Pojazdy i sprzęt dla nurków
Na stoisku IMS-Griffin można było zapoznać się również z ofertą brytyjskiej firmy JFD (dawniej James Fisher Defence), należącej do James Fisher and Sons plc – spółki z 170-letnią historią, od początku związanej z moskim biznesem, a obecnie specjalizującej się m.in. w prowadzeniu podwodnych akcji ratowniczych, w tym okrętów podwodnych (np. w ramach brytyjskiego UK Submarine Rescue Service (UKSRS) oraz natowskiego NATO Submarine Rescue System (NSRS), projektowaniu oraz produkcji różnego typu pojazdów podwodnych i ich wyposażenia, czy działającej w przemyśle nuklearnym.
W Gdańsku prezentowany był m.in. pojazd podwodny Torpedo SEAL należący do rodziny pojazdów SDV (Swimmer Delivery Vehicles) stworzonych przez szwedzką firmą DCE AB (wchodząca obecnie w skład konsorcjum JFD), a przeznaczonych głównie dla jednostek specjalnych. W ramach tej rodziny znanej pod wspólną nazwą SEAL Pod oferowane są zarówno jednostki nawodne (z możliwością działania również w całkowitym zanurzeniu) SEAL Carrier, jak i typowo podwodne: Sub SEAL i Torpedo SEAL.
Większe pojazdy: SEAL Carrier oraz Sub SEAL mogą transportować nawet sześcioosobowe zespoły, a ich załogę stanowi dwóch ludzi (sternik i nawigator).
SEAL Carrier, dzięki ładowności wynoszącej 1200 kg, może być wykorzystany w charakterze nośnika robotów podwodnych, transportera sekcji abordażowych w działaniach kontrterrorystycznych/przeciwpirackich (na powierzchni pojazd ten osiąga prędkość pow. 30 węzłów), czy zdalnie sterowanych systemów uzbrojenia. Zasięg tej jednostki to powyżej 150 mil morskich na powierzchni oraz pow. 10 mil w zanurzeniu. Pojazd ten może być wodowany z pokładów okrętów, zrzucany z pokładu samolotu (low-velocity extraction) np. C-130 lub holowany za okrętem podwodnym (do gł. 150 m).
W 2013 r. Inspektorat Uzbrojenia rozsyłał zaproszenia do dialogu technicznego mającego być wstępem do pozyskania dla Wojsk Specjalnych tego typu dużego pojazdu podwodnego, określonego mianem wielozadaniowej łodzi bojowej. Jednak do samego zakupu nie doszło.
Prezentowany w Gdańsku Torpedo SEAL przystosowany jest do wystrzeliwania ze standardowej wyrzutni torpedowej kal. 533 mm. Jego masa w zależności od zastosowanego materiału wynosi 90 kg (włókna węglowe) bądź 120 kg (polietylen). Może być również transportowany na zawiesiu pod śmigłowcem. Zasięg tego dwuosobowego pojazdu to 10 mil morskich, głębokość zanurzenia to 50 m, a prędkość maksymalna to 4 węzły.
Torpedo SEAL, podobnie jak pozostałe pojazdy rodziny SEAL Pod, wyposażony jest w system SINC (Steering Information Navigation Control), za pośrednictwem którego steruje się pojazdem oraz nawiguje. W skład SINC wchodzi 7-calowy wyświetlacz zintegrowany z cyfrową mapą nawigacyjną oraz odbiornikiem GPS, elektroniczny głębokościomierz, trzyosiowy żyrokompas, log oraz monitor stanu baterii.
Pod koniec kwietnia br JW Nil ogłosiła przetarg na zakup 6 szt. pojazdów podwodnych dla płetwonurków. Otwartą pozostaje kwestia, czy konstrukcje takie jak Torpedo SEAL zostały zaoferowane, zważywszy że w wymaganiach dotyczących ww. pojazdów znalazł się zapis o ich przystosowaniu do transportu dwóch nurków bojowych z pełnym wyposażeniem lub sześciu nurków bez wyposażenia.
JFD jest również od 2013 r. właścicielem znanego szkockiego producenta sprzętu dla nurków Divex Ltd., stąd w jej ofercie m.in. także prezentowane w Gdańsku aparaty oddechowe dla sił operacji specjalnych serii Shadow, które ostatnio zastępują niemieckie Drägery, np. w jednostkach brytyjskich i australijskich.
Micro Roni
Na stoisku wrocławskiej firmy Mactronic, znanej głównie jako producent linii profesjonalnych środków oświetleniowych, w tym specjalistycznych latarek taktycznych i patrolowych, ale będącej również wyłącznym dystrybutorem na terenie Polski akcesoriów do broni izraelskiej marki CAA Tactical, zaprezentowano pochodzący z tej ostatniej najnowszy zestaw konwersyjny do pistoletów Glock (17/22/31 oraz 19/23/32 generacji 3 i 4), wykonany z aluminium i polimeru – Micro Roni.
