Wisport Crafter cz. 2
Test długodystansowy w górach i w wodzie
Test plecaka firmy Wisport model Crafter; zdj. Radosław Tyślewicz
Obiecałem kolejny, tym razem długodystansowy test najnowszego plecaka firmy Wisport. Co prawda ze względów zawodowo-organizacyjnych udało się odbyć tylko część zaplanowanej trasy od Żywca przez „Westerplatte południa” z września 1939 r. na Węgierskiej Górce po Rysy w Tatrach i całość zakończyła się na przełęczy Głuchaczki, ale tych kilka dni marszu pozwoliło zweryfikować pierwsze obserwacje opisane wcześniej. Niestety, „korki” na szlakach oraz limit czasu nie pozwoliły na osiągnięcie najwyższego szczytu w Polsce. Za to dodatkowo poddałem plecak testowi „wodoodporności” podczas pokonywania przeszkody wodnej w Borach Tucholskich.
Zdjęcia: Radosław Tyślewicz
Zobacz także
Kuba Wesołowski Split Skis - narta składana przeznaczona do zadań specjalnych
Już od wielu lat ludzie próbowali stworzyć narty składane. Pierwsze patenty pojawiły się w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach 50. Jednak technologia nie była w stanie sprostać projektom. Polski...
Już od wielu lat ludzie próbowali stworzyć narty składane. Pierwsze patenty pojawiły się w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach 50. Jednak technologia nie była w stanie sprostać projektom. Polski produkt SPLIT SKIS w ciągu zaledwie kilku lat rozwoju otrzymał dwie międzynarodowe nagrody innowacyjności. W Niemczech, na zimowych targach sprzętu sportowego ISPO w Monachium, oraz w USA – na targach OR SNOW SHOW w Salt Lake City, zdobywając Innovation Award 2023.
Militaria.pl Lato w pełnym rynsztunku — z Helikonem na upały
Lato to wymagająca pora roku dla mundurowych i innych osób pracujących na zewnątrz. Wysokie temperatury i długa ekspozycja na promienie słoneczne mogą prowadzić do przegrzania, udarów i poparzeń skóry,...
Lato to wymagająca pora roku dla mundurowych i innych osób pracujących na zewnątrz. Wysokie temperatury i długa ekspozycja na promienie słoneczne mogą prowadzić do przegrzania, udarów i poparzeń skóry, co skutecznie utrudnia pełnienie obowiązków. Dlatego tak istotny jest dobór odpowiedniej odzieży i akcesoriów, które znajdziesz w ofercie marki Helikon-Tex.
Katarzyna Niebrzydowska, Transactor Security Sp. z o.o. Bezzałogowy system ochrony granic i walki z terroryzmem - VTOL EOS C
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych....
Zabezpieczenie granic oraz realizacja działań rozpoznawczo-obserwacyjnych w zakresie ochrony granic i zwalczania terroryzmu odgrywa fundamentalną rolę w działalności ustawowej odpowiednich instytucji państwowych. Instytucje te, w tym przede wszystkim Straż Graniczna, są odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa narodowego poprzez stały nadzór nad granicami i monitorowanie wszelkich potencjalnych zagrożeń.
Test trwał łącznie pięć dni plus test w Borach. Spanie w terenie przygodnym, głównie na szczytach, np. Magura (891 m n.p.m.) lub w bazach i wiatach turystycznych na przełęczach np. Głuchaczki (830 m n.p.m.) oraz w samych bunkrach i ich okolicach. Start na poziomie 350 m n.p.m., ważniejsze osiągnięte szczyty i przewyższenia to: Skała (944 m n.p.m.), Romanka (1366 m n.p.m.), Krzyżowa (725 m n.p.m.), Kieczora (752 m n.p.m.), Jaworzyna (1017 m n.p.m.). Łączny przebyty dystans pieszo 78 km (odcinek w Beskidach). Średnia temperatura powietrza +26°C. Masa plecaka po spakowaniu na starcie – 10,2 kg (bez wody). Dowiedz sie wiecej >>
Półka w Pendolino
Każda podróż zaczyna się po prostu od wyjścia z domu z plecakiem, do którego zapakowaliśmy niezbędny w przekonaniu wędrowca ekwipunek. W przypadku wypadu na więcej niż trzy dni w porze letniej i tzw. testu długodystansowego, zastosowałem zasadę marszu bez namiotu, za to z pokrowcem wodoodpornym na śpiwór. Pozwala to na zmniejszenie masy i objętości przenoszonego ekwipunku i redukuje czas potrzebny na organizację noclegu w terenie. Wiele lat temu po lekturze jakiejś amerykańskiej książki o survivalu zapadła mi w głowie zasada dotycząca pakowania się na wyprawę, którą stosował pewien północnoamerykański traper. Zasada jest bardzo prosta, należy sporządzić listę wszystkich rzeczy, jakie planujemy zabrać ze sobą, z zastrzeżeniem, że mają to być tylko najpotrzebniejsze. Następnie, niezależenie od długości tej listy należy ją zredukować o połowę! Na przykład zastępując nóż i saperkę – maczetą. Od ponad 30 lat śmieję się w duszy pakując się na kolejną podróż, przypominając sobie tę zasadę, bo jeszcze nigdy nie udało mi się jej spełnić w 100%.
Początek testu to pokonywanie wąskich przejść wewnątrz pojazdów komunikacji publicznej. Najpierw miejski autobus, a później PKP na ponad 700-kilometrowej trasie, w tym dwie przesiadki. Wisport Crafter idealnie wpasuje się w tego typu przestrzenie techno-dżungli.
Podobnie było i tym razem, mając do dyspozycji Craftera o poj. 55 l trzeba było się zastanowić, co wziąć, a co uznać za zbędne, przewidując przy tym miejsce na wodę i jednocześnie zapewniając sobie komfort marszu z nieprzeciążonym „garbem” na plecach. Wymarzone 8 kg wagi plecaka okazało się jednak nieosiągalne i skończyło się na 10,2 kg i to bez wody – dodatkowe 3,5 kg. Łącznie testowany Wisport pomieścił 231 rzeczy. Umieściłem również camelbaka, apteczkę i jedną ładownicę w systemie MOLLE na pasie biodrowym, aby nie sięgać po kompas i inne drobiazgi do górnej kieszeni plecaka – jak test to test! Wisienką na trocie były kije trekkingowe, bumerang i marker z czerwonym światłem na rzep na zewnątrz plecaka.
Początek testu to pokonywanie wąskich przejść wewnątrz pojazdów komunikacji publicznej. Najpierw miejski autobus, a później PKP na ponad 700-kilometrowej trasie, w tym dwie przesiadki. Wisport Crafter idealnie wpasuje się w tego typu przestrzenie techno-dżungli. Ponieważ plecak jest wąski, o ile kije i inne zewnętrzne elementy przymocujemy wzdłuż plecaka a nie w poprzek, bez problemu pokonamy korytarz w wagonie kolejowym, jak i umieścimy go między nogami w autobusie. Crafter jest węższy niż szerokość tułowia dorosłego człowieka, dlatego dobrze sprawdza się również z ograniczonej przestrzeni, z którą mamy do czynienia w środkach transportu. Ponadto, o czym już wspominałem w poprzednim teście, ten model plecaka wyposażony jest w aż 7 uchwytów pozwalających na pochwycenie go praktycznie w każdej pozycji. Dwa z nich, umieszczone po bokach, po stronie stelaża (pleców) w połowie wysokości komory głównej są nadspodziewanie poręczne w zakresie umieszczania plecaka na półkach w pociągu, autobusie, a nawet bagażniku samochodu osobowego. Nazwałem je „szybkochwytami”. Przy okazji dokonałem testu półek na bagaż – Crafter zajmuje, ułożony na szerokość, połowę półki na bagaż w pociągach typu Pendolino (tych przy drzwiach) i 1/3, jeżeli umieścimy go bokiem na półce na głębokość. Wisport Crafter + uchwyty zewnętrzne = wygoda w transporcie, to się potwierdza! Sprawdź >>
Bezpieczeństwo i wygoda w marszu
Pierwszy odcinek trasy pieszej po wyjściu ze stacji w Żywcu nie miał nic wspólnego z dzikimi leśnymi ostępami ani tym bardziej z wysokimi górami. Wręcz przeciwnie, najpierw chodnikiem, bezpiecznie dwa przystanki autobusowe do Muzeum Browarnictwa, a dalej już wzdłuż drogi bez pobocza aż do Węgierskiej Górki. Nawet dalej, bo już od fortu Wędrowiec znów poboczem drogi i tak aż do leśniczówki m. Cięcina. To dość niebezpieczne przy obecnym natężeniu ruchu samochodowego i praktycznie braku innych piechurów.
Marsz rozpocząłem tuż przed 15:00, a zakończyłem o 22:00, dlatego warto zwrócić uwagę na te elementy plecaka, które mogą nam pomóc zadbać o nasze bezpieczeństwo. Oczywiście umieściłem na zewnętrznej części odblaski, bo takie są wymagania przepisów kodeksu drogowego a system MOLLE, uchwyty i gumowa linka na zewnętrznej części plecaka sprzyja nawet zamocowaniu kamizelki odblaskowej. Ja zdecydowałem się na wykorzystanie obszernego rzepa velcro o wymiarach 9,5 x 5 cm przewidzianego pod plakietki i umieściłem tam marker z czerwonym światłem (oświetlenie na hełm [ACM]) również montowany na rzep. Dobrze widoczny, niezasłaniany żadnym elementem doczepianego lub przenoszonego na plecaku ekwipunku. Proste i skuteczne rozwiązanie, dobrze, że takie miejsce na plecaku mniej więcej w 2/3 jego wysokości zostało przewidziane przez producenta. Podobne rozwiązanie przydałoby się na szelkach na wysokości ramion, aby i z przodu łatwiej można było zobaczyć idącego. W modelu Crafter mamy dostępne po dwie szlufki nadające się do zamontowania odblaskowej opaski.
W kwestii wygody stosuję zasadę, że obie ręce w marszu mają być wolne na wypadek upadku, wspinaczki lub walki, ewentualnie przenoszenia broni lub pracy z mapą. Dlatego wszystkie elementy wyposażenia powinny znaleźć swoje miejsce w plecaku lub bezpośrednio na nim i to w taki sposób, aby nie haczyły się w zaroślach, ani nie „telepały” w trakcie biegu.
Ponieważ testowany plecak ma przeznaczenie militarno-survivalowe, zainstalowałem w nim posiadany jeszcze z Iraku system hydratacyjny, popularnie nazywany camelbak. To również wygoda, bo zastępuje on butelki lub manierki przenoszone w kieszeniach na udzie lub dopinane do plecaka lub pasa biodrowego. W tym przypadku konstrukcja Craftera przewiduje miejsce na wkład w wewnętrznej kieszeni na plecach wewnątrz plecaka oraz specjalną szlufkę/przelotkę w celu przetknięcia rurki z ustnikiem na zewnątrz. To już standardowe rozwiązanie w plecakach taktycznych stosowane na rynku, choć Wisport stosuje swoje sprytne rozwiązanie w zakresie wspomnianej szlufki. Oczywiście umieszczenie worka z wodą wewnątrz plecaka pozwala na zachowanie niskiej temperatury cieczy latem oraz jej niezamarzanie zimą. Pozostaje jednak problem „tankowania” zbiornika przy zapakowanym plecaku bez jego wyciągania na zewnątrz i bez zmoczenia rzeczy wewnątrz, ale to kwestia użytkowania i techniki obsługi. Być może kiedyś ktoś wymyśli wlew do wkładu hydratacyjnego na zewnątrz komory głównej, jest nad czym pomyśleć i czym zrewolucjonizować rynek.
