich konstrukcji, bo najważniejsze kwestie poruszono w pierwszej części – tym razem zwrócimy uwagę na to, co wyróżniło i do dziś wyróżnia Camelbaka – czyli na plecakowe systemy przenoszenia zbiorników na wodę.
Zobacz także
Ha3o Okulary taktyczne najnowszej generacji Revision Military w technologii I-VIS
Współcześnie wszechstronnie używane okulary taktyczne mają za zadanie chronić oczy operatora, jak również pozwolić na dokładną i precyzyjną obserwację otoczenia. Od ich jakości oraz możliwości dostosowania...
Współcześnie wszechstronnie używane okulary taktyczne mają za zadanie chronić oczy operatora, jak również pozwolić na dokładną i precyzyjną obserwację otoczenia. Od ich jakości oraz możliwości dostosowania do warunków zależy jakość obserwacji przekładająca się na bezpieczeństwo indywidualne oraz powodzenie całego wykonanego zadania. I choć wydawać by się mogło, że obecne rozwiązania w zakresie optyki taktycznej oferują bardzo wiele, to okazuje się, że w tej materii można pójść jeszcze o krok dalej,...
Militaria.pl Potrzebny medyk! - taktyczne wyposażenie medyczne
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach...
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach polowych, w tym także podczas sytuacji kryzysowych czy akcji ratunkowych. Bardzo ważne jest to, aby taktyczne wyposażenie medyczne było łatwe w transporcie i szybkie w użyciu. W tym artykule omawiamy najpotrzebniejsze wyposażenie medyczne, które warto mieć przy sobie.
Militaria.pl Ekwipunek na wyprawę - czyli co zabrać na survival i bushraft
Odpowiednio skompletowany ekwipunek to podstawa bezpieczeństwa i komfortu podczas survivalu czy bushraftu. Przekłada się on na skuteczność i satysfakcję z doświadczenia. Zarówno wytrawni weterani, jak...
Odpowiednio skompletowany ekwipunek to podstawa bezpieczeństwa i komfortu podczas survivalu czy bushraftu. Przekłada się on na skuteczność i satysfakcję z doświadczenia. Zarówno wytrawni weterani, jak i początkujący entuzjaści survivalu i bushcraftu docenią znaczenie starannie dobranego zestawu niezbędnych przedmiotów.
Rurka, kroplówka i skarpeta
Prawie dokładnie 5 lat temu na łamach prestiżowego „Wall Street Journal” ukazał się artykuł omawiający, jak powstały w 1989 roku Camelbak ze stosunkowo niszowej firmy produkującej sprzęt dla miłośników ekstremalnego kolarstwa i maratonów stał się potentatem na rynku wojskowych systemów hydracyjnych. Prototypowy pomysł teksańczyka Michaela Eidsona był wykonany z odcinka gumowej rurki i worka po kroplówce umieszczonego w… skarpecie, pełniącej funkcję izolującego pokrowca, podczas gdy całość przyszyta była do pleców zwykłej koszulki.
W ciągu następnych lat ciągle udoskonalany pomysł zdobywał sobie coraz większą popularność – bo akurat rosła popularność sportów ekstremalnych, a wśród ich entuzjastów niemało było żołnierzy sił specjalnych, którzy na własną rękę kupowali proste rowerowe bukłaki, pozwalające zastąpić uciążliwe manierki.
W 1995 roku firmę przejął producent zabawek i akcesoriów z tworzyw sztucznych – koncern Kransco i w ofercie Camelbaka pojawiły się pierwsze modele „militarnych” bukłaków i plecaków do ich przenoszenia. Prawdziwy przełom nastąpił jednak w następnych latach i znacząco przyczyniły się do tego operacje w Afganistanie i Iraku.
W tym czasie podstawowy Camelbak przeszedł już sporą ewolucję – materiałową i użytkową – ulepszono rozciągliwy poliuretan, z którego wykonywane są zbiorniki, wprowadzono zabezpieczenia zapobiegające rozwojowi bakterii itp. A popularność „worka na wodę” rosła – dość przytoczyć za „WSJ” fakt, że firma kupiona w 1995 roku za 4 mln dolarów w 2003 roku ponownie zmieniła właściciela – tym razem za przeszło 200 mln dolarów! I patrząc na rozszerzające się inwestycje firmy (m.in. linię rękawiczek taktycznych, po przejęciu firmy South West Motorsports), wygląda na to, że kapitał ciągle rośnie.
Warto przy tym zauważyć, że Camelbak ma odmienną filozofię niż konkurujące z nim firmy z sektora cywilnego lub wojskowego. Na przykładzie izraelskiego Source opisanego w poprzedniej części widzieliśmy sposób działania, w którym firma opracowuje określony produkt, który następnie „użycza” innym – np. producentom oporządzenia taktycznego.
Camelbak z tego punktu widzenia jest trudniejszym partnerem – jego produkty są na tyle dopracowane i konkurencyjne, że ciężko innym firmom zaproponować lepsze rozwiązania danego problemu, a nawet często posuwają się one do zwyczajnego kopiowania rozwiązań amerykańskiej firmy. Przyjrzyjmy się więc bliżej wojskowej ofercie „wielbłądziej” firmy.
Fundamenty sukcesu
Obecnie w ofercie militarnej Camelbaka znajduje się przeszło 30 wzorów różnych plecaków i pokrowców hydracyjnych, nie licząc dublujących je rozwiązań bukłaków zabezpieczonych przed bronią chemiczną, biologiczną i promieniowaniem (CBR), przeznaczonych głównie do współpracy z maskami przeciwgazowymi w skażonym otoczeniu.
W tym gąszczu kształtów, pojemności i zastosowań można by się zagubić, ale wbrew pozorom pierwotną popularność wojskowych systemów hydracyjnych Camelbak zawdzięcza dwóm podstawowym modelom, które otworzyły drogę do sukcesu. Są to modele Storm i Thermobak – proste nylonowe, izolowane pianką pokrowce, mieszczące w zależności od wersji, 2- lub 3-litrowy pęcherz.
Obecnie przeszły one pewną ewolucję – Storm jest pokrowcem pozbawionym własnego systemu nośnego (pierwotnie miał proste, taśmowe szelki) i chociaż możemy go przypiąć za pomocą D-ringów i opasek zaciskowych w dowolnym miejscu, jego głównym zadaniem jest pozostawanie w kieszeni lub pod klapą plecaka, ewentualnie w zewnętrznym pokrowcu na system hydracyjny np. na plecach kamizelki taktycznej.
Thermobak, dobrze znany także naszym żołnierzom chociażby z misji w Iraku, jest w pełni samodzielnym pokrowcem na pęcherz, z własnymi szelkami, pasem piersiowym, ale pozostawioną możliwością ich zwinięcia i schowania oraz przyczepienia całości w sposób improwizowany do oporządzenia.
Thermobak był też jednym z pierwszych wzorów Camelbaka produkowanych w wielu wariantach kamuflażowych – oczywiście w pierwszej kolejności były to kamuflaże używane przez docelowego klienta firmy, czyli SZ USA – pojawiły się więc pokrowce z cordury w leśnym wzorze woodland i pustynnym desert tri-color.
Warto zauważyć, że Camelbak od początku przyłożył dużą wagę do jakości materiałów, z których wykonywane były pokrowce i standardów ich szycia – oryginalna cordura, wysokiej jakości taśmy, wytrzymałe acetalowe klamry, markowe zatrzaski i kultura wykonania mogły z miejsca rzucić wyzwanie dosyć siermiężnym przydziałowym elementom oporządzenia.
Wkrótce okazało się, że istnieje popyt na konstrukcje będące rozwinięciem bazowego pokrowca – zwykle w postaci dodatkowych kieszeni naszytych na właściwy pokrowiec, a mogących pomieścić np. indywidualny pakiet medyczny, dodatkową rację żywnościową, albo wyposażenie nawigacyjne. W ten sposób pojawiły się nowe warianty zbiorników – takie jak modele Ambush, M.U.L.E. i miniplecak H.A.W.G., a wraz z nimi także pierwsze elementy systemu mocowania dodatkowych kieszeni na zewnątrz zbiorników, później ujednolicone w postaci systemu PALS/MOLLE.
Motherlode i BFM - najpopularniejsi
Biorąc pod uwagę brak przystosowania klasycznych plecaków wojskowych (np. ALICE) do przenoszenia nowego systemu hydracyjnego, kolejnym logicznym krokiem było stworzenie przez Camelbaka plecaków, które spełniałyby swoje zadanie transportowe, jednocześnie pozwalając na picie ze zbiornika w marszu.
Za optymalną pojemność dla takiego podstawowego plecaka w zastosowaniach taktycznych uważa się ok. 30-35 litrów i taką też pojemność uzyskał najpopularniejszy chyba plecak Camelbaka o nazwie Motherlode. Pierwotna wersja tego plecaka była niecomniejsza od tych dostępnych obecnie i liczyła ok. 30 litrów łącznej pojemności – nowsze warianty z 2003 i 2009 roku mają już odpowiednio po ok. 35 i aż 42 litry.
Co ciekawe – w projekcie tym widać, że uwzględniono uwagi co do większości mankamentów klasycznych plecaków zwanych z angielska „Three Day Pack” – choć oczywiście „trzydniowość” pojemności takiego plecaka jest rzeczą umowną.
Motherlode posiada więc dobrze usztywnione plecy – gruba pianka, anatomiczne przeszycia i duży arkusz sztywnego polipropylenu w wewnętrznej kieszeni spełniają funkcję wewnętrznego stelaża. Plecak ma grube, ale dosyć miękkie szelki na niezależnym zawieszeniu (dużo lepiej niż klasyczne współpracujące z kamizelkami ochronnymi), z klamrami pozwalającymi na ich szybkie rozpięcie i zrzucenie całości, oraz szeroki i miękki profi lowany pas biodrowy – luksus zwykle nieznany przy plecakach tej wielkości.
Oczywiście całości modernizacji nowego plecaka patrolowego dopełniał oddzielny, izolowany przedział na bukłak, dostępny od zewnątrz, bez konieczności otwierania głównej komory, oraz bardzo dobrze rozplanowany „organizer” w dużej kieszeni zewnętrznej, mieszczący przybory do pisania, notatniki, środki łączności itp.
Większy brat Motherlode – plecak BFM – ma w swojej podstawowej wersji pojemność przekraczającą 40, a w zmodernizowanej – sięgającą 50 litrów. Konstrukcja w założeniu jest dosyć podobna, ale przystosowana do przenoszenia większych obciążeń – wewnętrzny stelaż oprócz tworzywowego sztywnika posiada aluminiowe szyny usztywniające plecy.
Główna komora plecaka otwiera się jak małż – więc mamy pełny i natychmiastowy dostęp do zawartości plecaka – stąd też do modelu BFM przystosowano właśnie tzw. „Medbaka”, czyli wyspecjalizowaną wkładkę na instrumenty ratownicze i medykamenty, czyniącą z BFM plecak medyczny. Dodatkowe kieszenie zewnętrzne – boczne i wierzchnie – pozwalają na posegregowanie przenoszonego sprzętu, tym bardziej że większość z nich posiada dodatkowe wewnętrzne organizery.
Zarówno Motherlode, jak i BFM pozwalają na przenoszenie jednocześnie nawet 2 trzylitrowych pęcherzy w zewnętrznej i wewnętrznej kieszeni.
Wspomniałem już, że oba klasyczne plecaki Camelbaka mają za sobą kilka „liftingów” – i to także wyraźny sygnał wskazujący na uwagę, jaką firma przykłada do swoich produktów, zwłaszcza że zwykle utrzymuje także swoje dotychczasowe „bestsellery” w ofercie, pozwalając wybierać pomiędzy klasyką a nowościami.
Nowe warianty BFM i Motherlode są wykonane z lżejszej cordury 500 (starsze wersje z Cordury 1000), powiększono nieco ich pojemność, zmieniono linię samych plecaków przenosząc środek ciężkości, dodano dodatkowe zewnętrzne, wyściełane kieszenie na gogle i okulary itp.
Trudno byłoby w tym miejscu wymienić i opisać wszystkie plecaki hydracyjne z oferty Camelbaka – jak już wspomniano, jest ich w sumie przeszło trzydzieści – wspomnimy więc jedynie o takich rozwiązaniach jak Talon – występujący w wersji desantowej, konfigurowalny przez użytkownika Transformer, niskoprofilowa seria Urban Assault/Transport czy duży Squadbak – 25-litrowy, plecakowy zbiornik–matka – pozwalający na podpięcie i napełnianie wodą indywidualnych camelbaków.
