Wojny XXI wieku to starcia zdeterminowane przez technikę i technologię. W zależności od zamożności danego państwa lub determinacji jego władz, budżety sił zbrojnych w coraz większym stopniu przeznaczane są na zakupy nowoczesnych rodzajów uzbrojenia lub modernizację starszych. Plany strategiczne, zarówno obronne, jak i ofensywne, opierają się na zdobyciu przewagi nad przeciwnikiem. W przeszłości dysproporcje pomiędzy przeciwnikami wynikały najczęściej z różnic ilościowych – kto miał więcej żołnierzy, czołgów czy samolotów, ten uzyskiwał przewagę.
Przeczytaj także: UAV demonizowane
Obecnie także w sztuce wojennej ilość miewa często mniejsze znaczenie, niż jakość. A w XXI wieku jakość to najczęściej technologie i ci, którzy nimi władają. Lotnictwo i marynarka wojenna w większości przypadków praktycznie nie mają dziś, wg nowych standardów walki, nawet kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem. Komputery, lasery, radary, GPS-y znajdują przeciwnika, identyfikują i naprowadzają pociski rakietowe i artyleryjskie na wybrane cele. Technologia i techniki cyfrowe coraz częściej stają się już również nieodłącznym partnerem żołnierzy na najniższym szczeblu. Łączność jako „nerw” pola walki tworzy sieci na poziomie drużyny, gdy podczas wojny wietnamskiej ledwo spinała plutony, a na polach bitew II wojny światowej kompanie i bataliony.
Przeczytaj także: Między rozpoznaniem a wywiadem
Zabezpieczenie właściwego wdrażania, eksploatacji i serwisowania najbardziej zaawansowanych technologicznie systemów zmusza przy tym armie do korzystania z usług doświadczonych specjalistów, o których nie jest łatwo. Możliwości zatrudniania jako żołnierzy inżynierów i techników z tzw. „górnej półki” ograniczają jednak zazwyczaj siatki płacowe sił zbrojnych. Żołd na etacie sierżanta czy chorążego, nawet z najbardziej „kosmicznymi” dodatkami, nie jest konkurencyjny w stosunku do wysokich wynagrodzdeń za pracę tego typu fachowców oferowanych przez komercyjne koncerny (poza tym chęć założenia munduru nie cechuje zbyt wielu młodych inżynierów). Zatrudnienie specjalistów na etatach cywilnych to natomiast dla wojska finansowa katastrofa. A przecież bywa, że konieczne jest posiadanie całej grupy fachowców do obsługi pojedynczego urządzenia, ponieważ dzisiejsze technologie wymagają czasem fachowców o bardzo wąskiej specjalizacji.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |