Page 16 - SPECIAL OPS - FORMOZA
P. 16
SPECIAL OPS WYWIAD matycznie sprawialiśmy lanie każdej
Jak to co? Gramy w siatkę! Syste-
ekipie Amerykanów, która pokazywała
się na boisku. Nie mogli w to uwierzyć,
oczywiście ten, kto przegrał, zapraszał
na posiłek. W końcu oni zapropono-
wali, że skoro jesteśmy tacy dobrzy
w siatkówkę, to może zmierzymy się
w ich narodowej dyscyplinie – futbolu
amerykańskim. Tu już nie było tak pięk-
nie i to my zbieraliśmy baty.
A co z samą operacją, na jakim
okręcie ostatecznie wylądowali-
ście? Widziałem na jednym ze zdjęć, inspekcji przystępowało się, jak już cała załoga leżała na pokładzie
że byłeś na lotniskowcu? pod kontrolą.
O lotniskowcu za chwilę. Nasza gru-
pa ostatecznie została zaokrętowana na wejścia. Mieliśmy No właśnie, porozmawiajmy o waszym wyposażeniu i broni, jak
USS Flether, numer burtowy 992, jako przewagę w posta- w tamtych latach prezentowaliśmy się na tle Amerykanów?
bording team, czyli grupa abordażowa do ci okrętu z solidną Pamiętajmy, że to był rok 2000, czyli kilka lat przed operacją WP w Ira-
wchodzenia na pokłady statków w celu armatą, ale pułap- ku. Dostaliśmy mundury letnie już z materiału typu rip-stop w kamuflażu
kontroli ładunków przewożonych na ich pokładach ki, walka wręcz czy wz. 93. Krój podobny do dawnego US – kieszenie na udach z przodu
do Iraku – wówczas jeszcze pod rządami Saddama strzelanina na po- i z tyłu, kapelusze. Do tego kewlarowe hełmy i czarne buty firmy Meindl
Husajna. Nasza misja w tym charakterze trwała bez kładzie dotyczyły oraz zielone kombinezony. Jak na warunki krajowe to nieźle, ale jak na
skowa, z własnym numerem itp. Dostaliśmy przerwy prawie 4 miesiące. ewentualnie tylko operacje komandosów morskich w tropikach, to już raczej średnio, ale
nawet paszporty dyplomatyczne, z czym nas i na nic arma- wystarczająco, aby sprostać zadaniom na miejscu. Co do broni, to uży-
wiąże się również wesoła anegdota. Abordaż w przeciwieństwie do kontroli koja- ta na okręcie wte- waliśmy pistoletów Beretta, MP5 oraz strzelb typu Mosberg. Dostaliśmy
rzy się z niebezpiecznym przedsięwzięciem, dy się nie przyda. też od Amerykanów camelbaki oraz kajdanki z plastikowych taśm, które
Proszę, opowiedz ją! na czym polegało wasze zadanie, jak wyglądał Główny problem były wtedy dla nas nowością. Mieliśmy również własną łączność satelitar-
Wszystko działo się za granicą, już w An- dzień pracy? polegał na wejściu, ną, ale względu na konieczność rozstawiania anteny na pokładzie okrętu
glii okazało się, że możemy zaraz po szkoleniu Do kontroli zawsze dochodziło na wodach mię- z reguły taki sta- i problemy z tym związane nie korzystaliśmy z niej.
polecieć na operację w rejon Zatoki Perskiej. dzynarodowych. W związku z tym mieliśmy ogra- tek nie zmniejsza
W pośpiechu trzeba było dla nas zorganizo- niczony czas na jej realizację, bo zdarzało się, że swojej prędkości i nie rzuca trapu, więc trzeba stosować własny sprzęt To jak wyglądał kontakt z krajem i z rodziną?
wać paszporty, a do nich zdjęcie w garniturze, statki za wszelką cenę uciekały na wody Iranu, i wspinać się po drabince speleo, a czasem desantować się na linie ze Od strony formalnej byliśmy podporządkowani pod dowództwo USA,
tylko skąd go wziąć? Ostatecznie część z na- a wtedy to my mielibyśmy problem. Statki handlo- śmigłowca. Po wejściu na pokład okazuje się, że wszystkie drzwi są po- dlatego komunikacja służbowa odbywała się systemami amerykański-
szej ekipy ma zdjęcia zrobione w tym samym – we dzieliły się na dwie kategorie, tych współpra- zamykane, czasem zaspawane, a w okna wstawione od wewnątrz pręty mi. Kontakt z domem tylko za pomocą e-maila i to raz na kilka dni.