Nowi w rodzinie – Armorbak, TriZip i Linchpin
Osobne słowo komentarza należy się jednak z pewnością kilku nowym pomysłom zaprezentowanym przez Camelbaka w ostatnich latach – pierwszy z nich jest w gruncie rzeczy banalnie prosty i prezentuje się pod postacią zbiornika o nazwie Armorbak.
Otóż w momencie, w którym na polu walki zaczęły dominować kamizelki zintegrowane, a obecnie dołączyły do nich mniejsze Plate Carriery, klasyczne zbiorniki hydracyjne wraz z pokrowcami zaczęły stwarzać pewne problemy – należały bowiem jeszcze do epoki kamizelek oporządzeniowych – same zbiorniki były wąskie i długie, wystając poza dolną krawędź kamizelki zintegrowanej utrudniały siadanie.
Szelki pokrowców z kolei utrudniały zakładanie kamizelki i poprawne działanie systemu QR. W tej sytuacji należało zaproponować zbiornik o innym profilu – szerszy i mniej pęczniejący po napełnieniu, ale o zachowanej optymalnej pojemności.
Nie mniej ważne było zmodyfikowanie sposobu jego mocowania do pleców kamizelki, przy zachowaniu możliwości szybkiego odpięcia zbiornika, mocowanego za pośrednictwem 4 klamer, tzw. naprawczych, które wplatamy bezpośrednio w taśmy PALS. Bazując na doraźnych testach Armorbaka, jakie mieliśmy okazję przeprowadzić z nowymi kamizelkami zintegrowanymi, można dodać, że system wydaje się działać i rzeczywiście jest rozwiązaniem lepiej dobranym do współczesnej „zbroi”.
Największą jednak rewolucją, na jaką pozwolił sobie Camelbak, było zaproszenie do współpracy Dany’ego Gleasona, właściciela i projektanta uznanej „plecakowej” firmy Mystery Ranch, której oryginalne projekty zdobyły uznanie wśród użytkowników z amerykańskiego SOCOMu.
Wyróżnikiem najnowszych projektów MR jest między innymi zastosowanie systemu „TriZip”, czyli trzech mocnych suwaków żyłkowych w układzie Y pozwalających na pełne otwarcie komory plecaka – jest to rozwiązanie pośrednie pomiędzy klasycznymi plecakami z górną klapą (tzw. toploaderami) oraz plecakami z otwieranym panelem przednim (tzw. panelloaderami, których klasycznym przykładem jest chociażby BFM).
Camelbak we współpracy z Mystery Ranch wprowadził do oferty model TriZip, na pierwszy rzut oka wyróżniający się właśnie ze względu na kształt i sposób otwierania, przywodzący na myśl pancerz żuka.
Ten ponad 37-litrowy plecak wyróżnia się bardzo dobrym dostępem do przenoszonej zawartości, zaawansowaną ergonomią – wszystkie kieszenie dodatkowe, organizacyjne i wkład hydracyjny są ukryte w bryle TriZipa, przez co całość ma opływową, nieodstającą od pleców linię. Innym bardzo ważnym wyróżnikiem tego plecaka, który stawia go o klasę wyżej nad właściwie wszystkimi innymi wzorami dostępnymi na rynku, jest regulowany system nośny – nazwany przez Gleasona „Futura Harness”, w którym uprząż szelek i półsztywny stelaż są elementem oddzielnym od korpusu plecaka – możemy ich wysokość dopasować do naszej sylwetki i preferencji rozkładu obciążenia, a wreszcie do noszonego wraz z plecakiem oporządzenia.
Mając okazję dosyć gruntownie przetestować TriZipa wraz z innymi plecakami Camelbaka, tudzież innych firm, możemy go uznać za najbardziej zaawansowany i najwygodniejszy plecak patrolowy dostępny obecnie na rynku, choć oczywiście niektórzy będą preferować klasyczne konstrukcje w stylu BFM – choćby dlatego, że TriZip mimo bardzo dobrej pakowności ma ograniczoną pojemność, nieduże możliwości mocowania zewnętrznych kieszeni w systemie modułowym oraz zewnętrznej kompresji.
