Gdzie bije pancerne serce, czyli The Tank Museum w Bovington - cz. 1
Muzeum czołgów w Bovington
Nie jest to miejsce związane z siłami specjalnymi, lecz z pewnością zasługuje na specjalną uwagę, jest bowiem miejscem szczególnym dla miłośników historii wojen XX wieku, a zwłaszcza broni pancernej. Dla wielu jest mekką, do której podróżują, co roku, by poznawać kolejne ciekawostki i detale związane z czołgami czy transporterami, by móc obejrzeć z bliska modele z dalekich pól bitew, zgromadzonych w ramach potężnej, nieustannie powiększanej kolekcji. The Tank Museum w Bovington, bo o nim mowa, to także miejsce, w którym odbywają się kultowe dla panzer-maniaków imprezy. Jedną z nich jest Tank Fest - wielka pancerna parada. Drugą - wydarzenie poświęcone jednemu konkretnemu pojazdowi, który jest czymś więcej niż tylko eksponatem w zbiorach muzeum. To Tiger Day, podczas którego w pełnej krasie prezentowany jest legendarny, oryginalny i w pełni sprawny PzKpfw VI Tiger I.
Zobacz także
Dariusz Leżała, Transactor Security Sp. z o.o. Przenośne systemy rentgenowskie w rozpoznaniu zagrożeń CBRN-E
Rozpoznanie i neutralizacja zagrożeń CBRN-E, do których zaliczamy zagrożenia chemiczne, biologiczne, radiologiczne, nuklearne oraz zagrożenia związane z materiałami i urządzeniami wybuchowymi, wymaga ciągłego...
Rozpoznanie i neutralizacja zagrożeń CBRN-E, do których zaliczamy zagrożenia chemiczne, biologiczne, radiologiczne, nuklearne oraz zagrożenia związane z materiałami i urządzeniami wybuchowymi, wymaga ciągłego rozwoju sprzętu specjalistycznego umożliwiającego ich ujawnienie i identyfikację. Naprzeciw tym wymogom wychodzi firma Transactor Security Sp. z o.o., która w ofercie ma najnowsze rozwiązania sprzętowe firm VIDISCO Ltd. oraz Viken Detection.
Ha3o Okulary taktyczne najnowszej generacji Revision Military w technologii I-VIS
Współcześnie wszechstronnie używane okulary taktyczne mają za zadanie chronić oczy operatora, jak również pozwolić na dokładną i precyzyjną obserwację otoczenia. Od ich jakości oraz możliwości dostosowania...
Współcześnie wszechstronnie używane okulary taktyczne mają za zadanie chronić oczy operatora, jak również pozwolić na dokładną i precyzyjną obserwację otoczenia. Od ich jakości oraz możliwości dostosowania do warunków zależy jakość obserwacji przekładająca się na bezpieczeństwo indywidualne oraz powodzenie całego wykonanego zadania. I choć wydawać by się mogło, że obecne rozwiązania w zakresie optyki taktycznej oferują bardzo wiele, to okazuje się, że w tej materii można pójść jeszcze o krok dalej,...
Militaria.pl Potrzebny medyk! - taktyczne wyposażenie medyczne
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach...
Wyposażenie medyczne w służbach mundurowych to kluczowy element ekwipunku taktycznego. Wyposażenie to obejmuje szeroki zakres narzędzi, sprzętu i środków, które służą do udzielenia pierwszej pomocy w warunkach polowych, w tym także podczas sytuacji kryzysowych czy akcji ratunkowych. Bardzo ważne jest to, aby taktyczne wyposażenie medyczne było łatwe w transporcie i szybkie w użyciu. W tym artykule omawiamy najpotrzebniejsze wyposażenie medyczne, które warto mieć przy sobie.
“Beware of the Tiger Tank! This is the Tiger Day! Never has any German war machine been so feared! The tank beauty of Bovington!” – dokładnie takie słowa można usłyszeć w Muzeum Czołgów w Bovington podczas słynnego Tiger Day. Odbywająca się w tym roku 30 kwietnia impreza przyciągnęła rzesze miłośników historii wojen, militariów, a w szczególności broni pancernej. Tego właśnie dnia jedyny w pełni sprawny oryginalny PzKpfw VI Tiger I Ausf. E, znany także pod nazwą "Tiger 131", który wystąpił w filmie "Furia" (Fury, 2014, David Ayer), miał zaprezentować się w pełnej krasie w ruchu i wypełnić powietrze warkotem silnika, chrzęstem gąsienic i zapachem spalin. Grzechem byłoby jednak opowiadać o Tiger Day bez szerszego kontekstu, w tym bez opisania całego Muzeum Czołgów. Oto pierwsza część relacji z The Tank Museum oraz Tiger Day 2016.