Po zmroku i na szlaku
Na miejsce „dzikiego” noclegu dotarłem już po zmroku, a raczej po ciemku. Szlak oznaczały fruwające świetliki. Tu znów znaczenia nabrały dwa elementy przygotowania do wyprawy, sposób spakowania oraz konstrukcja plecaka. Jeszcze przed wyjazdem śpiwór umieściłem w goreteksowym pokrowcu, aby nie robić tego w miejscu biwakowania – przecież mógł padać deszcz. Dodatkowo zintegrowany śpiwór z pokrowcem umieściłem wewnątrz plecaka jako osobny element w odróżnieniu od reszty ekwipunku spiętego wewnętrznymi paskami mocującymi zawartość do wewnętrznej ściany pleców plecaka – jak w walizce podróżnej pakuje się koszule. Takie rozwiązanie przy łatwym dostępie do komory głównej plecaka za pomocą frontalnego zamka pozwala na szybkie i bezproblemowe wydobycie śpiwora nawet po omacku w ciemnościach nocy i to bez groźby utraty pozostałej zawartości plecaka. Tak było i tym razem.
Fajnym rozwiązaniem okazała się górna klapa Craftera, która po odpięciu zamka na całym obwodzie i umieszczenia w jej trzech kieszeniach miękkich przedmiotów np. czapki, kurtki i spodni przeciwdeszczowych, kamizelki odblaskowej i ręcznika – tworzy idealną poduszkę. Dodatkowo, utrudnia kradzież plecaka podczas naszego snu!
W ramach cięcia listy rzeczy do zabrania wyeliminowałem luksus podróżnika, czyli poduszkę. Problem podparcia głowy na czas snu czasami można rozwiązać odczepianymi elementami pasa biodrowego i poduszki podpierającej lędźwie – niestety nie w tym modelu. Za to fajnym rozwiązaniem okazała się górna klapa Craftera, która po odpięciu zamka na całym obwodzie i umieszczenia w jej trzech kieszeniach miękkich przedmiotów np. czapki, kurtki i spodni przeciwdeszczowych, kamizelki odblaskowej i ręcznika – tworzy idealną poduszkę. Dodatkowo, utrudnia kradzież plecaka podczas naszego snu! Pewnie możliwe są i inne rozwiązania, ale tym razem postanowiłem wypróbować właśnie takie i zasypiałem wygodnie ułożony, z głową na klapie plecaka i nocną panoramą Żywca i Węgierskiej Górki u stóp szczytu Magura.
Dzień drugi to poranne, również szybkie pakowanie legowiska i wykorzystanie plecaka, tym razem w roli siedziska podczas śniadania. Dalej marsz, już typowo szklakiem w dość dusznej i upalnej pogodzie. Zaczynam używać kijów trekkingowych. Szybko weryfikuję system MOLLE i możliwość montowania ładownic i apteczki praktycznie w każdym miejscu na plecaku. Początkowo, kierując się ideą obniżania środka ciężkości, jak to tylko możliwe, zamontowałem je po bokach pasa biodrowego. Nie okazało się to dobrym pomysłem, ramiona w ruchu za każdym razem ocierały się o apteczkę po lewej i ładownice z kompasem, latarką i zestawem do rozpalania ogniska po prawej stronie. Na dłuższą metę skończyłoby się obtarciami. Na pierwszym postoju przy Stacji Turystycznej Słowianka zdecydowałem się je przenieść na frontową (tylną) część plecaka. Zobacz plecak na stronie producenta >>
Dłuższy marsz
W marszu potwierdziła się arcyprzewiewna konstrukcja systemu nośnego. Zewnętrzny stelaż z szelkami i podparciem w dolnej części pleców po raz kolejny udowodnił swoją mocną stronę – przewiewność i dobre trzymanie się sylwetki piechura. Niezależnie od stopnia „dociągnięcia” komory głównej plecaka do pleców, poluzowanie pasków w górnej części przesunie ciężar bardziej na biodra, a z kolei ich ściągnięcie dociąży barki i górną część pleców, praktycznie cała powierzchnia pleców nie styka się bezpośrednio z plecakiem. Dzięki temu pot nie wsiąka w materiał komory głównej, a przepocona odzież na plecach szybko schnie, co zwiększa nasz komfort podczas marszu. Sztywna, ale podszyta siateczkowatym materiałem, gruba warstwa szelek i pasa biodrowego również pozwala zachować oddychalność w punktach styku z naszym ciałem. To istotna kwestia, szczególnie gdy używamy bielizny ze sztucznego tworzywa, ponieważ pozwala zapobiec odparzeniom, co może wykluczyć nas z dalszego marszu. System regulacji szelek również okazał się „stabilny w działaniu” i nie wymagał korekt ani w ogóle uwagi użytkowania po ustawieniu podczas pierwszej przymiarki plecaka do wymagań i postury właściciela.