Dla bardziej konserwatywnych użytkowników, którzy zachwycą się możliwościami Futura Harness, powstał ostatni z nowych plecaków Camelbaka – Linchpin. Ma on ten sam w pełni regulowany system nośny wyściełany siatką dystansową co TriZip, ale układ jego komór jest dużo bardziej klasyczny. Wielkością (ok. 30 l) i układem kieszeni przypomina wczesne modele Motherlode z lat 90.
Zrezygnowano w nim z systemu modułowego na rzecz naszytych zewnętrznych kieszeni i dużej liczby kieszeni wewnętrznych – plecak w założeniu ma służyć jako odmiana tzw. „Go-baga”, czyli torby bądź plecaka ucieczkowego, z którego korzystamy np. w przypadku uszkodzenia i konieczności opuszczenia pojazdu.
Tego typu niewielkie plecaki i torby mają zwykle mieścić podstawowe wyposażenie survivalowe w warunkach bojowych, a więc zapas amunicji, wodę, żywność, medykamenty i środki łączności.
Linchpin ma spore szanse stać się nowym bestsellerem, ponieważ popularność tego typu plecaków ze względu na sposób działania w obecnie toczonych konfliktach ciągle rośnie.
Dokąd popłynie woda?
Jak widać z powyższego opisu, Camelbak przez ostatnie 20 lat nie spoczywał na laurach – firma osiągnęła sukces, wprowadzając na rynek nowatorski system przenoszenia płynów, pozwalający na swobodne picie w marszu – zawojowała za pomocą swojego pomysłu rynek militarny, wprowadzając na niego także niezwykle popularne wzory zbiorników i plecaków, z powodzeniem konkurujące ze sprzętem przydziałowym na całym świecie – co więcej, często systemy hydracyjne i plecaki Camelbaka stają się właśnie sprzętem przydziałowym dla żołnierzy różnych armii.
Zerkając na dane dostarczone nam przez Camelbaka – dla samej US Army w latach 2007-2009 dostarczono przeszło 230 tys. systemów hydracyjnych, w tym 70 tys. plecaków Motherlode i BFM, Brytyjczycy używają ponad 140 tys. Thermobaków w wojsku i kolejnych 40 tys. zbiorników zabezpieczonych przeciwchemicznie w siłach policyjnych.
Na liście użytkowników znajdziemy też Australię (50 000), Niemcy (12 000), Kanadę (50 000) i wiele innych krajów, w tym… Polskę, która w latach 2006-2009 zakupiła w sumie 7000 Thermobaków na potrzeby PKW. Warto przy tym dodać, że systemy hydracyjne Camelbaka są jedynymi posiadającymi odpowiednie certyfikaty higieniczne dopuszczające ich oficjalne użycie w Polskich Siłach Zbrojnych.
Na zakończenie – spekulując na temat kierunku rozwoju systemów hydracyjnych Camelbaka i towarzyszących im akcesoriów – można się zastanawiać, czy wykorzystane zostaną pomysły z cywilnej linii firmy, takie jak maratoński RaceBak czy zimowy PowderBak, a więc zbiorniki hydracyjne „wbudowane” w odzież – bieliznę termoaktywną dla biegaczy czy specjalne polary dla narciarzy. Być może ujrzymy jakieś połączenie indywidualnego systemu chłodzącego z hydracyjnym, niczym jakaś wariacja pustynnych kombinezonów z „Diuny” Franka Herberta.
Camelbak na razie rozszerza swoją ofertę o coraz to nowe elementy – od kilku lat oferuje poliwęglanowe i stalowe butelki do picia z ustnikiem wzorowanym na stosowanym w bukłakach. Przejęto także firmę SW Motorsports specjalizującą się w produkcji rękawiczek i pod nowym logo z płonącą czaszką kolejne wzory rękawic taktycznych zdobywają sobie coraz większą popularność na rynku… ale to już temat na całkiem osobny artykuł.
W trzeciej i ostatniej części Hydration Wars przyjrzymy się ostatniemu z nowych trendów, czyli poliwęglanowym butelkom Nalgene i ich konkurencji.