Mówiąc o powieściach autorstwa tego dziennikarza, korespondenta wojennego i pisarza nie można nie zauważyć jednej podstawowej rzeczy. Autor, mający wieloletnie doświadczenie w mediach tradycyjnych i elektronicznych często przekłada swoje obserwacje i doświadczenia na fabuły swoich książek. Nie może więc dziwić, że w każdej z jego powieści, media i ich pracownicy odgrywają istotną rolę. Można wręcz odważyć się na stwierdzenie, że w każdej z kolejnych powieści, dziennikarze są wysunięci na coraz bliższy plan i ich poczytania odgrywają coraz bardziej istotną dla rozwoju fabuły rolę.
Nie inaczej jest w powieści, której tematem jest atak Rosji na Polskę. Nie jest to jednak typowa, konwencjonalna wojna, ale atak właśnie, prowadzony na różnych frontach, z udziałem różnych, świadomych i nieświadomych swoich ról, graczy. Świat przedstawiony w powieści jest zresztą ponury: oto tuz przed wyborami parlamentarnymi, rządząca prawica w postaci Partii Sprawiedliwości boryka się z kryzysem gospodarczym, przez granice napływają uchodźcy, Polska popada w konflikt z państwami Unii Europejskiej, wysychają unijne dotacje, zostajemy wykluczeni ze strefy Shengen, wracają więc kontrole na granicach. Okazuje się także że „Polska (…) straciła nawet wsparcie Węgier, których przywódca – podczas jednego z unijnych szczytów – z uśmiechem na twarzy oznajmił, że jego kraj nie ma przyjaciół, ma za to interesy”.
Jednocześnie okazuje się że zaplanowane przez Rosję z dużym rozmachem ćwiczenia „Zapad” budzą poważne obawy o to, że są one wstępem do inwazji na Polskę a jak można się spodziewać - napięcie narasta i to do kulminacyjnego, szokującej wręcz w swoim przebiegu kulminacyjnej sceny. Po drodze autor funduje nam bardzo obrazowo naszkicowaną wizję wojny polsko – rosyjskiej, także w jej czysto militarnym wymiarze, toczonej bez wsparcia sojuszników. Sceny, co warto podkreślić, napisaną na podstawie publicznie znanych faktów i ocen wysokich rangą wojskowych (niestety, już w stanie spoczynku)
Jednocześnie w Polsce tajemniczy zabójca atakuje oficerów wojskowych służb specjalnych, weteranów misji w Afganistanie. To śledztwo prowadzi zmagająca się z własnymi problemami, wojskowa prokurator Justyna Konieczna. Jest ona jedną z głównych bohaterek tej powieści a jej śledztwo odkrywa szokujące i ważne dla biegu wydarzeń fakty z przeszłości, właśnie z Afganistanu. Nie obywa się oczywiście bez nawiązań do faktycznej sytuacji w służbach specjalnych i ich politycznie motywowanych reform. Mamy więc wśród bohaterów i takiego który "Jeszcze dwa lata temu pracował w sklepie z dewocjonaliami, a oficerem BKW został po siedemnastodniowym kursie. Dobrze strzelał – lepiej niż większość kursantów, którzy do końca szkolenia z trudem trafiali w tarczę – dlatego od razu awansowano go na porucznika".
Śledztwo to splataja się z wątkiem medialnym – napędzanym przez awanturnicze ekscesy dziennikarza Michała Bery, który na kartach powieści pojawia się najpierw jako autor artykułu ujawniającego skandal z udziałem żołnierzy Obrony Terytorialnej i prawicowej bojówki. Jak wybuchowa jest ta postać, niech wystarczy fakt, że w reakcji na odmowę publikacji tego materiału, zachowuje się w sposób realizujący fantazje zapewne niejednego sfrustrowanego pracownika: „Położył rękę na głowie redaktora i z całej siły wyrżnął nią o klawiaturę”. A jest to tylko początek - dalej mamy oprócz tajemniczego zabójcy, wielką rosyjską operację wojskową, wyrzutnie Iskanderów, ucieczkę przez atakiem śmigłowców z czerwonymi gwiazdami...
Powieść ta jest bardzo mocno zakorzeniona w polskiej rzeczywistości, prezentuje jej zaostrzoną wizję, sięgającą na pięć minut w przyszłość. Mamy tu zogniskowane wszystkie problemy współczesnej Polski: słabnącą pozycję międzynarodową, wojsko pozbawione wielu doświadczonych dowódców, których rolę muszą przejmować ludzie bez odpowiedniego przygotowania, polityczne naciski i rosnące w siłę nacjonalistyczne i rasistowskie bojówki a nad wszystkim unosi się widmo rosyjskich działań agenturalnych. Do kompletu, autor dodaje sporo obserwacji i przemyśleń z perspektywy dziennikarskiej, choćby o skali już prowadzonej faktycznie rosyjskiej wojny informacyjnej. Nutą optymizmu jest konkluzja, że w razie wojny, agresor nie odetnie Polski od Internetu - a by się dowiedzieć dlaczego, nalezy już przeczytać całą powieść.
Mamy jednak zakończenie które jest względnie optymistyczne, z naciskiem na względne i można tutaj zadać pytanie, czy nie nazbyt optymistyczne, choć jest – podobnie jak cała intryga – zaskakujące. Także bardzo optymistycznie i pozytywnie zarysowane są sylwetki polskich generałów. Okazują się oni wszyscy ludźmi dojrzalszymi od wydających im rozkazy polityków, ludźmi zachowującymi się w duchu honoru i odpowiedzialności za państwo.
Niewątpliwie jest to książka w przekazie mocna w swojej treści i przekazie. Autor nie ukrywa swoich sympatii i antypatii, co może być dla niektórych osób, wolących wizję walki w której nieskazitelni wojownicy walczą w imię jasnych zasad i wartości, gdzie z góry wiadomo kto jest po czyjej stronie – kłopotliwe. Jednak obraz wojny – także tej w której słowa okazują się równie zabójcze jak rakiety Iskander – jaki wyszedł spod pióra Marcina Ogdowskiego – jest po prostu do bólu realny.