Warto na samym początku zaznaczyć, że jeśli ktokolwiek planuje zwiedzić muzeum przy okazji wypadu na Tiger Day, wówczas wyprawę powinien zaplanować na dwa dni, by dzień wcześniej - przed samą imrpezą, odwiedzić muzealne hale na spokojnie i obejrzeć dokładnie całą ekspozycję oraz zrobić zdjęcia. W "Dzień Tygrysa" wykonanie fotografii bez "mistrzów drugiego planu" będzie niemożliwe. Poza tym, muzeum jest ogromne i by je ogarnąć wraz ze wszystkimi dostarczanymi informacjami potrzebne są faktycznie dwa dni.
Polecamy lekturę: Porwanie na Krecie. Prawdziwa historia uprowadzenia niemieckiego generała
The Tank Museum mieści się w Bovington, w Dorset, do którego można dotrzeć bez najmniejszego problemu koleją z Londynu (ze stacji Waterloo). Wybieramy pociąg linii South West Trains do Weymouth, który przejeżdża m.in. przez Bournesmouth, Poole czy Southhampton oraz Wool. Podróż zajmuje około 2,5 godz. - pociągi, w zależności od dnia czy pory, kursują co pół godziny lub godzinę. Warto, jeśli planujecie dłuższy pobyt, zadbać o nocleg odpowiednio wcześniej - prócz hoteli, chociażby w pobliskim wspomnianym Wool (z którego do Bovington można dotrzeć na piechotę), dostępne są również kwatery prywatne, ale i one w pewnym okresie przed Tiger Day są już niedostęne ze względu na bardzo duże zainteresowanie wydarzeniem.
Muzeum istnieje o 1947 roku, a powstało w miejscu założonego w 1916 ośrodka szkoleniowego dla przyszłych pancerniaków. Ogrom pojazdów przywiezionych po II wojnie światowej, które wzbogaciły już istniejącą kolekcję doskonale zachowanych egzemplarzy z Wielkiej Wojny (stworzenie muzealnej kolekcji zarekomendował podobno w 1923 pisarz Rudyard Kipling), wpłynął na decyzję o stworzeniu obiektu o charakterze muzealnym, którego zasoby każdego roku powiększają się nie tylko o kolejne eksponaty, ale również modele przeznaczone do konserwacji i późniejszej ekspozycji i który mógłby być odwiedzany przez puliczność.
Sąsiedztwo wybitnego obiektu zwiastują kolejne kierunkowskazy rozmieszczone na drodze dojazdowej do Bovington, ostrzegające przed czołgami lub informujące o muzeum. Chwilę po tym, jak faktycznie ujrzymy budynki kompleksu, nim jeszcze znajdziemy się na jego terenie, ukażą się sylwetki pierwszych maszyn, stojących "na straży" niesamowitej kolekcji. Przed dotarciem do głównego obiektu, mija się ich jeszcze kilka, rozmieszczonych przy hangarach czy w pobliżu centrum rekonstrukcyjnego (Vehicle Conservation Centre), gdzie znajduje się drugie tyle eksponatów, co w głównych halach, czekających na odrestaurowanie pod kątem ekspozycji.
Obejrzyj zdjęcia: Duchy Bitwy o Poznań: galeria ożywionych wspomnień
Wejścia do Tank Museum pilnuje Challenger I oraz pięciu czołgistów, trwających na warcie w formie pomnika, górującego nad człowiekiem rozmiarami. Warta ta jednak zdecydowanie nie odstrasza, a wręcz przeciwnie – zatem: wchodzimy!
I tu ważna informacja: jeśli macie wykupiony bilet konkretnie na Tiger Day, możecie z niego skorzystać również dzień wcześniej, mając cały czas możliwość wejścia na tę właśnie imprezę oraz odwiedzenia Muzeum przez kolejny rok (poza imprezami specjalnymi, jak Tank Fest) – warunkiem jest zachowanie biletu - wydruku z kasy fiskalnej w podpisem, który przy kolejnej wizycie będzie weryfikowany.
Po załatwieniu formalności związanych z wejściem i pokonaniu pierwszej pokusy odwiedzenia sklepu z pamiątkami, mogłem rozpocząć zwiedzanie, na które apetyt zaostrzał nie tylko znajdujący się w holu model "czołgu" projektu Leonardo da Vinci, ale przede wszystkim znak „TO THE TANKS”.
Gdy czołgi "wyszły z wody na ląd", czyli o początkach broni pancernej
Nim jednak przejdziemy do wielkich hal, wypełnionych przyciągającymi jak magnes pojazdami pancernymi, warto zacząć od początku, a więc od epoki Wielkiej Wojny. A warto szczególnie z przewodnikiem, którym jest etatowy pracownik Muzeum lub wolontariusz, niejednokrotnie emerytowany żołnierz (także pancerniak), marynarz czy lotnik. Przykładowo, w ekipie Muzeum znajduje się były czołgista z dawnych Wschodnich Niemiec, który stanowi źródło wielu ciekawostek i anegdot związanych ze sprzętem używanym w okresie Zimnej Wojny przez wojska Bloku Wschodniego. Przewodnik naszej grupy służył w marynarce, a tak sie składa, że historia czołgów wiąże się nierozerwalnie z Royal Navy. Czołgi otrzymały pancerze i uzbrojenie okrętowe, nazywano je również "land battleships" . Ich celem podczas bitwy miało być przebijanie się przez zasieki, przejeżdżanie nad okopami, zapewnienie wsparcia ogniowego piechocie w natarciu, przy jednoczesnym zachwaniu wysokiej odporności na ostrzał karabinowy wroga.
Przeczytaj również: Kończ, waść, nikogo nie oszczędź! - "Ci szaleni Polacy" Piotra Langenfelda - recenzja
Ekspozycja poświęcona Wielkiej Wojnie to dopracowana w szczegółach, niemal interaktywna, oddziałująca na zmysły diorama. Podróż rozpoczynamy w punkcie rekrutacyjnym, gdzie wita nas oficer przyjmujący ochotników, zaś na ścianie widoczne są sylwetki ośmiu mężczyzn wraz z nazwiskami – ich znaczenie wkrótce przyjdzie nam poznać. Następnie kierujemy się do pomieszczenia imitującego przedział pociągu, gdzie przedstawione jest standardowe wyposażenie i uzbrojenie brytyjskiego piechura, czyli m.in. charakterystyczny hełm i karabin Short Magazine Lee Enfield.
Kolejna stacja to właśnie… stacyjka, gdzieś niedaleko Sommy, nosząca wyraźne ślady wojny. Obok towarowych wagonów kwatermistrz sprawdza zaopatrzenie, podczas gdy tuż obok niego na noszach leży dwóch poważnie rannych żołnierzy. Ich kolegą zajmuje się sanitariuszka. Tu warto zaznaczyć, że realizm "postaci" był powalający. W Bovington możecie zapomnieć o tak niestety częstych na wielu wystawwach manekinach sklepowych ubieranych w mundury. Tutaj każda twarz jest inna, wyraża emocje, ma wyraźne rysy, a cała sylwetka nawiązuje do wykonywanej czynności czy roli w ekspozycji.Ze stacyjki trafiamy prosto na front – jesteśmy w brytyjskich okopach, za chwilę rozbrzmiewa gwizdek sygnalizujący rozpoczęcie natarcia, słychać palby karabinowe, terkot cekaemów, wystrzały artyleryjskie i eksplozje oraz chrzęst gąsienic czołgów. Dodatkowo, na ekranie znajdującym się na "ziemi niczyjej" wyświetlany jest wojenny teatr cieni, ilustrujący scenę ataku. Mamy też okazję podejrzeć, jak wyglądał bunkier dowódcy. Dramaturgię uzupełniają detale, jak skulona sylwetka sparaliżowanego strachem żołnierza, kryjącego się w wykuszu okopu (gdy zbliżymy się do niego, wyraźnie usłyszymy przejmujący szloch) oraz wszechobecne szczury.
Zobacz także: Eben Emael – jak Dawid z Goliatem
Z brytyjskich okopów przechodzimy korytarzem na drugą stronę i oto stajemy twarzą w twarz z niemiecką obsługą cekaemu Maxima, patrzącą na nas złowrogo spod charakterystycznych hełmów i masek przeciwgazowych. Gdy tylko zbliżamy się do wyjścia, cekaemiści otwierają ogień. Terkot karabinu i błyski świateł imitujące wystrzały wypełniają korytarz, w którym mamy także okazję zobaczyć, w jakich warunkach bytowali niemieccy żołnierze.
