Rydwany Specjalsów, czyli Wieczór z 7. Eskadrą Działań Specjalnych
Fot. Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa
To oni "dowożą" naszych komandosów na miejsce realizacji zadania, oni dbają o ich bezpieczny odwrót do domu, nierzadko czuwając nad nimi niczym opiekuńcze anioły. W miniony wtorek, 28 lutego, piloci 7. Eskadry Działań Specjalnych byli gośćmi "Wieczoru z Weteranem" w Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa. Spotkanie poprowadziła Agata Ring.
Zobacz także
Krzysztof Mątecki XI edycja Biegu Cichociemnych
W dniu 22 czerwca 2024 roku w Sochaczewie odbędzie się XI edycja Biegu Cichociemnych, który dedykowany jest Cichociemnym Spadochroniarzom Armii Krajowej. Jednym z celów imprezy jest umożliwienie zawodnikom...
W dniu 22 czerwca 2024 roku w Sochaczewie odbędzie się XI edycja Biegu Cichociemnych, który dedykowany jest Cichociemnym Spadochroniarzom Armii Krajowej. Jednym z celów imprezy jest umożliwienie zawodnikom uczestnictwa w imprezie biegowej z elementami szkolenia wojsk specjalnych. Wydarzenie odbędzie się pod patronatem medialnym redakcji SPECIAL OPS.
Krzysztof Mątecki 10-lecie Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa
W dniach od 25 do 26 kwietnia 2024 roku Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa organizuje międzynarodową konferencję „Weterani są wśród nas – systemy wsparcia w Polsce i na świecie”. Konferencja...
W dniach od 25 do 26 kwietnia 2024 roku Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa organizuje międzynarodową konferencję „Weterani są wśród nas – systemy wsparcia w Polsce i na świecie”. Konferencja odbędzie się z okazji jubileuszu 10-lecia działalności Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa.
Anna Grabowska-Siwiec W Warszawie odbył się II Kongres AT
II Międzynarodowy Kongres Antyterrorystyczny, który odbył się w dniach 9-10 kwietnia 2024 r. w przestrzeniach Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jest dowodem na to, że o zagrożeniach...
II Międzynarodowy Kongres Antyterrorystyczny, który odbył się w dniach 9-10 kwietnia 2024 r. w przestrzeniach Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jest dowodem na to, że o zagrożeniach terrorystycznych warto i trzeba rozmawiać. Kongres zgromadził przedstawicieli wielu ośrodków naukowych, jak na przykład: Akademia Policji w Szczytnie, Uniwersytet Łódzki, Uniwersytet Rzeszowski, Uniwersytet Kaliski im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, Uniwersytet Warszawski, Akademia Pożarnicza,...
Spotkanie otworzyła prezentacja fotografii autorstwa Bartosza Bery - profesjonalnego fotografa, zawodowo i prywatnie wielkiego pasjonata lotnictwa, "foto-łowcy Hindów", który wielokrotnie w kraju i za granicą towarzyszył Wojskom Specjalnym, a więc i 7. Eskadrze Działań Specjalnych.
Fotograficzny aperitif zaostrzył apetyt zgromadzonych w Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa na ciekawostki związane ze służbą pilotów z 7. EDS. Wśród słuchaczy znaleźli się niektórzy z wcześniejszych gości "Wieczoru z Weteranem", w tym m.in. płk Piotr Gąstał, były dowódca JW GROM, przybyły także z uwagi na uroczyste zamknięcie wystawy "Polskie Wojska Specjalne".
7. Eskadrę Działań Specjalnych, przed przybyłymi pasjonatami wojskowości i polskiego oręża, reprezentowało dwóch pilotów w stopniu kapitana (ze względu na ich bezpieczeństwo, z uwagi na trwającą cały czas czynną służbę, nie podajemy dokładnych personaliów).
Punktem wyjścia do wywiadu i dyskusji, przywołanym przez prowadzącą spotkanie Agatę Ring, był mit o Ikarze i Dedalu. Ile cech z tych dwóch postaci znajdziemy w pilotach z "Siódemki"? Obaj panowie przyznali, że romantyczny mit kończy się tam, gdzie zaczyna się wykonywanie zadań, a w szczególności zadań bojowych. Z żołnierzami jednostki specjalnej na pokładzie, w powietrzu, w którym w każdej chwili może zaroić się od odłamków i pocisków, nie można sobie pozwolić na młodzieńcze zapomnienie. Tam rządzi Dedal... co nie oznacza, że piloci trzymają się sztywno reguł. Wręcz przeciwnie - specyfika zadań, w których realizację są zaangażowani, sprawia, iż muszą naginać obowiązujące reguły, wykazywać się nie tylko profesjonalnym opanowaniem i umiejętnościami pilotowania, ale również kreatywnością.
Przeczytaj również: Walka i ratowanie zawsze na 100% - spotkanie z WIR-em
To właśnie od nich zależy, czy "specjalsi" dotrą na miejsce, z którego mają rozpocząć wykonywania zadania, czy dolecą oni niezauważani przez wroga, niewykryci przez radary oraz czy wrócą bezpiecznie do domu. Gdy żołnierze opuszczą maszynę, piloci odlatują do bezpiecznej strefy lub krążą gdzieś w powietrzu - są wówczas dodatkowymi parami oczu, widzą więcej, mogą wesprzeć swoich kolegów na ziemi ogniem, informować o zmieniającej się dynamicznie sytuacji.
