Page 6 - Wywiady SPECIAL OPS
P. 6
SPECIAL OPS WYWIAD Y Rozmawiał: Tomasz Łukaszewski Moje serce bije
Zdjęcia: arch. Andrzeja Kruczyńskiego
Płk (rez.) Andrzej „Wódz” Kruczyński
Były oficer GROM, uczestnik działań
specjalnych i misji zagranicznych. dla sił specjalnych
Wszechstronnie wyszkolony w zakresie
operacji antyterrorystycznych oraz działań
sił specjalnych. Współpracował z czołowymi
służbami i formacjami zagranicznymi.
Kierował dużymi grupami ludzi podczas
poważnych i ryzykownych przedsięwzięć.
Od kilku lat w biznesie jako: trener, człowieka było to coś niesamowitego. Marzyłem ze wschodu, zatrzymywanie przestępców w Warsza-
kierownik szkoleń, konsultant, instruktor. o tym, aby mieszkać w dużym mieście i trafiłem do wie, typowo policyjne akcje, do których też często
Współautor podręcznika dla szkół Warszawy. Nie chciałem służyć w tzw. „zielonych nie byliśmy przygotowani. Często musieliśmy działać
ponadgimnazjalnych „Edukacja garnizonach”, te wiejskie klimaty znałem. Marzy- w ubraniach cywilnych, a nie oficjalnie w mundurach.
dla bezpieczeństwa” oraz książki
„Imprezy Masowe. Organizacja, łem, żeby pomieszkać w dużym mieście, poczuć Część rzeczy była naciągana do granic możliwości.
bezpieczeństwo, dobre praktyki”. smak takiego miasta. Teraz jakbym miał wybierać, Nie jest tajemnicą, że w pewnym momencie chroni-
Autor książek „72 Godziny” to chętnie wróciłbym na starość do takiego „zielo- liśmy Pana Macierewicza na sławnym Żoliborzu. Nie
oraz „Zielona Droga”. nego garnizonu”. tylko my chroniliśmy, ale także inne służby go chro-
niły. Dobrze, że nie doszło tam do wymiany ognia,
Jednostka Wojskowa GROM na początku bo żadna ze stron nie wiedziała o drugiej. Możemy
W 2020 roku minęło 30 lat od dnia sformowania Jednostki Woj- istnienia była przyporządkowana do Mini- mówić o dużym szczęściu, że nie było wtedy żadnych
skowej GROM. Pan był jednym z pierwszych żołnierzy, którzy poja- sterstwa Spraw Wewnętrznych. Czy od po- ofiar śmiertelnych przez tzw. „friedlyfire”, przez nie-
wili się w Jednostce… czątku organizowana była jako jednostka uwagę i brak przepływu informacji.
Nie byłem od samego początku. Mój numer przydzielony po przyjściu wojskowa, czy bardziej w kierunku jednostki specjalnej o profilu Pierwsza misja realizowana na Haiti pokazała nam, że tak jak jest do tej
do Jednostki to 63. Kiedy dołączyłem, to w Jednostce było już około pięć- policyjnym? pory, to nie powinno być. Dotychczas, była to taka, można powiedzieć, zaba-
dziesięciu osób. Z moimi kolegami dołączyliśmy do JW 2305 w Warszawie, Z nazwy była Jednostką Wojskową 2305, tak więc stanowiło to pewne wa z lepszym sprzętem. Fajnie to wyglądało, ale jak zaczęliśmy brać pod lupę
kiedy skończyliśmy Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych we zaprzeczenie dla usytuowania jednostki w strukturach tego MSW. My się doświadczenia Brytyjczyków, rasowych specjalsów, jak wygląda taka typo-
Wrocławiu, tzw. „Zmech”. Tam przyjechali tzw. „kupcy” i zaoferowali, że jest w ogóle tym nie przejmowaliśmy. Byliśmy zachwyceni tym, co robimy, ja- wa misja, działanie w odosobnieniu, gdzie trzeba wyjść na kilka dni, dotrzeć
praca w nowo tworzonej Jednostce, o ile będziemy chcieli stanąć do przy- kim sprzętem dysponujemy. Co chwila przyjeżdżali nowi tzw. kooperanci. i wycofać się, to zaczęliśmy się przyglądać naszym możliwościom w tym kie-
gotowanych testów sprawności fizycznej i innych egzaminów, w tym rozmo- Na początku byli to koledzy ze Stanów Zjednoczonych, oni wiedli prym. runku. Wtedy okazało się, że to jest dopiero początek drogi. Trzeba wszystko
wy z psychologiem, to możemy spróbować. Zgłosiło się kilkanaście osób, Po kilku latach byli to koledzy z Wielkiej Brytanii, z legendarnego SAS-u. zmodyfikować, dokupić sprzęt i różnej innej broni o zróżnicowanym kalibrze,
większość egzaminy zaliczyło i byliśmy przekonani, że zostaliśmy przyjęci Mieliśmy zatem dwie szkoły: amerykańską i brytyjską, które bardzo się aby było z czego wybierać. Zawsze mówię, że jak rasowy komandos dostaje
do Jednostki. Okazało się jednak, że przed nami są następne testy i jesz- różniły, ale dla nas wszystko było nowe. Dla nas było najmniej ważne, czy zadanie, to jest on odpowiednio wyszkolony, z dużym bagażem doświadcze-
cze jakaś Selekcja – o której nic nie wiedzieliśmy. Mnóstwo wody jeszcze byliśmy w MSW czy MON. Skupialiśmy się na treningu, na programie szkole- nia, świetnie przygotowany fizycznie i mentalnie do wykonania zadania i co
upłynęło w Wiśle, zanim staliśmy się pełnoprawnymi żołnierzami Jednostki nia, na przeróbce pewnego materiału. Ta czapa z naszej perspektywy była chyba jest najważniejsze, wie, co będzie mu potrzebne w akcji. Sam sobie
Wojskowej nr 2305. nieistotna, ale później okazało się, że jest to bardzo ważne. Będąc w struk- dobiera sprzęt do tej akcji. Ale żeby to robić, to musi mieć z czego wybierać.
turach MSW bardzo ogranicza się pole manewru tego typu jednostek i po Magazyn broni musi być doskonale wyposażony w różne rodzaje broni oraz
Jak Pan wspomina swoje początki w GROM? Czy Jednostka, latach, jak najbardziej i słusznie została podjęta decyzja, że jeśli chcemy inny sprzęt specjalistyczny. Musi mieć z czego wybierać. Jak mam tylko Ka-
o której informowano, że jest to jednostka specjalna tworzona na działać szeroko i być pełnoprawnym członkiem elity sił specjalnych, tak jak łasznikowa, to wybór jest żaden, z tym karabinkiem biegałem cały czas. Jest
nowy wzór tego typu formacji zachodnich, spełniła Pana oczekiwa- to ma miejsce w tej chwili, to nie ma innej opcji niż przejść w struktury to dobry karabinek, ale nie do każdej roboty.
nia, czy pojawiło się rozczarowanie? MON. To było też niebezpieczne i groźne, bo istniało ryzyko, że zostaniemy
Wszystko było dla mnie nowe. Moje doświadczenia związane z wojskiem włożeni do jednego worka z wszystkimi innymi jednostkami. GROM zawsze Czy doświadczenia zdobyte podczas realizacji policyjnych na te-
nie były zbyt bogate, to tylko cztery lata szkoły oficerskiej, w tym półroczna borykała się z określonymi problemami, a jego dowódcy musieli podejmo- renie kraju przełożyły się później w działaniach Jednostki podczas
praktyka dowódcza, gdzie trafiłem do Szczecina do batalionu szkolnego. wać różne, często ryzykowne działania dla rozwoju Jednostki. Gdyby tego wykonywanych misji?
Myślałem, że tam będzie coś się działo dużo ciekawszego i pożytecznego dla nie robili, GROM nie byłby dzisiaj w miejscu, w którym się znajduje. Nie Pierwsze działania na misjach były związane z ochroną VIP-ów. Tak
przyszłego oficera, a wróciłem zdegustowany i rozczarowany, z taką myślą, byłoby sukcesów. było na Haiti, później we Wschodniej Sławonii, gdzie chroniliśmy szefa mi-
że jak tak ma wyglądać wojsko, to ja siebie tam nie widzę. Postanowiłem, że sji OBWE, później było Kosowo, gdzie pojechaliśmy w ubraniach cywilnych
zrobię wszystko, żeby z takiego typowego MON-u się wyrwać, żeby nie trafić Na początku działania GROM-u miały charakter antyterrory- i także chroniliśmy szefa misji. To było nasze główne zadanie. Każdy trening,
do zielonego garnizonu. Teoretycznie były jakieś możliwości, ale trzeba było styczny, wsparcia działań policyjnych. Kiedy zaczęły się działania, każda umiejętność, nabyte doświadczenia, zostaną kiedyś spożytkowane.
mieć tzw. „plecy”. Kogoś znajomego gdzieś wysoko postawionego. Ja takich które można nazwać realizacjami wojskowych sił specjalnych? Nikt nigdy nie powiedział, że to był czas zmarnowany. Był on jak najbardziej
znajomości nie miałem. Można było trafić np. do Kompanii Reprezentacyjnej Nie jest tajemnicą, że część osób, które trafiały do GROM-u, przychodziło cenny. Z perspektywy minionych lat, można się teraz śmiać z dokonań na
Wojska Polskiego. Kiedy zjawili się w szkole Ci „kupcy”, byłem zachwyco- z jednostek policyjnych. Z natury rzeczy oni mieli już swoje doświadczenia Haiti, czy akcji w Pęcicach, działań podczas „nocy teczek”, ale nie byłoby
ny i wiedziałem, że nieważne jak będzie, ale gorzej być nie może niż tam, i taktykę działania typowo policyjną. Zdarzała się wymiana zdań, czy jest to późniejszych sukcesów, gdyby nie te doświadczenia. Trzeba powoli wcho-
gdzie mógłbym trafić. Trafiłem do Warszawy, a tam zupełnie inny świat, lepsze i korzystniejsze dla nas, przecież jesteśmy specjalistami. Przyjęliśmy dzić na wyższy pułap. Gdybyśmy na początku lat dziewięćdziesiątych od
inni ludzie, inne nastawienie. Taka atmosfera pracy zespołowej, przyjaźń, taką opcję zero, która zakładała, że musimy wyjść wszyscy z jednego po- razu zostali rzuceni na głęboką wodę, mogłoby to się różnie potoczyć…
wspieranie się i niesamowity sprzęt. Na początku dostałem cały asorty- ziomu, wyrównać ten poziom i robić to, do czego jesteśmy szkoleni. Pierw- Przykładowo, na Haiti było pokojowe wejście sił militarnych, ale był także
ment: od butów, ubrania, po pagery. Dla mnie był to kosmos. Dla młodego sze akcje rzeczywiście były takie typowo policyjne. To była walka z mafią rozważany wariant wejścia siłowego. Gdyby się dwie strony nie dogadały, to
6 7
SPECIAL OPS magazyn ludzi akcji