Jest to oferowana od ubiegłego roku wersja popularnego zestawu Roni o zmniejszonych gabarytach, za pomocą którego można łatwo przekształcić pistolet samopowtarzalny w substytut kompaktowej broni długiej z solidną kolbą składaną, dodatkowym chwytem przednim, który służy również jako gniazdo dla zapasowego magazynka, grzbietową szyną uniwersalną i dwoma krótkimi odcinkami po bokach do montażu wybranych akcesoriów celowniczych oraz podlufowym gniazdem dla np. małej latarki taktycznej. Na bocznych szynach można umieścić także, jak w egzemplarzu pokazanym w Gdańsku, oparcia dla kciuka dłoni obejmującej chwyt przedni, zestaw jest przystosowany też do dołączenia pasa nośnego.
Pistolet osadza się w obudowie w kilka sekund, może być przeładowywany z dowolnej strony uchwytami wystającymi na obie strony zestawu, który zaopatrzono także w duży obustronny bezpiecznik zasłaniający okno języka spustowego. Micro Roni, tańszy i lżejszy od podobnego zestawu IMI Kidon, ale masywniej zbudowany niż FAB KPOS, stanowi ciekawą propozycję zwiększenia potencjału broni krótkiej zwłaszcza dla funkcjonariuszy i ochroniarzy działających po cywilnemu.
Koreańskie kolimatory
Na stoisku warszawskiej spółki Cenzin, wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, można było zobaczyć m.in. celowniki kolimatorowe koreańskiej firmy Dong In Optical. Prezentowane trzy modele: DLC 100M-1, DLC110, DLC120 zostały zaprojektowane do współpracy z karabinami maszynowymi kalibru od 5,56 mm do 12,7 mm (np.: M249, M240, M134D Minigun, M2HB), a nawet w przypadku DLC110 z armatami kalibru 20 mm. Z tego względu poza obudową wykonaną z aluminium o wysokim poziomie wytrzymałości, charakteryzują się również dużymi soczewkami (DCL 100M-1- Ø 47,3 mm, DLC110 – 80x50 mm, DLC120 120x70 mm) oraz szerokim zakresem ustawień kompensacji trajektorii (w zależności od modelu od 200 do nawet 3000 metrów).
Modele DCL110 oraz DCL120 mogą być montowane na karabinach maszynowych będących uzbrojeniem pokładowym pojazdów, śmigłowców, czy łodzi. Szczególnie największy DCL120 został zaprojektowany w celu wykorzystania go do strzelania w trakcie poruszania się „platformy”, na której zamontowana jest broń. Nawet ruch głowy strzelca w górę lub w dół (do 70 mm) oraz na boki (do 340 mm) nie powoduje utraty celu, jeśli tylko „kropka” jest widoczna na soczewce.
Znaki celownicze są różne w zależności od modeli kolimatora, a ich jasność może być regulowana (trzy stopnie w DLC 110 i 120 oraz 11 stopni w DLC100), w tym również dostosowana do współpracy z noktowizją. Wszystkie kolimatory Dong in Optical mocuje się za pośrednictwem szyny MIL STD 1913 Picatinny. Masy celowników wynoszą odpowiednio: DCL 100M-1: 540 g, DCL 110: 1300 g, DCL120: 3000 g.
Czeska optoelektronika
Na połączonej ekspozycji firm: Instytut Systemów Bezpieczeństwa Sp. z o.o.,
ITS Solutions Sp. z o.o. oraz MXTech Sp. z o.o. prezentowana była m.in. optoelektronika czeskiej firmy URC Systems. Były to zarówno celowniki termowizyjne: TS Army 7, TS Army 9 oraz TS Army 11, jak i lornetka termowizyjna TB Army.
Ciekawym rozwiązaniem jest celownik TS Army 7, będący w zasadzie termowizyjnym systemem celowniczym, wyposażonym oprócz kamery termowizyjnej (matryca 336×256 lub 640×512, wyświetlacz AMOLED 800×600) w kalkulator balistyczny oraz dalmierz laserowy (zasięg pomiaru do 2000 m). Dzięki wyposażeniu TS Army 7 w złącze przesyłu danych można „zasilić” go w informacje pozyskane z takich urządzeń, jak odbiornik GPS czy stacja meteo, co pozwala nie tylko na wprowadzenie stosownych poprawek do strzelania, ale również umożliwia precyzyjne namierzanie celów i przekazywanie ich koordynatów. Cel wielkości człowieka za pomocą TS Army 7 można wykryć z odległości 2200 m, rozpoznać z odległości 600 m, a zidentyfikować z 300 m.
Do wbudowanego kalkulatora balistycznego użytkownik może wprowadzić ponad dwadzieścia charakterystyk różnych typów karabinów/karabinków oraz rodzajów amunicji, za pośrednictwem dostarczanego wraz z celownikiem oprogramowania oraz kabla USB.
System TS Army 7 może pracować w trybie automatycznym lub manualnym. Do ręcznego ustawiania celownika służą specjalne przyciski.
