Niezależnie od tych długoletnich perturbacji na drodze do osiągnięcia sukcesu w NATO o masowym charakterze, belgijska PDW bardzo szybko po pojawieniu się wzbudziła zainteresowanie formacji specjalnych i antyterrorystycznych z różnych stron świata. Doceniono nie tylko niewielkie wymiary P90, ułatwiające operowanie w czasie działań szturmowych cqb i z pojazdów, ukrycie, a nawet zwykłe przenoszenie. Jednostki taktyczne służb wewnętrznych, które podczas większości działań nie potrzebują cięższej i mniej wygodnej broni o większym zasięgu otrzymały do dyspozycji pm celniejszy i skuteczniejszy na dalszych dystansach niż dotychczas używane, strzelające najczęściej nabojami 9 mm Parabellum. Pociski nowej amunicji 5,7 mm mimo wysokiej przebijalności, pożądanej w sytuacji coraz częstszego stosowania przez przestępców kamizelek kuloodpornych i do rażenia ich, gdy chronią się za osłonami zatrzymującymi pociski pistoletowe, łatwo wytracały prędkość w ciele, nie grożąc typowym dla standardowej amunicji pośredniej zjawiskiem nadmiernej penetracji, były o wiele mniej podatne na rykoszetowanie oraz szybko traciły energię po pokonaniu 400 m, co czyniło ją bezpieczniejszą w zastosowaniach policyjnych. Mała masa broni i amunicji do niej sprawiały, że komandos mógłby zabierać dwa razy większy zapas nabojów niż w przypadku broni 5,56 lub 9 mm. Oryginalne zasilanie z magazynka o dużej pojemności, w dodatku praktycznie niezwiększającego zewnętrznych wymiarów broni, zapewniało dużą siłę ognia. P90 posiadał również parę innych cech konstrukcyjnych, o których w dalszej części tekstu, docenionych na tle innych typów pm i karabinków.
Zwarta sylwetka tej broni to wynik jednego z założeń koncepcji PDW określającego, że jej długość nie może zbytnio przekraczać szerokości korpusu użytkownika, tak by zawieszona pasem na szyi, spoczywając pod lekkim skosem na jego brzuchu lub piersi nie przeszkadzała np. przy przechodzeniu przez włazy wozów bojowych, podczas siedzenia w pojeździe itp., a równocześnie w każdej chwili, bez dodatkowych manipulacji, mogła być ujęta do strzelania. Z tego względu zyskała sobie miano „broń-wolne ręce”. Niewielką długość bez zastosowania składanych elementów uzyskano dzięki zbudowaniu karabinka w układzie bull-pup, czyli bez kolby właściwej – jej funkcję pełni odpowiednio ukształtowany tył komory zamkowej, a chwyt z językiem spustowym znajdują się pod lufą (inaczej rzecz biorąc: kolba zawiera główne ruchome mechanizmy broni). Pozwoliło to również zastosować przy małej długości całkowitej pm stosunkowo długą lufę oraz zapewnić lepsze niż w klasycznej broni położenie środka ciężkości, a co za tym idzie większą manewrowość ruchową, gdyż P90 można swobodnie operować jedną ręką. Punkt oparcia kolby o ramię strzelca leży w osi lufy, co wpływa na ograniczenie do minimum podrzutu broni, a tym samym poprawę celności, zarówno przy szybkim ogniu pojedynczym, jak i ciągłym.
Mała masa FN P90 to z kolei wynik prostej budowy i szerokiego wykorzystania w niej elementów z lekkich tworzyw sztucznych – udział części metalowych został ograniczony do niezbędnego minimum. Pm składa się tylko z 69 części, wliczając w to najdrobniejsze elementy, takie jak sprężyny, śruby czy kołki. Jak na broń długą, jest to faktycznie mało, jest to zresztą niewiele nawet w porównaniu z wieloma pistoletami. 27 elementów wykonano z syntetyków, 14 ze stali lub stopów aluminiowych, zaś pozostałe 28 to metalowe sprężyny, śruby i innego rodzaju łączniki. Dzięki temu również cena jednostkowa P90 jest znacznie niższa od ceny większości nowoczesnych karabinków automatycznych, co także nie jest bez znaczenia i ekonomicznie uzasadnia rozpowszechnienie broni klasy PDW.
Belgijska PDW działa na zasadzie odrzutu zamka swobodnego z iglicą zaopatrzoną we własną sprężynę odbojową, zamykającego komorę nabojową jedynie własną masą, dociskaną mechanizmem powrotnym, co okazało się wystarczające przy użyciu lekkiej amunicji nowego typu. Broń strzela z zamka zamkniętego, który porusza się po dwóch równoległych prowadnicach, będących jednocześnie żerdziami sprężyn powrotnych. W wycięciu w lewej części zamka na lewą żerdź nasunięta jest mała tuleja, pełniąca funkcję opóźniacza bezwładnościowego, zmniejszającego nieco szybkostrzelność. Wyciąg znajduje się w dolnej części czoła zamka, a wyrzutnik w górnej, co wynika ze specyficznego sposobu zasilania tego pm. Jednym z najoryginalniejszych elementów P90 jest bowiem magazynek, któremu również zawdzięcza on zwartość kształtów, opracowany przez Rene Predazzera (patent europejski EP0331218 A1 z 1989-09-06 i B1 z 1992-12-09 oraz amerykański US4905394 A Top mounted longitudinal magazine z 1990-03-06, data zgłoszenia priorytetowego: 1988-03-02; co ciekawe, wśród patentów trudno znaleźć odnoszący się do samego P90, poza US D369639 S z rysunkami broni o zbliżonej do niego formie, który w 1994 r. przyznano również R. Predazzerowi). Dwurzędowy magazynek umieszczony jest na „grzbiecie” broni nad lufą, równolegle do jej osi wzdłużnej, podobnie jak np. w niemieckim G11, ale naboje ułożone są w nim poprzecznie do tej osi (pod kątem 90 stopni), jak w eksperymentalnym pm Johna Hilla (US Pat. 2624241 z 1949 r.), w którym jednak magazynek położony był za lufą i nie odpowiadał za obracanie nabojów. W P90 dwurzędowy magazynek umieszczany jest dnem w kierunku wylotu lufy tak, że naboje ułożone są w nim pociskami w lewo, a jego zaokrąglone zakończenie wlotowe posiada odpowiednio wyprofilowane „ujście”, w którym popychane specjalnym donośnikiem z dwoma rolkami naboje obracają się kolejno o 90 stopni, ustawiając pociskiem w kierunku komory nabojowej w odpowiednim już położeniu na trasie dosyłania przez zamek. Mimo pozornie skomplikowanego działania magazynki P90 mają dość prostą budowę i działają niezawodnie, a dzięki nietypowej konstrukcji mieszczą aż 50 nabojów i nie wystają poza obrys broni. Pudełko magazynka wykonane jest z półprzezroczystego tworzywa sztucznego, co pozwala łatwo kontrolować stopień jego napełnienia amunicją. Wbrew pozorom wymiana tak nietypowo umieszczonego magazynka jest już po krótkim treningu stosunkowo szybka (wystarczy go wsunąć pod podstawę celownika i docisnąć trzymany w dłoni górny odcinek do gniazda, aż zatrzask magazynka zaskoczy o jego krawędź), choć spora długość nie ułatwia tego, podobnie jak przenoszenia i dobywania. Z drugiej strony jego duża pojemność sprawia, że nie wymaga tak częstej wymiany jak inne, rzadko mieszczące powyżej 30 nabojów.