SZYBKIE ŁADOWNICE UNIWERSALNE
Całkiem niedawno tzw. „szybką ładownicą” nazywano kieszeń na dwa magazynki do karabinka, zamykaną prostą klapą na rzep, a nie klamrą. Taką klapę można było schować do wewnątrz – magazynek utrzymywała w miejscu gumowa taśma wszysta mniej więcej w połowie wysokości kieszeni. Najpopularniejszym wzorem tego rodzaju kieszeni był model produkcji amerykańskiej firmy Eagle Industries, oferowany w zestawie do kiedyś najlepszej na rynku kamizelki CIRAS. Autorem udanego projektu jest były żołnierz sił specjalnych Matt Johnson, dziś pracujący dla Crye Precision, twórca między innymi JPC.
Przeczytaj także: „Wycinanki” Blue Force Gear
Długotrwałe intensywne wykorzystywanie sprzętu w warunkach bojowych w Iraku i Afganistanie wykazało wady użytkowanego przez SOCOM zestawu. Z czasem plate carrier MBAV okazał się sprawdzać lepiej niż zintegrowany CIRAS – dzięki mniejszej masie i nieograniczaniu swobody ruchów, będąc bardziej uniwersalnym rozwiązaniem. „Klasyczne” kieszenie na dwa magazynki typu „dwurzędowego” (tzw. double stack) okazały się bardzo mocno odstawać, gdy zaczepione były na i tak grubej płycie balistycznej – utrudniając leżenie na brzuchu czy prowadzenie pojazdu. Nie działały też zbyt dobrze na udzie, odstając i powodując dyskomfort przez zbyt dużą masę przyczepioną do poruszającej się nogi. I tak, jak kamizelki zintegrowane ustąpiły miejsca plate carrierom do większości zastosowań, tak coraz większą popularnością zaczęły cieszyć się ładownice typu „jednorzędowego” (tzw. „shingle”).
TROCHĘ BACKGROUNDU
Pierwsze tego rodzaju kieszenie, np. w zestawie US Army MOLLE, były bardzo głębokie, gdyż stworzono je z myślą o przenoszeniu dodatkowych magazynków tworzących trzeci rząd. Były też bardzo miękkie, więc jeśli zostały opróżnione, zaczepiony na nich sprzęt „latał” jak szalony. Zapięcie stanowiły szerokie taśmy z zatrzaskami – utrudniające dodatkowo i tak ciężki dostęp do ledwo widocznych magazynków. Tu znowu jednym z najbardziej innowacyjnych produktów popisała się Eagle Ind.: stosunkowo płytką ładownicą na magazynek do karabinka z doszytymi dwoma kieszeniami na magazynki do pistoletu – z wewnętrznym usztywnieniem z Kydeksu. Była to jedna z pierwszych, o ile mi wiadomo, prawdziwie szybkich ładownic do karabinka w powszechnym użyciu, przy czym w tym czasie pistoletowe ładownice plastikowe mocowane na pasie, w stylu Fobusa, były już bardzo rozpowszechnione. Kieszeń EI była wykorzystywana najczęściej jako „ładownica pierwszego kontaktu”, a całą resztę magazynków przenoszono w ładownicach z klapą. Następnie pojawiły się „szingle” płytsze, zamykane na gumkę naciągniętą na magazynek. Przez kolejne kilka lat zaczęły też powstawać ładownice kydeksowe z możliwością mocowania na kamizelce (np. firmy BladeTech), a także tworzywowe kieszenie, takie jak ITW Nexus FASTMag. One też miały swoje ograniczenia – na kydeksie nie można było już nic mocować, a na fastmagach jest to utrudnione. W dodatku plastik stuka, jest niewygodny dla dłoni, np. spoczywającej na chwycie karabinka zawieszonego na pasie i opartej o kamizelkę; i może pęknąć na mrozie. Sztywne ładownice mają też spore ograniczenie – brak uniwersalności. O ile nie jest to specjalnie istotne w sytuacji, gdy użytkownik korzysta z jednego rodzaju broni, o tyle chodzi tu raczej o fakt złej współpracy z jakimikolwiek magazynkami większymi od magazynka od M4. Czyli wszystkimi pozostałymi. FASTMagi do AK i karabinu .308 są po prostu za szerokie lub mocno odstają (jak MMR Bad Company Tactical czy ładownica Stratagem TALON do G36).