Inna sprawa to pas piersiowy – tu musiałem nauczyć się regulacji i dość „wyrafinowanego” rozwiązania, które tak naprawdę tylko wygląda na skomplikowane i może niektórych przestraszyć. Widoczne ząbki oraz obrotowe, stopniowane plastikowe elementy spowodowały, że przekładałem regulację tego elementu aż do trzeciego dnia wędrówki, w związku z czym ramiona przyjmowały większe obciążenie niż pozwala na to system nośny plecaka – w końcu się nauczyłem! Zauważyłem również, że paski szelek w dolnej części biegnącej wzdłuż żeber po całym dniu marszu zostawiają lekki, ale zauważalny ślad na skórze. Początkowo wzbudziło to mój niepokój i obawy o skutki w kolejnych dniach. Jak jednak pokazały kolejne kilometry, nie były to odciski, otarcia ani odparzenia i nie czułem ich w nocy po marszu ani nie były widoczne kolejnego dnia rano. Może był to tylko efekt stromego podejścia szlakiem i pracy korpusem ciała, może efekt zamaszystych ruchów kijami, nie dociekałem, bo nie odnotowałem dyskomfortu z tego powodu, poza pierwszym „przerażeniem” wieczorem w bazie studenckiej, widząc swoje odbicie w kawałku lustra w kempingowej umywalni.
Ostatnim „testem” na szlaku było sprawdzenie jego „odporności” na uszkodzenia (...) Na materiale zewnętrznym nie odnotowałem żadnych uszkodzeń czy zaciągnięć Cordury, co potwierdza wysoką jakość materiału i taśm użytych do produkcji tego modelu firmy Wisport.
Odpornośc na uszkodzenia
Ostatnim „testem” na szlaku było sprawdzenie jego „odporności” na uszkodzenia podczas przedzierania się przez chaszcze. Dzikie jeżyny, zagajniki leszczynowe i młodniki świerkowe, szczególnie w rejonie bunkra „Boruta” doskonale pozwoliły to sprawdzić. Przy okazji, plecak okazał się „kleszczoodporny”, bo po każdym przedarciu się do bunkra należało się otrzepać i zawsze kilka tych stawonogów już po mnie łaziło, ale ostatecznie do wnętrza plecaka żaden się nie przedostał. Na materiale zewnętrznym nie odnotowałem również żadnych uszkodzeń czy zaciągnięć Cordury, co potwierdza wysoką jakość materiału i taśm użytych do produkcji tego modelu firmy Wisport. Na moje szczęście, ale niekorzystnie dla testu, nie dopadł mnie podczas wyprawy deszcz pozwalający zweryfikować odporność konstrukcji na działanie penetrujące wody. Ponieważ uważam to za dość istotny element każdego plecaka, wybrałem się w Bory Tucholskie nad jezioro Kosobudno, gdzie nie tylko poddałem testom wodoodporność Craftera, ale i sprawdziłem możliwość jego wykorzystania jako minitratwy podczas pokonywania przeszkody wodnej.
