Politycy wypowiadając się o przestępczości, z reguły czynią to mając na uwadze opinię publiczną, wobec czego większość wypowiedzi polityków – czy to zajmujących stanowiska rządowe, czy należących do opozycji, krąży wokół kilku motywów wiodących. Podkreśla się wagę problemów związanych z przestępczością pospolitą, bo jej ofiarami padają zwykli ludzie (czytaj: wyborcy), stałym problemem jest przestępczość zorganizowana, gdyż głośne afery gospodarcze czy zabójstwa przykuwają uwagę mediów. Także chwilowo nagłośnione rodzaje przestępstw, takie jak przemoc w rodzinie, przestępczość stadionowa czy jeszcze inne, wywołują chwilowe zainteresowanie, skutkujące kolejnymi hasami, programami, oświadczeniami.
Czasem w ślad za słowami idą decyzje polityczne i czasem można mówić o tym, że niektóre działania administracji państwowej (w tym służb policyjnych) są realizacją jakieś polityki rządu lub deklaracji z programów wyborczych. Czasem płytszej lub głębszej przebudowie ulega jedna lub kilka służb państwowych. Czasem zmieniane (poszerzane) są uprawnienia. I tak, w największym skrócie można podsumować systemową walkę z przestępczością w polskim wydaniu.
Nie można zadać pytania o racjonalność każdej z osobna i wszystkim razem wziętych reform. Wszak mamy w Polsce prawie dwadzieścia służb odpowiedzialnych za egzekwowanie prawa i ochronę bezpieczeństwa obywateli, licząc te które są upoważnione do stosowania siły fizycznej. Niemal dziesięć spośród nich ma prawo prowadzić w różnym zakresie pracę operacyjną, zarówno z osobowymi źródłami informacji, jak również przy pomocy środków technicznych. Pytanie o racjonalność jest pytaniem o przystawalność danego działania do otaczającej struktury państwowe rzeczywistości.
Jest to oczywiście pytanie, na które odpowiedź jest trudna, gdyż wiele obszarów funkcjonowania służb państwowych objęta jest tajemnicą. Także świat przestępczy z definicji pozostaje w cieniu i dla obserwatora dostępny jest tylko ogląd objawów jego funkcjonowania. Zarazem, także ten świat nie funkcjonuje w próżni, jest produktem określonej rzeczywistości społecznej. A ta w ostatnich dwudziestu latach ulega poważnym przemianom.
Tak jak w wielu innych dziedzinach życia, postęp jaki dokonał się dzięki technologiom informacyjnym, sprawił ze nowe struktury społeczne i gospodarcze są mniej jasne, bardziej rozmyte, transnarodowe i szybko zmieniające się. Tradycyjna gospodarka, oparta na masowej produkcji zunifikowanych dóbr i hierarchicznych strukturach biurokratycznych ustąpiła miejsca – przynajmniej w Europie i Ameryce Północnej – strukturom sieciowym, dostarczającym usługi i wyroby wysokiej jakości, odmasowione, dopasowane do aktualnych potrzeb konkretnego klienta. Nie ma dziedziny, w której nie obserwowano by wojny „starego” z „nowym” od partii politycznych po linie lotnicze, od telewizji po siły zbrojne.
Tak dzieje się także w świece przestępczym i terrorystycznym. Typowe, hierarchiczne struktury, wręcz naśladujące państwo i jego aparat przymusu ustąpiły miejsca rozmytym sieciom, chętnie wykorzystującym zaawansowaną technologię i szybko reagującym na bodźce z otoczenia. Nie jest to nic nowego – mowa tu o procesach obserwowanych dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Nie ulega wątpliwości, że jest to problem znany także w Polsce.
Nie ulega także wątpliwości, że problem będzie się nasilać. Wiele państw nie kontroluje już sytuacji, czego przykładem jest wojna narkotykowa w Meksyku, czy sytuacja w państwach afrykańskich. Wojna w Afganistanie ma swój aspekt narkotykowy, powiązania grup zbrojnych i rządów ze światem przestępczości zorganizowanej widoczne były i są na Bałkanach, Bliskim Wschodzie czy obszarze postradzieckim.
Wachlarz współczesnej zorganizowanej aktywności kryminalnej rozciąga się od produkcji i handlu narkotykami, poprzez handel ludźmi, przestępstwa finansowe, handel bronią, przestępstwa cybernetyczne, po klasyczne napady rabunkowe i uprowadzenia dla okupu. Umiejętnie wykorzystując nowoczesne technologie, nawet niewielkie grupy przestępcze są w stanie osiągać przychody liczone w milionach dolarów, a przede wszystkim wyprzedzać lub wręcz udaremniać działania organów państwowych.
Bez jednoznacznej odpowiedzi pozostaje natomiast problem reakcji państwa. Zagrożenie przestępczością zorganizowaną, nawet na dużą skalę, nawet taką jak w Ameryce Łacińskiej wbrew pozorom nie jest kwestią ilości przestępców, czy masowości popełnianych przestępstw. Jest to zawsze problem przede wszystkim jakościowy, gdyż zaawansowane technicznie i organizacyjnie przestępstwa wymagają odpowiedniego przygotowania.
Doświadczenia walki z kartelami narkotykowymi i innymi grupami przestępczymi, pokazują ze rozwiązania ilościowe, mogą jedynie wyprodukować dużą ilość wyników statystycznych. Faktyczny, jakościowy efekt dają natomiast działania wymierzone w osoby kluczowe dla danego rodzaju działalności, czy to liderów grup przestępczych czy osoby posiadające szczególne umiejętności i wiedzę pozwalającą na popełnianie określonych przestępstw.
To oznacza, że walkę z takimi zagrożeniami mogą podejmować jedynie elastyczne struktury, w których kluczową rolę odgrywają wysoce wykwalifikowani i doświadczeni funkcjonariusze. Wobec wielu zagrożeń, zasadniczym narzędziem walki jest rozpoznanie osobowe, gdzie nie da się nadrobić braków w wyszkoleniu i doświadczeniu ilością zastosowanych środków technicznych czy liczbą funkcjonariuszy.
Doraźne, a zwłaszcza wynikające z przyczyn politycznych reformy struktur są również najczęściej przeciwskuteczne i wprowadzają destabilizację oraz powodują rywalizację wewnątrz i pomiędzy poszczególnymi służbami. Za wyróżnik racjonalności reform można uznać dążenie do poprawy jakości funkcjonowania danej służby, elastyczności i szybkości reagowania na nowe zagrożenia oraz ograniczenia dublowania kompetencji.
Oznacza to, że pozytywne reformy dążą do minimalizowania biurokracji oraz liczby elementów w łańcuchu kierowania oraz poprawy stabilności zawodowej funkcjonariuszy. Dąży się w nich raczej do zmiany stylu funkcjonowania organizacji, używając metafory komputerowej – do zmiany software a nie hardware, czyli ram strukturalnych i prawnych. Są to zmiany mniej efektowne, mniej medialne, a przez to politycznie mniej atrakcyjne niż utworzenie nowej służby czy podzielenie już istniejącej.
Niestety, większość polskich reform w ostatnich dwóch dekadach oznaczała coś przeciwnego, a więc tworzenie nowych struktur, wzrost rywalizacji pomiędzy służbami i negatywnie wpływała na poczucie stabilizacji wśród funkcjonariuszy (a także osób tajnie współpracujących z niektórymi służbami). Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne reformy, zarówno te które mogą mieć miejsce w nadchodzących miesiącach i latach, jak również w bardziej odległej przyszłości, będą miały racjonalny charakter.