Spod ognia Maxima trafiamy prosto na pierwszą linię, przełamywaną przez brytyjski czołg, za którym podążają Brytyjczycy. Dwaj niemieccy żołdacy z przerażeniem obserwują, jak wielka machina miażdży zasieki z drutu kolczastego. Jeden z nich próbuje uciekać, ściskając nerwowo granat trzonkowy, którym nie uczyni stalowej bestii żadnej szkody. Drugi, w geście beznadziei, unosi w kierunku wojennego potwora swojego Mausera z bagnetem. Wojenna kakatonia w tej części ekspozycji to z jednej strony czołgowy silnik, łamane zasieki, wystrzały, a z drugiej okrzyki przerażanie, wołanie o pomoc.
Opuściwszy niemieckie okopy, trafiamy do sali wypełnionej rozmaitymi brytyjskimi czołgami epoki I wojny światowej – do wnętrz wybranych modeli mamy okazję nie tylko zajrzeć przez specjalne wycięcia, ale również wejść, by zobaczyć, w jakich warunkach walczyli, zabijali i umierali czołgiści. Poznajemy także historię ludzi, których sylwetki i nazwiska przedstawiono na początku zwiedzania w punkcie rekrutacyjnym. Każdy z nich, bowiem, przyczynił się w ogromnym stopniu do rozwoju i udoskonalania broni pancernej oraz propagowania jej na polach bitew Wielkiej Wojny. Ze szczegółami życia i służby ośmiu mężczyzn zapoznamy się nie tylko przez opisy, ale również przez ich osobiste rzeczy, pamiątki, listy, zdjęcia.
Sprawdź szczegóły: Fallschirmjäger ruszają na zachód
Broń to nie tylko same czołgi, ale również uzbrojenie indywidualne i zespołowe żołnierzy - tak pancerniaków, jak i zwykłej piechoty. Wśród pojazdów znajdziemy również motocykl Matchless-Vickers 8B2/M z koszem i karabinem maszynowym, z tablic dowiemy się również o znaczeniu zwierzaków na polu bitwy - gołębi pocztowych, dzięki którym była możliwa komunikacja, oraz psów i kotów, pełniących rolę maskotek załóg i podnoszących morale.
Skoro o zwierzętach mowa, z sali pełnej maszyn poruszających się dzięki koniom mechanicznym przechodzimy do sali poświęconej… właśnie koniom oraz mułom, które miały swój ogromny udział w wojennym wysiłku. Liczba tych zwierząt, jaka poległa w Wielkiej Wojnie, użyczając swojego grzbietu kawalerzystom, przewożąc zaopatrzenie lub ciągnąc armaty, jest zatrważająca. Dramatyczną historię przybliżają nam same zwierzęta w formie designerskich figur, niepokojąco i sugestywnie przypominających szkielety. Gdy tylko zbliżamy się do któregoś z nich, fotokomórka uruchamia nagranie, z którego dowiadujemy się, jak wyglądał frontowy żywot koni i mułów, jakie były ich obowiązki i jak "odnajdywały" się w świecie wojennej rzezi czy w kontakcie z czołgami, które miały je zastąpić. Gdy zdecydujemy się spocząć na chwilę na siodle, do naszych uszu dobiegnie tętent nadciągającej jazdy, dźwięk wystrzałów i szykowanych szabel, a ewidentne skojarzenie z natarciem kawalerii podkreśli umieszczony tuż obok plakat z filmu "Czas wojny" (War Horse, 2012, reż. Steven Spielberg).
Warto objejrzeć: "Przełęcz ocalonych", czyli sanitariusz inny niż wszyscy
Wystawa poświęcona I wojny światowej to nie tylko wrażenia wizualne i słuchowe, ale i zapachowe. W kilku miejscach znajdziemy małe tabliczki, po których potarciu możemy poczuć, jak pachniały wojskowe stajnie czy… używane podczas wojny gazy bojowe. Przewodnicy dostarczają szeregu ciekawostek, choćby takiej dotyczącej "płci czołgu", wynikającej z rodzaju uzbrojenia ("damskie" czołgi posiadały jedynie karabiny maszynowe, "męskie" - kombinację 6-funtowych dział Hotchkissa przeniesionych z okrętów).Znając kontekst historyczny i początki broni pancernej, możemy wyruszyć dalej do sali pełnej pancernych eksponatów XX i początków XXI wieku. A nie da się ukryć, że czołgi w momencie swojego powstania w 1916 roku, będąc nowością na polach bitew, zdecydowanie uchodziły za "siły specjalne" i choćby dlatego warto wiedzieć o nich więcej.