Sprawdź dostępne wersje kolorystyczne Craftera >>
Żywioł wody
Wisport Crafter seryjnie wyposażony jest w kieszeń na spodzie komory głównej, dostępnej od zewnątrz z dedykowanym pokrowcem przeciwdeszczowym. Rozwiązanie takie stosuje się w przypadku, kiedy z założenia sama komora główna plecaka nie ma jakiejś szczególnej odporności na zamakanie. Jeżeli szukamy worka wodoszczelnego do canyoneeningu, to nie w dziale plecaków outdoorowych. Nie zmienia to faktu, że każdy współczesny plecak powinien zapewniać jakiś poziom odporności na zamakanie i chronić tym samym swoją zawartość od wilgoci – źle się śpi w mokrym śpiworze!
Testując produkt zdecydowałem się na próbę pokonania jeziora z plecakiem zabezpieczonym firmowym pokrowcem. Marsz w wodzie sięgającej pasa biodrowego nie spowodował przedostania się wody do komory głównej.
Model Crafter wykonany jest z materiału Cordura i wyposażony w klasyczne zamki błyskawiczne. Materiał nie jest „gumowany” od wewnątrz, szwy, w tym obszycia taśmami systemu MOLLE, nie są podklejane, a zamki nie są w wersji gazoszczelnej i sam w sobie nie gwarantuje on 100% wodoodporności. Właśnie dlatego producent przewidział specjalny, lekki i nieprzemakalny pokrowiec, który nakładamy na plecak podczas opadów deszczu lub śniegu. Pokrowiec wykonany jest z wodoodpornego nylonu, obszyty poręcznym 2,5-centymetrowym tunelem z wpuszczonym elastycznym sznurkiem i plastikowym stoperem do regulacji. Takie rozwiązanie ułatwia szybkie nakładanie pokrowca na plecak na część zewnętrzną oraz klapę, czyli te części plecaka, które są najbardziej narażone na działanie wody podczas marszu lub pierwsze lądują na mokrym gruncie po ściągnięciu plecaka. To również osłona dwóch głównych zamków zapewniających dostęp do przestrzeni komory głównej. Pokrowiec nie obejmuje części pleców i systemu szelek, ponieważ nie ma takiej potrzeby, ten obszar w marszu osłania korpus użytkownika.
Po zdjęciu plecaka i ułożeniu go na powierzchni wody plecami do góry, zachowuje on nie tylko szczelność, ale i może pełnić funkcję minitratwy. Mnie udało się pokonać ponad 150 metrów, trzymając się mojego Craftera.
Testując produkt zdecydowałem się na próbę pokonania jeziora z plecakiem zabezpieczonym firmowym pokrowcem. Marsz w wodzie sięgającej pasa biodrowego nie spowodował przedostania się wody do komory głównej.
Pokrowiec obejmuje również spód plecaka. W głębszej wodzie nie da się fizycznie maszerować z plecakiem, który zaczyna działać jak worek z powietrzem i zaczyna unosić nas na powierzchni. Uwaga, przy pokonywaniu przeszkody wodnej czy marszu korytem rzeki zawsze odpinajcie pas biodrowy i piersiowy na wypadek wywrotki i konieczności oswobodzenia się z przenoszonego plecaka. Będąc w wodzie może już być za późno!
Po zdjęciu plecaka i ułożeniu go na powierzchni wody plecami do góry, zachowuje on nie tylko szczelność, ale i może pełnić funkcję minitratwy. Mnie udało się pokonać ponad 150 metrów, trzymając się mojego Craftera. Następnie postanowiłem na nim usiąść tak, aby nie znajdować się w wodzie, w końcu jesienią czy zimą nie chciałbym się w niej znajdować. Tu również wyporność plecaka mnie zaskoczyła, bo utrzymał on moje gabaryty, a mierzę 199,5 cm wzrostu i mm 107 kg wagi.