lekko przerobionym mundurze marynarskim. cujących i tych niewspółpracujących. Te pierwsze stalowe lub inne metalowe elementy uniemożliwiające wejście do środka. Pierwszą rozmowę telefoniczną z żoną wykonałem dopiero po dwóch
Takich „akcji” było zresztą więcej. odpowiadały na wezwania do kontaktu radiowego Czasem wzywaliśmy pirotechników, którzy różnymi metodami udrażniali miesiącach podczas pobytu w bazie w Bahrajnie w drodze na kolejną
z naszym okrętem, spuszczały trap burtowy i na- drogę. Kolejnym etapem było pozbieranie pochowanej załogi. Do samej jednostkę US Navy.
Na takie ciekawostki właśnie czekamy, sze zespoły, zawsze w pełnym rynsztunku, mogły
REKLAMA
skoro tak się zaczynało, to co było dalej? z łodzi motorowych przesiadać się na dany statek. Po wejściu na pokład
Później była roszada z terminem wylotu i faktycznym dotarciem na i zebraniu całej załogi w jednym miejscu dowódca dokonywał sprawdzenia
miejsce operacji. Początkowy pośpiech był związany z pierwszą infor- dokumentów, a my zajmowaliśmy się w kontrolą ładowni, w tym zawarto- poleca
macją o wyjeździe w sierpniu 2000 roku w rejon Zatoki Perskiej, ale ści przewożonych kontenerów. Trzeba pamiętać, że już samo wejście na
coś nie wyszło i wyjazd nie doszedł do skutku. Kolejne podejście było burtę po trapie w upale na wysokość 12 m było wyzwaniem. W ładowni
w październiku, mieliśmy polecieć do Włoch i dalej w rejon Zatoki Per- kontenerowca mieści się 5 pięter kontenerów! W celu dokonania otwarcia
skiej. W Neapolu dowiedzieliśmy się o kolejnym locie, tym razem do tych górnych musieliśmy zakładać stanowiska linowe i na uprzężach poru-
Bahrajnu. Docelowo nasza grupa miała być zaokrętowana na USS Cole, szać się na wysokości pomiędzy kontenerami, aby je otworzyć, sprawdzić
stacjonującym wówczas w rejonie Jemenu. Jednak w trakcie naszego ich zawartość i ponownie zaplombować. Trafiały się też statki bardzo stare
przemieszczania się doszło do zamachu na ten okręt. Atak został prze- lub mocno zaniedbane, syf, smród i brud, aż człowiek bał się czegokolwiek
prowadzony za pomocą łodzi motorowej wypełnionej ładunkiem wybu- dotknąć. Do tego my jako zespół byliśmy uniwersalni i samowystarczalni
chowym w porcie w Jemenie. USS Cole miał być naszym pierwotnym w sensie posiadanych uprawnień i sprzętu do inspekcji. Amerykanie nie
okrętem, gdybyśmy polecieli w pierwszym terminie, być może trafiłoby mieli w swojej grupie speców od technik linowych, dlatego jeżeli trafiali
na nas. W związku z zaistniałą sytuacją zostaliśmy przerzuceni Herku- na kontenerowiec, to czekali na specjalistę od tych spraw dostarczanego
lesem z Neapolu do amerykańskiej bazy w Sigonelli na Sycylii, gdzie śmigłowcem z lotniskowca – to wydłużało czas kontroli o całe godziny.
oczekiwaliśmy na dalsze rozkazy.
A co z jednostkami, które nie chciały współpracować?
Co robią żołnierze w bazie wojskowej przypadkowo przebywa- Tu zawsze było duże ryzyko! Adrenalina mocno podskakiwała we krwi.
jący w niej kilka dni? Po pierwsze, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać podczas samego
16 17
magazyn ludzi akcji
FORMOZA www.ksiegarnia.difin.pl