Page 23 - SPECIAL OPS - FORMOZA
P. 23
SPECIAL OPS WYWIAD rozruchy, codzienne bieganie, godziny „wachlowa- jak przedstawia to dzisiejsze motto jednostki: „Zaufaj mo-
na morza” w płetwach dawały mocno w kość nawet
rzu, ono Cię ocali”, dużo czasu poświęcano w jednostce na
komuś, kto miał dobrą kondycję. Tradycją jednostki
w okresie, gdy w niej służyłem, było poranne picie szkolenie taktyczne, strzelanie, skoki spadochronowe i by-
towanie. Co roku zimą spędzaliśmy kilkanaście dni w lesie,
kawy i herbaty tuż po apelu. Najmłodszy stażem żoł- szkoląc się z bytowania w trudnych warunkach atmosfe-
nierz, niezależnie od stopnia, zalewał wszystkim ich rycznych. Za każdym razem, niezależnie od pory roku, je-
gorący napój. 15–20 minut wspólnego picia kawy lub śli zadania były prowadzone na lądzie, do rejonu działań
herbaty, a potem intensywny rozruch poranny i bieg dostawaliśmy się drogą morską. Ze względu na specyfikę
wzdłuż morza tam i z powrotem na Starą Torpedow- naszej jednostki, która była jednostką działań specjalnych,
nię na Babich Dołach. Ten rytuał codziennego picia trudno ją porównać do innych jednostek marynarki wojen-
kawy całym składem jednostki był bardzo przyjem- nej nie tylko ze względu na rodzaj wykonywanych zadań
nym obowiązkiem, możliwym do realizacji z racji ale także ze względu na nasze szkolenia. W stosunku do
tego, że służyło nas wtedy kilkadziesiąt osób i tylko innych jednostek marynarki wojennej zdecydowanie wię-
dlatego było to możliwe do zrealizowania. Co dzisiaj cej było u nas szkoleń taktycznych i specjalistycznych,
byłoby z kolei niemożliwe z racji liczebności żołnie- a także znacznie więcej wysiłku fizycznego. Oczywiście
rzy służących w jednostce. Po intensywnym rozru- inne jednostki marynarki nie szkoliły się z „czarnej tak-
chu i biegu, uznając, że jesteśmy dobrze rozgrzani, tyki”, „czerwonej taktyki”, „zielonej taktyki”, nie mówiąc
przychodził czas na zajęcia w morzu. Godzinami już o skokach na spadochronie. W okresie mojej służby
ode mnie dobrego przygotowania kondy- spędzaliśmy czas w morzu, nie tylko poznając je, ale na swój sposób w jednostce dochodziło do pierwszej wymiany doświadczeń i wspólnych podległych Dowódcy Sił Specjalnych. Dochodząc w 2011 roku do obec-
cyjnego poza sezonem i dobrej kondycji w sezonie. W akademii utrzy- zaprzyjaźniając się ze środowiskiem wodnym. Pamiętam, że koledzy ćwiczeń z jednostkami krajowymi, żołnierzami świeżo powstałego Gro- nego kształtu JW Formoza.
mywałem wysoką formę, sprzyjały temu codzienne poranne zaprawy, z marynarki, którzy służyli w innych jednostkach lub na okrętach przy- mu i ówczesnego Wydziału V UOP. Wtedy też zaczęli gościć w naszej W okresie, w którym miałem zaszczyt służyć w jednostce i być jed-
na których biegaliśmy po kilka, kilkanaście kilometrów. Mieliśmy dużo glądali się nam trochę z zazdrością, spotykając nas w porcie, widząc jednostce żołnierze Navy Seals i brytyjskiego SBSu, z którymi wspólnie nym z drobnych trybików wielopokoleniowego poważnego przedsię-
zajęć z wychowania fizycznego. Okazało się, że mam predyspozycje nas w mundurach US (przyp. red. mundur polowy typu ubiór skoczka), ćwiczyliśmy i wymienialiśmy się doświadczeniem. wzięcia, jednostka nazywała się właśnie Grupami Specjalnymi Płetwo-
i dobre warunki fizyczne do biegów na krótkie dystanse. Bez większego z podwiniętymi rękawami i nożami szturmowymi w spodniach. Kiedy nurków. W jej skład wchodziło kilka grup specjalnych płetwonurków,
przygotowania lekkoatletycznego, będąc na pierwszym roku studiów, indziej zazdrość mijała i patrzyli czasami z politowaniem i bez cienia Był Pan nurkiem bojowym i dowódcą Grupy Specjalnej Płetwo- z których jedną dowodziłem. Naszym głównym zadaniem było rozpo-
udało mi się zająć II miejsce w Mistrzostwach Akademii Marynarki zazdrości, widząc nas nurkujących na okrągło przez cały rok w morzu. nurków. Może nam Pan powiedzieć, jakie ma zadania nurek bo- znanie i niszczenie okrętów oraz baz potencjalnego przeciwnika, ale
Wojennej w biegu na 100 metrów. Z tego powodu angażowano mnie Zważywszy na to że mroźną zimą zdarzało się, że w czasie pływania po jowy Formozy? Co różni nurka bojowego od innych operatorów także ważnych o charakterze militarnym obiektów lądowych. Do rejonu
w działalność sekcji lekkoatletycznej. Korzystałem z tego dla własnych powierzchni z aparatem dochodziło do zamarzania automatów odde- Formozy? działań dostawaliśmy się najczęściej od strony morza, a naszym głów-
korzyści i biegałem bez większych sukcesów, bo jakoś do tego serca nie chowych. W tamtych latach, gdy służyłem w jednostce, sprzęt często W tym czasie, gdy służyłem w Formozie, nazywała się Grupą Spe- nym środkiem transportu miały być okręty podwodne, które przenosiły
miałem. Natomiast zawsze warto było wyjechać na zawody z akademii, nie był doskonały i zawodził, ale nadrabialiśmy to czynnikiem ludzkim cjalną Płetwonurków. Nie byliśmy oddzielną jednostką, lecz funk- nas bliżej rejonu działań, a potem desantowały do morza w pozycji za-
bo wyjeżdżając na zawody, nie uczestniczyliśmy w sobotnich zajęciach. i naszym zaangażowaniem. Kwestie zakupu sprzętu dla jednostki od- cjonowaliśmy w strukturach Grupy Okrętów Rozpoznawczych 3 FO nurzonej poprzez wyrzutnię torpedową. Potem docieraliśmy do rejo-
Każda okazja wyrwania się z murów z Alma Mater, którą mogliśmy bywały się tak jak w przypadku innych jednostek marynarki wojennej, (przyp. red. 3. Flotylla Okrętów) i byliśmy podlegli Marynarce Wo- nu działań najczęściej z wykorzystaniem własnych mięśni, pokonując
opuszczać czasem raz na kilka tygodni, była wyjątkową nagrodą wartą co znacznie utrudniało bezpośredni zakup tego, co według nas mogło jennej. Umieszczenie na tamten czas niewielkiej liczebnie jednostki znaczne dystanse w ABC (przyp. red. maska, rurka i płetwy), ciągnąc
każdych poświeceń. Standardem w akademii była wtedy nauka w so- być najpotrzebniejsze w naszych działaniach. Wobec tego najczęściej w strukturach Grupy Okrętów Rozpoznawczych wynikało chociażby za sobą wodoodporne zasobniki z bronią i sprzętem. Forma takiego