Na czym jeszcze polega "specjalność" 7.EDS? Analogicznie do żołnierzy GROM-u, FORMOZY, AGAT-u, NIL-u czy JWK, którzy muszą doskonale obsługiwać broń własną, jak i zdobytą na przeciwniku, tak i piloci "Siódemki" są szkoleni do tego, by polecieć na wszystkim, co otrzymają do wykonania zadania.
Jedno z pytań dotyczyło również możliwości "dostania" się do jednostki oraz selekcji, jako że wiele osób ciekawiło, czy piloci również przechodzą taki selekcyjny odsiew, jak ich koledzy z "lądowych" (ewentualnie "morskich" w przypadku Formozy czy też GROM-u) Wojsk Specjalnych. Kariera każdego pilota zaczyna się w Dęblinie - to tam przyszyli "jeźdźcy rydwanów" poznają teorię i praktykę - najpierw na symulatorach, w końcu przesiąść się na szybowce i maszyny szkolne lub szkolno-bojowe. Są obserwowani przez swoich nauczycieli, a także przez pilotów z 7. EDS, aż w końcu szczęściarze wyróżniający się wybitnymi umiejętnościami w "ujeżdżaniu" latających maszyn są zapraszani na rozmowę.
Co decyduje o przyjęciu? Na początek to, że ludzie muszą się polubić - chemia musi pojawić się poziomie prywatnym i zawodowym, bo od "dogadania się" będzie zależała dalsza współpraca. A po wprowadzeniu w rodzaj służby, pada kluczowe pytanie, na które każdy musi nie tylko instruktorom-rekruterom, ale przede wszystkim sobie szczerze odpowiedzieć: "Czy naprawdę chcesz to robić?". Niektórzy wybierają "biały szalik romantycznego zdobywcy przestworzy" i nikt nie robi im z tego powodu problemu. Ludzie muszą być pewni. Nie ma miejsca na kompromisy i wahania. Reszta zaś to dalszy rozwój umiejętności w pilotowaniu helikopterów w działaniach specjalnych, co trwa często i trzy lata, nim "nowy" będzie mógł wziąć udział w misji.
Piloci "Siódemki" nie trenują tak, jak "specjalsi naziemni", ale przechodzą szkolenia przygotowujące ich m.in. do radzenia sobie w przypadku zestrzelenia, rozbicia maszyny, awaryjnego lądowania, kiedy nie będą mogli ponownie wystartować (czyli m.in. w zakresie S.E.R.E (Survival, Evasion, Resistance, Escape), kiedy to oni staną się celem misji ratunkowej typu "odzyskiwanie izolowanego personelu" (PR - Personnel Recovery).
Chłopaki z 7. EDS latali w Iraku, Afganistanie, w Afryce. Opowiadali o tym, jak w górach Hindukuszu na dużych wysokościach (w warunkach rozrzedzonego powietrza) z racji braku aparatów tlenowych, które nie były dostępne na wyposażeniu maszyn (Mi-8 oraz Mi-17), członkowie załogi musieli pilnować siebie nawzajem, by nie zasnąć. Zdarzało im się pomagać również służbom cywilnym w Polsce – w polskich górach dostarczyli ratownikom górskim niezbędne elementy do naprawy ich śmigłowca – najprościej było je "dowieźć" właśnie drogą powietrzną. „Koledzy po fachu” GOPR-owców pomogli również wymienić uszkodzone części na nowe.
Piloci zdradzili także, dlaczego na maszynach znalazły się namalowane wielkie oczy o drapieżnym spojrzeniu - służą one odstraszaniu ptaków, które - wpadając na śmigłowiec, w szczególności łopaty wirnika, mogą sprawić, że pilot straci panowanie nad maszyną - łopaty poruszające się z prędkością bliską prędkości dźwięku, więc bardzo łatwo można zaburzyć drgania powstające przy tych obrotach, których my naszym okiem nie jesteśmy w stanie zarejestrować. Dowodem na to, jakich uszkodzeń może dokonać sporej wielkości ptak w zetknięciu z helikopterem, była przyniesiona przez pilotów "pamiątka" - wgnieciony w trakcie uderzenia element łopaty śmigła (wydarzenie miało miejsce w nocy - "skrzydlaty pechowiec" nie miał szansy nawet przestraszyć się złowrogich namalowanych oczu).
Ile trwa służba w 7. EDS? Średnio tyle lat, co wśród "specjalsów", czasem trochę dłużej, ale pilot z ponad 20-letnim stażem w jednostce to wyjątek. A co mogą robić piloci z "Siódemki" po odejściu ze służby? Okazuje się, że niekoniecznie jest dla nich miejsce w lotnictwie cywilnym, gdyż umiejętności, które posiadają, nie przystają do wymogów stawianych przed pilotami maszyn "niewojskowych". Ot, kolejna ironia i smutna prawda obrazująca brak pełnej świadomości społecznej na temat tego, jaką wartość żołnierze mogliby wnieść dzięki swemu doświadczeniu do życia cywilnego, gdyby tylko spotkali się z czymś więcej niż przepisami, które nawet największym zapaleńcom potrafią niejednokrotnie "podciąć skrzydła". Wojskowi piloci muszą zatem niejako zaczynać swoją karierę od początku.
Na koniec spotkania, płk Piotr Gąstał dokonał uroczystego zamknięcia wystawy zdjęć i pamiątek "Polskie Wojska Specjalne", w ramach której - podczas "Wieczoru z Weteranem", zorganizowano szereg spotkań z byłymi lub nadal służącymi żołnierzami Wojsk Specjalnych.