Ten stan nie trwał jednak długo, wraz z częściowym zatopieniem plecaka woda przelała się przez krawędzie pokrowca i dalej przez zamki i samą tkaninę komory głównej zaczęła zalewać znajdujący się w środku ekwipunek. Wraz ze wzrostem wody w plecaku jego wyporność zaczęła spadać. Wnioski z tej próby są następujące: po pierwsze, model Crafter zapewnia zabezpieczenie przed deszczem za pomocą lekkiego pokrowca i jest ono w 100% skuteczne w marszu. Ponadto, pokrowiec daje plecakowi nową zdolność do swobodnego unoszenia się na powierzchni wody, dzięki czemu możemy go wykorzystać do asekuracji podczas pokonywania przeszkód wodnych z jednoczesnym zabezpieczeniem naszego ekwipunku w jego wnętrzu przed zalaniem. Możemy również na nim umieścić buty, odzież czy inne elementy przenoszonego wyposażenia na czas przeprawy.
Plecak traci jednak swoją pływalność po zanurzeniu go pod wodę. Bez pokrowca plecak nie ma szczególnych cech wodoodpornych, a główne miejsca penetracji to zamki błyskawiczne komory głównej. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że kieszeń na pokrowiec umieszczona na spodzie komory głównej pozwala na stworzenie tzw. kieszeni mokrej albo brudnej, w której obok pokrowca zmieścimy też nieumyty niezbędnik lub mokre skarpetki przed dotarciem na miejsce biwaku.
Nie zapominajmy też o systemie szlufek i elastycznej lince przeciągniętej przez całą frotową część plecaka – to nie jest element ozdobny, tylko bardzo poręczna „suszarnia”. Zawsze w kilkudniowym marszu znajdzie się kilka rzeczy do przesuszenia w trakcie dnia. Ręcznik po porannych ablucjach, pokrowiec śpiwora lub tropik namiotu po opadzie rannej mgły, wyprane elementy bielizny itp. Na czas marszu możemy je poprzetykać przez ww. linkę i po 2–3 godzinach mamy nasze pranie suche. Podczas tej wyprawy testowałem suszenie do trzech elementów i to rozwiązanie się sprawdza!
Podsumowanie
Tych kilka dni pozwoliło potwierdzić zauważalne przy pierwszym zapoznaniu walory użytkowe plecaka Wisport Crafter. Oczywiście przy użytkowaniu go przez 6 miesięcy codziennie podczas misji w Afganistanie czy wyprawie życia do krainy bajecznych widoków w Gruzji można by mieć nieco więcej spostrzeżeń i wniosków niż te przedstawione powyżej. Nic też nie zmieni faktu, że plecak sam się nosi, a wytrzymałość oraz siła i sprawność użytkownika podczas marszu przez góry będzie mieć kluczowe znaczenie podczas wędrówki. W moim przypadku oczywiście wolałbym, aby łączna masa mojego ekwipunku mieściła się w 8 kg, a nie 13,7 kg razem z zapasem wody. Fakty są jednak takie, że testowany model Crafter to wygodny, trwały i dobrze wykonany plecak wart swojej ceny i oferujący nabywcy bardzo dobre parametry użytkowe. Umożliwia mocowanie przenoszonego wyposażenia wewnątrz głównej komory plecaka, pozwala na dość swobodne mocowanie dodatkowego wyposażenia na zewnątrz za pomocą systemu MOLLE oraz taśm i pasów okalających komorę główną, zapewnia „wodoodporność” podczas deszczu przy wykorzystaniu pokrowca znajdującego się w zestawie, a nawet spełni się w funkcji tratwy podczas pokonywania przeszkód wodnych. Osobiście zachowam w pamięci jednak niespotykany przeze mnie wcześniej system 7 uchwytów umieszczonych praktycznie w każdym miejscu tego plecaka, dzięki czemu jest po prostu poręczny i wygodny nie tylko podczas kilkudniowego marszu, ale i podczas podroży transportem publicznym. Zamów plecak u producenta >>