Dostępne są dwa średnice obiektywu kamery 55 mm oraz 75 mm, a masa celownika z modułem zasilającym wynosi ok. 2,2 kg. Łatwy w wymianie, odłączany moduł zasilający zawiera wewnątrz sześć baterii lub akumulatorów AA. Standardowo zapewnia on ciągłą pracę zestawu przez 6 godzin, jednak czas ten może się zmniejszyć przy częstym prowadzeniu pomiaru odległości przez dalmierz laserowy lub nagrywaniu obrazu z kamery termowizyjnej.
Taser z kamerą
Wśród prezentowanych na tegorocznym Europoltechu przez UMO Sp. z o.o. produktów można było zobaczyć m.in. paralizatory elektryczne Taser X2, w tym w wersji współpracującej z kamerą nasobną Axon Body 2 (oba produkty pochodzą od tego samego producenta, firmy Axon, dawniej Taser International). Sposób, w jaki paralizator łączy się z kamerą, jest prosty, gdyż cały system zdalnego uruchamiania rejestracji interwencji SIGNAL został zlokalizowany w baterii Tasera. Dzięki takiemu rozwiązaniu można modyfikować posiadane już paralizatory poprzez jedynie wymianę ich baterii. W momencie otrzymania sygnału o interwencji (aktywowanie/włączenie paralizatora) kamera zaczyna jej rejestrację/zapis (w pamięci kamery zapisywany jest także obraz z okresu do dwóch minut przed rozpoczęciem interwencji).
W Gdańsku UMO pokazało również celowniki kolimatorowe firmy Aimpoint AB, w tym najmniejszy Micro T-1 oraz najnowszy model CompM5 zasilany baterią/akumulatorem AAAA, który opiszemy szerzej w jednym z kolejnych numerów magazynu „SPECIAL OPS”.
MAX HARTER
Warszawska firma, będąca m.in. dystrybutorem rozwiązań ratunkowych PHILIPSA, zaprezentowała najnowszy, a więc prawdopodobnie najlepszy, a także najlżejszy (póki co) profesjonalny defibrylator PHILIPS HeartStart FR3, z zaawansowanymi funkcjami przeznaczonymi dla ratowników zawodowych, w tym ratowników zespołów medycznych policji.
Dzięki wyeliminowaniu części czynności,
HeartStart FR3 w krótszym czasie jest gotowy do pracy – już po ośmiu sekundach można przystępować do defibrylacji. Istotne znaczenie ma pojemna bateria, „wytrzymująca” 300 wyładowań. Ratownik ma możliwość wyświetlenia krzywej EKG dzięki kolorowemu wyświetlaczowi LCD 3,5” z obrazem w jakości HD. Co ma również znaczenie dla służb, poza ośmioletnią gwarancją, defibrylator AED PHILIPS HeartStart FR3 testowany był w trudnych warunkach: wytrzymuje nacisk (w teście zgniatania) do 500 kg, spełnia normę IP55 (ochrona przed strugą wody (12,5 l/min) skierowaną na obudowę z dowolnej strony, ochrona przed pyłem), ma „zaliczone” testy zgodności ze standardami wojskowymi i posiada certyfikat AWR (zgoda na użytkowanie na pokładzie statków powietrznych) armii USA, gdzie jest głównym stosowanym defibrylatorem. Podobnie jak wcześniejszy model – HeartStart FRx (prezentowany na MSPO 2016 – „SPECIAL OPS” 6/2016), FR3 ma możliwość szybkiego przełączenia do trybu pediatrycznego. Jego elektrody można stosować u dorosłych i u dzieci – wystarczy zastosować „klucz niemowlęcia”, który adaptuje urządzenia do poszkodowanego: zmniejszy energię, dostosuje polecenia dotyczące rozmieszczenia elektrod i prowadzenia resuscytacji. HeartStart FR3 jest dostarczany w twardych lub miękkich walizkach oraz w specjalnych cordurowych pokrowcach. Ma szansę zdobyć zainteresowanie służb, jak wspomniany FRx, który już znajduje się na wyposażeniu naszych mundurowych.
Max Harter zaprezentował również plecak ratowniczy – „Tactical Rescue”, stworzony na bazie standardu Plecaka Ratownika Sanitariusza Wojska Polskiego z dodatkowymi rozwiązaniami i ulepszonym systemem nośnym, a powstały we współpracy z operatorami-medykami polskich jednostek specjalnych i przez nich używany. Plecak wyposażono w system taśm w standardzie MOLLE 40/25, pozwalający na mocowanie dodatkowego oporządzenia, jak np. wspomnianego defibrylatora PHILIPS HeartStart FRx, butli z tlenem w specjalnych pokrowcach, czy zestawów IPMED. Modułowa wewnętrzna i zewnętrzna budowa plecaka umożliwia spersonalizowaną konfigurację, dostosowaną do potrzeb użytkownika – do dyspozycji ratownika jest pięć wewnętrznych saszetek w komorze głównej, przypiętych na rzep, pięć komór z siatki na klapie wewnątrz oraz specjalny pokrowiec na kołnierz.