Jednak jej historia rozpoczęła się trochę wcześniej… Recepta na sukces okazała się prosta. Najpierw przez kilka lat zbierano doświadczenia i oczekiwania od użytkowników końcowych ze służb mundurowych i jednostek specjalnych, od myśliwych, ratowników i strażaków, a także nurków, speleologów czy… rowerzystów.
W 2007 roku zebrano międzynarodową grupę najwyższej klasy fachowców z Kanady, Rosji i Europy. Składała się z naukowców, projektantów i inżynierów, na co dzień pracujących w sektorach: wojskowym, lotniczym i kosmicznym. Tylko taki zespół mógł stworzyć najbardziej innowacyjne i zaawansowane technicznie latarki na świecie oraz rozwiązać potencjalne problemy w zakresie optyki, elektroniki i zasilania.
Główne założenia projektowe zakładały:
- dużą jasność, moc i największy zasięg przy zachowaniu rozsądnych rozmiarów optyki,
- zaawansowaną elektronikę i sterowanie,
- projekt kompaktowy, lekki, lecz absolutnie niezawodny.
Warto wspomnieć, że w 2007 roku na rynku dominowały wówczas albo produkty bardzo drogie, lecz konserwatywne, albo tanie i wątpliwej jakości (choć nowoczesne) produkty chińskie…
Zdecydowano się na bezkompromisowe rozwiązania. W 2009 roku wybudowano własną fabrykę w Chinach, aby zapewnić jak najszybszą i w pełni kontrolowaną realizację wszystkich etapów produkcji oraz utrzymać konkurencyjną cenę finalnych wyrobów. Co ciekawe, postawiono wyłącznie na diody i elektronikę produkowaną w USA i Japonii.
W roku 2010 oficjalnie zarejestrowano w kanadyjskim Ontario firmę Armytek Optoelektronika Inc. Nazwa nie została wybrana przypadkowo… nawiązuje ona do produktów wojskowych (słynących z trwałości, niezawodności i wysokiej jakości) oraz najnowszych światowych technologii.
Pierwszy był Predator… zaprojektowany od podstaw, zdobył entuzjastyczne recenzje na całym świecie i miał wiele innowacyjnych rozwiązań konstrukcyjnych (jak choćby technologia Firefly, polegająca na zdublowaniu obwodów elektronicznych, czy reflektor zaprojektowany komputerowo przy użyciu zaawansowanych programów do projektowania układów optycznych).
Dziś oferta Armytek obejmuje 30 modeli latarek kierowanych do różnych grup użytkowników, a jej produkty są dostępne w 32 krajach (w tym w Polsce – na naszym rynku dystrybutorem Armyteka jest firma High Value Targets z Kłodawy). Dzięki uprzejmości dystrybutora otrzymaliśmy do testów ubiegłoroczną nowość – Armytek Barracuda Pro v.2 XP-L Hi Limited Edition.
W katalogu produktów Armytek należy jej szukać w dziale „poszukiwawczo-ratownicze”, co poniekąd sugeruje od razu potencjalne zastosowania. To już druga generacja latarek dalekiego zasięgu w ofercie tego producenta.
Latarka przychodzi do użytkownika zapakowana w żółtą, plastikową walizkę wyłożoną pianką. Wewnątrz znajduje się Barracuda, nylonowa kabura (umożliwiająca noszenie na pasie lub troczenie do elementów wyposażenia, z doszytym „D-ringiem”), stalowy klips, zapasowe o-ringi, smycz z paracordu, gumowy pierścień do chwytu „papierosowego” oraz krótka tuba umożliwiająca zasilanie latarki z 1 szt. akumulatora 18650 lub 2 szt. baterii CR123. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie.
Wrażenie robią też rozmiary latarki (przypominające bardziej MAG-Lite oglądane w policyjnych, amerykańskich filmach), począwszy od dużej głowicy (o średnicy 64 mm), poprzez długość (262 mm), a na wysokiej jakości wykończenia skończywszy…
Korpus i głowica latarki wykonane są z lotniczego aluminium T6061-T6, pokryte czarną, matową anodyzacją typu III o twardości 400 HV. Zapewnia to wystarczająco pewny chwyt, mimo braku dodatkowego moletowania, znanego z produktów konkurencji. Zastosowano stalową koronkę (pokrytą utwardzoną, tytanową powłoką) w celu ochrony głębokiego, zaprojektowanego komputerowo reflektora.
Hartowane szkło powleczono powłokami antyrefleksyjnymi znanymi z wysokiej klasy sprzętu fotograficznego – zapewnia to przepuszczalność światła na poziomie 98%. Z drugiej strony, zakrętka ma tradycyjny „klikany” włącznik, działający na zasadzie tactical forward click. Precyzyjnie nacięte trapezowe gwinty oraz o-ringi obficie przesmarowano smarem NyoGel – całość pracuje bardzo gładko i przyjemnie. Dodatkowo od strony włącznika gwint jest anodowany, co umożliwia poluzowanie zakrętki o pół obrotu i w ten sposób skutecznie zabezpieczy latarkę przed samoczynnym włączeniem np. w plecaku.
Zarówno od strony głowicy, jak i włącznika za odpowiedni kontakt z zasilaniem dbają solidne sprężynki (dodatkowo chroniąc elektronikę i amortyzując wstrząsy podczas upadku czy strzelania z broni palnej), więc można stosować akumulatory z płaskim „+”.
Czytaj też: Latarka czołowa Armytek Tiara A1 Pro v2 >>>
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |