„SPECIAL OPS”: Kiedy i w jakich okolicznościach trafił Pan w szeregi jednej z nowych Special Forces Group (Airborne), czyli słynnych „Zielonych Beretów”?
Albert Sługocki: Wiosną 1954 r. zostałem na mocy specjalnej ustawy Kongresu USA dla Master Sergeant Alberta Slugockiego zaprzysiężony jako obywatel Stanów Zjednoczonych przed sędzią z Washington DC w stolicy Republiki Korei, Seulu. Jesienią tego samego roku zakończyłem służbę w tym kraju, a w połowie 1955 r. dołączyłem do 77th SFG(A), stacjonującej w Fort Bragg, w Północnej Karolinie.
Po zaliczeniu kilku tajnych misji w Gwatemali i Hondurasie skierowano mnie trzy lata później do Wyższej Szkoły Wywiadu US Army w Fort Holabird, Maryland.
Sześciomiesięczną naukę ukończyłem z wyróżnieniem (Honor Graduate Student), jako specjalista od działań operacyjnych i analityk wywiadu strategicznego na Azję Południowo-wschodnią. Następnie wziąłem udział w specjalnych kursach na wydziale Area Studies Uniwersytetu stanu Maryland, gdzie poznawałem informacje m.in. na temat potencjału sił zbrojnych oraz ograniczeń militarnych wrogów mojej nowej ojczyzny, począwszy od ZSRR i ChRL, po ich satelickie państwa z tzw. bloku wschodniego.
Po nauce języka wietnamskiego w Monterrey, w Kalifornii, na lata 1958–1960 otrzymałem przydział do biura attaché wojskowego Stanów Zjednoczonych na Republikę Wietnamu, Królestwa Kambodży i Laosu, jako pracownik wywiadu – military field intelligence operative.
Zobacz także: Bohater prawdziwej akcji - „Moje życie, moje wojny” Alberta Sługockiego >>>
Niedługo po tym w takiej roli trafił Pan „w teren”, gdzie już od ponad roku obecni byli m.in. żołnierze z 1st SFG(A). Jednak nie do Wietnamu, lecz do Laosu i Kambodży?
Oficjalnie zostałem podoficerem tajnej sekcji operacyjnej w Wojskowej Grupie Doradczej (Military Assistance Advisory Group – MAAG) w Kambodży, ale w rzeczywistości była to tylko „przykrywka” do półtorarocznej pracy jako specjalista do spraw wywiadu. Wykonywałem także tajne i niebezpieczne zadania w Laosie, w rejonach Luang Phrabang i Muong Sing, przy granicy z chińską prowincją Yunan, ale nie w ramach ujawnionych później operacji „Project Hotfoot” czy „White Star” sił specjalnych.
Do Wietnamu trafiłem w styczniu 1963 r. jako członek wywiadu Sił Specialnych, ale już w lutym zostałem ciężko ranny i ewakuowany do Walter Reed Hospital w Washington DC. W 1966 r. byłem np. „na papierze” przypisany do prowadzącej tajne operacje wywiadowcze w Kambodży (tzw. Projekt Gamma) jednostki Special Forces B-57, lecz w rzeczywistości działałem w odrębnej komórce operacyjnej.
Uczestniczyłem wtedy, jako szef, w nieudanej operacji specjalnej prowadzonej z Wietnamu podtrzymywania kontaktu z „Montegnard”, czyli bojownikami ruchu FULRO w kambodżańskiej prowincji Ratanakiri. Byłem szefem misji kontroli baz w przygranicznej dżungli. Wszyscy członkowie tej misji zginęli, a ja ledwo uszedłem wtedy z życiem. Potem objąłem funkcję Team Sergeanta w pododdziale A-242 w Dak Pek, najbardziej wysuniętym na północ obozie sił specjalnych II Korpusu w Wietnamie.
Chcesz wiedzieć więcej o życiu Alberta Sługockiego? Przeczytaj jego książkę >>>
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |