Walka z terrorystami w Polsce, część pierwsza
Fot. US DoD
Ujawnienie przez amerykańskie media kolejnego kontrowersyjnego programu inwigilacji elektronicznej to tylko jedna z wielu odsłon sporów dotyczących zakresu możliwych działań jakie można podjąć by zapobiec zamachom terrorystycznym. Na znacznie mniejszą skalę, spory takie dotyczą także Polski. Ten i kilka kolejnych wpisów będą dotyczyć właśnie polskich służb
i formacji zajmujących się walką z terrorystami.
Zobacz także
Michał Piekarski Kilka kolejnych słów o tradycji i „Czerwonych Beretach”
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza...
Mimo że głównym tematem wiadomości dotyczących elitarnych jednostek Wojska Polskiego pozostają informacje dotyczące programów modernizacji technicznej lub bieżących działań szkoleniowych lub działań poza granicami państwa, co jakiś czas niestety powracają kwestie dotyczące historii i tradycji.
Michał Piekarski Anatomia Zamachu
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Na polskim rynku od kilkunastu lat wydano już wiele książek traktujących o tematyce terroryzmu. W tym morzu pozycji czasem trudno zauważyć te które niosą ze sobą najbardziej merytoryczny przekaz.
Michał Piekarski Scenariusz Chaosu
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez...
Siły specjalne i gry wywiadów są jednymi z ulubionych tematów po jakie sięgają autorzy książek z gatunku military fiction. Tak jest także w przypadku najnowszej powieści Piotra Langenfelda, wydanej przez wydawnictwo WarBook.
Po roku 1945, w Polsce problem terroryzmu występował marginalnie. Incydenty zasługujące na takie miano, występowały sporadycznie i nie przebiły się do świadomości opinii publicznej. Miało miejsce kilka zdarzeń związanych z użyciem przemocy w konfliktach politycznych, zarówno jako wyraz sprzeciwu wobec władzy ( na przykład wysadzenie w 1971 roku auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu przez braci Kowalczyków) jak i przez władze wobec opozycji, które przybierały różną formę i tylko nieliczne można ewentualnie uznać za przykłady zamachów terrorystycznych a nie innych form represji, w tym skrytobójstw lub jawnej represji (terroru państwowego).
Kontekst międzynarodowy miał pewne, choć ograniczone znaczenie. Polska, będąc wówczas państwem bloku wschodniego, w przeciwieństwie do innych państw, nie angażowała się szczególnie aktywnie we wspomaganie antyzachodnich organizacji terrorystycznych, poprzestając na udzielaniu schronienia i dostarczaniu uzbrojenia, i to także na ograniczoną skalę. W roku 1989, stojąc u progu transformacji ustrojowej Polska nie była więc państwem doświadczonym zjawiskiem terroryzmu na skalę porównywalną z Europą Zachodnią. Szybkie zmiany polityczne, w tym przyjęcie prozachodniej linii w polityce zagranicznej oznaczało jednak zwiększenie zagrożenia terrorystycznego, o czym można było się przekonać już w roku 1990 gdy Polska podjęła się pośrednictwa w emigracji Żydów ze Związku Radzieckiego do Izraela (operacja „Most”).
Przez kolejne lata problem terroryzmu był w Polsce wciąż jednak traktowany powierzchownie, o czym będzie także mowa w kolejnych wpisach. Lektura kolejnych dokumentów strategicznych, doktryn obronnych i strategii bezpieczeństwa narodowego, powstających w latach dziewięćdziesiątych wskazuje wyraźnie, że problem bezpieczeństwa w Polsce, był traktowany przede wszystkim w najbardziej tradycyjnym, militarnym wymiarze. Nie powinno to dziwić, gdy uwzględni się w jakich warunkach kształtowała się polska kultura strategiczna, zdominowana przez myśl wojskową z okresu PRL, ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami.
Faktem było także to, że historia obeszła się z Polską łagodnie. Zaburzenia okresu transformacji nie przerodziły się w konflikty zbrojne ani działalność terrorystyczną, nawet ugrupowania antysystemowe poprzestały na manifestacjach i zamieszkach, albo pozostając na marginesie życia politycznego albo dążąc do wejścia na arenę parlamentarną poprzez udział w wyborach. Nie istniało także uwidocznione zagrożenie terroryzmem międzynarodowym, choć istniały obawy, potwierdzone w rzeczywistości że Polska może zostać wykorzystana jako kraj tranzytowy lub zaplecze do przeprowadzenia zamachów w innych państwach, także poprzez pozyskanie tutaj broni i innych środków.
Fala przestępczości, w nierzadko bulwersującej opinię publiczną, brutalnej formie, liczne zamachy bombowe, zabójstwa, uprowadzenia i wymuszenia, dokonywane na tle kryminalnym także nie wywołały szczególnej reakcji państwa jako takiego. Dokonywano reform w zakresie prawnych podstaw funkcjonowania policji i innych służb, zmieniano ich strukturę organizacyjną, ale można ocenić że przestępczość była traktowana jako problem wyłącznie policji i wymiaru sprawiedliwości.
