Żandarmi zdobyli Kaukaz
Żandarmi zdobyli Kaukaz
Fot. zw.wp.mil.pl
28 stycznia br. pięciu żandarmów z Oddziału Specjalnego ŻW w Mińsku Mazowieckim ppor. Piotr Puchacz oraz starsi szeregowi Kamil Orman, Paweł Odoliński, Kamil Gęsich, Kamil Strzyżewski zdobyło najwyższy szczyt Kaukazu górę Elbrus (5462 m n.p.m.).
Zobacz także
Redakcja news Spotkanie szefów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej
W dniu 10 października 2024 odbyło się w Gdyni spotkanie szefów obrony Polski, Czech, Słowacji i Węgier, poświęcone omówieniu priorytetów Polski w czasie pełnionego obecnie przez nasz kraj przewodnictwa...
W dniu 10 października 2024 odbyło się w Gdyni spotkanie szefów obrony Polski, Czech, Słowacji i Węgier, poświęcone omówieniu priorytetów Polski w czasie pełnionego obecnie przez nasz kraj przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej oraz sytuacji bezpieczeństwa w regionie.
Redakcja news Ćwiczenie Northern Challenge zakończone!
Na Islandii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. Northern Challenge 2024. Przez ostatnie dwa tygodnie Nurkowie Minerzy 8FOW, razem z 330 ekspertami z 17 krajów, doskonalili umiejętności i wymieniali...
Na Islandii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. Northern Challenge 2024. Przez ostatnie dwa tygodnie Nurkowie Minerzy 8FOW, razem z 330 ekspertami z 17 krajów, doskonalili umiejętności i wymieniali doświadczenia w zakresie zwalczania improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED) – zarówno w środowisku morskim, jak i na lądzie.
Redakcja news Polskie rakiety dla programu HOMAR-K
W Republice Korei została podpisana umowa pomiędzy polską firmą WB Electronics S.A. a koreańską Hanwha Aerospace. Podpisane porozumienie dotyczy produkcji pocisków rakietowych dla programu HOMAR-K.
W Republice Korei została podpisana umowa pomiędzy polską firmą WB Electronics S.A. a koreańską Hanwha Aerospace. Podpisane porozumienie dotyczy produkcji pocisków rakietowych dla programu HOMAR-K.
Przedstawiamy krótką relacje z wejścia na szczyt góry Kaukazu, napisaną przez st. szer. Kamila Ormana.
Pomysł zimowego wejścia na najwyższy szczyt Rosji (Elbrus 5642m n.p.m.) zrodził się podczas jednego z wyjazdów w Bieszczady. Po zdobyciu Mont Blanc (4810 m n.p.m.) kolejnego celu postanowiliśmy poszukać w górach Kaukazu. Tamtejsze pasmo oferuje wiele ciekawych wyzwań. Co najważniejsze zaistniała możliwość przekroczenia bariery 5 tysięcy metrów.
Wspinaczką wysokogórską interesujemy się od wielu lat. Każdy z członków wyprawy ma na swoim koncie wiele górskich sukcesów. Do najważniejszych można zaliczyć zarówna letnie, jak i zimowe wejścia na szczyty z masywów Monte Rosa i Mont Blanc. Byliśmy również na szwajcarskim Matterhormie, który przez liczne grono uważany jest za najpiękniejszą górę świata. Przez ostatnie lata gromadziliśmy doświadczenia w różnorakich górskich pasmach, na jurajskich skałkach a także halach wspinaczkowych. Szlifowaliśmy formę, biegając maratony, ultramaratony oraz triathlony.
Przeczytaj również: Zwiadowcy w górach - szkolenie żołnierzy kompanii rozpoznawczej
Elbrus nie jest wymagającym szczytem i w okresie letnim zdobywa go wiele osób. Latem jest to po prostu duża góra z mozolnym podejściem. Właśnie dlatego postanowiliśmy, że jeżeli mamy zdobyć ten szczyt, trzeba to zrobić zimą. To pora roku niesie ze sobą zupełnie inne doznania. Największym utrudnieniem są przede wszystkim warunki pogodowe. Silne wiatry i niskie temperatury (-40°C/-50°C). Dlatego też wejścia zimowe dają większą satysfakcję oraz nieporównywalnie większy prestiż.
Zaczęliśmy przygotowania do wyprawy. Skoro mieliśmy zdobywać Elbrus, chcieliśmy być pewni, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. W tym celu zorganizowaliśmy parę wyjazdów. Między innymi kolejny raz w Bieszczady – które przywitały nas nieprzetartymi szlakami ze śniegiem po pas, w Tatry – gdzie mogliśmy odświeżyć sobie techniczne aspekty wspinaczki i na koniec w Alpy na Wildspitze (3770m n.p.m.). Tych parę wyjazdów pozwoliło nam zgrać się ze sobą i przetestować sprzęt.
Może Cię zainteresować: Zimowe zmagania z piechotą górską
Po zapoznaniu się z prognozami datę wylotu ustaliliśmy na poniedziałek 22 stycznia 2018 roku. Tego dnia o 22:30 z lotniska Okęcie wylecieliśmy do Gruzji, szczegółowiej do jej stolicy Tbilisi, skąd mieliśmy dojechać do miejscowości Terskol w Federacji Rosyjskiej (…). Wieczorem 23 stycznia byliśmy na miejscu. Gdzieś ponad nami w chmurach był cel naszej podróży. Ostatnia noc w ciepłym hotelu. Ostatnie pakowanie. Zdobywanie takiego szczytu nie jest zwykłym wchodzeniem byle wyżej. Żeby stanąć na szczycie, trzeba w odpowiedni sposób przyzwyczaić organizm do wysokości. Pierwsze dni wchodziliśmy i schodziliśmy w ramach aklimatyzacji. Powyżej 4 tysięcy metrów wisiały chmury, zasłaniając szczyt. Padał śnieg. Póki co temperatury nie przerażały, wahając się w granicy około – 23°C.
Po dwóch dniach osiągnęliśmy schron Priut11 na wysokości 4050 m n.p.m. To z tego miejsca mieliśmy zaatakować wierzchołek. W piątek po raz pierwszy zza chmur wyłonił się szczyt. Wiatr wciąż był dosyć silny a temperatura niska, ale słońce operowało tak mocno, że wspinaczka wydawała się całkiem przyjemna. Tego dnia osiągnęliśmy wysokość 4600 m n.p.m., po czym wróciliśmy na 4050 m n.p.m. Powyżej Skał Pastuchowa praktycznie nie było śniegu. Góra była oblodzona a śnieg wywiany. Prognozy były bardzo dobre. Rozpoczęliśmy ostatnie przygotowania.
Dowiedz się więcej: Brace yourself with SPECIAL OPS SURVIVAL 2 - winter is coming!
Dzień ataku szczytowego rozpoczął się o godzinie 3:00. Roztopiliśmy śnieg, by zrobić herbatę do termosów. O 4:00 byliśmy gotowi do wyjścia. W nocy było bardzo zimno. Temperatura odczuwalna spadła do –40VC . Wiał silny wiatr. Przed nami było ponad 1500 m przewyższenia. Pierwsze promienie słoneczne przywitaliśmy z wdzięcznością. Zrobiło się cieplej a wiatr nieco zelżał. Około godziny 10:00 osiągnęliśmy wysokość 5300 m n.p.m. Elbrus nie jest trudny technicznie i po drodze nie ma ryzyka napotkania szczelin, więc nie musieliśmy być związani liną. Pozwalało to spokojnie iść każdemu w swoim tempie, co sprawiło, że odległości pomiędzy nami były dosyć duże. Powyżej siodła tempo wejścia znacznie spadło. Wysokość robi swoje. Zaczęliśmy to odczuwać. Na szczęście szczyt był już naprawdę blisko i to nas motywowało. Krok po kroku zbliżaliśmy się do celu.
27 stycznia 2018 roku stanęliśmy na szczycie. Zmęczeni, zmarznięci i ogromnie szczęśliwi. 5642 m n.p.m.
Gratulujemy i życzmy kolejnych udanych wspinaczek!
Źródło: zw.wp.mil.pl