botę. Pomimo bardzo dobrej kondycji moje pierwsze dni w jednostce używaliśmy tego, co było na stanie marynarki. Choć większość cza- z naszych głównych zadań, jakimi było rozpoznanie. Okręty rozpo- wejścia do rejonu działań, choć była dla nas już przed wykonaniem
przypominam sobie bardzo dobrze jako silne zakwasy mięśni. Poranne su spędzaliśmy w morzu, zdobywając zaufanie do siebie i morza tak znania, które potocznie zwano „okrętami szpiegowskimi”, realizowały właściwych zadań wyczerpująca i obciążająca fizycznie, gdyż w ten
w czasie swoich rejsów zadania rozpoznawcze na morzu, zdobywa- sposób pokonywaliśmy na morzu znaczne kilkumilowe odległości, była
jąc informacje o aktywności obcych okrętów na potrzeby Wydziału jedną z najbardziej skrytych metod podejścia do rejonu działania grupy
Rozpoznania Marynarki Wojennej i Zarządu Rozpoznania Ministerstwa i ograniczała ryzyko wykrycia. Czasem do realizacji zadań używaliśmy
Obrony Narodowej. Często my również uczestniczyliśmy w tych rej- ciągników podwodnych i szybkich łodzi. Choć sprzętu specjalistycznego
sach rozpoznawczych, a dowództwo jednostki dbało, żebyśmy nie tyl- nie było wtedy wiele, bo utrudniał to system centralnego zakupu w woj-
ko uczestniczyli w rozpoznaniu realizowanym przez okręty GOR, ale sku, nasze braki sprzętowe nadrabialiśmy determinacją, siłą fizyczną
abyśmy w czasie rejsów wykonywali także zadania nurkowe. Nasze i woli. Szkoliliśmy się głównie w „niebieskiej taktyce” i „zielonej tak-
błędniki przez częste rejsy i codzienne bycie na morzu pozwalały nam tyce”, a także poznawaliśmy elementy „taktyki czarnej”, robiąc to, co
zapomnieć o wpływach falowania morskiego na człowieka. Jednost- czynią dzisiaj operatorzy jednostki, choć ze względu ówczesną nazwę
ka na przestrzeni 45 lat różnie się nazywała, choć można jej nazew- jednostki nazywano nas płetwonurkami bojowymi.
nictwo i podległość podzielić na trzy etapy. Jednostka, której ojcem
był śp. komandor Józef Rembisz, poprzez kilkuosobowy utworzony Po odejściu z Formozy nadal zajmował się Pan rozpoznaniem,
w 1973 roku Zespół Badawczy ds. Płetwonurków Morskich ewaluowa- a na Bałkanach spędził półtora roku, realizując zadania związa-
ła i rozrastała się do obecnych kształtów JW Formoza. Od 1975 do ne ze zwalczaniem terroryzmu i międzynarodowej przestępczo-
końca lat 80. był to Wydział Działań Specjalnych działający w ramach ści zorganizowanej. Czy może nam Pan zdradzić coś więcej na
struktur 3. Flotylli Okrętów. W 1987 roku niewielka liczebnie jednost- temat tego, co tam robił?
ka zmieniła nazwę na Wydział Działań Specjalnych. Potem zmieniała Kocioł Bałkański – Bałkany i Kosowo to ciekawy okres w moim życiu,
nazwę na Grupy Specjalne Płetwonurków w składzie Grupy Okrętów gdy po kilku latach służby w Formozie dalej pełniłem zawodową służ-
Rozpoznawczych. Przez krótki okres nazywała się Sekcją Działań Spe- bę wojskową w Wywiadzie Wojskowym. Służąc w Formozie w pewnych
cjalnych, a potem znowu do 2007 roku Grupami Specjalnymi Płetwo- okolicznościach pozasłużbowych zostałem dostrzeżony przez oficera
nurków. Dopiero potem stała się samodzielną jednostką marynarki operacyjnego wywiadu, który dostrzegł we mnie potencjał do dalszej
wojennej Morską Jednostką Działań Specjalnych. Po to, żeby w 2008 służby i wykonywania zadań jako oficer operacyjny wywiadu wojskowe-
roku wyjść ze struktur i podległości marynarki wojennej do struktur go. Każdy szanujący się wywiad w zakresie pracy operacyjnej stawia
22 23
FORMOZA magazyn ludzi akcji