11 września 2001 roku zmienił wszystko. Nagle do decydentów w Polsce z całą mocą dotarł przekaz uzmysławiający czym jest zagrożenie terrorystyczne i jakie mogą być skutki zamachów. Znajduje to odbicie w licznych dokumentach strategicznych i aktach normatywnych uchwalanych w latach późniejszych. Nie można także nie zauważyć, że zarówno same te wydarzenia jaki i ich konsekwencje, w tym zwiększający się udział polskich żołnierzy i funkcjonariuszy w operacjach zagranicznych, oraz różnego rodzaju szkoleniach i kursach zagranicznych sprawił, że w Polsce coraz częściej przejmuje się zachodni ogląd zagadnień związanych z bezpieczeństwem, od zagadnień strategicznych do poziomu wyposażenia i uzbrojenia indywidualnego.
Te czynniki stanową część tła na jakim należy postrzegać i oceniać zagadnienia związane ze zwalczaniem terroryzmu. Drugą część tła stanowią pewne zasadniczo niezmienne kanony, prawa rządzące tym zjawiskiem.
Terroryzm nie był nigdy zjawiskiem masowym. Zawsze organizacje lub siatki stosujące tą metodę walki stanowiły mały procent zaangażowanych w dany konflikt. Nawet w uważanych za „duże” organizacje jak Al-Kaida (pierwszej generacji) czy Tymczasowa IRA, podstawą były niewielkie komórki, i to takie niewielkie grupy wykonywały dany zamach. Same zamachy, a przynajmniej te udane miały i mają charakter starannie przygotowanej, precyzyjnej operacji o ograniczonym rozmiarze. Nawet jeśli dochodzi do serii ataków, są one z zasady ograniczone czasowo (lub symultaniczne) i czasem skoncentrowane geograficznie.
Terroryzm jest także zjawiskiem niepaństwowym. Nawet gdy terroryści używają nazw odwołujących się do państwa czy armii, gdy do tego odwołuje się symbolika i polityka wizerunkowa. Terroryści nie tworzą stałych jednostek lub formacji ani ich zrębów, nie utrzymują terytorium ani nie próbują go zdobywać tak jak czyni to partyzantka. Struktury organizacyjne są odrębne, odrębne są także potrzeby w zakresie zabezpieczenia logistycznego i informacyjnego.
Niezwykle istotne jest także to że naturalnym środowiskiem terroryzmu są obszary zurbanizowane i uprzemysłowione, natomiast strategia działań terrorystycznych dąży do tego aby potencjał ilościowy państwa wykorzystać na swoją korzyść, prowokując państwo do nadmiernej reakcji (casus „bitwy o Algier”) i wykazać jego nieefektywność. Stoi za tym założenie, że biurokratyczny, scentralizowany aparat jest powolny w działaniu i w konfrontacji z małymi, działającymi niekonwencjonalnie, dynamicznie i precyzyjnie małymi grupami, skazany jest na uderzanie w próżnię – a raczej w duże grupy społeczne, antagonizując je i zmuszając państwo do wejścia w stan określany czasem jako „rządy w bunkrach”.
To wszystko przekłada się na wymogi jakie stawiane są przed efektywnym systemem przeciwterrorystycznym. Nie może być to system w którym podstawą działania jest masowość. W tym miejscu nasuwa się od razu skojarzenie ze sprawą systemu PRISM i innych systemów inwigilacji. Gromadzenie dużej ilości danych nie jest skuteczne w zapobieganiu zamachom, gdyż ilość tych danych, sygnałów o podejrzanych wiadomościach (choćby zawierających słowa kluczowe) czy zachowaniach może być tak duża, że system (czyli tworzący go ludzie) nie będzie w stanie odpowiednio dokładnie dokonać analizy każdego sygnału.
To z kolei oznacza, że sprawcy, zwłaszcza tacy którzy będą unikać zwracania na siebie uwagi, choćby działając samotnie, mogą zostać niezauważeni lub zostać odnotowani ale uznani za mniej niebezpiecznych. Tak się stało na przykład w przypadku zamachu w Bostonie.
System przeciwterrorystyczny musi być więc oparty na jakości. Podstawowym narzędziem gromadzenia informacji jest rozpoznanie osobowe (agenturalne) uzupełniane innymi środkami. Niezbędna jest zdolność do efektywnej reakcji na wykryte zagrożenia, co oznacza zarówno sprawny system decyzyjny jak i właściwe narzędzia zdolne do fizycznego zatrzymania sprawców. Musi przy tym dysponować takimi narzędziami, by reagować na zróżnicowane sytuacje kryzysowe jak i jednocześnie działać cały czas w granicach prawa, gdyż nadmierne wkroczenie w wolności i swobody obywatelskie, lub ich bezprawne złamanie oznacza w istocie zwycięstwo terrorystów.
Czy w Polsce udało się stworzyć taki system? Jak dotąd, odpowiedź nie jest jednoznaczna. W Polsce istnieje szereg służb odpowiedzialnych za zapobieganie i reagowanie na zagrożenia terrorystyczne, które dysponują licznymi jednostkami specjalnymi. Są to w szczególności służby specjalne, Siły Zbrojne, Policja oraz inne służby mundurowe, w tym zwłaszcza Straż Graniczna i Biuro Ochrony Rządu.