Po rozłączeniu się zamka i lufy, gdy ta ostatnia zaczyna wracać do przodu, a zespół zamka nadal się cofa, następuje wyciągnięcie łuski z komory nabojowej. Łuska jest utrzymywana w czole tłoka zaporowego przez pazur wyciągu na jednym z jego rygli.
Po zderzeniu się jej dna z prętowym wyrzutnikiem w zamku, łuska wypada przez okno wyrzutowe po prawej stronie broni. Zamek w tym czasie napina igliczny mechanizm uderzeniowy (bardzo podobny do znanego już z wkm M2), a następnie zostaje wyhamowany przez opór podpierającej go sprężyny powrotnej i zaczyna pod jej wpływem wracać do przedniego położenia, dosyłając kolejny nabój z magazynka do lufy. Dochodząc do niej trzon zamkowy wymusza obrót tłoka zaporowego, który zaryglowuje komorę nabojową – karabin jest gotów do następnego strzału. Ruch tłoka do przodu jest wspierany przez jego własną sprężynę dociskową, co gwarantuje pewne zaryglowanie lufy.
Całość działała niezawodnie, współosiowy układ lufy, zamka i kolby przeciwdziałał podrzutowi, a gruby amortyzator na kolbie, wykonany z miękkiego, ale wytrzymałego elastomeru Sorbothane, skutecznie łagodził „kopnięcie” w ramię strzelca. Dwójnóg o regulowanej długości nóżek pozwalał w warunkach terenowych stabilnie podeprzeć broń.
Mimo zebrania przez M82, po zaprezentowaniu w 1983 r., bardzo pozytywnych ocen ze strony specjalistów, decydenci wojskowi początkowo z dużym sceptycyzmem odnosili się do celowości wprowadzania takiej broni wyborowej, nie dostrzegając jeszcze atutów „lekkiej pięćdziesiątki”. Przekonały ich jednak szybko przedstawione przez ekspertów z firmy Barrett argumenty natury ekonomicznej.
Chociaż M82 kosztował więcej niż zwykły karabin snajperski, zapewniał znacznie większą skuteczność i mógł służyć w regularnych działaniach bojowych i podczas działań dywersyjnych do obezwładniania ważnych celów pojedynczymi strzałami w newralgiczne punkty z dużej odległości: od silników pojazdów nieopancerzonych i lekko opancerzonych (transportery), przez stacje radarowe, sprzęt łączności i artyleryjski, po samoloty na lotniskach, a nawet wolno lecące śmigłowce lub bezpilotowe środki latające.
Co przy tym najważniejsze, zamiast dotychczas wykorzystywanej w tym celu drogiej amunicji rakietowej lub artyleryjskiej, przeciwpancernych pocisków kierowanych czy choćby wystrzeliwanych z granatników, można było osiągnąć wystarczający efekt za pomocą jednego-dwóch pocisków stosunkowo taniej amunicji karabinowej kalibru .50. Zestawienie koszt-efekt przyniosło więc imponujące proporcje, a czas pokazał, że wielkokalibrowe karabiny wyborowe mogą mieć jeszcze szersze zastosowanie, m.in. jako broń zespołów EOD do niszczenia min i ładunków wybuchowych z dużej odległości oraz bardzo skuteczna broń antysnajperska w działaniach stabilizacyjnych i antyterrorystycznych.
Na ostateczne decyzje o wprowadzeniu do uzbrojenia w USA trzeba było jednak jeszcze trochę poczekać, a tymczasem firma Barrett ratowała się, oferując M82 od 1983 r. na rynku cywilnym. Początki nie były lekkie. Nie umiejąc w pełni oszacować kosztów produkcji pierwsze egzemplarze sprzedawano za prawie o połowę niższą cenę niż należało, a Ronnie Barrett musiał dokładać do podtrzymania produkcji z pieniędzy zarabianych fotografowaniem. Nie doszły do skutku plany współpracy z takim potentatem jak McDonell Douglas, zaś oferty kupna konstrukcji lub firmy Barrett przez belgijski koncern FN musiały zostać odrzucone, by zachować krajowy charakter produkcji, ułatwiający zdobycie kontraktów wojskowych w USA.